Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • today
Transcript
00:00Dziękuje za oglądanie.
00:30Dziękuje za oglądanie.
01:00Dziękuje za oglądanie.
01:30Dziękuje za oglądanie.
01:59Dziękuje za oglądanie.
02:29Raz, dwa, trzy.
02:37Uratowałaś mi życie.
02:43Wyglądasz pięknie.
02:44Na pewno mu się spodobasz.
02:50Może weźmiemy podwójny ślub?
02:53Ty z Markijanem, a ja z Miłoszem.
02:55Nie mówmy o tym.
02:57Markijan jeszcze nie wrócił.
02:58Dziękuje za oglądanie.
02:59Dziękuje za oglądanie.
03:00Dziękuje za oglądanie.
03:02Dziękuje za oglądanie.
03:14Dziękuje za oglądanie.
03:16Cią, cią, cią, cią.
03:44Pomóc pani?
03:46Nie, dziękuję.
03:53Ja ojca znam.
03:58Ojciec jest bratem Anny Mareckiej.
04:01Tak, Andrii.
04:02A pani?
04:03Luba, jej koleżanka.
04:07Dużo mi o ojcu opowiadała.
04:09Naprawdę?
04:11Jak ojca kocha?
04:13Jak bronił ją ojciec w dzieciństwie?
04:16Wciąż się staram.
04:19Pomaga pani w cerkwi?
04:21Tak.
04:22Przychodzę tu w każdej wolnej chwili.
04:24To bardzo szlachetne.
04:30Będzie ojciec dziś na jarmarku?
04:33Nie planowałem.
04:35Proszę przyjść, będę czekać.
04:37Ja będę czekać.
04:38Ja będę czekać.
04:39Panie hrab.
04:40Panie hrabio, z sąsiedniego folwarku przyjeżdżają podejrzani ludzie.
04:49Podrzegają do buntu.
04:50Florianie, chcę wiedzieć wszystko.
04:51Kto przyjeżdżał, kto z nimi rozmawiał.
04:52Dowiedz się, proszę cię.
04:53Tak jest, panie.
04:54A, Florianie, bądź jeszcze tak dobry i przekaż ten list Annie.
04:55Miał pan na myśli pańską żonę, Aniele.
04:57Panie hrabio, z sąsiedniego folwarku przyjeżdżają podejrzani ludzie.
05:02Podrzegają do buntu.
05:05Florianie, chcę wiedzieć wszystko, kto przyjeżdżał, kto z nimi rozmawiał.
05:13Dowiedz się, proszę cię.
05:15Tak jest, panie.
05:17Florianie, bądź jeszcze tak dobry i przekaż ten list Annie.
05:20Miał pan na myśli pańską żonę, Aniele?
05:24Tak, oczywiście, Anieli.
05:40Wiecie, ile taki dok niemiecki musi zjeść kilogramów austriackiego mięsa dziennie?
05:46Jan Boguskawski.
05:48Adam Rodziński.
05:49Adam Rodziński.
05:50Co za niespodzianek, a nie wiesz.
05:51Dobrze cię widzieć.
05:53Ciebie również, ja myślałem, że jesteś w Wiedniu.
05:55Właśnie stamtąd przyjechałem i nie zamierzam wracać.
05:58Za bardzo kocham Lwów.
05:59No, no, no, no, no.
06:01A ja myślałem, że taki bywalec z salonów, ulubieniec z dam i okazałeś się z powrotem we Lwowie.
06:08Widzisz, tylko mi pieski zostały.
06:11No nie wiem, musimy to uczcić.
06:13Dobrze, dobrze.
06:14Dobrze.
06:15Koniak.
06:16Idźcie na spacerek, idźcie na spacerek.
06:18Gerber tam na was czeka, no.
06:20W rzeczy samej jest coś, o czym chciałem z tobą, Adamie, porozmawiać.
06:24No, zamieniam się cały w słuch.
06:30Podobno obniżyłeś chłopom czynsz o półtora raza, to prawda?
06:37Tak, to prawda.
06:38Uważam, że w ten sposób uda się podnieść wydajność i efektywność moich dóbr.
06:45O, ciekawe.
06:47A co, sprzyjesz Ukraińcom?
06:51Ja nie, wybacz, ale naprawdę nie rozumiem swojego pytania.
06:55Co z twoim stanowiskiem w sprawie niepodległości Polski, o którą tak walczyłeś w 31?
06:59No nic, tu się w tej sprawie nic nie zmieniło.
07:04Adamie, niektórzy zaczynają w to wątpić.
07:06Wiesz, ja tych dwóch spraw, mianowicie niepodległości i sprawy pańszczyzny, to nie łączyłbym ze sobą.
07:28Przepraszam cię, ale...
07:29Coś się stało?
07:32Nie, nic.
07:33Wszystko dobrze.
07:34Bardzo dobrze było cię spotkać.
07:36Bądź zdrow.
07:37Zdjęcia
07:40Bądź zdrowia
07:41Zdjęcia
07:42Bądź zdrowia
07:43A z czego nie ma Andrii?
07:44Nie ma.
07:45Nie widzę go.
08:08Anno, zatańczymy?
08:15Dzień dobry.
08:34Dzień dobry.
08:35Przepraszam.
08:37Przyszedł ojciec.
08:39Miło panią widzieć, ojca też.
08:42Gdzie Anna?
08:42Tańczy.
08:45Naprawdę?
08:47Szczęśliwa jak nigdy.
08:51To dobrze.
08:52Nie często tak bywa.
08:54Dlaczego?
08:56Anna wcześniej straciła rodziców.
09:03Po śmierci matki przykarnęło nas wujostwo.
09:06Ale mają własne dzieci.
09:08Współczuję.
09:14Jestem im wdzięczny, ale prawdziwych rodziców nic nie zastąpi.
09:18To prawda.
09:24Gdybym miała takiego brata, byłabym bardzo szczęśliwa.
09:28A teraz nie jest pani szczęśliwa?
09:36Jestem.
09:38Pani Lubo.
09:42Juzia.
09:45Przepraszam.
09:46Do zobaczenia.
09:47Juziu.
09:49Co się stało?
09:57Miłosz nie przyjedzie.
09:59Ma pilne sprawy.
10:07Spotkacie się później.
10:09A teraz pójdziemy się bawić.
10:14W końcu jesteśmy na jarmarku.
10:17Juzio, co ty robisz?
10:19Bawię się.
10:23Przestań.
10:23Niedługo się zobaczycie.
10:25Przusz
10:30Z например
10:31W
10:31W
10:33W
10:35W
10:37W
10:52KONIEC
11:22Tak bawić się poza domem, kobiecie nie przystoi.
11:37Przyzwoite damy bawią się w fanty i rymy.
11:43Skacze jak pokojówka, córka księdza.
11:52KONIEC
11:54Świetna zabawa.
12:14Słyszałyście?
12:16Pan Witold zmarł.
12:17To koniec waszego zarobku.
12:23Pan Adam na pewno sprzeda dom.
12:29Miałam nadzieję, że już go nie zobaczę, ale znowu przyjedzie do żółkwi.
12:34Znowu zjawyć się w żółkwi.
12:36Tak.
13:02Parasco, poradzę sobie.
13:03Tak, pani.
13:11Juzia trzeci dzień nie wychodzi z pokoju.
13:15Zamartwia się, że Miłosz nie przyjechał.
13:19A ja nie mogę jej pomóc.
13:25Możesz.
13:28Marcyniakowie mają sklep z tkaninami.
13:31Zastanów się, jak ich podejść.
13:35Może być dzień ciekawy.
13:37Kochanie.
13:39Kochanie, czy Ciebie cokolwiek interesuje?
14:09A co? Nie widzisz, co się dzieje z naszą córką? A co się z nią dzieje? Zakochała się. Naprawdę? W kim? W Miłoszu Marcyniaku. To bardzo dobra partia.
14:39Miłosz jak to Miłosz.
14:44Miłosza tak Miłosz.
14:46Czego ode mnie chcesz?
14:49Nie przyjechał na jarmark, więc Juzia chce go zaprosić na urodziny.
14:56Nie mam nic przeciwko.
15:03Zaproponuj Marcyniakom tkaniny w najkorzystniejszej cenie.
15:10Moje ceny są najniższe w całej Galicji.
15:15Mam oddać tkaniny za darmo?
15:20Skoro Ci nie zależy na szczęściu córki...
15:25Dziękuje.
15:37Dziękuje.
15:38Dziękuje.
15:39Dziękuje.
15:40Dziękuje.
15:41Dziękuje,ippe'i.
15:49Rozmawiałam wczoraj z ojcem Markijana.
15:50Markijan wróci wcześniej niż planował.
16:00Nawet za mną nie zatęsknisz?
16:03Zatęsknię, ale myślę o przyszłości.
16:10Ciociu Stefu, a gdyby to Marysia błagała Cię, żeby tego nie robić?
16:16Moja córka nigdy by mnie o to nie poprosiła.
16:33KONIEC
17:03KONIEC
17:33No i proszę, co za niespodzianka.
17:48Nie wiedziałam, że pan przyjechał.
17:50Przyjechałem wcześniej.
17:52Ja z samego rana zadaję sobie pytanie,
17:54dlaczego nagle tutaj zrobiło się tak pięknie.
17:57I proszę, zagadka sama się rozwiązała.
17:59Okazuje się, że to wszystko jest twoja zasługa.
18:00Bo zapewne jeszcze spałaś.
18:06Ja muszę...
18:07Muszę już iść.
18:09I chcesz po prostu teraz tak sobie odejść?
18:14A ja nie mogę pozwolić na to, żeby panna Anna odeszła z takimi brudnymi rękami.
18:21Trzeba je umyć.
18:30Chodź.
18:30Chodź.
18:50Chodź.
18:51Chodź.
18:55Chodź.
18:56Jak się pani żyje?
19:15Dobrze, a panu?
19:18A jak panu?
19:19Źle, źle.
19:23Byz pani źle.
19:24Myślałem o pani cały czas.
19:48To na pilne potrzeby.
19:54A to będziemy rozdawać chłopom podczas kampanii.
20:00Wolna Polska to dla Ukraińców ziemia obiecana.
20:09Nie sądzę, żeby szlachta tak szybko się poddała.
20:15Problemy będziemy rozwiązywać stopniowo.
20:17Na razie przekonamy lud, że nie jesteśmy wrogami.
20:24Ma pan jakieś wątpliwości?
20:28Nie, wszystko w porządku.
20:32W każdej chwili możemy zostać aresztowani.
20:36A nasi bliscy będą przez nas cierpieć.
20:38Wiem.
20:43Widziałem łzy żon i narzeczonych.
20:49W naszej sytuacji najlepiej zostać człowiekiem samotnym.
20:58Najczęście wyszati się odynakom.
21:17Moje kondolencje.
21:18Biedny pan Witold.
21:21Czarstwo Jemu niebezno.
21:30Opiekowaliśmy się jego domem jak własnym.
21:32Tak, dziękuję.
21:34Niech pan powie swoim ludziom, żeby więcej nie przychodzili.
21:40Jest pan niezadowolony?
21:42Może coś rozbili albo ukradli?
21:45Nic podobnego.
21:48Po prostu rezygnuję z państwa usług.
21:50Dlaczego?
21:53Dotrzymałem umowy.
21:55I chcę kontynuować naszą...
21:57Jeszcze raz powtarzam, nie potrzebuję państwa usług.
22:00Wielka szkoda.
22:04Ale zapłaciłem już za rok z góry.
22:08Mogą nie oddać pieniędzy.
22:10Nie ma takiej potrzeby.
22:12Znajmy sprawę za zamkniętą.
22:13Dom idzie na sprzedaż.
22:15Panie hrabio.
22:19Nie chcę się rozstawać w takiej atmosferze.
22:26Czy dziś wieczorem zaszczyci nas pan swoją obecnością?
22:30Jacek ma pierwszą komunię.
22:37Dobrze, dziękuję za zaproszenie.
22:40Damę odpowiedź wkrótce.
22:41Ostatni raz Cię posłuchałem.
22:53Co się stało?
22:56Tracę klientów.
22:58Dowiedzieli się o korzystniejszych cenach dla Marcyniaka i grożą zerwaniem umów.
23:02Co tam?
23:03Miłosz napisał, że przyjedzie.
23:05Dziękuję, tatusiu.
23:06Miłosz napisał, że przyjedzie.
23:09Dziękuję, tatusiu.
23:19Kochanie, idziesz dziś do Martynowyczów?
23:22Nie.
23:23Pan jest moim pasterzem. Nie brak mi niczego.
23:37Aniu, podaj ciasto.
23:39Prowadzi mnie nad wody.
23:45Orzeźwia moją duszę.
23:48Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię.
23:54Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
23:59Bo Ty przy mnie.
24:07Dobry wieczór.
24:09Dobry wieczór Państwu.
24:11To Pan Adam Rodziński.
24:16Dobry wieczór.
24:18Gospodarze się postarali.
24:23Widać, że zacisnęli pasa.
24:25Kiedy Józia miała komunię, kupiliśmy tylko siedem skrzynek szampana i czteropiętrowy tort.
24:37No tak, to jest bardzo ciekawe.
24:39Tak.
24:41Przepraszam.
24:43Panie hrabiu, dziękuję za przybycie.
24:45Proszę bardzo.
24:48Wzruszające.
24:50Gratuluję.
24:52Dziękuję.
24:53Dziękuję.
24:55To ważne wydarzenie w życiu Jacka.
25:00Ojciec jest dla mnie zły?
25:03Nie.
25:08Przepraszam.
25:09Jaka pyszna kawa.
25:18Andriju, piłeś kiedyś taką we Lwowie?
25:23Nie.
25:25Najpyszniejszą kawę parzy nasza Anna.
25:28Zgadzam się.
25:29Panie hrabiu.
25:32Panie hrabiu, a gdybym otworzył piekarnię w Wiedniu, opłaciłoby się?
25:42Proszę?
25:44Pekarnię.
25:46A wie pan, nie ma pojęcia.
25:48Popyta pan?
25:49Panie hrabiu.
25:51Panie hrabiu.
25:53Wie pan co, jakbym miał chwilę czasu, to po prostu dowiem się i dom znać.
25:57Byłbym bardzo wdzięczny.
25:59Nie ma nic.
26:00Nie ma nic.
26:01Przepraszam.
26:02Co się stało, Jacku?
26:15Tam gdzie ty, tam pachnie kardamonem.
26:19Przestraszył mnie pan.
26:21Czemu uciekasz przede mną?
26:22Po co ja panu?
26:34Sprawiasz, że żyję.
26:38Bo kogoś panu przypominam?
26:40Kogoś.
26:43Kogo bardzo kochałem.
26:46Dare?
26:47Nie myl mnie ze swoimi duchami.
26:58Przepraszam.
27:00Proszę wypatrzenia.
27:17Ona nie jest dla ciebie.
27:28I kawałek dla ciebie.
27:31Dziękuję, siostrzyczko.
27:41Wpadłeś lub ci w oko.
27:42Miła dziewczyna.
27:48Ładna, mądra i z dobrego domu.
27:55Nie mogę się żenić z każdą, z którą zamieniłem słowo.
27:59W tym Lwowie kompletnie zapomniałeś, jak się rozmawia z ludźmi.
28:08Wszystko u ciebie w porządku?
28:10Tak, siostrzyczko.
28:12Co dobra.
28:16Dzień dobry.
28:34Dzień dobry.
28:35Zdjęcia i montaż
29:05Zdjęcia i montaż
29:35Zdjęcia i montaż
30:05Zdjęcia i montaż
30:35Zdjęcia i montaż
31:05Zdjęcia i montaż
31:35Zdjęcia i montaż
32:05Zdjęcia i montaż
32:35Muszę powiedzieć, że wróciłeś w samą porę
32:47Wróciłem
32:48Kazały mi wrócić i to pod szantażem
32:51A te kobiety
32:54Zwołujemy
32:57Sejm stanowy
32:59Znowu się zbieramy?
33:01A tym razem co się stało?
33:03Musimy podjąć decyzję w sprawie prawa
33:05Zdjęcia i montaż
33:07Zdjęcia i montaż
33:09U mnie w moich majątkach
33:10Cisza i montaż
33:11Cisza i spokój
33:11No nie wiem, może to...
33:12Może to jest jakaś prowokacja
33:15Ale pośród chłopstwa krąży plotka
33:18Że szlachta planuje ich zabijać
33:20Wiesz jak to się skończyło pod Krakowem?
33:22Pogromem
33:23Szlachty
33:24I paleniem kościołów
33:26Jakub Szela
33:27Na szczęście Lwów to nie Kraków
33:29A miejscowi chłopi
33:31Są znacznie mniej
33:33Radykalnie nastawieni
33:35Tak się może wydawać
33:37Ale ani się obejrzymy
33:40Zaraz i u nas bunt podniosą
33:41No to trzeba im jasno i wyraźnie powiedzieć
33:45Że to są fałszywe pogłoski
33:47Że nikt ich nie zamierza zabijać
33:51No ale przede wszystkim
33:54Trzeba im jasno i wyraźnie powiedzieć
33:56Że wkrótce
33:58Pańszczyzna zostanie zniesiona
33:59Przecież wiesz
34:03Szlachta stanie okoniem
34:06Ten temat ciągle wraca i wraca
34:10Ferment narasta
34:11I właśnie o to powinniśmy się zatroszczyć
34:14Dla ciebie zadanie jest takie
34:15Przejdziesz się po Galicji
34:17Z chłopami pomówił
34:19I przede wszystkim
34:20Na wszelki wypadek ostrzegł arystokrację
34:22I szlachtę
34:23A dlaczego ja?
34:27No znowu ja
34:27Nie, ja nie mogę
34:29Ja nie mam czasu
34:30Ja zaraz po przyjęciu
34:31Burmistrza von Vastenburga
34:33Muszę wracać do żółkwi
34:34No to znajdź ten czas
34:35Znajdź
34:37To ważne
34:41Trzymaj
34:46Dzień dobry
34:50W samą polę
34:52Właśnie wyciągnąłem chleb z pieca
34:53My w innej sprawie
34:57Mój syn
35:00Chce się ożenić z waszą Anną
35:05Możemy przysłać swatów w niedzielę?
35:10Mieć pana za świękra to zaszczyt
35:17Ale
35:18Decyzja należy do Anny
35:23A ma z czego wybierać
35:27Cóż
35:29Rozumiem
35:30Masz jeszcze czas by zmienić zdanie
35:36Ojcze
35:40Nie zmienię
35:42Czy ci się to podoba czy nie?
35:52Dobrze
35:53Będę szczery
35:58Wiem o pańskim długu
36:02Jeśli wyda pan Annę za Markijana
36:07Spłacę go
36:09Po co czekać do niedzieli?
36:14Przyjdźcie dzisiaj
36:15Anna się ucieszy
36:16W takim razie do zobaczenia
36:32Piękne
36:43Bardzo
36:44Podobają wam się?
36:47Bierzcie
36:47Nie, na pewno są drogie
36:53No i?
36:55Miłosz ma we Lwowie całą fabrykę wstążek
36:57Z takim mężem będzie się uciekł
37:02Będziesz najmodniejszą kobietą w żółkwi
37:04Zamieszkam z moim Miłoszem we Lwowie
37:07Ma tam dom
37:10Już jest twój?
37:14Szybko
37:15Gdybyście tylko wiedziały jak mi było trudno
37:20Ładny chociaż?
37:25Piętrowy z pięknie rzeźbionymi oknami
37:27Józio
37:31A Miłosz?
37:33Co za pytanie?
37:34Mężczyzna jak mężczyzna
37:35Tak się cieszę
37:39Dziękuję
37:42Anno
37:45Byliśmy niedawno we Lwowie
37:47Głośno tam o twoim sąsiedzie
37:52Mówią, że pan Adam
37:56Może się rozwieść z żoną
38:01Będzie skandal
38:05Nie boi się?
38:08Co za wstyd?
38:09Czego tu się bać?
38:10Cerkiew zezwala na separację
38:13Nawet lwowska szlachta się rozwodzi
38:17Teraz mężczyźni często mają kogoś na boku
38:24Myślisz, że ma kochankę?
38:32Tak
38:33Pójdę już
38:38Jestem umówiona z Andrijem
38:40Do zobaczenia
38:44Co z nią? Obraziła się?
38:47Anna obrazowała?
38:49Może być ja zaraz
38:49Anno
38:52Anno, zaczekaj
38:54Anno, zaczekaj
38:55Anno
38:58Anno, poczekaj
39:00Przekaż to proszę Andriowi
39:03Coś mu napisałam
39:05Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć
39:09Dziękuję
39:11Do zobaczenia
39:17Co się dzieje?
39:21Wszystko w porządku
39:22Widzę
39:24Widzę, kiedy coś przede mną ukrywasz
39:26Ty znałeś, czy ja zawsze
39:26Baczę, kiedy Ty się sprachowujesz od mnie?
39:30Wiem
39:31Muszę dokonać wyboru
39:36Bożejnicz się, mieć parafię na wsi
39:40I wieść spokojne życie
39:41Albo?
39:43Albo iść naprzód
39:44Mogę zostać pomocnikiem wikariusza
39:47W soborze świętego Jura
39:49A później biskupem
39:52To oznacza
39:55Celibat
39:57Siostrzyczko
39:58Po co Ci to?
40:01Bożycie na wsi nie jest dla mnie
40:04Cóż jest złego w życiu wiejskiego księdza?
40:07Czemu jesteś dla siebie taki surowy?
40:15Taki mój wybór
40:16Luba mnie poprosiła
40:28Co to?
40:30Nie mogę jej odmówić
40:31Trzymaj
40:33Prz시죠
40:45Użyjcieli
40:45balm
40:45Prz Allesjanie
40:46Do urdzić
40:47po
40:54managed
40:55Jak
41:03Dzień dobry.
41:33Dobry wieczór, panieńce.
41:43Dobry wieczór.
41:49Wujek mnie do pana przysłał, żeby podziękować za przybycie na komunię Jacka.
41:54A ja odnoszę wrażenie, że ten młodzieniec wcale nie jest przez panią mile widziany.
42:08No chyba, że się mylę.
42:10Ale to nie jest moja sprawa.
42:11Dzięki Bogu, zaraz sobie pójdzie.
42:19To jak będziemy dalej stać pod tym deszczem?
42:22Czy może schowamy się do domu?
42:23Nie jest ci chłodno?
42:35Trzyżkę.
42:36Troszkę.
42:38Herbata cię rozgrzeje.
42:42Dziękuję.
42:42A ty wcale nie musisz mieszkać w ujostwa.
42:56No wszystko może być inaczej.
42:59I wszystko zależy od twojej woli.
43:01Tylko musisz wiedzieć, czego pragniesz.
43:10Nikt mnie nigdy o to nie pytał.
43:14Czego chcesz naprawdę?
43:19Teraz?
43:19Jedno marzenie.
43:38Jedno twoje marzenie.
43:41Zamknij oczy.
43:48Pomyślałeś?
43:49Pomyślałeś?
44:17Są.
44:17Pomyślałeś?
44:18Nie chcesz?
44:30Nie.
44:39No prawda, nie musimy walczyć z tym, co czujemy.
44:43Nie musimy.
44:44Nie możemy.
44:47Pomyślałeś.
44:49Tata.
44:50Ja.
44:51Tata.
44:54Nie, nie możemy.
44:55Nie, nie możemy.
44:56Nie możemy.
44:56Nie możemy.
44:56Nie możemy.
44:57Nie możemy.
44:58Nie bój się.
45:22Posłuchaj.
45:23Tu jest klucz do tego domu.
45:26Będziesz mogła przychodzić znowu, kiedy z wech chcesz?
45:31Ja nie mogę go przyjąć.
45:35Nie.
45:35Weź. Jest twój. Jest twój. Weź.
45:56O tej porze Anna zazwyczaj jest już w domu.
46:07To chyba ona.
46:12Anno, wchodź.
46:22Gdzie byłaś?
46:25Widziałam się z bratem.
46:27Tak długo?
46:29Co z twoją suknią?
46:32Padał deszcz.
46:34Dość tego gadania. Przejdźmy do rzeczy.
46:37Czy mogę położyć ten chleb na stole?
46:53Proszę.
46:57Sytuacja wygląda następująco.
47:00Ten oto Markijan prosi o rękę waszą Annę.
47:07Anno, dojdziesz za naszego Markijana?
47:21Anno.
47:25Odpowiedz.
47:26Nie trzymaj gości w niepewności.
47:44Dziękuję, ale niech Bóg da ten chleb z innych rąk.
47:48Przepraszam, Markijani, nie kocham cię.
48:15Moja noga już tu nie postanie.
48:17I w waszej piekarni też.
48:29Zwariowałaś?
48:30Coś ty narobiła?
48:32Kto cię teraz zechce?
48:35Nigdy w życiu nie przeżyłem takiego wstydu.
48:42Możesz mnie zabić, ale za Markijana nie wyjdę.
48:45Ani kroku z domu, bez mojej zgody.
48:55Taki wstyd.
48:57Taki wstyd.
48:57Taki w tronswog.
49:00Do котu naked do zamów.
49:04Yeah, no sam.
49:07Taki wstyd.
49:09Taki w Himself czyszку do".
49:12Tam jak kolejny do nowy wstyd.
49:14Bóg chce.
49:16Taki wstyd.
49:17Taki wstyd.
49:18Taki jest pężek.
49:19Jakby tutaj Wouldn, to małe?
49:21KONIEC
49:51Opracowanie Telewizja Polska. Tekst Zofia Bichun. Fragment psalmu XXIII za Biblią Tysiąclecia. Czytał Stanisław Olejniczak.
50:21KONIEC
50:51KONIEC
51:21KONIEC
51:51KONIEC