Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00Brokawcy
00:01:02Proszę
00:01:04Powinienem
00:01:08Pojechać do Warszawy
00:01:10Dziś, albo jutro
00:01:12Zwalniają Jurka
00:01:18PROSŻE aquí
00:01:20Proszę...
00:01:22Przywiozę Ci go
00:01:24Przywiozę
00:01:30Panie Tomaszu?
00:02:00Robi się zimno, weźmy żony do domu.
00:02:02Tak, tak, dobrze. Już idę.
00:02:30Zaraz będzie film.
00:02:46Byłam w ośrodku. Lekarz powiedział, że jak tylko skończy zajęcia, to zaraz przyjedzie.
00:03:02Dobrze, to bardzo dobrze. Dziękuję pani.
00:03:08Przyjdzie pan doktor.
00:03:10Zmierzymy gorączkę.
00:03:28Zmierzymy.
00:03:56Morfina niestety. Morfina, żadne leki nie przynoszą poprawu.
00:04:02Jedyne co pan jeszcze może zrobić, to zadbać o pewien komfort psychiczny.
00:04:11Opieka najbliższych całej rodziny.
00:04:17Ale wie pan przecież doktorze, że nasze dzieci i wnuki mieszkają w Warszawie.
00:04:23Mogą przecież przyjechać na urlop. Albo czasami wpaść.
00:04:29Zanim...
00:04:33Tak.
00:04:37Dziękuję pani doktorze. Do widzenia.
00:04:41Dziękuję pani doktorze. Do widzenia.
00:04:57Do widzenia.
00:04:59Do widzenia.
00:05:01Do widzenia.
00:05:03Do widzenia.
00:05:07Do widzenia.
00:05:11Do widzenia.
00:05:13KONIEC
00:05:43Tęskni pani
00:05:47Za wnukami
00:05:59Na pewno przyjadą
00:06:09Na pewno
00:06:11Świeże?
00:06:13Dzisiejsze
00:06:15Dziękuję
00:06:20A chleb, panie Tomaszu?
00:06:21Co?
00:06:22Chleb!
00:06:23A nie, dzisiaj niepotrzebny
00:06:25Jadę do Warszawy
00:06:26Do widzenia
00:06:27Do widzenia
00:06:41KONIEC
00:06:43KONIEC
00:06:45KONIEC
00:06:47KONIEC
00:06:49KONIEC
00:06:51KONIEC
00:06:53Jak ktoś jest w prowincji
00:07:03Powinien zwrócić szczególną uwagę na oznakowania
00:07:07A pan nie dojrze bez kierunkowskazu
00:07:09To jeszcze pod prąd
00:07:11Jak ktoś jest w prowincji
00:07:15Powinien zwrócić szczególną uwagę na oznakowania
00:07:19A pan nie dojrze bez kierunkowskazu
00:07:21To jeszcze pod prąd
00:07:23Żaróweczkę już wymieniłem
00:07:25I kierunkowskaz będzie w porządku
00:07:27A co do znaku proszę pana
00:07:29Zawsze tędy jeździłem
00:07:31Znak ustawiliście niedawno
00:07:33Dlatego mówię
00:07:35Jak ktoś jest w prowincji
00:07:37To chyba pan
00:07:39Ja to miasto budowałem
00:07:41Jak pan jeszcze koszulę w zębach na zimu
00:07:45Płaci pan?
00:07:47Czy na kolegium?
00:07:49Daj ten łapek
00:07:51Proszę
00:07:57Dziadziuś, dziadziuś, kochany dziadziu
00:08:01Dzień dobry
00:08:03Dzień dobry
00:08:05Mój ptaszku
00:08:07Dzień dobry
00:08:09A gdzież to moja miła synowa?
00:08:13Cześć, dzień dobry
00:08:15Dzień dobry
00:08:17Popatrz co udało mi się dostać
00:08:19Agniecha
00:08:21To chyba coś dla ciebie, co?
00:08:23Zobaczmy
00:08:25Jaki łap
00:08:27Wspaniały, dziękuję ci bardzo
00:08:29Były potrzebne, piękne
00:08:31Dziękuję
00:08:32Dobre chyba, co?
00:08:33Ale śliczne, piękne
00:08:35Kiedy Jurek wychodzi? O której?
00:08:38Nie mogłem się do was dodzwonić
00:08:40Wyłączyli telefon
00:08:42Bo nie zapłaciłem
00:08:44Telewizor sprzedałam
00:08:51Magnetofon sprzedałam i...
00:08:54Ten obraz od ciebie też sprzedałam
00:08:56Ten obraz od ciebie też sprzedałam
00:09:05Przepraszam
00:09:06Tak
00:09:29Chodź na chrybatę
00:09:30Dziękuję
00:09:31Dziękuję
00:09:32To ty budowałaś ten dom?
00:09:33Tak
00:09:35Niedługo postał
00:09:36No, jednak trzydzieści lat
00:09:38Ale szkoda
00:09:39No cóż, nikt wtedy nie mógł przewidzieć, że tędy pójdzie metrowa
00:09:48Słuchaj, mam nadzieję, że Jurek
00:09:51Po wypuszczeniu w nic więcej się nie wklączy
00:09:54Po to go chyba zamknęli, nie?
00:09:59No cóż, Danusiku, nie przejmuj się
00:10:01Stało się, co się stało
00:10:16No więc
00:10:17A więc
00:10:18O której Jurek
00:10:20Wychodzi
00:10:24Nie chcę, żebyś tam jutro jechał
00:10:25Dlaczego?
00:10:28Ach, nie bój się
00:10:30Nie będzie żadnych politycznych rozmów
00:10:33Chodzi mi wyłącznie o to, żeby Jurek
00:10:36Pojechał do matki
00:10:39Zresztą uważam, że wszyscy
00:10:42Powinniśmy tam do niej pojechać
00:10:44To zależy od Jurka
00:10:46Aha
00:10:51Proszę, weź to
00:10:52Wieczorem będę miał więcej
00:10:55Nie, nie trzeba
00:10:56Proszę cię, weź
00:10:59Tato, nie idź tam jutro
00:11:01Chyba zwariowałaś
00:11:04Przecież to jest mój syn
00:11:07W takim razie ja nie jadę
00:11:15Witam, panie dyrektorze, jakże się cieszę, czyżby pan...
00:11:28Nie, nie, ja tylko z prywatną wizytą
00:11:32Chciałem porozmawiać z inżynierem Kozulskim
00:11:35A właśnie, gdzie on teraz urzęduje?
00:11:38Znajdzie go pan pod dziewiątką, jak zwykle?
00:11:41No to widzę, niewiele się zmieniło
00:11:43Tylko przestawiło
00:11:45A, jak wszędzie
00:11:47No, do widzenia panu, dziękuję
00:11:48Cześć
00:11:49Najlepszego
00:11:52Dzień dobry
00:11:54Tomas!
00:11:55Dzień dobry
00:11:57Dzień dobry
00:11:58Dzień dobry Tomas
00:11:59Jak się masz?
00:12:00Chodźmy do mnie
00:12:02Słuchaj, stary
00:12:05Mam do ciebie pewną sprawę
00:12:08Proszę, siadaj
00:12:09Dziękuję
00:12:13No, gadaj
00:12:15Słuchaj
00:12:20Ile ci potrzeba?
00:12:22Co?
00:12:24Nie, nie chodzi o pożyczkę
00:12:27Powiedz Romek
00:12:28Ty ciągle jeszcze reflektujesz na tę moją fuzyjkę
00:12:32Zwarywałeś?
00:12:33Chcesz sprzedać swojego Dopplera?
00:12:36No, sprzedaję
00:12:39Nie no, tyle to nie mam przy sobie
00:12:42Spotkajmy się wieczorem
00:12:44Wiesz co?
00:12:46Najlepiej u mnie
00:12:47Zostałbyś na kolacie
00:12:48Nie, dziękuję, wieczorem nie mogę
00:12:52No to
00:12:54Jedźmy od razu
00:12:58Po drodze pokażę ci coś
00:13:02Dobra
00:13:13Człowieku
00:13:17Jak ty mogłeś do tego dopuścić?
00:13:20Ja?
00:13:22To ty za twojej dyrekcji nagnociłeś
00:13:24Kto, kto, ja?
00:13:25Przecież to ty zacząłeś budować bez pełnej dokumentacji
00:13:29Stary, przecież wiesz, że musieliśmy
00:13:33Musieliśmy
00:13:34I kiedy zostanie podjęta budowa?
00:13:47Nigdy
00:13:49Zwariowałeś?
00:13:51No to człowieku
00:13:52To przecież
00:13:53Chociaż zrób zadaszenie, dreny
00:13:55To już nie przetrzyma następnej zimy
00:13:59Ja to wiem
00:14:01Przekonaj tych palantów
00:14:04A co?
00:14:07Spróbujemy, chodź
00:14:08Nie, chodź
00:14:17No?
00:14:18Ma zaraz konferencję
00:14:20Pilną
00:14:22Umówimy się na inny termin, jak przyjedziesz na tym lżej
00:14:25Rozumiem, bracia
00:14:34Rozumiem
00:14:37Chodźmy
00:14:38Tato!
00:14:54Tato!
00:14:56Tato!
00:14:57Dawna ci u nas nie było
00:15:07No, ty mogłabyś do nas przyjechać
00:15:10Wiesz, jak mi się trudno teraz
00:15:13Ruszyć z domu
00:15:17A jak się mama czuje?
00:15:20Niestety
00:15:22Coraz gorzej
00:15:28Może jednak bym załatwiał ten szpital w Warszawie
00:15:31Żaden szpital już nic nie pomoże
00:15:33Wiesz, dobrze
00:15:35Tak, tak
00:15:36Kasiu
00:15:38Najważniejsze, żebyś jak najszybciej przyjechała
00:15:41Jurek z Danką też przyjadą
00:15:43Może byście się razem wybrali, co?
00:15:46Pomyślę o to
00:15:57Byłam z dziećmi nad morzem
00:16:01Sama
00:16:03Kazik jak zawsze jest zajęty
00:16:07Przepraszam ci na chwilę
00:16:09Chodź przywitaj się z moim ojcem
00:16:11A gdzie? Gdzie dzieci?
00:16:13Andrzejek jest teraz na basenie Magdarenka na angielskim
00:16:16Ale coraz powinny wrócić
00:16:18Witam teścia
00:16:20Dzień dobry
00:16:22Przepraszam, ale mam dużo roboty
00:16:24Jutro muszę oddać
00:16:27O, ładne jabłuszka
00:16:30A co nowego projektujesz?
00:16:33Na drobiazg
00:16:35Chałupa dla jednego faceta
00:16:37Chałturka
00:16:39No właśnie
00:16:40Dobrze, że ojciec wpadł
00:16:41Może by mi ojciec poradził, jak ominąć niektóre przepisy
00:16:44Na 300 metrach tego nie zmieszczę
00:16:46Dwie łazienki
00:16:48Barek, sauna, greenhouse
00:16:50Na szczęście nie gra w kręgle
00:16:52Nic ci nie poradzę, wiesz dobrze
00:16:54Że wili nigdzie nie budowałem
00:16:57No tak, ty omijałeś przepisy na większą skalę, ale ja chcę na małą
00:17:01Zobacz, Kazik dostał nagrodę we Francji
00:17:04Tak?
00:17:06Za projekt centrum handlowego
00:17:08Nic mi o tym nie mówiliście, gratuluję
00:17:10Zostaniesz z nami na kolacji?
00:17:12Chętnie, dziękuję
00:17:13Pójdę coś przygotować
00:17:15Dlaczego ty ty zrobi to Leosia?
00:17:17A właśnie, gdzie jest Leosia?
00:17:21Chwilowo nie stać na zagosposie
00:17:23W dodatku nie do mężną
00:17:25Jak to?
00:17:27Poza tym w naszym ustroju nie wpada zatrudniać siły najemnej
00:17:30Więc zrezygnowaliśmy ze służącej
00:17:32Leosia nie jest służącą, ona wychowala Jurka i Kasię
00:17:35Wiem, wiem, pojechała na wieś do rodziny
00:17:36Jak mogłaś do tego dopuścić?
00:17:38Tato, proszę cię
00:17:40Więc tak, kiedy była wam potrzebna, to ją zabraliście od nas
00:17:43A teraz starą i niedolężną wyrzuciliście za drzwi, tak?
00:17:47Oni jak postępują? A z też się co zrobili?
00:17:51Przestań!
00:17:53Tato, przepraszam ci za niego
00:17:57Dwa razy na Leśnikiem, proszę
00:17:59Na Coś
00:18:00Ale wcześniej
00:18:03Tak, dziecko
00:18:04Dla
00:18:25Tato,
00:18:26KONIEC
00:18:56KONIEC
00:19:26KONIEC
00:19:34Muzyka
00:19:51Mamusiu, ubiegł.
00:19:53Podejmij półmice.
00:19:55Proszę.
00:19:57O, jeszcze nie.
00:19:59Idź teraz i rozstaw talerze, dobrze?
00:20:01Już rozstawiłam.
00:20:03Dziewięte, kurka mi się ubieczy.
00:20:33No, teraz wyglądasz jak człowiek.
00:20:40Nie ma to jak w domu, nie?
00:20:42Słuchaj Jurek, myśmy ustalili z Danką, że byłoby dobrze, żebyście przyjechali do nas.
00:20:49Ogarniesz się trochę i jutro byśmy ruszyli do Kazimierza.
00:20:53Nie, jutro nie mogę.
00:20:55Ale dlaczego, no?
00:20:57Twoje damy się przewietrzą.
00:20:59Danka tak dawno nigdzie się nie ruszała.
00:21:02Ja też nie byłem na wczasach.
00:21:04Sprawisz tym wielką radość, matce.
00:21:07Ona tak bardzo na to czeka.
00:21:09Wiem, ale muszę teraz być w Warszawie.
00:21:12Ale dlaczego?
00:21:13Nie rozumiem, co?
00:21:14Zobowiązano was do tego przy zwalnianiu?
00:21:16Nie, ale muszę się rozejrzeć.
00:21:18Naprawdę nikt do mnie nie dzwonił?
00:21:20Nie, mówiłam ci że nie.
00:21:22Tatusiu, co masz tu dla mnie?
00:21:24Nic tu dla ciebie nie ma córeczko.
00:21:25Potem by smakuje, to zobaczysz.
00:21:26Zostaw!
00:21:30Może się jeszcze przydać.
00:21:31Jurek, nie wygłupiaj się.
00:21:34Ładne wygłupy.
00:21:36Posiedziałem sobie trzy lata za te wygłupy.
00:21:42No więc dobrze.
00:21:44Co mam powiedzieć matce?
00:21:48Przyjadę.
00:21:49Jak tylko będę mógł.
00:21:56Wielki
00:22:26Dzień dobry.
00:22:48Dobrze, że pan wrócił.
00:22:51Prawie całą noc nie spała.
00:22:56Potem chciała na dwór, ale zachmożyło się i...
00:23:00Przygotuje pan coś do zjedzenia.
00:23:02Dobrze, dziękuję.
00:23:13Dobry wieczór.
00:23:17Słuchaj, Jurek jest już w domu.
00:23:21Obiecali, że jak tylko będą mogli,
00:23:23to zaraz do ciebie przyjadą.
00:23:26Pewnie się niepokoiłaś, ale rzeczywiście,
00:23:28dziś jechałem wyjątkowo długo.
00:23:30No wiesz, musiałem uważać.
00:23:32Cały czas padało i ślisko.
00:23:35Odwiedziłem także Kasię.
00:23:38Bardzo dobrze wyglądała, jak modnie ubrana.
00:23:42Kazik zapracowany jak zawsze,
00:23:44a dzieciaki zdrowe.
00:23:46Andrzej jak chodzi na basen, wiesz?
00:23:48Odgrzałam panu obiad.
00:23:50Stoi na stole.
00:23:54Dobrze, dobrze. Dziękuję. Już idę.
00:23:56Dlaczego pan się nie rozebrał?
00:24:00Cały jest pan mokry.
00:24:08To ja już pójdę.
00:24:10Dobranoc.
00:24:12Dobranoc. Dziękuję pani za wszystko.
00:24:14Dobranoc.
00:24:16Motyl byłby jak się patrzy.
00:24:30Motyl byłby jak się patrzy.
00:24:42Namyślił się pan?
00:24:44Przecież mówiłem już panu,
00:24:46że nie zamierzam sprzedawać ani sadu, ani domu.
00:24:50A ja myślę, że w końcu pan to zrobi.
00:24:53Skąd ta pewność?
00:24:55Z tego co wiem o pańskiej sytuacji.
00:24:59Co pan może widzieć?
00:25:02Rozmawiałem z pańskim wzięciem.
00:25:04O wszystkim.
00:25:05On też mógłby na tym zarobić.
00:25:08Zamówiłbym u niego projekt.
00:25:11Rozmawiał pan?
00:25:13To niech pan dalej z nim rozmawia.
00:25:15Panie sąsiedzie.
00:25:25Panie sąsiedzie.
00:25:26Panie sąsiedzie.
00:25:37Ile dałem?
00:25:38Co?
00:25:40A nie.
00:25:41Domu proszę pana nie sprzedam.
00:25:44Pan wie, jakby się siostra zmartwiła, gdyby pan sprzedał?
00:25:49Tak?
00:25:52Dlaczego?
00:25:54Ona pana i żonę bardzo lubi.
00:25:56Jest samotna, jak pan wie.
00:25:58Jej mąż zginął w wypadku pięć lat temu.
00:26:01Ma oczywiście mnie, ale brat to tylko brat, nie?
00:26:05Naprawdę jesteśmy bardzo, bardzo jej wdzięczni.
00:26:09Ona taka jest.
00:26:10Ma złote serce.
00:26:12Tak.
00:26:13Tak.
00:26:15Tak.
00:26:17No.
00:26:19A motelu tu żadnego nie będzie.
00:26:28O nie, nie, pani pozwoli. To już naprawdę ja się tym zajmę.
00:26:32O, ja zawiążę tę kokardkę. O, tak.
00:26:38Będzie bardzo ładnie.
00:26:44Proszę się niecierpliwić, film się jeszcze nie zaczął.
00:26:46Tyle nam czasu pani ostatnio poświęca.
00:26:50O, czasu to ja mam dużo.
00:26:54No widzi pan, jak nam razem to sprawnie poszło.
00:26:58Jednej osobie to trudno.
00:27:00A zwłaszcza mężczyzna sam.
00:27:02Pracowałam w szpitalu, to mam praktykę.
00:27:06Mężczyzna to może być chirurgiem, a nie pielęgniarką.
00:27:10No, to ja już pójdę.
00:27:14Zabiera to pani?
00:27:16Tak. Piorę sobie. Wypiorę i to.
00:27:18Bielizna musi być wykrochmalona.
00:27:20A nie tak jak w tej pralni, gdzie pan oddaje.
00:27:24Dobranoc panu.
00:27:25Oprawdy nie wiem, co bym bez pani zrobiło.
00:27:29Dobranoc.
00:27:30Dobranoc.
00:27:46Boli cię.
00:27:58Oczekaj, dam ci fortre.
00:28:16O, рыb ok, Rb ok.
00:28:216 00.49.
00:28:22Majest
00:28:315 00.見
00:28:44Mówisz? Tak. Cześć. Przyjęłam. Dziękuję.
00:29:06Dzień dobry pani. Dziś poproszasz dwie Warszawy.
00:29:14Proszę bardzo. Którą wierszą łączyć? Wszystko jedno. Proszę pani, chyba zdąży jeszcze do sklepu, zanim będzie połączenie.
00:29:22Oczywiście, panie Tomasz. Dziękuję bardzo. Halo? Cześć. Daj mi Warszawę.
00:29:44Panie Tomaszu, Warszawa. Już? Ale szybko dzisiaj. Dziękuję.
00:29:56Warszawa? Tak. Warszawa. Już? Dziękuję. Warszawa. Mówi się.
00:30:04Halo? Katarzyna? Co? Nie rozumiem. Ach to ty, Danusiu. Jest Jurek? Słuchaj. Danusiu, słuchaj mnie uważnie.
00:30:15Powiedz Jurkowi, że musicie natychmiast przyjechać do nas. Tak. Matka czuje się gorzej. Co nie rozumiem?
00:30:26Jak to się wyprowadził? Niemożliwe. Słuchaj, Danka, mów tylko prawdę. To co, że nie na telefon? Gdzie on jest?
00:30:37Panie Tomaszu, niech pan da ja naleję. Niech pan spokojnie jedzie. Proszę to wziąć na drogę. My się tu wszystkim zaopiekujemy. Dziękuję bardzo. Dziękuję.
00:31:05Dziękuję.
00:31:07Najpierw poszło ten cholerny plecak.
00:31:13Jaki plecak?
00:31:15Jego plecak, że mu go rozpakowałam.
00:31:19Ja już nie mogę tego wytrzymać.
00:31:23Ciągle go nie ma.
00:31:27Najpierw go nie było, bo działał.
00:31:29Potem go nie było, bo siedział, a teraz...
00:31:33Teraz go w ogóle nie ma.
00:31:37Gdzie on teraz jest?
00:31:39Nie wiem.
00:31:41Widocznie po tym wszystkim.
00:31:43Trudno mu sobie znaleźć miejsce.
00:31:47Widocznie w domu najtrudniej.
00:31:49Nie.
00:31:51Ja po prostu nie wierzę, że on odszedł od was, od ciebie od Agnieszki.
00:31:59A przecież kocha was.
00:32:01Zobaczysz.
00:32:03Na pewno wróci.
00:32:05Wróci do was.
00:32:07On kogoś ma.
00:32:09Co?
00:32:11To niemożliwe.
00:32:13Nie.
00:32:15Na jakiej podstawie to mówisz?
00:32:19Ja to czuję.
00:32:21Nie.
00:32:23Ani do nas nie zadzwonił, ani go u nas nie było.
00:32:25Trzeba zapytać Jagły.
00:32:27Widziałam ich wczoraj razem na ulicy.
00:32:29Jakiego znamy?
00:32:31Jakiego znowu Jagły?
00:32:33No jak to nie wie ojciec?
00:32:35Taki reżyser filmowy.
00:32:37A cóż to Jurek może mieć wspólnego z reżyserem filmowym?
00:32:41No cóż.
00:32:43Nie ma specjalnego zapotrzebowania na elektroników.
00:32:45To się może przekwalifikował.
00:32:47Dzień dobry panie. Jestem Sławomil Jagła.
00:32:49Bardzo się cieszę, że mogę poznać ojca mojego serdecznego przyjaciela.
00:32:53Dzień dobry panie. Jestem Sławomil Jagła.
00:32:55Bardzo się cieszę, że mogę poznać ojca mojego serdecznego przyjaciela.
00:32:59Wie pan Jurek kiedyś bardzo mi pomógł, wiele był zawdzięczny.
00:33:03Ach tak, miło. Proszę pana, szukam Jureka.
00:33:05Straciłem z nim kontakt.
00:33:07No właśnie, chodzi o to, że my też go potrzebujemy.
00:33:09Dzieci Budka!
00:33:11Co jest?
00:33:13Szukałaś Jureka?
00:33:15Byłam dwukrotnie, nie ma go w domu.
00:33:17Może iść z tobą Miśka?
00:33:19Tak, racja oczywiście.
00:33:21Misiek to Witold Tomaszewski, nasz scenograf.
00:33:23Aha.
00:33:25Gdzie on mieszka? Zapomniał nazwę tej ulicy.
00:33:27On mieszka, wie pan, na starym...
00:33:29On mieszka na starym mieście, za kawiarnią Kaprys.
00:33:32Druga brama w lewo i na ostatnim piętrze ma pracownię.
00:33:36Druga brama w lewo i na ostatnim piętrze ma pracownię.
00:33:38Druga brama w lewo, za kawiarnią Kaprys na ostatnim piętrze ma pracownię.
00:33:42Na ostatnim piętrze ma pracownię.
00:34:02A pan do kogo?
00:34:03Tu wyżej już nikt nie mieszka.
00:34:04Proszę pana, tu gdzieś ma być pracownia.
00:34:07Proszę, niech pan wejdzie, jest otwarte.
00:34:09Dziękuję.
00:34:24Przepraszam, ale w wolnych chwilach przerabiam pracownię i stąd taki bałagan.
00:34:30No ale nic. Słucham pana.
00:34:32Proszę pana, nazywam się Tomasz Świderski.
00:34:36Tomaszewski.
00:34:38Jestem ojcem Jurka.
00:34:40Zastałem go.
00:34:42Aha, tak.
00:34:44Proszę, przejdziemy tam do pokoju.
00:34:46Jurek!
00:34:48Jurek, co ty do jasnej cholery wyprawiasz?
00:34:50Ja?
00:34:52Nic.
00:34:54To jest nic.
00:34:56Nie było cię przez, przez parę lat, a teraz kiedy nareszcie wróciłeś, to się zachowujesz jak pętak.
00:35:02Czy ty nie rozumiesz, że teraz jesteś im naj, najbardziej potrzebnym?
00:35:18I to ojciec to mówi? Przecież to ojca nigdy nie było w domu. Już o cię zapomniał?
00:35:22Jurek, proszę cię, wracaj do nich.
00:35:40Nawet ojciec nie wie, jakbym chciał.
00:35:44No więc co?
00:35:49O co chodzi?
00:35:52Chcesz wiedzieć?
00:36:14Ja już nie mogę utrzymać tych oczu, tych spojrzeń, tych wyrzutów, że siedziałem, że nie zarabiam, że nie stoję w kolejkach, że dziecko nie ma ojca, że ona przeze mnie jest taka nieszczęśliwa, że jest taka...
00:36:43Jurek, Jurek, to idź i powiedz jej to.
00:36:53Co?
00:36:55Że to nie twoja wina i że po prostu ona musi to przetrzymać, przeczekać.
00:37:01A czy ojciec, czy ty kiedykolwiek powiedziałeś to matce?
00:37:07Ale ja przynajmniej nigdy od twojej matki nie odszedłem.
00:37:13Bo może tak naprawdę?
00:37:15Nigdy z nią nie byłeś.
00:37:17Może, może.
00:37:19Ale teraz, teraz z nią jestem.
00:37:23Tak.
00:37:24Tak.
00:37:25Teraz jesteś.
00:37:27Tak.
00:37:28Tak.
00:37:29Teraz jesteś.
00:37:30Jurek, teraz.
00:37:32Jurek, proszę cię weź się w garść.
00:37:36Czy ty próbowałeś znaleźć pracę?
00:37:39Jurek, proszę cię, weź się w garść.
00:37:49Czy ty próbowałeś znaleźć pracę?
00:37:53Próbowałem.
00:37:55Ale nie pracujesz nigdzie.
00:37:57Zrozum, muszę się rozejrzeć.
00:37:58To już słyszałem, a ty zrozum, że przede wszystkim musisz wrócić do domu i musisz znaleźć pracę.
00:38:06Od tego trzeba zacząć.
00:38:07Przestań ty za mną chodzić, jakbyś mnie nakrył na wagara.
00:38:10Jurek, masz wrócić do domu.
00:38:14I co, i może jeszcze jej cerować pańczochy, tak?
00:38:16Masz wracać, gułniarzu!
00:38:31Przepraszam pana.
00:38:33Przepraszam pana za nas obydwu.
00:38:35Nic nie szkodzi.
00:38:39Nie po czym mnie się pan uniósł.
00:38:40Chociaż wszyscy jesteśmy jacyś tacy nerwowi.
00:38:45Dla mną oczywiście.
00:38:46W mojej pracy to nie byłoby takie dobre.
00:38:49W każdym razie jeszcze raz.
00:38:51Pana przepraszam.
00:38:53O, nie ma za co.
00:38:55Doskonale pana rozumiem.
00:38:57Ale widzi pan, Jurka też.
00:38:58On nie chciałby być meblem we własnym domu.
00:39:03I w życiu też.
00:39:05Sądzi pan.
00:39:08Ja też miałem podobne problemy, ale...
00:39:11Starałem się je załapić jakoś...
00:39:14Po ludzku.
00:39:15Nie...
00:39:15Nie tak...
00:39:16Kiedyś było łatwiej.
00:39:17Teraz jest trudniej.
00:39:19W coś wierzyć?
00:39:20O coś się oprzeć?
00:39:21Być może.
00:39:24Być może.
00:39:26No cóż, muszę już iść.
00:39:29A może...
00:39:31Przepraszam.
00:39:32A może pan zostanie?
00:39:34Zrobię jakieś herbaty?
00:39:35A może drinka?
00:39:36O nie.
00:39:37Dziękuję.
00:39:38Naprawdę muszę iść.
00:39:40Może pan wpadnie jutro.
00:39:41Na spokojnie porozmawia pan z Jurkiem.
00:39:44Myśli pan?
00:39:46Myślę, że go pan jutro przekona.
00:39:48A zastanę go?
00:39:49Chyba tak.
00:39:53No dobrze.
00:39:54Postaram się zajrzeć.
00:39:56Dziękuję panu.
00:39:57Do widzenia.
00:39:57Do widzenia, do widzenia.
00:40:05Sprawa bardzo trudna.
00:40:07Wyszłam pierwsza, przyszłam szósta.
00:40:10Teraz jestem siódma.
00:40:19Jestem przekonany, że Jurek powróci do was.
00:40:36Powiedział ci to?
00:40:49Nie.
00:40:52Bośmy się poklócili.
00:40:57Ale...
00:40:58Ale będę z nim jeszcze rozmawiał.
00:41:03Zabieram Agnieszkę i wyprowadzam się do rodziców.
00:41:06Jak to?
00:41:06Nie mogę dłużej być sama.
00:41:09Jak to?
00:41:10Chcesz się poddać?
00:41:12Musisz zrobić wszystko, żeby uratować wasze małżeństwo.
00:41:16Powiedziałam ojcu, że dłużej nie mogę tego wytrzymać.
00:41:18Mam tego dosyć!
00:41:19A nie mieście wasz!
00:41:20Psiak, krew!
00:41:21Przepraszam.
00:41:26Halo?
00:41:27Tak jest.
00:41:31Do ciebie, Kasia.
00:41:32Dziękuję.
00:41:37Tak, słucham.
00:41:39Ojciec.
00:41:42Co?
00:41:43A co się stało?
00:41:46Co to znaczy nie na telefon?
00:41:47Tato, musisz skontaktować mnie z tym facetem od mieszkań.
00:41:57Oj, Kasiu, przecież ja już teraz nic nie znaczę.
00:42:00Ale masz jeszcze przyjaciół, którzy coś mogą.
00:42:03Przyjaciół?
00:42:05Dali mi odprawę, by starali się o chlebowe i cześć.
00:42:08Cholera, tak na ciebie liczyłam.
00:42:10To mieszkanie jest dla niekoniecznością.
00:42:13Jakie mieszkanie? Nie rozumiem. Dla kogo?
00:42:15Dla siebie. W końcu byłabym niezależna.
00:42:20Chcesz się rozwieść?
00:42:22Nie.
00:42:24Nie ułatwię mu tego.
00:42:26Mój Boże, taki byłem przeciwny
00:42:28temu twojemu malżeństwu.
00:42:31Ale wtedy gorąco mu tłumaczyłaś,
00:42:32jaki to wspaniały chlopak.
00:42:35Studia psiakość przez niego rzuciłaś.
00:42:37Tato, ale to było dawno i nieprawne.
00:42:38Ach.
00:42:40Ty nie wiesz, jaki z niego drań.
00:42:42Wiesz tylko, jak postąpił z Leosią.
00:42:44A na dodatek, na okrągło mnie zdradza.
00:42:47To w takim razie musisz się rozwieść, Katarzyno.
00:42:50On by tego chciał, ale ja przetrwam te wszystkie jego romanse.
00:42:53Ja też mam kogoś.
00:42:56Kasiu.
00:42:57To taka przysiowa historia.
00:43:00Na odrogowanie.
00:43:01Boże.
00:43:03Nie rozumiem, jak można tak żyć.
00:43:05Tato, żyje się tak, jak się musi żyć.
00:43:08Aj, córeczko, córeczko.
00:43:10To jest projekt, o którym ci mówiłem.
00:43:15Skorygujesz go?
00:43:17Dla ciebie to pryska.
00:43:18Terenu oglądać nie musisz.
00:43:20Nie śpiesz się, to nie taki pila.
00:43:22Tu są założenia.
00:43:23Oczywiście ja to muszę parafować, ale ty bierzesz całe 100%.
00:43:31Dużo tego nie będzie.
00:43:34Ale jak wiesz, w ogóle jestem...
00:43:35Romek, dziękuję ci za wszystko, ale chyba mnie zrozumiesz, jeśli ci powiem, że chętnie bym wrócił do pracy.
00:43:47Rozumiem.
00:43:52U nas byłoby niezręcznie.
00:43:55Byłeś wysoko, głupio, byłoby wracać nisko.
00:43:58Zresztą będą się bali.
00:44:00Niech się nie boją, nie będę się rozpychał.
00:44:03Co pan tu robi?
00:44:06Ta pani mi pozwoliła.
00:44:07To nieprawda.
00:44:10I co?
00:44:12Zdecydował się pan już?
00:44:13Nie.
00:44:17Chociaż to niewykluczone.
00:44:20No to porozmawiajmy.
00:44:24Może nie dzisiaj.
00:44:27Niech pan jeszcze przyjedzie.
00:44:30Później.
00:44:33Wyobraź sobie, Kozłowski prosił mnie o skorygowanie projektu.
00:44:40Nie dają sobie rady.
00:44:42Przyjąłem.
00:44:43Przynajmniej nie będę się nudził wieczorami.
00:44:46Mówiła mi pani Teresa, że się dzisiaj lepiej czujesz.
00:44:50No więc tak.
00:44:52Masz pozdrowienia od wszystkich.
00:44:54Wiesz, że Andrzejek przepływa już całą długość basenu, a Magdalenka do wszystkich mówi po angielsku?
00:45:03Jurek, chcę sobie znaleźć jakąś dobrą pracę, żeby mocno stanąć na nogi.
00:45:10A, byłbym zapomniał.
00:45:13Przecież Kasia przesyła ci pączki od Blitlego.
00:45:17Zjesz?
00:45:17Nie, nie, nie, nie.
00:45:18Najpierw trzeba zjeść kolację.
00:45:21No tak, rzeczywiście.
00:45:27Ach, panie Tomaszu.
00:45:31Nie umie pan kłamać.
00:45:33Tak.
00:45:41A muże?
00:46:03Nie, nie.
00:46:32Nie.
00:46:33No, już będzie ciepło.
00:46:59Tak.
00:47:03Tak.
00:47:33Ależ pokręci.
00:47:37Miała być praca na kilka dni, a już trzeci tydzień liczę.
00:47:41Panie Kozowski, Kozowski, ja ci jeszcze policzę, czekaj.
00:47:47Dzień dobry, panie Sawicki.
00:47:57Dzień dobry, panie Tomaszu.
00:47:59Proszę tu podpisać.
00:48:01Co to jest?
00:48:05Wezwanie do sądu.
00:48:07Dzień dobry.
00:48:15Danusiu, halo?
00:48:17Dzień dobry.
00:48:21Dzień dobry.
00:48:23Dzień dobry.
00:48:25Dzień dobry.
00:48:27Dzień dobry.
00:48:29Dzień dobry.
00:48:31Dzień dobry.
00:48:33Dzień dobry.
00:48:35Dzień dobry.
00:48:37Dzień dobry.
00:48:39Dzień dobry.
00:48:41Dzień dobry.
00:48:43Dzień dobry.
00:48:45Dzień dobry.
00:48:47Dzień dobry.
00:49:17Dzień dobry.
00:49:43Cześć Grzegorz.
00:49:45Nie, tu Tomasz Świderski.
00:49:48Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale słuchaj, może jest tam u was moja synowa.
00:49:55To znaczy, przepraszam, twoja córka Danusia.
00:49:58Aha, już śpisz, szkoda, chciałem z nią pogadać.
00:50:01Nie, nie, nie budź jej.
00:50:03Jeżeli pozwolisz, to zajrzej jutro rano.
00:50:07Danka ma rację.
00:50:09Zmarnowała sobie życie przy nimi.
00:50:11Jakby była mądra to już wtedy,
00:50:13Gdy go zamknęli, od razu wzięłaby sobie rozwód.
00:50:16Rozwód?
00:50:18Najpierw niech się wypowie sąd.
00:50:20Ale nim zapadnie wyrok, uważam, że Danka powinna wrócić do swojego domu.
00:50:25Tak jest. Niech wraca.
00:50:28I tak po rozwodzie to mieszkanie należy się jej, bo jest matką porzuconą z dzieckiem.
00:50:33Zdaje się, że przyszłaś tu tylko po to, żeby podlać kwiaty.
00:50:38Zrób nam kawy. Proszę.
00:50:43Ja też jestem przeciwnikiem rozwodów.
00:50:47Ale trudno im rozkazywać.
00:50:50Przecież to są dorośli ludzie.
00:50:53Dorośli.
00:50:56Poobrażali się na siebie jak dzieci.
00:50:59Chyba dlatego, że jeszcze nie znają życia.
00:51:03Nie to, co my.
00:51:10Grzegorz.
00:51:13Sądziłem, że mi pomożesz.
00:51:16No, jestem twoim sojusznikiem.
00:51:18Oczywiście.
00:51:20Nasze mieszkanko małe, syn, trojewnucząt, moje zbiory.
00:51:25Też uważam, że Danka powinna wrócić do siebie.
00:51:32Danusiu.
00:51:34Danka.
00:51:35Słucham.
00:51:35Pozwól tu na chwilę.
00:51:39Już idę.
00:51:44Danusiu.
00:51:46Doszliśmy z twoim ojcem do wniosku,
00:51:49że powinnaś wrócić do domu.
00:51:53Tak uważamy.
00:51:55Ale ja tak nie uważam.
00:51:58Danka.
00:52:01Powołałaś mnie na swojego świadka w sądzie.
00:52:03Możesz nim nie być.
00:52:05No.
00:52:07Wobec tego będę musiał niestety stwierdzić,
00:52:10że jesteś tak samo winna.
00:52:14Możesz powiedzieć, co chcesz.
00:52:16Nie ma pojęcia, jaka to była historia
00:52:20ze zdobyciem tego kapelusza podhalańskiego.
00:52:24No.
00:52:30Patrz.
00:52:31Kazałem wstawić szyby,
00:52:32a ciągle mi się dostaje kurz do tych czapek.
00:52:42Tato.
00:52:43Wracam do domu.
00:52:49To wspaniale.
00:52:50To dobrze.
00:52:52Pomogę ci z bagażem.
00:52:54Mam samochód na dole.
00:52:55Nie, dziękuję.
00:52:56Poradzę sobie.
00:52:57Będę w domu po południu.
00:52:59O której?
00:53:01Po południu.
00:53:02W takim razie może wezmę małą na spacer
00:53:05i wrócimy już od razu tam.
00:53:09Co?
00:53:11Dasz mi ją?
00:53:13Agnieszko?
00:53:17Agnieszko?
00:53:21Pójdziesz z dziadkiem na spacer.
00:53:27Będziesz zakładnikiem.
00:53:28Kochania, będziemy malowali.
00:53:33Powiedz mi, co ostatnio widziałaś?
00:53:34Byliśmy zoo i słonia widziałam.
00:53:37Zoo słonia widziałaś?
00:53:38No, pięknie.
00:53:40Namalujemy słonia, dobrze?
00:53:41Tylko nie wiem, na czym my to zaraz.
00:53:47O, jest.
00:53:49A malowałaś takimi farbami?
00:53:51Co?
00:53:51Pewnie.
00:53:54Takimi?
00:53:54To jednak rzeczywiście benedyktyńska praca.
00:54:00Tak, tak.
00:54:00Jak pan to...
00:54:01Oj, bardzo przepraszam.
00:54:03Niech pan nie dotyka.
00:54:04Przepraszam bardzo.
00:54:05To ledwo tak się wszystko trzyma.
00:54:07No i co, Agnieszku?
00:54:12Powiedz mi, co słoń ma takiego charakterystycznego, co?
00:54:15No, bena.
00:54:17Bardzo dobrze.
00:54:18Namalujemy teraz uszy.
00:54:20O, jedno uszko.
00:54:22Tak.
00:54:23No.
00:54:24A co jeszcze słoń ma?
00:54:26Ogonek.
00:54:27Ogonek ma, dobrze.
00:54:28Zaraz poczekaj.
00:54:29Namalujmy ogonek.
00:54:31O, nóżkę.
00:54:32Brzuszek.
00:54:35Brzuszek, tak.
00:54:37A teraz ty sama, drugą nóżkę.
00:54:39No.
00:54:39Dobrze?
00:54:40Namaluj.
00:54:40Spróbuj.
00:54:42Taką jak tutaj, no.
00:54:43O, pięknie.
00:54:45Bardzo ładnie.
00:54:47Ale doprawdy, co się dzieje z tym julkiem?
00:54:50Jest już późno.
00:54:51Wie pan, że sam nie wiem, no.
00:54:53Pewnie gdzieś się włóczy.
00:54:55Bez celu i myślę o tej jutrzejszej rozprawie.
00:54:58Właśnie jutro.
00:55:00Nie.
00:55:01Muszę na niego zaczekać.
00:55:04Czy my panu naprawdę nie przeszkadzamy?
00:55:06Ale bardzo proszę.
00:55:07Może ja coś zrobię do jedzenia, co?
00:55:09Dziecko głodne.
00:55:10A nie, nie.
00:55:11Dziękuję.
00:55:12Czy to już jest skończone?
00:55:15No to jak panu już mówiłem, jeszcze nie.
00:55:17Widzi pan ten fragment?
00:55:19Z tym mam największy kłopot.
00:55:21No, ale już prawie.
00:55:23Wie pan, czego panu zazdroszczę, panie Witku?
00:55:27Żypańska praca ma naprawdę sens.
00:55:31Dziękuję bardzo.
00:55:33Ale to nie jest takie trudne, jak się wie.
00:55:34No właśnie, jak się wie.
00:55:38To co, może zrobię coś na gorąco?
00:55:40Nie, nie, dziękuję.
00:55:41Zobaczymy, co tam namalowała ta nasza malarka.
00:55:45No, Agnisiu, to naprawdę piękne, brawo.
00:55:53Ładnie.
00:55:56Myślałam, że ojciec zabrał ją do Kazimierza.
00:55:58Jak ty wyglądasz, maluszku?
00:56:01Mamo, byliśmy w zoo, malowałem słonie.
00:56:04Przecież ja tego nigdy w życiu nie dopiorę.
00:56:08To są olejne karwanie jakieś takie.
00:56:10Właśnie widzę.
00:56:12Idź je umyć.
00:56:14A ty wiesz, że...
00:56:17Rzeczywiście mógłbym ją zabrać do Kazimierza?
00:56:22Naprawdę tata ją weźmie?
00:56:23Byłoby mi to bardzo na rękę.
00:56:29Muszę sobie teraz znaleźć jakąś pracę.
00:56:32Nie będzie przeszkadzać?
00:56:33Nie, nie, skądże?
00:56:35Zresztą mam teraz taką usłużną sąsiadkę, uczynną.
00:56:40Damy sobie radę.
00:56:41Mógłbym ją zabrać choćby jutro.
00:56:43Nie, nie, nie. Jutro nie.
00:56:46Muszę ją trochę przygotować.
00:56:50Danusiu.
00:56:51Powiedz jutro w sądzie, że wycofujesz sprawę, no?
00:57:00Nie.
00:57:03Danka!
00:57:06Panie mecenasie...
00:57:08Proszę się uspokoić.
00:57:09Wszystko zakończy się zgodnie z panią oczekiwaniem.
00:57:13No chodźmy.
00:57:13Dank.
00:57:21I ci powiedz jej, że to wszystko nie ma sensu, Jurek.
00:57:29Przecież nie chcesz odejść od niej.
00:57:31To ona wniosła sprawę.
00:57:32To też ona może ją wycofać, Jurek.
00:57:35Bądźże raz wreszcie dorosłym i odpowiedzialnym mężczyzną.
00:57:39Jesteś mężem, jesteś ojcem, a to obowiązuje.
00:57:42Rozumie...
00:57:42Wysoki sądzie, wezwaliśmy ojca pozwanego jako świadka w przekonaniu, iż swoimi zeznaniami w pełni potwierdzi fakt, iż jego syn doprowadził do całkowitego rozkładu małżeństwa.
00:58:02Czy to się zgadza?
00:58:03Proszę odpowiedzieć na pytanie.
00:58:10Uważam, że nie należy to mówić o rozkładzie.
00:58:16W każdej małżeństwie bywają ciężkie chwile.
00:58:21Ale większość rodzin pokonuje je wspólnie.
00:58:23Pozwany zaś porzucił rodzinę zaraz po wyjściu z więzienia.
00:58:27Czy świadek wiedział o tym?
00:58:31Tak.
00:58:31A czy świadek wie, dlaczego jego syn to zrobił?
00:58:36No myślę, że poważny wpływ miała tu sytuacja ogólna.
00:58:40Któż z nas...
00:58:42Chciałem powiedzieć, że wszyscy staliśmy się nerwowi, napięci.
00:58:46My tu nie rozpatrujemy sytuacji ogólnej, ale przypadek tego jednego małżeństwa, które niestety uległo całkowitemu rozbiciu.
00:58:54Moja klientka twierdzi, że nieustannie musiała korzystać z pańskiej pomocy materialnej.
00:59:01Czy tak było istotnie?
00:59:03Tak.
00:59:05Pomagałem w miarę moich możliwości.
00:59:09Rozumiemy, że czuł się pan zobowiązany, widząc, że jego syn nie zabezpiecza środków utrzymania dla jego żony i córki.
00:59:17Myślę, proszę wysokiego sądu, że taka pomoc jest rzeczą zupełnie naturalną.
00:59:24Pomoc tak, ale niecałkowite wyręczanie, jak było w tym przypadku.
00:59:27Moja klientka została zmuszona tragiczną sytuacją, a nade wszystko stanem psychicznym, do którego doprowadził ją...
00:59:36Panie mecenasie, bardzo proszę zadawać świadkowi konkretne pytania.
00:59:40Dostosuję się do tego.
00:59:41Czy świadek był proszony przez moją klientkę o zaopiekowanie się wnuczką?
00:59:51Tak czy nie?
00:59:53Tak.
00:59:54Świadek zgodził się wziąć wnuczkę?
00:59:58Tak, zgodziłem się.
01:00:01Rozumiem.
01:00:01Czy świadek uważa swoją synową za dobrą, kochającą i dbałą małżonkę?
01:00:11Tak.
01:00:13Niewątpliwie tak.
01:00:15A jakby świadek określił postawę swojego syna?
01:00:23Wiem, że bardzo ją kocha.
01:00:31Tato!
01:00:52Tato!
01:00:54Co tak długo?
01:00:56Dostali rozwód?
01:00:58No nie, sprawa odroczona.
01:01:01Wszystko dookoła się wali i trudno z tym wszystkim walczyć.
01:01:07To walka z wiatrakami.
01:01:09Tato, nie martw się.
01:01:12Jak się kręcą, jak się kręcą.
01:01:16Martw mnie poza tym, że zapominacie o swojej matce.
01:01:21Aha.
01:01:22Właśnie.
01:01:23Mam tu lekarstwa dla mamy.
01:01:25Aha.
01:01:26Szwajcarskie środki przeciwbólowe.
01:01:29Dobrze.
01:01:29Słuchaj, odwieźcie gdzieś?
01:01:31Nie, ja tu zaparkowałem.
01:01:36Odprowadzę cię.
01:01:39Nieźle się trzyma ten twój staruszek.
01:01:42Tato, masz benzynę?
01:01:43No, nie za wiele.
01:01:48Masz tu trzydzieści litrów.
01:01:49O, dziękuję ci bardzo.
01:01:51Co to za kartka, Mada?
01:01:56Przyjadę w piątek po południu, Jurek.
01:01:59Ja też przyjadę.
01:02:09KONIEC!
01:02:11KONIEC!
01:02:12KONIEC!
01:02:13Muzyka
01:02:43Przyjadą, Pani Teresą, przyjadą
01:03:08Panie Tomaszu
01:03:10Panie Tomasz
01:03:12Panie Tomasz
01:03:13Panie Tomasz
01:03:17Panie Tomasz
01:03:20Panie Tomasz
01:03:24Panie Tomasz
01:03:27Panie Tomasz
01:03:29Panie Tomasz
01:03:31Panie Tomasz
01:03:40Zdjęcia i montaż
01:04:10Zdjęcia i montaż
01:04:40Zdjęcia i montaż
01:05:10Zdjęcia i montaż
01:05:40Zdjęcia i montaż
01:06:10Zdjęcia i montaż
01:06:40Zdjęcia i montaż
01:07:10Zdjęcia i montaż
01:07:40Zdjęcia i montaż
01:08:10Zdjęcia i montaż
01:08:40Zdjęcia i montaż
01:09:10Zdjęcia i montaż
01:09:40Zdjęcia i montaż
01:10:10Zdjęcia i montaż
01:10:40Zdjęcia i montaż
01:11:10Zdjęcia i montaż
01:11:40Zdjęcia i montaż
01:12:09Zdjęcia i montaż
01:12:39Zdjęcia i montaż
01:13:09Zdjęcia i montaż
01:13:39Zdjęcia i montaż
01:14:09Zdjęcia i montaż
01:14:39Zdjęcia i montaż
01:15:09Zdjęcia i montaż
01:15:39Zdjęcia i montaż
01:16:09Na podpałkę
01:16:39Dęcia i montaż
01:17:09Zdjęcia i montaż
01:17:39Zdjęcia i montaż
01:18:09Zdjęcia i montaż
01:18:39Zdjęcia i montaż
01:19:09Zdjęcia i montaż