- 6/11/2025
Category
📺
TVTranscript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:02OK
01:03KONIEC
01:05OK
01:07KONIEC
01:21DO SOMETIM
01:26OLKA
01:30KONIEC!
02:00KONIEC!
02:16No i co?
02:18Była sierżąt grodziec, a teraz będzie sierżąt nocoń.
02:22Grodziec nocoń, jak już?
02:24I tak moja góra.
02:26Zawsze się mogę jeszcze rozmyślić cymbalej.
02:29Czekająca panna młoda, no bardzo w twoim stylu.
02:34No, to nie podpuszczaj.
02:41Obiecuję to robić całe życie.
02:45Czekaj, by się trochę ochrągliłaś.
02:52Gotowa?
02:57Gotowa.
02:59Ja, Rafał Nocoń, biorę sobie ciebie, Olu, za żonę i ślubuję ci miłość, wierność.
03:14I uczciwość małżeńską.
03:23Rozrzecie nie opuszczajesz do śmierci.
03:25Ale się wkopałaś w grodzie, co?
03:35No, zobaczymy, kto bardziej.
03:39Amen.
03:40Nie są wszyscy.
03:53Nocoń.
03:56Nocoń.
03:58Nocoń mówię do ciebie.
04:00Do czegoś richimy.
04:09O разгulku.
04:10Yej, co assemblę.
04:13O bezień...
04:14KONIEC
04:44KONIEC
05:14KONIEC
05:44KONIEC
05:50KONIEC
05:54KONIEC
05:56KONIEC
06:02KONIEC
06:08KONIEC
06:14O, dzień dobry, komisarzu.
06:22Dobre.
06:23Jak coś powiesz, to...
06:27A dlaczego ma nie być dobry?
06:34Skoro to już twoja kolejna noc na komisariacie.
06:37No, chyba ci się w takim razie tutaj podoba.
06:40A propos, długo tu jeszcze będziesz waletował?
06:45No serio pytam, bo może to się jakoś szczególnie kalkuluje.
06:50Co?
06:52Ile ci tu liczą za najem, co?
06:55No bo jeżeli tanio, to może bym się z Danką dokwaterował,
06:57a na swoje mieszkanie znalazł najemców.
07:01No co? Od sześciu tygodni właściwie tu mieszkasz,
07:04a dach nad głową i ciepło w kaloryferach za darmo nie są.
07:08Bardzo śmieszne. Naprawdę.
07:12Juniorowi chyba jednak nie jest do śmiechu.
07:14Chyba już zapomniał, jak tatuś wygląda.
07:17A może oddałeś go do adopcji?
07:22Myślisz się przywołał do kogoś innego, co?
07:25Prawdziwych przyjaciół nie masz?
07:27Mam.
07:29Ale żaden z nich nie ma na drugie psychopracoholik.
07:33Ty sobie naprawdę nie zdajesz sprawy,
07:36dlaczego ja tu ryję nosem o półtora miesiąca.
07:38Ale to jeszcze nie jest powód...
07:47Powód?
07:48Nazywa się Richter.
07:49Przeliteromat ci to?
07:51Facet od kilku miesięcy produkuje trupy na Gorczaku,
07:53jakby to robił na akord.
07:55Dopadł i prawie zabił Grodziec,
07:57a ty mi mówisz, że to nie jest powód?
07:59Dobra, cofam.
08:00Będą kolejne trupy!
08:01Wśród policjantów też!
08:03Więc weźcie ode mnie, opierdol!
08:04Albo szykuj sobie miejsca na tej cholernej tablicy!
08:07Przepraszam bardzo!
08:30Pani tu pracuje?
08:32Tak, jestem dzielnicową.
08:34Mój mąż zaginął.
08:35Jak zaginął do kościoła, nie dotarł.
08:38Co panie ślubi...
08:39Z wesela wyszedł, zniknął.
08:43Proszę, zapraszam.
08:51Cały kościół ludzi, caluśki.
08:53No może to nie jest taki wielki kościół,
08:55ale nie jest też taki malutki.
08:56I ta śpiewaczka tak pięknie im zaśpiewała.
08:59Dobrze, to jest wszystko bardzo piękne.
09:00A sala weselna była cała w kwiatach.
09:04W takich pięknych, kremowych różach.
09:07A jedzenie...
09:08Pani Olgo...
09:09I Remek za to wszystko zapłacił.
09:11No chyba z 50 tysięcy zapłacił.
09:13A może i nawet więcej.
09:15Rozumiem.
09:15I ode mnie ani złotóweczki nie jest.
09:17Tylko proszę mi powiedzieć...
09:18Olga ma wielkie szczęście, że jej się taki mąż trafił.
09:21Tylko żeby umiała docenić, bo...
09:23Nie wiem.
09:24Może się pani zamknąć za chwilę!
09:26Dziękuję bardzo.
09:33Pani Olgo.
09:35O której godzinie dokładnie zauważyła pani zniknięcie męża?
09:41Nie, nie wiem dokładnie.
09:44To mogła być jakoś trzecia.
09:46Ja jestem w ciąży.
09:56To dopiero ósmy tydzień jakoś.
10:00Nikomu o tym nie mówiłam.
10:01Nawet Remkowi to miała być niespodzianka.
10:05Olga.
10:06Ty jesteś w ciąży.
10:08Ja nic o tym nie wiem.
10:11Remek miał się dowiedzieć po naszym weselu.
10:13Podczas nocy poślubnej, ale zniknął.
10:16W nocy się śpi, a nie rano.
10:37Kawę tankuje.
10:40O co ci chodzi?
10:43O to, że wyglądasz jak zombiak.
10:45I to taki niezbyt świeży.
10:47To ja tak abansowałam z gówna.
10:51A ty myślisz, że co?
10:51Że zawsze wyglądasz jak Ryan Gosling?
10:54Nie.
10:55Chciałem o coś zapytasz, ale widzę, że powinienem wrócić z kijem.
10:58Z jakim kijem, człowieku?
11:02A, bo bez...
11:03Bo bez kija nie podchodź.
11:04To możesz mnie po prostu pytać
11:05bez tych twoich głębokich metafor?
11:09O ten ślub mi chodzi.
11:10Jaki ślub?
11:11Nie było ślubu żadnego!
11:12Ty jesteś jakaś naprawdę dzisiaj bez kontaktu z bazą.
11:20Przecież sama mi podesłałaś tę pannę młodą.
11:22Znaczy, żonę.
11:23No, no i...
11:25Co potrzebujesz?
11:27Możesz mi sprawdzić?
11:28Tego jej świeżo upieczonego męża?
11:29Remigiusz Wilk się nazywa.
11:30Wysłałem ci pesel na maila.
11:32Mogę.
11:32Ogarniesz?
11:33No tak.
11:34Na pewno?
11:34Tak.
11:35Nie wyglądasz, jakbyś miała ogarnąć.
11:37Spadaj.
11:42Biorę to jako tak.
11:43Ktoś, żeniki moje?
12:03A ją kochasz?
12:04Czujesz to?
12:21Czujesz?
12:24Ja tak mam cały czas.
12:27Od pięciu lat.
12:29Ten ból rozwala mnie na kawałki.
12:31Teraz ty poczujesz jak to jest.
12:36Ludzie.
13:01To nie trzeba było na przestępczą ścieżkę wchodzić, młody człowieku, no.
13:15Tak masz szczęście, że to nie średniowiecze, że pod pręgerzem nie skończysz.
13:19Co to za wy głupy panie masz talerz?
13:21Wy głupy? Przecież ja jestem poważnym człowiekiem, panie Broda.
13:24Przecież pan mnie znacznie od dziś i wiesz pan, że takie rzeczy to nie w moim stylu są.
13:28Aha, a prowadzenie na postronku i kneblowanie są.
13:31Ale tylko w przypadku wyższej konieczności, panie sierżancie.
13:34A tu taka nastąpiła. Zaraz panu przedstawię wszystkie szczegóły. Ze szczegółami.
13:39A kto powiedział, że ja jestem ich ciekawy?
13:44Przekaz.
13:58Słuchaj, ten młody żonkoś jest w sumie niby czysty.
14:07To czysty czy nie?
14:09Była taka jedna dziwna sprawa, sama nie wiem co o tym myśleć.
14:13O kurwa.
14:14Co?
14:15Przez oglądam właśnie monitoring z hotelu, gdzie w nocy było ich wesele.
14:19No i?
14:20Sama zobaczę.
14:30O szlak.
14:32Mówiłem.
14:33Mówiłem.
14:45Lokalny folklor nie przestaje mnie zadziwiać.
14:48Zaraz, co to jest?
14:50To?
14:51Twoja działka, Grodziec.
14:53Pani Dzielnicowa, stojąc na straży ładu, porządku i praworządności, czyli wykonując moje powołanie...
14:59Przepraszam bardzo, panie Masztalerz, ale ja właśnie wychodzę, sierżant Broda się tym zajmie, dobrze?
15:02Mowy nie ma.
15:03Ja mam swoją robotę.
15:05Niech czekają.
15:06Ale pani Dzielnicowa, tu nie można czekać.
15:08Pani Masztalerz, co tu się dzieje?
15:10Rozwiązuj pan tego człowieka i wyjmij mu ten knebel.
15:13Ale ja nie mogę.
15:14Zdoigrasz się pan.
15:16Grodziec, idziesz czy zostajesz?
15:17Idę, czekaj na mnie na dole.
15:19Panie Masztalerz, jest coś takiego jak domniemanie niewinności, tak czy nie?
15:23No.
15:24No!
15:25Rozwiąż pan tego człowieka.
15:27No.
15:28I obaj mają złożyć wyjaśnienia.
15:31Oczywiście.
15:33Ja żadnych wyjaśnień przyjmować nie będę.
15:36Czekać trzeba.
15:49Ale jak to?
15:51Ja nic nie rozumiem.
15:52Na monitoringu wyraźnie widać, a kilka minut po trzeciej pani mąż wychodzi z hotelu, a potem ktoś podjeżdża do niego.
15:58Ale kto?
16:00Ktoś do Remka przyjechał?
16:02Mężczyzna.
16:03Postawne twarzy nie było widać.
16:05Chwilę rozmawiają, potem tamta mężczyzna uderza go w twarz, chwilę się szarpią i na koniec wciąga go do samochodu.
16:12Boże, no to co wy tu jeszcze robicie? Łapcie tego bandytę!
16:17Na monitoringu nie zarejestrowały się tablice rejestracyjne.
16:20Musicie go szukać.
16:22Dobrze, czy pani mąż miał jakieś kłopoty, jakichś wrogów?
16:27Remek? Kłopoty, problemy?
16:30Co pani opowiada? Remek wrogów...
16:32Ale się nie odsywa, dobrze?
16:34Nie, Remek mi nic. Nie wiem, to niemożliwe.
16:40Długo się znacie?
16:42Trzy lata.
16:44Jeżeli napadł go jakiś bandyt...
16:46Dobrze, pozwoli pani.
16:48Dziękuję.
16:50A ten wypadek?
16:52Jaki wypadek? O czym pani mówi, Remek nie miał żadnego wypadku.
16:56Miał. Pięć lat temu.
16:58Ale ja o niczym nie wiem.
17:10Miał.
17:12Miał.
17:14Miał.
17:15Miał.
17:16Miał.
17:17Miał.
17:18Co ty... Co ty robisz do cholery?
17:20Zraz po wygrzeb. Msza.
17:24A ty, Boże...
17:26To twoja córka.
17:28I wnuczka.
17:30A ty...
17:32Nie mogę.
17:34Przepraszam.
17:36Ale nie mogę was poddać do tej zimy.
17:40Po prostu nie mogę.
17:42Po prostu nie mogę.
17:50Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie.
17:52Zostaw mnie!
17:54Ten skur ryby se mnie zabił. O co miłeś?
17:56Zabił. A ty co?
17:58Dlaczego mi to robisz, Wiktor?
18:00Coś z ciebie za mąż! Coś z ciebie za ojciec!
18:13To było dokładnie pięć lat temu.
18:16Remek Już Wilk spowodował wypadek, w którym zginęły dwie osoby.
18:21Maryla i Kinga Kochańskie, matka i córka.
18:24Dziewczynka miała osiem lat.
18:26A pani mąż nie poniósł za to żadnych konsekwencji.
18:28Nawet zawiasów nie dostał.
18:30Więc...
18:32Podejrzewam, że po prostu to mogło zostać jakoś załatwione.
18:36Niby jak?
18:38Jakieś plecy miał i tyle.
18:40Co wy w ogóle mówicie?
18:42To jest niemożliwe!
18:44Remek to wspaniały chłopak!
18:46Jest w sprawie?
18:48Tak, i to jeszcze nie wszystko.
18:50A pewnie.
18:52A wy co jeszcze wymyślicie?
18:54Nic nie musimy wymyślać.
18:56Adam Kochański, czyli mąż i ojciec ofiar,
18:59zastrzelił się zaraz po pogrzebie.
19:01Tuż przed kościołem.
19:05Widzicie, co narobiliście?
19:07Jak można opowiadać takie straszne rzeczy ciężarnej kobiecie?
19:12Nie wiem, że to prawda.
19:14Pani zięć ma trzy osoby na sumieniu.
19:16To było pięć lat temu.
19:18A zresztą nie wiadomo, czy to w ogóle prawda jest.
19:26Przepraszam.
19:28Ja rozumiem, że pani jest zderwana, ale my musimy...
19:32Mhm.
19:33To znaczy, że teraz po tych pięciu latach
19:36ktoś się na nim mści, tak? Za to wszystko?
19:38Jest to co?
20:08Panie Boże, proszę.
20:10Daj mi się...
20:12Daj mi się...
20:34Panie Boże, proszę.
20:37Daj mi siłę.
20:39Daj mi siłę.
20:41.
20:46Dawniej to by cię wieżyrzycy mogli zamurować za taką podłość.
20:49Więc się ciesz smarkaczu, że w takich cywilizowanych czasach żyjemy.
20:52Jakich cywilizowanych?
20:54Jak się niewinnych ludzi knebluje i przez pół miasta ciągnie na sznurze.
20:58Ten nandertalu.
21:00Niewinnych, bandyta powiedział.
21:02Ja tego panu nie daruję.
21:04Wymiar sprawiedliwości tobie tego nie daruję.
21:07Zaraz obaj za zakłócanie porządku i spokoju
21:10w instytucji państwowej po mandacie dostaniecie.
21:13A pan dyżurny nagane z wpisem do akt za bumelanctwo i brakorupstwo.
21:19Nie.
21:24Zabierz jej sąd w tej chwili, bo świętego zrównowagi by wyprowadzili.
21:27Co, boś naprawdę przesłęd cały czas nie mogłeś rozwiązać tej sprawy?
21:30Pan sierżant, broda to tylko krzyżówki potrafi rozwiązać.
21:34I to z błędami.
21:35Dobra, zapraszam.
21:36No już, idziemy.
21:40Smarkacz udawał mojego wnuka, pani dzielnicowa.
21:53Wyobraża pani to sobie?
21:54Celem wyłudzenia znacznej kwoty pieniężnej.
21:56To pan się podczył pod mojego dziadka i to pan popełnił przestępstwo, bo to przestępstwo, prawda?
22:01Dobrze, spokojnie, bo ja nic z tego nie rozumiem, muszę protokół spisać.
22:04Po kolei.
22:05Smarkacz zadzwonił do mnie i cześć dziadku mówi, a ja nie mam żadnego wnuka.
22:08Mówię, dobra, idę sobie w to.
22:10A ten od razu, że forsy potrzebuje, tak?
22:12Tak czy tak?
22:13Stró?
22:14Dwa tysiące i najlepiej teraz.
22:15Panie Masz Talerz, co w takiej sytuacji pan powinien zrobić najpierw?
22:18Na policję zadzwonić i o swoich podejrzeniach powiadomić, tak?
22:21I co? I pięć lat bym czekał na reakcję na moje zawiadomienie.
22:24A ten przestępca zdążyłby na Bahamę uciec.
22:26102 tysiące.
22:27Tak, więc postanowiłem działać.
22:29Umówiłem się z nim na przekazanie gwytówki i ciach, złapałem go na gorącym uczynku.
22:33Czekałem sobie na mojego dziadka, a ten człowiek mnie napadł, przewrócił i jeszcze związał.
22:39Dobrze, na co te pieniądze były?
22:41No, była tania okazja, żeby sobie kupić skuter i wybierałem ręcznie telefon do mojego dziadka,
22:48bo nie zdążyłem jeszcze przepisać wszystkich kontaktów.
22:50No i zaczynacie kombinowanie.
22:52No mój dziadek ma końcówkę 2-4-1, a ja wybrałem 2-4-4.
23:01No 2-4-4 to jest mój numer, no mój numer, no.
23:03Czyli pomyłka.
23:04Jaka pomyłka?
23:05No normalna, obustronna pomyłka.
23:07Ale jaka pomyłka, Pani dzielnicowa? Pani chyba nie kupuje tej taniej bajeczki.
23:11Panie Mostarcz, nie będziecie się chyba teraz po ryjach za to prać.
23:13No i potem się wszyscy dziwicie, że się nic na tym gorczaku naszym nie zmienia.
23:17Nic, jak wy takich kryminalistów wolno puszczać.
23:21Przepraszam.
23:22No.
23:23Jak ten skuter to w takiej promocyjnej cenie to ja bym to 16 razy sprawdziła. To jest jednak gorczak.
23:42Do widzenia.
23:43Do widzenia.
23:44Do widzenia.
23:45Do widzenia.
23:47Olga, dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży?
24:05Jestem twoją matką, myślałam, że mówisz mi o wszystkim.
24:12A może ty się pokłóciłaś z Remkiem?
24:17No, kobiety w ciąży mają tamte swoje humory.
24:20Olga, na litość boską.
24:24Nawet jeżeli mu nagadałaś, a on się obraził, no to jeszcze wszystko da się…
24:29Nic nie zjadłaś.
24:39Źle się czujesz?
24:46Musisz jeść, a potem się położyć, nie spałaś całą noc.
24:53Musisz teraz przede wszystkim myśleć o dziecku Remka.
24:57Jak mam się czuć z tym żoną mordercym?
25:01Nie mów tak, to nieprawda.
25:04Nawet jeśli policja coś tam mówi…
25:06A moje dziecko będzie dzieckiem mordercy.
25:08Zabraniam ci tak mówić, rozumiesz?
25:11Zabraniam.
25:12Remek to los wygrany na loterii.
25:15To twój książę z bajki, a ty tak na niego wygadujesz.
25:19Macie życie przed sobą.
25:22Doceń to.
25:23Nie mogę tego słuchać.
25:24Olga, dokąd ty idziesz?
25:26Dziecko, proszę cię!
25:28I co, masz coś?
25:41Mam.
25:43Kilka dni przed ślubem
25:46ktoś dzwonił do naszego zaginionego z tego samego numeru.
25:50Kilkanaście razy.
25:52No i?
25:53To były krótkie połączenia, wiesz, po kilka, kilkanaście sekund.
25:57W sumie tylko chyba jedno było dłuższe.
26:01No i było też parę odrzuconych połączeń z tego numeru.
26:06Czyli ktoś go wkurzał albo się kogoś bał?
26:10Wiemy, czyj to numer?
26:11Wiemy.
26:12Wiktora Kliszewskiego.
26:14A kto to?
26:16KONIEC!
26:17KONIEC!
26:18KONIEC!
26:19KONIEC!
26:20KONIEC!
26:21KONIEC!
26:22KONIEC!
26:23KONIEC!
26:24KONIEC!
26:27KONIEC!
26:29KONIEC!
26:34Dzięki za oglądanie!
27:04Dzięki za oglądanie!
27:34Panie Boże, proszę, daj mi siłę.
27:42Daj mi siłę.
28:04Panie Boże, proszę, daj mi siłę.
28:12Panie Boże, proszę, daj mi siłę.
28:20Panie Boże, proszę, daj mi siłę.
28:27Panie Boże, proszę, daj mi siłę.
28:35Panie Boże, czorkę i wnuczkę się modliłem i za cięcia codziennie się za nich modlę, za siebie też, a także za Ciebie i już wiem, co z Tobą zrobić.
28:50Panie Boże, proszę, proszę.
28:57Panie Boże, proszę, proszę.
29:01Proszę.
29:02Panie Boże, ja mam żonę.
29:08Panie Boże, ona?
29:10Chyba...
29:12Chyba...
29:14Chyba jest w ciąży.
29:15Test.
29:16Znalazłem test.
29:17Będę...
29:18Będę ojcem.
29:19Nie zasługujesz na to, co zabrałeś innym. Nie zasługujesz skurwielu.
29:49Dzień dobry.
29:50Halo, przepraszam.
29:51Przepraszam.
29:52Wiadomo coś?
29:53Tak.
29:54Tak.
29:55O czym?
29:56O moim mężu.
29:57A pani mąż to... kim jest, że ma być coś o nim wiadomo?
30:18Wiadomo już coś o Remku.
30:20My... wytypowaliśmy podejrzanego. Kim on jest? Proszę, pani wejdzie. Tu pierwszy drzwi. Jak to?
30:47To on?
30:49Wiktor Kliszewski. Dzwonił do pani męża kilkanaście razy w ciągu ostatnich kilku dni.
30:53Ja go widziałam. Jak to? Widziałam go. Gdzie?
30:57Jest pani pewna.
30:58Był w kościele.
30:59Ale wczoraj na waszym ściem...
31:00Nie, dzisiaj. Dzisiaj był w kościele. Widziałam go. Modlił się, potem wstał, przeszedł obok mnie.
31:05Który to był kościół?
31:07Świętej Trójcy. Modlił się, potem wstał, przeszedł obok mnie. Miał takie straszne cierpienie na twarzy. Kto to jest?
31:13To właśnie jego rodzinę, pani mąż. Przepraszam. No co nie? Co jest? Gdzie?
31:23Gdzie?
31:33Ja... Ja to naprawię.
31:40To ja to naprawię, przysięgam. Ja za to zapłacę.
31:44Zamknij się.
31:48Pójdę... Pójdę do więzienia.
31:51Sztul mordę.
31:53Muszę... Muszę odbyć karę.
31:58Za późno.
32:04Na wszystko za późno.
32:05Ja chcesz to naprawić, co? Oni nie żyją. Wszyscy.
32:08Ja... Zrobię wszystko.
32:13Gówna zrobisz.
32:15Zabiłeś ich.
32:16Masz ich krew na rękach.
32:18Marylki, Kingi, Adama.
32:21Wymusiłeś pierwszeństwo.
32:23Bo co?
32:24Bo miałeś drogi i szybki samochód?
32:26A Marylka... Starego Grata?
32:30Ja ich... Ja ich nie chciałem.
32:33Bo tacy jak ty nigdy nikogo nie widzą.
32:35Wszyscy spierdalać z drogi, bo król jedzie.
32:38Uciekłeś z miejsca wypadku.
32:40Nie zatrzymałeś się nawet na chwilę, bydlaku.
32:43Myślałem...
32:45Myślałem, że to nic takiego.
32:47Nic takiego?
32:48Samochód drachował.
32:50Uderzył w drzewo.
32:51Kierownica...
32:53Zmiażdżyła klatkę pierwszą o...
32:56Marylki.
32:57A Kingunia...
32:59Wisiała na pasach.
33:01Nieprzytomna.
33:02Wszedł ponad godzinę.
33:03A że jej nie znalazł ten drugi kierowca.
33:05Ale wtedy już nie oddychała.
33:07Gdybyś się wtedy zatrzymał...
33:09Gdybyś wezwał pomoc...
33:11Gówno chciałeś!
33:13Miałeś w dupie!
33:15Totalnie w dupie!
33:16Chciałem.
33:29Zobierzom DARABY.
33:31To na pewno tu?
33:55Na pewno to Kopernik była kobietą.
33:57O Jezu, albo twoją starą. Poważnie pytam.
33:59Tu się loguje telefon Kliszewskiego.
34:29Tyle lat na to czekałeś.
34:31Tyle lat na to czekałeś.
34:33Na zemstę.
34:35Na zemstę.
34:37Tyle lat na to czekałeś.
34:57Na zemstę.
35:01Na zemstę.
35:05Za śmierć córki, wnuczki, zięcia.
35:09Wiktor.
35:17Jesteś tu?
35:19Zaplanowałeś to?
35:21Że porwiesz go z wesela?
35:25Zabijesz w ten sposób?
35:27A ty byś nie chciał się zamieścić?
35:33Ja?
35:39Co innego chcieć?
35:41Co innego to zrobić?
35:43Miałem tylko córkę.
35:45Miałem tylko córkę.
35:47Marylkę.
35:49Wychowywałem ją sam.
35:51Moja matka odeszła młodo.
35:53Zbyt młodo.
35:55Chciałem, żeby była szczęśliwa.
35:57I była.
35:59Urodziła córeczkę.
36:01Moją wnusię, Kingunię.
36:03To była taka piękna, mądra, uśmiechnięta dziewczynka.
36:09Tamtego dnia wyjechały do lasu na grzyby.
36:15Po południu miały przyjść na obiad.
36:19Ale nie, przyszły.
36:21Już nigdy.
36:27Mój zięć był wtedy za granicą.
36:31Policja przyjechała do mnie.
36:33Pojechaliśmy na miejsce wypadku.
36:35Tam była krew.
36:37Mnóstwo krwi.
36:39Mojej córki.
36:41Mojej wniczki.
36:43Czytałem akta.
36:45Widziałem zdjęcia.
36:47To nie to samo.
36:49Pojechałem do Kostnicy.
36:53Chciałem się upewnić, że moja córka, że Marylka, że ona nie żyje.
36:59A potem pojechałem do szpitala, gdzie powiedzieli mi, że moja Kingunia nawet jak przeżyje, to ona będzie inna niż wcześniej, bo nie wiedzieli jak długo nie oddychała.
37:17Ona była dzielna.
37:19Walczyła z całej siły.
37:25Siedzieliśmy z Adamem przy niej na zmianę.
37:29Ja wiem, że ona mnie słyszała.
37:31Ja ją błagałem.
37:33Nie odchodź, zostań z nami ze mną, z tatą.
37:37I w końcu czwartego dnia odeszła do swojej mamy.
37:45Ja ją przytulałem, jak odchodziła.
37:49Nie.
37:51Prokurator na pewno weźmie to podłogę.
37:53Adam to był taki dobry chłopak, dobry mąż.
37:57Ojciec była taka fajna rodzinna, ale od tego czasu ja już żyłem tylko po to, żeby sprawiedliwości stało się za dość.
38:11To nie jest sprawiedliwość, Wiktor.
38:13Nie?
38:15Więc, kurwie, nie dostał żadnej kary za ich śmierć.
38:18Bo mu rodzina załatwiła.
38:19To jest sprawiedliwość?
38:21Tak.
38:28I co?
38:30Powiedz mi, lepiej Ci.
38:37No właśnie.
38:41I nigdy nie będzie.
38:51Skończyłeś z nim?
39:06Tak, skończyłam.
39:09Co, co tu jeszcze robisz?
39:12Do domu wracaj.
39:13Do dziecka, do Antosia.
39:16Nie pal tego gówna.
39:21Nie powinnaś tak szybko wracać do roboty.
39:26Nie przypominam sobie, żebym cię pytała o opinię.
39:31Myślę, że powinnaś...
39:33O to, co myślisz, też nie.
39:37No ale mów, co powinnam, słucham.
39:39Panie, dobra rada.
39:41Iść na terapię.
39:44A ty?
39:46Byłeś na terapii?
39:48Byłeś?
39:49Po Wolskiej, po tym wszystkim, co się stało?
39:52Nie.
39:54No.
39:55Ale mnie nikt nie porwał.
39:57Nie kazał mi patrzeć na śmierć niewinnej dziewczyny
40:00i nie próbował zabić.
40:16Po prostu nie możesz tego olać.
40:17To co mam zrobić?
40:25Mam się zamknąć w domu, tak?
40:26Gapić się w ściany?
40:28Zaświrować tak jak ty?
40:30Więcej paranoików ten komisariat nie wytrzyma.
40:35No co, ja mam się świetnie, naprawdę.
40:37Dopóki nikt mi o tym nie przypomina, okej?
40:40Świetnie.
40:41To dlaczego wyglądasz jak cień?
40:42Czemu w ogóle nie sypiasz?
40:48Każde spotkanie z Roxy i Richterem ryjebanie.
40:52Przecież wiesz, do czego oni są zdolni.
40:54No co, niech tu już dawno nie ma.
40:57Doskonale sobie zdają sprawę z tego, że przegieli pałę ze mną.
40:59Ewakuowali się stąd, kiedy to do ciebie dotrze.
41:03To jest dopiero początek tej gry.
41:06No, widzę, że sobie dzisiaj nie pogadamy.
41:10No poczekaj, nie możesz tak sama przecież...
41:11KONIEC!
41:13KONIEC
41:43KONIEC
42:13KONIEC
42:43KONIEC
42:45KONIEC
42:47KONIEC
42:49KONIEC
42:51KONIEC
42:53KONIEC
42:55KONIEC
42:57KONIEC
42:59KONIEC
43:01KONIEC
43:03KONIEC
43:05KONIEC
43:07KONIEC
43:09KONIEC
43:11KONIEC
43:41Mamo, to ja, otworzysz?
44:01Jolka.
44:08Jolka, pójdź do środka.
44:11O!
44:14Co ty robisz?
44:16Będziesz teraz godzina?
44:18Rano miałam pociągu przyjechać.
44:19No tak, ale ja już tam dłużej nie chciałam czekać.
44:22Wsiadłam w ostatni pociąg.
44:25Mówczę, tak bardzo chciałam być już w domu.
44:27Nie mogłaś tutaj znać?
44:29No, to miała być niespodzianka.
44:34No jest.
44:41Dzień dobry, Pani Mario.
44:49Czym sobie zasłużyłam na taki zaszczyt?
44:55Gdzie on, kurwa, jest?
44:57On nie żyje.
44:59Nastraszą gościa i będzie po sprawie.
45:02Ale my tu nie jesteśmy od straszenia obywateli.
45:05Co?
45:07Już nie musisz tego robić.
45:12Jeśli udajesz, to nie musisz, słyszysz?
Recommended
44:45
|
Up next
43:27
45:56
44:46
46:19
44:39
42:52
43:51
44:39
44:56
45:01
45:08
44:16
42:30
45:08
44:45
44:26
43:36
42:24
45:11
44:07
45:19
45:05