- yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Zwali go Symmetry.
00:00:25W pozostałych rolach.
00:00:55Zwali go Symmetry.
00:01:25Scenariusz.
00:01:40Muzyka.
00:01:43Zdjęcia.
00:01:49Reżyseria.
00:01:59Jadą. Przejeżdżają przez przełęcz.
00:02:10Jeszcze godzinę.
00:02:12Czekałem na nich piętnaście długich lat.
00:02:20Pedro?
00:02:21Chico?
00:02:23Si, senior?
00:02:24Długo jeszcze będziecie siodłać te konie?
00:02:28Może i całą wieczność.
00:02:29Macie być w mieście przed Billy Jonesem.
00:02:33Niech moi synowie wracają na świeżych koniach.
00:02:37To nie konie, to jakieś diabły.
00:02:40Jak chłopcy przyjadą, poskromią je jedną ręką.
00:02:47Ruszajcie.
00:02:48Ja powożę.
00:02:52Nie, ja.
00:02:53Zawsze ty.
00:02:54Jak ich rozpoznamy, senior?
00:02:57Mają błękitne oczy i szerokie ramiona.
00:03:01Są potężni, niczym irlandzkie dęby.
00:03:04Przetrąciliby koniu karki, jakby był źdźbłem trawy.
00:03:07Są potężni, czy są potężni, czy są potężni.
00:03:37Nie zajmują się duszami, ja tylko ciałami.
00:03:41Jadę do Arlington przejąć interes przyjaciela.
00:03:44Zbił krocie zaledwie w dwa lata i odchodzi na emeryturę.
00:03:47Czy aby Arlington nie dotknęła epidemia?
00:03:51Owszem, i oby trwała jak najdłużej.
00:03:54Dżuma?
00:03:55Nie, coś znacznie gorszego.
00:03:56Kolt.
00:04:00Nie płacz już, prawie jesteśmy.
00:04:02Mama da ci smoka.
00:04:08To dobrze, tak.
00:04:10Rozejrzyj się, John.
00:04:26Wszyscy uzbrojeni.
00:04:28Myślałem, że wojna już się skończyła.
00:04:31Wy nie nosicie broni?
00:04:33Wykluczone.
00:04:35Chyba tylko my.
00:04:36Tak, nie ufam tej nowej technologii.
00:04:43Należał do mojego męża.
00:04:45Niech spoczywa w pokoju.
00:04:54Kiedyś strzelałam lepiej, ale wzrok już nie ten i ręka mi trochę drży.
00:05:00Co do diabłów.
00:05:02Opanuj się, babciu, bo pomyślą, że mamy złe zamiary.
00:05:05Daleko jeszcze?
00:05:0710 minut.
00:05:08Zmienimy konie i ruszamy dalej.
00:05:10Im szybciej, tym lepiej dla każdego.
00:05:12W ściek植a,
00:05:35Arlington. 10 minut na rozprostowanie nóg.
00:05:51To chyba te dęby. Są potężni. Idziemy.
00:06:13Nazywam się Pedro, a to mój brat Chico. Pracujemy u seniora McIntyre'a.
00:06:17U kogo? Z drogi.
00:06:21Nie tego się spodziewałem, ale...
00:06:34Idź podziwiać widoki gdzie indziej.
00:06:40Ty! Puść mnie, John. Dam temu prostakowi nauczkę.
00:06:45Nie mamy tyle czasu. Ja się tym zajmę.
00:06:47To jest pewna opcja, chłopak.
00:06:49Przepraszam.
00:06:54Dobre maniery nie są pana mocną stroną, ale na naukę nigdy za późno.
00:06:59Są dwie metody. Na pana zadziała lepiej ta bezpośrednia.
00:07:03No więc?
00:07:15Słuchaj, Pięknisiu. Nie wiem, skąd żeś się urwał, ale tutaj załatwiamy sprawy inaczej.
00:07:23Daj im spokój. Nie widzisz, że nie mają broni? Ale jęzory mają długie.
00:07:29Pożycz im Colta, dam im nauczkę.
00:07:31Momencik.
00:07:33W Bostonie dżentelmenowi nie wypada walczyć z dzikusem.
00:07:36Nie jesteśmy w Bostonie.
00:07:37Panie, przeszkadzasz pan w pojedynku.
00:07:43Na bok.
00:07:45Powiedziałem na bok.
00:07:48Kolejny prostak.
00:07:48Głuchyś? Odwróć się.
00:08:05Nie ujdzie ci to na sucho.
00:08:12Musisz się ze mną zmierzyć.
00:08:15Widzę, że masz czym.
00:08:16Drugiego pojedynku mi nie zepsujesz.
00:08:46Proszę pana, mogę coś powiedzieć?
00:09:14Nazywam się John McIntyre, a to mój brat George.
00:09:21Pedro.
00:09:22To te dwa irlandzkie dęby.
00:09:25Zachował się pan nieuprzejmie.
00:09:30Nie jesteśmy panu w żaden sposób wdzięczni.
00:09:36Seniores, nazywam się Pedro, a to mój brat Chico.
00:09:39Pracujemy u waszego ojca.
00:09:42Podeskortujemy was na ranczo.
00:09:46Bagaże są na dylizansie, Pedro.
00:09:48Mamy dla was niespodziankę.
00:09:58Chryste, co to za miejsce?
00:10:01Co myślicie? Piękne, prawda?
00:10:04Dziękuję, Chico. Może innym razem.
00:10:07To prezent od waszego ojca.
00:10:09Rozumiem, Chico. Dziękuję.
00:10:10Dzień dobry, Pedro.
00:10:21Wszyscy mają tu bzika.
00:10:25Chyba nie pokażesz się tak ojcu.
00:10:28Racja, to byłby nie tak.
00:10:32Zaprowadź nas do hotelu.
00:10:33Do hotelu?
00:10:35Wiesz, co to hotel?
00:10:36Ale ojciec czeka.
00:10:37Do hotelu, Pedro.
00:10:40Dobrze, zaczekajcie tu.
00:10:48To żadne dęby, tylko jakieś trepy.
00:10:57Won mi stąd.
00:11:00Zaraz do was przyjdę, chłopcy.
00:11:03I nie wracaj bez pieniędzy.
00:11:07Coś mi mówi, że ktoś tu oszukuje.
00:11:22Jak przyłapię kanciarza,
00:11:24odstrzelę mu dobre oko.
00:11:27Nazywasz mnie pan oszustem?
00:11:29Jeszcze się wstrzymam.
00:11:32Co podać?
00:11:35Dwa piwa.
00:11:37Dwa piwa.
00:11:40Jedno?
00:11:44Próbujesz odwrócić moją uwagę?
00:11:46Wszyscy jesteście w zmowie.
00:11:48Koniec gry.
00:11:56Ochłońcie, wracajcie do gry.
00:11:59Przestańcie, albo się zdenerwuję.
00:12:01Odłóż krzesło.
00:12:13Potłukę ci...
00:12:16Może i nie znają zasad fair play,
00:12:19ale zapału im nie brak.
00:12:21A co tam się dzieje?
00:12:23Nie możesz mnie wyrzucić,
00:12:34to mój lokal.
00:12:40Lepiej się zbierajmy.
00:12:42Na rancho długa droga.
00:12:44Racja, poza tym barman jest zajęty.
00:12:46Ojciec, tylko bez sentymentów, chłopcy.
00:13:15Tak się cieszę, że w końcu jesteśmy razem.
00:13:24Sam mówiłeś bez sentymentów.
00:13:28Ona też by się ucieszyła.
00:13:32Pamiętasz ją, John?
00:13:34Ledwo.
00:13:35Odeszła, nim nauczyłeś się chodzić, George.
00:13:41Chciała, żebyście uczyli się
00:13:42i dorastali w innym świecie.
00:13:45I chociaż bardzo za wami tęskniliśmy,
00:13:47to była dobra decyzja.
00:13:51Chico, kwiaty.
00:13:55Dziękuję.
00:13:55Tam też złóż kilka.
00:14:12Kim oni byli?
00:14:15Kilka lat temu pewną rodzinę osadników
00:14:17napadli bandyci.
00:14:18Zabili kobietę i dwójkę dzieci.
00:14:21Jej męża ciężko ranili.
00:14:23Wasza matka zawsze składała na ich grobach kwiaty.
00:14:27Co się z nim stało?
00:14:29Zajęliśmy się nim,
00:14:31a kiedy wydobrzał, odszedł.
00:14:33Utracił wiarę w człowieka.
00:14:36Mówią, że stał się najgroźniejszym rewolwerowcem w okolicy.
00:14:40Późno już, chodźmy.
00:14:41Chcę, żebyście poznali naszych sąsiadów.
00:14:44To mili ludzie.
00:15:11Wszyscy noszą broń.
00:15:40Dają dzieciom naboje do ssania
00:15:42i ciągle ktoś się tłucze.
00:15:44Nasza podróż była pełna wrażeń.
00:15:47Może to nie Boston,
00:15:49ale znajdą się tu też mili ludzie.
00:15:52Senior!
00:15:56Gringo przyjechał po pieniądze.
00:16:07Skąd ta konsternacja?
00:16:09Później wytłumaczę.
00:16:11Donnie, a Carmen, proszę iść na górę.
00:16:14Ty też.
00:16:20Chłopcy, cokolwiek się nie wydarzy,
00:16:22zachowajcie spokój.
00:16:25Dobry wieczór.
00:16:26Proszę ze mną.
00:16:50Ja też pójdę.
00:16:51Nie chcę go widzieć drugi raz.
00:17:04Pedro?
00:17:05Ojciec wam później wytłumaczy.
00:17:08Co to za człowiek?
00:17:09Cóż, ojciec nie chciał wam mówić, ale...
00:17:15To przez tych gringo jest kaleką.
00:17:19Napadli na waszego ojca.
00:17:21Dlaczego, Pedro?
00:17:22Ja jestem chłopcy, senor.
00:17:32Stój, gnido.
00:17:33Do mnie mówisz, chłopcze?
00:17:39Nie jestem chłopcem.
00:17:42Dobrze.
00:17:43Mały człowieczku.
00:17:46Mówiłeś coś?
00:17:47To moi synowie.
00:17:49Dopiero co przyjechali ze wschodu.
00:17:51O niczym nie wiedzą.
00:17:52I dobrze.
00:17:57Bynajmniej.
00:17:58Żądamy wyjaśnień.
00:18:00Słyszał pan?
00:18:03Mam wam wyjaśnić?
00:18:07Z przyjemnością.
00:18:09Nie jesteśmy na wschodzie.
00:18:13Tutaj kraj jest dziki.
00:18:15Żeby przetrwać w jednym kawałku,
00:18:18trzeba być bystrym, jak wasz tato.
00:18:20Nigdy nie wiadomo, kiedy ukradną wam bydło,
00:18:24zatrują studnie, czy podpalą dom.
00:18:28Mogą was nawet zastrzelić.
00:18:31Na szczęście za drobną opłatą pracujemy dzień i noc,
00:18:35żeby trzymać tych bandytów z daleka.
00:18:37Przekaż pan szefowi, że przyjęcie skończone.
00:18:55Ale ze mnie fajt łapa.
00:18:59Pożałujesz tego.
00:19:02Wyrzućcie go.
00:19:03Tędy, senior.
00:19:10Przepraszam, coś się dzisiaj ze mną dzieje.
00:19:17Dobra robota, chłopaki.
00:19:21Ojcze, nie pozwolę, żeby cię upokarzano.
00:19:25Ty nie możesz walczyć, ale my, owszem, w porządku, synu.
00:19:28McIntyre'owie będą walczyć.
00:19:37William Tolland.
00:19:39Oby nie stóżył jak reszta.
00:19:41Podobno Tolland jest inny.
00:19:43Przekonajmy się.
00:19:43Przyjechali po Haracz.
00:19:58Szybko, może zdążymy.
00:19:59Przysyła dwóch żółtodziobów i to bez broń?
00:20:25Tym razem ten łapserdak się przeliczył.
00:20:27Nie jesteśmy bandytami.
00:20:31Jesteśmy synami Reda McIntyre'a.
00:20:35Wy wyrzuciliście tego wyzyskiwacza?
00:20:38Tak.
00:20:39Błąd.
00:20:40Trzeba go było zastrzelić.
00:20:43Już dobrze, wracajcie do pracy.
00:20:48Chcemy sprawiedliwości dla rancherów, ale dojść do niej trzeba drogą prawną, a nie bezsensownej przemocy.
00:20:55Bez sensu jest prosić mnie o pomoc.
00:20:57W tych stronach jest tylko jeden sposób na życie w spokoju.
00:21:01Chce pan spędzić resztę życia z bronią w ręku?
00:21:05Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają.
00:21:09Do mnie też przysłali wyzyskiwacza.
00:21:12Tam leżę.
00:21:14Opłaciło się.
00:21:15Zostawili mnie w spokoju.
00:21:16Tutaj liczy się tylko prawo Kolta.
00:21:22Staram się jak mogę, proszę sędziego, ale dobrze nie jest.
00:21:25Nie jestem jeden, a ich jest ze trzydziestu.
00:21:28Jesteśmy z panem szeryfie.
00:21:29Odważne słowa nie załatwią sprawy.
00:21:34Całe miasto drży ze strachu.
00:21:37Trzeba przekonać ludzi, żeby walczyli razem, zjednoczeni.
00:21:41Kiedy to bandyci zaczną się bać, skończy się zabijanie.
00:21:46Nie sądzę, ale spróbować warto.
00:21:49Morderców trzeba ukarać.
00:21:53Przyprowadźcie mi winnych, a będę nieugięty.
00:21:57Dorwiemy ich, choćbyśmy mieli przeczesać cały kraj.
00:22:00Rozmawialiśmy już z każdym.
00:22:03Wszyscy zamykają nam drzwi przed nosem.
00:22:06I pokazują nam jakieś znaki.
00:22:08Jakie znaki?
00:22:13Jak wszyscy.
00:22:16Są przerażeni z wyjątkiem Tolanda.
00:22:20Będziemy musieli zrobić to sami.
00:22:30Mam pomysł.
00:22:38Pierwszy raz w życiu.
00:22:40Siedź cicho.
00:22:42Zamiast chodzić po ludziach, znajdźmy naszego wyzyskiwacza.
00:22:46Racja.
00:22:47Zmusimy go do gadania.
00:22:50Po ostatnim razie, od tak go do nas nie przyślą.
00:22:53Mnie szukacie?
00:23:00Spokojnie.
00:23:01Nie przyjechałem tu po pieniądze, tylko wyrównać osobiste rachunki.
00:23:06Ostrzegałem cię, McIntyre.
00:23:10Zabierze cię rzeka i nikt już więcej cię nie zobaczy.
00:23:16Lubię dobrze i po cichu wykonaną robotę.
00:23:18Wychodzicie, czy mamy poćwiczyć celność?
00:23:42Chwila.
00:23:46Ty, na białym koniu.
00:23:48Ja?
00:23:51A konia masz białego?
00:23:54Złaź.
00:24:00Odepnij pas.
00:24:01Pas?
00:24:07Odpinaj.
00:24:14Stań obok reszty.
00:24:18Wyłaźcie z wody.
00:24:30Dołączysz do naszego pikniku?
00:24:32Chętnie.
00:24:34Komu zawdzięczam zaproszenie?
00:24:37Gospodarz powinien się przedstawić.
00:24:39To bez znaczenia.
00:24:40Pytam, bo chcę wiedzieć, co napisać na nagrobku.
00:24:44Gorąco dziś.
00:24:57Jeśli trudno ci mówić, to może nie próbuj.
00:25:04Ja to powiem i to z przyjemnością.
00:25:08Moim obowiązkiem jest podziękować, ale pańskich metod nie pochwalam.
00:25:14Chyba zapomnieliście, gdzie jesteście.
00:25:16Pozwólcie, że dam wam radę.
00:25:18Na waszym miejscu nie latałbym nago, bo jeszcze się przeziębicie.
00:25:22Na amen.
00:25:35Może ma rację.
00:25:37Może powinniśmy się uzbroić.
00:25:41Nie jesteśmy mordercami.
00:25:44Czy ktoś, kto działa w obronie własnej, jest mordercą?
00:25:47Był szybki jak błyskawica, niebezpieczny jak lew.
00:25:52Podszedłem wprost do niego i mówię,
00:25:55Jazz, przejdź przez te drzwi, jeśli masz odwagę.
00:26:17A on na to...
00:26:25Weź tę walizkę.
00:26:30Ja?
00:26:32I zanieś ją do mojego pokoju.
00:26:37Proszę.
00:26:38Ja proszę.
00:26:42Skoro pan prosi.
00:26:47Miło z jego strony.
00:26:56Pokój już gotowy?
00:26:57Tak.
00:26:59Proszę nalać mu drinka, jak zejdzie,
00:27:01a mi przynieść butelkę whisky do tamtego stolika.
00:27:15O szklankę nie prosiłem.
00:27:17Piękny przedmiot.
00:27:28To jedyne, co zostało mi po ojcu.
00:27:33Był arystokratą, chyba.
00:27:36Nigdy go nie poznałem.
00:27:37Matka z kolei była dziwką.
00:27:41Wdałem się bardziej w nią.
00:27:42Carl, daj nam butelkę whisky i talię kart.
00:27:58Widzicie gdzieś wolny stolik?
00:28:00Tam.
00:28:03Pozwoli pan, że oskubię tych głąbów przy pana stoliku?
00:28:06Pana też mogę oskubać.
00:28:14Tak to jest, jak człowiek staje się niewolnikiem butelki.
00:28:21Siadamy, nawet nie zauważy.
00:28:25Bo stracę cierpliwość.
00:28:28A mam ochotę zagrać.
00:28:30Sam pan chciałeś.
00:28:44Pane był po arombres.
00:28:45emprenderific Nazywunków.
00:28:46OK.
00:28:46Pozwoli pan szanery.
00:29:03secrets ruszy drzwi dreamów.
00:29:05Radzie life.
00:29:06Następczy baszy.
00:29:06Też marka, ze chęc rede quarum,
00:29:08potę coûtew.
00:29:09DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:29:39DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:30:09Mam zadanie do wykonania, a klient ma zawsze pierwszeństwo, to druga zasada.
00:30:15Sam wyjedź.
00:30:17Też mam tu robotę.
00:30:21Wiesz jak jest.
00:30:24Polać?
00:30:25Tak.
00:30:27Klient ma zawsze pierwszeństwo.
00:30:29Nie mamy wyboru.
00:30:34Żadnego.
00:30:40Opuść rękę.
00:30:41Nie.
00:30:43Pozwól, że ja zapłacę.
00:30:46Wykluczone.
00:30:47Niech będzie na koszt firmy, panowie.
00:30:49Proszę dać znać, jak sprawuje się amunicja.
00:30:59Będą panowie zachwyceni.
00:31:01Do zobaczenia.
00:31:07Gdzie to się wsadza?
00:31:08DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:31:38Dwa piwa proszę.
00:31:47Dobrze.
00:31:49Ale im szybciej je wypijecie, tym lepiej dla nas wszystkich.
00:31:53Nie mamy złych zamiarów.
00:31:56Boi się nas pan?
00:31:58A może przyjaźni się pan z bandytami?
00:32:00Przyjaźnię się z każdym, tylko nie z bandytami.
00:32:04Ciężko pracuję i potrafię trzymać język za zębami.
00:32:07Ciężko pracująco.
00:32:09Z rugbymu...
00:32:22Dzięki za oglądanie!
00:32:52Dzięki za oglądanie!
00:33:22Dzięki za oglądanie!
00:33:52Dzięki za oglądanie!
00:34:22Nie mogę czekać, aż podrosną.
00:34:26Przeciwnie, Duke.
00:34:30Mają prawo dorosnąć.
00:34:33To już za wzgórzem.
00:34:35Obyśmy nie marnowali czasu.
00:34:37Manuel to brat kuzyna żony ojca chrzestnego Pedro.
00:34:41Znał tego wyzyskiwacza.
00:34:43Nie, jest kuzynem chrześniaka siostry żony.
00:34:45Widzieli cię?
00:34:59Si, senior.
00:35:00Świetnie, schodź.
00:35:03Pozwólcie mi wrócić do domu.
00:35:05Nic nie zrobiłem.
00:35:06Później się nim zajmiemy.
00:35:09Później się nim zajmiemy.
00:35:17Jak podjadą do drzewa, strzelamy.
00:35:21Co jest?
00:35:30Strzelać!
00:35:31Strzelać!
00:35:32Proszę pana, chciałem...
00:35:56Chcieliśmy...
00:35:57Co?
00:36:01Podziękować panu za ocalenie życia i uświadomienie, że nie powinniśmy w tych stronach chodzić nago.
00:36:11I że walczycie o przegraną sprawę?
00:36:13Si, senior.
00:36:16Nie odpuścicie?
00:36:17Nigdy.
00:36:19Prawie przypłaciliście to życiem.
00:36:21Coś jeszcze?
00:36:24Niech nauczy nas pan strzelać.
00:36:26Inaczej sobie nie poradzimy.
00:36:29Wiemy, że bandyci nic panu nie zrobili, ale...
00:36:33Nie mów za człowieka, którego nie znasz.
00:36:36Chciałem, nie będę powtarzał.
00:36:42Zgoda.
00:36:43Ale pod jednym warunkiem.
00:36:45Nikt ma o tym nie wiedzieć.
00:36:52Bądź szybki i celuj dokładnie.
00:36:56Opuśćcie pas.
00:37:00Kolba powinna być na wysokości dłoni.
00:37:03Rozumiem.
00:37:04Mogę łyka kawy?
00:37:05Nie podczas treningu.
00:37:07Będziesz zbyt nerwowy.
00:37:09Zasada druga.
00:37:11Nigdy nie strzelaj pod słońce.
00:37:14Manewruj tak, żeby mieć je za sobą.
00:37:16Spróbujcie.
00:37:17Musi ci się bardziej postarać.
00:37:25Przeciwnik nie umrze przed wami ze strachu.
00:37:30Rewolwer jest jak motyl.
00:37:33Ściśnij go zbyt mocno, a go udusisz.
00:37:35Zbyt lekko, a odleci.
00:37:38A teraz dobywanie.
00:37:41Wyciągając, odciągacie kurek, celujecie i strzelacie.
00:37:44Wyciągacie kurek, a potem wyciągacie i strzelacie w jednym motu.
00:37:58Wasza kolej.
00:38:07Za wolno.
00:38:09Nikt nie będzie na was czekał.
00:38:12A ty, George, nie popisuj się jak przed dziewczyną.
00:38:17Widzicie puszkę po środku?
00:38:21Powiedzmy, że to człowiek i że teraz ważą się wasze losy.
00:38:26Zasada trzecia.
00:38:27Nie stawaj do pojedynku przepełniony nienawiścią.
00:38:31Chcesz tylko strzelić szybciej.
00:38:33Szlachetnie.
00:38:34Nic w tym szlachetnego.
00:38:36To pragmatyzm.
00:38:37Nienawiść upośledza refleks.
00:38:41Wygrywa ten, który myśli.
00:38:44Mając czysty umysł, ręka będzie szybsza.
00:38:47Widzicie?
00:39:04To proste.
00:39:06Proste.
00:39:08Ćwiczcie, ćwiczcie i jeszcze raz ćwiczcie.
00:39:11Wasza kolej.
00:39:20Pedro.
00:39:21Widzisz tarczę?
00:39:23Ja widzę.
00:39:26Traf w środek.
00:39:28Powiedz kiedy.
00:39:29Kiedy?
00:39:34Nie zamykajcie oczu.
00:39:37Rewolwery nie są dla nas.
00:39:41Dużo lepiej idzie nam z nożami.
00:39:59A Pedro jest jeszcze lepszy.
00:40:02Pan zobaczy.
00:40:03Nie trzeba.
00:40:05Z rewolweru też musicie umieć strzelać.
00:40:09Wolimy strzelby.
00:40:10Robią większe dziury.
00:40:14Umiecie się nimi posługiwać?
00:40:22Pokażę wam powoli, jak to się robi.
00:40:31Załapaliście?
00:40:33Załapałeś?
00:40:35Muzyka
00:40:40KONIEC
00:41:10Wypełnia mnie specjalnym prochem.
00:41:19Tak słyszałem. Oby to była prawda.
00:41:22Jechałem po niej 600 kilometrów.
00:41:25Proszę mu dobrze doradzić. Zna się na swoim fachu.
00:41:32Cobra Ramirez. Ace.
00:41:35Saludos.
00:41:37Przyjechałeś do pracy? Na zakupy.
00:41:43Co o nich sądzisz? Porządne.
00:41:47Chcę je wypróbować. Chyba nie na mnie.
00:41:51Trzeba mieć szczęście i pecha, żeby być moim przyjacielem.
00:41:57Prawdziwy z ciebie zawodowiec. Jeden z najlepszych.
00:42:01Opowiadałem o tobie i twoich trofeach w salunie.
00:42:06Co są? Skalpy?
00:42:08To skalpy?
00:42:10Coś w ten desem.
00:42:12Mówiłem, że odcinasz ofiarom kosmyk włosów, żeby nie pogubić się w rachunkach.
00:42:16Wtedy ktoś krzyknął, powinien być fryzjerem, a nie rewolwerowcem.
00:42:20Kto?
00:42:22Daj spokój, zazdrości ci.
00:42:24Mów, kto tak powiedział.
00:42:26To ty powiedziałeś?
00:42:38Odpowiedz.
00:42:40Pytam ostatni raz.
00:42:46Tak czy nie?
00:42:50Nie.
00:42:52I nie obchodzi mnie, co robią moi koledzy.
00:42:56Chcę dokończyć whisky w spokoju. Bywaj.
00:43:00Świnia.
00:43:02Mógłbyś mi prać gacie.
00:43:04Możliwe.
00:43:06Pytam ostatni raz.
00:43:08Posuń się.
00:43:10Chcę sprawdzić, czy jeszcze tam stoi.
00:43:14Wstawaj, skurczy syna.
00:43:18Znałeś ją?
00:43:22Wstawaj zanim się zdenerwuję.
00:43:24Ok.
00:43:32Trafiłeś w czuły punkt.
00:43:40Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
00:43:45Napijesz się ostatniego drinka?
00:43:47Nie.
00:43:49Gdzie chcesz to zrobić?
00:43:50Bez znaczenia.
00:43:54A więc tam.
00:43:58Strzelamy na pięć.
00:44:14Jeszcze trochę.
00:44:24Nie wiem.
00:44:28Wystarczy.
00:44:34Zaczynaj.
00:44:35Raz.
00:44:37Dwa.
00:44:38Trzy.
00:44:39Czaj.
00:44:40Znania.
00:44:53Gdzie Ace?
00:45:06Pojechał.
00:45:12Parszywy skurczy.
00:45:16A jeśli jesteśmy spokrewnieni?
00:45:23Traciłem w sam środek.
00:45:43Co ty gadasz? Ja trafiłem.
00:45:48Możemy jeszcze raz?
00:45:54Gracias!
00:45:56Gracias!
00:45:58Uwaga!
00:46:05Uwaga!
00:46:28Dzień dobry.
00:46:58Dzień dobry.
00:47:28Nikogo nie zastrzeli Cię. Jedziemy spotkać się z Waszym szefem.
00:47:33Dzień dobry.
00:47:34Dzień dobry.
00:47:35Dzień dobry.
00:47:36Dzień dobry.
00:47:37Dzień dobry.
00:47:38Dzień dobry.
00:47:39Dzień dobry.
00:47:40Dzień dobry.
00:47:41Dzień dobry.
00:47:42Dzień dobry.
00:47:43Dzień dobry.
00:47:44Dzień dobry.
00:47:45Dzień dobry.
00:47:46Dzień dobry.
00:47:47Dzień dobry.
00:47:48Dzień dobry.
00:47:49Dzień dobry.
00:47:50Dzień dobry.
00:47:51Dzień dobry.
00:47:52Dzień dobry.
00:47:53Dzień dobry.
00:47:54Dzień dobry.
00:47:55Dzień dobry.
00:47:56Dzień dobry.
00:47:57Dzień dobry.
00:47:58Dzień dobry.
00:47:59Dzień dobry.
00:48:00Dzień dobry.
00:48:01Dzień dobry.
00:48:02Dzień dobry.
00:48:03Dzień dobry.
00:48:04Dzień dobry.
00:48:05Dzień dobry.
00:48:06Dzień dobry.
00:48:07Dzień dobry.
00:48:08Dzień dobry.
00:48:09Dzień dobry.
00:48:10Dzień dobry.
00:48:11Dzień dobry.
00:48:12Dzień dobry.
00:48:13Dzień dobry.
00:48:14Dzień dobry.
00:48:15Dzień dobry.
00:48:16Dzień dobry.
00:48:17Dzień dobry.
00:48:18Dzień dobry.
00:48:19Dzień dobry.
00:48:20Dzień dobry.
00:48:21Dzień dobry.
00:48:22Dzień dobry.
00:48:23Dzień dobry.
00:48:24Dzień dobry.
00:48:25Dzień dobry.
00:48:26Dzień dobry.
00:48:27Dzień dobry.
00:48:28Dzień dobry.
00:48:29Dzień dobry.
00:48:30Stój!
00:48:36Zna się na rzeczy i nigdy nie zdradził klienta.
00:48:39To po co przyjechał? Coś kombinuję.
00:48:42Za dużo gadasz, Duke.
00:48:45Zrobi z ciebie głupca.
00:48:47I tak będziesz musiał wrócić do mnie.
00:48:50A to cię będzie kosztować.
00:48:52Nie jestem byle złodziejem.
00:49:00Skrócić po bokach?
00:49:06Możesz jechać, Duke.
00:49:08Zostajesz?
00:49:10Powiedział, że zapłaci potrójnie.
00:49:18Poczuł się urażony.
00:49:20Do diabła z nim.
00:49:22To z tobą chcę negocjować.
00:49:24Zgoda, ale chcę zobaczyć twarz klienta.
00:49:26To niejako gwarancja zapłaty.
00:49:29Brzmi rozsądnie.
00:49:39Zapłacisz mi za to.
00:49:49Szczęśliwie Chico was widział.
00:49:51Też mi szczęście.
00:49:53W samą porę, co?
00:49:55Jeszcze sekunda i...
00:49:57Nie chcę być trupem.
00:49:59Dowiedziałbym się, kto jest szefem gangu wyzyskiwaczy.
00:50:05Próbujemy tylko pomóc.
00:50:07Więc przestańcie.
00:50:09Mam dość niańczenia was.
00:50:11Świat wymyślono na długo, zanim go ujrzeliście.
00:50:17Nawet jeśli jest podły, nie wy go macie naprawiać.
00:50:19Dzięki, panie rewolwerowcu.
00:50:21Poradzimy sobie bez pana.
00:50:23Poradzimy sobie bez pana.
00:50:25Idzie.
00:50:37Idzie.
00:50:39Idzie.
00:50:41Idzie.
00:50:43Idzie.
00:50:45Idzie.
00:50:47Idzie.
00:50:49Idzie.
00:51:19Idzie.
00:51:49Idzie.
00:51:55Koniec gry.
00:51:57Idzie.
00:52:27Nie ma potrzeby robić ich na wymiar.
00:52:29Najwyższy z całej trójki zmieści się idealnie.
00:52:33Może chcieliby coś bardziej stylowego.
00:52:35Sądzę, że to dla nich bez znaczenia.
00:52:37Nie ma potrzeby robić ich na wymiar.
00:52:39Najwyższy z całej trójki zmieści się idealnie.
00:52:43Może chcieliby coś bardziej stylowego.
00:52:45Sądzę, że to dla nich bez znaczenia.
00:52:47Nie ma potrzeby robić ich na wymiar.
00:52:54Najwyższy z całej trójki zmieści się idealnie.
00:52:57Może chcieliby coś bardziej stylowego.
00:53:00Sądzę, że to dla nich bez znaczenia.
00:53:10Cemetery.
00:53:12Tak nazywa cię teraz całe miasto.
00:53:14Gratulacje.
00:53:15Wzajemnie.
00:53:17Teraz twój szef się bez ciebie nie obędzie.
00:53:21Dzięki, że wczoraj współpracowałeś.
00:53:24To ty pomogłeś mnie.
00:53:27Na rynku zostałem tylko ja.
00:53:30Możesz dyktować ceny.
00:53:34Ranczerzy zwołują w salonie na radę.
00:53:37Ace, mogę cię prosić o przysługę?
00:53:40Przysługę?
00:53:43Wyjedź z miasta.
00:53:44Już się zabawiłeś.
00:53:47Finał zostaw mnie.
00:53:51Płacą ci tyle, że musisz zostać do końca.
00:53:55Kiedy nadejdzie czas, nie będę zważał na innych.
00:53:58Mam zadanie do wykonania.
00:53:59Wiem, ale sprawię, że będziesz się musiał jeszcze sporo napocieć.
00:54:04Cisza.
00:54:10Cisza.
00:54:12Głos ma John McIntyre.
00:54:12Nie dość sprawił kłopotów?
00:54:17Odkąd McIntyre'owie sprzeciwili się bandytom, ci nas rujnują.
00:54:22Mnie zatruli studnie.
00:54:24Mnie zabili 10 sztuk bydła.
00:54:28Przestańcie biadolić.
00:54:30Bandyci wydoili już od nas przeszło 100 tysięcy.
00:54:34Czemu winni są McIntyre'owie?
00:54:36Temu, że mają odwagę się sprzeciwić?
00:54:38Chcesz, żeby nas wszystkich pozabijali?
00:54:42Cisza.
00:54:45Panowie.
00:54:49Przyszliśmy tu podjąć jakąś decyzję, a nie walczyć między sobą.
00:54:54Proszę, pan Toland.
00:54:57Sam chciałeś tego spotkania, Toland.
00:55:04Jestem pełen podziwu dla odwagi tych dwóch młodzieńców.
00:55:08Też miałem kiedyś odwagę i dokąd mnie ona zaprowadziła?
00:55:13Bandyci myślą, że współpracuję z McIntyre'ami.
00:55:20Posłuchajcie, chłopcy, i ty też, Red.
00:55:23Zawsze byłem zwolennikiem rozwiązań siłowych,
00:55:26ale nigdy nie mieszałem w to innych.
00:55:30Moi synowie działali dla dobra nas wszystkich.
00:55:33I teraz za to płacimy.
00:55:34Toland, bandyci podpalili twoje pole.
00:55:40Próbowałem ich ścigać, ale...
00:55:43Próbował szeryf?
00:55:44Nic tylko szeryf próbuje.
00:55:46Mam dać się nafaszerować ołowiem?
00:55:51Za dwa dolary dziennie nie warto.
00:55:54Rezygnuję.
00:55:56Nikt w szeryfa nie wątpi.
00:55:59Co się stało?
00:56:00Zobaczyłem dym, więc pojechałem to sprawdzić.
00:56:04Chciałem odciąć bandytom drogę, ale było ich więcej.
00:56:08Przy ranczu McIntyre'ów zniknęli.
00:56:10Co szeryf insynuuje?
00:56:12Spokojnie, synu.
00:56:14Mówię tylko, co widziałem.
00:56:16Zgubiłem ich przy waszym ranczu, ale tam nic się nie stało.
00:56:19Im nic się nie przytrafia.
00:56:22Czy to nie dziwne?
00:56:23Proszę odwołać te słowa.
00:56:29Nie boję się was.
00:56:33A przy bandytach trzęsiesz pan portkami.
00:56:36Słyszeliście smarkacza?
00:56:47Zgubiłem się.
00:56:48Zgubiłem się.
00:56:48Nie zapraszaj się.
00:56:49Zgubiłem się.
00:56:50Zgubiłem się.
00:56:50Zgubiłem się.
00:56:51Zgubiłem się.
00:56:53Biją się.
00:57:00Chodźmy.
00:57:03Do środka.
00:57:05Nie zostawimy tak naszych patronów.
00:57:10A ty dokąd?
00:57:12Dezerterujesz?
00:57:18Kto za to wszystko zapłaci?
00:57:23A ten tu skąd?
00:57:26Nie wiem.
00:57:26Na zewnątrz z nim.
00:57:29Tylko nie krzesłami.
00:57:39Won mi z baru.
00:57:42Jest twój.
00:57:43Nie chcę.
00:57:46Przestrzegajmy procedur.
00:57:47Bardzo przepraszam.
00:57:48Dzięki, tato.
00:58:08Dzięki, tato.
00:58:08na życiu.
00:58:30Dnieść.
00:58:31To twoja kula?
00:58:42Tak. I laska też.
00:59:01Dziękuję, Wysoki Sądzie.
00:59:31Wysoki Sądzie.
01:00:01Co ty robisz, Pedro?
01:00:17Moja głowa, co mnie uderzyło?
01:00:22Gringo, ale dałem mu nauczkę.
01:00:31Tak, szeryf ma piękne siodło.
01:00:35Nic ci nie jest?
01:00:38Dzięki, Chico.
01:00:39Pedro?
01:00:41Ile kosztuje takie siodło?
01:00:44Chodźmy po ojca i wracajmy do domu.
01:00:46Nie rozumiesz.
01:00:49Ile, Chico?
01:00:52Przynajmniej 400 dolarów.
01:00:56George, jesteś dobry w rachunkach.
01:00:58Jeśli ktoś zarabia 2 dolary dziennie, jak długo zbierałby na siodło?
01:01:03Kto zarabia 2 dolary dziennie?
01:01:09Dobranoc, szeryfie.
01:01:11Czego chcesz?
01:01:14Obudziłeś mnie, żeby powiedzieć mi dobranoc?
01:01:16Wiesz, która godzina?
01:01:18Idź do domu.
01:01:19Zastanawialiśmy się, ty i kto?
01:01:22Do rzeczy.
01:01:24Skąd ma pan takie...
01:01:26Takie co?
01:01:28Dwa dolary to niewiele.
01:01:31Co chcesz przez to powiedzieć?
01:01:34Właśnie to, że to bez sensu.
01:01:41Porozmawiamy kiedy indziej.
01:01:43Pomyślałem, że pan i bandyci...
01:01:48...pracujecie razem.
01:01:49To twoja teoria?
01:01:56Tak, tylko moja.
01:01:58I przyszedłeś tu sam i tak późno, żeby mi o niej powiedzieć?
01:02:02Zgadza się.
01:02:05Wejdź, proszę.
01:02:07Napijemy się i opowiesz mi o tym więcej.
01:02:11Pan przodem.
01:02:12Ależ proszę.
01:02:13Odbiło ci, bracie?
01:02:37Jeszcze jeden taki cios i mi odbije.
01:02:43Zapomniałeś, kim jesteś?
01:02:45Chciałeś wejść do środka przed gringo?
01:02:47Coście mu zrobili?
01:03:04Rozwiążcie mnie.
01:03:06Dość już tortur.
01:03:07Oszaleliście?
01:03:10Jestem tylko biednym peonem, ale wystarczy, że spojrzę człowiekowi w oczy, żebym wiedział, co czuję w sercu.
01:03:17Przysięgam, że ten gringo chciał mnie zabić.
01:03:19Kłamstwo.
01:03:20Nie mógł zastrzelić mnie na środku ulicy, więc zaprosił mnie do środka.
01:03:25Mnie, zwykłego peona.
01:03:29Uwierzysz tej szumowinie?
01:03:32Boi się.
01:03:33Niech oni się nim zajmą.
01:03:34Albo się przyzna, albo poderżnę mu gardło.
01:03:40Pozwolicie tym dziku som zarżnąć Amerykanina?
01:03:44Jest wasz.
01:03:45Irlandzkie ścierwo.
01:03:46Jeszcze splunę na wasz grób.
01:03:49Niech szeryf słucha.
01:03:53Mam cztery takie noże.
01:03:56Będę je brał po kolei, liczył do pięciu i rzucał.
01:04:00Jeden z nich ma rysę.
01:04:06I właśnie ten pośle szeryfa na spotkanie ze stwórcą.
01:04:10Jeśli szczęście dopiszę, przeżyję szeryf cztery rzuty.
01:04:15Jeśli nie, zginie po pierwszym.
01:04:19Przysięgam, zabiję was.
01:04:23Oczywiście.
01:04:24Dla pieniędzy zrobi szeryf wszystko.
01:04:27Jakich pieniędzy?
01:04:28Tych, które ukradł szeryf mojemu ojcu i innym rancherom.
01:04:33Gdzie one są?
01:04:34Nic nie wiem.
01:04:35Skoro tak...
01:04:35Skoro tak...
01:04:37Chico?
01:04:47Raz.
01:04:48Dwa.
01:04:50Trzy.
01:04:52Nie pozwólcie mu.
01:04:59Masz szczęście.
01:05:00Raz.
01:05:09Dwa.
01:05:10Trzy.
01:05:12To jak będzie?
01:05:15Nic nie wiem.
01:05:18Albo to cud, albo szczęście.
01:05:22Jeszcze trzy rzuty.
01:05:24Tak.
01:05:26Pomagałem bandytom.
01:05:27Nie miałem wyboru.
01:05:28Nie chciałem umierać za dwa dolary dziennie.
01:05:35Nie jestem bohaterem.
01:05:37Musi szeryf wyznać całą prawdę.
01:05:40Jeśli to zrobię, zabiją mnie.
01:05:43Co za różnica, czy oni, czy Chico?
01:05:48Zacznij się modlić.
01:05:52Nie chcę umierać.
01:05:54Nie wiem, gdzie są pieniądze.
01:05:56Tylko szef to wie.
01:05:58Nie rzucaj.
01:06:02Powiem wam.
01:06:04Skoro wiesz, to jesteś szefem.
01:06:06Gdzie pieniądze, świniu?
01:06:10Pewnie już mnie szukają.
01:06:13Nie ociągaj się.
01:06:21Nie macie z nimi szans.
01:06:23Żwawo, albo zrobimy z ciebie salsę.
01:06:32Bądźmy rozsądni.
01:06:34Zaprowadziłem was do pieniędzy, więc możecie mnie puścić.
01:06:39Nie rozumiem, szeryf, że nie powinien składać ofert?
01:06:42Gdzie one są?
01:06:59Na górze.
01:07:00Chico, nie spuszczaj z niego oczu.
01:07:11Spokojnie, zajmę się nim.
01:07:16Drabina.
01:07:17Ostrożnie, senior.
01:07:30Chwyć moją rękę.
01:07:32Udało nam się.
01:07:43Chico, znaleźliśmy je.
01:07:45Chico, znaleźliśmy je.
01:07:59Przechytrzył nas.
01:08:00Zabroniłem ci tu przyjeżdżać.
01:08:21Mamy kłopoty.
01:08:23McIntyre'owie o wszystkim wiedzą.
01:08:25Torturowali mnie.
01:08:27Ochłoń, napij się.
01:08:30Gdzie oni są?
01:08:32W ruinach misji.
01:08:35Zaprowadziłeś ich tam?
01:08:37Zmusili mnie.
01:08:38Ale są uwięzieni.
01:08:40Razem z pieniędzmi?
01:08:41Nigdzie nie uciekną.
01:08:44Trzeba teraz tam jechać i raz na zawsze się ich pozbyć.
01:08:48Niech Duke powstrzyma Ace'a, a będzie dobrze.
01:08:51A propos Duke'a.
01:08:53Zrobiłem więcej niż on, żeby powstrzymać McIntyre'ów.
01:08:57Należy mi się jakaś nagroda.
01:08:58Pewnie.
01:09:09Nie podoba mi się to.
01:09:13Martwi stróże prawa?
01:09:15To zalatuję bandyterką.
01:09:17Nie będzie mnie pouczał morderca.
01:09:19Ja się nim urodziłem.
01:09:22Ty się nim stałeś.
01:09:24Nie chcę się kłócić.
01:09:25Potrzebuję cię.
01:09:27Tym razem ja ustalam cenę.
01:09:32Pięć tysięcy.
01:09:33Tylko zatrzymaj Ace'a.
01:09:35Zgoda.
01:09:35Na godzinę.
01:09:36Na godzinę?
01:09:37Trudno go będzie w ogóle zatrzymać.
01:09:42Złodziej.
01:09:43Jestem profesjonalistą.
01:09:47Zapłacę dziesięć tysięcy.
01:09:49Zatrzymaj go do wschodu słońca.
01:09:51Piętnaście tysięcy.
01:09:53Dziesięć to moje ostatnie słowo.
01:09:56Na co ci pieniądze w grobie?
01:09:57Piętnaście.
01:09:58Zgoda.
01:10:02Ruszajmy.
01:10:04Z góry, poproszę.
01:10:07Coś mi mówi, że po robocie zwiejesz do Meksyku,
01:10:10bo chyba nie wrócisz do miasta się wytłumaczyć.
01:10:19Myślicie, że tu przyjadą?
01:10:21Bez wątpienia.
01:10:23Szeryf na pewno dał im znać.
01:10:28Obronimy się.
01:10:31Gdyby tylko Ace tu był.
01:10:33Powinniśmy próbować uciec pieszo.
01:10:37I tak by nas znaleźli.
01:10:38A tutaj przynajmniej jesteśmy osłonięci.
01:10:41Co z Chico?
01:10:43Jeśli go zostawimy, zabiją go.
01:10:45Jak nas wszystkich.
01:10:49Chico, przestań szczękać zębami.
01:10:53Chcę mi się pić.
01:10:55Marzę o łyku wody.
01:10:58Boisz się?
01:11:03Nie.
01:11:04Wiem, że Ace się zjawił.
01:11:06Skąd pewność?
01:11:07Zawsze się zjawiał.
01:11:09Tym razem nikt go nie uprzedził.
01:11:11Zawsze zjawia się, kiedy trzeba.
01:11:13Nikt go nie powstrzyma.
01:11:14Duk, witaj Ace.
01:11:32Muszę jechać.
01:11:32Tym razem nikt go nie uprzedził.
01:11:34News zjawia się znać.
01:11:34Tym razem nikt go nie uprzedził.
01:11:36Duk, witaj, Ace. Muszę jechać, interesy wzywają.
01:11:46Nigdzie się nie wybierasz.
01:11:50Przykro mi, ale muszę.
01:11:53Nie słyszę cię. Przeczyścić ci uszy?
01:12:03Ni w ząb nie słyszę.
01:12:06Dzień dobry.
01:12:36Słyszałeś?
01:12:50Tak, idź sprawdzić.
01:12:53Ja?
01:12:54Nie, mój wujek. No idź.
01:13:06Kręśa.
01:13:17Kręśa.
01:13:21Idź.
01:13:33Dalej, rozwalić ich
01:13:52To na nic, są dobrze chronieni
01:13:55Wykurzymy ich
01:14:03Trafiłem go, John
01:14:33P Twoja
01:14:51KONIEC
01:15:21Jeszcze raz wyściubisz nos, to ci go odstrzelam.
01:15:51KONIEC
01:16:09John, masz amunicję?
01:16:11Nie, zostały mi trzy kule.
01:16:13Chico amunicja, to wszystko co mam.
01:16:23KONIEC
01:16:35Jesteś tam?
01:16:49Tak, dobrze.
01:16:51W końcu jesteś grzeczny, jak anioł.
01:16:55Anioł stróż.
01:16:57KONIEC
01:17:01KONIEC
01:17:03KONIEC
01:17:05KONIEC
01:17:07KONIEC
01:17:09KONIEC
01:17:11KONIEC
01:17:13KONIEC
01:17:15KONIEC
01:17:17KONIEC
01:17:19KONIEC
01:17:23KONIEC
01:17:29KONIEC
01:17:31Mogę już jechać?
01:17:35Droga wolna.
01:17:38Miałem cię zatrzymać do świtu.
01:17:48Pora zaatakować.
01:17:51Kończy im się amunicja.
01:17:53Otworzymy ogień jednocześnie i podejdziemy ich.
01:17:55Daj znać innym.
01:18:01Daj znać innym.
01:18:31Daj znać innym.
01:19:01Daj znać innym.
01:19:31Daj znać innym.
01:19:36George, John, są Wasi.
01:19:39To Tolland.
01:19:48Nie może uciec.
01:19:50Daj znać innym.
01:19:59Daj znać innym.
01:20:01Daj znać innym.
01:20:02Daj znać innym.
01:20:04Daj znać innym.
01:20:06Daj znać innym.
01:20:07Daj znać innym.
01:20:09Daj znać innym.
01:20:10Daj znać innym.
01:20:11Daj znać innym.
01:20:12Daj znać innym.
01:20:14Zaczekaj, Chico.
01:20:22Dziś jest twój dzień, Amigo. Mój?
01:20:39Za tobą, George.
01:20:41Dobry strzał.
01:20:45Gdzie Ace?
01:20:50Toland nie żyje.
01:20:52Udało się, Chico. Wygraliśmy. Gdzie Ace?
01:20:55Tam.
01:21:01Gratulacje.
01:21:03Należą się panu, panie Ace, Symetry, czy kim pan tam jest.
01:21:07Bo zawsze zjawia się pan we właściwym momencie.
01:21:14Mam już dość waszych komplementów.
01:21:17Jesteście jak wrzut na tyłku.
01:21:19Zjeżdżać mi stąd.
01:21:21Ale pieniądze rancherów, wiem.
01:21:24Zatrzymam je za fatygę.
01:21:25Ryzykowaliśmy za nie życie.
01:21:33Nie pozwolimy ich panu zabrać.
01:21:36No to mamy problem.
01:21:43To była wasza ostatnia lekcja.
01:21:46Macie minutę na objazd.
01:21:48I nie zatrzymujcie się, póki nie dojedziecie do domu.
01:22:11Zatrzymujcie się.
01:22:41Miło z twojej strony, ale nie są takie ciężkie.
01:22:46Owszem, są.
01:22:48Ważą dwa razy więcej niż ci się należy.
01:22:51Toland nie żyje.
01:22:54Nie masz o czyjej interesy walczyć.
01:22:58Walczę o swoje interesy.
01:23:01Pieniądze są moje.
01:23:11Zatrzymaj sobie drugą torbę.
01:23:15Jedna mi wystarczy.
01:23:17Te pieniądze kosztowały mnie więcej potu niż ci się wydaje.
01:23:20Nie chcę się kłócić, ale skoro nalegasz...
01:23:38Uparty jesteś.
01:23:40A ty chciwy.
01:23:42Nie wystarczą ci pieniądze, Tolanda?
01:23:46Mam zbyt wiele drogich nawyków.
01:23:49Naucz się samokontroli.
01:23:56Nie marnuj czasu.
01:23:59Wielu próbowało i wielu zginęło.
01:24:02Ostatnie życzenie?
01:24:13Skończyły mi się cygara.
01:24:15Srebrne czy złote uchwyty?
01:24:34Na trumnie?
01:24:36Zasługujesz na pogrzeb z klasą, jak przystało na zawodowca.
01:24:39Kiedy się zatrzyma?
01:24:51Zgoda.
01:24:52Niech przeżyje lepszy.
01:24:54Żegnaj.
01:24:54Zgoda.
01:24:56Zgoda.
01:24:57Zgoda.
01:24:58Zgoda.
01:24:59Zgoda.
01:25:00Zgoda.
01:25:01Zgoda.
01:25:02Zgoda.
01:25:03Zgoda.
01:25:04Zgoda.
01:25:05Zgoda.
01:25:06Zgoda.
01:25:07Zgoda.
01:25:34Przysiągłbym, że go nie widziałeś.
01:25:37Mógłbym przysiąc to samo.
01:25:45Kiedyś będziemy musieli przekonać się, kto jest szybszy.
01:25:52Obyśmy walczyli wtedy o coś więcej niż o kamienie.
01:25:56Kamienie?
01:25:58Gdzie ulicha?
01:26:00Kazał mi je schować i milczeć.
01:26:13Pośpieszmy się.
01:26:15Duke może nas ścigać.
01:26:18A my wzięliśmy go za bandytę.
01:26:21Powinni mianować go szeryfem albo senatorem albo gubernatorem.
01:26:24Niemożliwe.
01:26:30Gubernatorzy to złodzieje.
01:26:35Okradać kolegę po fachu przez głupie sentymenty.
01:26:38Hańbisz nasz zawód.
01:26:42McIntyre ocalił mi kiedyś życie.
01:26:46Ryzykować głowę dla takiego głupstwa.
01:26:50Dokąd jedziesz?
01:26:52Jak myślisz?
01:26:54Muszę jakoś zarobić na chleb.
01:26:55W Abilene szukają rewolwerowców.
01:26:59Rancherzy chcą dać nauczkę pewnym złodziejom.
01:27:04Jedziesz tam?
01:27:06Rzucę okiem.
01:27:08Abilene jest na północ, tak?
01:27:11Mhm.
01:27:12Mhm.
01:27:22Duke, tam jest południe.
01:27:25Tak jest, bracie.
01:27:27Skoro ty jedziesz na północ, jak chcesz.
01:27:31Ale żeby od razu bracie?
01:27:33Jesteś takim samym skurczy synem jak ja.
01:27:42Koniec.
01:27:46Tekst polski Szymon Leociak.
01:27:48Czytał Maciej Wińskowski.
Recommended
1:29:14
|
Up next
1:58:25
1:12:41
1:11:42
1:33:21
1:30:17
1:24:24
1:37:04