- 6/5/2025
Andrzej i Teresa, których dzieli bolesna przeszłość, spotykają się po latach. Próby nowego startu i wyzwań zawodowych prowadzą ich do wspólnej nocy, ale nie do porozumienia.
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:06KONIEC
00:01:08KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:32KONIEC
00:01:34Uwaga! Przepraszam! Uwaga!
00:01:36Krystyna!
00:01:39Barbara! Hej!
00:01:40O! Co słychać na wakacje?
00:01:44Nie, tak porozglądać się tylko.
00:01:46A co, jest tutaj coś ciekawego?
00:01:48Tak. Od poniedziałku będę tu kimś ważnym w kombinacie.
00:01:54Co tam się stało?
00:01:56No to może się zgłoszę.
00:02:00No to już.
00:02:02A co tak od razu?
00:02:04Pewnie, czemu nie? Wszędzie się można rozglądać.
00:02:06Każdy z dyplomem mi tu się przyda.
00:02:08To jakby się pan namyślił, to...
00:02:26KONIEC
00:02:32Proszę przechodzić.
00:02:34Przechodzisz, proszę Państwa.
00:02:48Hanka, my chyba jesteśmy na ty.
00:02:50Możliwe. Tylko ja nie mam na imię Hanka.
00:02:54To oddaj na bagaż, a ja muszę jeszcze zadzwonić.
00:03:02Ładna, ładna. A ta pod pociągiem też ładna.
00:03:05Ja jestem działacz, a tu jest pisempo.
00:03:07Działacz, nie działacz, bagi nie dał.
00:03:09Uwaga! Przepraszam!
00:03:10Panie, niech pan przeczyta to pisko.
00:03:12Otóż, te zegareczki to na sprzedaż.
00:03:15Panie.
00:03:18Handluje pan na te zegarki?
00:03:20Nie.
00:03:22Pan tu nie ma co stać, panie.
00:03:24Ja bym tej wagi nie dał nawet samemu ministrowi sprawiedliwości.
00:03:28Karad, ja też mogę kupić. Wezmę oba.
00:03:31Ładna. Ładna ta pana, ta.
00:03:34Tak.
00:03:37Ale co się panu stało?
00:03:40Zapomniał pan coś w pociągu?
00:03:42Jeszcze nie odszedł.
00:03:45Gdyby to był facet, to bym go...
00:03:50A, to taka ona.
00:03:52Ale co pan kobiecie zrobi?
00:03:54No co pan jej zrobi, panie?
00:03:58Zobaczę.
00:03:59Dobrze.
00:04:06Tak, o pierwszej. Dobrze, panie dyrektorze.
00:04:08Mówi, nie wiem, po co tutaj jestem. Aż po wielu latach. Albo po czymś takim jak młodość albo miłość.
00:04:23Proszę, notujemy pierwszą część refrenu.
00:04:38Człowiek, który mówi, nie wiem, po co tutaj jestem. Aż po wielu latach. Albo po czymś takim jak młodość albo miłość. I dalszy ciąg refrenu. Z ręką na gardle chce wszystko naprawić. I poprawia krawat.
00:05:03Chodziny.
00:05:04Tu nawet gdzieś jest dancing, to wieczór byśmy mieli z głowy.
00:05:17No a co przedtem?
00:05:19Myślałam, że zapytasz, co potem.
00:05:22Andrzej!
00:05:25Ty! Andrzej!
00:05:27No dobra, dancing, a co potem?
00:05:29Przedtem, teraz o pierwszej mam być u dyrektora.
00:05:32Na razie to się namyśla. Potem ewentualnie dancing.
00:05:41A potem zostaniesz kimś ważnym.
00:05:44Tak jak zawsze zostajesz kimś ważnym.
00:05:48Ten, co cię wołał idzie tutaj.
00:05:50Andrzej!
00:05:57Powiedziałem, nie pożyczę! Bagi nie pożyczę!
00:06:01A, to niby po dwójien taki, co?
00:06:04Chciałbym mi wagę zabrać.
00:06:05Ketek, chodź tu.
00:06:07Codziennie go pan tak tortem karmi?
00:06:10Nie, to jego ostatnie urodziny.
00:06:12Chyba nie wytrzyma.
00:06:14Jedno czeka likwidacji.
00:06:16Likwidować będą.
00:06:17Pod nowe domy.
00:06:18Dada za odszkodowanie.
00:06:19Inaczej dawno zamkną tę budę.
00:06:22Ale likwidować będą.
00:06:23No zamkną, bo...
00:06:24Nie boje się pan, że mogą panu coś ukraść?
00:06:26A co mają ukraść?
00:06:27Jeśli nic nie chcą kupić, to co będą ukraść?
00:06:30No a waga?
00:06:31A, ja zaraz widziałem, co oni was tu przysłali.
00:06:34Powiedziałem, nie pożyczę i nie sprzedam.
00:06:37No i co, Andrzej Leszczyc? No to co?
00:06:39Zobacz, datę urodzenia.
00:06:40To dopiero jutro.
00:06:41O świcie właściwie w nocy.
00:06:43Urodziny to piękny dzień.
00:06:44Andrzej, to ty masz już 30 lat?
00:06:46Urodziny wypadają w nocy, to co? Piękna noc.
00:06:49A, proszę pana, co tak gra?
00:06:53A, co też to dziś ludzie nie wymyślą?
00:06:56Ile pan chce za to?
00:06:59Ja też nic nie sprzedaję, wiecie?
00:07:01A, to pochwalam.
00:07:02Chociaż szkoda, dam panu ze trzysta złoty.
00:07:04Trzysta? To ponad tysiąc kosztuje.
00:07:06A, już się pan targuje.
00:07:08Jak to głupiec zawsze głupca pozna.
00:07:11Mogę panu zegarek sprzedać?
00:07:13Nie.
00:07:14Która to godzina?
00:07:15No, kajt już.
00:07:16Szefunciu, jak z tą wagą?
00:07:17Eee, precz, kajtek, weź go!
00:07:19Słuchaj, jak ci na imię?
00:07:20Teresa.
00:07:21Panie, to pański motor? Weź go pan z tamtą do cholery.
00:07:23Czy pan może lecie do kombinatu?
00:07:25Tak.
00:07:34Rok temu tu się kozy pasły.
00:07:36Nieźle to wygląda.
00:07:37Ha, skubany, teraz każdy tak mówi.
00:07:39A rok temu tu się kozy pasły.
00:07:40To my tu jedziemy?
00:07:41Tu.
00:07:42To po cośmy takich kawałek jechali?
00:07:44Pani miała życzenie.
00:07:45Dyrektor na mnie czeka.
00:07:46A to właśnie jego wóz.
00:07:52Panie dyrektorze, to kolega z Politechniki.
00:07:55Proszę bardzo.
00:07:56No, za minutę pierwsza.
00:07:58A o pierwszej byliśmy ze sobą umówieni.
00:08:00Dzień dobry, panie dyrektorze.
00:08:01Dzień dobry, cześć.
00:08:02Mamy minutę czasu, żeby dotrzeć do gabinetu. Proszę bardzo.
00:08:06Zgasz radię.
00:08:07Zgasz radię.
00:08:08Dzień dobry.
00:08:09Dzień dobry.
00:08:10Zgasz radię.
00:08:11Zgasz radię.
00:08:12Zgasz radię.
00:08:13Zgaś radię.
00:08:29Oni mają zawsze brudne buty.
00:08:32Kawę?
00:08:33Panie dyrektorze, czy podać kawę?
00:08:35Tak.
00:08:35Zgaś to.
00:08:36Jemu to nie przeszkadza.
00:08:37Zobacz, co ma w uchu.
00:08:38Uprzedzajcie, jak będziecie rzucać.
00:08:45No to depeszujcie do swoich koleżanek, kolegów,
00:08:48niektórzy przyjeżdżają z żonami, narzeczonymi, mężami, z czym się da.
00:08:51Chcemy tu stworzyć własne laboratoria, a wy będziecie...
00:08:55Katedrę reprezentuję tylko ja, kolega.
00:08:58Myśmy kiedyś tylko studiowali razem, dawno już...
00:09:01Jak to do pani sama broni projektu?
00:09:02Sama?
00:09:04Sama.
00:09:04Biuro przysłało silną drużynę.
00:09:07Makieta już jest, to oni coś tam kręcą nosami, obwąchują ją.
00:09:11Będzie pani musiała otwardo bronić swoich racji.
00:09:14Dziękuję.
00:09:15To są racje katedry, racje naukowe, a ja reprezentuję tylko zespół.
00:09:20Drużyna wystawia najmocniejszą zawodniczkę na pierwszą szachownicę.
00:09:24Młodą, bo młodą, ale młodzi są teraz piekielnie zdolni.
00:09:29Nasz dyrektor jest najmłodszym dyrektorem kombinatu w kraju.
00:09:33Mieliście przysłać parę osób.
00:09:34Da pani sobie radę sama?
00:09:35Tak.
00:09:37Pani uprawia jakiś sport?
00:09:40Nie.
00:09:40Panie dyrektorze, panie...
00:09:42To będzie duży mecz, jak pani będzie walczyć z tym biurem projektów.
00:09:52My wam dajemy boisko, a resztę załatwiacie między sobą.
00:09:57Dostaniecie od nas etaty, od poniedziałku podpisuje pani umowę, no i do roboty.
00:10:02Mieszkanie będzie prawdopodobnie od zaraz, co mamy jeszcze jakąś rezerwę w nowych blokach.
00:10:07A pan? Jaką ma pan specjalizację? Pali pan?
00:10:11Nie, dziękuję. Ja nie jestem jeszcze zdecydowany.
00:10:15Inżynierze należy wyjrzeć przez okno i zdecydować się od zaraz.
00:10:19To jest test na inżynierów.
00:10:28Czy nie przeszkadzamy?
00:10:29Tylko, że ja nie jestem inżynierem.
00:10:38To niech pan przynajmniej wypiję kawę.
00:10:41Oblałem dyplom w zeszłym roku, a w tym jakoś się nie składało.
00:10:44To wyście, wy to państwo nie byli na jednym roku?
00:10:47No, myśmy razem z Teresą zaczynali, ale to było 10 lat temu.
00:10:50A potem mnie wyrzucili, potem byłem na uniwersytecie, w wojsku, potem znów na politechnice.
00:10:55Politechnice. Jakoś tak.
00:10:57Halo? Tak? Tak, oczywiście. Czekamy.
00:11:04Tak, my tu chcemy zgrupować kadrę młodych naukowców,
00:11:07także jednak będzie pan musiał zrobić ten dyplom.
00:11:10No, ja w tej chwili mam inne plany, także...
00:11:12Bez dyplomu to teraz będzie raczej trudno.
00:11:15Może pan pełnić jakieś funkcje pomocnicze, tylko z mieszkaniami jest krucho.
00:11:20Mamy rezerwę tylko dla naukowców, ale są hotele robotnicze.
00:11:23Moment.
00:11:25Nie no, ja jednak w swoim gabinecie to wolałbym mieć jakieś kwiaty,
00:11:29a nie to co za oknem.
00:11:31Wystarczy postawić lustro i będę miał to samo.
00:11:33Czy pan także jest za rozbiciem materiału?
00:11:35No, nareszcie.
00:11:37Państwo będziecie swoimi najbliższymi współpracownikami.
00:11:40To jest zespół biura projektów, a to pani inżynier...
00:11:44Teresa Karczewska.
00:11:45Karczewska z Politechniki Warszawskiej.
00:11:47Karczewska.
00:11:48Karczewska.
00:11:50Jan Karpiak.
00:11:51Karczewska.
00:11:52A teraz od razu proszę przejść do makiet, bo tutaj i tak nie wystarczy dla wszystkich foteli.
00:12:02Za młoda i za ładna.
00:12:03Proszę bardzo.
00:12:05Proszę, proszę, proszę.
00:12:08Niech pani od razu załatwi mieszkanie dla pani inżynier.
00:12:11Kawalerkę?
00:12:12Ktoś, kto ogląda paznokcie albo patrzy w sufit mówiąc tak daleko, jestem już tak daleko, teraz jeszcze dalej, o szklankę wody i o papierosa, a nieskończoność pije wodę z wanny długo.
00:12:30I gdy za późno jest już na wszystko, to nawet wtedy nie jest już zbyt późno, by ubezpieczyć swoje życie w Państwowym Zakładzie Ubezpieczeń.
00:12:42Pani inżynier mówiła, żeby pani płaszcz poniósł.
00:12:45I hełm niech pan włoży, bo to trzeba ostrożnie.
00:12:48Halo, Teresa.
00:12:53O, bocian leciał.
00:12:55Bocian, tak, bocian.
00:12:59Ostrożnie.
00:13:00Zawsze to powtarzam.
00:13:02Ostrożnie.
00:13:04Ostrożność na każdym kroku.
00:13:06Absolutnie nie wolno palić.
00:13:08Wiemy, wiemy, kolego Rybkowski.
00:13:09To będzie...
00:13:10Bum!
00:13:10To beczka z prochem.
00:13:13Ja panią chętnie tu przyprowadzę w nocy.
00:13:15To cudownie wygląda, jak jest oświetlone.
00:13:17Tak, tak?
00:13:20A może ja panią inżynier wezmę na barana, bo to takie błoto?
00:13:24Straż czuwa dniemi nocą.
00:13:27Ja może jestem nudny, ale musimy być ostrożni.
00:13:30Bezwzględnie ostrożni.
00:13:32Ostrożnie, ostrożnie, uwaga!
00:13:33Nie!
00:13:33To tutaj?
00:13:36Co tutaj?
00:13:36No ten boks, to tutaj?
00:13:38Nie wiem.
00:13:39Będzie pan tu przez chwilę?
00:13:41Nie.
00:13:42Bo tu jeden facet kazał przywieźć wagę.
00:13:43Popilnuje pan.
00:13:44Nie.
00:13:45No to ja to tu zostawię.
00:13:46Moment, pomożecie mi zestawić wagę.
00:14:14Będziecie za to pierwsi na wadze.
00:14:16Nie będziecie musieli bracie czekać.
00:14:17Pan nie bierze za takiego, co się tutaj leje.
00:14:20Pan przecież jest w garniturze i w koszuli.
00:14:22To panie, przyszedł się zapisać na pierwszy krok?
00:14:24Nie można chodzić w garniturze?
00:14:26Panie, oni tutaj, ci zawodnicy, przychodzą się zapisać,
00:14:29jakby szli do ślubu albo na jakieś święto.
00:14:32Prości ludzie, wie pan, zakładają garnitury,
00:14:34żeby się zapisać na pierwsze w życiu zawody sportowe.
00:14:37To coś jest.
00:14:41A pan tu z damskim plaszczem i radiem w kieszeni.
00:14:43Takie jakieś inteligencia.
00:14:45Nie da pan sobie sam z tym rady?
00:14:46Nie, ciężkie.
00:14:49Spróbuję.
00:14:50Zważę pana chociaż za przysługę.
00:14:54No, synku.
00:14:57Utyłeś.
00:14:58Chciał się zapisać.
00:14:59Nie, ale można by.
00:15:00Nie chciał się zapisać?
00:15:01Nie chciałeś się zapisać na pierwszy krok?
00:15:03Nie.
00:15:05Niech go pan zważy, jak ma średnią ten...
00:15:06Nie, nie, panie Rogala, ja już za stary jestem na te zapalnie.
00:15:10Zważ się.
00:15:11Co tam?
00:15:13Mamy w średniej niedopary, tylko trzech zawodników.
00:15:16No, weż boksować.
00:15:17Będzie miał średnią.
00:15:18Ciuchy ważą ze trzy kilo.
00:15:19Początego dziewiętnastu.
00:15:21Nie, nie, panie Rogala.
00:15:21Jak się złamiesz, to nie przyjdziesz.
00:15:23Siłą cię niedoprowadzę.
00:15:26No, chodźcie, chłopcy.
00:15:26Przyszliśmy teraz z kolegami.
00:15:28Ja też chciałem.
00:15:29No, dobra.
00:15:30Przyszliśmy teraz z kolegami.
00:16:00Przyszliśmy teraz z kolegami.
00:16:30O, ten boks.
00:16:31Tutaj.
00:16:32W lekkiej chodzisz.
00:16:33A jak?
00:16:34Długo trenowałeś?
00:16:35Cztery miesiące.
00:16:36Panowie, waga do boksu.
00:16:38To tutaj?
00:16:38Tak.
00:16:38KS Kombina.
00:16:40Ale ci z miasta trenowali dłużej.
00:16:42Wiesz, tam jest taki klub, KS naprzód.
00:16:44I jeszcze będą różni niezrzeszeni, zakapiury różne, koniki.
00:16:47Zdjęłam się, boksuj w linii, zakapiury bijące pamiń.
00:16:50Wyprzedzaj, wygrasz.
00:16:53Panowie, tutaj taka grupa techników szła.
00:16:55Ci zagraniczni?
00:16:56Nie, swoi.
00:16:57To my nie widzieli.
00:16:58Zdjęłam się.
00:17:28Ale przecież zrozumcie, że ta parowa zasłona przeciwpożarowa tworzy ogłok pochłaniający całkowicie...
00:17:35Przestańmy wreszcie bujać podłoka.
00:17:37Taka łaźnia parowa bardzo dobrze robi na cerę, proszę pani.
00:17:41W dodatku pozwala nam to zabudować niewykorzystaną dotychczas przestrzeń.
00:17:45Ale życie ludzkie na włosku.
00:17:47Byle wiatr może rozwiać tę całą zasłonę i wtedy poligon rakietowy to niewinna zabawka.
00:17:53Otóż statystyka siły wiatru ostatnich piętnastu lat wykazuje, że tutaj najsilniejszy wiatr nie jest w stanie rozbić zasłony o ciśnieniu, które możemy uzyskać.
00:18:03Piętnaście lat to bardzo mało dla statystyki.
00:18:06Bo może szesnaście lat temu wiał większy wiatr.
00:18:10Na Politechnice mnie uczono...
00:18:12Koleżanka na Politechnice ile?
00:18:14Pół roku?
00:18:15Rok?
00:18:16Pięć lat.
00:18:17Pięć lat na pierwszym roku.
00:18:20Nie zrobiłam dyplomu, bo nie wiem czy pani wiadomo, że można się na przykład zakochać, wyjść za mąż, mieć dziecko.
00:18:27Ale przecież musimy wiedzieć w statystyce.
00:18:29Przecież na niej oparte są równie ważne inwestycje.
00:18:31Przecież budowa elektrowni...
00:18:32Jeżeli rzeka wyschnie wbrew statystyce i niepotrzebnie wybuduje się elektrownię, to mniejsze nieszczęście niż jeśli tutaj podczas pożaru zginie choćby jeden człowiek.
00:18:45Czy przedstawiciele dyrekcji nie mają...
00:18:48Panie, co pan tu robi?
00:18:50A, pan też nie żyje.
00:18:51Bo to przecież miała być wstępna rozmowa, a nie...
00:18:54A nie co?
00:18:56Panie, ja tu kozę pasy, ale nie w godzinach służbowych, bo w godzinach służbowych to ona sama się pasie.
00:19:01Panie, tu kiedyś była łąka, a teraz...
00:19:05Panie, ona musi mieć rację, bo jak się nie ma racji, to się nie ma takiego krzyku.
00:19:11Dzisiaj jedna dziewczyna pod pociąg wpadła.
00:19:14Panie, a tam jak ten krzyż, to rozstaje były.
00:19:18Meczka, chodź tu.
00:19:20Chodź tu, no.
00:19:31Chodź tu, no jest, chodź tu, chodź.
00:19:34Chodź.
00:19:35Chodź będę tam jest.
00:19:35Chodź do
00:19:48Czy
00:19:51?
00:19:51Zdjęcia i montaż
00:20:21Czego za mną łazisz?
00:20:44Ja za tobą?
00:20:47Mam twój płaszcz.
00:20:48Daj. Jeszcze coś?
00:20:49Nie mogłem cię znaleźć, a mam jeszcze twoją kartkę.
00:20:54Najpisane jest Pamiętaj i Wykrzyknik.
00:20:56Teresa Karczeska.
00:20:58Może to do ciebie, co?
00:20:59Stempel pocztowy stąd.
00:21:01Co ci jest?
00:21:01Nic. Przypominam sobie cud z kurą.
00:21:04Widzisz tam, między drzewami?
00:21:08Co?
00:21:08Byłam najlepszą uczennicą w klasie,
00:21:10a uciekłam na tydzień przed maturą.
00:21:12A co ma do tego ta kura, ten cud?
00:21:15Nic.
00:21:16Potem ci pokażę.
00:21:17Cud?
00:21:18Tam był jeden taki człowiek.
00:21:21Myślałam, że jak ja stamtąd pójdę, to on też.
00:21:24A jakbym normalnie skończyła, to tak jak jedna z nich.
00:21:26A jak uciekłam, to musiał zauważyć.
00:21:28To ją usypia.
00:21:34Wystarczy tasak.
00:21:35Która z nas miała w niedzielę pomagać w kuchni,
00:21:37to mogła zapijać kury.
00:21:39A ja zawsze sprzedawałam swoją kolejkę za szminkę albo...
00:21:42A potem zostałaś wielką aktywistką.
00:21:44A co ty o mnie wiesz?
00:21:45Że potem zostałaś wielką aktywistką na Politechnice.
00:21:52Musiałeś mi chodzić z książką na głowie, żeby się prosto trzymać.
00:21:57Czekałeś na mnie.
00:21:58Nie, ja tutaj tylko jestem, bo...
00:22:00Mów.
00:22:01Jest w tobie potrzeba mówienia o sobie.
00:22:03Tu nie masz imienia.
00:22:04Możesz mówić o sobie, nie będąc sobą.
00:22:07I możesz mówić o kimś innym jak o sobie.
00:22:10Bo zapewne jedynie w ten sposób zdobasz się przyznać do winy.
00:22:13Do czego zwykle się przyznają?
00:22:15Że nie wierzą w nic.
00:22:19Albo że są winni czyjejś śmierci.
00:22:21A ty...
00:22:22Co ja?
00:22:23Pomyśl, do czego już musisz się przyznać?
00:22:27Jak daleko jesteś w swoim życiu, skoro już teraz jesteś zupełnie sam?
00:22:33Czasami jestem sam.
00:22:34Zawsze.
00:22:37Tak.
00:22:39Tak, bo zawsze oddajesz.
00:22:42Czemu oddajesz?
00:22:43Jeżeli przyjmiesz uderzenie i nadstawisz się jeszcze raz, nie będziesz już wtedy sam.
00:22:48Będziesz z tym, który zawaha się, czy macie uderzyć jeszcze raz.
00:22:52To byłby nokaut.
00:22:53Zapamiętaj, co ci powiem.
00:22:55Zapamiętaj.
00:22:56Najważniejsze to...
00:23:00Nabrałeś go na spowiedź.
00:23:02To takie jego zabawy, cud z górą i nabieranie na spowiedź, bo to nie jest ksiądz.
00:23:20On się tu ukrywał podczas wojny, bo jakiś pociąg wysadził. To ukrywał się w tej cytannie. To mu się coś pokręciło.
00:23:27Panie, będzie pan mógł podwieźć?
00:23:34Halo.
00:23:43Dostań, pan no...
00:23:44Ciężko się będzie stąd wydostać.
00:23:47Nigdzie mi się nie śpieszy.
00:23:49Marzuj się wawelę.
00:23:51Przecież ty nie palisz.
00:23:52Skąd wiesz?
00:23:53Zauważywam.
00:23:54Spostrzegawcze jesteś.
00:23:56Możliwe.
00:23:57Potrzebne są wawelę, nożyczki i ślinka do ust.
00:24:01Nożyczek nie ma. Mogą być sążki.
00:24:02Zapraszam.
00:24:05Mogą być sążki.
00:24:07Hmm?
00:24:17Pojedziemy, jakim zechcę wasem.
00:24:19Ogień.
00:24:20Nie, ja nie palę.
00:24:23No, może być ten?
00:24:33Może być.
00:24:36No to uważaj.
00:24:48No, stać, stać!
00:24:53Ja wiem, panie inspektorze, to nie jest w porządku, ale niech mi pan nie robi kłopotów. Bardzo pana proszę. Ja mam tutaj.
00:25:01A jak pan z nią poszła?
00:25:03Twarda jest, ale ja ją.
00:25:08Pan siądź jest z tyłu, panie kierowco. Na razie.
00:25:12W porządku, panie inspektorze.
00:25:14Człowiek wypił.
00:25:16Rozumiem.
00:25:18A tu znowu po drodze jest knajpa.
00:25:22Nowoczesna.
00:25:22To żadna sztuka.
00:25:40Wojsku się nauczyłem.
00:25:41Byłem najlepszym kierowcą w kompanii.
00:25:43Zaraz ci coś opowiem.
00:25:45Jeden pan kończył trzydzieści lat.
00:25:50I nawet się nie zdobył na butelkę przy urodzinach.
00:25:53Urodziny mam po północy.
00:25:55To dopiero jutro.
00:25:57Jutro będzie nie wiadomo co jutro.
00:26:00Niedziela.
00:26:01Pani będzie łaskawa butelkę tego samego.
00:26:03Potem poniedziałek.
00:26:04Czekaj, zanim...
00:26:06Zanim...
00:26:08Pan pozwoli, że zapalę.
00:26:09Zanim ranny wstaną,
00:26:10że rozzaoczy wyje...
00:26:12Panie, tam są wolne stoliki.
00:26:13A tak są.
00:26:14Kochana, daj coś dla miecia,
00:26:15bo miecio zmęczony,
00:26:16a Ferranti marnuje się.
00:26:19Żona mnie maltretuje.
00:26:21Dostaję codziennie stówkę,
00:26:22jeżeli rano łyknę antabus.
00:26:24A forsy ma tyle.
00:26:25O!
00:26:27Od ziemi.
00:26:28Wszystko w pięćsetka.
00:26:30Dziękuję.
00:26:32Dziękuję.
00:26:33A dla miecia, kochana?
00:26:35A jak mieciu padnie, co będzie?
00:26:37Będzie kombinat, bez kombinat,
00:26:38to racza, racza, racza.
00:26:40A może pan sobie kupi zegareczek,
00:26:41tikutaku?
00:26:43Mam.
00:26:44A, jest tak.
00:26:45Ma pan szczęście,
00:26:46bo chwilowo niedysponowany tak.
00:26:47A na przykład znam bardzo wiele języków,
00:26:50w tym ani jednego obcego.
00:26:51Dobre, co?
00:26:52Bo pan nie zamawiał za...
00:26:53Słuchaj.
00:26:54Słucham.
00:26:54Czy wiesz, że dla ciebie
00:26:55mógłbym wziąć udział w wojnie
00:26:57lub na pamięć encyklopedię
00:26:58każ mi się nauczyć
00:26:59lub wypić miliard szklanek wody
00:27:02po trzech szklankach wody
00:27:03byłbym bliżej ciebie.
00:27:05Nic się cofnąć nie da
00:27:07lub jeden raz to się udaje.
00:27:09Nie zdałem do następnej klasy,
00:27:11plakałem,
00:27:11biłem na oślep pięściami
00:27:13i nienawidziłem tak bardzo,
00:27:14że opłacało się cofnąć.
00:27:16I okazało się snem.
00:27:19A teraz nic, już nic nie można,
00:27:21nic nie można zrobić.
00:27:22Więc tylko mówię na głos,
00:27:23kocham, byś usłyszała,
00:27:25że można cię kochać.
00:27:27Krzyszy.
00:27:33Fantastyczna historia.
00:27:36O, co tam nie było zrobić?
00:27:39Polecam zrazik.
00:27:41O, właśnie mam.
00:27:42Proszę.
00:27:42Co to jest?
00:27:43Rachunek.
00:27:44Tu łatwo można zapomnieć zapłacić.
00:27:46Ja mogę być w kuchni,
00:27:47a tu hop,
00:27:48przez balustradę i już.
00:27:49Ach, Miecio przypilnuje,
00:27:50będzie wszystko w porząsiu.
00:27:51Ja też kiedyś chciałem
00:27:53przestać pić,
00:27:53ale mi nie wyszło.
00:27:55Panie Stanisławski,
00:27:56daj pan tego zraza.
00:27:57A niech pan Miecio pokaże pieniążki.
00:27:58Miecio rano łyknął Antabus,
00:28:00dostał stówkę.
00:28:00To, pan Miecio od rana pije.
00:28:02Tu wszyscy tacy.
00:28:03Jacy, nie no,
00:28:04są jeszcze ci, co pracują.
00:28:05Ja też kiedyś chciałem pracować,
00:28:07ale mi nie wyszło.
00:28:09Panie, mówią, że ziemia jest okrągła,
00:28:11a zelówki,
00:28:11w którą stronę się ścinają?
00:28:12O, wie pan,
00:28:13byłem u psychologa tego,
00:28:15gadka szmatka,
00:28:16wszystko w porząsiu,
00:28:17dali mi jabłko,
00:28:18ja go odrałem,
00:28:19dopiero jak zjadłem skórkę,
00:28:20a jabłko, o,
00:28:21wyrzuciłem,
00:28:22dopiero się zdziwili.
00:28:47Halo, halo?
00:29:08Halo, halo?
00:29:08Panie, panie,
00:29:10stój pan.
00:29:12Cegarek pan zgubił.
00:29:17Proszę pana.
00:29:25A, to pan,
00:29:25no bierz panie stawagę.
00:29:27Nie, ja chcę panu to radio sprzedać,
00:29:29dobrze?
00:29:30Nie pan,
00:29:31ten tort,
00:29:31to trzeba było było w uspolecznionym.
00:29:34Te prywaciarze,
00:29:35to zawsze ma jakieś świństwo w trynie.
00:29:37Nie smakowało psu,
00:29:37nie zjadł?
00:29:38Smakowało,
00:29:39zjadł.
00:29:40I zdechł.
00:29:42Same urodziny.
00:29:47Tak,
00:29:47wie panu rodziny,
00:29:48to jest właściwy dzień,
00:29:49żeby pomyśleć o śmierci.
00:29:52Ile pan powiedział,
00:29:53o to radio 300?
00:29:54Nie, to pan mój,
00:29:55ale proszę.
00:29:57No, panie,
00:29:57co to za handel?
00:29:59Niech się pan targuje.
00:30:00Musi pan powiedzieć swoją cenę.
00:30:02Ja panu daję 320,
00:30:03a dobra?
00:30:05No dobrze,
00:30:05bierz pan.
00:30:06Nie no, pan,
00:30:06ja tak dawno nie handlowałem,
00:30:08a pan psuje mi cały interes.
00:30:11No musi pan powiedzieć swoją cenę,
00:30:13ja panu za mało daję, no.
00:30:15No dobrze,
00:30:15500 złotych.
00:30:16350.
00:30:17Nie, 500.
00:30:19380.
00:30:21490.
00:30:22400,
00:30:23ostatnie słowo.
00:30:24480, amen.
00:30:29390.
00:30:29Nie.
00:30:30Nie, 420.
00:30:31Nie, nie, nie, nie.
00:30:33420.
00:30:34Ja, nie,
00:30:35ja panu daję,
00:30:36ja panu daję,
00:30:37ja panu daję,
00:30:39ja panu daję,
00:30:40400
00:30:41i 20.
00:30:46Dziękuję.
00:30:49Chujcie obywatelu,
00:30:49stać.
00:30:50Trzeba wyjaśnić.
00:30:52Nazwisko?
00:30:53Andrzej Leszczyc.
00:30:54Lat?
00:30:5729.
00:30:58A co, nie pamiętacie,
00:30:59ile macie lat?
00:31:00Pokaźcie na dowód.
00:31:05Zastanawiałem się,
00:31:05co powiedzieć,
00:31:06bo za kilka godzin
00:31:07kończę 30 lat,
00:31:09to nie wiedziałem,
00:31:09co powiedzieć,
00:31:10że 29 lat.
00:31:11Ja się was pytam,
00:31:12w tej chwili,
00:31:12ile macie lat?
00:31:14To mówcie,
00:31:14ile macie lat w tej chwili?
00:31:16Jest napisane.
00:31:18W tej chwili mam 29 lat,
00:31:20364 dni
00:31:21i 15 godzin.
00:31:23No, no, bez żartów.
00:31:25Dlaczego, żeście uciekli
00:31:26z miejsca wypadku?
00:31:27Zaraz, co,
00:31:27z jakiego miejsca wypadku?
00:31:29Przecież ja sobie
00:31:29biegłem do sklepu,
00:31:30to nigdzie nie uciekałem
00:31:32chyba z żadnego miejsca wypadku.
00:31:34A to wasz zegarek?
00:31:35Mój.
00:31:36No to pokażcie,
00:31:38co tam macie jeszcze
00:31:39w kieszeniach.
00:31:40Jaki wasz zawód,
00:31:51Leszczyc?
00:31:52Oblełem dyplom
00:31:53w zeszłym roku
00:31:54na Politechnice.
00:31:56To nie jest zawód,
00:31:57oblewanie dyplomu.
00:31:58Często żeście
00:31:59zmieniali miejsce zamieszkania.
00:32:00Ja to odnosiłem
00:32:03do gabinetu biologicznego,
00:32:05bo pożyczyłem sobie do domu.
00:32:08Żadnych dzieci nie widziałem.
00:32:09To nieprawda.
00:32:10Tam żadnych dzieci nie było.
00:32:11Dobra, dobra.
00:32:11Zabierzcie to potem
00:32:13i sprawdźcie,
00:32:15komu to zginęło.
00:32:16Tak jest.
00:32:17Dostanie pół roku od sztuki,
00:32:19to mu się odechce.
00:32:20Pabieda, błonie,
00:32:22Pabieda, Pabieda.
00:32:24Biegliście sobie do sklepu, tak?
00:32:26A to widzicie wypadek.
00:32:28To wy się nie zatrzymujecie,
00:32:29tylko biegniecie dalej
00:32:30do tego sklepu.
00:32:31Mnie to nie interesuje.
00:32:33To się nie zatrzymałem.
00:32:36A coście mieli takiego pilnego,
00:32:37żeście tak biegli
00:32:38do tego sklepu?
00:32:42Nie lubię widoku krwi,
00:32:43co dlatego.
00:32:44Tak, za to zegareczki lubicie.
00:32:45Szybkich par ruchów i chodu.
00:32:47Świadkowe wypadku.
00:32:49Komu zegarek zginął?
00:32:50Mnie zginął.
00:32:51Mnie zginął.
00:32:52Jaki?
00:32:53A budzik mi zginął z okna,
00:32:56bo my na parterze mieszkamy.
00:32:58A coś się kupili w tym sklepie,
00:32:59to pokażcie.
00:33:01Chciałem...
00:33:03Wie pan, w kombinacie się odbywają teraz...
00:33:06Ja tam chciałem w tym sklepie
00:33:07wagę pożyczyć,
00:33:09bo w kombinacie odbywają się
00:33:10zawody.
00:33:11Pierwszy krok bokserski.
00:33:14I tam jest jeden znajomy trener,
00:33:15pan Rogala.
00:33:17On ma takiego pomocnika,
00:33:18taki działacz,
00:33:19co nie potrafi wagę wypożyczyć.
00:33:20Chciałem mu dopomóc,
00:33:22bo ten Rogala mnie kiedyś uczył boksu.
00:33:25To już chciałem od tego staruszka
00:33:27tę wagę wypożyczyć.
00:33:29A te zegarki w karty wygrałem.
00:33:31A teraz jak mu pies zdech,
00:33:32to pewnie porzuczę.
00:33:35A co ma pies do rzeczy?
00:33:37Gdzie ja tego Rogala znajdę?
00:33:39Rogala.
00:33:42Weźcie tę rękę.
00:33:44Tu nie knajpa.
00:33:47To wyście boksowali, tak?
00:33:49Boksowałem.
00:33:51Postawa.
00:33:52Postawa!
00:33:54Wyprowadźcie lewy sierp.
00:33:56No, no, no.
00:33:57Tu na tarczę.
00:34:04No dobrze.
00:34:06Zawieźcie mu tę wagę
00:34:07gazikiem do kombinatu.
00:34:08Tak jest.
00:34:09Cześć, Andrzej.
00:34:27Teraz do Warszawy ma pani osobowy.
00:34:2817.50.
00:34:29Słem.
00:34:30Dla mnie zraz.
00:34:30Potem 22.00 pospieszne.
00:34:32To dwa zrazy.
00:34:33To dla mnie też dwa.
00:34:33Rano znów pospieszne w południu osobowy.
00:34:35Dla pana też dwa?
00:34:36Dziękuję, zapłacone.
00:34:37Nie, jeden.
00:34:38To dla mnie też jeden.
00:34:39To ile tych zrazów?
00:34:40Jeden.
00:34:40Jeden.
00:34:41O, razy.
00:34:43Razy.
00:34:45Mieć, okazał cię pozdrowić.
00:34:48Zobaczysz, jak będzie się miotał z tym zrazem.
00:34:50Mą trupkę, proszę.
00:34:51O, chciałam ci zrobić prezent urodzinowi.
00:34:54Ty, czy ja mogę mieć autorytet?
00:35:08Na dworzec to nie w tę stronę.
00:35:11Właśnie byłem po forcem iłem walizce.
00:35:13A po co ja na dworzec?
00:35:14No pytałaś o rozkład, myślałem, że...
00:35:17A ja mam pomysł na urodziny.
00:35:20Z tłumem ludzi, okrzyki na moją cześć.
00:35:22To jest sposób na uczczenie.
00:35:24Bo czasem trzeba coś wyjaśnić.
00:35:26Patrzą na mnie, a ja się odwracam i nikogo za mną nie ma.
00:35:29To ja mam autorytet.
00:35:30Dziesięć lat temu jedna nasza znajoma, żeby mieć autorytet, wyrzucała mi od swojej techniki.
00:35:38A dziesięć lat temu miałam siedemnaście lat.
00:35:42Koledzy, co do Leszczyca.
00:35:45To autorytet mój i organizacji.
00:35:47Bo zostałam wybrana po to, by oczyszczać nasze szeregi z takich...
00:35:52Pamiętam cię, jak wyglądałeś.
00:35:54Bikiniarz.
00:35:56Robią różne rozrachunki, a mało kto pamięta, co to znaczyło.
00:36:00Bikiniarz.
00:36:01A to zostaje na zawsze.
00:36:03I po dziesięciu latach wciąż się jest...
00:36:05Powtórz to jeszcze raz.
00:36:06Takie ładne.
00:36:08Pewnie umiesz na pamięć.
00:36:17Zapraszamy Państwa do naszego studia pocztówek dźwiękowych.
00:36:21Tylko u nas możesz nagrać życzenia wraz z melodią i przesłać bliskiej osobie.
00:36:26Tu również tanie obiady i podnoszenie oczek.
00:36:30Zapraszamy Państwa do naszego studia.
00:36:32Proszę Pana, mam do Pana taką głupią prośbę.
00:36:52Może Pani zechce to zarżnąć, bo ja...
00:36:54Pani Darko.
00:36:55Przepraszam Pana.
00:36:58Nie, nie, nie.
00:36:58Ale Pan pozwoli, ja wiernie odtworzę rysy twarzy.
00:37:01Pani Darko.
00:37:02Pani Darko.
00:37:03Pani Darko.
00:37:04Pani Darko.
00:37:05Pani Darko.
00:37:06Co jestem panu winien?
00:37:31Dwie dychy.
00:37:33Ile?
00:37:34No, mówiłem dychę.
00:37:39Proszę Pana, osiedle młodych, blok piętnaście. Nie wie Pan, gdzie to może być?
00:37:42Pani zapyta tej sklepie.
00:37:44Ile to potrwa?
00:37:56To dla Pana życzenia. O, ma Pan już trzydzieści lat?
00:38:00Długo to potrwa?
00:38:01Krótko, dwie minuty. Nie wytrzyma Pan bez nich dwie minuty.
00:38:06Chce Pan posłuchać?
00:38:07Jeżeli Pan wiedział, że ja jestem...
00:38:11To musi się Pan spieszyć. Ma Pan jeszcze tylko minutę.
00:38:15Może by Pan podwieczorem coś nagrać.
00:38:20Halo, halo? Tu studio nagrań pocztówkowych. Zapraszamy Państwa.
00:38:24Proszę Pani, to ja chciałam...
00:38:25Proszę się zgłosić pod wieczór. Ja muszę to utrwalić.
00:38:28Jak to normalnie, to się przychodzi, nagrywa i odbiera.
00:38:31Tutaj co? Specjalnie?
00:38:32Specjalnie.
00:38:38I co można powiedzieć przez dwie minuty?
00:38:42Jak wysiadłem dzisiaj na dworcu z pociągu,
00:38:45najpierw nie wiedziałem dlaczego, a potem zrozumiałem,
00:38:47że mógłbym Cię nienawidzić.
00:38:49A potem jak zobaczyłem...
00:38:50Bo Ty nie wiesz, że ja to widziałem,
00:38:51jak żeś się wygłupiła z tym wrzaskiem przy makietach.
00:38:54Jak się okazało, że jesteś taka słaba
00:38:56i Ty też to zrozumiałaś
00:38:57i chcesz teraz stąd uciekać,
00:38:59to ja Ci teraz pokażę,
00:39:00jak można walczyć o byle co.
00:39:02Bo jeśli z tych czy innych powodów
00:39:03nie ma się pracy, projektów,
00:39:05o które można walczyć,
00:39:06o które trzeba walczyć do upadłego,
00:39:07to wtedy walczy się o byle co
00:39:09i też do upadłego.
00:39:10I ja Ci to pokażę.
00:39:11A potem obojętne, co między nami będzie.
00:39:13Bo pewnie pójdziemy na dancing,
00:39:15nie wiadomo co potem.
00:39:16Ale będę patrzeć,
00:39:17jak stąd uciekasz,
00:39:18jak się poddajesz bez walczy.
00:39:19Już mi się wyda nieprawdopodobne,
00:39:21że mogą Cię nienawidzieć.
00:39:26Gdzie masz radio?
00:39:28Uważać na ekran,
00:39:30ostrożnie uważać na ekran.
00:39:31No jeszcze, jeszcze raz.
00:39:32Wyżej, wyżej ekran,
00:39:34wyżej ekran, wyżej.
00:39:36Ostrożnie, ostrożnie.
00:39:36Będziesz mogła bilety sprzedawać na balkon.
00:39:40Co oni tam będą wyświetlać?
00:39:43Kroniki.
00:39:44Wyżej, proszę.
00:39:45Wyżej ekran, wyżej ekran.
00:39:47Jeszcze raz, jeszcze.
00:39:49Właściwie nigdy nie miałem swojego domu.
00:39:53Co Ci jest?
00:39:54Nic, to się nazywa walka z cieniem.
00:39:56Jak byłem w wojsku,
00:39:58to żeby ułatwić sobie życie,
00:40:00zacząłem trenować boks.
00:40:03Od razu przenieśli mnie do klubu,
00:40:04walczyłem w jakichś lokalnych zawodach.
00:40:06I dopiero potem, jak wróciłem na Politechnikę,
00:40:09nagle zdałem sobie z tego sprawę,
00:40:10że jedyny moment szczęścia...
00:40:13Podnieś nogi.
00:40:14...zadowolenia z Ciebie, potwierdzenia siebie, co?
00:40:17Stałeś na kredzie.
00:40:30No i co to będzie?
00:40:31Tapczan.
00:40:33A to jakby za wąski.
00:40:34Nie szkodzi, to jest tapczan jednoosobowy.
00:40:36Aha.
00:40:39A zaś niektórzy ludzie mają tutaj taką wystającą kostkę.
00:40:43Oczywiście są to ludzie wybitni.
00:40:44To się nazywa Produberancio Occcipitatis Maius.
00:40:49A co z tą Twoją chwilą szczęście?
00:40:52To było jak zwyciężałem na ringu.
00:40:55Publiczność była brawo, koledzy.
00:40:59Nigdy tak w siebie nie wierzyłem jak wtedy.
00:41:00Która godzina?
00:41:03Muszę się śpieszyć.
00:41:04Co, Ty nie masz zegarka?
00:41:06Mam.
00:41:07Ale nienadzwyczajne.
00:41:09A gdzie masz być?
00:41:10Ciku taku, przecież to nie chodzi.
00:41:12Ale Miecio mi tanie sprzedał.
00:41:14To znakomity fachowiec.
00:41:15Fan był zegarkami.
00:41:16W kombinacie są teraz zawody.
00:41:19Ja w sprawie sprzątania, bo tutaj nie ma dozorcy i lokatorzy muszą sami.
00:41:23W ubiegłym tygodniu sprzątali Ci z naprzeciwka.
00:41:24Siennicy w tym tygodniu sprzątam ja, a w przyszłym będzie musia...
00:41:28To znaczy ja jeszcze dziś i jutro to nawet dobrze się składa,
00:41:31dlatego że mój mąż akurat ma imię inny i tak goście wszystko by zadeptali.
00:41:34Ale Pani zaraz wspomnie, dobrze?
00:41:36Dobrze.
00:41:37A tą parą to ja się znowu Pani tak za bardzo nie przejmuję.
00:41:40Po prostu z parą i elektrycznością to trzeba ostrożnie.
00:41:43Co Pani zrobiła się naraz taka dobra dla mnie?
00:41:45A nie.
00:41:46Ja tylko chciałam opowiedzieć dowcip.
00:41:47O tym, że za pomocą pary i elektryczności można się nabawić potomstwa.
00:41:54Co nie znacie?
00:41:55Wpuszcza się do pokoju pary i wyłącza elektryczność.
00:42:06Przecież nie kupiłaś żarówek.
00:42:14Gdzie powinieneś być?
00:42:15Co?
00:42:16Mówiłeś, że chcesz oglądać jakieś zawody w kombinacie.
00:42:19Nie. Ja tam będę walczyć na ringu.
00:42:22Będziesz się bić.
00:42:23Nie mówisz się bić, tylko walczyć.
00:42:26Trzydziestoletni prezydent byłby najmłodszy na świecie,
00:42:28ale trzydziestoletni człowiek jako bokser...
00:42:31Już się kończy, więc chciałem przynajmniej...
00:42:33Sprawdzić się po raz ostatni.
00:42:35Odnaleźć moment szczęścia, zadowolenia z siebie.
00:42:38Jesteś trzydziestoletnim gnojem.
00:42:40Zgłosiłem się do walki. Nie mogę uciec.
00:42:43Największy wstyd to oddać walkowe.
00:42:45Co to daje taki boks?
00:42:50Mogę...
00:42:52muchę złapać w locie.
00:42:57O, masz dwadzieścia deko nadwagi.
00:42:59Musisz się trochę spocić.
00:43:01Dobrze, następny.
00:43:03Nie oddychać.
00:43:05Nie oddychać.
00:43:08Dobra, waga lekko średnia.
00:43:11Dobra, waga lekko średnia, w drugiej parze...
00:43:16Uwaga, jeszcze raz przypominamy.
00:43:20Zaraz puchnie.
00:43:21Prosimy o niebalenie papierosów.
00:43:23Już puchnie.
00:43:24Prosimy o niebalenie papierosów.
00:43:25Będzie schodzić nasz Polaka.
00:43:26A już jest na piąty pierwszy.
00:43:29Kondycji to mu starczy najwyżej na dwie rundy.
00:43:31I to nie.
00:43:33W trzeciej zdechnie.
00:43:35Wadze lekko średniej, w drugiej parze...
00:43:37Wadze lekko średnia, ks. kombina, jesieniński, nieprzeszonych.
00:43:48No, zobaczmy.
00:43:53W porządku.
00:43:54W porządku.
00:43:55Waga średnia.
00:43:56Zgłoś się do rogania.
00:43:58Jeszcze raz przypominamy.
00:44:00Prosimy o niebalenie papierosów.
00:44:03Prosimy nie palić.
00:44:04Dziękuję.
00:44:34No pij, go pij!
00:44:36Dawaj, dawaj!
00:44:37Znowu, weźmio!
00:44:46Masz, gdyby ci się nudziło.
00:44:48Jak się będziesz bić?
00:44:50Nie mówi się bić, tylko walczyć.
00:44:54To ci dwaj panowie, co tam się leją, to też walczą.
00:44:59Do upadłego.
00:45:00Nawet wtedy, kiedy tylko marzą, żeby usłyszeć gong.
00:45:02To taki cudowny dźwięk, na który się czeka, jak na zbawienie.
00:45:07Potem po przerwie mobilizuje do dalszej walki.
00:45:11Nawet zabity wstaje.
00:45:12Która godzina?
00:45:20Stążymy. Akurat na dancing.
00:45:25Uczcimy zwycięstwo na dancingu.
00:45:27Jak dzisiaj wygram, to jutro będę walczyć w finale.
00:45:31Możesz jeszcze przegrać.
00:45:32Zwyciężył, zwyciężył przez techniczny nokaut piekarczy z klubu sportowego kombina.
00:45:47O, skubany, ale się nadziałem.
00:45:49To jest twój przeciwnik.
00:45:51Pan inżynier, pan pamięta. Ja pana wiozłem dziś rano.
00:45:54Po co ja moich starych tutaj przyprowadziłem?
00:45:55Nie mam się, Pawlak.
00:45:59To żaden pan inżynier, tylko taki sam zawodnik jak ty. Rozumiesz?
00:46:05Na ringu nie ma żadnych panów inżynierów.
00:46:07Tak się mówi.
00:46:08Proszę.
00:46:24Podać ręce.
00:46:25Nie nasady.
00:46:26Uważać na głowu.
00:46:27Dziękuję.
00:46:30Walczyć.
00:46:31Stop!
00:46:45Nie unikać walki.
00:46:47Walczyć.
00:46:55Stop!
00:46:56Nie unikać walki.
00:46:58Walczyć.
00:47:08Stop!
00:47:10Pierwsze ostrzeżenie za unikanie walki.
00:47:13Walczyć.
00:47:15Walcz, no i podcie wyrzuć ze zrobacy.
00:47:18Ale ty jesteś, skurwia.
00:47:28Udajesz przed chłopaczkiem inżyniara, żeby cię tylko nie uderzył.
00:47:31Tak jak moi, Kasię, boisz?
00:47:33Zasz, badaj?
00:47:33Tak.
00:47:48Zasz...
00:47:48Nie jedynie.
00:47:49Zasz, badaj!
00:48:04Zasz, badaj!
00:48:05Zasz, badaj!
00:48:12Zasz, badaj!
00:48:13Jestem.
00:48:13Badaj!
00:48:13Zasz, badaj!
00:48:13Zasz, badaj!
00:48:14Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, walczyć!
00:48:44Przypominamy o zakazie palenia papierosu.
00:48:52No, no.
00:48:56No, co no?
00:48:58Dobry bok, sir.
00:49:04Jasna sprawa, ale zawatwimy na pewno.
00:49:07To zaprosi, ona tam się idzie.
00:49:09Zaprosimy, po prostu zaprosimy, normalnie.
00:49:12A może zagarać się ktiku tak oparną?
00:49:15O, znów zajęty.
00:49:42Stami, ta jesteśmy w stanie.
00:49:43Pozyno zanowsko, skuńczy Pforcepel materowe.
00:49:45Pozyno!
00:49:46Pozyno!
00:49:47Pozyno!
00:49:48Pozyno!
00:49:49Pozyno!
00:49:51Pozyno!
00:49:55Ta!
00:49:56Pozyno!
00:49:58KONIEC
00:50:28Stocunkiem głosów 3 do 2 zwyciężył Leszczyk.
00:50:44Ostatni, w ostatniej walce dnia wadze średniej Hielgocz spotka się z perełką KS naprzód.
00:50:54Tego się bałem! Tego ja się bałem!
00:51:01Żebym się nie bał w pierwszej runcie! On wygrał... skobany, no!
00:51:09Czego ryczysz, baranie?
00:51:11Co?
00:51:12Czego trzesz mordę?
00:51:14Zwyciężył przez nokaut w pierwszej runcie Wielgocz.
00:51:19Widzisz, perełka?
00:51:22Zatrzył cię pierwszym ciosem.
00:51:25Fakt.
00:51:26No, obudź się! Już po walce! No!
00:51:29Perełka! Perełka, no czekaj, no! Już po walce! To ja, Maniek, no!
00:51:35A kto wygrał?
00:51:36On. Znokautował ci.
00:51:43Widziałeś, jak go skontrowałem?
00:51:45Wielgocz, nawet się nie musisz myć. Pierwszy cios i cześć.
00:51:48Fakt.
00:51:49No, wyszła ci ta kontra.
00:51:51Fakt!
00:51:52Czaski już.
00:51:53Daj, rozwiążę ci.
00:51:55Panie Rogala.
00:51:56On się nazywa Wielgorz i miał ze sto walk.
00:52:02On nie ma prawa tutaj walczyć. To jest pierwszy krok!
00:52:08Panie Leszczyt, ty się nazywasz Leszczyt i miałeś 50 walk.
00:52:12Nie masz prawa brać udziału w pierwszym kroku.
00:52:14Ale na takich jak ty i on jest taki sposób.
00:52:17Napuścić ich na siebie. Rozumiesz?
00:52:22No to jutro życzę szczęścia.
00:52:25Niech ci Wielgocz krzywdy nie zrobi.
00:52:28Najwyżej go znokautuje.
00:52:31Fakt.
00:52:39No to do widzenia, panie Rogala.
00:52:41Do jutra.
00:52:42Jeszcze nie zwariowałem.
00:52:47Załatwi mnie pierwszym ciosem.
00:52:50O dziesiątej mam pociąg. Zaraz jadę.
00:52:54Tu już nikogo nie ma. Wszyscy wyszli.
00:52:57To pogaś tam światła, Wielgorz.
00:52:59Mogę zgasić. Fakt.
00:53:01To się pospiesz, bo się już spóźniłeś.
00:53:04To pojadę rano.
00:53:06Nie zwariowałem, żeby dać się zabić.
00:53:13Pan sobie gdzie indziej szuka frajerów, panie Rogala.
00:53:19To nie ja cię szukam.
00:53:20Jak jest gdzieś pierwszy krok, to i ty jesteś.
00:53:23I się spotykamy.
00:53:24Musimy się już przestać spotykać.
00:53:27Zdjęcia.
00:53:57No to dancing mamy z głowy.
00:54:05Dlaczego?
00:54:06Okropnie to wygląda.
00:54:10Może jeszcze mamy teraz jakiś pociąg, co?
00:54:15Przecież wygrałeś.
00:54:17Jutro finał.
00:54:19Daj spotkę.
00:54:21Mówiłeś, że to taki piękny dźwięk, taki mobilizujący?
00:54:26Mówi się wiele rzeczy.
00:54:28Że walkower to zawsze walkower.
00:54:31A wiesz, ludzie mówili, że cię oszczędzasz na jutro.
00:54:36Co mi obchodzi, co mówili ludzie?
00:54:38Obchodzi cię.
00:54:39Głównie to cię obchodzi.
00:54:41Potem długo, długo nic.
00:54:43Potem w ogóle nic.
00:54:47Wiesz?
00:54:48Ja zawsze miałem kłopoty ze wstawaniem.
00:54:51To już potem po boksie, po wojsku, prosiłem matkę, żeby mnie budziła wyliczając, jak sędzia na ringu.
00:55:01Raz, dwa, trzy.
00:55:04I wyrobiłem sobie taki odróż, że wstawałem zanim matka doliczy do dziesięciu.
00:55:10No to co?
00:55:12Nic.
00:55:14Nic.
00:55:25Co pan?
00:55:26A pani tu czego?
00:55:28No właśnie.
00:55:29No właśnie.
00:55:30Turystka.
00:55:41Cześć to obchodzi.
00:55:59Nie!
00:56:00Nie dobra.
00:56:01Nie dobra.
00:56:02Nie.
00:56:03Nie.
00:56:04Nie.
00:56:05Turystka.
00:56:06Nie.
00:56:11Nie.
00:56:12Nie.
00:56:13I tu są zimES.
00:56:14Nie.
00:56:15Nie.
00:56:16Nie.
00:56:17Cześć.
00:56:18Nie.
00:56:19Nie.
00:56:20Nie.
00:56:21Nie.
00:56:22Nie.
00:56:23Nie.
00:56:24Nie.
00:56:25KONIEC
00:56:56Zapomnieliśmy o tych pocztówkach, o nagraniach.
00:56:59Nagrałam ci życzenia, mieliśmy wieczorem odebrać.
00:57:02Teraz już za późno.
00:57:09Nieodwołalne sny, żadne przebudzenie nie cofnie tego, co raz się przyśniło.
00:57:16I nawet jeśli się obudzisz na peronie dworca, zbyt późno,
00:57:20bo oddala się już twoje życie, jak to, co umyka z lustra po otwarciu oczu.
00:57:26Bo nawet wtedy nie jest już zbyt późno, by ubezpieczyć to życie swoje.
00:57:36Te parę godzin możemy przesiedzieć.
00:57:39Przepraszam.
00:57:44Celujemy w tarczę czółko typu ogólnowojskowego. Proszę.
00:57:48Może rzuci pierwszy darmo, drugi obok, klient płaci stówkę.
00:57:52Nie? Upadą.
00:57:54Zegareczki na sprzedanie?
00:57:56Nie.
00:57:57Proszę, każdy może sobie sprawdzić celność oka i pewność ręki.
00:58:01Zobacz.
00:58:03To ten facet, co ci wołał rano, idzie tutaj.
00:58:10Rozrywka dostępna dla dorosłych i młodzieży płci obońga.
00:58:13Powtarzam, pierwszy rzut darmo, trafione płaci firma, pudło płaci klient.
00:58:19Cześć Andrzej. Co ty kolegów nie poznajesz? Co porabiasz?
00:58:25A ty?
00:58:26Za interesami. A tej co, pan inżynier?
00:58:28A ty?
00:58:29Nie dali jeszcze raz powtarzać.
00:58:31No nie każdy musi być inżynierem.
00:58:33Można być na przykład, no...
00:58:34Nie każdy musi być zaraz kryminale.
00:58:36W ogóle nie każdy musi być.
00:58:38No już, chodźcie, chodźcie.
00:58:39Spotkamy się. Pogadamy, nie?
00:58:41Mnie okantować na wadze. To jest ćwierć kilo cukierków. Ja mam wagę tutaj. Wszystko zważę.
00:59:03O, siedemdziesiąt osiem kilo, waga półciężka. Siedemdziesiąt sześć, waga średnia.
00:59:13A ja?
00:59:14Dziewięćdziesiąt, waga bardzo ciężka.
00:59:18Ciężka.
00:59:19Sztabę.
00:59:20Co?
00:59:21Idziemy.
00:59:22Panie, ja kiedyś byłem dzieckiem, tycim.
00:59:25Nie wiedziałem tego, co wiem teraz, ale wiedziałem jak trzeba.
00:59:29Pan jest człowiek nauki, inżynier.
00:59:31Niech pan mi powie, jak to jest.
00:59:34Gdzie tego szukać?
00:59:37Me!
00:59:38No, cel, rzucik, pal.
00:59:48No to dorzuć coś do wspólnego gospodarstwa. To będzie tapczan dwuosobowy.
01:00:01Bardzo w to wierzysz?
01:00:06Zawsze wierzysz w to, co chcesz.
01:00:10Byłaś w klasztorze, to wierzyłaś w Boga.
01:00:13Jak mnie wyrzucałaś z Politechniki, to wierzyłaś, że ja jestem wrogiem ludu pracującego.
01:00:19A tutaj w ten swój projekt, to pewnie też tak bardzo wierzyłaś, jak bardzo krzyczałaś, co?
01:00:24Całe życie się drzesz, bijesz na ślepo, byle dopięć swego.
01:00:30To ty tam byłeś? Słyszałeś to?
01:00:36Stałem za oknem.
01:00:38No, czemu nie oddajesz? Ja biję na ślepo, a ty wyuczyłeś się bić i słabszych bijesz naukowo.
01:00:46Jak trafisz na mocniejszego, to uciekasz, co?
01:00:49Ty, ja mam trzydzieści lat i to radio, walizkę i płaszczy. Ty nie będziesz mi, bo to jest wszystko, co ja mam.
01:00:59Paukó!
01:01:01Opartę, chodźcie!
01:01:03Serdecznie zapraszamy!
01:01:05Pani czynier pójdzie z nami w tango!
01:01:08Nie ma żaruby?
01:01:09Imienimy imieniny...
01:01:11Za
01:01:13Chodź, tatańczemy!
01:01:15Nożenie nie wykupię się!
01:01:17Projekcją filmową zakończyliśmy oczystości oddania do uczystku osiedla Wody.
01:01:21Adam?
01:01:23Karol?
01:01:25Zdaje się, że my jesteśmy na ty.
01:01:55Zdaje...
01:02:22No...
01:02:24Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć.
01:02:44Co mógłby być ładny dom?
01:02:48Nie widziałeś gdzie moich rękawiczek?
01:02:51Miałaś już kiedy dom?
01:03:03No więc dobrze.
01:03:10Tu postawimy tapczan, a tu powiesimy zdjęcie.
01:03:21Ślubny.
01:03:28Dwa do Warszawy.
01:03:30Tak.
01:03:31Zastanowi się.
01:03:33Tak, dwa, druga klasa, proszę.
01:03:34Tak.
01:03:34Dwa.
01:03:35Dwa, jak to dwa?
01:03:36Dziękuję, pani dyrekosz.
01:03:37No to pak, ochani, do widzenia.
01:03:40Pan przecież odprowadza.
01:03:41Ja też moich starych musiałem odprowadzić.
01:03:43O, nawet stąd słychać.
01:03:47Już idzie półśrednia.
01:03:48Drugą klasę wziąłem.
01:03:50No to co, to nie będzie walki?
01:03:52Nie.
01:03:52No to, to po co, że śpić wczoraj?
01:03:58Słucham.
01:03:59Chciałem motor zostawić.
01:04:01Pak pusty?
01:04:01Został.
01:04:02Trochę, nie, trochę będzie tam z pół litry.
01:04:04Spuścić?
01:04:05Gdzie, jak, gdzie ja panu spuszczę, co?
01:04:07Nie wiem.
01:04:08Ale panie, no przecież jak ja mogę teraz spuszczać tu na stacji benzyny?
01:04:12Z benzyną nie przyjmę.
01:04:13Ale co pan się boi, że coś, że panu zapali stację, czy jak te pół litry benzyny?
01:04:17Może się i zapali.
01:04:18Ale panie, no bądź sobie...
01:04:19Panie, spuście pan do kabinatu, na halę, tam gdzie bo.
01:04:22Chodź, chodź.
01:04:30Ej!
01:04:32Chodź, chodź, chodź, chodź, chodź!
01:05:02Ej!
01:05:04Dzień dobry.
01:05:34Dzień dobry.
01:06:04Dzień dobry.
01:06:34Dzień dobry.
01:06:36Dzień dobry.
01:07:06Dzień dobry.
01:07:36Dzień dobry.
01:07:38Dzień dobry.
01:07:40Dzień dobry.
01:07:42Dzień dobry.
01:07:44Dzień dobry.
01:07:46Dzień dobry.
01:07:48Dzień dobry.
01:07:50Dzień dobry.
01:07:52Dzień dobry.
01:07:54Dzień dobry.
01:07:56Dzień dobry.
01:07:58Dzień dobry.
01:08:00Dzień dobry.
01:08:01Dzień dobry.
01:08:03Dzień dobry.
01:08:05Dzień dobry.
01:08:07Dzień dobry.
01:08:09Dzień dobry.
01:08:11Dzień dobry.
01:08:12Dzień dobry.
01:08:13Dzień dobry.
01:08:14Dzień dobry.
01:08:15Dzień dobry.
01:08:16Dzień dobry.
01:08:17Dzień dobry.
01:08:18Dzień dobry.
01:08:19Dzień dobry.
01:08:20Dzień dobry.
01:08:21Dzień dobry.
01:08:22Dzień dobry.
01:08:23Dzień dobry.
01:08:24Grandma'u.
01:08:25Dzień dobry.
01:08:26Dzień dobry.
01:08:27Dzień dobry.
01:08:28Dzień dobry.
01:08:29Dzień dobry.
01:08:30Dzień dobry.
01:08:31DzieszYes.
01:08:40Dzierdzi número twoi.
01:08:41Dzierdziadora Solaiyanicae.
01:08:42Przepraszam.
01:08:43Dzień dobry.
01:08:44Dzierdziconfidenceledzu.
01:08:45Nawet saya katastrofacInsidermany.
01:08:50Przepraszamy, bo my tu właśnie...
01:08:51Czy pan przypadkiem nie widziała pani Teresy, bo my tu właśnie z kwiatami tak...
01:08:56No, ona tam chyba jest gdzieś, na sali.
01:09:00Aha, no to poszukamy.
01:09:01Ty, będziesz mieszkać w robotniczym?
01:09:04Tak. Słuchaj, może byś mógł gdzieś to spylić, bo ja nie mam już forca.
01:09:08Nie chciałbym tak do was pustymi rękami.
01:09:09Zrobi się, będą urodziny.
01:09:11Bo jak masz być w hotelu, to obok mnie jest wolne łóżko.
01:09:13To by to radio mogło stać po środku, co?
01:09:16Ty, jaka to marka?
01:09:18Pabieda.
01:09:20Chciałam panu pokazać moje dzieci.
01:09:24Ładne.
01:09:26Ale co ja mam z tym wspólnego?
01:09:28Chodź, Karolku.
01:09:30Kiedyś chciałem nawet przestać kraść, wie pan.
01:09:33I nie wyszło.
01:09:34A to taki żarcik, ekspermencik, że pan nie musiał tyle nakręcać.
01:09:38No bij pan, no.
01:09:39To był mój akt odwagi.
01:09:40No proszę, niech pan spróbuje.
01:09:42Błonie czy Pabieda?
01:10:02Pabieda.
01:10:07No dobra, dawaj.
01:10:09Może być Pabieda.
01:10:10Radio sobie zostaw, bo nie lubię muzyki.
01:10:13Fakt.
01:10:14Nie mam zegarka.
01:10:15Tak ten czas leci, już opyliłeś.
01:10:18No dobra, dawaj radio.
01:10:21Nie.
01:10:22Ty.
01:10:22Do mnie na rynk byś nie wyszedł.
01:10:25Jak zobaczyłem, że lecisz, to się schowałem.
01:10:26Kolega jestem, nie?
01:10:27Żebyś mógł wziąć to radio, bo zegarek i tak mój.
01:10:30Załatwiłbym cię pierwszym ciosem.
01:10:32Rogala i tak myśli, żeśmy się namówili.
01:10:52Pabieda.
01:11:22Pabieda.
01:11:52Pabieda.
01:12:22Pabieda.
01:12:52Pabieda.
01:13:22Pabieda.
Recommended
1:12:50
|
Up next
51:46
1:04:09
58:02
42:14
1:58:28
1:50:41
1:25:32
1:12:55
1:27:48
1:01:52
1:29:36
1:35:45
1:39:27
1:31:37
1:37:17
16:42
1:12:22
1:52:07
1:40:20
1:33:17
1:41:12
1:26:41
56:59