Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 5/26/2025
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:01:00La, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la,
00:01:30la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la
00:02:00A teraz z drugiej strony, ha, ha, ha, ha, a teraz w głowę, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha,
00:02:30ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha
00:03:00ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha
00:03:31No tak, siadaj.
00:03:33Zmężnialeś, chłopcze.
00:03:42Anka.
00:03:50Ksiądz, dobra.
00:03:52Zajączkowski jest na rynku.
00:03:54Dobrze. Zaraz ksiądz zobaczysz, co to będzie za gra.
00:03:59Przepraszam.
00:04:00Dzień dobry, panu rektorze.
00:04:11Piwat, miasteczko, ulicy.
00:04:13Piwat, fabrykaciki.
00:04:15Piwat.
00:04:18Chłopaj się, ulicy.
00:04:20Chłopaj się, ulicy.
00:04:58
00:05:03
00:05:08
00:05:13
00:05:18
00:05:23
00:05:28
00:05:33
00:05:38
00:05:43
00:05:48
00:05:53
00:05:58
00:06:03
00:06:08
00:06:13
00:06:18
00:06:23
00:06:28
00:06:33
00:06:38
00:06:43
00:06:48
00:06:53
00:06:58
00:07:03
00:07:08
00:07:13
00:07:18
00:07:23
00:07:28
00:07:33
00:07:38
00:07:43
00:07:48
00:07:53
00:07:58
00:08:03
00:08:08
00:08:13
00:08:18
00:08:23
00:08:28
00:08:33
00:08:38
00:08:43
00:08:48
00:08:53
00:08:58
00:09:03
00:09:08
00:09:13
00:09:18
00:09:23
00:09:28
00:09:33
00:09:38
00:09:43
00:09:48
00:09:53
00:09:58
00:10:03Bardzo się panu nas nudzi?
00:10:06No wie pani?
00:10:08Nie odpowiem na podobną insynuację.
00:10:11Życie państwa zdumiewa mnie.
00:10:14Jest takie spokojne, proste.
00:10:18Jakby wyższe.
00:10:23Wie pani?
00:10:25Pani Anko, odkąd zacząłem tu bywać, lepiej rozumiem Polaków.
00:10:31Karola.
00:10:33Nie wie pan, czy Karola nie spotkała coś złego?
00:10:36Nie. Czy pań coś zauważyła?
00:10:39A tak mi się zdawało.
00:10:41Karol, ja ci na drodze stawać nie będę.
00:10:44Ale pamiętaj, że czterowiekowa tradycja naszego rodu jest żywa.
00:10:51Ona patrzy na ciebie. Masz być jej godnym.
00:10:54Ojcze, co mi pomoże cześć tradycji produkcji perkalu?
00:11:00Co mi pomogą przodkowie, kiedy stawiam fabrykę i potrzebuję kredytu?
00:11:05Dają mi go Żydzi.
00:11:08Ja nie chcę być cudzym parobkiem.
00:11:10Muszę być więc wolny od przeszłości, szlachetstwa.
00:11:13Bo te więzy krępują w walce z przeciwnikiem bez skrupułów.
00:11:18Bo bez tradycji.
00:11:20Był strasznym przeciwnikiem, który sam dla siebie jest przeszłością,
00:11:23teraźniejszością i przyszłością.
00:11:28Nie, nie mówmy o tym. Dobranoc.
00:11:50DZIĘKUJĘ ZA PRZESŁUŻĄ
00:12:21Aniołom swoim każę cię pilnować.
00:12:24Gdziekolwiek będziesz, aby cię piastować.
00:12:29Na ręku będą, abyś idąc drogą
00:12:34Na ostry kamień nie nastąpił nogą.
00:12:41Panie nasz, Panie Ziemia,
00:12:45ukończmy Twoje imię.
00:12:49Aby przyjechać do Twojego kraju,
00:12:53Twój wile wydarzył się.
00:12:57Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:02Nasze codzienne proste,
00:13:06Daj nam dzisiaj,
00:13:09Daj nam dzisiaj,
00:13:11Nasze święte,
00:13:13Daj nam dzisiejsze.
00:13:17Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:21Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:26Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:31Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:36Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:41Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:46Ziemia, więc też na ziemi.
00:13:56Masz, Mendel, rubla.
00:13:59To jest prawdziwy rubel.
00:14:01A ja się koję.
00:14:02A Ty, Abram, dostaniesz tylko 75 kopiejek.
00:14:05A dziękuję.
00:14:06Bo Tobie się dzisiaj nie chciało.
00:14:08Tyś symulował śpiewanie.
00:14:10Ty chciałeś oszukać mnie?
00:14:13Co?
00:14:14I Pana Boga?
00:14:29Nie, nie, nie.
00:14:52Seks oferty.
00:14:5441, 42, 43, 44,
00:14:5845, 46, 47, 48, 49, 150.
00:15:10Męż.
00:15:1391, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 300.
00:15:2051, 52, 53, 54, 55, 56, 57...
00:15:25320, 21, 22, 23.
00:15:37Ile?
00:15:38500!
00:15:43628!
00:15:45W porządku.
00:15:48Wszystko nasze.
00:16:11Ja nie mam nic, Ty też nie masz nic.
00:16:13Groskopnulko mam nic.
00:16:14Ja też nie mam nic.
00:16:15To razem mamy właśnie tyle.
00:16:16W sam raz tyle, żeby tu wybudować wielką fabrykę.
00:16:20A zaraz to na czym stanęło?
00:16:22Zbudujemy fabrykę i stawiamy ją tu.
00:16:26Robimy, robimy, robimy!
00:16:29O Karol!
00:16:35Max, Max, Twoja krowa już liczy.
00:16:39No Karol, Twój słownik Cię bawi.
00:16:42Niech straci głos.
00:16:47O Polska kraino, gdyby Ci rodacy, co za Ciebie giną, wzięli się do pracy.
00:17:06I po garstce ziemi z ojczyzny zabrali, już by dłońmi swymi Polskę utknęli.
00:17:36Kurwa!
00:17:43No!
00:17:46Panie, Panie pożycie ceny rybu.
00:17:49Panie Wilczek, Pan wie, że Rukla Wassermanowa jest biedna, porządna kobieta.
00:17:54Panie Wilczek, jak ja dzisiaj nie będę mieć pieniędzy, to ja nie zrobię, jak jest szef.
00:17:59Pieniędzy bez fantu nie dam.
00:18:01Panie Wilczek, ja przysięgam na wszystkie świętości.
00:18:04My jeść nie mamy.
00:18:05Moje małe dzieci, mój mąż, moja matka we Izmir czekają, aż ja im coś przyniosę.
00:18:10Niech one zdechną, co to mnie obchodzi.
00:18:12Panie Wilczek, Pan powiedział niedobre słowo.
00:18:17Panie Wilczek, Pan mnie pożyczy.
00:18:20Jest Pan nierozumielny.
00:18:23Nie tlatać dziesiątka na nic dla Maczyna.
00:18:27To jest niedobry pieniążek.
00:18:29Nic musisz dać nowemu.
00:18:31Bez fantu nie dam.
00:18:33Niech Basermanowa pójdzie do zięcia pożyczyć.
00:18:35Pan mi nie mówi nic o tym człowieku.
00:18:37Pan wie co?
00:18:38Co ja zrobiłam?
00:18:39Sztajnowa brakuje piętnaście kopiejek.
00:18:40Ja jemu na stół za córkę posadzę, dałam czterdzieści rubli nadal.
00:18:43Brakuje piętnaście kopiejek.
00:18:45Sztajnowa zawsze mówi, że nie brakuje.
00:18:48A my się znamy.
00:18:49Sztajnowa sobie policzy.
00:18:51To jest gówność, Panie Wilczek.
00:18:53Panie pożyczy.
00:18:55Ja Pana proszę, Panie Wilczek.
00:18:57Ja zrobię interes.
00:18:58Ja będę żyć przez cały tydzień.
00:19:00Moje dzieci będą miały co jeść.
00:19:03Dobrze.
00:19:04Panie Wilczek, potrach mu nas.
00:19:07Jestem taka solidna męczyska.
00:19:08Bez fantu nie dam.
00:19:09Fajna męczyska.
00:19:13Puzel z tebe ich lasago.
00:19:31O!
00:19:35Co?
00:19:36Jest fant.
00:19:40Jadę.
00:20:01Kolberg się pali.
00:20:04Sam się popaliłem.
00:20:05Ale on od dawna się męczył.
00:20:06Ja z góry wiedziałem, że on potrzebuje się położyć na cztery łopaty.
00:20:24Max, ty źle skończysz, przez to żarczy się ze wszystkimi.
00:20:26A co dzień dobry.
00:20:27A ty nam przyjrzyj teraz.
00:20:28Gdzie? Co? Ja?
00:20:29A!
00:20:30Opowiadasz głośno, że większość naszych fabrykantów to złodzieje.
00:20:32Powiedział im, będę mówił.
00:20:33Ale Max, ty pamiętaj, że my jesteśmy tu po to, żeby robić grzechy.
00:20:36A ty jesteś radykał.
00:20:37Pols nr 4.
00:20:38Oj, Moritz, Moritz.
00:20:40Ty jesteś podły, żydziak.
00:20:41A ty jesteś głupi, sentymentalny Niemiec.
00:20:43O!
00:20:44Nie?
00:20:45Niemiec.
00:20:46Głócicie się o wyrazy.
00:20:47Muszę iść do fabryki.
00:20:48Ale Moritz ma rację, Max.
00:20:55Piękne miasto.
00:20:57Piękne miasto.
00:20:59Ale co ja na tym zarobię?
00:21:01No.
00:21:05Panie, ja mam to wszystko zapisane.
00:21:10Chętny do pracy!
00:21:11Panie!
00:21:12Panie!
00:21:13Odstawić się!
00:21:14Ja wszystko zrobę od nas, żeby nie trajca się z głowy!
00:21:18Biorą mu tę!
00:21:22Ja tu z mamą przyszłam wedle tego, co mojemu mędrowi głowę upało na szybie.
00:21:27A co ja teraz?
00:21:28Kierotka z dzieciakami.
00:21:29To mi biedne.
00:21:30Tam przyszła dopraszać się sprawiedliwością.
00:21:33Może pan wielmożny jakieś wspomożenie dał?
00:21:35Bo jako, że mojemu tę głowę urwało przy tej maszynie.
00:21:39Uspokójcie się, bo mówię o tym z adwokatem.
00:21:41Trzeba oddać sprawę do sądu.
00:21:43Czy wam nie zapłacą?
00:21:45Oj!
00:21:46Oj, żeby ci pan Jezus i ta Częstochowska szczęściła na zdrowiu, na majątku.
00:21:50Dawno w Łodzi?
00:21:52Ano.
00:21:53Będzie ze dwa roki.
00:21:55To przenieśliśmy się tutaj na swoje zatracenie.
00:21:58A po co, żeście tu przyjechali?
00:22:00Nie wiem.
00:22:01No, wszystkie żły.
00:22:03Dlaczego nie wrócicie do domu na wieś?
00:22:05Wrócę, wrócę.
00:22:06Wrócę, jak mi tylko za chłopa zapłacą, to już ci, że wrócę.
00:22:10A niech to miasteczko Łódź, to niech mur nie minie.
00:22:15Żeby tu wszystkie powyzdychały.
00:22:17Wszystkie, co do jednego.
00:22:19Uspokójcie się.
00:22:25Co nowego, panie Szwarc?
00:22:27Wewo splatowo.
00:22:28Zupełnie?
00:22:29Będzie się musiał układać.
00:22:30Kiepskie teraz zrobić zwykłą klapę.
00:22:32Ile firma traci?
00:22:33Zależy od tego, ile będą płacić za sto.
00:22:36Buchholz wie?
00:22:37Jeszcze nie.
00:22:38Pana prezesa jeszcze nie był u nas.
00:22:45Panie Lachman, sprawdź pan ostatnią terypię.
00:22:47Musi być pomyłka.
00:22:48Kolej pobrała za dużo.
00:22:49Panie Lachman, sprawdź pan ostatnią terypię.
00:22:51Musi być pomyłka.
00:22:52Kolej pobrała za dużo.
00:22:54Pan, dzwoń natychmiast do magazynu.
00:22:56Niech nie wydają materiału nawet za rubel Prumkinowi.
00:22:59Za dużo jest nam winie.
00:23:01Mam noce, że idzie do plejty.
00:23:04Coś pan radził tej babie, panie Holm.
00:23:08Kazałem iść do adwokata.
00:23:10Niechaj wytoczy fabryce procesu odszkodowania.
00:23:13A co to pana obchodzi?
00:23:17Nie rozumiem.
00:23:18Bardzo mnie obchodzi.
00:23:19Wszelka niesprawiedliwość.
00:23:20Wszelka nędza. Bardzo.
00:23:21Czym pan jesteś tutaj?
00:23:23No, praktykantem kantorowym.
00:23:25Pan dyrektor najlepiej.
00:23:26No to nie skończysz pan tej praktyki, jak mi się zdaje.
00:23:30Proszę cię, mnie jest wszystko jedno.
00:23:32Ale nam nie jest wszystko jedno.
00:23:33Nam. Fabryce.
00:23:34W której jesteś pan jednym z miliona kółek.
00:23:36Nie przyjęliśmy tu pana po to,
00:23:37żebyś pan opisywał swoje filantropię,
00:23:39tylko żebyś pan robił.
00:23:40Nie jestem maszyną.
00:23:41Jestem człowiekiem.
00:23:42W domu.
00:23:43A w fabryce nie wymaga się od pana egzaminów człowieczeństwa.
00:23:45Nie za to pan płacimy.
00:23:46Jesteś pan maszyną.
00:23:47Taką samą, jak my wszyscy.
00:23:48Rób pan dokładnie to, co do pana należy.
00:23:51Panie Borowiecki.
00:23:52Panie von Horn.
00:23:56Słuchaj pana, jak do pana mówię.
00:24:01Mówię mu od razu.
00:24:02Myłka w taryfie odnotować.
00:24:17Panie dyrektorze.
00:24:18Czego?
00:24:20Jeszcze, jeszcze.
00:24:2157 drukują?
00:24:22Drukują, tak jest.
00:24:23Trzyma.
00:24:24Pierwsza metra nieco lakowała.
00:24:25Nie.
00:24:26Przysłali zamówienie z centrali.
00:24:27Tak.
00:24:28Między Sztuklamy.
00:24:29Szeledy nr 24.
00:24:30Tak jest.
00:24:31Myśmy best.
00:24:32Telefonowano to samo.
00:24:33Czy będziemy robić?
00:24:34Na dzisiaj nie mamy pilne bojki do robienia
00:24:35i teletykorty.
00:24:36I dobrze, w porządku.
00:24:37Panie dyrektorze.
00:24:38Telefonowali o Barchan nr 7.
00:24:39Fabryturze.
00:24:40Idę zaraz.
00:24:41Tak jest.
00:24:42No, czego?
00:24:43A bo nasz majster, pan Bufke,
00:24:44kto będzie tutaj pracować,
00:24:45może zna się ludzi mniej.
00:24:52Czy to prawda, panie dyrektorze?
00:24:59Co?
00:25:00Tak.
00:25:01Ustawi się nowe maszyny.
00:25:03A co my będziemy robić?
00:25:05Poszukacie innej pracy.
00:25:06Pozostaną tylko ci, którzy tu dawniej pracowali.
00:25:09Ale my pracujemy tutaj już trzy roki.
00:25:13Co robić? Maszyna was nie potrzebuje.
00:25:26Ojciec prosił, żeby pan podpisał.
00:25:30Co mam zrobić z tym papierem?
00:25:32Niech pan zrobi, co pan chce.
00:25:42Dzień dobry.
00:26:05Ja nie mam czasu dzisiaj.
00:26:07Dzień dobry.
00:26:08Panie małżecie.
00:26:09Odejdź panie.
00:26:10Dzień dobry.
00:26:11A witam, doktora.
00:26:12Jak zdrowie prezesa?
00:26:14Dzień dobry.
00:26:16Dzień dobry.
00:26:17Dzień dobry.
00:26:18Panie Rubinrod, jest co?
00:26:21Panie Rubinrod, jest co?
00:26:24Nie ma. Powinien był o tym wiedzieć gdzieś rano.
00:26:27Nic nie było i dlatego nie zawiadomiłem.
00:26:29Pan słuchaj, a nie myśl.
00:26:31To do pana nie należy.
00:26:33Ja panu powiedziałem raz na zawsze,
00:26:35że ja potrzebuję do domu codziennie mieć wiadomość,
00:26:37czy było to, czy nie było.
00:26:39Pana obowiązkiem jest mi donosić.
00:26:41Ja panu za to płacę.
00:26:42Ciszy, nie krzycz pan.
00:26:43Przecież codziennie panu mówię.
00:26:44Ale za mało.
00:26:46Zdążyłbyś pan jeszcze na ciastko i na gazetę.
00:26:49No.
00:26:52Słyszałem, że zakładasz fabrykę.
00:26:53Ja nie mam czasu.
00:26:54Powiedziałem, że nie mam czasu.
00:26:55Co?
00:26:56Wełna, dwa wełna?
00:26:57Ach, wiadomo, co dzisiaj będzie.
00:27:00Tak, a pieniądz jest?
00:27:01A, jest więcej?
00:27:04Jest kredyt.
00:27:05O, to spółki?
00:27:08Z Borowieckim i z Baunem.
00:27:09Znasz Maksa?
00:27:11Panie Wełn, panie Maury,
00:27:13czy pan wyznaje już w swoich koniach system, co?
00:27:15Tak, ja wyznaję system, żeby panu wrzucono za drzwi.
00:27:17Musiałam kazać dać.
00:27:18Tak, stary, wysortowany, dobrze.
00:27:23A po co ci, po co ci ten Polak?
00:27:25O?
00:27:26I po co ci jeszcze ten, ten niec?
00:27:27A, nie, Maks nie jest taki głupi.
00:27:28Jemu tylko trzeba dać się wyspać.
00:27:30I roboty.
00:27:31To będzie robił, jak wówczas.
00:27:33A Borowiecki?
00:27:34Borowiecki?
00:27:37A Borowiecki to jest naiwny człowiek.
00:27:42Kupić?
00:27:43Tak.
00:28:05Nie!
00:28:07Nie przyjechałem jako księcia ojca.
00:28:10Jestem stary wystarczająco, by sam zacząć.
00:28:16Dajesz mi pieniądze, czy nie, ojciec?
00:28:21Fabryka wchodzi,
00:28:24a ty potrzebujesz pieniądze na niepewność.
00:28:27Zamiast skrócić czas pracy i odpuszczać ludzi,
00:28:30ty żartujesz, że ludzie nie będą mieli nic do jedzenia.
00:28:34Kto jest tak stary,
00:28:36i chce konkurencji z pracą ręką,
00:28:38może od razu wrócić do szaleństwa.
00:28:41I właśnie teraz,
00:28:42gdy cały świat trzęsie,
00:28:44nawet Buchholz i Müller.
00:28:46Nie poznałem Buchholza, Grinszpana, Müllera
00:28:49i tego całego gównia.
00:28:52Wcześniej wszyscy się z nimi znali,
00:28:55ale nie znałem Buchholza.
00:28:57Wcześniej wszyscy się z nimi znali.
00:29:00Wcześniej.
00:29:01Kiedy w Polsce nie było milionerów.
00:29:06To były czasy, w których młodzi ludzie
00:29:08nie miały żadnego głosu.
00:29:11Którzy cię zjebali.
00:29:13Wcześniej byłem z Kają największą firmą.
00:29:17Woda, maszyny, elektryczność,
00:29:20zmiany, szum,
00:29:21lekarstwo,
00:29:22przedmioty,
00:29:23nikogo nie znałem.
00:29:25Nigdy nie słyszałem.
00:29:26Tak, tak.
00:29:27Ale to musiało się wydarzyć.
00:29:29Wiem.
00:29:30Ale o czym mówisz?
00:29:34Masz to szybko?
00:29:35Tak, mam to szybko.
00:29:37Błagam tylko,
00:29:38że nie zbudowałeś
00:29:40fabrykę w Lodzie
00:29:4250 lat temu.
00:29:44Dziś szczerzy ludzie
00:29:46nic nie mogą zrobić.
00:29:48Wolnij się,
00:29:49Panie.
00:29:55Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
00:30:25Laska
00:30:35Nomasen
00:30:38Nomasen
00:30:48Ah
00:30:50Tyle materiału na nic
00:30:51Nomasen
00:30:53Natalia widziała się z ciebie!
00:31:14Karol!
00:31:16Co się stało?
00:31:18Znowu leżę.
00:31:20Co mówisz?
00:31:22Leżę.
00:31:25Mam weksle płatne w sobotę.
00:31:28Na to mam weksle od tych spankrutowanych, czyli nie mam nic.
00:31:32Jeżeli w sobotę nie zapłacę, po wszystkim.
00:31:35Ile masz płacić?
00:31:37Chodźmy, pogadamy.
00:31:38Nie mogę, muszę do maszyny. Ile masz płacić?
00:31:4015 tysięcy rubli.
00:31:42Za tak marny sumy para?
00:31:43Nie mam!
00:31:45A próbowałeś u Gucholca?
00:31:47Nie, brzydzę się nim, to by mi obliżało.
00:31:50Szlachecka logika!
00:31:51Mam tylko jedno!
00:31:52Tak, ale nie zapominaj, że jesteś w Łodzi!
00:31:55Słuchaj...
00:31:57Słuchaj...
00:31:58Chciałem cię prosić o pożyczkę!
00:31:59Ja absolutnie nie mogę!
00:32:00Pożycz mi!
00:32:02Pożycz mi, a zabezpieczę ci na wszystkim, co mam!
00:32:04Słuchaj!
00:32:05Ja ci wierzę, ale ty nie masz szczęścia!
00:32:07Nie mogę z tobą wchodzić w interesy!
00:32:10Zakładam fabrykę, ciebie potrzymam w rok, a sam padnę!
00:32:14Przynajmniej jesteś szczery!
00:32:15Tak, masz do mnie żal?
00:32:17Nie, nie!
00:32:19Próbowałeś się układać?
00:32:20Co?
00:32:21Próbowałeś się układać?
00:32:22Nie, wlajty nie zrobię, mogę najwyżej uczciwie zbankrutować.
00:32:25Ile jesteś asekurowany?
00:32:27No, dosyć mocno się reasekurowałem na jesieni.
00:32:31Trzeba było się wtedy spalić!
00:32:34Mówisz serio?
00:32:35Całkiem serio!
00:32:36Teraz się pali Kalman, wczoraj się spalił Grossman,
00:32:39jutro się spali Felu Świszbin, Pusch, inni, co ty na to?
00:32:42Nie...
00:32:45Nie namawiam!
00:32:47Trudno, to sobie web strzelę.
00:32:49Co?
00:32:50Do widzenia.
00:33:02Panie Bochowiecki, te łaczony dobrze pracują?
00:33:06Prawie dziesięć tysięcy metrów dziennie drukują.
00:33:12Mało!
00:33:14Ciągle to samo, rheumatyzm?
00:33:16Ja, ja.
00:33:17Byte.
00:33:18O, nowe farbiarki.
00:33:20Czemu pan prezes do niczej nie pojedzie?
00:33:22Co to da, to tylko fajna cukro i wszystkie inne.
00:33:25Oni chcą, że ja szybko zdechnę.
00:33:27Myślę, panie prezesie, że tych, którzy w Łodzi chcą pańskiej śmierci,
00:33:30jest naprawdę nieprawda.
00:33:31Maj lę zi.
00:33:32Ja...
00:33:33Pan budujesz fabryk?
00:33:34Nie rozumiem pana prezesa.
00:33:36Wiesz, tym pan jest Polak, pan jest pan.
00:33:39Pan prezes też ma fabryk.
00:33:41Ich bin Buchholz,
00:33:43Borecki.
00:33:44I mogę mieć, co mi podoba się.
00:33:46No tak, tak, według pana prezesa.
00:33:48Nie każdy może mieć fabryk.
00:33:49Nie słucham pańskich gadań.
00:33:50Pozwoli pan prezes, że go opuszczę.
00:33:52Borecki, mercien langsam.
00:33:53Nie zapomnij pan, że jesteś mój człowiek.
00:33:55Pan prezes za często mi o tym przypomina, żebym miał zapomnieć.
00:33:58Uważasz pan, że to niepotrzebne jest?
00:34:00Ja bym panu dał gonię, tylko niech pan powozi je bez bata i bez cugle.
00:34:03Porównanie niezłe, ale nie można go stosować do wszystkich pracujących u pan.
00:34:06To też nie stosuję go do pana, tylko do tej czarnej, roboczej masy.
00:34:09Popraw.
00:34:10Jesteś tu idiot.
00:34:12To jest bidło.
00:34:14Ja mogę tak mówić.
00:34:15Od mnie mają chleb.
00:34:17Oni nieźle na ten chleb pracują.
00:34:18No, u mnie pan.
00:34:19U mnie zarabiają.
00:34:20Ja dam im zarobki.
00:34:21Bo co jest, jak nie dam roboty?
00:34:22No, was dan.
00:34:23Was dan.
00:34:24Co to jest?
00:34:26Nic się nie stało.
00:34:29Telefon pyta, czy jest pan Borecki.
00:34:30Co mam odpowiedzieć?
00:34:34Borecki, kto woła?
00:34:38Kocham cię.
00:34:41Mariatka.
00:34:42Będziesz w teatrze?
00:34:44Będę.
00:34:51Panie Trawiński.
00:34:53Pan wyszedł pospacerować, panie Trawiński.
00:34:56Tak, pospacerować.
00:34:57Bądź bardzo ładna.
00:34:59Pan jest amator, panie Halpern.
00:35:01To pan chce, jak się przeżyje w mieście 56 lat, jak się tu zna wszystko.
00:35:06Ej, to proszę pana, to można zostać amatorem.
00:35:10Co nowego, co zwykłe?
00:35:12Zrobił się ładny test z protestowanych Weksli.
00:35:15Ale to głupstwo, panie Trawiński, to wcale nie szkodzi.
00:35:18Jak to?
00:35:19Dzień dobry.
00:35:21Gałganów i tak z diabli wezmą, ale Łódź, Łódź zawsze zostanie.
00:35:28Dla mądrych to jest zawsze dobry czas.
00:35:32Kiedy będzie dla uczciwych?
00:35:34Niech pan tak nie mówi, panie Trawiński.
00:35:36Oni mają niebo.
00:35:37Po co im dobry czas?
00:35:41Ja bym chciał, żeby moja Łódź rosła, żeby miała wspaniałe palace,
00:35:46zielone, piękne ogrody i w ogóle, żeby był wielki ruch, wielki handel,
00:35:52wielki pieniądz.
00:36:10Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:11Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:12Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:13Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:14Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:15Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:16Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:17Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:18Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:19Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:20Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:21Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:22Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:23Dzień dobry, panie Trawiński.
00:36:24Whereas, until then, I cannot say,
00:36:30There is anything
00:36:31What you cannot see.
00:36:44I can?
00:36:45Massacre
00:36:47Massacre
00:36:48Massacre
00:36:49Where?
00:36:50Massacre
00:36:51MASSACRE
00:36:53Fantastyczna figurka.
00:36:58Jest taki interes.
00:37:00A może ta?
00:37:02Piekowata jest.
00:37:09Interes jest taki.
00:37:11Adler i Szyry potrzebują wielkiej partii wełny.
00:37:16Zarobimy na tym 15%.
00:37:18Ile potrzebne dla panu?
00:37:2016 tys. mark nabarwa.
00:37:23Siedem i pół.
00:37:27A z Borowieckim chcemy założyć fabrykę.
00:37:34Wspaniała jest ona.
00:37:36Pracuje od miesiąca.
00:37:39Borowiecki człowiek mądry, ale...
00:37:43Niepewny.
00:37:45Znaczy...
00:37:48A po co spółka z Borowiecki?
00:37:50Pan sam założy fabrykę.
00:37:52Ale ja nie mam pieniędzy.
00:37:56Pan przyjdzie do mnie dziś wieczór.
00:37:58Po teatru.
00:38:21Dzień dobry.
00:38:23Dzień dobry.
00:38:25Dzień dobry.
00:38:27Dzień dobry.
00:38:29Dzień dobry.
00:38:31Dzień dobry.
00:38:33Dzień dobry.
00:38:35Dzień dobry.
00:38:37Dzień dobry.
00:38:39Dzień dobry.
00:38:41Dzień dobry.
00:38:43Dzień dobry.
00:38:45Dzień dobry.
00:38:47Dzień dobry.
00:38:49Dzień dobry.
00:38:51Dzień dobry.
00:38:53Dzień dobry.
00:38:55Dzień dobry.
00:38:57Dzień dobry.
00:38:59Dzień dobry.
00:39:01Dzień dobry.
00:39:03Dzień dobry.
00:39:05Ojciec!
00:39:07Ojciec!
00:39:12Kessler zapisał naszą zaśkę.
00:39:14Widziałeś?
00:39:16Tak, widziałem.
00:39:18Majster zaraz ją zabrał ze sobą.
00:39:21Idę do niego.
00:39:22Nigdzie nie idziesz.
00:39:24To nic nie da.
00:39:34Idź, Jadam.
00:39:37Matce nic nie mów.
00:39:41Z Kesslerem sam załatwię.
00:39:48Ogod... godel.
00:39:51Guten Morgen, Herr Borowiecki.
00:39:54Guten Morgen, Madam.
00:39:59Godel.
00:40:04Dzień dobry, panie prezesie.
00:40:07Guten Morgen, Herr Borowiecki.
00:40:12Pomoże mi pan zagrać listy, Herr Borowiecki.
00:40:15Chcę pana trochę bawić.
00:40:17Ja, ja.
00:40:18Mit diesen Briefen.
00:40:20Pan będzie zobaczyć, co ludzie do mnie piszą.
00:40:22Kundel!
00:40:32Kundel, gib her.
00:40:40Kantor!
00:40:41Kantor!
00:40:42Knol!
00:40:43Fabryk!
00:40:45Centrale!
00:40:46Dukeraj!
00:40:47Szpital!
00:40:49Majerhof!
00:40:50Privat!
00:40:51Privat!
00:40:52Fabryk!
00:40:53Centrale!
00:40:54Dukeraj!
00:40:55Dukeraj!
00:40:56Knol!
00:40:57Knol!
00:40:58Passau, Kundel!
00:41:04Teraz będziemy mieć zabawę.
00:41:07Nehmen sie.
00:41:08Und lesen sie.
00:41:10Lesen sie, lesen sie.
00:41:14Jaśnie, wielmożny panie prezesie.
00:41:16Ośmielona rozgłosem i czcząc,
00:41:18Jako wszystko, co nieszczęśliwe, wymawia imię pańskie,
00:41:21Udaję się do niego z błagalną prośbą o pomoc.
00:41:24Mąż mój sparaliżowany dogorywa,
00:41:26A ja z fogiem dzieci umieram z głodu.
00:41:30Fogien!
00:41:31Ins feuer!
00:41:32Ins feuer!
00:41:33Fogien!
00:41:34Ins feuer!
00:41:35Ins feuer!
00:41:37Majte, majte, majte!
00:41:39Widzi pan, jak mnie ludzie cenią?
00:41:41Jak moje ruble kochają!
00:41:43Herszcie złodziejów łódzkich.
00:41:45Na to lubię, jak na mnie plują.
00:41:47To chociaż szczerze.
00:41:49I więcej zabawy niż co inne.
00:41:51Świnio niemiecka.
00:41:55Fein, was?
00:41:56Machumor!
00:41:58Łodsze i bandyto, zbrodniarzu,
00:42:00Pijabko, psie podły,
00:42:02kartoflażo.
00:42:03Ech, zein scherben!
00:42:05List jest bez podpisu.
00:42:11O, tu jest denuncjacja na magazyniera za kradzież.
00:42:15To trzeba sprawdzić.
00:42:18Neisenzi,
00:42:20Pij pan szaflik,
00:42:21Tego szwinstwa ludzi.
00:42:23Nas tut gut,
00:42:24Wenn man Katzenjana hat.
00:42:26Panie Borowiecki,
00:42:28Pan umiesz słuchać.
00:42:32Pan jesteś mądry człowiek.
00:42:34Tak.
00:42:35To interesujące, co pan mówi.
00:42:39Hundenhaus!
00:42:41Daj pan rękę.
00:42:43My się rozumiemy,
00:42:44Heffenborowiecki.
00:42:47Pasujemy dobrze razem.
00:42:48Nicht wahr?
00:42:51Ja pana radzę.
00:42:52Niech pan lepiej u mnie zostaje.
00:42:56Niemieckie sentymentalizmy!
00:42:58Mój ojciec to stary durek!
00:43:00Przebieraj się.
00:43:02Niech sobie zdycha,
00:43:03Ale co ja mam na tym cierpieć?
00:43:05Mateusz, co słychać?
00:43:07Jacyś chłopi czekają na pana w kuchni.
00:43:09Chłopi?
00:43:10Tak, skórowa.
00:43:11Z listem.
00:43:12Niech zaczekają.
00:43:13Przynieś lista i daj herbaty.
00:43:15Albo poczekaj, niech tu przyjdą.
00:43:17Sam pójdę.
00:43:33Tak, słucham.
00:43:35Niech będzie pochwalony.
00:43:37Jesteście skórowa i pewnie listę z panienki macie.
00:43:39Tak.
00:43:41Nazywacie się Socha?
00:43:42Tak, Wrychtyk Socha.
00:43:44Powiedz znowu matko.
00:43:45Juści, prawda, Socha on jest.
00:43:47A ja Sochowa, jego żona.
00:43:49I przemyśliła prosić pana inżyniera o robotę na fabryce.
00:43:52Juści, o robotę.
00:43:54Powiedz znowu matko od początku.
00:43:56Najgorsza to była napieprzakowa.
00:43:58Bo u nas nie przyleci.
00:43:59No mówcie o co chodzi.
00:44:01A ta Socha zapowietrzona.
00:44:03To sami mnie poszczuła.
00:44:05Żebyś wymagał wszystko na nią.
00:44:07To ona wzięła ją za łodygę.
00:44:09Gnojówkę, gnojówkę.
00:44:11Kupam ją też.
00:44:12Jej, Socha.
00:44:13Tak, kiedy was chwaliła?
00:44:14Bo jakaś my siedzieli w sądzie.
00:44:16To przylata włośnie i pedo Sochowa.
00:44:18A robota mi się pali.
00:44:20Tak, to rozumiem, że szukacie miejsca w fabryce, tak?
00:44:23Tak, tak.
00:44:25To przyjdźcie we wtorek o godzinie pierwszej.
00:44:27Bo teraz nie ma czasu.
00:44:31Gotów jesteś.
00:44:32Już.
00:44:40Patrz, co pisze o tych różach.
00:44:42Jakie to śliczne te róże.
00:44:44Chyba nie łódzkie.
00:44:46A może mój drogi pan sprowadzał je umyślnie z Nicei.
00:44:50Jak to kiedyś.
00:44:51Pielęgnuje je bardzo.
00:44:53Nie ma listeczka, któremu bym nie powiedziała.
00:44:56Dotykając ustami.
00:44:57Kocham.
00:44:59Pośpiesz się.
00:45:02Z pieniędzmi już załatwione.
00:45:04Całe dwadzieścia pięć tysięcy na pańskie.
00:45:07Na nasze nazwisko.
00:45:09Złota dziewczyna.
00:45:11Trzeba mi kończyć, bo mi się oczy kleją.
00:45:15Dobranoc, mój królu złoty.
00:45:18Dobranoc, Anka.
00:45:21A, po skryptum.
00:45:22Ojciec pogodził się ze wszystkim.
00:45:24Zrobił sobie świstawkę.
00:45:26I nią nas budzi.
00:45:27I zwołuje na śniadania.
00:45:34Masz tam pozdrowienia.
00:45:48Radzę ci.
00:45:49Wziąć starego pod kuratele.
00:45:51Ubez własno wolnić.
00:45:52W fabryce zaprowadzić własną administrację.
00:45:54Tylko w ten sposób możesz coś uratować.
00:45:56A ty byś tak zrobił?
00:45:58Nie potrzebuję o tym myśleć.
00:46:00Mój ojciec nie ma już teraz nic.
00:46:07To co, idziemy?
00:46:23Tak, idziemy.
00:46:41Proszę.
00:46:42Kiedy?
00:46:43Kiedy?
00:46:44Za chwilę.
00:46:45Za chwilę.
00:46:53Ojciec nie da mi pieniędzy.
00:46:57Ogień liczysz tylko na siebie.
00:47:00Bezszyzna.
00:47:01Tak, pójdę po moryca.
00:47:17Pali się.
00:47:18Co?
00:47:19U Alberta Grossmana.
00:47:20To już trzeci ogień dzisiaj.
00:47:21Co chcesz?
00:47:22Odbijają sobie skarby na ostatnich bankructwach.
00:47:24Co mają robić?
00:47:26Na ile?
00:47:27Za 200 tysięcy.
00:47:42Jeżeli gotówką...
00:47:43Co?
00:47:44Wystarczyło...
00:47:45Idziemy, idziemy, idziemy.
00:47:46Idę, jojo.
00:47:47Jojo, jojo, jojo.
00:47:48Pachnamy?
00:47:49Pachnamy.
00:47:50O!
00:47:54Moryca!
00:47:55Moryca!
00:47:56A woda!
00:47:57Woda!
00:47:58Woda!
00:47:59Woda!
00:48:00Nie mogę.
00:48:01A, do swidania, do swidania.
00:48:03Agitena!
00:48:04Ja nigdy nie...
00:48:05Nie, zdążę.
00:48:06Zdążę oczywiście.
00:48:07Agitena!
00:48:09Pytam.
00:48:10Pytam.
00:48:11Telefonowałem do fabryka, ale pan wyszedł wcześniej.
00:48:14No, żałuję bardzo.
00:48:15Ja nawet pisać do panu.
00:48:18Sam pisać.
00:48:19A, wie pan, listu nie odebrałem.
00:48:22Ma pan plac w teatr?
00:48:24Wybieram się właśnie.
00:48:25Mam krzesło.
00:48:27No, wódź w tamtym miejscu.
00:48:30Dzień dobry.
00:48:31Dzień dobry.
00:48:32Dzień dobry.
00:48:33Dzień dobry.
00:48:34Dzień dobry.
00:48:35Dzień dobry.
00:48:36Dzień dobry.
00:48:38Agitena!
00:48:45Daj mi jeszcze tysiąc rubli.
00:48:47Niech pan pracuje.
00:48:49No, bo chodzi o dwa tysiące, żebym u niego został.
00:48:54Tak, rozumiem.
00:48:55Daj mi jeszcze cztery tysiące rubli.
00:48:58To jest 14 tysięcy na rok.
00:49:01Pięknie, nie?
00:49:02Bardzo dziękuję za wspaniałą propozycję, ale...
00:49:06Niestety, nie skorzystam.
00:49:08No i co?
00:49:09Zostanę tu z Bucholcem?
00:49:11Nie, nie zostanę w Bucholcu.
00:49:12A powiem szczerze, zakładam sam fabrykę.
00:49:23Bawełna?
00:49:24Tak, bawełna.
00:49:25Jak widzi pan, nie zrobię panu konkurencji.
00:49:27To nie jest konkurencja.
00:49:29Co mi pan może robić?
00:49:31Jestem milionerem.
00:49:32U mnie pan zawsze dostać pracę, jak pan robi plajty, ale za 8 tysiąców.
00:49:37Teraz dałby mi pan więcej.
00:49:39Tak, oczywiście, teraz jest pan dla mnie więcej wart.
00:49:42Dziękuję za szczerość.
00:49:44Tak samo, co myślę.
00:49:46A wiesz, ale powiem panu, że jeśli raz zrobię klapę,
00:49:49to tylko dlatego, żeby jej nie zrobić z drugi raz.
00:49:52Pan Borowiecki, pan podoba mi się bardzo.
00:49:55My by robili głupi sklep.
00:49:57No, musimy go robić osobno.
00:50:00Chodźcie, proszę, do naszego sklepu.
00:50:03Niech my dają!
00:50:27Karol, ile może być dzisiaj milionów w Tatrzy?
00:50:33Nie wiem.
00:50:46Będzie też jeszcze.
00:50:48Rzeczywiście pachnie tu milionami.
00:50:51No, raczej cebulą i czosnkiem.
00:50:58Ładny kawałek kobiety z tej cukierowej, co?
00:51:01Uważasz?
00:51:15O, ma śliczne brylanty.
00:51:20Brylanty?
00:51:22Szajnówna ma cały magazyn jubilerski na sobie.
00:51:24Stać ją na dwa sklepy jubilerskie.
00:51:32O!
00:51:38Zobaczyłem, to się bawię.
00:52:02Karol, Mada Müller nas lornetuje.
00:52:05Wygląda jak różowa, obskowana gęś.
00:52:08Ale ona taksuje się na 50 tysięcy rubli rocznie.
00:52:10O, mocna panna, sam puściłbym się w ten interes.
00:52:13Karol, ja bym ją wziął, ona ma w sobie grubego diabła.
00:52:16Jeszcze grubszy posak.
00:52:18Panie Borowiecki, ja chciałem z panem porozmawiać.
00:52:21Przepraszam, a trakcie to nie jest miejsce, jak można.
00:52:23Karol, co ty zgłupiałeś? Na interes jest wszystko.
00:52:26Nie, nie, nie.
00:52:28To nie jest miejsce, jak można.
00:52:30Karol, co ty zgłupiałeś? Na interes jest wszędzie miejsce.
00:52:32Mordyś, siadaj.
00:52:34Jak to?
00:52:35Trzeba wiedzieć kim.
00:52:49Ja wiem, że pan jako dyrektor tak wielkiej fabryki
00:52:51nie mógł inaczej mówić.
00:52:52Ale panie Hor musi pan zrozumieć,
00:52:54że nie może pan działać przeciw interesom tej fabryki.
00:52:56Wiem, ale dłużej w Łodzi nie wytrzymam.
00:52:58Co pan zamierza robić?
00:53:00Jeszcze nie wiem.
00:53:09A fabryka pańskiego ojca w Warszawie?
00:53:11To mnie nie interesuje.
00:53:13Pan jesteś wspaniały fijoł.
00:53:16Nieporównaj.
00:53:19Brawo!
00:53:24Panie Borowiecki!
00:53:27Panie Borowiecki!
00:53:30Dobry wieczór. Jak się pani bawi?
00:53:33Doskonale. Wybornie.
00:53:35A pan?
00:53:37Wybornie doskonale albo doskonale wyborne.
00:53:42Panie Karol, chciałam prosić,
00:53:44aby pan mi dał niektóre polskie książki do czytania tytuły.
00:53:50Papa mówi, że ja głupia
00:53:52i powinna zająć się tylko gospodarstwem.
00:53:57Ale dlaczego pani tego chce? Po co to pani?
00:53:59Albo chcę.
00:54:02To chyba brat pani powinien mieć jakąś bibliotekę w pałacu.
00:54:06Wilhelm nie lubi książek.
00:54:08On się kiedyś na mnie pogniewał
00:54:10i jak ja byłam z mama w mieście,
00:54:14on mi spalił wszystkie moje książki.
00:54:20Wilhelm nie lubi książki. On jest dobrym burszem.
00:54:28Dobrze, przyślę pani tytuły.
00:54:31Pan jest dobry chłopak.
00:54:34Proszę do nas przyjść.
00:54:40Gratuluję pani.
00:54:42Urocze, naprawdę, szczerze gratuluję.
00:54:44Taki młody, młodzi.
00:54:47Nazywam się Max Baum, Piotrkowska, 90.
00:54:49Gratuluję.
00:54:59Pięknie grają, prawda?
00:55:01Tak, po amatorsku. Myślałem, że pani też wystąpi.
00:55:05Bardzo pragnęłam, ale mnie nikt nie zaprosił.
00:55:09Istniał taki projekt, tylko bano się, że pani odmówi.
00:55:11Do domu państwa wstęp tak trudny. Przepraszam.
00:55:39Coś się stało. Patrz w kolorze.
00:56:09To bawełna. Wełna i inni siedzą spokojnie.
00:56:39Odejście klapa. Zaraz dowiem się reszty.
00:57:09Bo moje serce okręci, że moim mężem będziesz ty.
00:57:18Będę wiernym ci wciąż, to się wie, to się wie.
00:57:22Wiernym jak dobry mąż, niech by nie, niech by nie.
00:57:25Więc gdy moją być chcesz, musisz wierną być też.
00:57:29Nie mów nie, nie zamęczam, nie.
00:57:32Chlapa się ty, chlapa się ty, chlapa się ty.
00:57:39Bo moje serce okręci, że moim mężem będziesz ty.
00:57:55Co jest?
00:57:56Wiem wszystko.
00:57:57Na mowy.
00:57:58Frumkin w Białymstoku.
00:57:59Lichaczew w Rostowie.
00:58:00W odejście Ołpas.
00:58:03Leżo.
00:58:04Samy murwany firmy.
00:58:05Dlaczego?
00:58:06Nie wiem.
00:58:07Na ile zaangażowana łódź?
00:58:08Osz.
00:58:09Łódź traci dwa miliony.
00:58:12Słuchajcie, coś traci?
00:58:13Mój ojciec nie ma nic do stracenia oprócz honoru.
00:58:15A tym towarem się błodzi niekiedy.
00:58:17Cholera, ale dlaczego no?
00:58:19Spędzmy morczu ty.
00:58:22Bo moje serce okręci, że moją żonką będziesz ty.
00:58:37Bo moje serce okręci, że moją żonką będziesz ty.
00:58:46Major, podobno na całe sto tysięcy rubli zaangażowany.
00:58:49To mu dobrze zrobi na brzuch.
00:58:52Dobra.
00:59:05Bo moje serce okręci.
00:59:21Panie Karolu, kiedy pan nas odwiedzi?
00:59:24Może w najbliższych dniach.
00:59:25Przepraszam.
00:59:52Karol.
00:59:53Karol.
00:59:56Myślałam, że się o mnie zapomniał.
00:59:58Czy to możliwe?
01:00:00Dla ciebie, tak.
01:00:03Ale przyszedłem.
01:00:04Musiałem przyjść.
01:00:08Do teatru.
01:00:09Do ciebie.
01:00:12Tak?
01:00:13Ty nigdy tak do mnie nie mówiłeś.
01:00:16Ale zawsze tego pragnąłem.
01:00:18Mówiliście tam o mnie w krzesłach, prawda?
01:00:20Czułam to.
01:00:21Mówiliśmy o twoich brylantach.
01:00:25Żadna nie ma tak pięknej włodzi, no nie?
01:00:28I o twojej piękności.
01:00:30Żartujesz sobie?
01:00:34Nigdy nie żartuję z tego, co koło.
01:00:36Karol.
01:00:38Chodź.
01:00:39Co?
01:00:40Chodź, odprowadź mnie do powozu.
01:00:43Jedziemy razem.
01:00:45Jedziemy razem.
01:00:48Chodźmy na koniec świata.
01:00:50Chodźmy.
01:01:15Chodź.
01:01:23Karol.
01:01:39Nie rozumiem.
01:01:40Przeprawiona, no?
01:01:46Odszyfruj, no.
01:01:48Dziś zapadło postanowienie na Radzie.
01:01:51Jakie postanowienie?
01:01:52Słowo od babuli amerykańskiej
01:01:54sprowadzane do Hamburga i do Triestu
01:01:56podniesione do 25 kopieek.
01:02:01Wprowadzenie za dwa tygodnie, za tydzień będzie ogłoszone.
01:02:05Zajmę wprowadzenie?
01:02:06Wprowadzenie za dwa tygodnie.
01:02:12Kiedy ogłoszone?
01:02:15Za tydzień będzie ogłoszone.
01:02:23Ty!
01:02:28Ty!
01:02:34Zamieram iść, no.
01:02:45Ty!
01:03:00Witam pana dyrektora.
01:03:01Nie było tu pana Welta?
01:03:02Poszedł do prezesa Kesslera.
01:03:04Z dyrektora Szatki-Gorsz.
01:03:05Daleko mieszka.
01:03:08Co jest?
01:03:09Niebieskie nitki ma pan.
01:03:11Na ramionach, na plecach.
01:03:13Wszyscy jacyś oplątani.
01:03:16I na plecach też.
01:03:44WSZYSCY JESTEŚCIE PRAWIDŁOWI
01:04:03Hej!
01:04:05No, Herr Welt!
01:04:08Hamse nachgedacht?
01:04:10O, to jest świetny interes.
01:04:1316 tysięcy marek.
01:04:15Na Berlin zarobimy na tym 15 procent.
01:04:18Naj, naj, naj, ja już panu tłumaczyłem.
01:04:20Ja mam lepiej plan. Borowiecki jest osaszony.
01:04:24On teraz nie ma pieniędzy.
01:04:25Wszystko wydał na plac i budowa fabryka.
01:04:28Ja pana dam pieniędzy i pan będzie Teilhaber.
01:04:31Widzicie?
01:04:32Absoluta spółka.
01:04:33Potem pan tak dyryguje, że Borowiecki klajne fysze.
01:04:38On będzie tylko dyrektor tej fabryki.
01:04:40A ino, trwają roków, pan kasuje 40 tysięcy i dalej jest w budowie.
01:04:46Panie Kessler.
01:04:49Dziękuję za wspaniałą propozycję.
01:04:52No tyle potrzebne dla pana.
01:04:54Ale Borowiecki jest większy lozer męż od pana.
01:05:07Brawo, brawo, brawo, brawo!
01:05:22To jest świstwo, to jest straszne świstwo.
01:05:29Brawo, brawo, brawo!
01:05:31Aus, jetzt sei!
01:05:32Brawo, brawo, brawo!
01:05:35Brawo, brawo, brawo!
01:05:36Aus, jetzt sei!
01:05:37Brawo, brawo, brawo!
01:05:40Aus, jetzt sei!
01:06:02Brawo, brawo, brawo!
01:06:21Brawo, brawo, brawo!
01:06:32Brawo, brawo, brawo!
01:06:56A, dobry wieczór.
01:06:57Czy jest tu pana pan Moritz Welt?
01:06:59A, pan Borowiecki, pan buduje swój fabryka.
01:07:02Ja panu coś powiem.
01:07:03Nie jedna, nie dziesięć fabryki robi u nas przemysł z maszynów.
01:07:08Najpierw musicie cywilizować się, musicie robić kultura przemysłowa.
01:07:12Dopiero w ten czas nie będą wasze usiłowania budzić śmiechu.
01:07:16Ach, ist gut.
01:07:17Wy jesteście bardzo zdolni.
01:07:20A pana arbeit, szlachetność, kunst, literatura, życie pana...
01:07:26To jest wszystko gadanie frazesem.
01:07:29Jeszcze nie zaczęliście coś robić, a już robicie bankrot.
01:07:34Wy jesteście królami, jeżeli chodzi o flirt.
01:07:37Ze wszystkich. Ja mówię bez uprzedzenia. Ja mówię, co widzę.
01:07:42Ma pan rację i nie ma pan racji.
01:07:45Świnia, gdyby rozmowała o orle, rozmowałaby podobnie.
01:07:50Przepraszam.
01:07:57Oczywiście, że...
01:08:02Ja jestem Moritz Welt, Piotrkowska, 90.
01:08:07Piotrkowska.
01:08:26Jestem Moritz Welt, Piotrkowska, 90.
01:08:35Brawo.
01:08:40Moritz jest interes.
01:08:43Wasz interes?
01:08:55Nasz niesłychanie ważny interes.
01:09:06O!
01:09:16Jestem Fertig.
01:09:18Chodź, czytaj.
01:09:22Nie patrz na adres. Nie patrz.
01:09:26Nie rozumiem. Szyflowana.
01:09:29Dzisiaj zapadło postanowienie na Radzie.
01:09:31Cło od bawełna amerykańskiej, sprowadzanej do Hamburga i Triestu,
01:09:34podniesiono do 25 kopiejek w złocie od PUD-a.
01:09:37Wprowadzenie za dwa tygodnie, za tydzień będzie ogłoszone.
01:09:42Karol!
01:09:48To my mamy przyszłość!
01:09:51Karol!
01:09:54A my mamy...
01:09:57chrumą forcę!
01:09:59Karol, ten telegram wart jest...
01:10:02Sto tysięcy!
01:10:04Pięćdziesiąt co najmniej!
01:10:06To my możemy się pocałować!
01:10:10Mnie nie trzeba twoich pocałunków, tylko gotówki.
01:10:13Co za interes!
01:10:28Dlaczego?
01:10:29My nie mamy tego interesu zrobić...
01:10:47Zostaw go!
01:10:49Ten wspaniały interes zrobimy we dwóch!
01:10:59Oj, Maksa...
01:11:13A wiesz, że po tym fakcie jeszcze Cię mniej znam?
01:11:30No!
01:11:31Trzeba buić Maksa!
01:11:41A po co go budzić?
01:11:43Bo musimy się narazić!
01:11:44Dlaczego tego interesu nie mamy zrobić we dwóch?
01:11:51Bo zrobimy go we trzech.
01:11:56A czy ja mówię inaczej?
01:12:00Jadę do Hamburga!
01:12:02A jak się interes nie uda?
01:12:05Musi się udać!
01:12:07Fabrykę musimy mieć!
01:12:10I ja mówię, nie może być!
01:12:11Tak czy owak, fabrykę musimy mieć!
01:12:14Tak!
01:12:15Ty, Karol, nie możesz zginąć w żadnym razie
01:12:17ze swoją uznaną specjalnością,
01:12:18ze swoim nazwiskiem,
01:12:19ze swoim fonem!
01:12:21Ty ze swoją twarzą możesz dostać miliony,
01:12:23chociażby z milerówną w dodatku!
01:12:26Mam narzeczoną!
01:12:27Tak!
01:12:28To prawda, mieć dwie narzeczony,
01:12:29w obu się kochać,
01:12:30a ożenić się z trzecią,
01:12:31która ma miliony!
01:12:34Maks!
01:12:58Co słyszałeś w mieście?
01:13:00Nic, wczoraj wieczorem spalił się Aweber.
01:13:04Tak, jeszcze?
01:13:05Spaliła się też fabryka Kolberga na Cydzielnianej.
01:13:07Ostały się tylko mury,
01:13:08ale policja coś węszy.
01:13:09Dalej?
01:13:10Nic, tylko nie chcą płacić asekuracji.
01:13:13Pan Moryc był dziś u Grinszpana,
01:13:15a u pana Maksa jest teraz...
01:13:16Wiem, ruszaj.
01:13:20Zapiszcie mnie na dziesięć tysięcy rubli,
01:13:22więcej nie mogę!
01:13:23Good night!
01:13:24Chodź tu do jasnej cholery, no!
01:13:26Musimy się porozumieć!
01:13:29Zum teufel!
01:13:31Z tymi porozumiewaniami się!
01:13:35Polak!
01:13:38W Rizę przez całe trzy lata mało co spałem,
01:13:40bo wszyscy Polacy całe noce u mnie się porozumiewali.
01:13:44I w Łodzi to samo.
01:13:46Proszę bardzo, wracaj.
01:13:52Nie, nie, zostanę.
01:13:54Moryc, ile ty dajesz?
01:13:56Ja daję dziesięć tysięcy.
01:13:58Na razie więcej nie wydobędę.
01:14:01To ja też to samo.
01:14:02Kto pojedzie?
01:14:04No, musi jechać Moryc, bo to jego specjalność.
01:14:06Moryc?
01:14:07Dobrze pojadę.
01:14:08Ile dajecie gotówki?
01:14:10Ja mam tylko piętnaście rubli,
01:14:11mogę dołożyć mój pierścień brylantowy.
01:14:12Jak go zastawisz u mojej ciotki,
01:14:13Moryc da ci więcej niż mnie.
01:14:15Jest wyjście.
01:14:17Zarobicie też i bez ryzyka.
01:14:21W jaki sposób?
01:14:22Odstąpcie mi ten interes,
01:14:23a ja wam dam pięć, no...
01:14:26dziesięć tysięcy odstępnego.
01:14:28Niech stracę.
01:14:29I to gotówką.
01:14:30Barre z geld za parę godzin.
01:14:33Świnia.
01:14:34Daj spokój, Max.
01:14:35On to robi z przyjaźni.
01:14:37Jojo, z przyjaźni.
01:14:39A to tak właśnie, z przyjaźni.
01:14:40Bo jak ja stracę...
01:14:42Dam weksle z dobrym żyrem.
01:14:44Nie, nie, nie.
01:14:45Nie traćmy czasu na próżne gadanie.
01:14:46Kupijemy wszyscy na wspólne ryzyko,
01:14:47a on jedzie dzisiaj do Hamburga.
01:14:48Basta.
01:14:49Nie, nie, nie.
01:14:50Niech na pokrycie.
01:14:51Tak, tak.
01:14:52Kupi za nasze pieniądze,
01:14:53a potem powie, że kupił dla siebie.
01:14:54Ale co on...
01:14:55Złoto jest pies.
01:14:56Co on gada?
01:14:57Nie, twoje słowo złoto,
01:14:58twoja przyjaźń to dobry weksel,
01:14:59ale lewicy daj to handel.
01:15:00Załatwimy to w ten sposób.
01:15:01Załatwimy.
01:15:02Moryc będzie kupował
01:15:03i wysyłał pośpiesznymi fraktami na nachtanę.
01:15:04Załatwimy.
01:15:05My potem wykupimy, no.
01:15:06A gdzie jest moja pewność,
01:15:07że wy mnie nie wyeliminujecie ze spółki?
01:15:09Świnia.
01:15:11Spokój.
01:15:13Max.
01:15:15Moryc ma zupełną rację.
01:15:18Dlatego sporządziłem
01:15:20pisemną umowę.
01:15:21Proszę.
01:15:22O, pokaż.
01:15:23No tak.
01:15:24Teraz stoimy na realnym gruncie, no.
01:15:26O.
01:15:28Tak, ile mi wyznaczacie na ten...
01:15:30na ten interes?
01:15:31Co?
01:15:32Na razie...
01:15:33na razie zwykłe komisowe,
01:15:34a później się porozumiem.
01:15:36Zaliczcie mi z góry,
01:15:37ile możecie,
01:15:38a ja wam przedstawię rachunek
01:15:39za straty, jakie poniosłem
01:15:40podczas mojego powytu w Hamburgu.
01:15:42No niech świnia.
01:15:43Karol,
01:15:44on mi już trzy razy powiedział świnia,
01:15:45a ja mu raz powiem.
01:15:46Głupi!
01:15:49Ty pamiętaj,
01:15:50że mamy prowadzić razem
01:15:51nie romans,
01:15:52nie małżeństwo,
01:15:54sam byś okpił Pana Boga,
01:15:55gdyby się tylko udało, ty!
01:16:01Idę spać, Karol.
01:16:02Powodzenia.
01:16:04Nie przeszkadzaj mi.
01:16:06No, Moritz!
01:16:07No odejdź!
01:16:08Odejdź!
01:16:09Zobaczymy się przed twoim wyjazdem.
01:16:12Zdobędę te pieniądze, Karol, zdobędę.
01:16:15Bądź drugi.
01:16:16A nie okpij nas.
01:16:19Ciebie by kto okpił?
01:16:22Ty, Moritz, jesteś dobry chłop,
01:16:24ale Cię czuć na mile szachraję.
01:16:26Co, mnie?
01:16:28Co?
01:16:30Karol, co?
01:17:21Tak.
01:17:22Byłam u Kesslera.
01:17:23Ja nie chcę umierać w przemdzalni.
01:17:27Możesz sobie iść do Kesslera.
01:17:30A jak wrócisz,
01:17:31wypędzę Cię jak psa
01:17:32i oddam policji.
01:17:34Mamo,
01:17:35ja już nie mogłam wytrzymać fabryce.
01:17:37On mnie kocha.
01:17:39On obiecał, że się ze mną ożeni.
01:17:42Ja nie chcę umierać w przemdzalni.
01:17:45Ja nie chcę umierać w przemdzalni.
01:17:48Ja nie chcę umierać w przemdzalni.
01:17:52Nie kasz mnie, Boże Przedwieczny,
01:17:54za ślepotę.
01:17:57Nie kasz mnie, Boże Miłosierny,
01:18:00za dzieci moich winy,
01:18:01bo ja ich niewinna.
01:18:04Ja już córki nie mam.
01:18:07Mamo, droga.
01:18:08Mamusiu, kochana.
01:18:10Przebacz mi.
01:18:11Mili coś nade mną.
01:18:13Ja nie mogłam przez całe życie
01:18:14wytrzymać tej fabryce.
01:18:16Przecz mi.
01:18:17Zgośka!
01:18:22Zgośka, poczekaj!
01:18:27Majster powiedział,
01:18:28że jeżeli nie przyjdę,
01:18:29to porzucę mi z fabryki.
01:18:32Nie płacz.
01:18:33Matkę da się przebłagać.
01:18:35Z ojcem sam się rozmówię.
01:18:41Mamo,
01:18:43nie chcę umierać.
01:18:44Nie chcę umierać.
01:18:45Nie chcę umierać.
01:18:46Nie chcę umierać.
01:19:16Socha wróciła?
01:19:18Tak.
01:19:19Dzisiaj rano.
01:19:20Tesler?
01:19:21Tak.
01:19:22Ale on mój.
01:19:24Niech ojciec da spokój.
01:19:25Łukisz,
01:19:26mam z nim ważne sprawy,
01:19:27a nie wasz mi się dotknąć.
01:19:28Słyszysz?
01:19:29Słyszę.
01:19:31Ale od swojego nie odstąpię.
01:19:32Ani mi się wasz.
01:19:34Gdzie ona teraz?
01:19:36Nie wiem.
01:19:38Nie wiem.
01:19:40Nie wiem.
01:19:42Nie wiem.
01:19:44Nie wiem.
01:19:46Matka wypędziła ją z domu.
01:19:49Zajmij się nią.
01:19:52Przecież to nasza krew.
01:20:05Pisał do mnie.
01:20:06Ja będę chcieć odpowiedzieć.
01:20:07Ma pan prezes rewolwer?
01:20:09On ma niewściekłego psa.
01:20:11On chce pieniędze.
01:20:12Szmerdcem zgadź dla córka.
01:20:13Ja to załatwię.
01:20:15Panie prezesie, niech pan uważa.
01:20:38Alinowski!
01:20:45Alinowski!
01:20:48Piszesz do mnie,
01:20:49że pisał do mnie?
01:20:53Coś zrobił dońsko.
01:20:56Co chcesz?
01:20:57Nic.
01:20:59Zapłacić Ci za nią.
01:21:01Przecież to krew.
01:21:14Przecież to krew.
01:21:20Przecież to krew.
01:21:22Przecież to krew.
01:21:44Napisy stworzone przez społeczność Amara.org

Recommended