- 7/3/2025
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:00:30OBSERWACIE
00:01:00OBSERWACIE
00:01:02OBSERWACIE
00:01:06OBSERWACIE
00:01:08OBSERWACIE
00:01:17DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:01:18OBSERWACIE
00:01:20OBSERWACIE
00:01:22OBSERWACIE
00:01:24OBSERWACIE
00:01:26AND YOU'VE ALREADY GOT
00:01:28New rider?
00:01:29We pay good money, but an accident attacks the audience.
00:01:32We have not been so successful for a long time.
00:01:35It was trouble with his wife.
00:01:37She threw herself on the street.
00:01:39She wanted to be banned alive.
00:01:40When people tried to drag her away,
00:01:42she bit and kicked just to have a camera.
00:01:44Where is she?
00:01:46Well, I don't know.
00:01:47This young gentleman promised to get her a place
00:01:49in the House of Dancers.
00:01:54Hello, Agra?
00:01:55Słucham.
00:01:56Chciałem mówić z Doktor Ward.
00:01:58Doktor Ward wjechała w teren.
00:02:01Kiedy wracała?
00:02:02Nie wiemy.
00:02:04Nie zostawiła dla mnie wiadomości?
00:02:06To mówi Tokarski z polskiej ambasady w Delhi.
00:02:09Niestety nie.
00:02:11Dziękuję.
00:02:26No, dobrze, że jesteś.
00:02:28Dzwoniłem, dzwoniłem,
00:02:29bo mam coś dla ciebie.
00:02:30Ważne nowiny.
00:02:31No to gadaj.
00:02:32Dobrze, dobrze, ale potem.
00:02:33Wszystko będzie i nowiny będą
00:02:34i skromna kolacyjka kawalerska.
00:02:35A, tego jeszcze nie piłeś.
00:02:36No, lej, lej.
00:02:37A co jest?
00:02:38A spróbuj.
00:02:39No.
00:02:40Dobra, to jest.
00:02:41Dobra, to jest.
00:02:42A, widzisz.
00:02:43Nelson wymyślił z razy, a ja.
00:02:44To jest mój wynalazek.
00:02:45No.
00:02:46Ale teraz zagadka dla ciebie, Jan.
00:02:47Trząsł waszym biurem politycznym. Robił, co chciał. Po dwudziestym zjeździe zrozumiał
00:02:52swój błąd, złożył samą krytykę, pokajał się przed towarzysami, a mimo to, pożytkowali
00:02:59i złożył, co chciał. Po dwudziestym zjeździe zrozumiał swój błąd, złożył samą krytykę, pokajał się przed towarzysami, a mimo to, pożytkowali
00:03:02No, co mam liczyć czas? Berman! Jakub Berman! Berman poszedł w odstawkę. Zdjęli go i z urzędu
00:03:09i złożył samą krytykę, pożytkowali się przed towarzysami, a mimo to, poszedł w odstawkę. No, kto to jest?
00:03:24No co, mam liczyć czas? Berman! Jakub Berman!
00:03:29Berman poszedł w odstawkę. Zdjęli go i z urzędu wicepremiera, i z biura politycznego.
00:03:35Biuro podjęło uchwałę o jego błędach i wypaczeniach. No i co tu na to?
00:03:39No to rejnowałem się w sytuacji. Ale to jeszcze nie wszystko, Jan.
00:03:43Wasz Sejm uchwalił ustawę o amnestii. I tu, tu już nie chodzi o rehabilitację kilkunastu oficerów.
00:03:52Tu już chodzi o tysiące, rozumiesz? Jeżeli waszą przyszłością będą zajmować się,
00:03:59i o niej decydować, ci, którzy nie dadzą się kupić, to możecie ruszyć naprzód.
00:04:05Bóg zapłacił. Za dobre słowo.
00:04:08Ty wiesz pierwszy, jak karty są rozdane.
00:04:11U was w ambasadzie dowiedzą się o tym dopiero jutro rano z gazem,
00:04:15a za trzy dni dostaniecie urzędową szyfrówkę i dopiero zobaczysz,
00:04:18jak twój panak zacznie się ustawiać, przekładać żagle na nowy wiatr.
00:04:24To ważna wiadomość. Deklaracja Tito Nassera i Nero na wyspie Brioni.
00:04:33Naturalnie u nas kolejność zmienimy. Pierwszy pójdzie Nero.
00:04:36Misja Naga, prosi pana do telefonu.
00:04:40Już idę, już idę.
00:04:42Powodzenia wydarzenia. Dobrze być choć tepeszowcem.
00:04:45Na te dzięki stokrotne, nie będę ci więcej przeszkał.
00:04:48Gwałt nade mną całe życie, krzyk nade mną. Świat się pali, świat się pali.
00:04:53Ale ja wiem co się pędzi, no Jan. Wykorzystaj te paru godzin, no.
00:04:58Przewagę pamiętać, tu masz człowieka, Jan. Tu masz człowieka.
00:05:02Gwałt nade mną całe życie, krzyk nade mną. Świat się pali, świat się pali.
00:05:07Ale ja wiem co się pędzi, no Jan. Wykorzystaj te paru godzin, no.
00:05:11Przewagę pamiętać, tu masz człowieka, Jan. Tu masz człowieka.
00:05:22Błaś stary. Słyszałeś? Pewne. Podął Londyn.
00:05:26Tak.
00:05:27Jan. Dobrze, żeś przyszedł.
00:05:33Chyba to nie jest czystka. Jak myślisz?
00:05:36Ostatecznie inni też byli u steru za Stalina.
00:05:39Ale przynajmniej zachowali człowieczeństwo, jeżeli chcą zmiany.
00:05:43Kawa?
00:05:44Tak.
00:05:48Wsiadaj, proszę.
00:05:50To rozumiem, że każdy rząd może znaleźć się w położeniu, kiedy musi uciec się do gwałtu.
00:05:56Ale gwałt nie może być jedynym sposobem rządzenia.
00:06:01O czym ty mówisz, kochany?
00:06:04Po czyjej właściwie stronie jesteś?
00:06:06Czy nie za blisko kapitalistów?
00:06:08Ja?
00:06:10Raczej ty.
00:06:12W kraju było ci mało, więc wyskoczyłeś za granicę.
00:06:15Żeby złapać trochę dewiz.
00:06:18A może przy okazji zrobić parę drobnych interesów na boku.
00:06:22Nie rozumiem, do czego zmierzasz.
00:06:24Rozumiesz.
00:06:26Doskonale rozumiesz.
00:06:28Zmiany będą.
00:06:31Tępaki muszą odejść.
00:06:34To się dopiero zaczęło.
00:06:36Nasz ambasador też.
00:06:37Nie śpiesz się Jasiu z potępieniem.
00:06:42Masz zamiar przetrzymać ambasadora.
00:06:45A więc i mnie.
00:06:47Poeto, poeto.
00:06:50Nie kłóćcie się panowie.
00:06:52W końcu jesteśmy przecież jednego zdania.
00:06:54Prawda?
00:06:56Nie wszyscy.
00:06:57Nie przeszkadzam.
00:07:02Uzgadniajcie sami.
00:07:11Poniosło cię.
00:07:13Też sobie znalazłeś powiernika.
00:07:15Boi się własną skórę.
00:07:17A ja o ciebie.
00:07:20Ty wiesz?
00:07:22Wiesz jak ludzie kochają mówić źle o drugich?
00:07:26Ba.
00:07:28Nawet ja.
00:07:30Ty?
00:07:32Ja.
00:07:33Nie.
00:07:34Za długo się znamy.
00:07:35Nie licz na nic.
00:07:37Ja chcę żyć spokojnie.
00:07:41Znam niejedno.
00:07:42Wiesz lepsze szłam w czasie wojny.
00:07:47Uciekłam za Bóg.
00:07:49Ale los dogonił mnie i zawrócił w przeciwną stronę.
00:07:53Góry Harcu.
00:07:55Tam w jakimś miasteczku
00:07:58kupił mnie Niemiec.
00:08:00Piękny jak Apollo.
00:08:02Alfons.
00:08:06Puffie Soldaten.
00:08:09Wiesz co to jest?
00:08:10Co to jest?
00:08:14Sołdeckie cuchnące w udą mordy.
00:08:18Rozwrzeszczana horda ustawiająca się karnie w kolejkę.
00:08:23Do końca świata.
00:08:26Do końca świata będą mi się śniły.
00:08:29Skrzypiące łóżka.
00:08:33Następny fest.
00:08:34Przerażające.
00:08:36Przerażające.
00:08:40Przerażające jak człowiek.
00:08:42Kocha życie.
00:08:44Płaci za każdą chwilę, za każdy dzień oddzielnie.
00:08:47Ja?
00:08:48Nie chciałam przeżyć.
00:08:52Przeżyłam.
00:08:54Wróciłam.
00:08:56Dostałam pracę w prokuraturze.
00:08:58Mówi się, że w prokuraturze powinni pracować ludzie, którzy wiedzą wszystko.
00:09:02Ja wiedziałam wszystko.
00:09:03Nie patrz tak na mnie.
00:09:06Nie patrz.
00:09:08Moja droga.
00:09:12Przyszedłem do ciebie, bo chciałem być wśród swoich, wśród Polaków.
00:09:19Zdawało mi się, że kiedy w kraju dzieją się takie rzeczy, powinniśmy być razem.
00:09:34Ale i to okazało się niemożliwe.
00:09:49Zdawało mi się.
00:09:52Ja?
00:10:11Idź.
00:10:13Jeszcze nie widzę jak pojecha.
00:10:15Idź już.
00:10:19Zdawało mi się.
00:10:28Halo? Margit?
00:10:29Tu centrala szpitala.
00:10:31Chciałem mówić z doktorą Ward.
00:10:34Doktor Ward wyjechała z Agry. Połączę pana z profesorem.
00:10:37Dziękuję.
00:10:39Wiem, że pan już dzwonił parokrotnie, ale mys Margit przeprowadza badania z doktorem Connolly w okolicznych wioskach.
00:10:44Trudno określić dokładniej, bo nagłe ulewy potrafią w parę minut rozmyść drogi.
00:10:50Może coś przekazać jak wróci?
00:10:53Nie, nie. Dziękuję.
00:10:54Dziękuję.
00:11:24Nie ma pan szczęścia.
00:11:25Doktor Łotwi w samym ognisku epidemii.
00:11:26Hmm.
00:11:27Zdaje się, że znajdziemy jeszcze jedną przyczynę rozszerzania się choroby. Klasyczną. Pył kwarcowy.
00:11:30A, nie ma pan szczęścia. Doktor Łotwi w samym ognisku epidemii. Hmm. Zdaje się, że znajdziemy jeszcze jedną przyczynę rozszerzania się choroby. Klasyczną. Pył kwarcowy.
00:11:44A to bardzo daleko?
00:11:46No, około stu kilometrów. Można tam dojechać parę godzin albo wcale. Ale swoim wozem nawet niech pan nie próbuje.
00:11:52Yyy, doktorze, strasznie chciałbym się tam dostać.
00:11:57Ma pan czas?
00:11:58To niech pan się ze mną zabierze. Mogę pana zabrać. Jutro jedziemy tam naszą mochindrą.
00:12:02Wspaniale.
00:12:15Pan jest emigrantem czy stamtąd?
00:12:17Stamtąd.
00:12:18Powiem panu, jeszcze pół roku tutaj i zwariuję albo zostanę komunistą.
00:12:26Tutaj trzeba dawać jak najwięcej. Bez rachunku.
00:12:30Inaczej nasze leczenie będzie był taniem wody w potoku zabawą w filantropie.
00:12:36Pan jest prawdziwym entuzjastą, profesorze.
00:12:38Ja? Hmm. Myślę, że zrozumiałem.
00:12:41Taremny, bohaterski truć świętych, którzy chcą nawracać grzeszników.
00:12:45Długo jest pan w Indiach?
00:12:48Podpisałem kontrakt na rok.
00:12:50Mało kto w lecznictwie dłużej wytrzymuje.
00:12:53Zaczyna się buntować.
00:12:55Potem przychodzi pragnienie ucieczki i dezercja.
00:12:58A myśli pan, że Miss Ward długo wytrzyma?
00:13:01O, Margit jest lekarzem z powołania.
00:13:04Poza tym jest Australijką.
00:13:06To jakby inna rasa.
00:13:07Zachowali twardość pionierów.
00:13:09Dość pionierów.
00:13:10Zaczyna się błbym.
00:13:12Zaczyna się za mną.
00:13:14ZgadNew.
00:13:15KONIEC
00:13:45Hello, Miss Ward.
00:13:49O, więc jednak mnie pan odgrzebał z piachu.
00:13:51Daj nam coś pić, bo będziesz nas miała na sumieniu.
00:13:55Mam tylko herbatę w termosie.
00:13:56Dawaj, chodź ci herbatę.
00:13:57A marzyłem o whisky z lodem.
00:13:59Skąd tutaj lód?
00:14:00Hello, Margit.
00:14:02Jan.
00:14:04Nie mogłem się doczekać.
00:14:06No, gdzież ta herbata?
00:14:08Chodź.
00:14:15Telefonowałem.
00:14:21Nigdy cię nie było.
00:14:23Dostałaś moje listy, depesza.
00:14:27Dostałam.
00:14:28A więc?
00:14:30A więc co się stało?
00:14:34Dziecko.
00:14:36Nie chciałam cię w to mieszać.
00:14:39Margit.
00:14:40Przecież jesteśmy razem.
00:14:42I bardzo mi z tym ciężko, Jan.
00:14:45Jesteśmy razem.
00:14:48Margit.
00:14:57Puść, widzą nas.
00:14:59Ach, niech widzą.
00:15:00Zrozum mnie.
00:15:02Przez prawie dwa miesiące żyłam tym, że będę miała dziecko.
00:15:07Dopiero trzech dni okazało się, że się myliłam.
00:15:09Uciekłam, bo nie chciałam, żebyś pomyślał, że dzieckiem chce ciebie związać.
00:15:18Nie mów tak.
00:15:19Proszę cię.
00:15:21Nie miała, ja liczyłam je ze zgrozą.
00:15:24Chciałam zachować pozory, że nic się nie dzieje.
00:15:27Rozumiesz mnie?
00:15:29Tak.
00:15:32Rozumiem doskonale.
00:15:34Margit.
00:15:35Uuu, profesor wzywa.
00:15:38Zazdrośnik?
00:15:39A dlaczego nie?
00:15:40Mocniej przywiązuję się do ciebie.
00:16:01Tym bardziej boję się o naszą przyszłość.
00:16:03Margit, ja przed rozwodem nie mam prawa zaczynać tę rozmowę.
00:16:08Może po powrocie do Polski dostanę rozwód, ale mogą mnie nie wypuścić z kraju.
00:16:16Słuchaj, czy ty byś się zdecydowała, żeby przyjechać do mnie?
00:16:21Zostać może na długo.
00:16:23Przecież będę z tobą.
00:16:24Mam zawód, umiem pracować.
00:16:26Margit.
00:16:28Kochana moja.
00:16:30Margit.
00:16:30Niech dzwoni.
00:16:43Kochana moja.
00:16:45Niech dzwoni.
00:16:47Kochana.
00:16:54Słucham, Tokarski.
00:16:55Ja? Przyjeżdżaj natychmiast i do takie depresze, że mi parzą palce. Ty już powinieneś tu być.
00:17:01Powiedz w dwóch słowach.
00:17:03Rozruchy w Poznaniu nadają wszystkie zachodnie agencje i doszło do walku licznych.
00:17:08Już jadę.
00:17:11Muszę jechać.
00:17:13Zaczekam.
00:17:14Nie, nie. Wiesz, ja chyba w ryce późno.
00:17:16Coś złego?
00:17:17Tak. Rozruchy w Polsce.
00:17:20Dzwonił do mnie szef, arząd z Front Press.
00:17:21Jadę z tobą.
00:17:22Nie, kochanie, zostań. Przepraszam Cię. Przepraszam.
00:17:25Będę czekała.
00:17:25Cię.
00:17:26Dzień dobry.
00:17:56People have been killed and injured.
00:18:26People have been killed and fired.
00:18:28They went to the police.
00:18:30They were shot.
00:18:32They were shot.
00:18:34They were shot.
00:18:36They were shot.
00:18:38stranwaje, budować barykady i potem wjechały czołgi.
00:18:43Jedni mówią, że kilkudziesięciu, a inni, że kilkuset zabitych.
00:18:48Rząd opanował sytuacją.
00:18:50Ja pan opanował, opanował, tak to ktoś mówi.
00:18:53W mieście wciąż słychać strzały, zresztą czytaj, masz.
00:18:56Czytaj.
00:18:58Mr. Nagar, prosi pana do telefonu i się dostanie standa.
00:19:01No, pchałem się do mnie jak do Rebego. Nagar musi wiedzieć i Nagar wie.
00:19:05Masz, czytaj wszystko.
00:19:07Teraz cały świat nadstawia ucha, co w Polsce, co w Polsce.
00:19:19I phone to Paris.
00:19:21Yes, yes.
00:19:25I can.
00:19:37No co, kolego? Ciężko.
00:19:53Jan, to musiało przyjść.
00:19:57Ja też so dnia nasłuchuję, co się dzieje u nas w Budapeszcie.
00:20:01Rozumiem was.
00:20:03Tylko za te wszystkie bezprawia i nadużycia władzy wystarczyłoby winnych pod sąd, a nie wymachiwać szabelką.
00:20:12Święto wojny przeciw socjalizmowi robić.
00:20:14No na razie nic takiego nie ma.
00:20:16Ale Zachód podniesie gwałt, to murowane.
00:20:19Zobaczysz, jutro was będą pouczać.
00:20:23Tak.
00:20:24Wszystko teraz zależy od tego, jak zachowają się Polacy.
00:20:28A ja wam mówię, że najważniejsze, co zrobi Zachód.
00:20:31Może tak namącić, tak nakręcić, taką stworzyć sytuację, że jedna ze stron zacznie się śpieszyć.
00:20:36I wtedy, wtedy będzie źle.
00:20:38No, ale czego się napijecie?
00:20:40Misjonaga.
00:20:41Co?
00:20:42Znowu pana prosią do telefonu.
00:20:43No, co za czasy.
00:20:44Ale rozgośćcie się.
00:20:45Jedno wydarzenie goni drugie, ale to jest życie.
00:20:48Rozgośćcie się.
00:20:49Widzisz, Tokarski?
00:20:51Dla was dramat, a dla innych karta w rozgrywce.
00:20:55Cieszy się.
00:20:57Szlak by go trafił.
00:21:19Zobaczysz.
00:21:49KONIEC
00:22:19KONIEC
00:22:23Pamiętaj o nas.
00:22:26Cześć, chłopaki.
00:22:34Słuchać mamy, to będę na was czekał ze słonią na lotnisku, dobrze?
00:22:49KONIEC
00:23:19KONIEC
00:23:21KONIEC
00:23:22KONIEC
00:23:25KONIEC
00:23:29KONIEC
00:23:29Dzień dobry, ladies and gentlemen.
00:23:356 o'clock daily radio.
00:23:37This morning news opens with information from abroad.
00:23:40London by BBC.
00:23:41Yesterday, the vice minister of foreign affairs, John Fitzgerald,
00:23:44had a meeting with political representatives, members of NATO countries.
00:23:49Warsaw by UPI.
00:23:51Tension metans in Poznań tanks path through the streets.
00:23:54Polish prime minister delivered a speech in which he said that
00:23:58every single hand raised against the people's authority will be chopped off.
00:24:03Proszę, toważę się.
00:24:05Gazety wypisują o Polsce niestworzone rzeczy.
00:24:09Ale trzeba widzieć, co jest prawdą, a co jest imperialistyczną propagandą.
00:24:15To, co się stało w Poznaniu, już się nie odstanie.
00:24:21No, ale teraz krajów panuje spokój.
00:24:24W szetkach zakładów pracy, na maszówkach.
00:24:28W zebraniach potępiono sprowokowane, antysocjalistyczne wystąpienia.
00:24:33Bepesze, jakie otrzymałem z Warszawy, nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
00:24:38Workerzy demonstracji w Poznań były przeprowadzone z bloką.
00:24:41Więcej niż 200 osób zniszczyli, a kilka 100 zniszczyli.
00:24:45W szaleństwie w Poznaniu jest...
00:24:47Proszę, towarzysie.
00:24:55Sytuacja międzynarodowa może nas wepchnąć.
00:25:00Ja bardzo proszę o unikanie niepotrzebnych zwierzeń.
00:25:05Im dalej teraz od Amerykanów, tym lepiej.
00:25:07Natomiast nakazuję, żebyśmy spotykali się z dyplomatami naszego obozu.
00:25:14Oni będą szukali u nas potwierdzenia albo zaprzeczenia.
00:25:19No, ale i tu bądźcie rozsądni.
00:25:22Nie dostarczajcie dowodów, że u nas coś pęka.
00:25:24To, co mówię, jest ściśle poufne.
00:25:30Chciałem pana uprzedzić, że wieczorem będę w Arjuns France Press.
00:25:36Chcę wiedzieć.
00:25:41Ja też chciałbym wiedzieć.
00:25:47Ja w sprawie tych papieżysków można.
00:25:49Wejdź.
00:25:50Bo przecie pan radca nie ma już się gdzie ruszyć.
00:25:53No to zabierajcie.
00:25:54No i te zbiórka też można.
00:25:56Ja wiem, że urzędnik to nie może bez papieżysków.
00:26:00Ale pan radca,
00:26:01dawniejszy wojskowy i po co to pan?
00:26:05Ja też niby tak
00:26:07myślałem przejściowo,
00:26:11a tymczasem przetrzymałem
00:26:13niejednego z tych wielkich.
00:26:15Oni pospadali z tych swoich wysokich stołów.
00:26:17Wajanic, siedzę, robię swoje
00:26:19i przynajmniej nie mam się tego ustydzić.
00:26:20Śmieci zbieram.
00:26:21Przez sobie nie kropnęli, co?
00:26:24Co?
00:26:25No mogę cię przyznać.
00:26:28Nie.
00:26:29Tutaj wszyscy mają
00:26:30pełne gęby,
00:26:32wielkich słów.
00:26:34Walczą socjalizm,
00:26:36a tak delikatnie,
00:26:37z wygodami.
00:26:38A ja tą ręką
00:26:39zabiłem czterech waszystów.
00:26:42Tak.
00:26:43Jeden hiszpan,
00:26:43jak mu zawiązywałem oczy,
00:26:45to napił na mnie.
00:26:47No to rozumiem,
00:26:48to był wróg.
00:26:49Ale ja choć zabijałem,
00:26:51to mam ręce czyste.
00:26:53Chodzę teraz po ambasadzie
00:26:54i przyglądam się.
00:26:56Towarzyszą
00:26:57czują zmianę.
00:26:59I każdy tak kombinuje,
00:27:01jakbyś to ustawić.
00:27:02Ludzka rzecz.
00:27:03Może i ludzka.
00:27:05Ale ja cokolwiek robię,
00:27:06to nie dla pełnej miski.
00:27:08Ja bym mi dziś jeszcze
00:27:09krwi nie żałował,
00:27:10jakby było trzeba.
00:27:13A cię rację,
00:27:14też tak myślę.
00:27:15Chyba takich jak mi jest wielu.
00:27:20To dlaczego takim trudno
00:27:22się zmówić
00:27:23i wygnieść te
00:27:24wszyscy,
00:27:24co nas oblezły?
00:27:27Całe życie myślałem,
00:27:28że jedna partia.
00:27:30Szkoda widać.
00:27:32Bo to nieważne,
00:27:33czy ja,
00:27:34czy pan,
00:27:34czy nawet ambasador.
00:27:35Polska jest ważna.
00:27:37No nie, panie radzą.
00:27:42O, tu jakaś
00:27:43mteleczka się poniewiera.
00:27:46Ja wyrzućcie.
00:27:47Jak to wyrzućcie?
00:27:48Broń Boże,
00:27:48to już najpierw
00:27:49wezmę ze sobą.
00:27:51Wyrzućcie.
00:27:58Czemu się nie powyżywałaś?
00:28:00DPS-a ja.
00:28:02Co tam?
00:28:03Nie wiem.
00:28:03To po polsku.
00:28:15Jesteśmy zdrowi.
00:28:18Nie martw się, kochany.
00:28:19Już spokój.
00:28:20Ilona.
00:28:22Wszystko w porządku.
00:28:24No to już jesteś spokojny.
00:28:32Nie zostaniesz?
00:28:35Jak chcesz.
00:28:37Zgadź światło,
00:28:38ktoś stoi pod oknem.
00:28:40Ach, czokidar.
00:28:41Patrzę, czy ciągle jeszcze
00:28:42musi udawać,
00:28:43że pilnuje domu.
00:28:44To odwieziesz mnie później.
00:28:57Nie.
00:28:59Nie, ma.
00:29:00To może cię mieć
00:29:03przy sobie.
00:29:06Jak się obudzę,
00:29:09jak otworzę oczy.
00:29:12Muszę wiedzieć,
00:29:13że jesteś.
00:29:15Tak.
00:29:23Macie coś nowego?
00:29:26Zakończyło się
00:29:27siódme plenum KC.
00:29:29Dziewięć dni trwało.
00:29:30To prawda?
00:29:30że Gomułka
00:29:31przywrócili w prawach
00:29:32członka partii?
00:29:33Podobno macie komunikat.
00:29:34Podali, tak.
00:29:35Dwie stroniczki zapisałem.
00:29:38Ale niech pan tu czyta.
00:29:39Tego nie wolno
00:29:39mi z rąk wypuścić.
00:29:49No i co pan na to?
00:29:53Diabli wiedzą,
00:29:54co się za tym kryje.
00:29:57Przez mowa
00:29:57biura z Gomułką
00:29:58to chyba koniec
00:29:59prawicowego odchylenia.
00:30:00Ma pan rację.
00:30:01Ma pan rację.
00:30:02Niejeden
00:30:03dzierży morda
00:30:04robi w portki.
00:30:08Wolna Europa
00:30:09mówiła
00:30:10o dezerterach
00:30:11z placówek.
00:30:13Wymienili trzy nazwiska
00:30:14z Nowego Jorku
00:30:14i z Bangkoku.
00:30:15Ciekawym,
00:30:16czy i u nas
00:30:16ktoś nie wyskoczy.
00:30:18A pan?
00:30:19A pan żony,
00:30:20dziecko,
00:30:21dobry zawód.
00:30:21A ja jej przyjmie
00:30:23pana z otwartymi ramionami.
00:30:25Tak, tak.
00:30:25Tylko trzeba,
00:30:26żeby mi ja chciał.
00:30:28Ale ja się tam
00:30:29na socjalizm, wie pan,
00:30:30nie obrażam.
00:30:31Już parę ładnych lat
00:30:32jeżdżę poza granicy
00:30:33i jedno panu powiem.
00:30:35Wszędzie dobrze,
00:30:36gdzie nas nie ma.
00:30:38Wie pan,
00:30:38tylko przykro patrzeć,
00:30:39że w takiej chwili jak teraz
00:30:40niejednemu ta nasza
00:30:41Polska u dupy wisi.
00:30:43Skąd pan wie,
00:30:44że mnie nie?
00:30:45A ja wiem.
00:30:46Ja w ogóle dla pana radcy
00:30:48nie mam słów
00:30:48i to nie tylko dlatego,
00:30:49że pan mego Michasia...
00:30:50A, lubię go,
00:30:51wesoły, mądry chłopak.
00:30:52Tak, tylko,
00:30:53że ostatnio mu się
00:30:54duchy zwidują.
00:30:58Oczymy tak,
00:30:59na boczku.
00:31:02No.
00:31:03Mnie nie musicie się krępować.
00:31:06Mówiliśmy o duchach.
00:31:08Żyjemy w takich czasach,
00:31:09że zręczy jest mówić
00:31:10o duchach
00:31:11iż o polityce.
00:31:12O czym?
00:31:13O zwidzeniach Michasia.
00:31:16On widział zmarłą żonę Krishana.
00:31:18Głupstwami się zajmujecie.
00:31:20Dajcie już raz
00:31:21nieboszczykom spokój tokarski
00:31:22i przestańcie
00:31:23innym w pracy przeszkadzać.
00:31:25Jest coś nowego?
00:31:26Nie.
00:31:27Nic.
00:31:29Co oni sobie myślą, no?
00:31:32Wszystkiego mamy się
00:31:33od wrogów dowiadywać, co?
00:31:35Nastawiać tylko tyłek
00:31:36i patrzeć,
00:31:37kto pierwszy przyłoi.
00:31:39Nadajcie to
00:31:41natychmiast.
00:31:42Tokarski,
00:31:43pozwólcie do mnie.
00:31:49Co to ma znaczyć,
00:31:50tokarski?
00:31:51Wiersz.
00:31:52Prosili to, posłałem.
00:31:54A z kim uzgadnialiście?
00:31:55A sam pan mówił,
00:31:56że należy się
00:31:57przypominać praś.
00:31:58Wiersz o Poznaniu?
00:32:00Ale ja to
00:32:01napisałem dawno.
00:32:02Co znaczy
00:32:03liście z plamami krwi?
00:32:04W okowach skute miasto,
00:32:05wyzemienie róbcie durnia,
00:32:07tokarski.
00:32:08Metafora.
00:32:09W jesieni bywają
00:32:10czerwone liście,
00:32:11a w zimie lód
00:32:12skuwa wodę.
00:32:13Pan ambasador słyszał
00:32:15w Poznaniu
00:32:16płynie rzaka Warta.
00:32:17No, wy się
00:32:18byli gracie,
00:32:19tokarski.
00:32:20A wiecie, kto?
00:32:21No, nie poinformował
00:32:22o waszych wybrykach?
00:32:23Ambasador,
00:32:24z którym się
00:32:24przyjaźnię.
00:32:25Mnie.
00:32:26Mnie gratulował,
00:32:27że mam uszedników,
00:32:28co potrafią
00:32:29pisać wiersze.
00:32:30A nie pozwolę
00:32:31robić siebie durnia.
00:32:33Może on po prostu
00:32:33znał się na poezji.
00:32:34O, skąd?
00:32:35Proszę,
00:32:36możecie być sobie
00:32:37wielkim poetą,
00:32:38ale w kraju.
00:32:39Tu jesteście na służbie.
00:32:40Moim urzędnikiem.
00:32:42Nie będziecie
00:32:43na własną rękę
00:32:43prowadzili
00:32:44gierek politycznych.
00:32:46Dlatego mnie tu
00:32:47postawiono.
00:32:48No, co się tak patrzycie?
00:32:51Zrozumieliście,
00:32:51czego od was żądam?
00:32:54Chciałem pana
00:32:55lojalnie uprzedzić,
00:32:56że ukaże się
00:32:57jeszcze jeden
00:32:57mój wiersz
00:32:58w bengalskim miesięczniku
00:33:00z moim życiorysem
00:33:02i bibliografią.
00:33:03Macie w tej chwili
00:33:04wycofać ten wiersz.
00:33:05Boję się,
00:33:05że zrobi to jeszcze
00:33:06gorsze wrażenie.
00:33:08A o czym jest ten
00:33:08drugi wiersz?
00:33:11O miłości.
00:33:12Do kobiety?
00:33:13Trafił pan.
00:33:14Na przyszłość
00:33:15zaczniecie od tego biurka.
00:33:17Chcę widzieć
00:33:17każdy papier,
00:33:18który wysyłacie
00:33:19do indyjskich redakcji.
00:33:21Odraz
00:33:22znikajcie mi z oczu.
00:33:24Ja już was
00:33:25nie trawię,
00:33:26Tokarski.
00:33:26śpię.
00:33:36Spróbuj,
00:33:36zasnij.
00:33:37Ja przepraszam,
00:33:46nie chciałem
00:33:47przeszkadzać
00:33:47i słucham,
00:33:48czy maszyna
00:33:49nie słucha.
00:33:49Chodźcie,
00:33:50chodźcie.
00:33:51Na co?
00:33:51Chciałem zapytać,
00:33:53czy pan radca odebrał list?
00:33:55Jaki list?
00:33:56No bo w starych gazetach,
00:33:57które stąd sprzątnąłem,
00:33:58był list pana rękopisany.
00:33:59No widzi mi się,
00:34:00że pan radca pisał,
00:34:01przykrył gazetę
00:34:01i potem zapomniał.
00:34:03No więc niosłem go tutaj,
00:34:04żeby pan oddać,
00:34:05ale spotkał mnie sekretarz
00:34:06i powiedział,
00:34:07że sam odda mnie.
00:34:08Wysłał do magazynu.
00:34:10A możecie czytać ten list?
00:34:11No kłopetę,
00:34:12bo osobno,
00:34:12co czytałem,
00:34:13to jakiś co lepiej,
00:34:14żeby on hak nie trafił.
00:34:17Sekretarz Fydunowicz
00:34:18jest u ciebie,
00:34:19panie radca.
00:34:19Dawaj list.
00:34:20Siadaj.
00:34:21Gdzie ci się śpieszy?
00:34:22Dawaj list.
00:34:25Chciałem ci zwrócić osobiście.
00:34:27Czekaj, gdzie lecisz.
00:34:30Byłeś może w kinie?
00:34:31Splendid palas.
00:34:32Dają kronikę z Gomułką
00:34:34i kawałek z Budapesztu.
00:34:35Może byśmy poszli o ósmej.
00:34:37Nie wiem,
00:34:37czy będę miał czas.
00:34:39No tak.
00:34:40A ja mam coś dla ciebie.
00:34:42Tysiączek.
00:34:44Uczciwie zarobiony.
00:34:46Prowizja od firmy
00:34:47za skrzynki whisky
00:34:48sprowadzone na twoje zaświadczenie.
00:34:52A nie myślisz chyba,
00:34:53że jestem Judaszem tak rzetelnym,
00:34:55że się dzielę srebrnikami
00:34:56ze swoją ofiarą?
00:34:58O liście nikomu nic nie mówiłem.
00:34:59Twoja prywatna sprawa.
00:35:01Dziękuję.
00:35:02Skoro obciężyłeś moje konto,
00:35:03tym zamówieniu,
00:35:04bywa mi się należy.
00:35:06Pierwszy interes, jaki robię.
00:35:08Dzięki tobie.
00:35:09Gdybyś nie był taki narwany,
00:35:10moglibyśmy się rozejrzeć
00:35:11za czymś jeszcze.
00:35:12Nie jestem człowiekiem interesu.
00:35:14A ja nie jestem twoim wrogiem.
00:35:16Chętnie bym ci pomógł,
00:35:17gdybyś się zdecydował na to.
00:35:19Na co?
00:35:22Na nic.
00:35:23Ty mi tak nie uchasz.
00:35:25Nie ma o czym mówić.
00:35:262500 lat minęło od śmierci Buddhy.
00:35:42Niezwykle uroczyście obchodziły Indie te rocznice.
00:35:45Do świętego miasta Bodhgaja,
00:35:47związanego z życiem Buddhy,
00:35:48przybyły delegacje mnichów i kapłanów buddyjskich
00:35:50z Burmy, Ceylonu, Kambodży,
00:35:52Japonii i Tybetu.
00:35:56Wydownią tragicznych wydarzeń
00:36:01stały się węgry.
00:36:03Wielka manifestacja studentów
00:36:04w stolicy kraju Budapeszcie
00:36:06przekształciła się w rozruchy uniczny.
00:36:08Gwałtowny wybuch tłumionego
00:36:09przez lata gniewu.
00:36:11Doszło do samocądów,
00:36:12doraźnych egzekucji palenia sztandarów
00:36:14i demolowania gmatów publicznych.
00:36:16Rozbrajano żołnierzy i inicjantów.
00:36:18Znoszono barykady.
00:36:19Wzburzony tłum
00:36:22zaatakował radiostację
00:36:24i dobył magazyn broni.
00:36:27Trwawe walki ogarnęły cały Budapest.
00:36:29Na opustoszałych ulicach
00:36:31kula śmierć i zniszczenie.
00:36:35Usunięty został ze swego stanowiska
00:36:37sekretarz partii Erne Goere
00:36:38i premier Andreas Hegelisch.
00:36:41Na czele rządu stanął Imre Novi,
00:36:43rzecznik postulowanych
00:36:44przez demonstrantów zmian.
00:36:49Nie przyniosło to
00:36:51spodziewanego uspokojenia.
00:36:53Niekończące się apele
00:36:54i deklaracje polityczne
00:36:56nie załatwiły niczego.
00:37:00Uzbrojone oddziały
00:37:01odmawiają złożenia broni.
00:37:02Walki trwają.
00:37:05Do miasta wkroczyły czołgi.
00:37:08Węgry znalazły się
00:37:11w centrum zainteresowania
00:37:12wszystkich krajów Europy i świata.
00:37:17Setki zabitych i rannych,
00:37:19tysiące niewinnych ofiar
00:37:20pozbawionych dachu nad głową
00:37:21to tragiczny bilans
00:37:23październikowych wydarzeń
00:37:24w Budapeszcie.
00:37:28W Warszawie
00:37:32wielotysięczne tłumy
00:37:33manifestowały na cześć
00:37:34nowo powołanego
00:37:35pierwszego sekretarza partii
00:37:36Władysława Gomułki.
00:37:37Na centralnym placu stolicy
00:37:39odbył się wielki wiec,
00:37:41który zakończył
00:37:42trwające od dłuższego czasu
00:37:43napięcie społeczno-polityczne.
00:37:45W ciągu ubiegłych lat
00:37:51nagromadziło się w życiu Polski
00:37:55wiele zła,
00:37:57wiele nieprawości
00:37:58i bolesnych rozczarowań.
00:38:01Ideje socjalizmu
00:38:03przeniknięte duchem wolności człowieka
00:38:07i poszanowania praw obywatela
00:38:10w praktyce ulegały
00:38:12w praktyce ulegały głębokim wypaczeniom.
00:38:14Wierzę towarzysze
00:38:16i obywatele głęboko,
00:38:18że te lata
00:38:20minęły bezpowrotnie
00:38:22w przeszłość.
00:38:23Jedna z masowych imprez
00:38:33propagandowych
00:38:33organizowanych w Japonii
00:38:35na rzecz regularnego czyszczenia zęb.
00:38:3740 tysięcy dzieci szkolnych
00:38:38bierze udział w tym pokazie.
00:38:40Spójrzcie,
00:38:41jacy będziecie silni,
00:38:42jeśli będziecie czyścili zęby.
00:38:44Oto tytuł
00:38:44odwesowych zapasów chłopców
00:38:45z zawodowymi siłaczami.
00:39:00Żałuję, że musiałaś na to patrzeć.
00:39:02Nie.
00:39:03Przynajmniej zrozumiałam
00:39:04cały tragizm.
00:39:06Nic nie zrozumiałaś,
00:39:06ty nie możesz tego zrozumieć.
00:39:08Wyście nigdy nie byli zagrożeni.
00:39:09Tylko człowiek, który się dusi
00:39:15wie, czym jest otwarte okno.
00:39:25Jan, po czyjej to jesteś w stronie?
00:39:32Nie wiem.
00:39:36W ogóle za mało wiem,
00:39:37jak jest ta prawda w kraju.
00:39:39Marek.
00:39:47Taka śmierdza pomiałem.
00:39:49Mam coś
00:39:49bardzo pilnego do załatwienia.
00:39:52Wrócę za pół godziny.
00:39:53Przepraszam się.
00:39:55Dynar jest gotowy.
00:40:00Proszę Panie,
00:40:01dynar jest gotowy.
00:40:02Czy...
00:40:02czy podać teraz,
00:40:04czy może jak Pan przyjdzie.
00:40:06On może przygotować stóp.
00:40:09Nie, dziękuję.
00:40:11Nie jestem głodna.
00:40:19Wielka manifestacja studentów
00:40:21w stolicy kraju Budapeszcie
00:40:22przekształciła się w rozruchy uliczne,
00:40:24w gwałtowny wybuch
00:40:25tłumionego przez lata gniewu.
00:40:28Doszło do samosądów,
00:40:30doraźnych egzekucji,
00:40:31palenia sztandarów
00:40:32i demolowania gmach publicznych.
00:40:34Rozbrajano żołnierzy i milicjantów.
00:40:36Wznoszono barykady.
00:40:38Nie wracaj tam.
00:40:42Ja wierzę w Twój talent.
00:40:45Czy oni pozwolą Ci teraz szczerze pisać?
00:40:51Czy w Waszej literaturze
00:40:53nie było takich poetów,
00:40:55którzy by poszli na wygnanie,
00:40:56a wracali w sławie?
00:40:59Byli.
00:40:59No, no widzisz.
00:41:02Myślisz, że nie wiem,
00:41:03co się u Was działo?
00:41:05Przeczytałam wszystko,
00:41:07co wyszło po angielsku
00:41:09o krajach za żelazną kurtyną.
00:41:12Pewnie powiesz,
00:41:14wszystko propaganda i oszczerstwa.
00:41:17A jaka propaganda
00:41:18każe Ci zapomnieć
00:41:20o ciemnych sprawach,
00:41:23które dotąd ukrywa Wielka Brytania?
00:41:25Niech Ci opowiedzą Indusi
00:41:28o tkaczach,
00:41:31którym ucinano palce
00:41:32o wymordowaniu rodziny
00:41:35ostatniego mogoła.
00:41:38Tu,
00:41:39w Redforcie,
00:41:41major Lancierów Królowej
00:41:42wystrzelał nawet małe dzieci.
00:41:47I za to został parem Anglii.
00:41:49Nie, An.
00:41:50Nie myślał mnie źle.
00:41:52Chciałam,
00:41:53chciałam po prostu Ci pomóc.
00:41:55Nic więcej.
00:41:57Ja jestem jak trędowaty.
00:42:01Ta co najmniej
00:42:02jednej trzeciej ludzkości.
00:42:07Ponieważ jestem stamtąd.
00:42:11Od czerwonych.
00:42:12Jan,
00:42:14nie powinno być
00:42:15między nami tej rozmowy.
00:42:17Ja nie powinno.
00:42:18Powinnaś, powinnaś.
00:42:19I tak za długo już trwa.
00:42:22Ty liczysz na mnie,
00:42:23a sam nie wiem na co pewnie.
00:42:25Na przypadek.
00:42:28A teraz oboje powinniśmy.
00:42:30I Ty, i ja.
00:42:31Nie, nie mów.
00:42:32Nie teraz.
00:42:33Przecież
00:42:33nic nie jest jeszcze przesądzone.
00:42:36Śpij.
00:42:38Te ostatnie tygodnie
00:42:39znać po Tobie.
00:42:40Śpij.
00:42:42Nie mogę.
00:42:44To myśl o czymś innym.
00:42:46o czymś, co było
00:42:47albo o co będzie.
00:42:50Myślę.
00:42:52O Tobie.
00:42:55No a to będziesz miał jeszcze dużo czasu.
00:42:59Kiedy już nie będę przy Tobie.
00:43:00No co z Wami, Tokarski?
00:43:06Oczy podkrążone,
00:43:07jakbyście z baby nie złazili.
00:43:11No i ta pobudliwość.
00:43:13Wszystkich się czepiacie.
00:43:15Trzeba, trzeba, trzeba.
00:43:16Nerwy trzymać w garści.
00:43:17Tropik żera.
00:43:18No siadajcie.
00:43:19Siadajcie, Tokarski.
00:43:23Wiecie,
00:43:24co ja bym Wam doradził?
00:43:25Żebyście wzięli
00:43:27tydzień i dwa urlopu.
00:43:29Wypoczynek Wam dobrze zrobi.
00:43:30No dziękuję,
00:43:31Panie ambasadorze.
00:43:33Może kolegom będzie przykro.
00:43:34A!
00:43:35Fedunowicz Was
00:43:36z powodzenia zastąpi.
00:43:39O!
00:43:40Szkalują
00:43:41uczciwych towarzyszy.
00:43:43Psy na nich wieszają.
00:43:45A cała ich wina,
00:43:46że chcieli socjalizmu,
00:43:47a naród nie nadążał.
00:43:49A Wy?
00:43:51Po czyjej stronie
00:43:52jesteście, Tokarski?
00:43:54Panie ambasadorze.
00:43:55Wiem, wiem.
00:43:57Odwilż Wam się podoba.
00:43:58Zmiany.
00:44:00Wielka mi zmiana.
00:44:01Jakby czapkę przewidział,
00:44:02a głowa została ta sama.
00:44:04Wy pewnie uważacie
00:44:05za oportunizm,
00:44:06że ślinie palec
00:44:07i patrzę,
00:44:07z której strony wiatr wieje.
00:44:09Życie mnie tego nauczyło.
00:44:12Złoty środek
00:44:12jest najlepszy.
00:44:15No,
00:44:15to uzgodnijcie terminy
00:44:17z Fedunowiczem.
00:44:18A dokąd chcecie jechać?
00:44:20Jeżeli już to gdzieś
00:44:21na południe nad morzem.
00:44:23Bombaj, Kalkuta?
00:44:24Nie, może jeszcze dalej.
00:44:27Jest taki mały port
00:44:28w Kocin.
00:44:30Mały, ale ważny.
00:44:33Zawadzają o niego
00:44:34wszystkie linie z Włoch,
00:44:35z Anglii,
00:44:36przez Malaję,
00:44:37jeszcze dalej
00:44:38do Australii.
00:44:40KONIEC
00:44:44KONIEC
00:45:14Nie śpij.
00:45:18Nie śpię. Myślę.
00:45:21A wiesz, że dzisiaj mamy Wigilię?
00:45:25Liczysz dni.
00:45:26Nie, tylko z zarządu hotelu przysłali mi menu na uroczysty.
00:45:30Winer. Oczywiście u nas to on sobie wybrał barszcz i kapustę z grzybami.
00:45:35To takie danie wigilijne, ale tutaj to nie ma o czym mówić.
00:45:38Popatrz się, popatrz się, widzisz?
00:45:41Jakiś czciciel może albo co?
00:45:44To żebrak podobny do mnie chce zwrócić na siebie uwagę.
00:45:50Po co ty tak mówisz? Po co?
00:45:52Wszystko, co mam, to jest twoje.
00:45:56Oprócz ciebie samego.
00:45:58Nie, Margin. Margin.
00:46:00Nie, mów tak.
00:46:02Kochana.
00:46:03Nie, mów tak.
00:46:07Proszę cię.
00:46:14KONIEC!
00:46:22PONIEC!
00:46:22KONIEC
00:46:52O, thank you.
00:47:09Życzę ci, żebyś następne święta spędziła w Australii.
00:47:12Ale razem. Powtórz, bo to strasznie ważne.
00:47:16Wiesz o tym doskonale.
00:47:18Ale powtórz.
00:47:20Dałbym wszystko za to, żebyś była szczęśliwa.
00:47:24Hello, Miss Ward.
00:47:28Merry Christmas.
00:47:30Merry Christmas.
00:47:32Merry Christmas.
00:47:34Zostaw, bo się nie odczepią od nas okropne prukwy.
00:47:38Bronią się przed starością.
00:47:40Ufają już tylko pieniądzom.
00:47:42Tak? Zwracają oczami do każdego młodego Indusa.
00:47:46Wiedzą, że wszystko można kupić.
00:47:48Każdy jakoś kupuje sobie miłość.
00:47:52Ja też.
00:47:56Margit.
00:47:58Przecież ty jesteś mądra.
00:48:00Mądra?
00:48:02To dla ciebie znaczy, że nic nie czuję?
00:48:06Jem, piję.
00:48:08Śpię z tobą, ale...
00:48:10Ja tonę, Jan, zrozum mnie.
00:48:12Ja...
00:48:14Tonę.
00:48:16Rozumiem.
00:48:18Nie.
00:48:20Gdybyś rozumiał, nie zostawiałbyś mnie w niepewności.
00:48:24Przecież to ja przewlokłam cię na sam kraniec Indii.
00:48:28I dalej już nie mam siły.
00:48:32Zdecyduj się na jeden krok.
00:48:34Zdecyduj się do post-officie.
00:48:36Zdecyduj się do post-officie.
00:48:38Zdecyduj się.
00:48:40Zdecyduj się.
00:48:42Dzięki.
00:48:50Dzięki.
00:48:52Pojedziesz?
00:49:12Jeszcze jestem urzędnikiem ambasady.
00:49:17Mógłbyś teraz powiedzieć jedno słowo, żegnam.
00:49:22Mam tu na ciebie czekać?
00:49:27A może wolałbyś, żebym pojechała z tobą?
00:49:32Wolałbym.
00:49:35Odprowadzę cię do końca.
00:49:38Jak to?
00:49:40A jeżeli chcą cię odesłać do Polski?
00:49:43To jedźmy razem.
00:49:46Jedźmy razem.
00:49:52KONIEC
00:49:57KONIEC
00:50:01KONIEC
00:50:06KONIEC
00:50:10KONIEC
00:50:15KONIEC
00:50:19KONIEC
00:50:21KONIEC
00:50:23KONIEC
00:50:28KONIEC
00:50:32KONIEC
00:50:34KONIEC
00:50:36KONIEC
00:50:38KONIEC
00:50:40KONIEC
00:50:42KONIEC
00:50:43KONIEC
00:50:44KONIEC
00:50:45KONIEC
00:50:46KONIEC
00:50:47KONIEC
00:50:48KONIEC
00:50:49KONIEC
00:50:50KONIEC
00:50:51KONIEC
00:50:52KONIEC
00:50:53KONIEC
00:50:54KONIEC
00:50:55KONIEC
00:51:25KONIEC
00:51:55KONIEC
00:52:25KONIEC
00:52:37KONIEC
00:52:49KONIEC
00:52:53Muszę się zobaczyć z ambasadurą.
00:52:56No Jan, przecież oni zrobili ci przysługę.
00:52:59Zdecydowali za ciebie.
00:53:01Słyszysz?
00:53:03Tak, tak.
00:53:04Pojadę do ambasady.
00:53:06Wyjdź, trzymaj się.
00:53:22Ambasada?
00:53:23To ty, Jan, wróciłeś?
00:53:25Połącz mnie ze stary.
00:53:27Pół godziny temu wyjechał na lunch do rezydencji.
00:53:30Pustki nie ma nikogo.
00:53:32A co jest?
00:53:34Poza moim odwołaniem.
00:53:35Nie masz prawa mnie oskarszać.
00:53:37Nic nie wiesz.
00:53:38Jan, czy ty wracasz?
00:53:46No to zjawiliście się, Tokarski.
00:53:49Jest dla was niespodzianka.
00:53:51Przyszło odwołanie.
00:53:54Tak jak chcieliście, ambasadurze.
00:53:56Tak.
00:53:57Tak jak chciałem.
00:53:59Wracacie?
00:54:01A wy kiedy dostaniecie odwołanie?
00:54:03Wrócicie?
00:54:05Nie igrajcie, Tokarski.
00:54:07Mam was w ręku.
00:54:09Wiem, z kim byliście nad morzem.
00:54:15Co to was obchodzi?
00:54:17Nie mam przytrę rogów.
00:54:18Wystarczy protokół z naszego zebrania podczas waszej nieobecności.
00:54:22Wystarczą wypowiedzi towarzyszy.
00:54:25Są też towarzysze, którzy pamiętają wasze zasługi.
00:54:28Ja siedziałem.
00:54:29Wy mi tego nie odbierzecie.
00:54:32Tylko, że tych waszych zasług rosło.
00:54:35Chcecie wiedzieć, co wam zarzucają towarzysze?
00:54:37Po pierwsze, kiepska praca.
00:54:40Wam tylko babę w głowie.
00:54:42Po drugie, popadliście w zażyłość z kapitalistami.
00:54:46Planowaliście ucieczkę.
00:54:47To są gołosłowne zarzuty.
00:54:49Gołosłowne zarzuty?
00:54:50A mnie?
00:54:51Podstawialiście śmierdzące kontakty.
00:54:54Mnie osobiście.
00:54:54A wasza podejrzana ciekawość.
00:54:57Co robiliście w pokoju szyfranta?
00:54:59Chciałem przeczytać komunikat KC.
00:55:01To trzeba się było do mnie zwrócić.
00:55:04A kto mi rozpijał personel?
00:55:07Woźnemu daliście whisky.
00:55:09Całą butelkę.
00:55:10Czy to już wszystko?
00:55:11A wam nie wystarczy?
00:55:13No co wy byście zrobili na moim miejscu?
00:55:15Bo ja tylko poprosiłem o wasze odwołanie.
00:55:18Słusznie.
00:55:19Tego wam nie policzą za słabość.
00:55:22Człowieku.
00:55:22Po co ci było za mną chodzić?
00:55:26Węszyć?
00:55:27Kopać?
00:55:28Lubię wiedzieć.
00:55:30Ale po co?
00:55:31Ja tu zostanę.
00:55:33Mnie nie można ruszyć.
00:55:34Mnie krytykować, to podważać partie.
00:55:39Nie chcę was topić.
00:55:42Jedźcie do domu, do Australii.
00:55:44Gdzie chcecie, do samego diabła.
00:55:46Bylebym was tu nie oglądał.
00:55:47Napijcie się.
00:56:00To znaczy mam nie wracać do pracy?
00:56:02Tak.
00:56:03Tak będzie lepiej.
00:56:10A moje listy?
00:56:12Są w kasie pancerniej.
00:56:13Powiedzcie szyfrantowi, żeby wam wydał.
00:56:15Dziękuję, ambasadorze.
00:56:26To pan jest, panie radcą.
00:56:29No ja mówiłem, że głowę dam sobie uciąć, że pan wróci.
00:56:32Ale pan nagadał.
00:56:33No co miałem robić, jak oni tak na pana naskakiwali?
00:56:35To powiedziałam tylko, że nikt nigdy kieliseczka mardego nie postawił, tylko pana.
00:56:39A oni tu zaraz na odwyrtkę i zrobili z tego zarzut.
00:56:42A chciałem pana bronić.
00:56:43Uwierzy mi pan, nie?
00:56:44Nie ma o czym mówić.
00:56:47Szyfrant jest u ciebie?
00:56:48Jest, jest u ciebie i pani sekretarka też.
00:56:50Gniewasz się?
00:57:03Jan, błagam cię z rozum.
00:57:07Ambasador miał całkiem pewną wiadomość, że odpłynąłeś z tą Australijką z Koczynu.
00:57:10Słuchaj, słuchaj, ja dzwoniłam do ciebie nad morze.
00:57:15Powiedzieli, że nie ma takiego.
00:57:16Powiedzieli mi, słyszysz.
00:57:17Spokój się.
00:57:19Powiedz, kochasz ją.
00:57:21To co, co z wami teraz będzie?
00:57:30Przyszedłem po swoje listy.
00:57:34Odwołali mnie dyscyplinarnie?
00:57:36Nie, na własną prośbę.
00:57:40Jak je dostałem, tak je zwracam.
00:57:57Co to znaczy?
00:57:59Żeby sfotografować.
00:58:01Pan też czytał te listy?
00:58:03No, siedzę, wyczekuję.
00:58:06Miałem przekazać kurierom.
00:58:08W porę pan wycofuje.
00:58:10Mój drogi, doszła mi wiadomość, że pożegnałeś ambasadę.
00:58:13Podobno się żenisz.
00:58:14Jeżeli mógłbym ci w czymś pomóc, pamiętaj, możesz na mnie liczyć.
00:58:17Nie wracasz do Polski.
00:58:18Zdrowy rozsądek zwyciężył.
00:58:20Pochwalam decyzję.
00:58:21Bierz ze mnie przykład.
00:58:22Straciłem ojczyznę.
00:58:23Zyskałem cały świat.
00:58:25Ściskam, Maurice.
00:58:27Kiedy pan jedzie?
00:58:31Nie wiem.
00:58:33Może polecicie razem z ambasadorem.
00:58:35Godzinę temu przyszła szyfrówka.
00:58:36Został odwołany.
00:58:37Wie o tym?
00:58:39Nie.
00:58:40Na razie my dwaj.
00:58:41Zabawne, co?
00:58:42Kiedy mu powiedzieć?
00:58:43Nocą.
00:58:44Lepsze wrażenie.
00:58:45Nie będzie mógł spaść do samego rana.
00:58:47On mnie tu tyle nocy trzymał, jak psa na uwięzi.
00:58:52Maszynę się lepiej traktuje.
00:58:54No to teraz ja mu wyrwę poduszeczkę spod głowy i już dzisiaj nie zaśnię.
00:58:59Jak go od cycka odsadzą, zobaczy pan, że zaraz zacznie pluć na Polskę i socjalizmu zbrzydnie.
00:59:06Niech pan z nim leci i za kark odstawi, żeby mu gębę wytarli w tym, co narobił.
00:59:11Wójku, jak to dobrze, że wróciłeś.
00:59:20Wszyscy mnie odpędzają, że jestem mały.
00:59:22Wcale nie jesteś mały.
00:59:24Wójku, czy to prawda, że uciekniesz?
00:59:26Skąd wiesz?
00:59:28Wójku, zabierz mnie ze sobą.
00:59:30Tata cię nie puści.
00:59:30To dla ciebie, tylko nie otwieraj, bo ucieknie.
00:59:36Co to jest?
00:59:37Cekada, złapałem na lusterko.
00:59:39Słyszysz, jak dzwoni?
00:59:41Ona się ze mną żegna.
00:59:44Fajny z ciebie, głupak.
00:59:45Zostawałeś odwoła, nie?
00:59:47Tak.
01:00:15Chcą, żebym jak najszybciej wracał.
01:00:28To dobrze, tylko jadę z tobą.
01:00:34Nie, nie możesz.
01:00:37Mogę. Dawno o tym myślałam. Przecież mnie tam nie zjedzą.
01:00:44Chyba, że nie chcesz.
01:00:51Nie chcę.
01:00:54To gdzie mam czekać?
01:00:59Nie czekaj.
01:01:04Ty mnie nigdy nie kochałeś.
01:01:10Wolałabym, żebyś mnie zabił.
01:01:17Co? Zauwałem taksówkę dla pani.
01:01:32Co? Zauwałem taksówkę dla pani.
01:01:36Ci zrobiłem źle?
01:01:42Mam mu podawać diner na stole?
01:01:45Nie. Potem też nie. Zostaw mnie.
01:01:50Zostaw mnie.
01:02:20Słucham.
01:02:22Margit.
01:02:25Margit.
01:02:27Czy mógłbym cię zobaczyć?
01:02:30Po co?
01:02:32Chcę... Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:36Nie zapraszanie.
01:02:37Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:38Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:39Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:40Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:41Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:53Chcę ci coś powiedzieć.
01:02:57Chcę ci coś powiedzieć.
01:03:02Zdjęcia i montaż
01:03:32Jampa, słucham.
01:03:41Proszę sprawdzić, co się dzieje w pokoju Panny Ward.
01:03:43Telefon nie odpowiada.
01:03:45Panna Ward wyjechała na lotnisko.
01:03:48Jak to?
01:03:50Przed chwilą z nią rozmawiałem.
01:03:52Wyszła w tej chwili.
01:03:53Ma samolot o 5.40.
01:04:02Zdjęcia i montaż
01:04:32prez�� thought to proceed
01:04:33for immigration and customs
01:04:34from Manichum.
01:04:36Konec zni.
01:04:41Konec zni.
01:04:42Konec za liczbą.
01:04:45Passenger są
01:04:50Wszystkie prawa zastrzeżone.
01:05:20Wszystkie prawa zastrzeżone.
01:05:50KONIEC
01:06:20KONIEC
Recommended
1:01:52
|
Up next
1:14:35
1:37:25
1:10:50
11:17
1:30:51
1:55:26
1:26:50
1:16:49
59:55
8:45
1:09:48
1:12:43
22:46
1:39:16
37:19
1:55:41
1:14:13
22:12
1:00:06
1:29:32
1:17:48