Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 5/19/2025
Transcript
00:00:00Ej, to diabła z taką robotą, to skacze jak żywe.
00:00:18Bo masz dwie lewe ręce. Umiesz tylko w kałuży żaby łapać i żreć jeszcze żywe.
00:00:24Ty pokaż, czy nie masz w kieszeni ropuchy.
00:00:28Daj mi kawałek, dupki nie mogę wytrzymać.
00:00:33Przecież to jeszcze gorące.
00:00:37No, ropuchy ja już nie tak bozę.
00:00:44Ale szczypawki łapiesz, sama widziałam.
00:00:46Szczypawki tak pięknie chrują.
00:00:52Zupę jem łyżką i noszę portki jak prawdziwy chłop.
00:00:58O, do chłopa to ci jeszcze daleko.
00:01:01Ten omiata, czy te głupie rogi?
00:01:04Omiata, głupie rogi.
00:01:08Nie mogę nałożyć czapki.
00:01:14Może by w tym zrobić dziury?
00:01:18Ani mi się waż, dam za nią dukata.
00:01:22Ja idę na grzyby, a ty ucz się rąbać drzewo.
00:01:26Jak przyjdę, to mi pokażesz, czego się nauczył.
00:01:30Aha, gdyby ktoś tu przyszedł, to schowałbym się na strych.
00:01:36Żebym nie miała wstydu przed ludźmi.
00:01:40Żebym nie miała wstydu przed ludźmi.
00:01:52Te głupie rogi, to wstydu przed ludźmi.
00:02:10Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:02:40Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:02:58Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:02Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:06Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:36Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:40Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:44Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:48Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:52Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:03:56Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:04:00Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:04:04Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:04:12Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:04:16Nie ma wstydu przed ludźmi.
00:04:20No, no, ten, ten, ten ogon cię leci.
00:04:22Nie, nie, nie, ja se tym, te, muchy obganiam.
00:04:29Aha, my w kuźni też mamy taki koński ogon.
00:04:33Te paskudne muchy gryzą jak dzikie, jak kiedyś podkuwałem takiego wjeżdżliwego siwka.
00:04:39Siwka? A jakiego? Różowego, czy jasnowidzenko?
00:04:44Gdzie różowego? Różowe rzadko się tu spotyka.
00:04:48Ciemnego szpaka wy się rozumicie na siwkach.
00:04:53No trochę tak, bo siwki są tak, były różowe, siwe, siwe jabłkowite.
00:05:03Widzicie go, mądrale. A znacie ciemne szpaki?
00:05:09Ale najładniejsze, to są różowo-siwe.
00:05:13A jak się trafi taki ciemny szpak, taki prawie kary.
00:05:20Właśnie, że nie, jabłkowity, on ma ciemny łeb, ciemne uszy.
00:05:27No tak, im ciemniejsze, tym ładniejsze.
00:05:33A wy pewnie też jesteście kowal, nie?
00:05:37Ja? Nie.
00:05:39To kto?
00:05:43Ale, że mi to do głowy od razu nie przyszło.
00:05:49Ty, stary, czarcie, ty.
00:05:53Ty.
00:05:57Ty, dragon.
00:05:59Stary, wysłużony dragon.
00:06:03Wysłużony.
00:06:05No to mówmy se, ty.
00:06:07A w ogniu, w ogniu byłeś.
00:06:11To był mój żywioł.
00:06:13Kobyłę ścisnąć kolanami, szablę z pochwy wyciągnąć w cwał.
00:06:19Co było na drodze, coś my roznieśli na kopytach.
00:06:24Na kopytach?
00:06:26No to siewij!
00:06:28To może też jest...
00:06:30No, stary koniarz.
00:06:34Sam jeden służyłem w kirasierach.
00:06:38Siedem lat.
00:06:40Z całych długich kabatów.
00:06:42Sam jeden.
00:06:44A co żeś tak brzeszczał, wariacie?
00:06:48Kowal?
00:06:50Witajcie, siotka.
00:06:54A co wy tu robicie?
00:06:57Są już kamraty.
00:07:02Ale mi się trafiło, co?
00:07:06Taki stary czart.
00:07:08Ja no się na śmiech ludziom wystawiłam.
00:07:10Ciotka, co wy przecież?
00:07:12Niczego z was jeszcze kobita.
00:07:14Możecie se chyba chłopa znaleźć, nie?
00:07:16A Maciej mi się widzi.
00:07:18Bo jest stary koniarz.
00:07:20Będzie nas teraz dwóch.
00:07:22A z czym żeście przyszli?
00:07:24Ksieku jestem, żebym gryzł.
00:07:28Na plebanie przyjechało jakieś książątko.
00:07:32Jak przyjechało, to i pojedzie.
00:07:34Tak to już bywa.
00:07:36A Dorotka wróciła wczoraj po północy.
00:07:40A wiecie, co strzeka po wsi Piszkitle?
00:07:44Że zakochana pouczy w wąsikach księcia.
00:07:48Wyprawia mu uczty, wino nalewa.
00:07:50Przewraca oczami i ciągle chichocze.
00:07:54A wy wierzycie temu świętuchomu?
00:07:56A co mu mam nie wierzyć?
00:07:58Stałem, słyszałem na własne uszy.
00:08:00Ja wyłamie te kraty
00:08:02i temu darmozjadowi łeb rozwalę.
00:08:04Miejcie rozum, Kowalów.
00:08:06A co mówi Dorotka?
00:08:08I no się chichocze.
00:08:10A jak mówię, żebym nie pójdzie na plebanie,
00:08:12to tupie, krzyczy, wrzeszczy.
00:08:14Ciotka...
00:08:17Ciotka, ona się z wami
00:08:19więcej liczy.
00:08:21Nie pozwólcie jej tam chodzić.
00:08:23Przecież jak on tknie, Dorotkę,
00:08:25to ja go zabiję.
00:08:27Ja go ubiję, jak psa.
00:08:29I Kowal go ubije, jak psa.
00:08:31Rozniesie go na kopytach.
00:08:35Pewnie, że go rozniosę.
00:08:37Macieju,
00:08:39przyjdź kiedy do kuźni.
00:08:41Pogadamy o Kowalu.
00:08:43Przyjdź kiedy do kuźni.
00:08:45Pogadamy o koniach.
00:08:47Trochę się rozweselę.
00:08:59Kowal wie, że to jest czar?
00:09:03On myśli, że ja
00:09:05jestem dragon.
00:09:07Gadaliśmy sobie o siwkach.
00:09:09O siwkach?
00:09:13A skąd ty możesz
00:09:15się znać na koniach?
00:09:17Dwieście lat uczysz się po lesie.
00:09:19Z dawnych czasów.
00:09:21Przeszedłem kursy
00:09:23specjalistyczne.
00:09:25Ja tu robiłem
00:09:27bezgłową kobyłę.
00:09:35Ty masz na głowie czapkę?
00:09:37Coś ty zrobił
00:09:39z rogami?
00:09:43Zrzuciłem.
00:09:45Masz.
00:09:47Weź sobie na pamiątkę.
00:09:53Chodziło ci o czapkę?
00:09:55Nie. Chodziło mi,
00:09:57żebyś się nie musiała wstydzić.
00:10:03No ten przeklęty ogon.
00:10:07Ja nie chcę mieć ogona.
00:10:09Zrób coś z tym.
00:10:13Poczekaj.
00:10:15Poczekaj, Maciej.
00:10:17Chodź tutaj. Siadaj.
00:10:19Ale spokojnie.
00:10:21Musimy pogadać o siwkach.
00:10:23Pomyślimy.
00:10:27Co ty robisz?
00:10:39Do szczypie.
00:10:41Chodź się tu.
00:10:45Przyłożę ci babkę.
00:10:47Ja mam babkę.
00:10:51Zaszyj mi tę dziurę.
00:10:55Muszę lecieć.
00:10:59Muszę pogadać o siwkach.
00:11:05Ja go lubię.
00:11:07Lubisz go?
00:11:09Nie potrafią lubić.
00:11:13Bo ja jestem taki
00:11:15niewydarzony diabeł.
00:11:19Jego lubię.
00:11:21Ciebie też.
00:11:23Lubię.
00:11:27Ale ciebie mam dosyć przez cały dzień.
00:11:33Nie gadaj. Tyle.
00:11:35Złaś i pokaż się.
00:11:39O!
00:11:41O!
00:11:45Macie taki siebie aligant.
00:11:47Bez ogona.
00:11:53A te oczy to wiesz, że tak...
00:11:57Ładnie błyszczą te twoje patrzydła.
00:12:03A ile ty masz lat?
00:12:06No...
00:12:08Chyba osiemset...
00:12:10czterdzieści.
00:12:12Trochę.
00:12:14A wiesz, że ja też dobiegam czterdziestki.
00:12:18Wiesz, osiemset lat różnicy to znowu nie tak dużo.
00:12:22Chłop powinien być trochę starszy, nie?
00:12:24Jasne, przynajmniej mar.
00:12:26Rozum!
00:12:28Tato...
00:12:30Ja lecę.
00:12:58Cicho, cicho.
00:13:04Naprzód.
00:13:14Nie mogę.
00:13:16Cicho, cicho.
00:13:18Nie mogę.
00:13:34To ja tutaj...
00:13:36otoczę ten teren.
00:13:38Wyskoczcie po niego.
00:13:40Jesteście osobą duchowną.
00:13:42Macza cię palec w święconej wodzie.
00:13:44Za paznokciami aż czarną tkadzidła.
00:13:47Muszalne wino także pijecie.
00:13:49Jesteście osobą poświęconą.
00:13:51Odważnie wchodzicie do środka.
00:13:53Ja jestem poświęconą osobą.
00:13:55Odważnie wchodzicie do środka.
00:14:07Nie mogę.
00:14:09Ja jestem poświęconą osobą.
00:14:11Ale charakter.
00:14:13Mam miękki.
00:14:17Jakby mnie dotknął.
00:14:19Co to jest?
00:14:23Co się tu dzieje?
00:14:25Poprzedrącam kościu rozedry.
00:14:27Na kawałki.
00:14:29Wróćcie ku motelku.
00:14:31Poprzedrącam kościu rozedry.
00:14:35Na kawałki.
00:14:37Powysysam szpik z kości.
00:14:39Wyjście z kaczyna.
00:14:43Kaczyniacy to zabijaki.
00:14:45Na kawałki poprzedrącam kości.
00:14:47Pamiętajcie się.
00:14:49Ja jestem poświęconą osobą.
00:14:51Spokojnie szanowny kaczyniaku.
00:14:53My tu mamy poważną sprawę do załatwienia.
00:14:57Poprzedrącam kościu rozedry.
00:15:01Powysysam szpik.
00:15:03Odważny, śmiały, energiczny.
00:15:05Chodźcie nam pomóc.
00:15:07My tu łapiemy diabła.
00:15:11Diabła?
00:15:13Idźcie do diabła.
00:15:15Ja nie mam czasu.
00:15:17Odwagi, dzielny człowieku.
00:15:19To nie sztuka złapać diabła.
00:15:21Mam w tym praktykę.
00:15:23Czy widzieliście go?
00:15:25Czym go widział?
00:15:27Miałem go w ręku.
00:15:29Trzymałem za ogon.
00:15:31Trałem tak, że słoń by nie wytrzymał.
00:15:33Szkoda, że mi się wyślizgnął.
00:15:35Czmychnął mi do komina.
00:15:37A przecież w książęcym stroju.
00:15:39Zanim nie będę właził.
00:15:42On tam leży jak nieżywy.
00:15:44Kompletnie.
00:15:46Przyprowadźcie go tylko tutaj,
00:15:48a my już sobie z nim poradzimy, prawda?
00:15:50Dobrządnie go złapcie.
00:15:52Nic się nie pójdzie.
00:15:54Odwagi, odważny, śmiały.
00:15:56Puśćcie mnie.
00:15:58Idę po niego.
00:16:02Poprzedrącam kościół,
00:16:04rozedrę na kawałki
00:16:06i powysysam szpik.
00:16:08Czopnij mi się, w razie gdyby chciał wyfrunąć.
00:16:12Kluca fix!
00:16:14Rozwalę!
00:16:16Rozbiję!
00:16:18Pogruchocze kości!
00:16:20Rozbiję!
00:16:22Pogralam!
00:16:24Po co się będzie zostawić?
00:16:26Niech się przestraszą.
00:16:28Kluca!
00:16:30Rozbiję!
00:16:32Rozwalę!
00:16:34Pogruchotam kości!
00:16:36Patronku, na pomoc!
00:16:38Patron, po pomoc!
00:16:40Jak wieją.
00:16:42Złapać diabła.
00:16:44Jak śnieg będzie w maju.
00:16:46Ale słuchaj, Maciej,
00:16:48zaczyna być niedobrze.
00:16:50Tych dwóch lumpów
00:16:52przysłał po ciebie probą, żeby cię złapali.
00:16:54Oj, nie wiem, jak to się skończy.
00:17:00Pójdziesz do Kowala na naukę.
00:17:02Do Kowala?
00:17:04W środku wsi szukać cię nie będą.
00:17:06Dzień dobry.
00:17:08O Jezu, ciotka!
00:17:12Chania, nie bój się.
00:17:14To jest ten Maciej, ten mój.
00:17:16Maciej, to jest chłopka.
00:17:22Ona jest sierota, ja jestem dla niej niby ciotka,
00:17:24bo nikogo nie ma, a ty będziesz od tej ciotki niby wujek.
00:17:26Wujek, to teraz jesteśm...
00:17:28Wujek, to teraz jesteśm...
00:17:30Wujek, to teraz jesteśm...
00:17:32Wujek, to teraz jesteśm...
00:17:34Teraz jesteśmy rodzina.
00:17:36A ty czemu się przyleciała jak wariatka?
00:17:40Ciotka, pomóżcie.
00:17:42Jaśka biorą mi do wojska.
00:17:44Już idą po niego.
00:17:46Proboszcz mi mówi,
00:17:48że werbownicy przyłknęliby oko,
00:17:50ale za dwieście dukatów.
00:17:52Ja się z desperacji wariuję.
00:17:54Ciągle powtarza, dwieście, dwieście.
00:17:56A za chwilę mój narka ma pieniądze.
00:17:58Ta baba ma pieniądze.
00:18:00A ty się boisz,
00:18:03żeby na tej pustu dukatów nie zaczął z mój narką?
00:18:05Jak to nie zaczął?
00:18:07Ukradnie. Zabije ją.
00:18:09Ja już to po nim widzę.
00:18:11A na dodatek
00:18:13kowal posłał go do młyna,
00:18:15żeby okół drzwi.
00:18:17Niech nie robi głupstw.
00:18:19Ja coś wymyślę.
00:18:21Werbownicy są jeszcze za górami.
00:18:23Ale ten książec plebani
00:18:25to właśnie najważniejszy werbownik.
00:18:27Czeka tylko na żołnierzy.
00:18:29A potem to mi Jaśka wezmą,
00:18:31w łańcuchach ciotka.
00:18:41Ten chłystek z kryzą.
00:18:45Chania, idź do domu, żeby Cię nie szukali.
00:18:47A ja do Ciebie jutro przyjdę.
00:18:49No idź, idź, idź.
00:18:51Na miłość boską ciotka pomóżcie.
00:18:53Przyjdźcie.
00:18:55Przyjdę, przyjdę.
00:18:57Do widzenia.
00:18:59Dobra dziewczyna.
00:19:01Trzeba było jej dać placka.
00:19:07Dziwne rzeczy się tu dzieją.
00:19:11Odkąd do długich kabatów
00:19:13przyszedł nowy proboszcz,
00:19:15zaczyna tu się niedobrze działać.
00:19:19Cały spokój diabli wzięli.
00:19:25A kowal szaleje, hamka płacze,
00:19:28rozpacza
00:19:30same tylko zmartwienia.
00:19:32Mocno, mocno.
00:19:34Dobra, wejdzie.
00:19:38Będzie z Ciebie kowal kiedyś, Maciej.
00:19:40Kiedyś znowu
00:19:42go mnie zaatakował pewien Turek.
00:19:44Chłop był jak góra.
00:19:46Czarny, wychudły
00:19:48i chciał mnie ciąć
00:19:50prosto przez krach.
00:19:52No, Turki to się biją.
00:19:54Ale, Macieju,
00:19:56wziąłem go ładnie
00:19:58od spodu, podbiłem.
00:20:02Jasiek,
00:20:04bierz to żelazo, wali jak szablon.
00:20:06Eee, z nikim byście o wojnie gadali.
00:20:09Maciej, trzymaj to.
00:20:11Mocno, mocno, trzymaj to.
00:20:15No, no, no.
00:20:17Masz, ty przepogański.
00:20:19Nie, nie.
00:20:21Naprawdę mi dużą bnieżą.
00:20:24Ja Ci chcę pokazać, no.
00:20:26No, to uwaga, no.
00:20:28Ja go ćwierk, on mnie ćwierk.
00:20:30Ja go ćwierk, ćwierk, ćwierk.
00:20:40I co?
00:20:42Ściągnąłem go z kopyły na ziemię,
00:20:44ale on mnie błagał o litość,
00:20:46że niby zostawił
00:20:48w domu cztery żony.
00:20:50Cztery żony, mówię.
00:20:52Czekaj, przecież nie zrobię
00:20:54czterech wdów za jednym w zamachę.
00:20:56Hej, kowalu,
00:20:58co z moją skrzynią?
00:21:00Wali się, czy co?
00:21:02Najpierw odkuwamy młode klacze,
00:21:04potem dopiero stare pudła.
00:21:08Nie macie za grosz sumienia.
00:21:10Ciągle wam figle w głowie.
00:21:14Myślałam, że kiedy wyniosę pieniądze z domu,
00:21:16będę spokojniejsza.
00:21:18Ale gdzie tam? Nie mogę spać, nie mogę jeść.
00:21:21Ja ciągle tylko słyszę, jak te gołąbeczki
00:21:23gruchają, oj, do domu,
00:21:25do domu, do domu.
00:21:27A gdzie wy trzymacie te swoje długaciki?
00:21:29A co wam do tego?
00:21:31Chcę mieć je w domu i basta.
00:21:33Kiedy będzie gotowa skrzynia?
00:21:35Tylko spokój, tylko spokój.
00:21:39Jasiek przyniesie ją wieczorem do młyna.
00:21:43Kowalczuk, jeszcze dziś?
00:21:47A no, żebyście tylko dotrzymali słowa.
00:21:49Ej, młodzieńcze,
00:21:51chodźcie tu na chwilę.
00:21:53No i czego znowu?
00:21:55Stary pieczy, diabeł pani.
00:21:59Wczoraj uciekliście bez wieczerzy,
00:22:03a upiekłam kurkę.
00:22:09Macie tu dukata.
00:22:15Niech będą dwa, żebyście nie mieli krzywdy.
00:22:19I przyjdźcie na pewno wieczorem.
00:22:21Potrzebuję was do pomocy.
00:22:25Zobaczycie, nie jestem skąpa.
00:22:29No i tam, chłopy, chodźcie na podwieczorek.
00:22:33Upiekłam strudzę z mafiem i serem.
00:22:35A dla ciebie, Jędrzeju, z powidłami?
00:22:37Zaraz wrócę, tylko powieszę bieliznę.
00:22:41Widzicie ją, z powidłami.
00:22:45Chcę mi ją udobrupać.
00:22:47Małe i niesprałe.
00:22:49Nic, tylko że na plebanie
00:22:51i na plebanie.
00:22:55Babskie gadanie.
00:22:59Każda ma w nosie...
00:23:01Muchy.
00:23:03Chodź, Jędrzej.
00:23:17Ksiądz Proszcz?
00:23:19A skądże się ksiądz tu wziął?
00:23:21Moja droga, chętnie przebywam
00:23:23na łonie natury,
00:23:25gdzie tak przyjemnie pachnie.
00:23:27Natura jest wspaniała.
00:23:29Na każdym kroku widzimy
00:23:31rękę stwórcy.
00:23:35Gdy wrócę z pewnością,
00:23:37zastanę was na plebanie.
00:23:39Dziś sobota chyba nie przyjdę.
00:23:41Muszę wyszarować izbę
00:23:43i zrobić porządek w obejściu.
00:23:45Ależ tego nie możecie mi zrobić.
00:23:47Przecież wiecie, że mam
00:23:49znakomitego gościa.
00:23:51Książę pytał już o was trzy razy.
00:23:57A rozumiem, to niewinna,
00:23:59subtelna romantyka.
00:24:01Nie byłbym duchownym, gdybym
00:24:03nie rozumiał poezji miłości.
00:24:06Miłujcie się z połem.
00:24:08To jest najpiękniejsze przykazanie.
00:24:10Obiad ugotuje Hanka.
00:24:12Na pewno będzie dobry.
00:24:15Po co mają być nieprzyjemności?
00:24:17Nieprzyjemności?
00:24:19Chcesz, by mąż był zazdrosny?
00:24:23Wcale nie jest zazdrosny.
00:24:25Po prostu chce mnie mieć w domu, u siebie.
00:24:27Dorotko! Dorotko!
00:24:29Chodź tu!
00:24:31Strudzlę się panom!
00:24:33Już, już lecę.
00:24:35No widzisz, ksiądz, muszę iść do domu.
00:24:37Ależ to źle. Wkrępuje pani wolną wolę.
00:24:39O, co to, to nie.
00:24:41Ja jestem panią swojej woli.
00:24:43Jak zechce, to przyjdę.
00:24:49Na kobiety widocznie
00:24:51nie wystarcza czysta teoria.
00:24:55O!
00:24:57Jak ten las przyjemnie pachnie.
00:25:05Czemu pola te mudy mały?
00:25:09Czekam na rozkaz, panie doktorze.
00:25:11To jedziemy.
00:25:13Do leśnej chaty.
00:25:15Kierunek Kaczyń.
00:25:19Ale idziemy.
00:25:23Uwaga, drzewo!
00:25:35A co to jest? Fireland?
00:25:37Maciej!
00:25:40Kowalko!
00:25:44Dzień dobry, dziadka.
00:25:46Zaraz do was przyjdę.
00:25:48Maciej już idzie.
00:25:50No idziemy.
00:25:52To jest.
00:25:54Starczy dopiero piecze.
00:25:56Widzisz, tu mamy jedną z powidłami,
00:25:58drugą z makiem,
00:26:00jeszcze jedną ze serem.
00:26:02Jak się sprawowałeś?
00:26:06Nie plułeś?
00:26:08To jak ci szła robota?
00:26:10Umiesz już kuć młotem?
00:26:12No, dobrze.
00:26:14Wiesz co jak?
00:26:16Kowal mówił, umiem młotem
00:26:18i Turka z szablą
00:26:20i omal!
00:26:22Ty, Polgański przyje!
00:26:24Ja się uczę za
00:26:26Kowala
00:26:28i za Dragona.
00:26:30Czy ty wiesz, babo,
00:26:32że każdy Turek
00:26:34ma cztery wdowy?
00:26:36Ma cztery żony?
00:26:40I każda jemu piecze
00:26:42spróczne?
00:26:46Ja bym też chciał mieć
00:26:48przynajmniej trzy.
00:26:50Trzy?
00:26:52Nie wie co z jedną zrobić.
00:26:54Ty się ucz, żeby miałaście jej pociechę.
00:26:56No masz, jedz.
00:26:58Knedelki
00:27:00w sosie koperkowym.
00:27:03A!
00:27:05Nie umarłem!
00:27:07Złota!
00:27:17Chcę z wami pomówić
00:27:19na osobności.
00:27:21Bez łopu.
00:27:23No to jedz, Maciej,
00:27:25no to jedz.
00:27:29Na plebanii się dziwne rzeczy dzieją.
00:27:31Nic z tego nie rozumiem.
00:27:33Chodźmy gdzieś na bok, żeby nas razem nie widzieli,
00:27:35bo ten proboszcz ciągle się tu kręci.
00:27:45Co to
00:27:47może być?
00:27:49Do diabła.
00:27:51Tutaj
00:27:53śmierdzi
00:27:55diabłem.
00:28:03Tu się
00:28:05ścierwo
00:28:07zapadło pod
00:28:09ziemię.
00:28:15Kropotowerty!
00:28:17Kropotowerty!
00:28:19Co to jest?
00:28:23Maciej Pleźnerki.
00:28:25Kiedrute torte
00:28:27meneci.
00:28:29Nie ciepło
00:28:31na ten debury.
00:28:33Torute?
00:28:35Wierne.
00:28:37To z torute.
00:28:39Toruto ambekart
00:28:41fajkselu.
00:28:43No!
00:28:46Lampaci
00:28:48latre, sukino
00:28:50raporte kedren.
00:28:52Cementarium.
00:28:56Sukino!
00:29:08Mariana!
00:29:10Mariana!
00:29:14Ty wyrodku, dostaniesz za swoje.
00:29:20No, doktorze Belfegor.
00:29:22Będzie to pana kosztowało gubernatorstwo.
00:29:28Idź na plebanię.
00:29:30Chociaż dziś i jutro.
00:29:32Panka docia Majda nic nie wyniucha.
00:29:34No zobacz.
00:29:36A!
00:29:38Maciej!
00:29:40Maciejku!
00:29:44A gdzież on się podział?
00:29:50Uciekł?
00:29:54Schował się przed praboszczem?
00:29:57Knedelki
00:29:59w sosie koperkowym
00:30:01zostawił.
00:30:05To niemożliwe.
00:30:11Jego czapka.
00:30:13Ja żem go nie pilnowała,
00:30:15głupia!
00:30:23A!
00:30:25A!
00:30:29A!
00:30:31Taki szysza człowiek.
00:30:35Jak dziecko.
00:30:37Nikomu złego słowa nie powiedział.
00:30:43Praboszcz go ukradł.
00:30:45Zamknął.
00:30:47Zakopał.
00:30:49Ale ja cię znajdę.
00:30:51Ja cię znajdę.
00:30:53Choćby cię pod ziemię schować.
00:30:59Jasiek.
00:31:01Przyjdziesz wieczorem?
00:31:03Tęsknię za tobą.
00:31:05Dzisiaj?
00:31:09Nie wiem.
00:31:11Skrzynię muszę zanieść do młyna.
00:31:13I zostanę tam chyba do nocy,
00:31:15bo młynarka potrzebuje mnie.
00:31:17Znowu do młyna?
00:31:19I na lot?
00:31:22Jasiek, nie chodź tam.
00:31:24Ja wiem co ci łazi po głowie.
00:31:26Dawała na tyle pieniędzy,
00:31:28że nie wie co z nimi robić.
00:31:30Poproszę.
00:31:32Może mi pożyczy te dwie setki.
00:31:34No nie pożyczy.
00:31:36Ona chciwa na pieniądze jak diabeł na duszę.
00:31:38Spróbuję.
00:31:40Nie pożyczy.
00:31:42To załatwię do sprawy inaczej.
00:31:46Jasiek, błagam cię.
00:31:48Nie chodź do młyna.
00:31:52To nieszczęsne pieniądze.
00:31:54Pójdę stąd.
00:31:56Muszę pójść.
00:31:58Nic innego mi nie pozostawisz.
00:32:02A ty idź buczek do domu.
00:32:14Zbliż się dziewczku.
00:32:16Wsiadaj.
00:32:18Gotować dzisiaj nie musisz.
00:32:20Mam dla ciebie ważniejsze zadanie.
00:32:22A dlaczego płaczesz?
00:32:24Co się stało?
00:32:26To przez Jasie.
00:32:28Boję się o niego.
00:32:30On coś zrobi z rozpaczy.
00:32:32Daj spokój, głuptasku.
00:32:34Przecież to rozsądny młodzieniec.
00:32:36Posłuchaj.
00:32:38Muszę zaraz wyjechać.
00:32:40Zabają mnie przełożony.
00:32:42Nie chcę.
00:32:44Muszę wyjechać.
00:32:46Zabają mnie przełożeni.
00:32:48A mam w domu w skrzyni bardzo dużo złotych pieniędzy.
00:32:50Sam nawet nie wiem ile.
00:32:52Usiądziesz na skrzyni.
00:32:54Będziesz ich pilnowała.
00:32:56Tylko nie wolno ci w nocy zmrużyć ani na chwilę oka.
00:32:58Musisz stale pamiętać,
00:33:00że znajdują się w niej tysiąc złotych dukatów.
00:33:02Nie, ja nie chcę.
00:33:04Nie dam rady.
00:33:06Niech złota pilnuje kościelnie.
00:33:08Ty jesteś uczciwa.
00:33:10Powierzam ci kluczyk.
00:33:12Możesz go w drodze zgubić.
00:33:14Najlepiej będzie,
00:33:16jak sobie go powiesisz na tasiemce.
00:33:18Na gołym ciele.
00:33:20Aby ci stale przypominał,
00:33:22że musisz czuwać.
00:33:24Niech ksiądz proboszcz tego ode mnie nie wymagaje.
00:33:26Ja nie dam rady.
00:33:28Ja dam sama niż jestem.
00:33:30Nie bój się.
00:33:32Miej wiarę w siebie.
00:33:34Będę przy tobie.
00:33:36W modlitwach.
00:33:42Anka!
00:33:44Aneczko!
00:33:46Co chciał od ciebie proboszcz?
00:33:48Mam być całą noc sama na plebanii.
00:33:50Z tym werbownikiem.
00:33:52Kto to? Ksiądz wyjeżdżał?
00:33:54Tak.
00:33:56To weź go do komory,
00:33:58tylko tak, żeby nikt go nie widział.
00:34:00Ale on mnie nie chce.
00:34:02Już mnie nie kocha.
00:34:04Nie zostawiajcie mnie tam samej.
00:34:06Przyjdźcie.
00:34:08Na noc na plebanii?
00:34:11Trudna sprawa.
00:34:13Jak nie przyjdziecie, umrę.
00:34:15Stura, nie umrzesz.
00:34:19Już ja coś wymyślę.
00:34:29Do pana gubernatora.
00:34:31Bardzo proszę.
00:34:37W pańskie ręce.
00:34:39Do pana, panie doktorze.
00:34:41Bardzo proszę.
00:34:49W pańskie ręce, panie doktorze.
00:34:53Do pana, sekretarzu.
00:34:55Dziękuję.
00:34:59Gratuluję, gratuluję.
00:35:01Stuprocentowa.
00:35:03Stuprocentowa.
00:35:05A może dżdżelniczkę?
00:35:07Służę uprzejmie.
00:35:09Bardzo proszę.
00:35:11Noży zbierana.
00:35:13Jaka pulchniutka.
00:35:15Delikatny sens.
00:35:17Pulchniutka, pulchniutka.
00:35:21Doktorze Solferlus.
00:35:23Będzie pan miał proces pierwszej klasy.
00:35:25Czy wie pan już o tym?
00:35:29To jest coś.
00:35:31Rarytas, co?
00:35:34To,
00:35:36kto to pan obciął?
00:35:38Chciałem powiedzieć,
00:35:40amputował.
00:35:42Nie mnie, drogi kolego.
00:35:44To pan gubernator poniósł sprawę.
00:35:46Dosyć z tego!
00:35:48Nie otrzymuję sprawozdań.
00:35:50Lekceważy się mnie jako
00:35:52instancję.
00:35:54Jeszcze do tego te inwektywy.
00:35:56Niech pan uważa,
00:35:58panie doktorze, bo jak zechce,
00:36:00to ja pana wykończę.
00:36:02Co za hydło.
00:36:04Tu jest tron.
00:36:10Nie knajpa,
00:36:12żeby bankietować
00:36:14i wydzierać się
00:36:16podczas mojej nieobecności.
00:36:18Oj, ojej, ojej.
00:36:20Znowu zaczyna mnie łupać.
00:36:24Przeklęty ischiaz.
00:36:26Wasza wysokość pozwoli.
00:36:28Właśnie przyleciałem
00:36:30z długich kabatów.
00:36:32Daj mi jednego.
00:36:34Długie kabaty nie są.
00:36:36Wasza wysokość pozwoli,
00:36:38że nie rozumiem.
00:36:40Wasza wysokość osobiście
00:36:42mnie ekspediowała do długich kabatów.
00:36:44Przysyłałem codziennie
00:36:46dwa, trzy razy sprawozdania.
00:36:48Sprawozdania?
00:36:50Mnie?
00:36:52A!
00:36:54To pewnie moje barbulius,
00:36:56ten szczur papierowy.
00:36:59Jak to to?
00:37:01Waszą wysokość nawet nie zapoznano
00:37:03ze sprawozdaniem kończącym się
00:37:05słowami rządze zostały rozegrane?
00:37:11Barbulius.
00:37:13Czytałeś to?
00:37:15Dżdżownicką służę.
00:37:17A więc to tak.
00:37:19To wysyła się doktora.
00:37:23Bidulek spisuje,
00:37:25jak rozgrywają się rządze cielesne
00:37:27i nikt tych sprawozdań nie czyta.
00:37:29Odnaleź mnie zaraz.
00:37:33Trzy tysiące lat
00:37:35męczę się z nim.
00:37:39Tu jest coś.
00:37:41Nawet z moim autografem.
00:37:45Punkt pierwszy.
00:37:47Wieś, długie kabaty,
00:37:49sprawa zapomniany diabeł.
00:37:53Aha.
00:37:55To ten łobuz, którego mi gdzieś Belphegor
00:37:57zapodział.
00:37:59Obciął sobie ogon,
00:38:01żeby się lepiej kamuflować.
00:38:07Diabeł
00:38:09obciął sobie ogon.
00:38:17A jak zrobił to ten łobuz?
00:38:19Panowie,
00:38:21na jakie pomysły
00:38:23rozdiaby?
00:38:25No, zrobił się na Foksteriera.
00:38:29To jeszcze nie wszystko.
00:38:31Zrzucił też rogi
00:38:33i zmienił imię.
00:38:35A nawet żył w nielegalnym związku
00:38:37z kobietą złego prowadzenia
00:38:39w małżeństwie na wiarę.
00:38:45Wybaczcie mnie!
00:38:47Popęknę ze śmieci.
00:38:50Hej, hej,
00:38:52weź to.
00:38:54Aleś mnie
00:38:56ubawił, Wikturiel.
00:38:58Kurde, prawda?
00:39:00No, możesz liczyć
00:39:02na moją łaskę.
00:39:04Gratuluję.
00:39:08A to dobry numer, co?
00:39:10No to,
00:39:12gdzie masz tego podciętego
00:39:14durnia?
00:39:16Bardzo proszę.
00:39:20Dzień dobry.
00:39:36To jest egzemplarz, panowie.
00:39:42Ubrał się jak na bal maskowy!
00:39:50Stój!
00:39:52Stój prosto, bydlaku.
00:39:56Jak się nazywasz?
00:39:58Maciej.
00:40:02Maciej Plejznerki.
00:40:04Dlaczego grzesz?
00:40:08Ja ci wbiję do wa.
00:40:10Trepi Fajksel.
00:40:12Powtórz, Trepi Fajksel.
00:40:14Trepi Fajksel.
00:40:16Kiedyś, teraz Maciej.
00:40:20Proszę, wasza wysokość pozwoli.
00:40:22Pragnę mu zadać kilka pytań.
00:40:24Tu trzeba prawnika.
00:40:26Prawnik to niepotrzebny.
00:40:28Moim zdaniem ten przypadek jest zupełnie jasny.
00:40:30Pozwoli pan kolega,
00:40:32że wypowiem swój sąd
00:40:34jako szef wymiaru sprawiedliwości.
00:40:36Panie doktorze, Solfernusie!
00:40:38Chwasty się kłócić!
00:40:40Jeden gada, drugi gada.
00:40:42Za chwilę wszyscy będą tu gadać.
00:40:44Proszę w kolejności.
00:40:46Mów, Solfernusie.
00:40:50Oskarżony.
00:40:52Proszę mi powiedzieć,
00:40:54jaki zawód otrzymał pan w piekle?
00:40:56Jakie pan ma kwalifikacje?
00:41:00Bezgłowa kobyła.
00:41:02Bezgłowy pies.
00:41:04Ognista miotła.
00:41:06Kiedy?
00:41:08Kiedy?
00:41:10Kiedy nie padało.
00:41:12Czy zgodnie z poleceniem
00:41:14wykonywał pan w długich kabatach
00:41:16uczciwie swój zawód?
00:41:18Najpierw tak,
00:41:20a później już nie było,
00:41:22bo zapomniałem
00:41:24przeklęcia.
00:41:26A co pan robił
00:41:28tuż przed zaaresztowaniem?
00:41:32Uczyłem się
00:41:34za kowala,
00:41:36za dragona
00:41:38i właśnie się zacząłem uczyć
00:41:40jak się turkaść się,
00:41:42czy szablon.
00:41:44A uczył się pan się
00:41:46z szablą turka.
00:41:48A jak wyglądał ten turek?
00:41:50Pamięta pan?
00:41:52No mało.
00:41:54Chłop jak góra,
00:41:56czarny uchudy.
00:41:58Czy pan miał na tego turka
00:42:00szablę własną,
00:42:02czy pożyczoną?
00:42:04Żadnej szabli nie miałem.
00:42:06On chciał, żeby jego
00:42:08rąbnąć
00:42:10i by się zaczęło.
00:42:12Żeby rąbnąć turka.
00:42:15Tam żadnego nie było
00:42:17turka.
00:42:19Kowala.
00:42:21A kto chciał, żeby pan rąbnął kowala?
00:42:23Kowal.
00:42:25Kto miał chcieć?
00:42:27Aha. Jeden kowal
00:42:29chciał, żeby pan rąbnął
00:42:31drugiego kowala.
00:42:33Nie.
00:42:35Tego samego kowala
00:42:37ten sam kowal, bo to jest
00:42:39ciągiem ten sam kowal.
00:42:41A ciąg go pan miał rąbnąć?
00:42:43No przecież
00:42:45szablą. To się pyta jak głupi.
00:42:47No ale rąbnął pan
00:42:49szablą, a szabli nie było.
00:42:51Turek był czarny i wychudły,
00:42:53tylko też go tam nie było.
00:42:55Pan sobie
00:42:57przeczy. Nie zauważa pan?
00:42:59A czy pan w ogóle widział
00:43:01kiedyś turka?
00:43:03W życiu nie widziałem.
00:43:05W długich kabatach
00:43:07nie ma żadnych turków.
00:43:09No to skąd się panu nagle wziął ten
00:43:11Turek do diabła? Co on tam robił?
00:43:13No bo on go zrzucił z kobyły
00:43:15na ziemię. Turek!
00:43:17Turek! Szmurek!
00:43:19Żaden Turek, tylko kowal.
00:43:21Turek! No to
00:43:23Turek! Kowal!
00:43:25I dajcie mi spokój!
00:43:29Niech pan siada.
00:43:31Proszę o wysokość.
00:43:33Wniosek jest jeden.
00:43:35Demencja precox.
00:43:37Schizoprenia.
00:43:40Umysłowy cyrcus vitiosus.
00:43:42Nie podpada pod
00:43:44odpowiedzialność kabel.
00:43:46Ja protestuję.
00:43:48To jest intryga.
00:43:50Chcą pogrzebać moją metodę.
00:43:52Chcą pogrzebać mój sukces.
00:43:54Wasza wysokość.
00:43:56Demagog. Przyprowadza jednego idiotę
00:43:58i chełpi się tak jakby
00:44:00przyprowadził pułka arcybiskupów.
00:44:02Ale on nie jest idiotą.
00:44:04To pan umyślnie robi
00:44:06z niego kretyna.
00:44:08A tymczasem to jest złoczyńca.
00:44:10Stanie!
00:44:12Co robiłeś u kowala?
00:44:14Po co chodziliście do ludzi?
00:44:16Tak, żeby
00:44:18pogadać, pośpiewać.
00:44:20Kowal jest mój kamrat
00:44:22i nauczył mnie kowalstwa.
00:44:26No proszę, pracował.
00:44:30A dlaczego uczyłeś się ludzkiej pracy?
00:44:34Bo praca jest piękna.
00:44:36Jak się pracuje?
00:44:38Tak, zręcznie.
00:44:40Stulpis, widlaku!
00:44:42Nie agituj!
00:44:48Po co zadałeś się z tą babą?
00:44:50Krzywdziliście ludzi?
00:44:52Nie.
00:44:54Piekli my ciasto.
00:44:56Suszyli my korzonki.
00:44:58No co korzonki?
00:45:00A co to znowu za bzdury?
00:45:02Jak? No przecież na kaszel.
00:45:04Na spuchnięte nogi.
00:45:06Na ischiasz.
00:45:08Co? Na ischiasz?
00:45:10No na ischiasz.
00:45:12To ludzie się z tego cieszą, że...
00:45:14Ale co ty pleciesz?
00:45:18No to ty jesteś zadowolony?
00:45:20Gdy ludzie się cieszą?
00:45:22No pewnie.
00:45:24Jak ludzie się cieszą,
00:45:26to ja się też mogę cieszyć, nie?
00:45:30Moralne bagno.
00:45:33No?
00:45:35A piekło?
00:45:37Czarty?
00:45:39Diabły?
00:45:41Arcydiabły?
00:45:43Nie podobamy ci się, co?
00:45:45Piekło ci śmierdzi, co?
00:45:47Gadaj ty!
00:45:49No?
00:45:51Właśnie, bo tu się...
00:45:53Cięgiem krzyczy.
00:45:55Dobrego słowa człowiek nie usłyszy.
00:45:59Rzemiosła uczciwego nie ma.
00:46:01Kamratów, żeby sobie pogadać, nie ma.
00:46:03A śmierdzi to tu...
00:46:05Ja naprawdę...
00:46:07Sorfernus, słyszysz?
00:46:09Nihilista.
00:46:11On podważa podstawę piekła.
00:46:13Tak jest wasza wysokość.
00:46:15Moralne zero.
00:46:17Cyniczny, obzgórny typ.
00:46:19Absolutnie niepoprawny.
00:46:21Za swe przestępstwa w najwyższej mierze odpowiedzialny.
00:46:25Więc jednak oburza to panów.
00:46:27Skąd nagle ta zmiana?
00:46:31To wy ponosicie za to odpowiedzialność.
00:46:35Sorfernus, gubernator.
00:46:37Majerbulius także.
00:46:41Ulegliście demoralizacji.
00:46:43Nie prowadziliście odpowiedniej propagandy.
00:46:47Propagandy grozy i strachu.
00:46:51To przed was!
00:46:53Piekło stoi w obliczu bankructwa!
00:46:56Proszę o konkrety, panie doktorze.
00:46:58Ja sobie wszystko notuję.
00:47:00Bardzo proszę, niech pan notuje.
00:47:02Drogi kolego, niech pan notuje.
00:47:06Doskonale wiecie, jak wygląda świat dzisiejszy.
00:47:08Tajicie przed jego wysokością prawdziwy obraz.
00:47:12Ludzie stają się coraz bezczelniejsi.
00:47:16Upada idealizm,
00:47:18a materializm podnosi głowę.
00:47:22Trzeba zorganizować nowoczesne,
00:47:24brutalne piekło.
00:47:28Trzeba skończyć z tymi
00:47:30średniowiecznymi przeżytkami.
00:47:34Trzeba połączyć mistykę z brutalnością.
00:47:38Ja umiem to robić.
00:47:42Wasza wysokość.
00:47:44Oddajcie mi rządy nad piekłem,
00:47:46a zobaczycie, co z niego zrobię.
00:47:48Masz rację.
00:47:50Bołagan tu nie lichy.
00:47:54Tefegor wszystko zawala.
00:47:56A w dodatku kradnie.
00:47:58Wiem to dobrze.
00:48:02Solfernus to piękno.
00:48:04A Marbulius bydla.
00:48:06Skąd mam mieć pewność,
00:48:08że ty będziesz lepszy?
00:48:10Za mną przemawiają czyny.
00:48:12W ciągu kilku lat z długich kabatów
00:48:14nie przybyła do piekła żadna dusza.
00:48:18A ja w ciągu kilku dni mojego urzędowania
00:48:20skazałem na potępienie kilka dusz.
00:48:24I to jakich dusz?
00:48:26Kowalka Tyburcowa.
00:48:28Młoda, inteligentna.
00:48:30Popełnił dziś w nocy cudzołóstwo.
00:48:32I to ze wstrętną kreaturą.
00:48:36A jej mąż, Kowal Jędrzej Tyburec,
00:48:38wiejski filozof,
00:48:40udusi żonę w gniewie.
00:48:44I tę wstrętną kreaturę.
00:48:46Jej kochanka. Podwójna morderstwo.
00:48:50Ale to łze jak pies.
00:48:52Kłamie, ja ich znam.
00:48:54Wasza wysokość, to są porządni ludzie.
00:48:56Ale proszę pana...
00:48:58Myśle go!
00:49:04Kowalczuk.
00:49:06Jan Chmura.
00:49:08Popełni dziś w nocy
00:49:10morderstwo dla pieniędzy.
00:49:14Tak się to robi.
00:49:16Moja metoda psychicznego nacisku
00:49:18jest niezawodna.
00:49:21Ja jej nie oprzę.
00:49:23Młoda dziewczyna.
00:49:25Zupełna niewinność.
00:49:27Dopuści się dziś w nocy
00:49:29skutek mojego nacisku psychicznego kradzież.
00:49:31Ale kłamie!
00:49:33Łze jak pies.
00:49:35Nie słuchajcie bredni tego łobuza.
00:49:37Hanka, słuszka na plebanii.
00:49:41Może właśnie w tej chwili wpada
00:49:43w zastawione na nią siła.
00:49:45Jeżeli zaczniemy stosować tę metodę
00:49:47masowo, systematycznie...
00:49:49Brawo, Wiktorię!
00:49:54Mianuję Cię gubernatorem.
00:49:56A ja?
00:49:58Ty wywłoko!
00:50:00Ja Ci dam Hankę!
00:50:02To jest dziecko!
00:50:04To jest... To jest sierota!
00:50:06Rozerwę!
00:50:08Rozerwę!
00:50:14Co to? Cię obwariował?
00:50:16Jezus!
00:50:18Puści go!
00:50:22Niech wasza wysokość uważa.
00:50:24Ten idiota się wściekł.
00:50:26Zarażony jest straszną chorobą.
00:50:28Człowieczeństwem.
00:50:30Co? A co to takiego?
00:50:32Posiada już wszystkie dobre przymioty
00:50:34cechujące człowieka.
00:50:36Życzliwość, poczucie odpowiedzialności.
00:50:38To jest straszna zaraza.
00:50:40Trzeba go izolować, usunąć.
00:50:42Z tego może rozwinąć epidemia.
00:50:44Zabijcie go natychmiast!
00:50:46Weźcie go na widły!
00:50:48Zostawcie go!
00:50:50To nic nie pomoże.
00:50:52Ten wirus działa i poświerci.
00:50:54Roznosi się w oko gorsze od zarazy.
00:50:56No to wyrzućcie to ścierwo za bramę.
00:50:58Chwora z piekła.
00:51:02No co to?
00:51:04Żaden z was nie ma odwagi?
00:51:06Marvolius!
00:51:08A mnie ich zaczyna rozbierać.
00:51:10Jak je boję.
00:51:13Ale on ciebie nic nie zrobi.
00:51:15A ty jesteś diabeł.
00:51:17Ty jesteś diabeł jak się patrzy.
00:51:19Ludzie!
00:51:21Marianno!
00:51:23Balbo!
00:51:25Ludzie!
00:51:29Wasza wysokość.
00:51:31Jako gubernator czekam na rozkazy.
00:51:35Co?
00:51:37Ktoś jeszcze tutaj?
00:51:39Widzieliście?
00:51:41Ten szubrawca.
00:51:45Sprowadza zarazki człowieczeństwa.
00:51:47Zatruwa nimi całe piekło.
00:51:51I jeszcze chciałby rządzić.
00:51:53Jazda stąd!
00:51:57Twoje miejsce w długich kabatach.
00:51:59Brać go!
00:52:05A jak mnie nie przeprowadzisz tej czwórki.
00:52:07Coś obiecał.
00:52:09Nie pokazuj mi się.
00:52:17Solpernus!
00:52:23Masz!
00:52:27Kurde frach!
00:52:29Proszę.
00:52:39Bawię się w sobotę.
00:52:41Nie mam głupoty.
00:52:43Nigdy szczęścia nie szanuję.
00:52:45Nie mogę.
00:52:47Lecz gdy głód mnie dręczy.
00:52:49To ze mnie trud.
00:52:51Więc mi lubię dziewczynę.
00:52:53Coś na ząbek zrób.
00:52:55Pączuszku!
00:52:57A jak tam wieczerza?
00:52:59Jestem głodny jak aktor.
00:53:01Kowalka nie przyszła.
00:53:03A propoście wyjechali.
00:53:05Na wieczerze są tylko jajka na twardo.
00:53:08Gdzie?
00:53:10Te małe jajeczka.
00:53:12To ma być wieczerza dla księcia?
00:53:14Nie mam nic innego.
00:53:16A co dostanie ksiądz proboszcz na kolację jak wróci?
00:53:18Czy mam mu może zostawić pół żółtka?
00:53:20Ksiądz proboszcz nie będą wieczerzać.
00:53:22Pojechali do miasta.
00:53:24Wrócą dopiero jutro.
00:53:26Co? Jutro?
00:53:28A co ja tutaj sam będę robił?
00:53:30Nudno tu, że wyjść można.
00:53:34Chyba, że ty kwiatuszku mnie zabawisz.
00:53:36Ktoś puka. Muszę otworzyć.
00:53:42Sam. Całą noc sam.
00:53:44Mości lub pino to większe szczęście,
00:53:46niż gdyby ci stopu minajek nagle wpadło w ramiona.
00:53:52Oto twierdza.
00:53:54Ale ja ją zdobędę.
00:53:56Znam ten trik z automatycznym wiekiem.
00:53:58Włożę krzesełko i wieko je przy skrzyni.
00:54:00Tak.
00:54:02Otworzyć, wyjąć, zniknąć.
00:54:04Zrobię hasło na dzisiejszą noc.
00:54:06O Boże, ale tu będzie dzisiaj ruch.
00:54:08Taktycznie lepiej się wycofać.
00:54:12Muszę wiedzieć łód.
00:54:14Młotek.
00:54:16Ty tłuku!
00:54:18Mnie będziesz stawać na drodze?
00:54:22Mam już w domu własną skrzynię.
00:54:24Muszę zabrać swoje dukaty.
00:54:26Szybko!
00:54:28Komalczuk czeka we młynie.
00:54:30To naprawdę chce mu pani pożyczyć te 200 dukatów?
00:54:34Co tym chcesz?
00:54:36Jakie 200 dukatów?
00:54:38Dla Jasia, żeby się mógł wykupić z wojska.
00:54:42Komalczuk chce ode mnie pożyczyć pieniądze.
00:54:46A ty skąd o tym wiesz?
00:54:50Czy jest coś między wami?
00:54:52Jeszcze nie.
00:54:54My się kochamy.
00:54:56Chcę mi się pobrać.
00:55:00To tak.
00:55:03Żenić się.
00:55:05Wychodzić za mąż.
00:55:07Za moje pieniądze.
00:55:09I robić dzieciaki, co?
00:55:11Wszystko za moje pieniądze.
00:55:15Ja nie pożyczam.
00:55:17Ja chcę sama użyć życia.
00:55:19Gdzie jest ksiądz proboszcz?
00:55:21Nie ma go.
00:55:23Pojechali do miasta, wrócą dopiero jutro.
00:55:25Co?
00:55:27Jutro?
00:55:29Jeszcze dobrze zamknięta.
00:55:33Czy zamek aby trzyma?
00:55:35No chyba trzyma.
00:55:37Trzymaj.
00:55:39Trzymaj skrzyneczko złote.
00:55:41Nikogo nie dopuszczaj.
00:55:43Ja całą noc będę jak na igłach.
00:55:47Akurat dziś.
00:55:49Chwileczkę.
00:55:53Można ją ruszyć.
00:55:55Dwóch złodziei.
00:55:57Mogłabym ją zabrać.
00:55:59Gniazdeczko.
00:56:01Z ptaszkami.
00:56:05Chętniej bym posiedziała tu aż do jutra.
00:56:09Jedno drugiemu przeczy.
00:56:11Bo jak będę tutaj, to nie będę w młynie.
00:56:15A jak będę w młynie, to ja nie będę tutaj.
00:56:17Jedno drugiemu przeczy.
00:56:21Ja nie będę w młynie.
00:56:25Mam strzec cudzej mamony.
00:56:27Niczym pies.
00:56:33Taki kawałeczek żelaza.
00:56:35Wystarczy dwa razy przekręcić.
00:56:37I mogłabym Jasia wykupić.
00:56:43Idzie zupełnie lekko.
00:56:47Nie zrobię tego.
00:56:51No widzisz jestem.
00:56:53Ciotka.
00:56:55Chciałam tu przesłać Jasia.
00:56:57Ale jeszcze nie wrócił.
00:56:59No więc poszłam do gospody poszukać Jędrzeja.
00:57:01Żeby go udobruchać.
00:57:03Ale gdzie tam.
00:57:05Siedzi na krześle jak na kobyle okrakiem.
00:57:07Pije i grzeszczy.
00:57:09Niech bym tylko słówko pisnęła.
00:57:11To sprałby mnie przy ludziach.
00:57:13To kowel was bije?
00:57:15Jędrzej?
00:57:17No.
00:57:19Jeszcze nie.
00:57:22Ale dziś już to czuję.
00:57:24W krzyżach.
00:57:26Będzie turecka wojna.
00:57:30Ciotka.
00:57:32Posiedzicie tu trochę.
00:57:34Popilnujecie.
00:57:36Jasiek jest we młynie.
00:57:38Pójdę tam żeby czego nie zrobił.
00:57:40On by tę babę...
00:57:42Leć.
00:57:44Złap go i trzymaj.
00:57:46I nie puść.
00:57:48Choćbyś go miała wziąć do łóżka i całą noc trzymać w ramionach.
00:57:50Ach.
00:58:12Dorotka.
00:58:14Spadła mi pani z nieba.
00:58:16I ja...
00:58:18Pani mnie szukała.
00:58:20Tęsknota.
00:58:22Rozkosz.
00:58:24Namięty.
00:58:26Znam to dobrze.
00:58:28Ja sam umierałem.
00:58:30Pragnąc pani.
00:58:34A gdzie jest Hanka?
00:58:36Śpi jak kamień.
00:58:38Jak zaś nie nic jej nie przebudzi.
00:58:40A ja jestem tu pozajemnie.
00:58:42Mąż nic nie wie.
00:58:45Wspaniale.
00:58:47Będzie noc namiętności.
00:58:51Proszę przynieść winko.
00:58:53Utoniemy w rozkosz.
00:58:55Wino.
00:58:57Świetny pomysł.
00:59:01To najlepszy humor.
00:59:03Tak.
00:59:05Tylko żeby pan mnie nie upił.
00:59:07Mój ślubku.
00:59:09Ho, ho, ho.
00:59:11Jak się diabli ona daje.
00:59:13Jak się diabli ona daje.
00:59:15I właśnie teraz.
00:59:17Naprzód stroiła trochę.
00:59:19A teraz sama wskakuje mi do łóżka.
00:59:23Upiję ją.
00:59:25Do nieprzytomności.
00:59:27Szybki start.
00:59:29Szybko u celu.
00:59:33Na dobry humor chyba wystarczy.
00:59:35Ho, ho, ho.
00:59:37A jeszcze przyniesiemy.
00:59:39Proszę usiąść.
00:59:43No to pijmy.
00:59:45Za naszą miłość.
00:59:49Za rozkosz.
00:59:53Proszę zaczekać.
00:59:55Ja jestem wstydliwa.
00:59:57Niech mi się najpierw zakręci w głowie.
01:00:01No to lu do dna.
01:00:09Ho, ho, ho.
01:00:11No.
01:00:13To jeszcze raz.
01:00:15Cześć mi szumi.
01:00:17Jeszcze parę kibiczków.
01:00:19To nie będę już taka głupia.
01:00:21Więc jeszcze raz.
01:00:23Niech nam rosną skrzydła.
01:00:26Najdroższa.
01:00:28Zdejmij chusteczkę.
01:00:30Chciałbym Cię pogłaskać po włosach.
01:00:32No, ale...
01:00:34Nic więcej na razie, bo...
01:00:36Mi sylw.
01:00:44No, ale...
01:00:46Nic więcej na razie, bo...
01:00:48Mi sylw.
01:00:50No, ale...
01:00:52Nic więcej na razie, bo...
01:00:54Mmm...
01:00:56A guziczki od tej bluzeczki?
01:00:58To można rozpiąć.
01:01:00Chociaż te górne.
01:01:02Nie, nie, nie.
01:01:04Proszę jeszcze poczekać.
01:01:06Jeszcze się wstydzę.
01:01:08No.
01:01:10Proszę szybko pić.
01:01:18Świetnie nam się pije.
01:01:20Ho, ho.
01:01:22Ja piję piąty, a Pani?
01:01:24Ja też piąty.
01:01:26I chcę jeszcze...
01:01:28No.
01:01:30Pan niech się też napije.
01:01:32Żeby mnie ten wstyd przeszedł.
01:01:34Żeby mnie ten wstyd przeszedł.
01:01:48Już wypiłem.
01:01:52Kul, kul, kul, kul, kul.
01:01:54No to jeszcze jedną.
01:01:56Za miłość.
01:01:58Musi Pan ją podlać.
01:02:00Jak rozmaryn.
01:02:02Aby rozkwitła.
01:02:06Jakoś...
01:02:08Jakoś to się tu kręci.
01:02:14Spać mi się chcę.
01:02:16Chciałbym się położyć.
01:02:18Pościel mi...
01:02:20Pościel mi łóżeczko.
01:02:22Kochanie.
01:02:30Już lecę.
01:02:32Albo nie.
01:02:34Chociaż...
01:02:36Co to ja miałem zrobić?
01:02:38Coś bardzo genialnego.
01:02:40Aha.
01:02:42Złoty wskaz.
01:02:45Razikom.
01:02:49Puszczaj.
01:02:51Puszczaj.
01:02:53Świniotka.
01:03:05Ciotka.
01:03:07Co ty tu robisz?
01:03:09Kryluję zamiast hanki.
01:03:11Aby tu nie było.
01:03:13Szukam Macieja.
01:03:15Proboszcz go schował, ale jeszcze nie wygrał.
01:03:17Ja przetrząsnę tu wszystko.
01:03:19Od góry do dołu.
01:03:23Kto to?
01:03:25To ten książec, o którym mówiłam.
01:03:29Dorotka.
01:03:31Ptaszynko moja.
01:03:33Dorotko.
01:03:35Bestyjko.
01:03:39A tu jesteś.
01:03:41Czmielu.
01:03:43Czmielu.
01:03:45Nie żyją kobiety.
01:03:47Kościół.
01:03:49Na górę.
01:04:01Tak to wygląda.
01:04:03Proboszcz wyjechał.
01:04:05Dziewczyna ratapówki za parunkami.
01:04:07Ten łobuz wypija moje mszalne wilo.
01:04:11Siekiera?
01:04:13Alojz.
01:04:15Pawec Boży cię tu sprowadził.
01:04:19Co pan tu robi?
01:04:23Co to za sodoma?
01:04:25Mów mi jasnie.
01:04:27Panie, bo się źle.
01:04:29Zawołaj mi Dorotkę.
01:04:31Dorotkę?
01:04:33Dorotkę.
01:04:35Kogo? Kowalkę?
01:04:37Nie ma jej tutaj.
01:04:40Jest tutaj gębo anielska.
01:04:44Tylko lula sobie spokojnie
01:04:46upojona
01:04:48namiętnością.
01:04:52Kowalka tutaj.
01:04:56Rani boskie zostawiła chustkę.
01:05:00Czy coś było między wami?
01:05:02Co?
01:05:04Między panem a kowalką.
01:05:06Tak osobiście.
01:05:08Było.
01:05:10Osobiście.
01:05:12Tylko...
01:05:14O tym
01:05:16nikt nie może wiedzieć.
01:05:18Tylko ja.
01:05:22A więc to tak.
01:05:24Kowalka tu była potajemnie.
01:05:26Uprawiali rozpostę.
01:05:28Poczekaj już.
01:05:30Ja cię urządzę.
01:05:32Szczegóły.
01:05:34Szczegóły.
01:05:36Szczegóły.
01:05:38Szczegóły.
01:05:40Szczegóły.
01:05:42Fiskitle.
01:05:44Ksiądz Dobrodziej.
01:05:46Dlaczego szczypiecie tego szlachetnego młodzieńca?
01:05:48Czyż nie widzicie, że
01:05:50książe jest zmęczony?
01:05:52Anioł stróż mnie tu sprowadził,
01:05:54księże proboszczu.
01:05:56Co tu się działo?
01:05:58Ten oto z kowalką.
01:06:00Po prostu sodoma i komora.
01:06:02Kompletna.
01:06:05Czy to widzieli?
01:06:07Osobiście?
01:06:09Osobiście.
01:06:11Tu jest chusteczka.
01:06:13A gdzie kowal?
01:06:15Dlaczego żony nie pilnuje?
01:06:17Abanturuje się w gospodzie.
01:06:19Rozbija kuflę i łamie krzesła.
01:06:21Tamta pykata.
01:06:23Tak to jest.
01:06:25Kiedy ludzie
01:06:27stracą bojaźń Bożą.
01:06:29Ja nie mogę brać za to
01:06:31moralnej odpowiedzialności.
01:06:33Idźcie do gospody
01:06:35i opowiedzcie o wszystkim kowalowi.
01:06:37Już lecę.
01:06:39Na całą wieś to rozkrzyczę.
01:06:47Teraz szybko do dzieła.
01:06:51Zabezpieczyć złoto.
01:06:55Odeślę je szefowi.
01:06:59Kowal załatwi
01:07:01resztę.
01:07:07Maledykie infernale.
01:07:09Piston klejte.
01:07:11Recomando.
01:07:17Znowu nie działa połączenie.
01:07:21Brakorupstwo.
01:07:23Tracioły.
01:07:25Tyle szumanu.
01:07:27Inbecivitas.
01:07:29Mentis.
01:07:31Maximo grado.
01:07:33Znowu muszę
01:07:35po ciemku zbierać
01:07:37cionę.
01:07:39Alekspresso.
01:07:43Nie wyjechał.
01:07:45Zełbał.
01:07:47Schował się tutaj.
01:07:49Nie bój się.
01:07:51Przecież jam z tobą.
01:07:53Schowamy go do skrzyni.
01:07:57Przyszło.
01:07:59Szukaj się w mestyki.
01:08:01Niech ksiądz odnajdzie
01:08:03w niej jakiś skarb.
01:08:05Śpij sobie.
01:08:07Spoczywaj w pokoju.
01:08:09Załóż chustkę.
01:08:15O, tu jesteś
01:08:17żmijo.
01:08:19Gdzie go schowałaś?
01:08:21Mów zaraz, nie wypijaj się.
01:08:23Jędrzeju, to kłamstwo.
01:08:26Jędrzeju, to kłamstwo.
01:08:28O, pamiętaj się.
01:08:30Jędrzeju.
01:08:32O, pamiętaj się.
01:08:34Włożyła go do szkatułki z tej wielkiej
01:08:36miłości. Nasoliła, ususzyła
01:08:38i będzie dodawać do zupy.
01:08:40Złaś głupi.
01:08:42Przecież na nim stoisz.
01:08:48Mówi ci pan, jest taka sytuacja.
01:08:52Jasiek, zobacz.
01:08:54Ty koguciku.
01:08:56Tyś wziął Dorotkę, co?
01:08:58Tyś wziął oczarowok.
01:09:00Ty koguciku.
01:09:02Ty ptaszku, ty.
01:09:04Masz, Jasiek.
01:09:06Wrzuć go do kurnika.
01:09:08Niech go wszy pogryzą.
01:09:10Pić nie ma po czym, niech się przynajmniej drapie.
01:09:12Chodź werbowniku, chodź.
01:09:14Od dawna miałem na ciebie ochotę.
01:09:16Chodź, pogadamy na dwie ręce.
01:09:18Ja nie jestem żadnym werbownikiem.
01:09:20Jestem cywilem. Nie pijcie artysty.
01:09:24Dorotko.
01:09:26Pogódźmy się.
01:09:28Dorotko.
01:09:32Kowalów.
01:09:34Co wy tu wyrabiacie?
01:09:36W moim domu wyrywać kraty?
01:09:38Tylko spokojnie, Dobrodziej.
01:09:40Co to za cudemka się tutaj dzieje, co?
01:09:42Może mi to wyjaśni, Dobrodziej.
01:09:46Jaka jest moja żona?
01:09:48Co Dobrodziej kazał powiedzieć przez kościelnego?
01:09:50Przez kościelnego?
01:09:52Przez kościelnego?
01:09:54Widocznie on sam, z własnej woli.
01:09:56Ale Dobrodziej kazali powiedzieć.
01:09:58A ja jestem poszkodowany.
01:10:00Kowal grzmotnią, on mnie kupił.
01:10:02Nie kłamnik, Ciemniku.
01:10:04To jest ugarz nad ugarze.
01:10:06Wszystko słyszałam.
01:10:08A nie tylko kłamiecie, ale i kradniecie.
01:10:10Coście zrobili z pieniędzmi?
01:10:12A gdzieście podziali mojego Macieja?
01:10:14Spokojnie, drodzy drapianie.
01:10:18Są pewne tajemnice,
01:10:21których rozum ludzki nie ogarnie.
01:10:23I ten wypadek właśnie do nich należy.
01:10:27Grasował tu diabeł.
01:10:29Ukrył się pod postacią ludzką.
01:10:31Oszukiwał was.
01:10:33Chciał was wciągnąć w czeluście piekielne.
01:10:37Ludzie! Ludzie!
01:10:39Ludzie!
01:10:41Gdzie jesteście?
01:10:43Kowalka.
01:10:45Marianie moje.
01:10:47Żyjecie.
01:10:49Nic wam przy niej nie stało.
01:10:51Jak ja się o was...
01:10:53Oto ten diabeł!
01:10:55Oto ten diabeł!
01:10:57A ta czarownica miała z nim spółkę.
01:10:59Spiskowali.
01:11:01Dopuszczała się z nim grzechu nieczystości.
01:11:03Co?
01:11:05Wujek Maciek?
01:11:07To dusza człowiek.
01:11:09Wy świętuchu macie czelność tak mówić o ciotce?
01:11:11Zaraz powiem mojemu,
01:11:13jakie wymyślaliście niemoralne sztuczki.
01:11:15Spokojnie, drodzy parafianie.
01:11:17Wszystko się ułoży.
01:11:19Krzyczycie na proboszca.
01:11:21Na duchownego.
01:11:23A tu stoi diabeł!
01:11:25Będziesz tu jeszcze mączył?
01:11:27Dostałeś po łbie?
01:11:29A ja nie boję się ciebie.
01:11:31Niech tu nie chlap.
01:11:33Zapaskudzie mi całą kurtkę.
01:11:35Ja już teraz jestem zwyczajny chłop.
01:11:39A ty jesteś diabeł!
01:11:41Ludzie, ja wszystko słyszałem.
01:11:43Co on tu na nas szykował?
01:11:46Czego ty obrzekłeś?
01:11:50Ciąg dolny ten mordem ma.
01:11:52W łeb, prędko w łeb,
01:11:54póki ma ziemską pogłokę.
01:12:01Widzisz go?
01:12:03Jak to straszył.
01:12:05Bez przerwy straszył,
01:12:07ale ludzi nie przechytrzy.
01:12:11Dla mnie on był od początku
01:12:13mocno podejrzany.
01:12:15A żeś tu jest z lewiego?
01:12:17Zmykaj pókiś cały!
01:12:23Maciej!
01:12:25Jebać!
01:12:27Maciej!
01:12:29Maciej, co ty tu masz na ręce?
01:12:31To on, nie ty.
01:12:41Weź tą swoją, Macieju,
01:12:43i bądź dla niej dobry,
01:12:45skoroście się tak ładnie zeszli.
01:12:49Chodź, chodź, Maciej.
01:12:51Natrudziłeś się dziś niemało,
01:12:53a do domu daleko.
01:12:55Jak tu ładnie.
01:12:59Jak ja lubię być
01:13:01wśród ludzi.
01:13:05Jeszcze ich użyjesz.
01:13:07A teraz powiedz wszystkim
01:13:09dobranoc.
01:13:11Dobranoc,
01:13:13ludzie.
01:13:41DZIĘKUJĘ
01:14:11KONIEC
01:14:41DZIĘKUJĘ
01:14:43KONIEC
01:15:11KONIEC
01:15:41KONIEC