- 2 days ago
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:03:00KONIEC
00:03:30Nie trąb, ekoniesie. Mówiłem cisza.
00:04:00Artystów. Literat w siakrę. Gdyby nie siedział w lesie, pisałby po wszystkich wychodkach. Literat.
00:04:18On to robi dla propagandy. Jasne. Ameryka odkrył.
00:04:22Dobrze byłoby go już skończyć. Mam dosyć tego świeżego powietrza.
00:04:25Podobnie jest to dobre na płuca.
00:04:27Jedź, jedź, jedź, kadro. Przecież jadę.
00:04:30A tamtso.
00:05:00Był od majora zimnego?
00:05:20Tak jest.
00:05:21Major kwateruje na dawnym miejscu?
00:05:22Tak.
00:05:23Już po wszystkim. I po, i przed. Tak sobie w środku.
00:05:27Akcja zakończona. Major zimny powie.
00:05:37Klops i kiszka z wodą.
00:05:38Zdaje się, że im dogodziło.
00:05:40Wygląda na to. Chyba Szolongiewicz ma rację.
00:05:42Jak zawsze.
00:05:45Jedziemy.
00:05:45Wracać natychmiast do miejsca we marszu. Odbiór.
00:06:01Zrozumiałeś dobrze.
00:06:02Ty, Kalina, lepiej strojenia pilnuj na drugi raz, bo cię gówno posłychać.
00:06:07Serwus, buźka.
00:06:09Siedziałem na przelęczy.
00:06:11Na pewno przeszli górą, rozbili się na małe grupy
00:06:13i przeciekli dziurami.
00:06:16Pytanie, czy tu w ogóle byli.
00:06:19Łapiemy ich jak wariat muchę.
00:06:21Rozpoznanie to my mamy, nie ma co.
00:06:22Znowu nic nie wyszło.
00:06:37Informacje mieliśmy pewne.
00:06:39Byli na Arabskiej Górze.
00:06:41Obławę zaciągaliście nieudolnie.
00:06:44Wszystko za ciężkie, za powolne.
00:06:46Oczywiście zawsze winne wojsko.
00:06:49Proszę przyjąć do wiadomości, że wszystko odbyło się według założeń
00:06:51i że wszystko grało.
00:06:53Ja nie jestem odpowiedzialny za działanie służby informacyjnej.
00:06:55Proszę pilnować swojego podwórka.
00:06:57Jeszcze wszyscy uwierzą, że Piorun jest nieuchwytny
00:06:59i powstanie legenda, a z nią trudniej bojować.
00:07:01Jedno jest pewne po tym wszystkim.
00:07:04Informacje wprawdzie mieliśmy,
00:07:06ale on miał aktualniejsze.
00:07:12Całą sprawę ktoś mu zakapował.
00:07:14To już są pańskie sprawy.
00:07:20Co to za jeden kłos?
00:07:21Na strychu się chował, w sianie.
00:07:23Nazwisko?
00:07:25Szyndzielosz.
00:07:26Wacław.
00:07:34Pseudonim.
00:07:36No gadaj do cholery!
00:07:37Pseu.
00:07:38Ja tam, panie, nie wiem.
00:07:40Zobaczyłem wojsko,
00:07:42myślałem strzelać będą,
00:07:44zalazłem na strych.
00:07:45Dlaczego się bałeś?
00:07:46Tak się bałem.
00:07:48Zwyczajnie.
00:07:50Zwyczajnie.
00:07:56Podprowadź go.
00:07:58Panowie!
00:07:58Na bezrydziu i rak, ryba.
00:08:06Wolałbym, żeby piorun mniej wiedział.
00:08:08Ja bym też wolał.
00:08:10Obywatelu, majorze.
00:08:11Co to jest?
00:08:12Dzienny raport żywnościowy do sprawdzenia i podpisu.
00:08:14Teraz!
00:08:15Idź do diabła.
00:08:16Mów.
00:08:30O czym?
00:08:31O tym, o czym ty wierzy, ja rozumiem.
00:08:33Siadam.
00:08:36Kiedy ja...
00:08:37No gadaj, że człowieku!
00:08:42Zrozum, że chłopie,
00:08:43że piorun ci i tak w łeb strzeli,
00:08:44kiedy cię wypuścimy.
00:08:45Raz dostaniesz w czapę za dezercję,
00:08:47a drugi raz za to, żeś z nami gadał.
00:08:49Lepiej będzie dla ciebie, jak se posiedzisz.
00:08:52Zupki pojesz.
00:08:53Ale jakże my możemy zamykać niewinnego człowieka?
00:08:57No powiedz sam.
00:08:59Wypuścimy cię.
00:09:01A piorun ci zedrze skórę przez łeb jak kotu.
00:09:05Więc gadaj, póki chcemy słuchać.
00:09:09Ceudo.
00:09:13Szyber.
00:09:15Gdzie masz broń?
00:09:18Nie dali.
00:09:20Byłem nowy.
00:09:22Jak to było w nocy?
00:09:24Spaliśmy.
00:09:26Gdzie?
00:09:27W Bacówkach, pod Rabską.
00:09:30I co dalej?
00:09:31W nocy obudzili,
00:09:33że odchodzimy.
00:09:35Mówili dlaczego?
00:09:37Kazali iść.
00:09:37Masz zapal.
00:09:45Bóg zapłać.
00:09:51Chciało mi się palić.
00:09:54Ja z nimi nie chciałem chodzić.
00:09:55Kiedy ci się odechciało?
00:09:58Nigdy mi się nie chciało.
00:10:00Przymuszali.
00:10:01Piorun mówił, że i tak będzie wojna,
00:10:04że się odmieni.
00:10:06Że będą wynagradzać.
00:10:08Mówili i przymuszali.
00:10:10A jak się nazywał ten,
00:10:16co zawiadomił, że wojsko przyjdzie?
00:10:18Nie wiem, panie.
00:10:19Nikt nie zawiadamiał.
00:10:26Mów, Szyndzieloś.
00:10:27Przypomnij sobie i mów.
00:10:28Bo czasu mamy niewiele.
00:10:36Słyszałem, jak
00:10:37śmiały mówił do Groźnego,
00:10:39że student cyngdał.
00:10:42Że rano wojsko będzie.
00:10:45A widziałeś kiedy tego
00:10:47studenta?
00:10:49Nie.
00:10:49Nie wierzymy wam, Szyndzieloś.
00:10:54Nie kłamie.
00:10:55Mówię, co wiem.
00:10:56Zaskładnię ci to wszystko.
00:10:57Idzie, Szyndzieloś.
00:11:04Widać, śmiały dobrze cię nauczył,
00:11:06co masz mówić.
00:11:07Prawdę mówię, panie.
00:11:09Powiem wam jeszcze,
00:11:10że śmiały ze czterema ludźmi
00:11:12ma załatwić jednego górala w leśnicy.
00:11:15Wyrok mu daj.
00:11:16Górol nazywa się Świder.
00:11:17Kuzyn mojego śwagra.
00:11:18Zostałem, żeby iść
00:11:20i ostrzec,
00:11:21bo winien mi jest pieniądze za konia.
00:11:23Za co wyrok?
00:11:26Nie wiem.
00:11:27Na razie wystarczy kołacz.
00:11:28Idźcie.
00:11:37Nie tyle rak, co jednak ryba.
00:11:40Płotka.
00:11:41Mówił co?
00:11:42Dostatecznie wiele,
00:11:43abyśmy się zaczęli rozglądać wokół siebie.
00:11:45Radziłbym, aby pan zrobił to samo,
00:11:48jeśli pan nie chce zimować w tych górach.
00:11:57Biorunowi donosi ktoś o pseudonimie
00:11:58student.
00:12:00Wie dużo i w porę.
00:12:02Zbyt dużo i zbyt w porę.
00:12:04Wracacie do Krakowa?
00:12:06Nie, do Krakowa jeszcze nie.
00:12:07Przedtem musimy pojechać do leśnicy.
00:12:09Daleko i stromo.
00:12:11Potrzebuję kilku ludzi.
00:12:14Moi są skonani.
00:12:15Nie potrzebuję orłów.
00:12:16Wystarczą mi wartownicy.
00:12:18Chodzi o to,
00:12:18aby zapobiec sprzątnięciu jednego człowieka,
00:12:21który nie zdążył zapłacić za konia.
00:12:25Pojedzie z wami chorążyk, kłos.
00:12:28Ilu zdoła zebrać ludzi, nie wiem.
00:12:29Wystarczy mi kilku.
00:12:31Zależy mi bardzo na tym,
00:12:32aby tamten zapłacił,
00:12:34póki student znowu się nie wtrąci.
00:12:39Zgadź światło.
00:12:55Schowaj gdzieś tę bryczkę i siedź cicho.
00:12:57Zdjęcia zidem
00:13:11G Brussels
00:13:16Zdjęcia zidеровę
00:13:18Tak, porte'
00:13:20Zdjęciamia
00:13:20Lopocz
00:13:22Chowaj gdzieś
00:13:23Zostań tu kołać.
00:13:42Przepuścić ich na tamtą stronę, ale nie z powrotem.
00:13:45Ustaw się tak, żebyś ich miał na tle nieba, kiedy będą na mostku.
00:13:48Trzymaj się.
00:13:53Profesor.
00:14:23Profesor.
00:14:24Profesor.
00:14:25Profesor.
00:14:26Profesor.
00:14:27Profesor.
00:14:28Profesor.
00:14:29Profesor.
00:14:30Profesor.
00:14:31Profesor.
00:14:32Profesor.
00:14:33Profesor.
00:14:34Profesor.
00:14:35Profesor.
00:14:36Profesor.
00:14:37Profesor.
00:14:38Profesor.
00:14:39Profesor.
00:14:40Profesor.
00:14:41Profesor.
00:14:42Profesor.
00:14:43Profesor.
00:14:44Profesor.
00:14:45Profesor.
00:14:46Profesor.
00:14:47Profesor.
00:14:48Profesor.
00:14:49Profesor.
00:14:50Profesor.
00:14:51KONIEC
00:15:21KONIEC
00:15:24KONIEC
00:15:27KONIEC
00:15:34KONIEC
00:15:36A może to zasadzka?
00:15:39Świderno!
00:15:41Otwórzcie!
00:15:42Tu swoje wojsko!
00:15:44Jakie wojsko?
00:15:46Kto wy?
00:15:48Otwierać!
00:15:49Nie bójcie się!
00:15:51KONIEC
00:16:21Nie palić
00:16:23Wszystko w porządku
00:16:29Pior ma do was interes i chce was podobno stuknąć
00:16:33Jezus Maria
00:16:34Chcemy wam pomóc
00:16:35Doczekałem się
00:16:36Matka, zbieramy się, trzeba wędrować
00:16:38Rady boskie, Józek mówiła
00:16:40Zbieraj się, nie gadaj
00:16:41Nie idę zakładać dowozu
00:16:43Stój człowieku, dokąd?
00:16:45Nigdzie nie idziesz
00:16:45Zostajcie wszyscy w chałupie
00:16:47Rady boskie, przecie dzieciak strzelać przecie będą
00:16:50To nie potrwa długo
00:16:51Schowajcie się w kąt, przykryjcie pierzyną
00:16:53Nic wam nie będzie
00:16:54Lepiej by było
00:16:54Teraz już nic nie może być lepiej
00:16:56Wiśniewski z Tusina, do drewutni
00:17:04Strzelacz bez nerw
00:17:05A wy do Stodoły
00:17:06Uważać od pola
00:17:09No
00:17:15Będzie ci tam jak u mamy, co?
00:17:18Co?
00:17:18Mówię, że będzie ci tam jak u mamy
00:17:20Tak jest
00:17:21Jest meldunek ze sztabu
00:17:22Szybko się uwinął
00:17:24Grupa operacyjna Nowy Targ
00:17:25Godzina 3.10
00:17:26Major Zimny pyta o sytuację
00:17:28Czy potrzebne będą posiłki
00:17:29Prostliwy się zrobił
00:17:31Nadawaj
00:17:33Tak
00:17:34Czekamy
00:17:35Tak
00:17:36Jedną kompanię trzymać w pogotowiu bojowym
00:17:37Albo nie, nie nadawaj
00:17:39Tu nam i tak nic nie pomoże
00:17:40Nie注j sudzy
00:17:43Jesteździ
00:17:45Nielu
00:17:46Czemu
00:17:48Prostliw laying
00:17:50Pasta
00:17:51uarda
00:17:53AH
00:17:54Po
00:17:54Mi
00:17:56Napisy
00:17:57Tak
00:17:58I
00:17:59Co
00:18:01To
00:18:02KONIEC
00:18:32Trzeba kury wypuścić, krowę wydoić.
00:18:47Idźcie, Świdrowa, jakby nigdy nic.
00:18:51Nie rozglądajcie się, róbcie swoje jak co dzień.
00:19:02Paniak z naszego szyndzieloża, ale nas wykołował.
00:19:29Tak myślisz?
00:19:29Już powinni być.
00:19:32Piorun urwał się z Rabskiej Góry, zostawił nam tego kmiotka, żeby nas za noc wodził.
00:19:38Jeszcze nas tu przycisnę, aż bekniemy.
00:19:40Może wtedy nareszcie coś będzie wiadomo.
00:19:44Rzeczyliście, wszystko to niepewne, na wodzie pisane.
00:19:48Może by z Morwą pogadać.
00:19:51O, idź pogadaj.
00:19:56Kazał czekać. Może zaczekamy do rany.
00:19:59Tak też.
00:20:01Już prawie dzień.
00:20:04Świdrowa.
00:20:06Świder, ty przecież masz automak.
00:20:36Mami.
00:20:40No to, na to czekasz.
00:20:58Słuchaj no.
00:21:01Kęto ostatniopiłeś?
00:21:05Jaki tydzień temu?
00:21:07Mocno popiłeś.
00:21:09Bo ja wiem.
00:21:10Piłem.
00:21:12Litków był, owce handlowałem.
00:21:14A pamiętasz z kim piłeś?
00:21:16Na początku pamiętam.
00:21:18Później różni byli.
00:21:20Niech cię diabli wezmą.
00:21:22I pewno gadka była.
00:21:24I pewno bradziłeś, że się nie boisz różne takie rzeczy, co?
00:21:27Świder.
00:21:29Bo ja wiem.
00:21:31Teraz to się boisz.
00:21:33Dziś to wy jesteście.
00:21:35Jutro.
00:21:36Po jutrze za tydzień.
00:21:38Ano właśnie.
00:21:44Pomóżcie coś.
00:21:46Poladźcie.
00:21:49Ja sam sobie nie mogę pomóc.
00:21:51Jesteś spalony, Świder.
00:21:53Trzeba było pić przytomnie.
00:21:54Teraz już nic nie da się zrobić.
00:22:01Co to?
00:22:02Zasadzka przy moście.
00:22:03Nie wytrzymali psiakę.
00:22:09Uwaga!
00:22:23com.
00:22:53Zdjęcia
00:23:23KONIEC
00:23:53KONIEC
00:24:23KONIEC
00:24:25KONIEC
00:24:27KONIEC
00:24:28KONIEC
00:24:29KN själka
00:24:32KONIEC
00:24:40KONIEC
00:24:41KONIEC
00:24:45KONIEC
00:24:46Mówiłem po nogach.
00:24:58Czwarty uciekł!
00:25:00Goń go kłos!
00:25:06Stój!
00:25:09Stój!
00:25:12Stój! Będę cerał!
00:25:16Stój!
00:25:18KONIEC
00:25:48To jest chyba śmiały.
00:25:51To był śmiały.
00:25:53Teraz nam już nic nie powie.
00:25:55A mówiłem po nogach.
00:25:57Rozrzut.
00:25:58Rozrzut.
00:25:59Z ilometrów strzelałeś.
00:26:01Nerwy na szczurek, Wiśniewski, to nie jest robota.
00:26:03Uważaj.
00:26:10A jednak coś jest.
00:26:16Zaszyfrowane.
00:26:19Zobaczymy.
00:26:21No dobrze.
00:26:22Jednak Szyndzieloż nie kłama.
00:26:23Zwiemy majdem. Profesor, daj rakietę, niech zajedzie kryczka.
00:26:40Były ptaki?
00:26:42Już po ptakach.
00:26:44Na ten raz.
00:26:46Na ten raz.
00:26:46Świder, zostawię cię za cztery dyski do automatu i parę granatów.
00:26:51Więcej nic nie mogę zrobić.
00:26:53Profesor, daj mu.
00:26:56Broń się, bracie.
00:26:58Strzelaj.
00:27:14Student melduje.
00:27:15Atak KBW na miejsce postoju Rapska Góra.
00:27:18Natychmiast wycofać się i rozproszyć.
00:27:21Nie tracić łączności.
00:27:22Oddziały rozlokować w naszych wsiach.
00:27:24MP sztabu zameldować niezwłocznie.
00:27:27Czytelnia nieczynna.
00:27:29Czytelnia nieczynna.
00:27:31Meldować o wykonaniu do apteki pod kopcem.
00:27:33Podpisano Wacław.
00:27:35Mowa trawa, ludzie, grzyby, święto lasu.
00:27:37Podpisano Anastaz.
00:27:38Sprawdzałeś apteki kołacz?
00:27:40Nie ma żadnej apteki pod żadnym kopcem.
00:27:42Przepatrzyłem.
00:27:43Słowiniec i kopiec Kościuszki.
00:27:45Kopiec w bandy nie wchodzi w rachubę.
00:27:47A poza tym?
00:27:48Wcale w Krakowie nie ma też apteki, która nazywalaby się pod kopcem.
00:27:52A czytelnie?
00:27:52Jest ich dwadzieścia siedem.
00:27:55Same wypożyczanie publiczne.
00:27:57Miejskie i kilka prywatnych.
00:27:59Wszystkie są jak najbardziej czynne.
00:28:01Słowem igła.
00:28:03Spogusiana.
00:28:05To beznadziejne.
00:28:07Kryptonim czytelnia nic nie znaczy.
00:28:08Tak samo jak apteka.
00:28:10To są umowne nazwy miejsc, które wcale nie muszą być ani czytelnią, ani apteką.
00:28:14Nieprawda.
00:28:14Słowa jednak coś znaczą.
00:28:16Kryptonim apteka oznaczać może.
00:28:18Miejsce, gdzie pobieramy lekarstwa.
00:28:20Mają przecież rannych.
00:28:22W okolicy kopców szukać należy lekarzy, pigularzy, pielęgniarek i tak dalej.
00:28:27Raczej jednak ludzi niż instytucji.
00:28:29Kołacz, zajmiesz się lekarzami, a ja wezmę farmaceuty.
00:28:32I pielęgniarki.
00:28:34Profesor Istusina, pogrzebie cię jednak w tych czytelnach.
00:28:48Znasz ją, Szelągiewicz?
00:28:50Jest nieba.
00:28:50To swoja dziewczyna.
00:28:53Siostrzyczka można powiedzieć.
00:28:54Chciałbym, żeby mi łóżeczko poprawiała.
00:28:56Gdyby nie żona, to...
00:28:58Figularze, lekarze, akuszerki krakowskie.
00:29:01No, przyjdziemy go.
00:29:02Jasne, się jedzie.
00:29:03Złapałeś już jakiego szpaka?
00:29:11Nie, ale Szygła zastawiam.
00:29:14No to my ci pomożemy.
00:29:19Kołasz tej kopertę.
00:29:21Leży.
00:29:21Mam już czterech lekarzy.
00:29:47Jeden ginekolog, jeden pediatra, jeden dentysta i jeden homeopata.
00:29:54To zdaje się taki, co ziółkami leczy.
00:29:58Profesor.
00:30:00O co chodzi?
00:30:00Czy nic ci nie mówi ulica Halna?
00:30:06Ulica Halna?
00:30:07No.
00:30:09Ulica Halna wcale nie jest Halna.
00:30:12Ulicą Halną nie chodzi moją.
00:30:15Nieco, nieco.
00:30:19Niech mnie pan zawiezie na Halno.
00:30:21Co to było?
00:30:22Zawieź mi na ulicę Halną.
00:30:27Ach to, diabła.
00:30:29No, no, no, no.
00:30:30Ciepło, ciepło.
00:30:31Mam.
00:30:32Mam.
00:30:33Kwiecień.
00:30:34Zamach na plantach.
00:30:35Zabitywanie członek komitetu wojewódzkiego.
00:30:37Ranny młody chłopak.
00:30:38Brunet ze stenem.
00:30:39Jeden z zamachowców.
00:30:40Nazywał się...
00:30:41Jak on się nazywał?
00:30:42No, jakoś tak po rzymsku.
00:30:43Marek Aureliusz, Augusty.
00:30:45No, coś takiego.
00:30:46Wskoczył do ciężarowego samochodu.
00:30:47Kazał się zawieźć na ulicę Halną.
00:30:49Tłumaczył się potem, że chciał się po prostu wydostać.
00:30:51I podał pierwszą z grzegu nazwę odległej ulicy.
00:30:54No, stąd ta Halna.
00:30:55Zgadza się.
00:30:57Magister Stanisław Walcak, ulica Halna 8.
00:31:01Słuchaj, profesor.
00:31:03Pójdziesz do tego rzymskiego bruneta
00:31:04i powiesz mu, co pan magister o nim mówi.
00:31:08Znowu zgrzeszę kłamstwem.
00:31:11Bo powiem mu, że pan magister wpadł
00:31:12i że paskudnie go oczernia.
00:31:14Hahaha.
00:31:21Znowu.
00:31:22Znowu.
00:31:22My, co.
00:31:22Pójdziesz do tego.
00:31:23I do tego.
00:31:23Do tego, że pan atraczna i pociewać się do władzy.
00:31:24No, że pan ma szkołym lawi serdecznie.
00:31:26большое się BAG.
00:31:26Znowu.
00:31:27Pomawiam.
00:31:27Pomawiam.
00:31:27Bo Mawiew.
00:31:28Bisko Only.
00:31:29Pomawiam.
00:31:29I drzwi.
00:31:30Połowiam.
00:31:30Pomawiam.
00:31:30Pomawiam.
00:31:30Pomawiam.
00:31:31Pomawiam.
00:31:31Pomawiam.
00:31:32Bolejowe.
00:31:32Połowiam.
00:31:33Połady.
00:31:33Pomawiam.
00:31:34A pan właściwie do kogo?
00:32:00Do pana. Stanisław Walczak to pan?
00:32:05Tak.
00:32:07Obejrzyjcie reszkę domu. Pani pozwoli z nami.
00:32:24Pan prowadzi aptekę?
00:32:26Tak. Ale tam wszystko w najlepszym porządku.
00:32:29Rejestr narkotyków, rachunki, podatki...
00:32:31A tu w domu?
00:32:33Nie rozumiem.
00:32:34Powiedzmy spis lekarstw wydawanych w domu.
00:32:37W domu sprzedaży nie prowadzę.
00:32:39Ja nie mówię o sprzedaży. Pytam o lekarstwa wydawane w domu.
00:32:43Pan... no nie wiem jak tytułować. Pan wybaczę, ale nie rozumiem.
00:32:50Radziłbym zastanowić się. Przypomnieć sobie.
00:32:56O czym pan mówi?
00:32:58Wciąż o tym samym. O wydawaniu lekarstw w domu.
00:33:02Wybaczę pan, ale naprawdę nie rozumiem tego pytania.
00:33:05Czy nigdy nie zdarzyło się panu załatwić klientów w mieszkaniu?
00:33:09W bardzo wyjątkowych wypadkach.
00:33:13Interesują mnie te wyjątkowe wypadki.
00:33:15Ale to też księgowane.
00:33:17Zapewniam pana, panie magistrze, że nie jestem buchalterem.
00:33:20Interesuje mnie raczej wszystko, co nie jest zaksięgowane.
00:33:24Jakieś nieporozumienie.
00:33:25Postaramy się to jakoś wyjaśnić, ale to już nie jest tutaj.
00:33:27Proszę się ubrać.
00:33:39Idź do wozu, zaraz odjeżdżamy.
00:33:41Kołacz!
00:33:45Zostaniesz tu ze stysiną.
00:33:47A więc zrozumie pan teraz, jak pan to zresztą od razu zrozumiał.
00:33:55Że nie interesują nas narkotyki, ani nie było włamania, ani nic ważnego się nie stało.
00:34:00Poza tym, że piorun dalej chodzi.
00:34:02Że nam uciekł.
00:34:03Że w górach dzienią się rzeczy potworne.
00:34:05Tak potworne, że pan, panie magistrze, nawet nie jest w stanie sobie tego wyobrazić.
00:34:11Pan to wszystko widzi jako walkę sił politycznych.
00:34:13Jako grę.
00:34:15Pan jest dobrze wychowany.
00:34:16Pan posiada zasady i tradycje.
00:34:18A mnie chodzi o to, żeby złapać pioruna.
00:34:20I pan mi w tym pomoże.
00:34:22Naprawdę nie wiem, w jaki sposób skojarzył mnie pan z owym piorunem.
00:34:28Czy tak go pan nazwał?
00:34:30A zatem zaczniemy od kogoś bliższego panu.
00:34:34Kto to jest Wacław?
00:34:36Wacław ma na imię mój kuzyn.
00:34:38Jest Geodeto.
00:34:40A więc jednak nie chce pan powiedzieć.
00:34:50Czy przypomina sobie pan chłopca o nazwisku Marek Cezary Augustyniak?
00:34:56Młodego chłopca z czarną kędzierzawą czupryną, noszącego pseudonim Gel.
00:35:02Mogę go panu teraz pokazać.
00:35:04Już bez tej kędzierzawy czupryny.
00:35:06Czy chce pan zobaczyć fragment swego dzieła?
00:35:10Czy też jednak bez tego zdecyduje się pan traktować nas poważnie?
00:35:14Trudno mi traktować panów inaczej.
00:35:16Nie rozumiem jednak, jak mogę to okazać.
00:35:24Imię i nazwisko?
00:35:26Stanisław Walczak, magister farmacji.
00:35:28Urodzony.
00:35:2997 w Żyrcu.
00:35:30Pseudonim organizacyjny.
00:35:36Zdrowadzanie.
00:35:38Zdrowadzanie.
00:35:40Zdrowadzanie.
00:35:42Zdrowadzanie.
00:35:44Zdrowadzanie.
00:36:02Obejrzyj sobie.
00:36:04Ta książka noś tytuł Estetyka ciała, ale w środku są same berlińskie prostytutki, te droższe.
00:36:34Teraz wiem, co czuje Mahometanin, jak się ocknie w raju.
00:36:40Ech ty, połowa biblioteki to szaber. Skąd wiesz?
00:36:43Mają stęple po wewnętrznej stronie okładki, właściwie jeden stępel. Uniwersum, ulica Józefińska, dwa, Kraków.
00:36:50Wiadomo, pan magister, literatura, sztuka, muzyka, wonności arabskie, a piorun piersi babomobrzyna. Co ty tam bazgrzesz?
00:37:00Nic, tak sobie. Coś mi przyszło do głowy. Ciekaw jestem, czy magister zaczął gadać.
00:37:07Szerągiewicz, powraczakową. Kołacz, zostajesz patrzeć na ulicę.
00:37:20Otwierać.
00:37:27Czy tu jest do sprzedania penicyliny?
00:37:29Jaka penicylina?
00:37:32No, jaka penicylina?
00:37:35Oleista, albo może być w kryształkach.
00:37:38A pani właściwie do kogo?
00:37:41Podano mi ten adres.
00:37:42Kto podał?
00:37:44No, kto podał pani ten adres?
00:37:46Mam siostrę starszą, chorą. Po wyjściu z Oświęcimia ciągle choruję. Teraz znów zapalenie płuc. Mieszkamy same w Jędrzejowie. Tam nie można dostać penicyliny.
00:38:00Przyjechałam do Krakowa. Myślałam, że tu będzie łatwiej. Jedna pani w pociągu podała mi ten adres.
00:38:07W aptekach przecież nie sprzedają.
00:38:10Co to za pani?
00:38:12A w tym mieszkaniu zna pani kogoś?
00:38:14Nie no, skąd? Adres dostałam w pociągu.
00:38:19To siostra tak bardzo chora?
00:38:23Gorączka, prawie 40 stopni. Majaczy.
00:38:26Co zrobimy?
00:38:30Co zrobimy?
00:38:31Nie robię.
00:38:35Zapalenie płuc to poważna historia.
00:38:37Jeszcze ten Oświęcim na dodatek.
00:38:40Trzymać trzeba wszystkich, którzy wpadną.
00:38:43Tak. Ale ja wiem, co to znaczy zapalenie płuc.
00:38:47Matka mina to w wojnę umarła. Zimą w 40.
00:38:50A jak nie tu, to dostanie pani gdzieś tę penicylinę?
00:38:56Poszukam, muszę dostać.
00:38:59Co? Chcesz ją puścić?
00:39:02Zapisać nazwisko, adres.
00:39:07Ma pani jakiś dowód?
00:39:09Mam, tę kartę.
00:39:11Nazwisko?
00:39:13Romańska.
00:39:14Imię?
00:39:15Barbara.
00:39:16Jędrzejów, Kolejowa 8.
00:39:188.
00:39:20Może panie żyjście?
00:39:22Dziękuję panu.
00:39:23Bardzo dziękuję.
00:39:29Szlak by to trafił.
00:39:33Urodzony.
00:39:3497.
00:39:35W Żywcu.
00:39:36Pseudonim.
00:39:38Już mówiłem.
00:39:40Odpowiadać.
00:39:41Nie używam pseudonimu.
00:39:43Jakie funkcje organizacyjne spełnia student?
00:39:45Student studiuje.
00:39:48Ja się pytam o członka organizacji, do której pan należy.
00:39:50Ma on pseudonim Student.
00:39:51Przecież pan go zna.
00:39:52Nie.
00:39:53Nie znam.
00:39:54A kogo pan zna?
00:39:55Wymienić?
00:39:57Nie należę do żadnej organizacji.
00:39:59Jestem farmaceuta.
00:40:00Mam aptekę.
00:40:01A poza tym co pan robi?
00:40:02Słucham morwa.
00:40:05Tak?
00:40:07To bardzo pocieszająca wiadomość.
00:40:09No i co?
00:40:11Co?
00:40:13Wypuścili?
00:40:17Dalsze rozkazy.
00:40:19Ja im zaraz dam rozkazy.
00:40:20Że im oko zbieleje.
00:40:23Urodzony?
00:40:24Nie wiem.
00:40:25Urodzony.
00:40:26Ale w Żywcu.
00:40:2797.
00:40:28Zawód.
00:40:29Magister farmacji.
00:40:33Słucham.
00:40:34Co z Nowego Targu?
00:40:35A, Wiśniewski wrócił.
00:40:36Niech natychmiast przyjdzie do mnie.
00:40:38Tak.
00:40:41Nazwisko i imię?
00:40:42Stanisław Walczak.
00:40:43Magister.
00:40:44Ja się pytam o człowieka noszącego pseudonim Wacław.
00:40:46Nie znam.
00:40:48A kogo pan zna?
00:40:50Proszę wymienić po kolei wszystkich swoich znajomych.
00:40:58Co u zimnego?
00:41:00Dalej się w Juhasa bawić.
00:41:02Wystałeś się?
00:41:03Tak, od początku.
00:41:06To jest pan magister farmacji Stanisław Walczak.
00:41:10Urodzony w 97.
00:41:12W Żywcu, tak?
00:41:14Podejrzamy o udział w robocie Pieruno.
00:41:19Poprowadzisz dalej badanie.
00:41:20Dobranie.
00:41:33Spalili zasadzko Walczaka.
00:41:35Dali się nabrać jakieś babie.
00:41:36Spusina wzruszył się opowieścią o ciężko chory siostrze.
00:41:37Niech ich dziadni bez mu.
00:41:38Dali się nabrać jakieś babie.
00:41:39Spusina wzruszył się opowieścią o ciężko chory siostrze.
00:41:40Niech ich dziadni bez mu.
00:41:41Spusina wzruszył się opowieścią o ciężko chory siostrze.
00:41:42Niech ich dziadni bez mu.
00:41:44GESZNE Ciężko YouTube talki wybrania przesłów po
00:41:54Ciężkość
00:42:00Pięk니
00:42:03W ciężkość
00:42:06Wybrania
00:42:09Wiesz, jak to z nami będzie?
00:42:20Przepraszam, nie słyszałem.
00:42:22Co wiesz o studencie?
00:42:24Nie wiem, nie znam.
00:42:26Kto to jest student?
00:42:28Nie wiem, naprawdę.
00:42:31Powiesz, powiesz.
00:42:33Jak długo cię badali?
00:42:35Kilka godzin, nie wiem ile.
00:42:37Już tak sklaczałeś.
00:42:40Miękki jesteś.
00:42:42Powiesz.
00:42:44Wyśpiewasz wszystko jak ten słowik.
00:42:46Tu nie tacy jak ty zaczynali mówić.
00:42:48Weź może.
00:42:50Ja nie mam nic do powiedzenia.
00:42:53Jestem farmaceutą.
00:42:55Prowadzę aptek.
00:42:57Żywiec.
00:42:5897.
00:43:02Widzisz?
00:43:04Już sam musisz sobie to powtarzać, żeby się nie sypnąć.
00:43:07Dziśięci.
00:43:08Jfried.
00:43:26Muzyka
00:43:26Zglądał na zupełnie odtępiałego.
00:43:53Zerwał się z krzeszła i skoczył w oku.
00:43:56Człowiek niemłody, chyba rozdziasz w chigulacze.
00:44:02Skąd mogłem się spodziewać?
00:44:13Idźcie stąd wszyscy. Nie jesteście mi już więcej potrzebni.
00:44:18Już po ptakach.
00:44:20No idźcie do jasnej cholery.
00:44:32Kapitanie, kapitanie ja mam prośbę.
00:44:35Czego?
00:44:37Chciałbym prosić o zwolnienie mnie na dwa, trzy dni.
00:44:41Mam pewien pomysł, ale w tej sytuacji...
00:44:44Dwa, trzy? Dlaczego nie dziesięć?
00:44:47Proszę bardzo.
00:44:48No! Do widzenia! Do widzenia!
00:44:54Przysłać mnie tu zaraz wartownika, który był świadkiem samobójstwa.
00:45:00Był w stanie agonii, kiedy go przywieziono.
00:45:04Worek z poprkotanymi kośćmi. Pęknięta czaszka.
00:45:09Właściwie należało się dziwić, że życie się w nim jeszcze tli.
00:45:13Umarł, kiedy miałem ręce.
00:45:15A czy na ciele nie zauważył pan śladu walki?
00:45:19Uderzeń, zadrapań?
00:45:21Uderzeń? Zadrapań?
00:45:23Na ciele człowieka, który wyskoczył z trzeciego piętra, rozbijając okno?
00:45:27Tak.
00:45:29Rzeczywiście nonsense.
00:45:31Przepraszam do porze to wszystko, co chciałem wiedzieć.
00:45:38Do widzenia.
00:45:40Stefan, co się z tobą dzieje? Martwię się.
00:45:44Prawie co dzień przywożą rannych.
00:45:47Znowu się śpieszysz?
00:45:49Już teraz nie.
00:45:51Nie śpieszę się.
00:45:53No to świetnie. Właśnie skończyłam dyżur.
00:45:56Poczekaj na mnie, tylko się przebiorę.
00:46:01Musisz wziąć urlop. Wjechać w góry.
00:46:16Gdzie?
00:46:18Zresztą to wszystko jedno.
00:46:20Jeśli chodzi o mnie, to najchętniej zamknęłabym cię tutaj na klucz i obłożyła wesołymi książkami.
00:46:26Wieczorem wyprowadzałabym cię na smyczy na spacer.
00:46:33Smycz zbędna.
00:46:36Nie ucieknę.
00:46:38Jestem stary, zraumatyzowany, otępiały pies.
00:46:42Myślałem, że ze mnie co najmniej jest hart.
00:46:45A wyszło na to, że mka prawy kundel, któremu kody się legną w jego własnej budzie.
00:46:49Stan poczucia zmniejszonej wartości własnej.
00:46:53Idź do psychiatry człowieku.
00:46:55Ten stan jest uzasadniony.
00:46:57Posłuchaj.
00:46:59W ciągu jednej doby spalona zasadzka i samobójstwo człowieka, który wiedział dużo.
00:47:03Zarwane wszystkie niteczki, z których zacząłem skręcać powróz na szyję najpaskudniejszego z bandziorów.
00:47:11A przy tym najbardziej szkodliwy mi człowiek jest gdzieś w zasięgu mojej ręki.
00:47:16Jednak nie wiem, kto to jest.
00:47:18A dalej.
00:47:20Wiem, że muszę znowu czekać.
00:47:22Czekać na nowych zabitych, na nowe pożary, na wisielców, na ślady, na strzępek papieru.
00:47:27Tracić drogocenny czas.
00:47:29Zgłupieć, zdziwaczeć, zdziczeć.
00:47:33Cicho Stefan, spokój.
00:47:35Mówisz tak, jakby od pioruna wszystko się zaczęło.
00:47:38I razem z nim miało się skończyć.
00:47:40Tak.
00:47:43Masz rację.
00:47:48Zgłupieć.
00:48:18Tu nikt nie mieszka.
00:48:23Józefińska 2. Przecież ten adres, co mówiłeś.
00:48:26Dziwne.
00:48:27Dziwne.
00:48:47Gdzie może być ta czytelnia?
00:48:48Może to nie tu.
00:48:49To nie tu.
00:49:13To tu.
00:49:15Ostrożny!
00:49:45Tam ktoś wszedł. Idź zobacz.
00:49:47Idź zobacz.
00:49:49Rysie!
00:49:53Zostaw mnie.
00:49:55Goni!
00:49:57Kogo?
00:49:59Za kim?
00:50:01Diabli wiedzą gdzie oni zwiali.
00:50:03Ja też.
00:50:05Dostałem.
00:50:07Dostałem.
00:50:11Zostaw mnie.
00:50:13Goni!
00:50:15Kogo?
00:50:16Za kim?
00:50:17Diabli wiedzą gdzie oni zwiali.
00:50:19Ja też.
00:50:20Dostałem.
00:50:21Zostaw mnie.
00:50:23Zostaw mnie odnosi güceler.
00:50:25Boże.
00:50:26Ochrono.
00:50:27Kurłe everywole się niem.
00:50:28K Avoid까요?
00:50:44Pe兒.
00:50:45Zdjęcia i montaż
00:51:15Kapitanie!
00:51:22Dawaj samochód, samochód! Kierowca, gdzie kierowca?
00:51:27Gustyną na Józefińskiej śledzili czytelnia.
00:51:32Dlaczego z szpitala? Muszą go uratować.
00:51:37Szybciej! Szybciej!
00:51:39Poproszę, czy coś?
00:51:45Tak, rozumiem, nie macie auta.
00:51:58Bandyci w samochodzie, a milicja pieszo, jasne.
00:52:02Trzymajcie się.
00:52:06Milicja nie znalazła ani śladu.
00:52:09Ludzie tam wystraszeni.
00:52:10Na Józefiński?
00:52:14Mhm.
00:52:17Trzeba by jakoś zawiadomić rodziców z Tysiny.
00:52:21Przecież on już nie miał rodziców.
00:52:24Naprawdę?
00:52:28Sprawa się komplikuje.
00:52:29To już nie tylko Piorun.
00:52:39Nie tylko Wacław, który tym wszystkim kieruje.
00:52:42Jest jeszcze student.
00:52:44Myślisz, że to ktoś z naszych?
00:52:47Wiem tylko na pewno, że to nie ja.
00:52:49To i mnie zaliczasz do podejrzanych.
00:52:52Nie, Kołacz, to nie tak.
00:52:53Zrozum, wiemy, że student istnieje.
00:52:59Uprzedził Pioruna na Rabskiej Górze.
00:53:00Był wymieniony w kartce znalezionej przyśmiałym.
00:53:03Słyszał o nim Szyndzielosz.
00:53:04To są fakty.
00:53:06Cudów nie ma.
00:53:06Tu działa ktoś żywy z krwi i kości z głową na karku.
00:53:10A więc podejrzewasz wszystkich.
00:53:13Stusina widział na Halnej u Walczaka jakieś czytelniane książki.
00:53:18Myślałem, że się zasugerował, że szuka dziury w całym.
00:53:20A jednak apteka powiązała się z czytelnią.
00:53:25Trzeba wrócić do tego śladu.
00:53:28Może zająć się jeszcze panią Walczakową, o?
00:53:31Wyszukaj dwóch, których tam nie znają.
00:53:37Już mi nogi wrastają.
00:53:39Nie wydaję.
00:53:50Wyszukaj dwóch.
00:54:09KONIEC
00:54:39KONIEC
00:55:09KONIEC
00:55:11KONIEC
00:55:13KONIEC
00:55:15KONIEC
00:55:17KONIEC
00:55:21KONIEC
00:55:23KONIEC
00:55:25KONIEC
00:55:27Dwie małe wódki i piekały.
00:55:28Duże czy małe?
00:55:30KONIEC
00:55:31Nałe.
00:55:32Wszystko małe?
00:55:33KONIEC
00:55:35Zdawiam się.
00:55:59Panowie, pozwolę?
00:56:05Czy można prosić o spełnienie toastu?
00:56:09Za Warszawę.
00:56:14Panowie darują okces, ale pomiędzy wiarą żołnierską...
00:56:18Panowie darują.
00:56:20Jestem, że tak powiem, fizjonomistą.
00:56:28Panowie z lasu.
00:56:29Wiem!
00:56:30A co wam?
00:56:32Milczenie.
00:56:33The rest is the silence.
00:56:36Silence.
00:56:38Panowie, spracowani.
00:56:42Panowladziu, poproszę trzy sztabowe pieprzówki.
00:56:46A może spirytusik?
00:56:50Panowladziu, pani pozwoli rączkę.
00:56:53Zdawaj posadzkę, tak?
00:57:02Niczu, mów mi, buszy.
00:57:05Minęły piękne dni aranjuezze, a dania jest...
00:57:11więzienia.
00:57:14Niestety nie mogę już w pole.
00:57:16Aśka, gotuj z raja, dziewczynozy moje.
00:57:22To jednak wątroba strzępa.
00:57:26Minęły piękne dni aranjuezze, a dania jest więzieniem.
00:57:39Do widzenia, panie prezesie.
00:57:41Do widzenia.
00:57:43Prezes.
00:57:44Cywile.
00:57:45Cholerny świat.
00:57:46Prezes jakiś.
00:57:47Niejakiś, niejakiś ma je pod krążyk?
00:57:52Aże cywil, co fakt.
00:58:13Dzięki, panie unprecedentednie.
00:58:15Paweł CO
00:58:33uzdjęja na 수도izacji.
00:58:41KONIEC
00:59:11KONIEC
00:59:299,9
00:59:41Zdjęcia i montaż
01:00:11Studenta
01:00:13Nie rozumiem
01:00:15Czy jest tu do sprzedania penicylina?
01:00:29Teraz rozumiem
01:00:31Walczak wpadł, wie pan już o tym?
01:00:41Zaraz, Walczak syprął
01:00:43Przecież on nie żyje
01:00:44Zdążył syprąć
01:00:45Nie wytrzymał badania i wyskoczył oknem
01:00:47Bał się, że za dużo powie
01:00:49Przed tym jednak zdolali od niego coś wyciągnąć
01:00:51Depcą na popiętach
01:00:53Nie rozumiem
01:00:55Wczoraj jeszcze była wiadomość, żeby czekać
01:00:57Są nowe polecenia
01:00:59Nie wolno nam dopuścić do kompromitacji politycznej
01:01:01Jest rozkaz
01:01:03Natychmiast likwidować czytelnie
01:01:05Pana mamy przerzucić zaględy
01:01:15Wszystko rozumiem?
01:01:17Ale jednak z drugiej strony
01:01:19Ja nie mogę tak bez upoważnienia
01:01:21Nie znam pana
01:01:23Nie musi mi pan niczego wydawać ani wskazywać
01:01:29Wcale mi na tym nie zależy
01:01:33Po prostu zamknie pan drzwi i pójdzie pan ze mną
01:01:35Mam pana dostarczyć na punkt, gdzie pan będzie oczekiwał przerzutu
01:01:41Nasi ludzie zajmą się zabezpieczeniem archiwum
01:01:43Wie pan, w archiwum są dokumenty o wielkiej wadze historycznej
01:01:55Wartościowe przyczynki
01:01:57Na przyszłego badaca
01:01:59Materiał nieoceniony
01:02:03Może lepiej zabrać od razu
01:02:13To stare
01:02:39Wszystko?
01:02:45Tak
01:02:46Od trzech tygodni nic nie wpływano
01:02:48Dopiero wczoraj dołożyłem kilka papierów
01:02:50Meldunki, których nie znaleźli
01:02:52W czasie rewizji u pana magistra Walczaka
01:03:01Tu jest ciepło, proszę zdjąć palto
01:03:03O co?
01:03:04Lepiej, żeby mnie tu w ogóle nie widzieli
01:03:07Ja przecież wiem, że tu
01:03:10Tylko nie wiedziałem, że tu właśnie pan
01:03:20Doskonale zorganizowane
01:03:22Jak zawsze
01:03:29Ale, że tu mnie pan przywiózł?
01:03:34Tak ustaliłem z Wacławem
01:03:37Nic mi o tym nie mówił
01:03:39Jeszcze wielu rzeczy panu nie mówił
01:03:42Gdyż spływam się teraz więcej dowiedzieć się
01:03:45Niewątpliwie
01:03:46Dowie się pan
01:03:55Kogo spodziewał się pan tu zastać?
01:03:57Niech pan się dowie, że student jest naszym człowiekiem w waszej organizacji
01:04:05Kto pan angażował do współpracy?
01:04:08Pan Magister Walczak
01:04:10Odbierał w siebie
01:04:11Kto panu mówił, że tu jest ktoś, kto może pomóc w razie czego?
01:04:14Pan Magister Walczak
01:04:15Pan proszę pana kupił tę cytelnię
01:04:17A moje nazwisko
01:04:18Przedtem na Józefińskiej mieliśmy, ale
01:04:20Daleką, nieporęcznie
01:04:22Grodzka, lepszy punkt
01:04:26Więc punkt na Józefińskiej też nazywał się czytelnia?
01:04:28Czytelnia
01:04:29Najprościej
01:04:30Nie podpada
01:04:32Pan Magister Walczak to myślał
01:04:34A Wacław zgodził się
01:04:37Kto?
01:04:39Wacław?
01:04:41Pan Prezydromka
01:04:44No przecież pan wie
01:04:54Kto tam?
01:04:55Ja, odchód
01:04:57Stefan
01:04:59Dlaczego tak późno?
01:05:00Zaraz wychodzę na dyżur
01:05:08Dlaczego nie siadasz?
01:05:13Przecież wychodzisz
01:05:14Odprowadzisz mnie?
01:05:15Nie mogę
01:05:18Aniu
01:05:20Pożycz mi klucze od twojego pokoju
01:05:23Klucze od pokoju?
01:05:26Muszę tu kogoś przyprowadzić
01:05:30Do mnie?
01:05:32Na noc
01:05:33Muszę tu przesłuchać znanego działacza, a nikt nie powinien o tym wiedzieć
01:05:36Już mnie mieszasz w te sprawy
01:05:40Mną chcesz komenderować
01:05:49Tylko jeden warunek
01:05:50Po tym wszystkim ja obejmuję komendę
01:06:06Muszę tu kadań
01:06:12Uszę po rozrzęk
01:06:14Ten
01:06:17Muszę
01:06:20Sprób
01:06:25Ale
01:06:27W
01:06:36protestuje to jest bezprawne
01:06:39proszę się uspokoić
01:06:40niech mi pan wierzy panie prezesie
01:06:41że wybrałem najmniejsze z lud
01:06:42co to za mylina
01:06:43co to wszystko znaczy
01:06:45uprzedzam że nie zamierzam rozmawiać z panem
01:06:47póki mi pan tego nie wyjaśni
01:06:48jest to prywatne mieszkanie
01:06:50do którego zaprosiłem pana
01:06:51aby zadać parę pytań
01:06:52w niekrępującej atmosferze
01:06:54potrzebne mi są pewne informacje
01:06:57proszę
01:06:57stosujecie panowie
01:06:59nader ostre metody walki z opozycją
01:07:01czy sądzi pan że terror i prowokacja
01:07:04zaprowadzą was daleko
01:07:06moje stronnictwo
01:07:07w tej chwili nie interesuje mnie pan
01:07:08jako przedstawiciel opozycyjnego stronnictwa
01:07:10traktuję te sprawy powiedzmy jako
01:07:13zbieg okoliczności
01:07:15podejrzewam pana o przynależność
01:07:18do terrorystycznej organizacji
01:07:19widzę tak prowokacja
01:07:20czy zdaje pan sobie sprawę z tego
01:07:23jak jecha wywola ta historia na zachodzie i w kraju
01:07:25aresztuje się przedstawiciela opozycji
01:07:28bez nakazu prokuratury
01:07:29pan jeszcze nie jest aresztowany
01:07:31pan będzie aresztowany
01:07:32a dlaczegoż za tym nie przestuchuje mnie pan w pańskim urzędzie
01:07:35ten urząd ma pewne wady
01:07:36są w nim zbyt twarde krzesła
01:07:38poza tym jest tam pewien pański człowiek
01:07:41obiecuję panu bardzo piękny cykl artykunów
01:07:45w zagranicznej prasie na temat całej tej historii
01:07:47to nie jest zbyt wielka cena za to
01:07:49aby na sporym kawałku ziemi ludzie mogli spokojnie żyć
01:07:52nie wiem o czym pan mówi
01:07:53zapewne o tych niepoczytalnych wyczynach
01:07:55zbyt krewkich młodych ludzi
01:07:56równie jak pan nie znających się na polityce
01:07:59zapewniam pana, że...
01:08:00niech pan przestanie
01:08:01chętnie bym pana zawiózł w górę
01:08:03aby pan sobie obejrzał z bliska
01:08:04fajską politykę
01:08:05proszę odpowiadać na pytania
01:08:08co pana łączyło z magistrem Walczakiem?
01:08:11był moim przyjacielem
01:08:12co pana łączy z osobą bibliotekarza z czytelni jedność?
01:08:15wypożyczałem u niego książki
01:08:17poza tym poszukiwał dla mnie pewnych wydawnictw
01:08:18z dziedziny historii prawa
01:08:20to dziwne
01:08:21w jego rejestrach nie figuruje pan jako abonent
01:08:23być może byłem zbyt wyróżniającym się klientem
01:08:26zresztą daruję panu
01:08:26nie mogę ponosić odpowiedzialności za stan rejestrów jakiegoś bibliotekarza
01:08:30w tych rejestrach czy zapiskach, które ja mam na myśli
01:08:33figuruje pan jako Wacław
01:08:35nie będę odpowiadał na żadne pańskie insynuacje
01:08:38szkoda
01:08:38myślałem, że wyjaśni mi pan swoje kontakty z apteką pod kopcem i z czytelnią
01:08:43widziano pana, jak pan odnosił pewien gustowny pakiecik do czytelni
01:08:48żona pana Stanislawa prosiła mnie o odniesienie tej paczki
01:08:51sądziłem, że są to książki, które zmarły wypożycza
01:08:54przepraszam
01:08:54trzymał to w skrytce pod podłogą
01:08:59ledwośmy znaleźli
01:09:24czy i teraz nie będzie pan mówił panie prezesie?
01:09:26student
01:09:36domyślam się kto to jest
01:09:51kto?
01:09:54niestety, to jeden z moich ludzi
01:09:55jest pan tego pewien?
01:09:58proszę spojrzeć, to jest meldunek znaleziony u Gronki
01:10:01Stusina wie za dużo, zdaje mi się, że coś wywęszył
01:10:05trzeba z nim skończyć
01:10:06podam dogodną sytuację, potem muszę przerwać kontakty na kilka dni
01:10:10robi się gorąco student
01:10:12no to na co czekacie, zamknijcie go
01:10:15chcecie, żeby znowu narozdrabiał?
01:10:18o tym nie ma mowy
01:10:18zrobiło mu się już za ciasno
01:10:21a ja nie chcę znów spudłować
01:10:25domyślam się
01:10:27ale ostatecznego dowodu dostarczy mi
01:10:29piorun
01:10:30piorun
01:10:31przecież oni się dobrze znają
01:10:33nie sądzi pan, że to może być ciekawe spotkanie?
01:10:38to będzie pańska satysfakcja, nie moja
01:10:40co melduje piorun o rozmieszczeniu oddziału?
01:10:49piorun do sztabu
01:10:50oddziały rozesłałem zgodnie z poleceniem
01:10:53śmiały poszedł do Leśnicy
01:10:54sztab zamelinował mu nabory na Wygoniu
01:10:56koło Dunajca
01:10:57przeczekamy tam do wszystkich świętych
01:10:59to znaczy, że będą tam jeszcze cztery dni
01:11:03trzeba się pośpieszyć
01:11:06a ja w sztabie mam teraz tylko kwatermistrza
01:11:15ale to frontowy chłop, ostrzelany
01:11:17nawet na wojnie brzucha nie stracił
01:11:20zimny
01:11:22zawołajcie mi do aparatu porucznika Borakowskiego
01:11:25no to co?
01:11:29obudzić
01:11:29wyprzedź
01:11:39poprowadzimy je
01:11:41muzyka
01:11:51muzyka
01:12:00muzyka
01:12:09muzyka
01:12:19muzyka
01:12:28muzyka
01:12:37muzyka
01:12:47muzyka
01:12:49muzyka
01:12:58muzyka
01:13:00muzyka
01:13:10muzyka
01:13:12muzyka
01:13:21muzyka
01:13:23muzyka
01:13:24muzyka
01:13:25muzyka
01:13:34muzyka
01:13:36muzyka
01:13:46muzyka
01:13:48muzyka
01:13:57muzyka
01:13:59muzyka
01:14:00muzyka
01:14:10muzyka
01:14:12muzyka
01:14:21muzyka
01:14:23muzyka
01:14:32muzyka
01:14:34muzyka
01:14:44muzyka
01:14:46muzyka
01:14:55muzyka
01:14:57muzyka
01:14:59muzyka
01:15:08muzyka
01:15:10muzyka
01:15:12muzyka
01:15:22muzyka
01:15:24muzyka
01:15:33muzyka
01:15:35muzyka
01:15:45muzyka
01:15:47muzyka
01:15:56muzyka
01:15:58muzyka
01:15:59muzyka
01:16:08muzyka
01:16:10muzyka
01:16:20muzyka
01:16:21muzyka
01:16:22muzyka
01:16:23muzyka
01:16:24muzyka
01:16:25muzyka
01:16:26muzyka
01:16:27muzyka
01:16:28muzyka
01:16:29muzyka
01:16:30muzyka
01:16:31muzyka
01:16:33muzyka
01:16:34muzyka
01:16:35muzyka
01:16:36muzyka
01:16:37muzyka
01:16:39muzyka
01:16:41muzyka
01:16:42muzyka
01:16:43muzyka
01:16:44muzyka
01:16:45muzyka
01:16:46muzyka
01:16:47muzyka
01:16:48muzyka
01:16:49muzyka
01:16:50muzyka
01:16:58muzyka
01:17:00muzyka
01:17:01muzyka
01:17:02muzyka
01:17:03muzyka
01:17:04muzyka
01:17:34muzyka
01:18:04muzyka
01:18:06muzyka
01:18:07muzyka
01:18:08Jesteście otoczeni
01:18:09wychodź
01:18:10muzyka
01:18:34muzyka
01:18:35Rzuć broń
01:18:36Rzuć broń
01:18:37Rzuć broń
01:18:40Rzuć broń
01:18:41Piorun
01:18:47Ten drugi to powicher
01:18:50Bliżej
01:18:52Bliżej
01:18:53Podejdź bliżej
01:18:54Nie strzelaj
01:18:58Nie strzelaj
01:19:16Don Cieko
01:19:33Don Cieko
01:19:34Student
01:19:38il figlio
01:19:43Piorino
01:20:13Miesliewski
01:20:15Wiesniewski!
01:20:45Wiesniewski!
01:20:47Wiesniewski!
01:20:49Wiesniewski!
01:21:15Wiesniewski!
01:21:17Wiesniewski!
01:21:27Wiesniewski!
01:21:45Uff! Uff! Uff!
01:21:53Uff! Uff!
01:22:15Szlać by to wszystko trafił.
01:22:24Szlag by to wszystko trafił.
01:22:54Wszelkie prawa zastrzeżone.
Recommended
46:42
|
Up next
40:20
36:32
1:45:35
1:12:22
52:45
1:41:22
26:12
1:38:35
1:01:19
30:14
20:38
1:38:36
53:11
1:38:39
19:38
24:23
1:37:55
1:45:35