Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • today
Transcript
00:00Muzyka
00:30Muzyka
01:00Muzyka
01:30I wszystko za sprawą jednego człowieka, Boże.
01:48Muzyka
01:50Bo tak czy inaczej wszystko jest sprawą Arka Żurka.
01:55To on go do tego czynu namówił.
01:59Do Żurków nie jedną dziewczynę, a całą klasę można przyprowadzić.
02:04Muzyka
02:06Synu mój, dlaczego nie poradziłeś się matki?
02:12Dlaczego przed nią serca swego nie otworzyłeś?
02:16Już bym ci powiedziała, kogo trzeba jak morowego powietrza unikać.
02:21Tylko jak ty miałeś rozmawiać z taką matką,
02:27która nigdy przed wieczorem do domu nie wraca,
02:31która zawsze ma czas dla innych ludzi,
02:35a własnego syna nie widzi.
02:38Dzień dobry.
03:03Dzień dobry.
03:05A co to pani dzisiaj nie w pracy?
03:07Na chorobie jestem.
03:08W kościach mnie łamie.
03:10Stawy od roboty puchną.
03:12A, szkoda, że pani wczoraj, albo przedwczoraj,
03:15na chorobie nie była.
03:17Jakie tu Januszek w bale z jednym chłopakiem wyprawiał z dziewczynami.
03:21Z kolegami się uczyli.
03:26Do egzaminów końcowych.
03:29Do technikum mechanicznego się wybiera.
03:33A, może się uczyli, ale nie z książek.
03:36Taka jedna kobieta wczoraj była.
03:38Jak tylko weszła na podwórko, od razu na mnie z buzią.
03:40Że mój syn to, że tamto, że z jej córką się nie za kulturalnie obeszli.
03:45Nie musi pani mówić.
03:47Wiem.
03:48Ja rozmawiałam z tą kobietą.
03:50Januszka winy w tym nie ma.
03:51To syn doktora Żurka jest winien.
03:53Doktora Żurka? Coś podobnego.
03:55A co w tym dziwnego?
03:57W domu ma medycznych książek po sam sufit.
03:59A sama pani wie, że nie każda książka jest dla chłopca odpowiednia.
04:03O, nie każda.
04:05Napatrzył się tam golizny, to chciał zobaczyć, jak to jest naprawdę i wszystko.
04:09Nie dawało mu to spokoju.
04:10No nie, nie.
04:21Wiem.
04:36Wiem.
04:37Wiem.
04:40Wszystko wiem.
04:41Dla nas matek to niezwykły dzień.
04:46Wolałabym go nie dożyć.
04:49Jak to?
04:51Nasi chłopcy z brzydkich, pryszczatych kaczorków przemienili się w cudowne pawie.
04:57Niech pani nie płacze.
04:59Poznali niezwykły smak fizycznej miłości.
05:02Proszę nie płakać.
05:03Przecież mamy dwudziesty wiek.
05:05Tak.
05:05Gdzie jest teraz Januszek?
05:07Gdzie on jest?
05:09Zostawiłam go u siebie w domu na noc.
05:11Był zbyt przerażony i roztrzęsiony, żebym mogła go puścić samego wieczorem do domu.
05:17Teraz gdzie jest Januszek?
05:19W szkole?
05:19Nie.
05:20Bo książki i zeszyty leżą w domu.
05:23Nie, nie, nie mogłam ich puścić do szkoły.
05:26Wysłałam ich do Warszawy.
05:28Warszawy?
05:29Dlaczego?
05:31No, do kina.
05:33Na ciastka.
05:34Do kina?
05:34Ma ciast na ciastka.
05:36Oni muszą poznać smak dojrzałości.
05:38Jaki smak?
05:39Jaki smak?
05:43Co pani chce?
05:46Doprowadzić do zguby mojego syna, tak?
05:48Śerwo.
05:50Ogień mam tu podłoże.
05:51Oszalała.
05:53Kto oszalał?
05:54Pani oszalał?
05:58Niech się tylko sąd zacznie.
06:01Wtedy się okaże, kto tu jest winien.
06:04Dzień dobry, obywatel Cosmolivus.
06:30Dzień dobry.
06:32Proszę, niech pan wejdzie.
06:37Niedobra sprawa jest pani Smolivus.
06:40Bardzo niedobra.
06:43Poszkodowana jej matka złożył już zeznania
06:45i dołączył obdukcję lekarską.
06:49I ona też niedobra jest.
06:53Wszystko na duś poszło.
06:56Na duś.
06:58A ta dziewczyna, powiem pani prywatnie i na marginesie,
07:09zdrowa jest i szeroka jak szafa.
07:12Ale niestety...
07:15Ja się nie boję, panie Owocny.
07:18To wszystko nie jest wina Januszka,
07:20tylko młodego Żurka jako bardziej uświadomionego.
07:23To on mi syna okętał.
07:25No ja mogę w to uwierzyć,
07:27ale jak sprawa stanie przed sądem dla nieletnich,
07:30to nie wiem.
07:31Janusz jest starszy od Żurka,
07:34a pani już nie jeden raz miała z nim kłopoty.
07:37Jakie kłopoty, panie Owocny.
07:40Jak z każdym chłopakiem.
07:42No tak, przecież wiem,
07:44bo chodzą z moim Henkiem do jednej klasy.
07:47No właśnie.
07:49No dobra, nie przyszedłem pogadać,
07:52tylko do roboty.
08:07Gdzie jest aktualnie obwiniony?
08:10W Warszawie.
08:12W Warszawie.
08:15Kiedy ostatni raz świadek go widział?
08:19Jaki świadek?
08:21No pani.
08:22Ja?
08:25Wczoraj, kiedy do roboty szłam.
08:28No taki młody, a już na noc nie wraca.
08:32A to już Żurkowa go zatrzymała.
08:34Tylko co byłam u niej.
08:35Ani żalu, ani skruchy, nic.
08:39Sama ich jeszcze uświadamia.
08:41A jaka była zadowolona?
08:43Znaczy, że doktorowa Żurkowa
08:45mogła im jeszcze pomagać?
08:48Tego ja nie mówię.
08:50To moje posądzenie.
08:53Niech pani pomyśli.
08:55To bardzo ważne,
08:57jeżeli osoby trzecie są
08:59zamieszane w czyn nierządny.
09:05Nie mówię, bo mnie słyszała.
09:08Ale że się cieszyła.
09:10To widziałam tak jasno, jak to, że...
09:12jak pana widzę, pani owocny.
09:14Tak.
09:18Lepszy obrót sprawa by wzięła, gdyby sąd dał tę mówię, ale...
09:23Od razu inny obrót sprawa by wzięła.
09:28No to wpadnę jeszcze dziś wieczorem, żeby spisać deznania Januszka
09:32i pogadać z nim jako ojciec,
09:35Kenia i bliski sąsiad.
09:38Do widzenia.
09:38Do widzenia.
09:50Bardzo się cieszę.
09:51Wszystkie jest jak najlepsze porządku.
09:52Proszę cię, pozwól na chwilę.
09:53Zaraz, Biniu.
09:54Proszę przyjść za dwa tygodnie.
09:56Proszę cię.
09:57Niech pani powie następnej pani, żeby chwilę zaczekała.
10:00Dobrze?
10:00Dobrze. Do widzenia.
10:01Do widzenia pani, dziękuję.
10:10Był dzielnicowy.
10:11Po co?
10:15Jutro odbędzie się rada pedagogiczna.
10:22Arkowi grozi zawieszenie w prawach ucznia.
10:25I ty się dziwisz, Biniu? Ty się dziwisz?
10:29Nigdzie go nie przyjmą.
10:31Jętyszanka była twoją pacjentką, prawda?
10:34Kto?
10:35Jętyszanka.
10:36Nauczycielka matematyki.
10:37Pójdziesz do niej.
10:38Nigdzie nie pójdę, Biniu.
10:40Nigdzie nie pójdę.
10:42Powiedziałam, pójdziesz.
10:45Robiłeś jej skrobankę.
10:47I oczywiście za darmo.
10:48Ty tak sobie tego życzyłaś, Biniu.
10:51Tu się bez ciebie nic nie dzieje.
10:52Zrobiłeś to dla dziecka, nie dla mnie.
10:56A teraz, jak sądzę, jest czas na rewanż z jej strony.
11:01A zresztą.
11:03Cóż ona może?
11:05Takie, takie nic.
11:06Takie, takie zero.
11:08Boże.
11:11Cóż to za czas.
11:13Przed wojną wysłałoby się dziecko do Mateusza.
11:16Przeczekałoby się i byłoby wszystko w porządku.
11:19A teraz...
11:19Łakcie, proszę cię, Biniu.
11:21Po co ktokolwiek ma wiedzieć, że mam brata w Szwajcarii, Biniu?
11:25Przecież teraz już wolno.
11:26Ale na jak długo wolno, Biniu?
11:28Wolno, wolno, wolno.
11:30Biniu.
11:31Uch, ty.
11:33Uch, ty moje...
11:34Ty moje kochane tchórzysko.
11:39Biniu.
11:39Zrobisz to dla małego.
11:41Biniu.
11:43Zrobisz, prawda?
11:49Wieczór, a delikwenta nie ma.
11:52Pan się dziwi, panie owocny.
11:57A pan by się śpieszył do domu.
12:00Gdyby pan zrobił coś takiego rodzonej matce.
12:04Słuszna racja.
12:05Każdy ma ten wstyd.
12:07Pewnie.
12:09Co pani dobrego gotuje?
12:13Zalewajkę.
12:14A, zalewajka.
12:15Najlepsza zupa w świecie.
12:22Przyszedł mi pan głupstwa mi zawracać głowę.
12:25O zupie rozmawiać, tak?
12:27Jest coś nowego w sprawie?
12:30Ano nie wesoło jest pani Smuliwąs.
12:34Poszkodowana kwiecińska Zofia.
12:37Niedobrze się wyraża o Januszku.
12:40Matka to samo.
12:41Doktorowa już mniej się weseli.
12:45Ale uważa, że słusznie jak młody człowiek wcześniej wkracza w życie.
12:51No a co do rozwinięcia to bez dyskusji stawia Januszka na pierwszym miejscu przed Markiem.
13:02Nieprawda.
13:03To najwredniejsze kłamstwo jakie w życiu słyszałam.
13:04Jako człowiek przyznaję pani pełną rację.
13:09Ale jako funkcjonariusz muszę niestety zatrzymać się z odpowiedzią.
13:13Dowodów trzeba pani Smuliwą.
13:15Z dowodów, że to Arek Januszka na manowiec sprowadził.
13:20Znaczy, że my możemy w sądzie przegrać.
13:22Chociaż sprawiedliwość jest przy nas.
13:23Nie, tego ja jeszcze nie powiedziałem, bo to by znaczyło, że nie ma we mnie człowieka, tylko jest funkcjonariusz milicji.
13:34Do sądu jeszcze daleko.
13:36Zanim sprawa wejdzie na wokandę, to jeszcze po drodze może się wiele zdarzyć.
13:41Mnie osobiście znana jest jedna sędzina z Wydziału dla Nieletnich.
13:58Dużo też będzie zależało od opinii milicji obywatelskiej z miejsca zamieszkania.
14:03No widzi pani, nie wszystko jeszcze jest w czarnych kolorach.
14:06Widzę pani owocny, że wiele od pana zależy.
14:13Nie powiem, że nie.
14:17Jak się panu odwdzięczę za takie ludzkie podejście?
14:24Ja proponuję, żebyśmy odłożyli sprawę wykroczenia na późniejszą godzinę.
14:32Nie rozumiem.
14:33To, kiedy kobieta jest sam na sam z mężczyzną, to co tu jeszcze rozumieć, pani geniu?
14:44Każdy chłop kręci sobie hula-hop. Każdy robotnik, każdy...
14:49Skreślenie dwóch uczniów tuż przed końcem roku to zabieg chirurgiczny.
15:16Bolesny, ale zbawienny dla reszty organizmu.
15:21My wychowawcy jesteśmy po trosze wszak i lekarzami.
15:26Co jest bardziej celowe, pytam?
15:27Czy odciąć się ropiejący palec, czy zostawić, by zarażał inne?
15:33Ja znajduję tylko jedną odpowiedź.
15:36Nie dopuścić do stanu ropienia.
15:41Jak?
15:44To jest zło imanentne.
15:47Zbrodnialstwo jest genetyczne.
15:50O, pani magister Jętyszanka zna przecież, przez przypadek oczywiście, jedną z matek tych chłopców.
16:02No, jest to kobieta, mówiąc oględnie, moralnie wątpliwa, żeby nie powiedzieć rozwiązła.
16:11Czy pani może to potwierdzić?
16:12Generalnie rzecz biorąc, mniej więcej...
16:20Żeby sprawy nie przeciągać.
16:22Kto jest za skreśleniem?
16:24Przepraszam.
16:27Ponieważ przyrównał się pan do lekarza...
16:31To panu odpowiem.
16:36Medice curate i psum.
16:41A ponieważ wątpliwy jest, żeby pan to zrozumiał, to panu przetłumaczę.
16:47Lekarzu lecz się wpierw sam.
16:53Kto tu zawinił?
16:56Co, chłopcy?
16:58Nie.
16:58Pan.
17:02Wy.
17:05Wy wszyscy.
17:13Czego ich uczycie?
17:16Zabraliście im Boga, a w zamian dostali w czasy pracownicze.
17:21Stworzyliście nowy dekalog.
17:23Doność na ojca i matkę swoją, że nie wstąpili do spółdzielni,
17:27że zostali kulakami.
17:31Nie miej krewnych za granicą.
17:34Nie pracuj, bo i tak ci się należy.
17:36Nie ucz się, bo nie matura, lecz chęć szczera.
17:40Ich ojców.
17:40Zamiast do panteonu bohaterów, posłaliście do prokuratora.
17:48W co?
17:53Mają teraz wierzyć.
17:56Jak pan tak może, panie profesorze?
17:59Ja mogę.
18:03Z was nikt nie może.
18:05Ale ja za miesiąc idę na emeryturę.
18:10Ja mogę.
18:11Mamo, patrz, babusiu.
18:23Dziękujemy.
18:24Dziękujemy.
18:25Dzień dobry.
18:55Dzień dobry.
19:01Niech Bóg prowadzi.
19:03Bądź grzeczny Arnek.
19:05Jak dojedziecie skośliwie, zadzwoń do mnie.
19:07Zadzwonię.
19:09Zadzwonię, mój kochany.
19:11O, szminka.
19:13Szminka?
19:15Daj buzi jeszcze raz.
19:17Przepraszam, że pytam. Daleko?
19:19Do międzyzdrojów.
19:21No niestety.
19:23Póki jest pod śledztwem,
19:25nie może opuszczać stałego miejsca zamieszkania.
19:29A cóż to za czasy?
19:31Ty słyszałeś to?
19:33No co tak stoisz?
19:35No rób coś.
19:37Telefonuj. Ja nie wiem.
19:39Alarmuj.
19:41Telefonować można.
19:47Niby dokąd mieli zadzwonić?
19:49Nawet
19:51do dyrekcji dzwonków tramwajowych.
19:55Tu już mnie prawo trzyma.
19:57Na to nie ma mocnych.
20:01Marian.
20:03Przeleciały trzy tygodnie.
20:05A wezwania wciąż nie ma.
20:07Żaba.
20:09Ono przyjdzie to wezwanie.
20:11Cudów nie ma. Sąd to jest sąd.
20:13Tylko, że do tego czasu trzeba...
20:15No wiesz...
20:17Wiesz gdzie żaby kumkają?
20:21Staw je.
20:23Staw je.
20:45Masz. To dla sędziny co prowadzi sprawy dla nieletnich.
20:49Tej twojej znajomej.
20:51Co tak patrzysz?
20:53Zastanów się kobiety.
20:58Nad czym tu myśleć?
20:59Niezapłacone, niezałatwione.
21:01Nie wiesz o tym?
21:03Schowaj tu.
21:05Schowaj mówię.
21:11Na wkład to zbierałam do spółdzielni.
21:13Ale i za sto lat chyba bym nie uzbierała.
21:17Marian.
21:18Weź to.
21:19Wiesz jakie to dla mnie ważne.
21:23Schowaj genia powiedziałem.
21:25I nigdy nie wyjmuj.
21:27writeć jedno.
21:29Was.
21:31Wiesz?
21:33Pozdardał mi się.
21:35Chowaj.
21:36Wiesz!
21:37Wiesz!
21:38Trochę.
21:39Wiesz!
21:40Chowaj.
21:41Wiesz!
21:42Wiesz!
21:43Wiesz!
21:44Wiesz!
21:46Wiesz!
21:47Wies!
21:48Wiesz!
21:49Zobacz.
21:50Wiesz!
21:51Wiesz!
21:52Zobacz.
21:53Zobacz.
21:54Wiesz!
21:55Zobacz.
21:56No popatrz, Karolakowie już pielą
22:05Wziąłbyś się i za nasz ogródek
22:08Ja nie mam tyle pieniędzy, żeby latać do Jeżewskiej po każdą pietruszkę
22:12A niedługo nie będzie wiadomo, gdzie marchew, a gdzie zielsko
22:15Opielisz?
22:17Dobrze mamu, się opieleci
22:19Ale co będzie, jak nie poznam, co jest marchewka, a co pietruszka?
22:23A pietruszka, a zielsko?
22:26Nie udawaj głupszego niż jesteś
22:32Weź ten ory
22:56Ty skurwysynu
23:11Mówię, ty skurwysynu
23:14No nareszcie mamusia prawdę powiedziała
23:16Dosyć tych mamusinych rządów nade mną
23:22I rączek proszę więcej na mnie nie podnosić
23:26Bo wezmę siekierę, łapki poobcinam i...
23:30I do klozetów rzucę, rozumiem, mamusia?
23:32Ach, ty łapuź
23:34Nie chodź, nie chodź, nie chodź
23:36Ty szapańskie nasienie, ty s...
23:38Chty...
23:39Taki jestem!
23:47Taki już jestem, rozumiesz?
23:50A takiemu wszystko jedno
23:51Nie chodź, nie chodź, nie chodź, nie chodź, nie chodź...
24:06Co jest?
24:32Czemu moja żaba się martwi?
24:33Syn jest w domu, panie Owocny
24:37Nie trzeba go tak stale sprawdzać
24:39Mam takie polecenie służbowe
24:43Gdybym pani i jej syna nie znał
24:45Janusz musiałby do mnie przychodzić co dzień na komendę
24:48Robię to tylko przez uważanie na panią
24:52Mam taki wgląd na niego
25:03Muszę pan być spokojny, panie Owocny
25:11Syn mi pomaga, dzisiaj ogródek pielił
25:14A, akuratnie mu to poszło, widziałem
25:17Wypielił do czysta
25:19Mamusia kazała, żeby były czyste, to są czyste
25:23Wiesz co, bracie?
25:26Powinieneś parę zdrowasiek odmówić, że nie jestem twoim ojcem
25:29Dupsko by ci w portki nie wlazło
25:33A teraz mam życzenie, żebyś nas zostawił samych
25:37Muszę z twoją matką parę urzędowych słów zamienić
25:39Dzień
25:59Moja kobita jutro wyjeżdża na wczasy
26:02Dom jest do dyspozycji
26:04Przestań
26:05Przecież dostałeś
26:07Co chciałeś, Marian?
26:09Wiesz co, byłem dzisiaj w powiatowej prokuraturze
26:19I kogo widzę?
26:22Ta moja sędzina
26:23No to mówię do niej, pani sędzino
26:26Tak i tak
26:28A ona mi mówi
26:30Dobrze, panie Owocny
26:31Obecnie wyszłam tylko na przerwę
26:35Ale w przyszłym tygodniu to chętnie pana wysłucham
26:38Ja pójdę z tobą
26:39Ogień, a to nie piekarnia
26:43Nie pali się
26:44Ja muszę ją na sam przód prześwietlić
26:48A jak żurkowie już byli przed nami i ją obrabiali
26:51No to co?
26:53A czytać ona umie czy nie?
26:55Tam w papierach wszystko jest, kto bardziej winien
26:57A po drugie
27:00Nie wiadomo jeszcze, czy ona w ogóle weźmie na warsztat ich sprawę
27:04Wszystko jedno weź mnie do niej
27:08Kobieta kobietę musi przecież zrozumieć
27:10Dobra, zapoznam was ze sobą
27:14Ale jeszcze nie teraz
27:16Przyjdzie pora
27:17Dobrze, panie Owocny
27:20Że pan ma takie uważanie na syna
27:24Przyłożyć też mu nie zawadzi
27:27Jak trzeba będzie, to panu powiem
27:29Czemu śpieszne odchodzi o dwudziestej pierwszej dziesięć
27:33Jak będzie?
27:34Dobrze, dobrze
27:36Januszku, pan Owocny chce z tobą pomówić
27:39Jutro punkt dwunastu widzę cię na komendzie
27:52Dostaniesz nasiona ładnych kwiatów
27:55I posiejesz je tam, gdzieś dziś taką Hiroshima narobił
27:58A co będzie jak nie przyjdę?
28:01Spróbuj
28:02Do widzenia, pani Smojuens
28:05Do widzenia, panie Owocny
28:07Genia, odbieraj szybciej te talerze
28:21A ten tu czego?
28:29Milicja do nas?
28:37To wasz pies ze stołówki?
28:45Rozwleka tam flaki po obrońcach Stalingradu?
28:48Jaki pies?
28:48Jaki pies?
28:49U nas jest tylko kacór
28:50Niedobrze masz pod sufitem?
28:55Czekałem na ciebie
28:57Zabierz mnie do sędziny
29:03Dobra, pomyśl, a ty?
29:05Co ja?
29:06Też pomyśl
29:07No i co z tą sobaką?
29:12Faktycznie, to nie wasz chyba
29:14Pewnie z rybnego
29:16Przepraszam, można?
29:25Dziękuję
29:25Trzeba czekać do jedenastej
29:34Teraz sprawa leci po sprawie
29:36Oj Boże
29:38Cholera, już od pół godziny
29:42Powinienem być w komendzie
29:44W porządku
29:48Daj mi nazwisko tej sędziny
29:50Powiem, że ty mnie przysyłasz
29:52Z bokowca to można do rzeźnika podejść
29:56A tutaj muszę wystąpić oficjalnie
30:00Ale nazwisko możesz chyba podać
30:03To tajemnica państwowa?
30:05Genia, wiesz czym dla mnie jesteś
30:08Ale nie drzij mordy
30:10To sprawa delikatna
30:11Potem chcemy
30:19Nie chcesz
30:20Ale wypadnie, że do nimi
30:21No ja mam jeszcze przygotowanie
30:23Ja też tak
30:24Tak
30:25Ja z は
30:26Sam
30:27Nie chcę
30:28Tak
30:28Tak
30:29Dobrze
30:30Tak
30:31Tak
30:32Tak
30:32Tak
30:32Tak
30:33Tak
30:33Tak
30:34Tak
30:35Tak
30:36Tak
30:37Tak
30:38Tak
30:38Tak
30:40Tak
30:41Tak
30:41Zostaw ją!
30:43Dada!
30:45Zostaw ją!
30:47Dada!
30:53Dada!
30:57Dada!
31:11Zostaw ją!
31:17Dosyć, Marian!
31:19Teraz czasu na głupoty nie ma!
31:21Idziemy!
31:41Zaczekaj tu na mnie!
31:43Zaczekaj tu na mnie!
31:53Zaczekaj tu na mnie!
32:11Niestety, sędzina jest dzisiaj zajęta do oporu!
32:15Wracamy!
32:16Chwileczkę!
32:17Może chociaż mi pokażesz, jak ona wygląda?
32:19Nie, odpada!
32:21Prowadzi dzisiaj sprawę przy drzwiach zamkniętych!
32:23To co, ty milicjant, nie możesz ich otworzyć?
32:25Poczekam, poczekam!
32:27Czekałam tyle czasu, poczekam jeszcze!
32:29Powiedz mi tylko jej nazwisko i możesz sobie wracać!
32:31Nie, nie!
32:33Sędzina osobiście zastrzegła!
32:35Tylko bez nazwisk, pani owocny, rozumiemy się?
32:39To takie buty!
32:41To taki ty mi kit między szyby wciskasz!
32:43Poużywałeś ile się dało, a teraz
32:45nie masz odwagi się przyznać!
32:47Nie, Gienia, za kogo ty mnie tutaj?
32:49Kto ja jestem?
32:51To ja ci powiem!
32:53O, zobacz no!
33:03Imię świadka?
33:05Kazimierz, syn Karola,
33:07zamieszkały grzebowie!
33:11Co świadkowi wiadomo w sprawie?
33:13No widzisz, jest!
33:15Dokąd jest przepustka?
33:19Rozprawa przy drzwiach zamkniętych!
33:21Mówiłem?
33:23I po co to zaraz obrażać człowieka?
33:25Przepraszam!
33:27No to sędzinę już widziałaś, idziemy!
33:29Nie!
33:33Ty wiesz ile to może potrwać za trzy godziny!
33:35Nie szkodzi, poczekam!
33:37Takie rozprawy lubią się ciągnąć i do wieczora!
33:41Co by ze mnie była za matka?
33:43Poczekaj!
33:45Poczekaj!
33:51Gienia, jeżeli pójdziesz tam sama, beze mnie,
33:53to wszystko popsujesz!
33:55Sędzina mówiła wyraźnie!
33:57Panie Owocny w cztery oczy!
33:59Rozumiemy się?
34:01Mhm.
34:02No.
34:32KONIEC
35:02Sędzina? A gdzie ona jest, Sędzina?
35:25Kobieta, żeby się tak zaprawiła. Wracaj, kochana, do domu. Do dzieci.
35:32KONIEC
36:02Gdybym was tu więcej nie widział, no już!
36:33Jutro znowu ze mną pojedziesz.
36:36Odpada.
36:38Mam na chorobie dwóch funkcjonariuszy,
36:41a jeden poszedł na kurs dla przywódców psów milicyjnych.
36:44Odpada.
36:45No dobrze, dobrze.
36:46Podaj mi tylko nazwisko sędziny, ja sama załatwię.
36:49Nie mogę.
36:50Genia, zresztą sama nie możesz jechać!
36:53Dlaczego nie mogę?
36:56Bo tej sędziny nie ma, tak?
36:58Zachciało ci się baby?
37:00To fason zacząłeś stawiać, tak?
37:03Gadanie.
37:04A bo to tylko ja przyjemność miałem.
37:13A daj mi teraz słowo, że ta sędzina jest i wie o Januszku.
37:24No.
37:25Koniec z nami Marian, skończone.
37:28I więcej do mnie nie przychodź.
37:30Inne o tobie miałam zdanie.
37:34Na ile chcesz to zwolnienie?
37:36Tydzień.
37:38Po co ci tyle?
37:39Przecież będzie sprawa.
37:42To będziesz miała wolne, przepisowe.
37:44Pani pisze.
37:46Urlop jest bezpłatny, nie szkoda ci tyle dni?
37:49Pani pisze, pani kierowniczko.
37:51Chcę jeszcze zdążyć na ten o dziesiątej szesnaście.
37:53Zdążyć na ten o dziesiątej szesnaście.
37:55Zdążyć na ten o dziesiątej szesnaście.
37:56Zdążyć na ten o dziesiątej szesnaście.
37:58nie ma zajmienSayского.
38:00Zdążyć na ten o dziesiątej szesnaście.
38:02Zdę 멅.
38:03Porta daj seventytars NATOż famously tę miejscu.
38:08rup'.
38:09Od börjar ANDREW.
38:12Dievalki na pębie.
38:15Zdężenia na alpha.
38:16Na to może czystość mogą pracować zw bour Haus deposits.
38:19Od numer najproôb,
38:23został na tej z tej opier correrze.
38:26Dziękuję.
38:56KONIEC
39:26KONIEC
39:56KONIEC
40:26KONIEC
40:33KONIEC
40:34KONIEC
40:36KONIEC
40:37KONIEC
40:38Nie zapomnieliście?
40:39Nie, nic.
40:42Chodź, Arek.
40:42Arek.
40:44Mecenasie, przyznam się, że mam premę.
40:46Jestem adwokatem przedwojennym, jeżeli to ma jeszcze jakieś znaczenie.
40:50Trzymaj się, Arek.
40:51Panie mecenasie, jestem tu po raz pierwszy w życiu.
40:54Zawsze trzeba je 시작ить.
40:55Oby ostatni, oczywiście
40:59No
41:03Aż się boję wejść do środka
41:08Proszę bardzo, wchodzimy
41:09Wysoki sądzie
41:12Przez jakiś czas
41:14Zatrudnialiśmy obywatelkę Smoliwą
41:17W naszym domu
41:18W charakterze sprzątaczki
41:20Niestety przychodziła ona ze swoim synem Januszem
41:24Z przykrością muszę stwierdzić, że jest to chłopiec
41:28Wysoce zdemoralizowany
41:31Ja, ja bałam się Wysoki sądzie
41:34Że może on źle wpłynąć na mojego syna
41:37Mój syn Wysoki sądzie bardzo dużo czyta
41:40Ma zajęcia pozalekcyjne
41:43A Janusz Smoliwąs
41:46To oczywiście można sprawdzić w szkole Wysoki sądzie
41:48Miał sprawę o podglądanie dziewczynek w toalecie
41:53I oznęcanie się nad zwierzętami
41:56Myśmy
42:00Myśmy próbowali wpłynąć na niego
42:02Próbowaliśmy
42:04Podsuwaliśmy mu jedną, drugą, trzecią książkę
42:08Ale niestety bez rezultatu
42:10Ty sama go do tego popchnęłaś
42:12Żmija w ludzkiej skórze
42:14Przywołuję świadka do porządku
42:21W przeciwnym razie na świadka nałożona zostanie kara pieniężna
42:25Mówić można tylko wtedy, gdy sąd zapyta
42:29Świadek Elżbieta Kwiatek
42:34Co świadek ma do powiedzenia w sprawie?
42:43Janusz Smoliwąs robił mi propozycję, żeby mu pożyczać klucz od mieszkania
42:49Czym motywował tę propozycję?
42:51Proszę
42:52Czy wyjaśniał, po co mu ten klucz?
42:55A bo to nie wiadomo, na co klucz się pożycza
42:58To już było wyrośnięte chłopaczysko
43:00Znał się na tych rzeczach
43:02Czy oskarżony korzystał z mieszkania świadka?
43:05Nie
43:06Ale oskarżony w nim bywał
43:10Jeden raz, kiedy przyniosłem resztę za bilety
43:14Za jakie bilety?
43:17Oskarżony sprzedawał bilety pod kinami
43:20Był, jak to się mówi, konikiem
43:22Osłem ty jesteś, nie konikiem
43:25Po raz ostatni ostrzegam świadka
43:33Czy oskarżony trudnił się sprzedażą biletów pod kinami, czy nie?
43:44Dziękuję, to chyba wystarczy
43:49Sąd jednak nie pojmuje, co świadek miał wspólnego z tymi biletami
43:55Jak chciałam z narzeczonym wybrać się do kina, a kawałek leciał jakiś tłuściejszy, to kto by w kasie bilety dostał?
44:02I wówczas świadek zwracał się do oskarżonego
44:05Albowiem powszechnie było wiadomym, że oskarżony trudni się handlem biletami, tak?
44:10Tak jest
44:12Myślę, że to nam również przyda się do określenia Sylwetu
44:18Oskarżonego
44:19Dziękuję
44:21Świadek Marian Owocny
44:36Świadek Marian Owocny
44:38Chłopcy są jak chłopcy, raz gorsi, raz lepsi
44:42Ale, który którego namówił do czynu podlegającego kodeksowi, nie mogę się wypowiedzieć
44:53Przecież świadek sprawował nadzór na doby dwoma
44:57Jaka jest opinia świadka?
44:59Moja opinia jest taka, że
45:05Smoliwą schowa się w trudnych warunkach
45:09Matkę ma zapracowaną, nie posiadającą większej ilości czasu
45:14Ale to nie jest chłopak zły
45:18Wymaga tylko sporo, jakby to powiedzieć
45:24Pracy
45:26Męskiej
45:28Ręki
45:30W kwestii formalnej w związku z ostatnim oświadczeniem świadka
45:32A może oskarżony czerpa ze złych wzorów we własnym domu?
45:38Może była tam jakaś męska ręka przy jego matce?
45:47Czy wysoki sąd chce znać odpowiedź?
45:50Bo mnie się zdaje, że to pana mecenasa nie powinno interesować
45:55Sąd uchyla pytanie o obronę
46:00A tak nawiasem chciałbym zaznaczyć, że nic takiego u świadka Smoliwąs w grę nie wchodziło
46:08Bezapelacyjnie
46:11A chłopak nie jest zły
46:13Niedawno dałem mu kwiatki do posiania
46:17I owszem, wykonał
46:20Czy Światek zauważył może, że oskarżony jeden lub drugi zajmowali się niedozwoloną lekturą?
46:27Nie
46:29To znaczy
46:30Smoliwą znadmieniał mi, że przynosił od obywatela żulka doktora
46:36Książki medyczne i owszem
46:38Teraz to oczywiste, kto książki z biblioteki męża wynosił
46:41Świadek nie ma głosu
46:44A świadek jest wolny
46:46Czy oskarżonemu książki te ktoś pożyczał, czy sam je sobie przywłaszczał?
47:05Otrzymywałem je od Arka Żurka
47:08Dziękuję
47:10Oskarżony Żurek, proszę wstać
47:13Czy oskarżony pożyczał książki o nieprzyzwoitej treści oskarżonemu Smoliwąsowi?
47:18Proszę odpowiedzieć jedynie tak albo nie
47:21Nie
47:22Boże, gdzie ja jestem? Może ja śnię
47:26Może myśmy jeszcze wcale z domu nie wyszli
47:29I dopiero wybieramy się do sądu
47:31Dosyć
47:33Sąd nakłada na świadka Genowefę z woliwą skarę pieniężną w wysokości pięciuset złotych
47:38A teraz
47:42Poproszę świadka
47:45Joanna Aleksiejuk
47:53Świadek jest nieletni, wobec tego sąd ograniczy się tylko do koniecznych szczegółów
47:58Świadek zeznał w śledztwie, że oskarżony Smoliwą spodglądał ją w ubikacji, a w maju zadarł do góry sukienkę i usiłował ściągnąć bieliznę
48:13Konkretnie Figi
48:15Czy wypadek miał miejsce gdzieś na odludziu, czy w miejscu publicznym?
48:21Szliśmy łąkami obok żyta
48:23Czy oskarżony wykonywał jakieś, no, nieprzystojne gesty?
48:30A może coś przy tym mówił?
48:34Gestów specjalnie nie było
48:36Dziękuję, świadkoi
48:42A co oskarżony miał na myśli, unosząc odzież świadka?
48:49Nic
48:50W taki sposób, że nigdy z nią nigdzie nie chodziłem
48:55Oskarżony kłamie
48:59Oskarżony w cyniczny sposób
49:02Stara się oszukać sąd
49:04Co tu się dzieje? Co to jest?
49:06Jakim prawem nie wierzycie mojemu dziecku?
49:09Mówi, że z dziewczyną nigdzie nie chodził, to znaczy, że nie chodził
49:12Ile ona dostała od państwa żurków za te wredne kłamstwa?
49:15Co z takimi zeznaniami? One nic nie znaczą
49:20Jak można tak nie widzieć sprawiedliwości i prawdy?
49:24Mój mąż zginął w Oświęcimiu
49:26Za co pyta?
49:28Za co?
49:30Za to, żeby znów bogaci górą byli, a biednym wiatr w oczy
49:33Boże, nie wzięłam adwokata dla syna, bo tak wierzyłam w sprawiedliwość sądu
49:39Nakładam na świadka Genowefę Smolimą z dodatkową karę pieniężną w wysokości tysiąca złotych
49:46Boże, za co?
49:49Za co? Za to, że ja sprawiedliwości szukam na tym świecie? Tak?
49:53Ile to ja muszę harować, dźwigać? Ile brudów naprać tymi rękami, żeby zarobić ten tysiąc złotych? Ile?
50:02Ja nie wiem
50:08Ile pani sędzina bierze na pierwszego, ale widać
50:16Nie ma wyobrażenia, co to jest tysiąc złotych
50:22Może jako sąd, ale jako kobieta nie
50:26No i jak wysoki sądzie przy takiej matce młody człowiek mógł się prawidłowo rozwijać?
50:46Tak, wysoki sądzie przy takiej matce młody człowiek mógł się prawidłowo rozwijać
51:03Sądu nie interesuje prywatne zdanie obrony na temat matki oskarżonego
51:09Zarządzam przerwę
51:11Proszę wstać, sąd udaje się na naradę
51:16To okropne, jak o to ani było chyba naszą szkołę
51:25Chyba sąd jasno widzi, kto tu zawinił
51:28Naprawdę drobie, naturalnie
51:31Co oni teraz dostaną?
51:36Martwisz się tylko tym
51:38Widzisz, jaki tu tłum?
51:41Nigdy nie ma tak, żeby człowiek nie spotkał się z człowiekiem
51:44Tak, żeby człowiek nie spotkał się z człowiekiem
51:48Januszku
51:50Do sądu lepiej pasuje smutna twarz
51:53Możesz i trochę łez popuścić
51:54Ja mogę popuścić co innego
51:58Tylko nie wiem, czy masz życzenie
52:01To wcale nie jest na naszą korzyść, synku
52:04Tylko na żurków
52:05No, matka Cię o to prosi
52:09Dobra
52:11Wyrok w imieniu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej
52:14Sąd powiatowy dla miasta stołecznego Warszawy
52:18Wydział czwarty dla nieletnich
52:19W składzie tu obecnym wskazuje
52:22Janusza Smoliwąsa i Arkadiusza Żurka
52:25Na umieszczenie w zakładzie poprawczym
52:27Przy czym w stosunku do Arkadiusza Żurka
52:30Na podstawie artykułu 73 kodeksu karnego
52:33Uznaje za celowe zawieszenie umieszczenia w zakładzie poprawczym
52:37Na okres dwóch lat
52:39Proszę usiąść
52:41Sąd poda motywy wyroku
52:46W wyniku przewodu sądowego
52:49Wina oskarżonych została w pełni udowodniona
52:53Mając na uwadze znaczne społeczne niebezpieczeństwo czynu
52:57Oraz analizując cechy podmiotowe obu oskarżonych
53:00Należy uznać, że stopień zdemoralizowania Janusza Smoliwąsa
53:05Jest znacznie wyższy od drugiego współwinnego
53:08Co uzasadnia, że jego resocjalizacja winna odbywać się w warunkach izolacji
53:14Od dotychczasowego środowiska
53:17Zamykam posiedzenie sądu
53:20Zamykam posiedzenie sądu
53:39Najwyższy sądnie, najwyższy sądnie, najwyższy sądnie
53:42Najwyższy sondy, ja...
53:52Ja...
53:56Ja...
53:58Ja proszę...
54:03Ja...
54:12Ja proszę...
54:15Ja proszę...
54:17Ja proszę...
54:19Ja proszę...
54:42Zdjęcia i montaż...
54:45Zdjęcia i montaż...
54:47Zdjęcia i montaż...
54:49Zdjęcia i montaż...
54:50Zdjęcia i montaż...
54:52Zdjęcia i montaż...
54:53Zdjęcia i montaż...
54:54Zdjęcia i montaż...
54:55Zdjęcia i montaż...
54:56Zdjęcia i montaż...
54:57Zdjęcia i montaż...
54:58Zdjęcia i montaż...
54:59Zdjęcia i montaż...
55:00Zdjęcia i montaż...
55:01Zdjęcia i montaż...
55:02Zdjęcia i montaż...
55:03Zdjęcia i montaż...
55:04Zdjęcia i montaż...
55:05Zdjęcia i montaż...
55:06Zdjęcia i montaż...
55:07Zdjęcia i montaż...
55:08Zdjęcia i montaż...
55:09KONIEC
55:39KONIEC
56:09KONIEC

Recommended