- today
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:02:36KONIEC
00:02:38KONIEC
00:02:44KONIEC
00:02:45KONIEC
00:02:48To tylko tak wygląda, ale jak się uporządkuje, a najważniejsze, że wejście osobno i nad głową nikt nie hałasuje.
00:02:56Państwo się jeszcze rozejrzą, a ja zobaczę, czy zupełnie pikij.
00:03:00Decyduje się.
00:03:06Coś ty zobacz jak to wygląda.
00:03:09Coś się jeszcze znajdzie.
00:03:10Od trzech miesięcy szukamy.
00:03:12Nawet na peryferiach nie chcą jak dowiedzą się, że małżeństwo.
00:03:15Nie przesadzaj, bo jedni to chcieli, tylko...
00:03:17Tak.
00:03:18Za półtora tysiąca miesięcznie i za rok płatne z góry.
00:03:21A co to? O mnie chodzi, ja mogę choćby i tutaj.
00:03:23Ale z jakiej racji...
00:03:25Ty masz...
00:03:30Bo wtedy będziemy razem, a ja tego bardzo chcę.
00:03:37Tak.
00:03:41No to zobaczysz jak ci tu wszystko urządzę.
00:03:46Nawet schylać się po nic nie będziesz musiała.
00:03:49A jak mi coś spadnie na podłogę?
00:03:52No to wyjątkowo.
00:03:53Proszę bardzo, tu ma pani wstępny kosztorys Puchatka, około dwóch tysięcy i cennik.
00:04:16Pani kochana, otoś spółdzielnia daje mi na sprzątanie pięćdziesiąt złotych od izby.
00:04:24Bo oni, wie pani, w ogóle nie mają ludzi.
00:04:26A przed pokoju łazienki, ubikacji nie liczą.
00:04:29A wy chcecie aż dwa tysiące złotych.
00:04:31Według cennika.
00:04:32No, oni też według cennika te dwieście złotych.
00:04:35A ten cennik to chyba z księżyca.
00:04:37To pani nie wie, że przyciąganie na księżycu jest dziesięć razy mniejsze.
00:04:41To i te ich cenniki.
00:04:43Można obejrzeć mieszkanie?
00:04:45Proszę, proszę.
00:04:46No tak, to mieszkanie oddano wyjątkowo brudne i niechlujnie wykończone.
00:05:09Więc mamy sprzątać przedpokój, łazienkę i ubikację, czy...?
00:05:12No a co pani myśli?
00:05:14No trudno, zapłacę.
00:05:15Sama nie dam rady.
00:05:16No, to Herkulesie, bierzemy się za te stajenia u Jasza.
00:05:20Dawaj.
00:05:21Sama nie dam rady.
00:05:26KONIEC
00:05:56KONIEC
00:05:58KONIEC
00:06:00KONIEC
00:06:04KONIEC
00:06:06KONIEC
00:06:08KONIEC
00:06:10KONIEC
00:06:18KONIEC
00:06:20Jak to fajnie!
00:06:22Dzień dobry.
00:06:24Chodź zobacz, sypialnia jest już prawie gotowa, odwiedzę, możemy tu już dzisiaj zamieszkać, dziękuję.
00:06:54Teraz napijemy się herbatę. Po raz pierwszym we własnym domu, z własnych szklanek, z własnego czelnika.
00:07:20Zapomniałem, chodź. Zapamiętaj sobie, to jest nasza kuchnia i łazienka. Trzymaj. Tu się odkręca.
00:07:34Na razie prowizorka, ale działa. Do stołu nie mamy.
00:07:47Strowiar. Tak, widzisz, jest tu. Jest obrós.
00:07:54Są ciastka.
00:07:57Cholera, nie kupiłem ani herbaty, ani cukru.
00:08:13A może i lepiej, bo wyrzeczek też nie ma.
00:08:20A to napijemy się takiej herbaty, co to bez herbaty.
00:08:25Wiesz, ja się tak zastanawiam i wydaje mi się, że to co my robimy ma więcej sensu niż myślałam.
00:08:44A nawet herbaty, bez herbaty.
00:08:49I żyje, że umieć.
00:08:51Herbaty, żyjcie.
00:08:55Niech.
00:08:56Tak, że jedenそうだ.
00:08:58Wielka, ale właśnie.
00:08:59Niech.
00:09:00Niech.
00:09:02Wielka, to dopiero.
00:09:04Niech.
00:09:05Niech.
00:09:06Niech.
00:09:07Niech.
00:09:08Niech.
00:09:09Niech.
00:09:10Niech.
00:09:11Wielka.
00:09:13Niech.
00:09:14C輕.
00:09:15Wielka, ale się wybuchła.
00:09:16Niech.
00:09:17Niech.
00:09:18Niech.
00:09:19Niech.
00:09:20Niech.
00:09:21Niech.
00:09:22Niech.
00:09:23Dzień dobry.
00:09:25Dzień dobry, Aniu.
00:09:27Dzień dobry.
00:09:31To już chyba wszystko.
00:09:33Weź wszystko, co ci potrzebne.
00:09:35Nie będę demolować mieszkanie.
00:09:37Przecież to wszystko twoje.
00:09:39No tak, ale jak przyjdę do ciebie
00:09:41i zagadamy się, to gdzie będę spała?
00:09:45Rób jak uważasz.
00:09:47Cześć.
00:09:51Cześć.
00:09:53Macie coś ciekawego?
00:09:55Sprzątanko.
00:09:57O, trochę mi się znudziło. Nic innego nie macie?
00:09:59Jest.
00:10:01Jest.
00:10:03Ale nie wiem, czy ci to będzie leżało.
00:10:05Na pewno.
00:10:09We wtorek.
00:10:11Wigilia.
00:10:13Niech będzie i tak zostajemy w Łodzi.
00:10:15No pisz i nie ma o czym gadać.
00:10:19Ale to raczej dla faceta.
00:10:21A co to za różnica?
00:10:23Dzień dobry.
00:10:25Jestem z Puchatka.
00:10:27Myślałem, że to jednak
00:10:29będzie mężczyzna.
00:10:31Czy to nie wszystko jedno?
00:10:33No tak, oczywiście.
00:10:35Proszę bardzo.
00:10:39Proszę.
00:10:41Tutaj, żeby panią nie widziały.
00:10:43To jest zlecenie.
00:10:45I proszę o prezenty.
00:10:51Proszę.
00:10:53A jak masz na imię?
00:10:55Basie.
00:10:57Chodzisz do szkoły?
00:10:59Tak, chodzę.
00:11:01A jak się uczysz?
00:11:03Dobrze.
00:11:05Mam same piątki i czwórki.
00:11:07Hmm.
00:11:09Proszę.
00:11:11Proszę.
00:11:13Dziękuję.
00:11:15A mleko pijesz?
00:11:25U nas, proszę pana, nie pije się mleka.
00:11:27A co?
00:11:29Kakao.
00:11:31Od tego się rośnie.
00:11:33Widzi pan jaki jestem duży?
00:11:35Widzę.
00:11:37A nie ma pan jeszcze wzmacniaczy?
00:11:39Teraz już się nie gra na takich.
00:11:41No nie mam wzmacniacza.
00:11:43To może ja trochę poczekam, a pan przyniesie.
00:11:45To musiałbyś czekać do przyszłego roku, bo widzisz teraz...
00:11:47W magazynie Remanent wiadomo.
00:11:51W magazynie Remanent wiadomo.
00:12:21Zaszko.
00:12:23To nasza pierwsza Wigilia.
00:12:25Tak.
00:12:27Jestem smutny.
00:12:29Wiesz?
00:12:31Na co dzień jest tu bardzo trudny.
00:12:33Wiesz?
00:12:35To nasza pierwsza Wigilia.
00:12:37Tak.
00:12:39Jestem smutny.
00:12:41Wiesz?
00:12:43Na co dzień jest tu bardzo trudny.
00:12:45Wiesz?
00:12:47Wiesz?
00:12:49Na co dzień jest tu bardzo fajnie.
00:12:51Ale w święta, tak jak...
00:12:53Zawsze święta spędzałeś...
00:12:57Z rodzicami.
00:12:59A może to ta muzyka tak rozkłada.
00:13:03Bo to się powinno śpiewać chórem.
00:13:05Tak?
00:13:07Spróbujemy?
00:13:09Lulej, że Jezu, Lulej, że Lulej, a Ty go ma tu...
00:13:29Proszę.
00:13:33Dzień dobry.
00:13:34Tatu, jakoś...
00:13:36Jak nas odnalazłeś?
00:13:38Jakoś sobie poradziłem.
00:13:39Jeszcze raz wesołych świąt.
00:13:41I już nie telefonicznie?
00:13:42Nie.
00:13:43No.
00:13:44Tylko...
00:13:45Tylko żebyś nie zawaliła studium.
00:13:46Niech spróbuję, ja tu czułam.
00:13:48A i Tobie także rzeczy wszystkie.
00:13:50Dziękuję bardzo.
00:13:51Rozbieraj się.
00:13:56Proszę, siadaj.
00:14:04Ładnie tu u was, a...
00:14:06No to jakby czegoś brakowało, wiesz?
00:14:08Tylko nie wiem czego.
00:14:10No tak.
00:14:12No miałem wam coś przynieść na gwiazdkę, ale...
00:14:14No nie przyniosłem, bo nie wiedziałem co.
00:14:16Zina.
00:14:18Ale wy pewno wiecie.
00:14:20To sobie sami przyniesiecie, masz.
00:14:22To jest tatusia.
00:14:23No dobra, dobra.
00:14:24No przecież wiesz, że ja nigdy sam nie potrafiłem nic wybrać.
00:14:27No albo nie taki, albo nie to, a...
00:14:29No pijem leszek.
00:14:32A ty?
00:14:35Ja chętnie, ale niestety...
00:14:37No Leszek dziś pracuje na nas tej zmianie.
00:14:39No przecież...
00:14:40No tak, ale miał pracować i...
00:14:42Muszę jeździć za kolegę, który miał wypadek.
00:14:44Oni mi tam idą z tą szkołą na rękę, więc nie mogę...
00:14:47I właściwie to ja się strasznie cieszę, że tatuś przyszedł.
00:14:51To już naprawdę nie wiedziałem jak tutaj Anię zostawić...
00:14:54Samą w taki wieczór.
00:14:56Muszę cię uwierać.
00:14:58A no...
00:15:00No szkoda, no.
00:15:01Muszę tak, ma��ęci poni riot.
00:15:03Nobie cieszę.
00:15:04Co chłopає psi.
00:15:05Vać niebiescy pan staróki.
00:15:07melhores, pan e das to tak, maおствоhi nonėjjnie.
00:15:09Musz.
00:15:11Ma easy.
00:15:19Te vas, ja tam niebiesho?
00:15:20Pobijemy się, chcesz?
00:15:41A nie.
00:15:43Czemu nie wpadliście do domu?
00:15:47Dzwoniłem do mamie, złożyłem życzeń.
00:15:49A osobiście nie można było?
00:15:51Mamy nie zapraszała.
00:15:52Ciebie trzeba zapraszać?
00:15:53Ceregielę?
00:15:53Nie, mnie nie trzeba zapraszać.
00:15:56Z tonu mamy nie wynikało, że...
00:15:59Rozumiesz?
00:16:01Dzwoniłam do mamy, chciałam się upewnić.
00:16:04Skończyło się na życzenie.
00:16:06Nie mów, mord.
00:16:08Przesada, no wiesz jaka jest mama.
00:16:11Ja nie chciałam, żeby Leszek czuł się obco.
00:16:13Jak się wam to układa?
00:16:21Fajne.
00:16:23Też ładnie mieszkamy.
00:16:25Mamy choinkę.
00:16:27Tu śpimy.
00:16:29Materaks bardzo fajnie się śpi.
00:16:30Bardzo wygodny.
00:16:31Nie, to...
00:16:39To nie jest takie łatwe.
00:16:42Wie?
00:16:43Już czy wieczorem jakoś wygląda, gdy się pali w piecu, ale rano...
00:16:47Tylko nie mów nic, mam.
00:16:52I ty też nie wiesz temu, co mówię.
00:16:55Wiesz, dobrze.
00:16:57To jednak ma swój urok.
00:17:02Chociaż takie chwile to...
00:17:04Rzadko przychodzą może dzisiaj przez ten nastrój, przez te święta.
00:17:09Ale jest dobrze.
00:17:10A najważniejsze to to, że przyszedłaś.
00:17:16Wiemy.
00:17:17Wiemy.
00:17:47No to tak, jakbyśmy znowu byli wszyscy razem.
00:17:57Dziękuję bardzo.
00:17:58Dziękuję.
00:17:58Ja tak dużo nie jadam.
00:17:59Jedz, jedz.
00:18:00Co wy tam za jedzenie macie w mieście?
00:18:02Jakoś nam tam leci, mimo.
00:18:04Myślę, że będzie trochę lepiej.
00:18:07Zaraz po świętach biorę pożyczkę i wpłacamy do spółdzielni na...
00:18:10Takie myślę.
00:18:10Ania znowu dostała korepetycję.
00:18:14Nie?
00:18:15Jeszcze ten rog, a potem już z górki.
00:18:18Co potem?
00:18:19A chyba lepiej.
00:18:20Ania zostanie na uniwersytecie.
00:18:23Ja może skończę wreszcie to moje technikum.
00:18:25Na uniwersytecie?
00:18:26A co tam będzie robić?
00:18:27Pracę doktorską.
00:18:28No a poza tym chyba będziesz asystenturę.
00:18:31No, no.
00:18:33A ile tam się zarabia na tej tam asystenturze?
00:18:36Powiedz mu, powiedz.
00:18:38Na razie 1200.
00:18:40Jezus Maria.
00:18:41To u nas strzeladnik ma 2000 z wiktem.
00:18:44No nie, mamuśka?
00:18:44No.
00:18:45No to czy to warto?
00:18:47Forza, forza, nie?
00:18:49To jest dla was najważniejsze.
00:18:50No nie, no ja się na tym nie znam, ale po mojemu to...
00:18:52No to dajcie już, spokój.
00:18:55No bo mnie to wkurza.
00:18:56No dla niego najważniejsza ta jego syrenka.
00:18:57Masz samochód, to dobrze.
00:18:58No i cięż się, no.
00:18:59Kupiłeś sobie pralkę, lodówkę i tak...
00:19:01Telewizor też kupię.
00:19:02Jak szyłeś kapoty, tak szyję.
00:19:03No a niby co mam robić?
00:19:04No co?
00:19:05Władek też swoje robi.
00:19:06Ale coś tu robi, no.
00:19:07Działa, rozbudowuje, a wy tylko tak, żeby mieć.
00:19:09Nie, dla siebie, na kupkę.
00:19:10Jaśka.
00:19:11Zaśpiewaj, lata.
00:19:13Te kolędę to to, żeśmy śpiewali kiedyś.
00:19:15Dobrze, dobrze.
00:19:16Dobrze, dobrze.
00:19:17Hej, maluśki, maluśki, maluśki.
00:19:23Kiej by rękawicka?
00:19:27Albo lity z jakoby, jakoby, jakoby, kawałeczek smycka.
00:19:36Mamo, ten cukierek jest pusty.
00:19:59Co?
00:20:01Ej, co, to nie?
00:20:03Ej, dobre.
00:20:05No, jeszcze moje.
00:20:07Tata.
00:20:14Ja to już ostatni, bo ja o 10.07 mam urzędu.
00:20:16O, dobra, dobra.
00:20:21No.
00:20:21No.
00:20:24Weź, to dla was.
00:20:27Nie, nie, tata, nie...
00:20:30Bierz, bierz na gwiazdkę.
00:20:33Takżeśmy sobie z Władkiem uradzili, że piątka dla ciebie.
00:20:37Też mu dawałeś, kiedy był w wojsku.
00:20:40Pomogłeś przy budowie.
00:20:43Bierz, bierz.
00:20:45Najgorzej się w pożyczki wdać.
00:20:51Sprawdać się, że nie ma coś.
00:20:54Potem smatrymy.
00:20:56Popraestlymy.
00:20:58Póng romoko się na loneliness.
00:21:00To wszystko.
00:21:01Cholę sobie z YouTube.
00:21:06Potem zaś.
00:21:08Wy 꿋, spračkać.
00:21:12Koffim.
00:21:15Potem skrzyjemy.
00:21:18Skorys.
00:21:21KONIEC
00:21:51KONIEC
00:22:21Poproszę w kilku zdaniach streścić opowieść Wajdeloty.
00:22:26Kiedy ja, panie psorze, właśnie...
00:22:29Nie czytał pan.
00:22:31Tylko tak przerzuciłem.
00:22:33Marsz na ostatnią ławkę.
00:22:37To samo pytanie pan Górecki.
00:22:41Opowieść Wajdeloty?
00:22:44Przedstawia tam...
00:22:47Mickiewicz?
00:22:49No, no, no, no.
00:22:51Pieśni Wajdeloty.
00:22:53Co pana tak w miejscu koła się kręcą?
00:22:55Niech pan ruszy do przodu.
00:22:57Najgorzej to zacząć, wie pan.
00:22:59No to trochę do tyłu, potem do przodu.
00:23:01No.
00:23:03Więc opowieści Wajdeloty...
00:23:05Halban przypomina Konradowi...
00:23:07Konradowi.
00:23:09O jego misji.
00:23:11Jaka to była misja?
00:23:13Halban przypomina Konradowi, żeby...
00:23:15Poddaję się, panie profesorze.
00:23:19Też nie przeczytałem.
00:23:21Przecież widzę.
00:23:23Marsz na ostatnią ławkę.
00:23:32Proszę panów.
00:23:33Wiecie, że ja bardzo cenię szczerość.
00:23:35Nie będziemy sobie nawzajem przeszkadzać.
00:23:37Kto nie przeczytał...
00:23:39Marsz na ostatnią ławkę.
00:23:41Marsz na ostatnią ławkę.
00:24:11Marsz na ostatnią ławkę.
00:24:17Wypłata przywieźli.
00:24:27To na książeczkę.
00:24:31To na mieszkanie.
00:24:33To na życie.
00:24:35A tu jeszcze wam coś dla ciebie.
00:24:39Co?
00:24:41Antologia Jezu.
00:24:43Sami twoi ulubieńcy.
00:24:45Pozycja numer pięć.
00:24:47Twój ulubiony saksofonista...
00:24:49Wariat.
00:24:50Jak Boga kocham.
00:24:51Wariat.
00:24:52Saksofonista?
00:24:53Nie, ty.
00:24:54Przecież palto miałeś kupić.
00:24:55Teraz, na wiosnę.
00:24:56Że do tej porze roku w sklepach są tylko sandały i kąpielówki.
00:24:59Czy ty wiesz, ile taka płyta kosztuje?
00:25:01A wiem.
00:25:02No przecież ja nie ukradłem.
00:25:03No to jak mogłeś?
00:25:05Ja co, miałem kartofli kupić na zimę.
00:25:07Samymi kartoflami żyć nie można.
00:25:10Ty lepiej zobacz ile on mi zadał na jutro.
00:25:13Wariaci.
00:25:15To jest proste, jak o mówię.
00:25:17A co ja mogę poradzić, że tak cię kocham?
00:25:21Znaczy ja mogę poradzić, że tak cię kocham.
00:25:34Przesłucham ich też.
00:25:35KONIEC
00:26:05KONIEC
00:26:09KONIEC
00:26:21Wiesz co?
00:26:23Zastanawialiśmy się dzisiaj w szkole, jak śpi profesor Brudka.
00:26:31Prawdopodobnie włóż.
00:26:35No tak, ale...
00:26:36Ale co on robi z brodą?
00:26:39Wykłada na wierzch, czy...
00:26:41...czy chowa pod połudę?
00:26:45Muszę się trochę ugrzać, bo mi lewa noga zmarzła.
00:26:48Dlaczego akurat lewa?
00:26:50To nie wie?
00:26:52Na zmianę!
00:26:54Która jest marzła mi prana?
00:26:56Widzisz jestem taki biedny, że nawet na to mnie nie stać, żeby mi obiadki sparsły na raz.
00:27:01Lubię tak wtulić się w Ciebie, wtedy wydaje mi się, że już nie ma ani Ciebie, ani mnie, tylko my jesteśmy.
00:27:31Kto jest Panie Kierowcu? Ludziom się śpieszy!
00:28:00Ludziom się śpieszy!
00:28:02Dla nowe opóźnienie znowu.
00:28:12Ja was rozumiem, ale postarajcie się i wy mnie zrozumieć. Wciąż otwieramy nowe linie. A skąd brać nowych kierowców? Co mogłem to dla was zrobiłem? Jazda na jedną zmianę.
00:28:25Ja wiem to wszystko i dlatego dotąd nic nie mówiłem. Sam zresztą wolę za kółkiem, tylko boję się, wie Pan, spowodować wypadek. Najgorzej tak idę na czwartą, bo w południe nie ma się gdzie przespać do domu daleko. A na warsztatach to bym zaczynał dopiero o siódmej.
00:28:41Ale tam nie zarobicie tego co teraz.
00:28:43Trudno co zrobić. W wakacje się sam do Pana zgłoszę. Wtedy to mogę nawet nad godziną.
00:28:49No dobrze. Postaraj się wytrzymać do końca miesiąca. W tym czasie ja coś tam może wykołuję. Dobrze?
00:28:55Dziękuję Panu bardzo.
00:28:57Ja działaj, ja działaj, ty działaj, on działaj, my działaj, wy działaj, oni działaj.
00:29:05Działaj.
00:29:07O czort no. Ciągle się gdzieś mylę.
00:29:11Bo tak nie można. Jedno albo drugie.
00:29:15W samochodzie trzeba obiema rękami i nogami na raz. Jeszcze głową trzeba ruszać, żeby coś w lusterku zobaczyć.
00:29:25A poza tym cały czas jednocześnie muszę Cię kochać, tęsknić za Tobą. No i co? Jeszcze ani jednego mandatu.
00:29:33Ja lubię, Ty lubisz.
00:29:35To mnie nieprawda, bo nie kocham.
00:29:41Coś Ci powiedziała? Chodź tu. Chodź tu.
00:29:44Chodź tu.
00:29:46Chodź tu.
00:29:48Placki, placki się zwalą.
00:29:50No cześć.
00:29:52Chodź tu do Was daleko, niech Was diabli pozwoli.
00:29:54No co, oczywiście znowu nie w porę, tak?
00:29:56A to naprawdę nie jest nasza wina, że tylko w środę można Was dorwać razem.
00:30:00Słuchaj, autentyczne kartoflany placki.
00:30:04Po co rąbiemy, popytam, ta chałota nie ściągnie?
00:30:06I co nic nie gadasz?
00:30:08No co mam mówić, jak Ty od godziny trujesz na jednym oddechu, nie mam gdzie wskoczyć.
00:30:12Wszelny.
00:30:14Hej, wszystkośmy słyszeli.
00:30:16Słuchaj, bierz ten parasol, bo przecież cały jest mokry, no.
00:30:20O Jezus.
00:30:22To dla Was.
00:30:24Placuszki.
00:30:26Ten talerzek, placki?
00:30:28Tak, masz.
00:30:29Naszywój drugi, wiesz?
00:30:30A nie za dużo tego zrobiłaś?
00:30:32Co prawda chłopcy są?
00:30:34No gładne.
00:30:35Tu musisz przecież jeszcze zrobić jeden żółty.
00:30:38No który?
00:30:39Tego?
00:30:40No tego.
00:30:41Słuchajcie, deszcz leje jak z cebra, może wybralibyśmy się na rajd.
00:30:45Pani nie, ale dokąd?
00:30:47Tylko jedno dziewczyny przygotują wałówkę, my rozpalimy ogieńsko.
00:30:50Masz latarkę?
00:30:51Co?
00:30:52Dawaj, dawaj.
00:30:53Latarkę.
00:30:54Z tym domkiem, tym domkiem, tym domkiem, na co?
00:30:55No chodź.
00:31:04To się przyda?
00:31:05Sprawaj, trochę mięsko.
00:31:07Trzymaj talerzek.
00:31:08Utrzymaj go, ja, słałówka.
00:31:09Dzięki temu jest.
00:31:10Trzymaj, już się nie powróciła.
00:31:12No już macie wprawę, co?
00:31:14Zjadzicie?
00:31:19Trzymaj.
00:31:20Tylko żeby się nie zapaliło, od ogniska coś uważa.
00:31:22Zgasz światło.
00:31:23Już.
00:31:24No dobra.
00:31:25Masz.
00:31:26Dziękuję.
00:31:27O, gdzie?
00:31:28Gdzie?
00:31:29Proszę.
00:31:30Proszę bardzo.
00:31:33Patrzcie, co ten szalenik mi kupił.
00:31:36Cholera, co jest?
00:31:37No widzisz, jaki z ciebie chojrak?
00:31:39Paliwo jest, rozrusznie kręci, a nie pali.
00:31:47Coście tu zmajstrowali?
00:31:48Zariowanych?
00:31:49Postawisz pół litra?
00:31:51Za co?
00:31:52Nie.
00:31:53O pół litra mu chodzi.
00:31:55Niech się pomęczy.
00:31:57Do szkoły żebyś się tylko nie spóźnił.
00:31:59Uczony.
00:32:01Człowiek do szkoły nie chodził, a taki cymę w ciągu pięciu minut naprawi.
00:32:04Główka musi pracować.
00:32:06W porządku.
00:32:08Stawiam.
00:32:09No widzisz, od razu trzeba było tak mówić.
00:32:14Wierzesz bracie?
00:32:15Dziękuję bardzo.
00:32:16Tu macie na pół litra, żebyście nie mówili, że mi o force chodzi.
00:32:18A łaski nie potrzebuję.
00:32:19Dziękuję bardzo.
00:32:20No to zabieraj swoje pieniądze.
00:32:21Dziękuję.
00:32:22Powiedziałem, że stawiam, to stawiam, nie?
00:32:23Chwileczkę.
00:32:24Poczekaj, zaraz ci powiem, co trzeba zrobić.
00:32:26Dziękuję.
00:32:27Do widzenia.
00:32:28Dam sobie radę.
00:32:29No co stoicie?
00:32:30Do widzenia.
00:32:31Następnym razem wy postawicie.
00:32:32Przepraszam panie kolego, czy mógłbym w dzienniczek popatrzeć?
00:32:44Proszę, proszę.
00:32:45Dziękuję.
00:32:46Przybyło nas trochę od pierwszej lekcji.
00:32:57No wiadomo, wypracowanie domowe.
00:33:03Wolski?
00:33:06Jestem.
00:33:07No widzę, że pan jest.
00:33:09Zeszycik proszę.
00:33:10Nie wziąłem ze sobą.
00:33:11A to dlaczego?
00:33:13Wiedziałem, że na pierwszą lekcję nie zdążę.
00:33:16Remanent w magazynie.
00:33:18Dwójeczka.
00:33:20Kamiński?
00:33:24Nie mam.
00:33:25Także.
00:33:28Skupisz?
00:33:31Też nie mam.
00:33:33Jeszcze jedna dwójeczka.
00:33:37Wrończak?
00:33:39Jestem.
00:33:40Zeszycik proszę.
00:33:42Zeszycik proszę.
00:33:47No przynajmniej jeden napisał.
00:33:49Proszę.
00:33:55A gdzie wypracowanko?
00:33:56Mam tylko on na brudno.
00:33:57No dobra, niech będzie na brudno.
00:33:59Ale tu nie.
00:34:00W domu.
00:34:01W domu.
00:34:02Panie w domu.
00:34:03To ja mam łódź podwodną.
00:34:05Dwója.
00:34:08Górecki?
00:34:09Ja dopiero przyszedłem.
00:34:11Lepiej pójść do niż wcale.
00:34:15Dwója.
00:34:18Oto mamy dowód przyczyn nieobecności.
00:34:21Na pierwszej lekcji.
00:34:22A, cześć uczony.
00:34:23Nie zauważyłem.
00:34:24Cześć, cześć.
00:34:25Nie szkodzi.
00:34:26No i jak?
00:34:27Kawał z brodą do ziemi.
00:34:28Mogę was nauczyć lepszych numerów.
00:34:29Nie śmiej się, bo tego się można też w szkole przy okazji nauczyć.
00:34:31Pomęczycie się dłużej niż ja, bo ja to zaraz po waszym wyjściu zrobiłem.
00:34:34Daj spokój.
00:34:35Było, minęło.
00:34:36Nie ma sensu robić sobie głupich kawałów.
00:34:37I tak się człowiek dosyć natyra.
00:34:39A jak uważasz, bo jak chcesz to możemy sobie urządzić takie zawody, co?
00:34:42Ha!
00:34:43No.
00:34:44No.
00:34:45Ryszku.
00:34:46Nareszcie koniec korepetycjami, koniec kuchatkiem.
00:34:47Dostałam pracę.
00:34:48Normalną?
00:34:49Tak, jako laborantka.
00:34:50Nie gadaj nic, nie wezmę.
00:34:51No u nas na uniwersytecie, wiesz?
00:34:52To pensja wprawdzie niewielka, no.
00:34:53Ale będę miała jakąś okazję trochę się wciągnąć i potem będzie już jej przy pracy.
00:34:57No.
00:34:58No.
00:34:59No.
00:35:00No.
00:35:01No.
00:35:02No.
00:35:03No.
00:35:04No.
00:35:05No.
00:35:06No.
00:35:07No.
00:35:08No.
00:35:09No.
00:35:10Dzień dobry.
00:35:11Dzień dobry.
00:35:12Dzień dobry.
00:35:13Co?
00:35:14Nie masz kluczy?
00:35:15Zapomniałam.
00:35:16Cześć.
00:35:17Tatuśku, mam do ciebie prośbę.
00:35:19No.
00:35:20Wiesz, piszę pracę magisterską.
00:35:22No.
00:35:23Wiesz, piszę pracę magisterską.
00:35:25No.
00:35:26Wiesz, piszę pracę magisterską.
00:35:27No.
00:35:28No.
00:35:29No.
00:35:30No.
00:35:31No.
00:35:32No.
00:35:33No.
00:35:34No.
00:35:35No.
00:35:36No.
00:35:37No.
00:35:38No.
00:35:39No.
00:35:40Wiesz, piszę pracę magisterską i potrzebna mi jest maszyna.
00:35:41Pożyczysz.
00:35:42Popatrz, jak ten czas na ci.
00:35:44No czymś ci dam ci.
00:35:45No czymś ci dam ci?
00:35:48Dzięki za oglądanie.
00:36:18Dzięki za oglądanie.
00:36:48Dzięki za oglądanie.
00:37:18Do widzenia.
00:37:19Dzięki za oglądanie.
00:37:49Gratuluję.
00:37:51Dziękuję.
00:37:52Dzięki za oglądanie.
00:37:59Dzięki za oglądanie.
00:38:00Dzięki za oglądanie.
00:38:04Dzięki za oglądanie.
00:38:05Dzięki za oglądanie.
00:38:06Dzięki za oglądanie.
00:38:11Dzięki za oglądanie.
00:38:12Dzięki za oglądanie.
00:38:13Dzięki za oglądanie.
00:38:18Dzięki za oglądanie.
00:38:19Dzięki za oglądanie.
00:38:20Dzięki za oglądanie.
00:38:24Tak, tatusiu.
00:38:25Dziękuję.
00:38:26Pa.
00:38:27Pa.
00:38:28A może powinnaś do mamy też zadzwonić?
00:38:34Skoro tak uważasz?
00:38:36Dzięki za oglądanie.
00:38:37Dzięki za oglądanie.
00:38:41D angażu.
00:38:42Dzięki za oglądanie.
00:38:43D 노artment.
00:38:44D direito za oglądanie.
00:38:46Dzień dobry.
00:39:16Za dawno tam nie byliśmy.
00:39:17Nie, najpierw na pocztę.
00:39:18Po co na pocztę?
00:39:21Wiesz, oni tam wiele z tego nie zrozumieją, ale na pewno będą się bardzo cieszyć.
00:39:25Trzeba mu ich też zawiadamić.
00:39:28Dobrze, wyślemy depesze.
00:39:29O nie, depesze, nie. Wiesz, jak się na wsi boją depeszy?
00:39:30No to wyślemy kartkę.
00:39:33Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie chciałaś pójść się gdzieś zabawić.
00:39:38To ci tych parę złotych...
00:39:39A czy tak nie jest ciekawiej?
00:39:41No przecież cię nawet nie widzę.
00:39:43Ale ja ciebie widzę.
00:39:45Blustrze?
00:39:47Nie.
00:39:49Na szosie i daleko od szosy.
00:39:54Wiesz, dobrze jest tak raz jeszcze przespacerować się tamtędy.
00:40:00Przez te wszystkie miejsca i...
00:40:02I upewnić się, że powinniśmy być tu, gdzie teraz jesteśmy.
00:40:05Że cała droga ta była słuszna i że nie powinno być smutno, kiedy tu siedzimy.
00:40:13To było ci smutno.
00:40:15Ale tylko przez chwilę.
00:40:19Bo widzisz, są radości, które powinno się przeżywać przy wszystkich zapalonych światłach.
00:40:27W gronie najbliższych i tych najbliższych powinno być dużo.
00:40:31A nam tak się złożyło, że jesteśmy sami.
00:40:35Wieśka zdała już tydzień temu, gdzieś prysnęli.
00:40:40Zoha przełożyła egzamin na jesień.
00:40:44Wszyscy się rozbiegli.
00:40:46I teraz musisz mi wystarczyć za wszystkich.
00:40:52I dlatego musiałam właśnie tak popatrzeć na ciebie.
00:40:56I dlatego, żeby...
00:40:58Żeby było inaczej.
00:41:01Nawet bez sensu.
00:41:03Na podłodze, po ciemku.
00:41:07Bo teraz już będziemy musieli robić wszystko z sensem.
00:41:12Tak jest, pani magister.
00:41:16Jak pani skończy, proszę zamówić odczynniki chemiczne.
00:41:31I przygotować wykaz potrzebnego szkole aparatyjnego.
00:41:33Dobrze.
00:41:38Odczynek A co równa się 1,3 odcinka B?
00:41:43Musiałeś się gdzieś pomijić.
00:41:45Na pewno się nie pomiją.
00:41:48To musi być błąd w zadaniu.
00:41:50Zobacz.
00:41:54Zobacz, jeżeli...
00:41:56Musieliśmy się pomijąć jednak.
00:42:01No o czym ty mówisz? Myślałem, że rozwiązujesz zadanie.
00:42:04Z tobą, z tobą.
00:42:06Co się z nami stało?
00:42:07Co się z nami stało?
00:42:13A ty jeszcze nic z pewnością.
00:42:16A...
00:42:19To znaczy...
00:42:23Naprawdę?
00:42:24Pogadam z mamą.
00:42:25Nie.
00:42:26Nie.
00:42:27Nie.
00:42:28Nie.
00:42:29Nie.
00:42:30Mama jest lekarzem, niech pomoże.
00:42:31Tylko nie z mamą.
00:42:32Usypać nie będziesz.
00:42:33Nie będziesz, rozumiesz?
00:42:34Pogadam z mamą.
00:42:35Nie.
00:42:36Nie.
00:42:37Pogadam z mamą.
00:42:38Nie.
00:42:39Nie.
00:42:40Mama jest lekarzem, niech pomoże.
00:42:41Tylko nie z mamą.
00:42:42Usypać nie będziesz.
00:42:43Nie będziesz, rozumiesz?
00:42:44Pogadam z mamą.
00:42:45Nie.
00:42:46Nie.
00:42:47Nie.
00:42:48Pogadam z mamą.
00:42:49Nie.
00:42:50Nie.
00:42:51Mama jest lekarzem, niech pomoże.
00:42:52Tylko nie z mamą.
00:42:53Usypać nie będziesz.
00:42:54Nie będziesz, rozumiesz?
00:42:55Uf...
00:42:56Więc jak ty to sobie wyobrażasz?
00:42:57Czy nie widzisz, że wszystko w łeb bierze?
00:42:58Moje studia, twoja praca, technikum?
00:42:59Ja jakoś dam radę.
00:43:00Ty dasz radę, proszę.
00:43:01Pogadam z mamą.
00:43:02Pogadam z mamą.
00:43:03Nie.
00:43:04Pogadam z mamą.
00:43:05Nie.
00:43:06Nie.
00:43:07Mama jest lekarzem, niech pomoże.
00:43:08Tylko nie z mamą.
00:43:09Pogadam z mamą.
00:43:10To jest moje studia, twoja praca, technikum.
00:43:11Ja jakoś dam radę.
00:43:12Ty dasz radę, proszę.
00:43:14A gdzie tutaj postawisz łóżeczko?
00:43:16No co, gdzie?
00:43:17Tu, tu, tu, wszędzie.
00:43:18Tu, tu?
00:43:19Jak już teraz nie masz gdzie kroku zrobić?
00:43:20Myślisz, że...
00:43:23No to dobrze, niech będzie na twoim.
00:43:28Na jakim moim, na jakim moim?
00:43:30No to też chcesz usunąć.
00:43:32Pomyślałam, a co nie mam prawa?
00:43:35Masz, masz, oczywiście masz.
00:43:44Zrozum.
00:43:45Ja nie widzę żadnych możliwości, żeby...
00:43:47Poczekaj.
00:43:48Czy ty musisz wszystko od razu widzieć?
00:43:52Zastanów się, jak tak wszystko brać na zdrowy...
00:43:55Jak tak brać na zdrowy rozum, to...
00:43:57To nawet żenić się ze mną.
00:43:58Wyjdź za mąż.
00:43:59Wyjdź za mąż, za mnie nie powinnaś.
00:44:00I co, nasze pierwsze wakacje też były bez sensu, tak?
00:44:03Tak?
00:44:04Tak?
00:44:11Więc ty uważasz, że...
00:44:22Strasznie długa ta scena rozmowy dwóch braci, nie?
00:44:25Ale rola starego handla, że noblem jest świetla...
00:44:32Tylko, że ona właściwie to przytłoczyła główny wątek sztuki, dlatego, że...
00:44:38Zauważ, że to właściwie stary jest...
00:44:40Postacią centralną...
00:44:42Podczas gdy...
00:44:44Zasad...
00:44:45No co, dobrze mówiłem...
00:44:46No tak...
00:44:47Zasadniczy problem moralny sztuki polega chyba właśnie na...
00:44:50Na stosunku braci do...
00:44:53Do siebie do ojca.
00:44:54Proszę bardzo.
00:44:55Proszę bardzo.
00:44:56Dzień dobry.
00:44:57Dzień dobry.
00:44:58Dzień dobry.
00:45:03Dzień dobry.
00:45:04Bo na wsi to wszystko idzie samo.
00:45:07Po trochu.
00:45:08Myślę, że jest nieruchawo.
00:45:11Nieruchawo.
00:45:12A mnie zawsze ciągnęło, żeby coś
00:45:15przerobić, przykręcić, odkręcić.
00:45:19No i zaczarowały mnie
00:45:20kółka i śrubki.
00:45:25A teraz ten teatr
00:45:26to też takie więcej zaczarowanie, nie?
00:45:32Tramwajmy.
00:45:34Ty to masz dobrze.
00:45:44Chyt do łóżka i cześć.
00:45:46A człowiek się musi męczyć.
00:45:48No przecież chciałeś iść do teatru,
00:45:49a za wszystko trzeba płacić.
00:45:51No to płacę, płacę.
00:45:52Ej, co z tym płaceniem?
00:46:09No co, raz na kredyt nie ma,
00:46:10ale już jej dwuje dostanę.
00:46:12Ale ja nie chcę, żebyś przeze mnie
00:46:13dwuje dostała.
00:46:13Krzywca, ale nie na ciebie.
00:46:16Z tym facetem chcę trochę pogarać,
00:46:18co z tobą śpi w łóżku.
00:46:19A skąd już, że to jest ona, nie ona?
00:46:21No przecież wiem, co mam
00:46:22na desce kreślarni.
00:46:27Cześć, stary.
00:46:29Tu tatuś.
00:46:31Poznalazł po głowie?
00:46:35Już śpi.
00:46:35Nie będę mu głowie zawracał.
00:46:40Oneczka, jak ja na starość
00:46:42zgłupiałem.
00:47:05Co się stało?
00:47:07To co ma być?
00:47:08Wiosna!
00:47:10Teraz już widać wyraźnie,
00:47:11że idzie wiosna.
00:47:14To nie czujesz?
00:47:17No to jest po...
00:47:18Nie martw.
00:47:20Rozbieraj się.
00:47:23Nic się nie bój,
00:47:24wszystko pójdzie jak trzeba.
00:47:26W naszej rodzinie chłopaki mały
00:47:27to raz, dwa,
00:47:28przyleci nawet pisnąć,
00:47:29gdy zdążysz.
00:47:32Cały czas będę myślał o tobie.
00:47:34To tak, jakbym
00:47:34siedział przy łóżku
00:47:35i za rękę Cię trzymał.
00:47:38Tylko jak mu dajmy na imię?
00:47:40Po to, że chłopak,
00:47:40to jasne.
00:47:41Tylko żaden tam
00:47:42Bładek czy Józek
00:47:42musi być jakoś inaczej.
00:47:46A jak już wrócicie do domu,
00:47:48to zobaczysz,
00:47:48jak Wam wszystko zorganizuje.
00:47:50Obgadałem już sprawę z woźną,
00:47:51już swoją dwójkę odchowała.
00:47:53Będzie przychodzić.
00:47:55Na początek,
00:47:56przez dwa tygodnie.
00:47:58Czy mogę zadzwonić?
00:47:59Ważna sprawa.
00:47:59Bardzo proszę.
00:48:05Cholera, klasówka,
00:48:19ja muszę koniecznie zadzwonić.
00:48:21Żona wie Pani w szpitalu jest.
00:48:23Na operacji?
00:48:24Nie, na porodówce.
00:48:26Niech Pan zostawi numer.
00:48:28Tak.
00:48:28Ja spróbuję się bezpośrednić.
00:48:30321, 10.
00:48:33Górecka Anna.
00:48:34Górecka.
00:48:34Dziękuję Pani bardzo.
00:48:35Ja na przerwie tutaj jeszcze wpadnę.
00:48:37Dobrze.
00:48:58No i co?
00:49:01Jeszcze nic.
00:49:02Ale to dzwoniła się Pani?
00:49:03Tak.
00:49:04Tak, ale...
00:49:05Niech nam przydzwoni.
00:49:07Jeszcze raz mam, że zapomniałam.
00:49:08Nie zapomniała.
00:49:09Spokojna głowa.
00:49:13Dzień dobry.
00:49:28Proszę, no i co?
00:49:30Jeszcze nic miała bóle,
00:49:31ale znów przeszły.
00:49:33Myślę, że będzie musiało być
00:49:34cesarskie cięcie.
00:49:35To dlaczego nie robią?
00:49:36Jutro lekarz zadecyduje.
00:49:37No to dlaczego jutro?
00:49:38No nie jest tak, jak powinno.
00:49:54Dzień dobry.
00:49:58Dzień dobry, to ja, Leszek.
00:50:07Mamo, proszę Pani, więc...
00:50:10A nie jest już szpitalu na produkce
00:50:11i tam nie wszystko jest jak trzeba.
00:50:13Teraz nie wiem, co robić.
00:50:14Położna mówiła, że będzie cesarskie,
00:50:15ale że to dopiero jutro, więc...
00:50:18Tak?
00:50:20Dobrze, dziękuję.
00:50:28Dzień dobry, czy pytał ktoś o mnie?
00:50:40O, właśnie.
00:50:41Ja już 7 zajmę.
00:50:43Dzień dobry.
00:50:44Dzień dobry.
00:50:44Proszę bardzo.
00:50:45Dzień dobry.
00:51:15No, już miałem zostawić
00:51:20już sąsiadów, no.
00:51:22Aleś mnie bracie urządził.
00:51:23No, jeszcze nigdy w tym wieku
00:51:24nie byłem dziadkiem.
00:51:25To Przemek będzie się cieszył.
00:51:27Tak.
00:51:28Co? Jak on się nazywa?
00:51:30Przemek.
00:51:31Przemysław.
00:51:31Jezus Maria, no.
00:51:33Coś wle?
00:51:33Co z imieninami?
00:51:34Kiedy jest Przemysława?
00:51:36A tego to nie wiem,
00:51:37ale to poszukamy w kalendarzu.
00:51:38Proszę jej wytłumaczyć, że...
00:51:45że tak naprawdę będzie lepiej.
00:51:49Lepiej, kiedy wróci do mnie.
00:51:51No, przecież musi mieć
00:51:56jakieś normalne warunki.
00:51:59Łazienkę,
00:52:00ciepłą wodę.
00:52:02Przecież to wszystko trzeba
00:52:03wyprać,
00:52:04powiesić,
00:52:06wysuszyć,
00:52:07wyprasować.
00:52:07I Przemek także powinien mieć
00:52:12przestrzeń,
00:52:14światło,
00:52:15powietrze.
00:52:17A tu...
00:52:20Nie musi mieć cieplarnianych warunków.
00:52:24Najważniejsze jest dobro dziecka.
00:52:27Nie, Aniu.
00:52:27Twoja mamusia ma rację.
00:52:30Cieszę się, że...
00:52:33że tak właśnie...
00:52:34I tu będą lepsze warunki do nauki.
00:52:39Nikt nie będzie przeszkadzał.
00:52:40O mnie tu nie chodzi.
00:52:43Dlaczego wszystko jest ważne?
00:52:45Dziękuję, Pecha.
00:52:47Krytycznie patrzysz na nasze mieszkanie.
00:52:50Ale żebyś widziała je,
00:52:51gdy po raz pierwszy tu przyszliśmy.
00:52:53Po odpadane kawały tynku,
00:52:56sterty, rupieci,
00:52:57żarówka na gałąd druci.
00:52:59Widocznie to ci odpowiadało.
00:53:00Myśmy to wszystko sami.
00:53:06Czy wiesz, jaka to frajda?
00:53:08Własnymi rękami?
00:53:10A gdy się dostaje coś darmo,
00:53:12nie ma to takiej wartości.
00:53:14Bo ceni się to,
00:53:15co nie przychodzi bez trudu.
00:53:22I tak właśnie chciałabym wychować Przemkę.
00:53:28Zawsze byłaś fantastką.
00:53:29Nie, od pewnego momentu.
00:53:59Dobry wieczór.
00:54:07Co się stało?
00:54:08Prosto ze szkoły, tylko tramwaju nie było.
00:54:11Mogę?
00:54:18Stęskniłem się za Przemkiem.
00:54:20Ania już śpi.
00:54:22Leszek.
00:54:23Oczywiście.
00:54:33Oczywiście.
00:54:33Zrobić ci coś do zjedzenia.
00:54:55Nie jestem głodny na dużej przerwie,
00:54:56jadłem obiad.
00:54:57Ale w domu mam tyle jedzenia,
00:54:59po co ma się marnować?
00:54:59No co się śmiejesz, ty?
00:55:02Weź go na ręce.
00:55:12No i co?
00:55:13Gruba się?
00:55:15Niedługo wakacje kapujesz, ty?
00:55:16Zostaniesz?
00:55:29Nie.
00:55:30No ale Leszku, to mój pokój i...
00:55:34Ale mnie tu nie uznają, to ja też nie chcę.
00:55:35No, już niedługo.
00:55:41Przemek coraz większy.
00:55:42Rok szkolny się kończy, wezmę urlop i...
00:55:45Stawiłam wam wodę na herbatę.
00:55:50No widzisz, mama wcale nie jest taka zła.
00:55:53Musi się do ciebie przekonać.
00:55:56Bardzo dba o mnie, o Przemka...
00:55:58Może ja nie znam się na tym.
00:56:01Zrobić ci coś do zjedzenia.
00:56:02Dziękuję ci, mamo.
00:56:19Za co?
00:56:20No, że pomyślałaś.
00:56:22Okaż mu trochę ciepło.
00:56:24Trochę serca.
00:56:26No przecież nie będę się z nim całować.
00:56:27No ale...
00:56:29Nie wymagaj ode mnie za wiele, dobrze?
00:56:31Dzień dobry.
00:56:46Leszku.
00:56:47Leszku, wstawaj.
00:56:50Mhm, już.
00:56:51No, a mycie?
00:57:15Nie, no nie będę tu hałasował, nie jeszcze śpiąca.
00:57:18No wiesz...
00:57:18Nie.
00:57:18Chodź się umyć.
00:57:27Tu masz przyborę ojca, a tu jest mój ręcznik.
00:57:29Aha, dobra.
00:57:30Umyjesz się i przyjdziesz.
00:57:32Ten.
00:57:32Muszę ci kupić maszynkę i pędzel do golenia, żebyś miał i tutaj.
00:57:50Nie trzeba.
00:57:59Chodź.
00:57:59No i teraz już nie zasnę.
00:58:11Nie może on trochę ciszej spuszczać tej wody?
00:58:14Takie jest urządzenie.
00:58:15Nigdy dotąd mamie nie przeszkadzało?
00:58:17Ale nie o 6 rano.
00:58:18Babcia!
00:58:30Jest!
00:58:30Babcia, jest!
00:58:45Od grzelaków pożyczyłem, trzeba je tylko umyć.
00:58:48No to po co się tu przyniósł?
00:58:51A, no tak.
00:59:00Już wstałaś?
00:59:24Takie piękne słońce, szkoda siedzieć w domu.
00:59:27Trzeba skończyć z tą prowizorką i zrobić jak trzeba.
00:59:29Potem jadę z Władkiem po motor do pompy.
00:59:33Zobacz, jak ja to wszystko urządzę, zamiast nosić kubełkiem, tylko się kranik odkręci i cześć.
00:59:42Tęsknić nie musisz, bo zostawiam ci Przemka.
00:59:44Chłopak się naoddycha do tlenie i będzie zdrow jak ja.
00:59:47Bo tutaj ludzie przeważnie nie lubią chorować, a ja i tak będę na nieziele wpadał.
00:59:52No.
00:59:54Pa.
00:59:59No i jak szef i oglopy, nie?
01:00:07A niech to szlak, teraz nie ma kto jeździć.
01:00:11No to niech pan mnie zaplanuje na pół etatu na jazdy.
01:00:14Proważnie?
01:00:15A jak? No przecież mówiłem, że się zgłoszę.
01:00:18Żona z dzieckiem na wsi.
01:00:20Co ty będę bezczynnie siedział, aby za tym trochę forsy też się przyda.
01:00:23Tylko wie pan, tylko do końca wakacji.
01:00:24No, no.
01:00:25No, no.
01:00:25No, no.
01:00:26No, no.
01:00:54Co to znowu?
01:01:0440 stopni.
01:01:06Dlaczego nie dzwoniłaś pani do szkoły?
01:01:08Bo nie miała angloskiego stawić.
01:01:10No sąsiadka gdzieś wyszła.
01:01:12Bo zawierałam coś, że żłobka to był zdrowy dopiero teraz.
01:01:15Dałam mu aspirynę.
01:01:17Zadzwonię po pogotowie.
01:01:18Nie poczekaj, jeszcze posłuchaj.
01:01:20Może to nie wczorność i dzieci tak bywa.
01:01:22Nie, to nie ma co ryzykować.
01:01:36Cholera.
01:01:40Bydło szmatła.
01:01:44Paskudna angina.
01:01:46Proszę położyć ci dziecko.
01:01:52Antybiotyk?
01:01:57Tak, do ustnie.
01:01:59Jeżeli można, to proszę w zastrzykach.
01:02:01Żołądek już nie przyjmuję.
01:02:03Ostatnim razem...
01:02:04Mhm, dobrze.
01:02:06Dobrze, damy pęcilinę.
01:02:08Tu jest skierowanie
01:02:11do pogotowia pęcilinowego.
01:02:14To, czy konieczna jest próba łóżki tych brałów?
01:02:17Tak, tak.
01:02:19Konieczna.
01:02:22Proszę.
01:02:26Znowu?
01:02:30Nie wiem.
01:02:31Czy mogłaby pani jakoś inaczej to wszystko?
01:02:36Rozumie pani przecież, że to dezorganizuje nam zajęcia na uczelni.
01:02:41A poza tym ja nie wyobrażam sobie pani pracy naukowej w tych warunkach.
01:02:46Wiesz, to wymaga koncentracji, masy lektury, śledzenia wszystkich nowości.
01:02:53Ja nie wiem.
01:02:54Nie wiem, czy to w ogóle ma sens.
01:02:58Może niech pani sobie znajdzie pracę bardziej wygodną, gdzie tak częsta pani absencja nie będzie tak uciążliwa jak dla nas.
01:03:07A potem może.
01:03:10No bo, bo w tej chwili to ja naprawdę nie widzę możliwości, gdy pani jest tak całkowicie zaabsorbowana.
01:03:19Ale już czwarta angina w tym roku.
01:03:22No właśnie.
01:03:25Proszę to dobrze rozważyć i podjąć decyzję.
01:03:34Dobrze.
01:03:35Spróbuję.
01:03:36Wonderc Górecki zgłosi się do dyrektora technicznego.
01:03:46Ciadajcie.
01:03:51Przeglądałem wasze papiery.
01:03:54Cieszycie się dobrą opinią.
01:03:56Chcecie przejść do działu kontroli?
01:04:01No ja...
01:04:03Nie wiem, czy dam radę.
01:04:05Etat od zaraz.
01:04:06Pawłowski przechodzi na emeryturę.
01:04:08Tylko trzeba się szybko zdecydować.
01:04:10No więc... jak?
01:04:11Jak?
01:04:18Dobrze.
01:04:19To jest przecież.
01:04:20Po to ja to na na na na na na na na na na na na na wajrę.
01:04:25Moje i mięsdję nicożunki, a wajrę.
01:04:29Dzięki za oglądanie!
01:04:59Zabierz jego stąd wreszcie.
01:05:04Gadaj mi kotka, ja kotka nie widziałam, daj.
01:05:11O, tyle wody ma, o.
01:05:13Psiku, robiłeś gazowanie.
01:05:15Przestań, zobacz. Zabierz mu to.
01:05:24To daj, ja to zrobię.
01:05:25Dzisiaj niedziela, kontakt z Wodą dobrze mi robi.
01:05:33Trzeba coś z tym mieszkaniem, przecież tak dłużej nie można.
01:05:37W prun, że Przemek nie chorował już od dwóch miesięcy, dostałem awans, podwyżkę.
01:05:41Czego jeszcze?
01:05:46Chcą wysunąć moją kandydaturę z rady zakładowej.
01:05:50Zwariowałeś? Mało ci jeszcze? Praca, nauka, dom?
01:05:54To przecież nie można tak tylko dla siebie, nie?
01:05:56Oni mi tam idą na rękę, to ja też coś muszę.
01:06:00No tak, ale...
01:06:01No co, a ty dla pieniędzy tylko pracujesz za 1500?
01:06:07Mają do mnie zaufanie, rozumiesz?
01:06:10Najpierw musisz skończyć szkołę.
01:06:12No sobie dam radę, dobrze.
01:06:14Państwo wszyscy do prezesa?
01:06:16A pani myślała, że gdzie? Po skierowaniu na wczasy.
01:06:22Wszyscy tu czekają.
01:06:24To ty zostań.
01:06:25No z tobą będą inaczej rozmawiać.
01:06:26Ja w tym czasie obskoczę tych parę adresów, co?
01:06:28Będę.
01:06:34Pani ostatnia z tej kolejce.
01:06:35To ja będę za panią, dobrze?
01:06:47Dzień dobry, ja w sprawie mieszkania.
01:06:48Dzień dobry, ja w sprawie mieszkania.
01:06:49Dzień dobry. Pan wejdzie.
01:06:50Tylko chciałem uprzedzić, że chodzi o mieszkanie dla małżeństwa z dzieckiem.
01:06:54Bardzo mi przykro, ale jak małżeństwo, to nie wchodzi w rachubę.
01:06:57Ja w sprawie mieszkania.
01:06:58Proszę bardzo, proszę.
01:07:08Bardzo ładnie tutaj.
01:07:10Proszę bardzo, to ten pokój.
01:07:19Tak.
01:07:20Proszę bardzo, niech pan siada.
01:07:21Dziękuję pani.
01:07:24A ile by kosztował ten pokój?
01:07:26No chyba dojdziemy do porozumienia.
01:07:28Kały się pan napić?
01:07:29Nie, nie, dziękuję.
01:07:35Bardzo ładny.
01:07:37Dawniej mieszkała tu ciotka, ale wyjechała.
01:07:40Ponieważ wiem, że są trudności z mieszkaniami, więc wynajmuję.
01:07:44Winka się pan napić?
01:07:45Nie, nie, dziękuję pani.
01:07:46Tylko widzi pani, ja chciałbym tu zamieszkać.
01:07:49Proszę bardzo, może się pan wprowadzać.
01:07:52Ale z żoną i z dzieckiem.
01:07:54Wykluczone.
01:07:58Tak myślałem.
01:08:01No tak, rzeczywiście ma pani kłopot.
01:08:03Ale widzi pani, takich spraw jak panie, to my mamy kilkanaście dziennie.
01:08:08I gdybyśmy nawet chcieli niektórym przyspieszyć termin, to nie jesteśmy w stanie.
01:08:12Bo uzbierałyby się tego kilkadziesiąt setek.
01:08:16A przecież są przypadki jeszcze trudniejsze niż pani.
01:08:19Temu się wali dach na głowę.
01:08:22Ktoś znowu ma w rodzinie chorego na gruźlicę.
01:08:24Ojciec alkoholik przestawia meble w mieszkaniu.
01:08:28Okrada dziecko.
01:08:30Panie myśli, że po co oni tam wsteczą w tym korytarzu?
01:08:33Bo każdy z nich widzi tylko i wyłącznie swój własny interes.
01:08:37Co innego pani.
01:08:41Pani kobieta wykształcona.
01:08:43Magister.
01:08:45Z jakimś społecznym podejściem do życia rozumie to lepiej.
01:08:48Ale oni?
01:08:50Więc nie mam żadnej nadziei.
01:08:53Ja tego nie powiedziałem.
01:08:56Musi się pani po prostu uzbroić w cierpliwość.
01:08:59Jakieś trzy, cztery lata.
01:09:02I to wszystko.
01:09:03Na razie nic pani pomóc nie mogę.
01:09:05No.
01:09:19Cztery lata.
01:09:21Co?
01:09:22Cztery lata.
01:09:24Poczekaj.
01:09:26Chodź, dobra.
01:09:28Już się swoje odstało, że ona zapomniała załączyć do kum.
01:09:30Nie widzi pan, że mam petenta?
01:09:33Przepraszam.
01:09:34Przed chwilą wyszła stąd moja żona.
01:09:35Pan ją spławił.
01:09:36Ja wiem, ona jest grzeczna, kulturalna.
01:09:37Nie umiała panu powiedzieć jak trzeba.
01:09:38Ja nie jestem magister, ja pan powiem.
01:09:39Niech nam przyjdzie, to sam zobaczy.
01:09:40Niech pan zobaczy, jak dzieciak chodzi na czworakach po tapczanie,
01:09:42bo tam kawałka wolnej podłogi nie ma.
01:09:43Jak się latem dusi na strychu.
01:09:45Niech pan włoży płaszcz, niech pan pójdzie ze mną i zobaczy.
01:09:47A potem pan może mówić, że za cztery lata za biurkiem
01:09:49to pan jest bardzo łatwo tak gadać.
01:09:50Znam sprawę, czytałem podanie.
01:09:51Ale guzik podanie, ja tam literatem nie jestem,
01:09:53pisać nie umiem, niech pan przyjdzie, sam to zobaczy.
01:09:54Niech się panu spokoi, proszę, dobrze?
01:09:56Obiecuję panu, że rozpatrzymy tę sprawę jeszcze raz.
01:09:58No.
01:09:59Podanie leży na biurku.
01:10:00Przepraszam.
01:10:02Proszę.
01:10:03Proszę.
01:10:33To się wściekła, czy co?
01:10:34Mów!
01:10:35Mów!
01:10:36Coś ty w życiu zrobił podłego, że wszystko nam idzie jak z kamienia.
01:10:37Uspokój się proszę.
01:10:38To twoja wina, twoja, słyszysz?
01:10:41Mów!
01:10:42Mów!
01:10:43Mów!
01:10:57Coś ty w życiu zrobił podłego, że wszystko nam idzie jak z kamienia.
01:10:59Jej, spróciw się proszę, proszę.
01:11:00To twoja wina, twoja!
01:11:01Słyszysz?
01:11:02Słyszysz? Już tak dłużej nie mogę.
01:11:05Proszę cię uspokój się.
01:11:06Te twoje radosne uśmiechy, to zobaczysz, jak ja ci wszystko urządzę.
01:11:10Ta twoja gęba pełna szczęcia, kiedy przewiązywałeś te żyłki,
01:11:13żeby gdzie było suszyć pieluchy.
01:11:17No śmiej się teraz.
01:11:18Śmiej się! Mów, że jest fajnie, no czemu się nie śmiejesz?
01:11:22Zostępuj się!
01:11:27Wracaj, wracaj!
01:11:28Wracaj!
01:11:31Ja też mam wszystkiego już dość, rozumiesz?
01:11:58Wінek
01:12:09Do sayesu
01:12:10Wielkie
01:12:14Wielkie
01:12:17Dlaczego byłem
01:12:26Dzięki za oglądanie!
01:12:56Dzięki za oglądanie!
01:13:26Dzięki za oglądanie!
01:13:56Dzięki za oglądanie!
01:14:26Najlepiej by było, gdyby nie chodził do żłobka.
01:14:30No i dobrze byłoby, gdyby pani gdzieś z nim wyjechała.
01:14:35Na razie pięć dni zwolnienia, a potem zgłosi się pani podalsze.
01:14:39Jutro postaram się przyjść troszeczkę wcześniej. Do widzenia.
01:14:59Dzięki za oglądanie!
01:15:00Do widzenia!
01:15:01Dzięki za oglądanie!
01:15:03Już nawet nie ma gdzie kłóć. Ja by było to tak można.
01:15:07Ja też nie mogę już brać dłużej zwolnień. Nie wiem, co będzie dalej.
01:15:11Słucham.
01:15:16Znów podobno kwestionujesz sprawność wozu.
01:15:20To nie kierownik sam zobaczy, czy z tym można jechać.
01:15:22Urwany ucho tylnego prawego resoru jeszcze luz w układzie kierowniczym.
01:15:25Słuchaj, gdybyśmy na takie detale zwracali uwagę, to połowę wozu trzeba by było postawić na kołka.
01:15:29A to trudno postawić!
01:15:30Zgłupiałeś! Ludziom premia zleci!
01:15:32Ale z tym nie można jechać, pan równie dobrze o tym wie jak ja.
01:15:34Ty, słuchaj, co ci powiem. To my tu tobie idziemy na rękę, a ty zaczynasz bruździć?
01:15:40Nie byłeś tu pierwszy, nie będziesz ostatni.
01:15:49No i jak będzie?
01:15:55Jak pan chce, niech mi pan zwolni. Ja tego nie podpiszę.
01:15:58Co je?
01:15:59Nie wiem, co zrobić z tym kierownikiem po wakacjach.
01:16:05Oj, nie mówmy już o tym.
01:16:08Na takie numery nie pójdę.
01:16:12Leszku, uciekajmy stąd.
01:16:15Dokąd?
01:16:17Daleko przed siebie.
01:16:19Chodź.
01:16:29No chodź.
01:16:35Nigdzie nie pójdę.
01:16:41Chodź.
01:16:43Chodź, mówię.
01:16:44Mówię, chodź.
01:16:47Dokąd idziemy?
01:16:49Prosto.
01:16:50Ale dokąd?
01:16:53Donikąd.
01:16:54Czy to nie jest cudowne?
01:16:55I co?
01:17:13No żadnego wolnego domku, ale chociaż koca pożyczyłem od takich jednych.
01:17:16To będziemy spali pod gołym niebem.
01:17:18To nie tu, tam na górze pod drzewami.
01:17:21A zapałki przyniosłeś?
01:17:23Mhm.
01:17:25No i zupełnie jak dawniej, kiedy się poznaliśmy.
01:17:31Niezupełnie.
01:17:32Dlaczego?
01:17:34Bo wtedy nie mieliśmy jeszcze zmartwień.
01:17:39No w końcu z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
01:17:42Jakie?
01:17:45Nie myślałaś o tym...
01:17:49Czy my musimy siedzieć w łodzi?
01:17:53A Przemek?
01:17:55A twoja szkoła?
01:17:57A moja praca na uniwersytecie to co?
01:18:00Znaczy błędne koło, tak?
01:18:05Nie, nie, no.
01:18:06My musimy dzisiaj o tym mówić.
01:18:09Popatrz, za parę godzin będzie jutro.
01:18:13A jutro wspólnie...
01:18:14Coś wymyślisz?
01:18:16Popatrz, ja tyle razy patrzyłem na las i jeziora i naprawdę nie myślałem nigdy, że to może być takie piękne.
01:18:25A co to, nie ma już innego miejsca na świecie czy jak?
01:18:37Zobaczysz, czytałem, że budują tam kopalnię odkrywkową.
01:18:39Największy kłopot mają z transportem.
01:18:43Kierowcy, rozumiesz?
01:18:44Mieszkanie od razu.
01:18:46No niby coś jak hotel robotniczy, tylko że dla całych rodzin, nawet z gratami.
01:18:50Ja wiem, z pracy byś mogła wziąć jakąś w szkole, albo gdzie indziej.
01:18:58Albo i wcale trzeba tylko pojechać i rozejrzeć się, no.
01:19:03Trzeba się raz w życiu odważyć, a małego tu zostawimy na kilka dni.
01:19:06Jezus Maria, ja już na milicję miałam lecieć.
01:19:09Dwa dni was nie było, co się stało?
01:19:11Nic, mama.
01:19:13Musieliśmy coś załatwić.
01:19:15Coś bardzo ważnego.
01:19:20Tyle, że z Łodzi wymeldować się tylko czasowo, rozumiesz?
01:19:24Przez ten czas Przemek podrośnie, a w Łodzi chyba przydzielą mieszkania.
01:19:29O szkołę się nie martw, skończę.
01:19:32Przecież to niecały rok, będę dwa razy w tygodniu do Łodzi dojeżdżał.
01:19:37Co ci się stało?
01:19:39Nic.
01:19:50Co robisz?
01:19:52Nic, wysiadamy.
01:19:53Dlaczego?
01:19:53Bo tak trzeba, wysiadamy.
01:19:55No i dzidzic.
01:20:14Trzeba to wszystko jeszcze raz przemyśleć.
01:20:16Co?
01:20:16Musisz wrócić na uniwersytetę, to jest najważniejsze.
01:20:20Na Przemek.
01:20:21Też najważniejsze, wszystko inne dodatka.
01:20:24Leczu.
01:20:24Nie, ciut, ciut, ja już wszystko wiem.
01:20:26Na zaocznym przejdę to raz.
01:20:27Po południu będę ci pomagał, to dwa.
01:20:30Zwolnienia będą już na mnie, to trzy.
01:20:32Albo przejdę na drugą zmianę, to cztery.
01:20:35Po jakiego diabła przyniosłeś ten kamień?
01:20:49Mama nic nie wie.
01:20:51A nie wiem.
01:20:52Kiedy Ania stąd wyjechała i kazałem mi iść do szkoły,
01:20:58to myślałem, że nie dam rady.
01:21:00Rozumie mama?
01:21:02I wtedy zobaczyłem ten kamień na polu
01:21:04i pomyślałem sobie, że
01:21:07jeśli go dźwignę i zaniosę tam,
01:21:11gdzie...
01:21:12Gdzie mnie pierwszy raz pocałował.
01:21:14No tak, to właśnie chciałem powiedzieć.
01:21:18I ten kamień mi pomógł.
01:21:19To i teraz też musi.
01:21:23Oj, głupole, głupole.
01:21:25To nie mogliście od razu powiedzieć,
01:21:27a tak się in oszastać na wszystkie strony.
01:21:31Po co mieliśmy mamie truć głowę takimi sprawami?
01:21:34To tu mama może pomóc.
01:21:36I tak przecież...
01:21:37Przecież, przecież.
01:21:38A właśnie, że mogę.
01:21:40I kamieni wcale nosić nie trzeba
01:21:42i noś koszulę wybrudził.
01:21:44A Przemka to wam nie dam.
01:21:45Co będzie dziecko cudze kąty wycierać?
01:21:47A tak się wyhasa na świeżym powietrzu.
01:21:50A i wy na niedzielę częściej przyjedziecie.
01:21:53No i dopóki się nie urządzicie.
01:21:56Mało mamie roboty w gospodarstwie.
01:21:59Jeszcze do tego trzeba.
01:22:00W ogóle nie ma o czym gadać.
01:22:02No.
01:22:04Chodź tutaj, Przemeczku.
01:22:05Chodź do dziadzia.
01:22:06O, chodź, chodź.
01:22:07Kompociku da dziadzio.
01:22:09Tak, o.
01:22:12Technik, mechanik samochodowy.
01:22:14Lech Górecki.
01:22:22Gratuluję.
01:22:26Za dobre wyniki w nauce
01:22:29oraz zaangażowanie w pracy społecznej.
01:22:35Dziękuję bardzo.
01:22:37Dziękuję.
01:22:37Dziękuję.
01:22:37Dziękuję.
01:22:37Dziękuję.
01:22:37Dziękuję.
01:22:39Dziękuję.
01:22:39Dziękuję.
01:22:40Dziękuję.
01:22:41Dziękuję.
01:22:42Dziękuję.
01:22:43Dziękuję.
01:23:13Co pan tu robi?
01:23:18Przyszedłem jeszcze trochę posiedzieć.
01:23:21Trudno jakoś tyle lat, to się człowiek przyzwyczaił.
01:23:27Tak, rozumiem. Przepraszam, nie przeszkadzam.
01:23:31Panie profesorze, bo tak się właśnie zastanawiałem.
01:23:36Najpierw myślałem, że rok człowiek od tego wszystkiego odpocznie.
01:23:43Syna trochę podchowam, ale potem...
01:23:47A potem to tak, odwyknie pan od szkoły, zapomni pan dużo.
01:23:51Nie, nie, nie, nie, panie Leszku. Trzeba iść, jak to się mówi, za ciosem.
01:23:56Tak, skoro panu zakiełkowała już politechnika w głowie, niech pan pozwoli jej się urodzić.
01:24:03Pan profesor uważa, że mam szansę.
01:24:08Pan? A któż by inny, jak nie pan? Nie wolno panu tej szansy zmarnować.
01:24:12Pan mnie trochę przecenia.
01:24:15W dodatku domowe kłopoty.
01:24:22Ale ja w pana wierzę.
01:24:25No, to jak? Męska decyzja.
01:24:29Synek do przedszkola, a tatuś na studia. No?
01:24:31Chyba tak.
01:24:35KONIEC!
01:24:36KONIEC!
01:24:37KONIEC!
01:24:38KONIEC!
01:24:39KONIEC!
01:24:40KONIEC!
01:24:41KONIEC!
01:24:42KONIEC!
01:24:43KONIEC!
01:24:44KONIEC!
01:24:45KONIEC!
01:24:46KONIEC!
01:24:47KONIEC!
01:24:48KONIEC!
01:24:49KONIEC!
01:24:50KONIEC!
01:24:51KONIEC!
01:24:52KONIEC!
01:24:53KONIEC!
01:24:54KONIEC
01:25:24KONIEC
Recommended
1:41:13
|
Up next
1:11:49
1:10:09
55:32
55:03