Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
Transcript
00:00Świat
00:30Ale świat zmienia się ciągle, nie ma dziś, czego wczoraj nie było.
00:34Wczoraj nie byłam orlem, wczoraj nie byłam orlem, dzisiaj nie jestem kobyłą.
00:40Ale świat zmienia się ciągle, nie ma dziś, czego wczoraj nie było.
01:01Wczoraj nie byłam orlem, wczoraj nie byłam orlem, dzisiaj nie jestem kobyłą.
01:10Polatałabym sobie z nimi, Alojzy.
01:21Na pewno zapłaciłabyś mandacik.
01:24Ale ma się końskie marzenia.
01:32Dzień dobry, mandacik za końskie marzenia?
01:36Skąd pani wie? Chciałbym przejechać się konno.
01:40Proszę, to raczej posterunkowe marzenia.
01:45Konny posterunkowy to coś wyższego niż pieszy posterunkowy.
01:48Co to za nowy pomnik?
02:11To pomnik Leokadii pod posterunkowym.
02:15Asio!
02:20Nie nadajesz się na pomnik, Leokadio.
02:24Proszę się rozejść.
02:25Proszę się rozejść.
02:26Muszę mieć jakieś zajęcie.
02:28Stanie pod posterunkowym i nic nie robienie dobre jest dla emerytów.
02:33Czytajmy ogłoszenia.
02:35Kwiaciarka z ulicy Pegaza poszukuje pomocy.
02:38To bardzo smaczna praca dla konia.
02:40Kwiaty, kwiatki sprzedaję.
02:43Skrzydlate platki sprzedaję.
02:46Sloneczne promienie.
02:48Po najniższej cenie.
02:50Kup mój Pegasku jaskrów.
02:53To bardzo podstępne ogłoszenie.
02:55Chciałam was po prostu zobaczyć.
02:58Co powiesz o pożegnalnych baziach, Leokadio?
03:02Były bardzo smaczne.
03:03Pewien koń zjadł wszystkie moje kwiaty I dalszy ciąg nastąpił.
03:10Czy nie słyszą ci plecy?
03:17Pierzaste marzenie po najniższej cenie.
03:21Wszystkie zjadł, wszystkie I ciąg dalszy nastąpił.
03:26Co ona mówiła o dalszym ciągu?
03:38Jestem w dalszym ciągu głodna.
03:40To ostatnia pożegnalna bazia.
03:42Ostatnia.
03:43To jest właśnie ta czarna godzina.
03:46Ojej.
03:47Nie wiedziałam, że plecy są takie bolesne.
03:51Jestem chora w okolicy łopatek.
03:54Masz dziwne plecy, Leokadio.
03:57Założyłbym się, że coś się z nich wykluwa.
04:02To pewnie kurczęta.
04:05Trzeba im pomóc.
04:06Idę do lekarza.
04:15Słucham, panią.
04:16Doktorze, jestem chora.
04:17Co pani jest?
04:19Właśnie, co mi jest.
04:22A...
04:23A...
04:23I z tym?
04:45Chyba damy coś na wyklucie.
04:47Będziemy mieli kurczęta, Alojzy.
04:57Wychowałam się na wsi.
04:58Moja mama była, zdaj się, kwoką.
05:01Ojej.
05:02Leokadio.
05:04To coś większego od kurcząt.
05:08O, chyba ogromne, wierzbowie.
05:10O, chyba się.
05:11O, chyba się.
05:11Nie, nie, nie, prawda.
05:13Nie, to nie, to, to nie może być prawda.
05:19Przecież konie nie mają skrzydła.
05:22Nie miały, bo nie były wychowane przez kwokę.
05:25Ja zrobiłam początek.
05:27Jest pani bardzo piękna, Leokadio.
05:31Wygląda pani jak husarski rumak bojowy.
05:34Wsiadaj, Alojzy, polecimy nad chmurami.
05:39Kiedy nie śpię, proszę pani.
05:41Wsiadaj.
05:42Hup, koniec yine 개.
06:12Alo, i zwracamy. Od tego machania skrzydła mi się przegrzały.
06:20O co chodzi? Więc to skrzydła, a nam mówiono, że to płonący koń.
06:28Winszuje skrzydełek. Właściwie nie wiadomo, czy koniom wolno mieć skrzydła, więc wypiszemy śliczny mandacik.
06:38Cała przyjemność po mojej stronie.
06:42Radę zgolić te ozdoby.
06:51Zgolić? Świetny pomysł, skoro nie mogę na nich wstrumać.
07:11Golenie?
07:12Strzeżenie?
07:15Tak, dzisiaj skrzydeł. Nie będę golił skrzydeł na ulicy. Bierzą się. Proszę. Proszę.
07:27Wyjdź, Leukanie.
07:29Co ty wyprawiasz, Leukanie?
07:31A chlidź!
07:31A chlidź!
07:31A chlidź!
07:39Co ty wyprawiasz, Leukanie?
07:43Co ty wyprawiasz?
07:55O!
07:57O!
07:59O!
08:01O!
08:03O! O! Nie! Nie! Nie!
08:05Czego krzyczysz? To wcale nie będzie ból, chavo.
08:07O! Nie! Wcale nie będzie bolało,
08:09bo ja sobie nie dam zgolić skrzydeł.
08:11Jeśli nawet są niepraktyczne,
08:13to są piękne!
08:15O! O!
08:17O!
08:19O!
08:21O!
08:23O!
08:25O!
08:27O!
08:29O!
08:31Ja wcale nie wiem, kim jestem,
08:35lecz sobie z tego drwę,
08:37no nie!
08:39O!
08:41O!
08:43O!
08:45O!
08:47O!
08:49O!
08:51Na
09:07o
09:09O!
09:11O!