Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 4/27/2025
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:01Jak?
00:00:02Słuchaj, nie wiem, można być ścisza!
00:00:04Usłuchujcie się!
00:00:17To jest wszystko jest dla tych receptury, co wy chcecie?
00:00:20To wy żalcie, nie receptory!
00:00:23Na tę recepturze by się też pasła!
00:00:25Moja chłopi, nie daby takiego świństwa!
00:00:27Jak wam nie smakuje, to nie żryć!
00:00:29Pani wielkie!
00:00:31Do hotelu Silesia, tam lewiej barmią!
00:00:34Milić się bez małobudek!
00:00:48No i jak będzie z nami?
00:00:50Pani Lilu?
00:00:52A co ma być?
00:00:54Chi-chi-ri-chi!
00:00:56A co tam za hałasy?
00:00:58Bercik!
00:00:59Bercik!
00:01:00Ale draka braku kotletami ładą!
00:01:03Po zobaczę!
00:01:05Pani Lila i tak się stał mną!
00:01:07Nie powiedziałam nie!
00:01:09Może z panem Bercikiem prędzej niż z panem?
00:01:12O!
00:01:13Towarzyszy dyrektorze!
00:01:14Nie uspokoili się?
00:01:15Jest gorzej niż przed chwilą!
00:01:16Myślę, że bez wyzwania Asparskiego się nie obejdzie!
00:01:17Myślicie, że sekretarz pogłaszcza was po główce?
00:01:18Trzeba było do tego nie dopuścić!
00:01:19Teraz ja spróbuję!
00:01:20Towarzyszy dyrektorze!
00:01:21O!
00:01:22Nie uspokoili się?
00:01:23Jest gorzej niż przed chwilą!
00:01:24Myślę, że bez wyzwania Asparskiego się nie obejdzie!
00:01:26Myślicie, że sekretarz pogłaszcza was po główce?
00:01:29Trzeba było do tego nie dopuścić!
00:01:31Teraz ja spróbuję!
00:01:32Obawiam się, towarzyszy dyrektorze!
00:01:34No czego się obawiacie?
00:01:35Wy krztuście!
00:01:37Obawiam się, że już jest za późno, towarzyszy dyrektorze!
00:01:40Nawet wasz autorytet!
00:01:41Pogadam z nimi!
00:01:42Dzięki Bogu potrafię jeszcze rozmawiać z klasą robotniczą!
00:01:45Teraz już ich nikt nie uspokoi!
00:01:47Chyba milicja!
00:01:48Łocoweta!
00:01:53To kto się zakłada?
00:01:54Ja ich uspokaję!
00:01:55Łocoweta!
00:01:56Koniak stawiacie?
00:01:57Nie wasze sprawy!
00:01:58Chwileczkę!
00:01:59Chwileczkę!
00:02:00W jaki sposób?
00:02:01Będzie koniak, będzie spokój!
00:02:02Bez bicu!
00:02:03I nie chcę zbóry!
00:02:04A milicję to zawsze zdążycie!
00:02:06Na milicję jest zawsze czas!
00:02:08No!
00:02:09Przecinajcie!
00:02:12Będzie mi potrzebny pomocnik!
00:02:14Pan z teczką by się nadal!
00:02:16Dobra, zaczynajcie!
00:02:17Szkoda każdej minuty!
00:02:20Pani Linu, musi pani na chwilę pożyczyć!
00:02:23Coś pan z choinki się urwał?
00:02:25A czym ja będę ważył?
00:02:26Proszę pożyczyć!
00:02:27To jest moje polecenie!
00:02:29Jestem zastępcą dyrektora!
00:02:31Mało z tym, wagi mi pan nie zastąpił!
00:02:34Najwyżej odważnik!
00:02:36Sztukilogramowy!
00:02:38Pani Linu!
00:02:40Wierto!
00:02:42Zaraz wracam!
00:02:47Rozpoblicze!
00:02:48Rozpoblicze!
00:02:49Rozpoblicze!
00:02:58Rozpoblicze!
00:02:59Tak, bo to jest, bo to jest.
00:03:07Gdybymy walić porcję, pisać protokół, ustawić się w kolejce.
00:03:13Nie wszyscy na nos, po kolei.
00:03:17Nazwisko i firma?
00:03:19Witkożer.
00:03:19Pisz pan.
00:03:20Porcja nie doważono o 45 gramów.
00:03:31Następny.
00:03:32Filus mostostal.
00:03:33Filus mostostal.
00:03:36Porcja nie doważono o 48 gramów.
00:03:39Następny.
00:03:40Szyfowa!
00:03:42Szyfowa!
00:03:42A to branie!
00:03:47Wojtans PRW.
00:03:50Wojtans PRW.
00:03:53Nie doważono o 42 gramów.
00:03:55Następny.
00:03:58Nazwisko i firma?
00:04:00Witkożer.
00:04:00Pisz pan.
00:04:02Jak myślisz, Berti?
00:04:04Datą urlopna święta?
00:04:07Moja pisze, że jak nie przyjadę, to się pogniewa.
00:04:10Pogniewa to i przeprosi.
00:04:12No nie, proszę panie.
00:04:16Słuchajno działka.
00:04:17Słuchajno działka.
00:04:19Wiecie, Kumin będzie urlopna kierownik pojeździł.
00:04:21Kto świąt nie zdążyło.
00:04:23Szyfowa na nowy roto też by było dobrze.
00:04:25Wędza.
00:04:26Władza wędza.
00:04:27Wybisz się, Berti, tylko ciągle zakładasz.
00:04:29Nieszczęście nie odebrał tego koniaku.
00:04:31Wygranego.
00:04:32Już dwa tygodnie mijała dyrektora nim ruch.
00:04:34To jest moja strata.
00:04:35To jest moja strata.
00:04:36Zabaruj się?
00:04:40Widzę, jak tu się do Frelki śpieszy.
00:04:42Zabaruj się.
00:04:44Zabaruj się.
00:04:46Zabaruj się.
00:04:48Zabaruj się.
00:04:50Zabaruj się.
00:04:52Zabaruj się.
00:04:54Zabaruj się.
00:05:16Giorno a wysiadam już?
00:05:18Śpisz piurać jeszcze dalej.
00:05:20Giorno coś mi takiego fajnie z tego śniło.
00:05:22bo sam nie wiesz, co bygnął, żeby tak jeszcze rano.
00:05:27To sobie pośpij.
00:05:29Ten Tomasz Cześć.
00:05:32Chciał być.
00:05:33Skoraj się dać już, że niany, nie?
00:05:35Żona daleko.
00:05:37A jak żona, to ja to może potrafię.
00:05:40Onia, proszę pani.
00:05:43Co już pan za oni?
00:05:44Nie rozumiecie, prawda?
00:05:47No to, ja bym to przełynaca na polski.
00:05:49To znaczy...
00:05:50Czy pani jest tego samego zdania, co kolega komuda?
00:06:00Pani tu nowa?
00:06:02Pierwszy raz panią widzę.
00:06:04A ja regularnie jeżdżę na autobusę.
00:06:06Znaczy nie, czasem na drugą zmianę.
00:06:08Jeden tydzień tak, a drugi tak.
00:06:11A jeszcze pani nie widziałem.
00:06:12Wie pani, ja mam taki swój punkt obserwacyjny, że wszystko zobaczę.
00:06:17Całą wódę widzę.
00:06:20Nie wierzy pani?
00:06:21Nie wierzy pani?
00:06:29A koleżanka też na hucie?
00:06:33Może w biura oblicz?
00:06:37Aaaa, rozumiem.
00:06:38Mamusia pani nie pozwala rozmawiać z nieznajomymi, tak?
00:06:44Jest na to głosu.
00:06:46Pani pozwoli, że się przedstawię?
00:06:49Witold Percik?
00:06:52Uważaj pani mówi Witel.
00:06:55To jak pani ma na imię?
00:06:56A jednak dochody.
00:06:57To się zobaczymy.
00:06:58A jednak dochody.
00:06:59To się zobaczymy.
00:07:00Wie pani jest taka wieś pod jasłem.
00:07:01A jednak dochody.
00:07:05Wie pani jest taka wieś pod jasłem.
00:07:06Gdzie wszyscy są niemowy, nawet sołtys.
00:07:07A to dlatego, że jedzą na śniadanie muchomory.
00:07:08Pani też z tej wsi?
00:07:09Pani też z tej wsi?
00:07:10Pani jest taka wieś pod jasłem.
00:07:11Gdzie wszyscy są niemowy, nawet sołtys.
00:07:12A to dlatego, że jedzą na śniadanie muchomory.
00:07:13Pani też z tej wsi?
00:07:14Proszę pani.
00:07:15Proszę pani.
00:07:16Proszę pani.
00:07:17A jednak dochody.
00:07:18A jednak dochody.
00:07:19To się zobaczymy.
00:07:20Wie pani jest taka wieś pod jasłem.
00:07:21Gdzie wszyscy są niemowy, nawet sołtys.
00:07:22A to dlatego, że jedzą na śniadanie muchomory.
00:07:23Pani też z tej wsi?
00:07:24Proszę pani.
00:07:25Coś nie wyszło?
00:07:26A tobie wyszło?
00:07:27Jasie.
00:07:28Coś?
00:07:29Nie wyszło?
00:07:30Ale to wsi?
00:07:31Taka wieś pod jasłem.
00:07:32Pani nie jest taka wieś pod jasłem.
00:07:33Gdzie wszyscy są niemowy, nawet sołtys.
00:07:34A to dlatego, że jedzą na śniadanie muchomory.
00:07:35Pani też z tej wsi?
00:07:39Proszę pani.
00:07:43Coś nie wyszło?
00:07:47A tobie wyszło?
00:07:48Takie.
00:07:50Coś nie wyszło? A tobie wyszło? To se zapnij.
00:07:58Dzień dobry.
00:08:10Dzień dobry.
00:08:14Dzień dobry.
00:08:16No i co?
00:08:18Ale co?
00:08:20Co się stało?
00:08:22Co z nią zrobili? Co z kierowniczką?
00:08:24Biedna Mela.
00:08:26Dyscyplinarkę dostała.
00:08:28Zwolniona z miejsca.
00:08:30No co? I tak miała szczęście. Mogło być znacznie gorzej.
00:08:32Mogło się wszystko skończyć u prokuratora.
00:08:34Żal mnie kierowniczki.
00:08:36Masz kogo żałować.
00:08:38A ona ciebie żałowała?
00:08:40Pamiętasz jakie piekło ci zrobiła?
00:08:42O te trochę szynki co żeś wyniosła.
00:08:44A sama?
00:08:46Potrafiła na raz 10 kilo skabu wynieść o.
00:08:48Głupio wpadła.
00:08:50Przypnałaś Mela?
00:08:52Coś ty zwariowałaś?
00:08:56Za kogo ty mnie masz?
00:08:58Uparłam się.
00:09:00Nic nie wiem, nic nie widziałam.
00:09:02I wam radzę to samo jeśli ktoś zapyta.
00:09:04A że głupio wpadła to fakt.
00:09:06Nie była przecież idiotką tego dnia było Mielone.
00:09:08Już ona potrafiła tak zrobić żeby w porcjach Mielonego nie brakowała nawet Grama.
00:09:12Ja wam mówię to wszystko przez tego konusa z wagą.
00:09:14Wszystko przez niego.
00:09:16Akurat przez niego.
00:09:18Może pani Mela mogłaby podziękować którejś która wtedy wyniosła Mielonego co?
00:09:22Której z was?
00:09:24Powiedziałaś im to?
00:09:26Co ty? Za głupio mnie masz?
00:09:28Ale dziewczyny.
00:09:30Żadnych takich numerów na przyszłość.
00:09:32Wszystko można ale...
00:09:34Byle zwolna i z ostrożna.
00:09:36A żebyś wiedziała.
00:09:37A coś ta taka ważna.
00:09:39A skąd my wiemy czy to nie ty wtedy wyniosłaś tą Mielone?
00:09:42Tanej pryszczaty rzeczywiście ostatnio trochę przytł.
00:09:47Nieważne kto wyniósł to wyniósł.
00:09:49Tylko żeby na przyszłość.
00:09:52Jeśli będziemy trzymać się w kupie dziewuchy to żadna krzywdy mieć tutaj nie będzie.
00:09:56A to co za jedna co?
00:10:01Podsługiwałaś?
00:10:02No co? Języka w gębie zapomniałaś?
00:10:04A możecie go kto odgryzł?
00:10:06Nie z kadr nie przysłałem.
00:10:07Miałam zgłosić się do pani Jadwigi Nowaczyk.
00:10:10Do pani kierowniczki.
00:10:11To ja.
00:10:14Zapomniałam wam powiedzieć dziewczyny.
00:10:16Nie mieli nam przysłać z kadr kogoś do pomocy.
00:10:18Książeczka z droga w porządku pokaż.
00:10:20Marciniak Czesława.
00:10:27Cześć kata.
00:10:28Cześć.
00:10:29Cześć.
00:10:30Niech będzie cześć.
00:10:31Ja jestem nowaczek.
00:10:32Możesz do mnie mówić dzidka tak jak wszystkie.
00:10:34Będziesz pomagać Tośce.
00:10:36Ona cię wszystkiego nauczy.
00:10:37Trzymaj.
00:10:40No co?
00:10:41Coś cię tak zamarł, co?
00:10:43Co galwy bałszacie?
00:10:46Zapomniałam wam powiedzieć PO.
00:10:49Chwilowo.
00:10:50A co?
00:10:52Myślicie, że nie dam rady?
00:10:53A może zastanawiacie się dlaczego właśnie ja, co?
00:10:58Bo technikum mam.
00:10:59Gastronomiczne.
00:11:00Prawie trzy lata.
00:11:03Gratulujemy pani kierowniczko.
00:11:07Chodź nowa.
00:11:08Dam ci fartuch i zapoznam cię z robotą.
00:11:11Pani kierowniczka kazała.
00:11:20Nie widzieliście gdzieś w Spercikach?
00:11:24Co jest?
00:11:26A słuchaj.
00:11:28Masz się zgłosić z dyrekcji.
00:11:29Pokój w trzysta czte.
00:11:32Coś ty rację zmaniował?
00:11:34Z dyrektorem mógłbym pić koniaczek.
00:11:36Nic wielkiego.
00:11:37Nie zapomnij.
00:11:38Nie zapomnij.
00:11:39Proszę.
00:11:40Zaraz przygotuję.
00:11:41Popatki idziemy.
00:11:42Robiłem, że dyrektor honorny.
00:11:45Nie zapomnij.
00:11:47Proszę.
00:11:49Zaraz przygotuję.
00:11:50Zaraz przygotuję.
00:12:16Dzień dobry.
00:12:17Nazywam się Fitold Bercik.
00:12:19Muszę się zgłosić do dyrektora.
00:12:20Tak, wiem.
00:12:27Dyrektora niestety nie ma, ale prosił, żeby to panu oddać.
00:12:33Dawno wyszedł?
00:12:34Z samego rana wyjechał do Warszawy, ale przedtem prosił...
00:12:38Pan się nazywa Bercik, prawda?
00:12:41Mam pokazać dowód.
00:12:43Może pokwitować?
00:12:44Nie, nie, nie trzeba.
00:12:46Proszę to po prostu zabrać.
00:12:49Nie.
00:12:52Ale proszę pana, pan dyrektor, co mam mu powiedzieć?
00:12:59Wszystko jedno.
00:13:01Najlepiej, że nie lubię takiego koniaku.
00:13:05Choć tak, łufaki, autobus ucieknie.
00:13:08Chodź.
00:13:18No nie ma jej w tym autobusie, rozglądałeś.
00:13:22Ty mi skończ na pukę.
00:13:25Jak chcesz, to możemy skoczyć pod babski blok.
00:13:27Może tam mieszka, pewnie ją zobaczysz.
00:13:30Mam lepszy pomysł, pójdę by spać.
00:13:32W głowie mi się kręci po tym koniaku u pana dyrektora.
00:13:35Co jest?
00:13:36Wyrwas się spóźnił.
00:13:37Jedźcie.
00:13:38On dojedzie.
00:13:39Przecież beton nie będzie czekał na Wyrwasa.
00:13:41Zimno tam na górze?
00:13:42A trochę duże.
00:13:43Ale można wytrzymać.
00:13:44No jedźcie, jedźcie.
00:13:45Panie majster, skończymy do świąt?
00:13:46Jak będziemy się tak grzebać, to i do świętego Jana nie skończymy.
00:13:48No dalej.
00:13:49Jedźcie, jedźcie już.
00:13:50Co jest?
00:13:51Wyrwas się spóźnił.
00:13:52Jedźcie.
00:13:53On dojedzie.
00:13:54Przecież beton nie będzie czekał na Wyrwasa.
00:13:57Zimno tam na górze?
00:13:58A trochę duże.
00:13:59Ale można wytrzymać.
00:14:00No jedźcie, jedźcie.
00:14:02Panie majster, skończymy do świąt?
00:14:05Jak będziemy się tak grzebać, to i do świętego Jana nie skończymy.
00:14:08No dalej.
00:14:09Jedźcie, jedźcie już.
00:14:20Dużoś się dowiedział.
00:14:25Jak będziemy schodzili ze zmiany, zapytam samego inżyniera.
00:14:31Witek, już wiem.
00:14:33Co wiesz?
00:14:35Coś, po czym poweselejesz.
00:14:37Tę twoją wiedzialę.
00:14:40Nie udawaj, przecież widzę, jak od dwóch dni na próżno w autobusie gały wytrzeszczasz.
00:14:46Ona robi w kuchni.
00:14:50Jaka tam ona jego?
00:14:52Nawet się nie odezwała.
00:14:53W kuchni?
00:14:54No.
00:14:55Pewny, że się jest?
00:14:56Ale ty masz gadane.
00:14:58Zabajtlowałeś ją, niech cię piorun.
00:15:01To zało z tego przyszło.
00:15:03Ty.
00:15:04Ty mi skończ na pukę.
00:15:06Nadziuchy z braciny w jeden sposób.
00:15:07Stary jak świat.
00:15:08I one w sali nie chcą nowego.
00:15:09Zabajtlować.
00:15:11Jak byście tak akurat chcieli, to mogłam wam pokazać, jak ta frerka będzie moja.
00:15:14Twoja sprawa w porządku.
00:15:17Ale nie twoja frerka.
00:15:19Ona ma innego, szpaczek.
00:15:21Na ciebie nawet nie spojrzałam.
00:15:23Zakładasz się?
00:15:24O jej, bercik, bercik, mocny śliko w kępie.
00:15:26Jak przyjdzie, to do czego to gówno robisz?
00:15:28O co wyta?
00:15:29I o co wyta, że za tydzień przyjdzie na lądko?
00:15:31O jeśli...
00:15:33A jak nie przyjdzie, to czego?
00:15:36Ruski koniak.
00:15:37Kukawek?
00:15:38Przecinaj.
00:15:39Ale nie ruski koniak.
00:15:40Kolacja w Nowotelu na trzech.
00:15:41Daj spokój, wykosztujesz.
00:15:42Po prostu, przecinaj.
00:15:43Ty mnie zamać chanieru, by tak on będzie bolił.
00:15:44Przecinaj.
00:15:45Dawa.
00:15:46Daj spokój, wykosztujesz.
00:15:47Po prostu, przecinaj.
00:15:48Ty mnie zamać chanieru, by tak on będzie bolił.
00:15:50Przecinaj.
00:15:51Dawa.
00:16:16Tjografi.
00:16:46KONIEC
00:17:16KONIEC
00:17:18KONIEC
00:17:20KONIEC
00:17:21KONIEC
00:17:22KONIEC
00:17:24KONIEC
00:17:26KONIEC
00:17:28KONIEC
00:17:32KONIEC
00:17:34Tynowa. Te głębokie to tutaj jak najbliżej.
00:17:38Jak karuzela ruszy musi mieć wszystko pod ręką.
00:17:44Tylko pod ręką.
00:17:47A jak cię nazywają?
00:17:49Cześć, Jezu.
00:17:50A ja Tośka.
00:17:53Coś ty taka niemowa.
00:17:56Dla mnie jak ktoś tak nic nie mówi, tylko w sobie dusi, to od razu jakiś podejrzany.
00:18:01Co, że nie masz o czym?
00:18:03A myślisz, że ja mam?
00:18:04A ciągle gadam.
00:18:06Bez tego można by zdechnąć.
00:18:09Z czego się śmiejesz? Ze mnie się śmiejesz?
00:18:12Nic tylko.
00:18:13Tylko co?
00:18:13Tak jeden.
00:18:15To co?
00:18:16Przedwczoraj w autobusie.
00:18:18Też gadał i gadał, do śmiechu nawet.
00:18:20Poderwałaś go?
00:18:24No dziewczęta, zaczynamy. Otwieramy kram.
00:18:41Taka dzitka na przykład.
00:18:43Podłapała sobie faceta.
00:18:48Teraz go trzyma, nie puści.
00:18:51A ty?
00:18:54Umówiłaś się z tym swoim?
00:18:57Spodobał ci się chociaż?
00:18:58Śmieszny.
00:18:59Słuchaj.
00:19:01Musisz koniecznie sobie znaleźć narzeczonego.
00:19:04Rozumiesz?
00:19:05Tutaj każda musi mieć narzeczonego.
00:19:07A ty?
00:19:08Co ja?
00:19:09Co ja?
00:19:09Chwilowo niezależna.
00:19:15Nie znam takiego jednego.
00:19:18Fajny był nawet.
00:19:21Nieśmiały taki.
00:19:23Myślałam już go, że zasiągnę do ołtarza.
00:19:26A tymczasem masz chłopaków okradł w hotelu, gębę mu skuli.
00:19:33To jestem wydawany.
00:19:33To jest teraz!
00:19:34Zobaczyć na niego nie mogłam.
00:19:36Zaraz, zaraz!
00:19:39Nie to, że złodziej.
00:19:40W końcu to się każdemu może zdarzyć.
00:19:42Ale w tych sińcach, fioletowo, zielonych, obrzydliwość.
00:19:47Przepędziłam łobuza i tyle.
00:19:48Cieszę się.
00:19:56Cieszę się.
00:19:57Nie jest dobrze.
00:19:58Co się stało?
00:19:59A zdaje się, że schodzi Zosi.
00:20:01No chodź zobacz.
00:20:10No tak.
00:20:12Jedziemy na regułę.
00:20:13Sprawdzimy, czy śliskie spojrzenie.
00:20:14Nie, nie, nie.
00:20:18Wyżej! Stop!
00:20:37Dobra!
00:20:37Z inżynierem Romaniukiem.
00:20:49Tak, Romaniuk.
00:20:50Wiedź na górę.
00:20:51Zaraz będę.
00:20:52Dobra.
00:20:57Jedziemy.
00:21:07Schodzę na dół.
00:21:12Już kończę.
00:21:34Prosimy pogadnąć.
00:21:37Jakie ci?
00:21:39Słabo z betonem.
00:21:41Przesłałem już zapiecha, żeby ich podpęciła.
00:21:43Pamiętacie jego się mnówi na zło,
00:21:44czy żyć z podchylka.
00:21:46Sprawdzania parametrów.
00:21:48Nie w to szlak.
00:21:50Znowu powstój.
00:21:51Zobaczy, że mnie ludzie kiedyś zrzucą z tego komina.
00:21:54To te cholerne, nierytmiczne dostawy betonu.
00:21:58Zaczekaj.
00:21:58Dyspozytor, słucham.
00:22:03Z betoniarnią.
00:22:04Włączę.
00:22:06Kaliński, słucham.
00:22:08Betoniarnia?
00:22:10Tu Romaniuk, słuchaj stary.
00:22:12Trzeba wstrzymać beton dla nas.
00:22:14Zwariowałeś?
00:22:15Co mi tu za burdel robisz?
00:22:16Czy ty myślisz, że ja mogę tak szansę u nas zrobić?
00:22:19Będę przeszkadzać?
00:22:20A nie myślę w tych warunkach.
00:22:22No co ja zrobię to?
00:22:23Wszyscy z diabłów są betonem.
00:22:24Ale rysko mam.
00:22:25Ale wiem, wiem, ciebie to nie obchodzi.
00:22:27Ale ja, ja nie myślę dużej, czego chodzi.
00:22:30Sami sobie róbcie beton.
00:22:35Skończyłeś?
00:22:36Tak, skończyłeś.
00:22:38Komin mi się krzywi, a my nie budujemy wieży w pizie.
00:22:42Zawiadomię cię, kiedy macie wznowić dostawy.
00:22:45Zaczekaj.
00:22:47Inżynier Żegocki chce z tobą dwa słowa.
00:22:54Posłałem wam Sapieha.
00:22:56Macie dostarczać beton zgodnie z harmonogramem, co do minuty.
00:22:59Ale w trzecie...
00:23:00Zrozumiał mnie pan?
00:23:02Żadnych ale, co do minuty.
00:23:04Ale nie dam radę.
00:23:05Skończyłem.
00:23:08No co, dobra?
00:23:10Dziękuję, na dwa dni pomoże.
00:23:12Kiedy dostaniemy nowe parametry?
00:23:14Muszę skorygować ślisk.
00:23:15Za godzinę.
00:23:16Panie inżynierze, chwileczkę.
00:23:20Cześć, panie wnikami.
00:23:22Romaniuk, nie może się pana nachwalić.
00:23:26No właśnie, to jest mój pech, panie inżynierze.
00:23:30Urlopu nie chcę dać, a ja potrzebuję wyjechać chociaż na parę dni.
00:23:33Narzeczona zrobiłaś jakaś nerwowa.
00:23:37Skończymy kominę wszyscy, weźmiemy urlopię.
00:23:39Właśnie, kiedy skończymy.
00:23:41Teraz znowu przerwa.
00:23:42W planie z 20 grudnia.
00:23:44Znaczy się na święta będę mógł pojechać.
00:23:46Nie wiem, co napisać narzeczony.
00:23:48Od was zależy.
00:23:50Żeby to tylko od nas.
00:23:52Chyba od was najbardziej.
00:23:53Jak nie na święta, to na nowy rok na pewno pan pojedzie.
00:23:55Jakoś pan ją przerwawia.
00:23:57Na cześć.
00:24:12No, pokaż.
00:24:17No.
00:24:18Eee, w porządku.
00:24:20Ty, pokaż, pokaż to jeszcze raz, jak ty to robisz.
00:24:22A pomysł, chłopie.
00:24:24Pokaż, no.
00:24:25I co?
00:24:25Podobno do świąt skończymy.
00:24:35Panie inżynierze.
00:24:38Długo będziemy stali?
00:24:39O co się martwisz?
00:24:40Leci postojowe.
00:24:42Najmniej godzinę.
00:24:44A buścił mnie pan na pół godziny?
00:24:47Zmyka, ja nic nie wiem.
00:24:48Ale żeby za pół godziny był z powrotem.
00:24:55No i teraz.
00:24:56O co się martwisz?
00:24:58O co się martwisz?
00:24:59Właśnie?
00:24:59O co się martwisz?
00:25:00O co się martwisz?
00:25:00Właśnie?
00:25:00...
00:25:02...
00:25:04...
00:25:06...
00:25:08...
00:25:10...
00:25:12...
00:25:14...
00:25:16...
00:25:20...
00:25:22...
00:25:24No, dziewczyny, gotowa?
00:25:26Gotowe.
00:25:28Chodź, mała.
00:25:30My też się zrobimy na piękne.
00:25:32Daj, to ci przyczernie brwi.
00:25:34Chcesz wiedzieć, dokąd ona poszła?
00:25:36Chodź.
00:25:38Chodź.
00:25:40To ci pokażę.
00:25:42Widzisz, ten tam?
00:25:44Chodź.
00:25:46Chodź.
00:25:48Chodź.
00:25:50To ci pokażę.
00:25:52Widzisz, ten tam?
00:25:54Chodź.
00:25:56Widzisz, ten tam?
00:25:58To dzidki narzeczony.
00:26:00Belmondo, to może on nie jest.
00:26:02Ale chłop.
00:26:04A tu to tylko się liczy, rozumiesz?
00:26:08Albo ma się swojego chłopa, albo się go nie ma.
00:26:10Jak masz swojego narzeczonego, to cię szanują, rozumiesz?
00:26:14Może być pryszczaty, dziobaty, stary, młody, kulawy.
00:26:18Byle twój.
00:26:20Ty?
00:26:22Co ty właśnie tak nic nie mówisz?
00:26:26Ty, a może cię tu nasłali, co?
00:26:28Z jakiej gazety?
00:26:30Z urzędu, albo z pichu?
00:26:32Coś ty.
00:26:33Eee, pokaż ty rączki.
00:26:36O, w porządku.
00:26:38Jakbyś przyszła tutaj kukać, to ani byś się obejrzała, jakby ci garnek wrzątku na łeb wylali.
00:26:42Bo my tu takie jesteśmy.
00:26:44Jedna za drugą murem.
00:26:46Ile ty właściwie masz lat?
00:26:48Osiemnaście.
00:26:50Ja dwadzieścia pięć.
00:26:52No skończyłam.
00:26:54Dosyć dawno.
00:26:56Z czego się śmiejesz?
00:26:58Przydziecha, niedaleko.
00:27:00Myślisz, że się przejmuje?
00:27:02Stara panna.
00:27:04No i dobra, gwizdę na to.
00:27:06Przynajmniej sama sobą żądzę.
00:27:08No, Kasia, Ciesia, zaczynamy wydawanie.
00:27:10Dobra, dobra.
00:27:12Co z tym żarciem otwierać?
00:27:14Eee, jak cię stuknę, to się na sądzie ostatecznym dopiero obudzisz.
00:27:18Mówi mi tak trzeba.
00:27:22Dużo tu jest ich.
00:27:24Próżni.
00:27:26W białych koszulach i w kufajkach.
00:27:28Śmierdzący chlewem i pachnący perfumami.
00:27:30Pryszczaci, dziobaci, a między nimi jest ten twój.
00:27:34Masz czego wybierać.
00:27:38No, zaczynamy.
00:27:40Do roboty.
00:27:42Do roboty.
00:27:44Do roboty.
00:27:46Do roboty.
00:27:48Do roboty.
00:27:50Cześć! Czpaniacze, do kolejnego!
00:28:00Halo, halo, stań na końcu!
00:28:02Spacują, cyrkowiec?
00:28:08Cześćka!
00:28:10Idź pozbieraj talerze ze stołów.
00:28:12Ja cię zastąpię.
00:28:20Cześćka!
00:28:26Co ty dziś?
00:28:28Nie poznałeś mnie?
00:28:30Tyle tu ludzi.
00:28:32Trudno wszystkich spamiętać.
00:28:34Nie udawaj, w autobusie się poznaliśmy.
00:28:36Wtedy byłaś niemowa.
00:28:38Cześćka!
00:28:39W hotelu mieszkasz?
00:28:41Dobra, mam do ciebie ważną sprawę.
00:28:43Jutro też robisz?
00:28:45Dobra, to idź trochę wcześniej.
00:28:47Będę czekał koło kiosku.
00:28:50A ty co, do roboty się zgodziłaś?
00:28:52Czy na flirty, co?
00:28:53Kto za ciebie będzie sprzątał?
00:28:54Chwileczkę, koleżanko.
00:28:55Ja mam do ciechi bardzo ważną sprawę.
00:28:56Nie jestem twoją koleżanką!
00:28:58Wszyscy macie ważne sprawy,
00:28:59a potem dziewółka z brzuchem
00:29:00chodzi o tych właśnie ważności.
00:29:01Zmiataj stąd.
00:29:02Przepraszam.
00:29:03Już!
00:29:08No co?
00:29:09Dawno go znasz?
00:29:11Kozo.
00:29:12Jak to kogo, nie udawaj tego konusa,
00:29:14tego co miał te ważności do powiedzenia.
00:29:15Wcale go nie znam.
00:29:20Zabaliłeś?
00:29:22Zabaliłeś?
00:29:23Zabaliłeś?
00:29:24Zabaliłeś?
00:29:25Zabaliłeś?
00:29:26Zabaliłeś?
00:29:29Zabaliłeś?
00:29:31Zabaliłeś?
00:29:33Zabaliłeś?
00:29:34Zapalisz?
00:29:51Słuchaj, Zasiur.
00:29:57Jest taka sprawa.
00:30:00Ty mieszkasz po trójką, tak?
00:30:02Tak jak ta nowa.
00:30:03Mhm.
00:30:03No i co z tego?
00:30:06Przecież, Czesia, mieszka...
00:30:08To nie ważne, w którym pokoju.
00:30:10Ważne, że w tym samym hotelu.
00:30:13Mam do Ciebie taką prośbę.
00:30:16Jutro wyjdziesz trochę wcześniej i zobaczysz, z kim ona się spotka pod tym kioskiem. Rozumiesz?
00:30:23Boże, ja się mylę.
00:30:26A może nie?
00:30:29Przyjdziesz potem do mnie i powiesz mi, coś zobaczyła, zgoda?
00:30:32To Ci zależy, idź.
00:30:36Szczęście nie lubi takich, co się spóźniają.
00:30:40Po coś tu przyjechała z tego swojego Michałowa?
00:30:43Tylko dla pieniędzy?
00:30:44Myślisz, że mnie na wsi było źle?
00:30:47Sklepową byłam.
00:30:49A sklepowa to wiesz, zawsze na swoje wyjdzie.
00:30:57I nie dlatego tu przyjechałam, że miasto niedaleko.
00:30:59Asfaltu więcej i okień wystawowych.
00:31:04Nie za forsą goniłam.
00:31:07A wiesz dlaczego?
00:31:09Tam jest ich wszystkich widziała, jak po sumie z kościoła wychodzą i stają na placu.
00:31:14Miałaś ich wszystkich jak na dłoni.
00:31:16Wiedziałaś o nich wszystko, jak piją, jak się biją, czy robotni, czy leniwi.
00:31:20Już Cię to nie interesowało.
00:31:23A Ty?
00:31:25Tu to co innego.
00:31:28I dlatego idź, co Ci szkodzi.
00:31:32A może to właśnie ten, na którego czekasz.
00:31:35I tak będziesz płakać i tak, taki nasz babski los.
00:31:38Gdzie mieszkasz?
00:31:40W Trójce.
00:31:41A to niedaleko.
00:31:42Chcesz wstąpić do mnie?
00:31:44Wina się napijemy.
00:31:45Lubisz wino?
00:31:45O Jezu, nie wytrzymam.
00:31:48Wina nie piła, z chłopem nie spała.
00:31:51Szparak zielony.
00:31:53Mieszkam z taką jedną, ale prawie się nigdy nie widujemy.
00:31:56Tak się składa, że pracujemy na różne zmiany.
00:31:59Teraz też jej nie będzie.
00:32:07A jak?
00:32:08Podoba Ci się?
00:32:10Fajnie mieszkam, co?
00:32:13No.
00:32:13Rozbieraj się.
00:32:19No chodź, siadej.
00:32:22Zastaw to jak chcesz.
00:32:23Chodź.
00:32:25No, bałaganiara.
00:32:29Słuchaj.
00:32:30A jakby Cię tak chłopak zaprosił, to też byś od razu tak przyszła?
00:32:33Nie wiem.
00:32:34No uważaj z nimi, to są dranie.
00:32:36Ty jesteś miękka, to od razu widać.
00:32:38Tym bardziej musisz uważać.
00:32:40Ale mnie się chyba nie boisz, co?
00:32:41No ja Ci krzywdy nie zrobię.
00:32:43Coś ty, Tośka.
00:32:45Chodź, wypijemy za jej zdrowie.
00:32:47Jeszcze nie wiemy, którzy to są, ale będą na pewno.
00:32:52Wypijemy zdrowie naszych chłopaków.
00:32:54Czekoladki.
00:32:59Wzięłaś, ilu ich to jest?
00:33:02Blondyni, bruneci, milczki, gaduły, wyjści, szterbaci, amanci i kryminaliści.
00:33:09Przyjrzaj się chyba całej tej zgraji w stołuse, jak się pcha do koryta.
00:33:13W kaskach, w beretach, z dyplomami w kieszeni, albo w tatuażach.
00:33:19Możesz się postawiać do wzrostu, albo jeszcze inaczej.
00:33:22A między nimi jest ten Twój.
00:33:26Może i mój.
00:33:26Po tym jeszcze nie raz będziesz na niego płakać.
00:33:33Bo Cię najgorszym słowem wyzwie.
00:33:36Rękę na Ciebie podniesie.
00:33:39Brudny do...
00:33:41W rka w lezie.
00:33:42Albo jeszcze gorsze.
00:33:44Będzie to taki czyścioszek,
00:33:46co zrobi z Ciebie służącą.
00:33:50Pij.
00:33:50Pij za jego zdrowie.
00:33:51On tu gdzieś na Ciebie czeka.
00:33:57Może Ty będziesz miała szczęście.
00:34:00Może Ty będzie taki,
00:34:02co będzie się golił codziennie
00:34:03i nie będzie skurwysynem.
00:34:10Może będzie Cię gładził po włosach
00:34:13i będzie się Tobą opiekował.
00:34:17Może Ty będziesz miała szczęście.
00:34:19Daj mi spokój.
00:34:26Nie przejmuj się mną.
00:34:28Ja tak czasem tylko głupio gadam.
00:34:32Po prostu...
00:34:34polubiłam Ciebie
00:34:34i...
00:34:36nie chciałabym, żebyś tak głupio jak ja.
00:34:40I co?
00:34:41Napijesz się kawy?
00:34:49Ciebie...
00:35:06no?
00:35:07KONIEC
00:35:37Przyszłaś
00:35:44To fajnie, żeś przyszła
00:35:47Bo tak po prawdzie to już myślałem
00:35:53Że nie przyjdziesz
00:35:55A musisz mi pomóc
00:35:57Założyłem się
00:35:58Nie przejmuj się to nic złego
00:36:00Ja już jestem taki, że
00:36:01Łocoweta i zaraz bym się zakładał
00:36:04Założyłem się z chłopaka i mi że cię zerwę
00:36:06To znaczy, że cię poderwę
00:36:09Ale nie przejmuj się
00:36:11W ogóle cię nie będę poderwał
00:36:12Chodzi tylko o to, żebyś przyszła
00:36:13Na przykład
00:36:13Pod kinem moglibyśmy się spodkrać
00:36:16Chłopaki przyjdą, zobaczą
00:36:18Wygrałem zakład i już
00:36:21No, co ci szkodzi
00:36:23Do kina zapójdziesz
00:36:24Za larmo
00:36:25A po kinie bój w rączkę
00:36:27Ty w swoją stronę, ja w swoją
00:36:28A potem?
00:36:31Co potem?
00:36:33Znaczy, jak wygram zakład?
00:36:34Dzień dobry, ci powiem, jak się spotkamy
00:36:37I więcej nie będziesz chciał?
00:36:42Chyba, że byś ty chciała
00:36:43Jak się sobie spodobamy
00:36:46Tobie, czemu nie?
00:36:51No, chłopaki idą, musimy się umówić
00:36:53Proponuję
00:36:53Niedzielę
00:36:55Niedzielę mamy wolne
00:36:56Seans o 16, ile to kupię wcześniej?
00:36:59Nie wiem, gdzie jest kino
00:37:00Dziewczyny ci pokażą
00:37:01Idź już, bo chłopaki nadchodzą
00:37:02Bustą, panie milicę, no?
00:37:30Proszę bardzo, pani siada
00:37:35Proszę pani
00:37:45A pani to gdzie robi?
00:37:57Coś mi się widzi, że przyjdzie ci stawiać te kolacje
00:38:00Jak trzeba będzie, to postawię
00:38:01No i co?
00:38:06Zjadnił się?
00:38:07No, nawet autobusem razem jechaliśmy
00:38:10Cały czas na mnie patrzył
00:38:13I co?
00:38:15Zrobiłaś tak, jak ci powiedziałam?
00:38:17Pewnie
00:38:17Wyszłam z hotelu dopiero, kiedy jemu zgodziło się czekanie
00:38:21A potem podeszłam już na przystanku
00:38:23No widzisz?
00:38:24Z nimi tak trzeba postępować
00:38:25Chłop nie może być zapewny siebie
00:38:28Jak tylko
00:38:29No i co, umówił się z tobą?
00:38:33W niedzielę o czwartej przed kinem
00:38:35Podobno o jakiś zakład chodzi
00:38:38Zakład?
00:38:40Zakład
00:38:40Ty nie wiesz w to, co oni gadają
00:38:43Musiał coś zapajdlować i tyle
00:38:45Spodobałaś mu się
00:38:47Nawet takie
00:38:49Chuchro, takie nic
00:38:51Taka mizerota
00:38:53Też może się spodobać
00:38:55On też nie jest duży
00:38:57Tośka
00:38:58Jak chcesz, to mu powiem, żeby przyszedł z kolegą
00:39:02Razem pójdzie
00:39:03Tak jest coś
00:39:03Swatka się znalazła
00:39:05Co ty myślisz, że ja se sama chłopa nie mogę znaleźć?
00:39:09Gdybym tylko chciała
00:39:10Gdybym tylko chciała
00:39:12Smarkata
00:39:13Widział więc pan, panie docencie, prawie wszystko
00:39:25A kiedy zjawią się pańscy ludzie?
00:39:28W przyszły poniedziałek
00:39:29Słyszałem, że pan dyrektor załatł u kwatery
00:39:32Bardzo dziękuję
00:39:34W waszych trudnościach
00:39:36Przyjedzie kilku młodych pracowników nauki
00:39:39Reszta studenci
00:39:40Dużo się tu nauczą i mam nadzieję my skorzystamy
00:39:43Doceniamy rolę nauki w ogóle
00:39:45A socjologii w szczególności
00:39:46Te zmiany, panie, w świadomości
00:39:48Chwileczkę, chwileczkę
00:39:50Zatrzymaj na sekundę
00:39:51Przepraszam, panie docencie
00:39:53Proszę
00:39:54Panie Bercik
00:39:56Panie Bercik
00:39:58Panie Bercik
00:39:59Dzień dobry, panie dyrektorze
00:40:01Dzień dobry
00:40:01Co pan za kawały robi, panie Bercik?
00:40:05Był zakład?
00:40:06Był
00:40:06Przegrałem
00:40:07Więc płacę
00:40:09No, o co chodzi?
00:40:11Taką sekretarką panu nie powiedziała?
00:40:13No, że pan nie lubi takiego koniaku
00:40:14Wybrałem przecież najlepszy
00:40:16A pan?
00:40:17Niech pan sobie przeczyta, panie dyrektorze
00:40:19I tu jest
00:40:19Moja wypłata z października
00:40:22No
00:40:23A w listopadzie będzie więcej
00:40:24Wie pan, że jasno mogę
00:40:25Kupić taki koniaków
00:40:27Nawet tych najlepszych
00:40:27No, ale przecież zakład był, no
00:40:30Przepraszam, panie dyrektorze
00:40:32Ale
00:40:32Śpieszę się do roboty
00:40:34Przepraszam
00:40:49Jedziemy
00:40:50O czym to mówiliśmy, panie zaseńcie?
00:40:54O zmianach w świadomości klasy robotniczej
00:40:57A, tak, prawda
00:40:59Kawy się napijesz?
00:41:09Tak
00:41:10No i co?
00:41:15Dobrze mu się przyjrzałaś?
00:41:17Aha
00:41:17I co?
00:41:19Ten sam
00:41:20Co to znaczy ten sam?
00:41:24Z komisji, ten z wagą
00:41:25Wtedy co z panią Melą, pamiętasz?
00:41:28Tak też myślełam
00:41:29Ale musiałam się upewnić, rozumiesz?
00:41:33No i co zrobisz?
00:41:37Nie wiem
00:41:37Zastanowisz
00:41:39Jedna jest pewna szpic, bo nam tu nie trzeba, rozumiesz?
00:41:43Wiesz
00:41:44Możemy ją tak zrobić, że
00:41:47Te sprawy, Zosiu
00:41:50Zostawisz u mnie dobrze?
00:41:51Aż poczerwieniał na gębie
00:41:55Podpadłeś ty u tego dyrektora
00:41:58Może lepiej było przyjąć tę butelkę
00:42:01Szkoda butelki
00:42:03Co prawda, to prawda
00:42:06Ale co mu może dyrektor?
00:42:10Może mi skoczy na pukę
00:42:11Trudniej o dobrego betoniarza niż o dyrektora
00:42:14Butelkę, to on sobie może delikatesa kupić
00:42:17A honoru tam nie sprzedają
00:42:19Jakby ten się założył z drugim dyrektorem
00:42:23Albo z kolegą inżynierem
00:42:24To by przyszedł, elegancko wręczył
00:42:27Rączka, rączka
00:42:29Ja tam myślę, że u dyrektora podpadać nie warto
00:42:33U nas mówią
00:42:36Pokorne ciele, dwie krowy z sie
00:42:38Tu nie twoja wiocha
00:42:39A tego wszystkiego nie zbudują pokorne ciela
00:42:42Co?
00:42:43Zdzielęta
00:42:44Co?
00:42:48Ładyńcz
00:42:49Cześć, kaw
00:42:52Pomidorowa się kończy
00:42:54Skocz do kuchni i powiedz, żeby przyniosły
00:42:56Czego tu chcesz?
00:43:01Podsłuchać?
00:43:02Pomidorowa się kończy
00:43:03Cośka mówi
00:43:04To se weź
00:43:05No co jest do cholery?
00:43:13No rozcie się krowy, co z tą pomidorową?
00:43:15W końcu do was należy przynoszenie żarścia
00:43:17My tylko wylejemy
00:43:18Przecież ona tego nie podniesie
00:43:20Co się tu dzieje?
00:43:21No
00:43:22Kierowniczka, no zrób, że co?
00:43:24Przecież te twoje hrabinie
00:43:25No
00:43:33Mam dziewczynta
00:43:33Pomóżcie jej
00:43:34No uważajcie do cholery!
00:43:43Ty też musisz, kochanie, uważać
00:43:47U nas łatwo można się sparzyć
00:43:50Prawda, Tosiu?
00:43:54Prawda, udawaj tu panował
00:44:07Ja zaraz mówię.
00:44:23Nie przejmuj się Czesia, raz dwa się z tym uwinię.
00:44:26Co dziesięć dni każdej z nas wypada taki dyżun i wtedy musi zostać w sprzątno i cały ten lew.
00:44:32We dwójce wypadnie nam co pięć dni, ale za to będzie szybki i weselek, nie?
00:44:38Dlaczego nie wierzysz, że z Tobą zostanę, jak będzie Twój dyżun?
00:44:42Dlaczego nic nie mówisz?
00:44:45To było nam umyślnie.
00:44:46Co?
00:44:47To wcale nie był przypadkiem.
00:44:49A ty z tą zupą.
00:44:51Przecież Ci sto razy mówiłam, że więcej to się nie powtórzy.
00:44:55Przecież za Ciebie zaręczyłam.
00:44:57Dziewczyny mi wierzą.
00:44:59Niektóre nawet uważają, że to ja powinnam być i kierowniczką.
00:45:04Dzidka podobno ma technik.
00:45:07Co to za mnie zaręczyłaś?
00:45:11Powiedziałam, że jesteś porządna dziewczyna, tylko trochę zielona.
00:45:14To jednym słowem, że nie przyszłaś tutaj kukać, że nie jesteś żadna szpicluba.
00:45:18A w ogóle dosyć.
00:45:22Każdy może się pomylić.
00:45:25Z chłopami zwłaszcza.
00:45:27Jaki jest ten twój?
00:45:30Nie mój.
00:45:31Ale jak wygląda?
00:45:33Taki zwyczajny.
00:45:35Nieduży.
00:45:37Wąsik ma po wojsku chyba.
00:45:39Ciągle się uśmiecha.
00:45:41A, to by się zgadzało.
00:45:43Słuchaj.
00:45:45Daj sobie z nim spokój.
00:45:47Znajdziesz sobie innego, lepszego.
00:45:50Jak to przecież sama.
00:45:52Ja za Ciebie zaręczyłam, rozumiesz?
00:45:55A poza tym nie musisz wszystkiego wiedzieć.
00:46:00Słuchaj.
00:46:01Pytał Cię o kuchnię?
00:46:03O dziewczyny?
00:46:04Do kina chciał iść.
00:46:06Mówił, że się z kumplami założył.
00:46:08Dobra już, dobra.
00:46:11Sprzątaj, bo do kina nie skończymy.
00:46:14Dla kogo tam diabli nocą?
00:46:15Wraz!
00:46:16Dobry wieczór.
00:46:17Tu Pan będzie spał.
00:46:18Które łóżko jest tu wolne?
00:46:19To miał przyjść ktoś z naszej brygady.
00:46:21Z komina znaczy się.
00:46:22My to robimy na zmianę i każdy musi jednakowo wstawać i kłaść się.
00:46:25To właśnie ja, inżynier Romaniuk mnie tu przysłał.
00:46:26Dobranoc.
00:46:27Dobranoc.
00:46:28Dla nas.
00:46:29Dobry wieczór.
00:46:30Tu Pan będzie spał.
00:46:31Które łóżko jest tu wolne?
00:46:32To miał przyjść ktoś z naszej brygady.
00:46:33Z komina znaczy się.
00:46:34My to robimy na zmianę i każdy musi jednakowo wstawać i kłaść się.
00:46:35To właśnie ja, inżynier Romaniuk mnie tu przysłał.
00:46:38Dobranoc.
00:46:39Dobranoc.
00:46:40Dobranoc.
00:46:41Z komina znaczy się.
00:46:44My to robimy na zmianę i każdy musi jednakowo wstawać i kłaść się.
00:46:48To właśnie ja, inżynier Romaniuk mnie tu przysłał.
00:46:52Dobranoc.
00:46:53Dobranoc.
00:46:59Gutek jestem.
00:47:01Ktoś ty gutek?
00:47:03Zbrojasz, betoniarz.
00:47:07Ktoś ci jest naprawdę zbrojasz, betoniarz to jest zabój.
00:47:09A człowiek to nie ino to, co w papierach stoi.
00:47:12Każeś robił.
00:47:13Komuda, bracie, port północny betonował.
00:47:17Jeździ z jednego końca Polski na drugi.
00:47:19Betonuje kaj potrzeba.
00:47:20Fachowiec, bracie, kukałek, chłop, a traktor odkłado.
00:47:27Jeździ pierwą 200 metrów nad ziemię, a ino o tej ziemi myśli.
00:47:31O wyrwas to nie wie, czy jeszcze jest chłop, czy już jest betoniarz.
00:47:36A ty?
00:47:38Jo?
00:47:39Jo?
00:47:42Toś jest dumna i szczuckach i na dziąchach.
00:47:45No karześ, bracie, robił.
00:47:47Ja dopiero po szkole jestem.
00:47:49Jak to u was jest?
00:47:51Można to jakoś wyżyć?
00:47:53A ten komi, to on naprawdę kiwa?
00:47:56Jak na okręcie.
00:47:59Nie srasz chłopaka, sam się przekonam.
00:48:02A dziewczyny?
00:48:03Są tu jakieś dziewczyny?
00:48:04Pewnie.
00:48:07Przez taką jedną bercik, za dwa dni będzie kolację stawiał.
00:48:13W eleganckiej restauracji, bracie.
00:48:16Tygodniówka mu poleci.
00:48:18Poleci, poleci.
00:48:21No jeszcze nie wiadomo komu.
00:48:24Dziołchy to są dziołchy, bracie.
00:48:26One wszystkie muszą czekać, aż kawaler przyjdzie i je weźmie.
00:48:29Ino kawaler najsami pierwszy musi dziołsze spodobać.
00:48:32Musi coś umieć, a nie ino robić.
00:48:34Tak jak do roboty, to tu jest kupa.
00:48:37Musi umieć grać na mandolinie, albo na krzypkach, albo na akordeonie.
00:48:44Jak umiesz fajnie tańcować, to też było leci.
00:48:46Ale najlepiej, bracie, to jak żeś jest magik.
00:48:48Wiesz?
00:48:49Taki trochę cygan, trochę muzykant.
00:48:52Tak im dział chypszają.
00:48:53Bo cementu i betonu to one tu mają dosyć bez całki dzień.
00:48:56A jakim wieczorem trochę zamielesz, wywiniesz, bele kwasty, ci, ci, rici.
00:49:04To aż przebierają nogami i trochę się boją.
00:49:07A to jest Gustaw.
00:49:08Bardzo dobrze.
00:49:10Jak się dziołcha, trochę boi.
00:49:13Osiorki.
00:49:14Co?
00:49:16Czego on chce?
00:49:17Daj mu zapałki.
00:49:19To po jakiemu on gada?
00:49:22Jemu się wydaje, że gada po śląsku.
00:49:24Póki nie ma takiego prawdziwego ślązaka, to jakoś ujdzie.
00:49:28Nie?
00:49:30A w ogóle to on jest taki bardziej teoretyk, jeśli chodzi o te dziołchy.
00:49:34Hej.
00:49:54Konec.
00:50:00Konec.
00:50:10Konec.
00:50:11KONIEC
00:50:41KONIEC
00:50:45Poczekajcie
00:50:47Komuda wyrwa, zostańcie
00:50:51Ty, Wercik, zaprowadź nowego do Majstra, pokaż mu co trzeba
00:50:57Dobra
00:50:58Oni pojadą następnym kursem
00:51:00Psiak, ref, przydałby się ktoś trzeci
00:51:03Petoniarka ugrzęzła, trzeba ją popchnąć
00:51:05Może ja?
00:51:07Dobra, za chwilę do was wszyscy dojedziemy
00:51:11Niech Majster wstrzyma się z ustawieniem szalunków
00:51:14Dobra, świetnie
00:51:15Ślak prawy, babie się zachciało przed szychtą
00:51:22Będzie miał niedobry dzień
00:51:24Jak robiłem na kopalni, to nasz tygar zawsze mówił
00:51:27Zróbcie babie dobrze przed szychtą
00:51:29To przynajmniej spokojnie będziecie pracować
00:51:31Nie przejmuj się, miłość to da ci sił
00:51:34Długo się idzie na górę?
00:51:36Jeszcze my połowę drogi nie ujechali
00:51:39Ale nic się nie masz, jeszcze tu się znudzi robota akurę
00:51:41Pracowałeś się kiedy tak wysoko?
00:51:43Znana racja ty jeszcze nigdy nie robi
00:51:45No i bracie, już jest do przodu
00:51:47Od razu zaczynasz od najwyższego poziomu
00:51:49Najwyższego w Europie
00:51:53Co to?
00:51:54Co się głupio pytasz?
00:51:56Toroskim będziemy stać
00:52:00Co się stało?
00:52:01Pewnie prąd wysiadł, zaraz raperują
00:52:03Albo woda, albo prąd, cholera, zawsze coś musi
00:52:07Co się siepiesz, odpoczniesz, do sił wrócisz, to cię baba zabrała
00:52:11Nie lubię czekać
00:52:12Jak się człowiek złapie za robotę, to jakoś zmęczenie przechodzi
00:52:16A, albo żeby jakieś łóżeczko tu było
00:52:19A ty żeś ledwo z jednego wylósł
00:52:21Ty, zgłoś w dyrekcji projekt, co by ci do windy tapczaniki jakoś farnofrenka dali, co?
00:52:27No i co postanowiłaś?
00:52:29Pójdziesz w niedzielę pod to kino?
00:52:31Bo ja wiem
00:52:33Dlaczego tak go nie lubicie?
00:52:35Co on właściwie zrobił?
00:52:37Popracujesz troszkę, to sama zobaczysz
00:52:40A poza tym
00:52:43Moje zdanie znasz
00:52:46I pamiętaj, że ja za ciebie poręczyłam
00:52:50Ale duje
00:52:59Bo to jest komin, co odbył cuk
00:53:02Ja w świecie, to się tego nie czuję
00:53:05Długo już stoimy?
00:53:07Z pół godziny
00:53:09A ona się nie mówi, ta zimna?
00:53:12Ty się zdecyduj, czy się czujesz zimna, czy ze strachu
00:53:15O cholera, oni takie wysokie kominy budują
00:53:18Amerykanie zbudowały komin, dajmy na to na 100 metrów
00:53:22Ruskie powiedziały, mi jeszcze wyższy
00:53:24Ustawiły nas te dłejście
00:53:26To Amerykanie zaś na 150, potem się Francuzzy w to zmieszały, a to roskimi
00:53:31Wielka huta to i kominierki, ale ściągnie niech to szlag
00:53:37Na dole to cały nie było wiatru, a tutaj dmucha jak cholera
00:53:40I lodówkę jak bogatosę
00:53:42Długo to może potrwać?
00:53:44Ale dzisiaj robota fartownie zaczyna
00:53:47Do wieczora
00:53:49Zamarzniemy
00:53:51Strażgościa przecież wiedzą, że coś nawaliło i reperują chyba
00:53:54Te skubańce, miałem szczęście, bymy już dawno betoniarkę z błota, my się umieli
00:53:59Nie stój tam, tam ciągnę, najwięcej chodź tu
00:54:03Słuchajcie
00:54:04A może oni nie wiedzą, że my tu stoiły?
00:54:07OJ TAM!
00:54:09Co tu panowie?
00:54:15Palarnia? Dlaczego nie w robocie?
00:54:18Windy nie ma, panie inżynierze
00:54:21Pół godziny już czekamy
00:54:23Dlisia, co się dzieje z tą windą?
00:54:26Sam czekam, panie inżynierze
00:54:28Złożyłem awarię
00:54:30Była ekipa, ale to nie u nas
00:54:32Gdzieś wyżej
00:54:38Walczak słucham
00:54:39Co tam u was na górze?
00:54:41Czekamy na beton
00:54:42To poczekajcie, mam awarię
00:54:44Ustawiajcie tymczasem szalunki ze wschodniej strony
00:54:47Bercik wam pomoże
00:54:48Bercika nie ma, nie przyjecha
00:54:50Jak to?
00:54:51A winda?
00:54:53Windy też nie ma
00:54:55Przekrew
00:54:57Utknęli w środku
00:54:59Ilu ich tam było?
00:55:00Cztery
00:55:01Ten nowy, co to pierwszy raz
00:55:03Bercik i dwóch z brygady Mrozka
00:55:10A ja już rozsiedział, wiecie?
00:55:12A ja już coś załatwić w dyrekcji
00:55:14Ja tam w ogóle za bardzo piętą jeździć nie lubię
00:55:18Bo to piąte piętro, nie piąte
00:55:20Bo trzy stopnie, raz, dwa się jest, nie?
00:55:22Ale mnie wtedy skusiła
00:55:23Szła wtedy mam taką szprota
00:55:25Mówię wam wszystko na niej było piętę
00:55:27Takie by no
00:55:29Bo ona żegluje do windy, to ja za nią, nie?
00:55:32I kogo więcej nie było, to ja łubu do drzwiami
00:55:35I łod jazdę
00:55:36A winda, mówię wam, cicho
00:55:40Mięciutko wykładano, ludzki
00:55:44Bo ona się pyta, na który
00:55:46Łona też na piąte
00:55:47No to jak się łoparł
00:55:48Lecami o drzwi
00:55:50A i przypatruja się tym
00:55:52Z ciuśnicznością
00:55:53A mówię wam, było na co popatrzeć
00:55:55Tych wgłębień
00:55:56Tych wypukłości
00:55:57Wypukłości
00:55:58A tyle, że i no
00:56:01No i
00:56:04W pewnym momencie
00:56:05Trzęsk, plask
00:56:07Winda stoi
00:56:08Pana myślała, że to ja specjalnie
00:56:10Proszę domkę drzwi, mówię
00:56:12Ja wiem o co chodzi, ale się
00:56:14Odsuwą
00:56:15Elegancko
00:56:16A ona tym swoim
00:56:17Różowym, wylakierowanym paluszkiem
00:56:20Pumuję docisnąć drzwi
00:56:22A winda stoi
00:56:24Ona mówi, niech pan coś zrobi
00:56:26Niech pan coś zrobi
00:56:28A ty nie wiedziałeś co?
00:56:29Jożek zgubiał zupełnie
00:56:30Bo ona potem jeszcze ostro
00:56:31Niech pan to zrobi
00:56:32Jesteś pan mężczyzną czy nie?
00:56:33Jak mi taki bajer zasunęła
00:56:35To sobie myślę, że
00:56:36Mama się doprasza
00:56:37Ja rączka wyciągam tego
00:56:40I ci, ci, ci
00:56:41A ta w pisk pieronie
00:56:43Jaki pisk
00:56:45Tego wszystkiego
00:56:46Nie wiedziałem co
00:56:47Jak to baba
00:56:48Nie wiem, chce czy nie chce
00:56:49Światło nie chce
00:56:50Zgasnąć, a jak przyświetla
00:56:51To jakoś tak głupie, nie?
00:56:54Nie?
00:56:58No i stalimy tak w tej windzie
00:57:00W dwóch rogach
00:57:03A ona mi tylko ujadała
00:57:05Mówiła wam
00:57:07Bez dwie godziny ujadała
00:57:08I bez te dwie godziny
00:57:10Zbrzydła mi
00:57:11Zdraszliwie
00:57:14Kurzechina myślę o tym
00:57:15Co by ta w zda się ściągnęli
00:57:35R4 wzywa dyspozytora pilne
00:57:44Tak, to dyspozytor
00:57:49Co się stało?
00:57:50Tu R4, nie mam prądu
00:57:52Nie ty jeden
00:57:54Już meldowaliście
00:57:56Ale w środku komina stanęła winda
00:57:58Widocznie była poruszana elektrycznością
00:57:59Ty mi nie dowcipuj, tam są ludzie
00:58:01Gdzie?
00:58:02W windzie
00:58:03No to poczekają i po krzyku
00:58:05No przecież nie leje im się za kołnierz
00:58:07Chłopie
00:58:17Ta winda jest w kominie, a nie w biurowcu mogą zamarznąć
00:58:20Nie przesadzaj
00:58:22Ty mi nie dowcipuj
00:58:24Nie masz pojęcia co to komin, mróz i przeciąg
00:58:26Przepraszam, nie wiedziałem
00:58:29Zaraz będę interweniował
00:58:32Postaram się
00:58:33Muszą włączyć, choćby na chwilę
00:58:35Inaczej nie ściągniemy ich
00:58:37No dobrze, dobrze, kończę
00:58:39Zawiadomię cię
00:58:43Tak, słucham
00:58:44Tu R4 w pilnej sprawie z irżynierem Brzegowskim i dyrektorem Rozpalskim
00:58:48Szefowa, muszę wyjść
00:59:01Znowu?
00:59:02To idź
00:59:03Razem zaraz
00:59:18Przepraszam
00:59:19KONIEC
00:59:37Cześć
00:59:38Cześć
00:59:40Cześć
00:59:40Chodź tutaj
00:59:44Zastąbisz mnie, kochanie, dobrze wiem, jakąś sprzelezę
00:59:46Zobaczmy.
01:00:16Zobaczmy.
01:00:46Zobaczmy.
01:01:16Zobaczmy.
01:01:46Zobaczmy.
01:01:48Popowi ten już odwrócił.
01:01:50Mnie już też koszula trzymatła do wiaców.
01:01:52Ale ma gorące czoło. Ty!
01:01:54Popień!
01:01:55Obudź się!
01:01:56Zemrzesz nam tu! Nie śpij!
01:01:58Czeka postawić.
01:02:00Ruszuj się, no!
01:02:02Dawaj!
01:02:04Ruszuj się!
01:02:06A, idź, idź!
01:02:08Dobra!
01:02:10Dobra!
01:02:12Zobaczmy.
01:02:14Macie szorki opokryt?
01:02:16Popoczę.
01:02:18Zapałkami chcesz się razu?
01:02:20A jak on z jak deski, zrobimy ugi.
01:02:22Zgasz mnie na takim cugu.
01:02:24Ja spróbować.
01:02:26Iż nie, kutek, ruszej no!
01:02:28Ruszuj się!
01:02:30Już nie mogę.
01:02:40O! Patrzcie, chłopaki!
01:02:42Kto się podził?
01:02:44Gorączkę.
01:02:48Jak żeś taki zmarzł, to trzeba było szukać sobie cieplejszej roboty.
01:02:52W gorzejnie, albo...
01:02:54...
01:02:56...
01:02:58...
01:03:00...
01:03:02...
01:03:04...
01:03:06...
01:03:08...
01:03:10...
01:03:12...
01:03:14...
01:03:15...
01:03:16...
01:03:17...
01:03:18...
01:03:19...
01:03:21...
01:03:23...
01:03:25...
01:03:26...
01:03:27...
01:03:28...
01:03:29...
01:03:30...
01:03:36...
01:03:38...
01:04:10...
01:04:20...
01:04:22...
01:04:24...
01:04:26...
01:04:32...
01:04:36...
01:04:38...
01:04:40...
01:04:56...
01:05:58...
01:06:02...
01:06:04...
01:06:06...
01:06:08...
01:07:10...
01:07:16...
01:07:20...
01:07:22...
01:07:24...
01:07:26...
01:07:28...
01:07:30...
01:07:32...
01:07:34...
01:07:36...
01:07:38...
01:07:40...
01:07:42...
01:07:44...
01:07:46...
01:07:48...
01:07:50...
01:07:52...
01:07:54...
01:07:56...
01:07:58...
01:08:00...
01:08:02...
01:08:04...
01:08:06...
01:08:08...
01:08:10...
01:08:12...
01:08:14...
01:08:16...
01:08:18Trzeba ich ratować, zamarzną mam.
01:08:42Przed toraj staliśmy tylko 10 minut, a skosnieliśmy cholera.
01:08:45Tam jest taki jeden herlak. Pierwszy raz pojechał do roboty.
01:08:50Trzeba ich jakoś ratować.
01:08:51Spokojnie, jest awaria. Robimy wszystko, co trzeba.
01:08:53Pan nigdy nie sterczał w kominie tak jak oni.
01:08:55Co pan może wiedzieć?
01:09:02Dzwonili?
01:09:03Nie.
01:09:04Musisz tu mieć własny agregat prądotwórczy.
01:09:07Dobra, do teraz?
01:09:09Jak histeryzuj, spokój się, oni patrzą na ciebie.
01:09:13Obciążenie sieci będzie coraz większe.
01:09:14Musisz być od niej niezależny.
01:09:16A i jeszcze jedno.
01:09:18Musisz mieć łączność telefoniczną z kamieną.
01:09:21Wyszysz to wszystko do raportu po awarii.
01:09:22Teraz trzeba zlikwidować awarię.
01:09:25Co z ludźmi?
01:09:27Niech idą do domu.
01:09:29Nie musisz je tu sterczyć, chłopaki.
01:09:31I tak dzisiaj nic z tej roboty.
01:09:34Możecie wracać do chałupy.
01:09:38Zostaniemy.
01:09:40Możemy się przydać.
01:09:41No, nie będziemy owiać bawełne panienki.
01:09:45Zabrakło dzisiaj mięsa.
01:09:47Trzeba było dzielić porcje.
01:09:49Dla ostatnich musiałam smażyć sadzone.
01:09:52No, ciekawe.
01:09:53Co?
01:09:53Wyniczone były co do sztuki.
01:09:55Sama liczyłam.
01:09:57Któraś z was musiała je wynieść chyba.
01:10:01Jeśli się przyzna, to ma jeszcze szansę.
01:10:04A jeśli nie...
01:10:05No, cisza, tak?
01:10:11Żadna się nie przyzna, prawda?
01:10:16Tak też myślałam.
01:10:20Cześćka?
01:10:22Oddaj mięso.
01:10:24Dlaczego ja?
01:10:25Poś, ty je wzięła.
01:10:26Kroiłaś surówkę, byłaś najbliżej.
01:10:28Ja nie ukradłam.
01:10:30Ja bym nigdy po cudze.
01:10:32Tak jestem nauczona.
01:10:34Świńca.
01:10:34To pokaż torbę.
01:10:36Nie pokażę.
01:10:37Nie pokażesz?
01:10:38To ja pokażę.
01:10:39Trzymajcie ją.
01:10:42Proszę.
01:10:58Puśćcie ją.
01:11:01Nic tutaj nie ma.
01:11:02No, widzisz głupia?
01:11:05Nic się nie stało.
01:11:08Gdzie się schowała?
01:11:13Cześćka!
01:11:14Cześćka, daj spokoj!
01:11:15Nic się nie stało!
01:11:15Księżniczka obrażalca w księżniczka.
01:11:17Księżniczka obrażalca w księżniczka.
01:11:22Tak czy tak, porzuciła pracę.
01:11:26Do końca dniówki została jeszcze pół godziny.
01:11:29No i gorsze, że jak dobrze ze skarbą trafi, to możesz przestać być kierowniczką.
01:11:34Tak?
01:11:35Nawet PO.
01:11:40Ładne masz buty, dzidka.
01:11:42Gdzie żeś je kupiła?
01:11:43O, czy przy toś tam buty, miesiąc ten.
01:11:45Myślę, że powinnaś nasze torby obejrzeć, nie?
01:11:48Tak by było uczciwie.
01:11:51Jej już obejrzałaś.
01:11:53To teraz na nas kolej.
01:11:55W końcu ktoś to mięso ukradł, prawda?
01:11:57No to z ministrem, premierem, panem Bogiem!
01:12:12Powiedzcie, powinni byli z kim mnie połączyć.
01:12:14Ależ człowieku, nie denerwuj się.
01:12:16Daliśmy ci już helikopter.
01:12:18No w końcu usuną tę awarię.
01:12:20Zrozum, czterech ludzi w lodówce znawiałem.
01:12:23Siedzą tam już prawie cztery godziny, jeżeli zdarzy się jakieś nieszczęście.
01:12:26No nie kracz, nie kracz, bo wykraczysz.
01:12:29Wiem, co mówię.
01:12:31Gdybyś ty znieł krawaci i założył fufaję.
01:12:34Dobra, dobra.
01:12:35Włączę cię z dyrektorem zakładu energetycznego.
01:12:38Sam z nim gadaj.
01:12:49Przedać znać tym na dole, żeby tu zamarzamy.
01:12:52Może oni wcale nie wiedzą.
01:12:53Wiedzą.
01:12:56Został, co chcesz zrobić?
01:12:58Zrzucić im łopatę.
01:13:00Pójść, to chcesz?
01:13:01Pęzje, nie chcę tu zdychać.
01:13:02Na dole są kumple, albo ojciec tu naprawiają windę.
01:13:05Jak zrzuci w tej wysokości łopatę, przetnież człowieka na pół.
01:13:11Chupy.
01:13:15Weźmy się w garść, bo inaczej zginę.
01:13:17Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś zamarzł w kominie.
01:13:32Najwyżej mogą się upędzić.
01:13:33Nie pieprzy idiotę.
01:13:34Pan nie wie, co mówi i do kogo mówi, inżynierze.
01:13:37Mam poważną awarię.
01:13:38Jeśli włączymy teraz, to może szlak trafić pod stację.
01:13:42Możemy wyłączyć cały okręg przemysłowy.
01:13:44Co wtedy?
01:13:45Kto weźmie na siebie tę odpowiedzialność?
01:13:46A ludzie!
01:13:47Muszą poczekać!
01:13:48Centrala?
01:13:55Sekretarzem Komitetu Zakładowego.
01:13:57Znajdźcie go.
01:13:59Natychmiast.
01:14:00Słucham, jest parski.
01:14:01Mówi Żagocki.
01:14:02Z komina.
01:14:03Mam tam ludzi cztery.
01:14:04Tak, wiem, inżynierze.
01:14:05Zawiadomił mnie dyspozytor.
01:14:07Jestem właśnie w drodze do zjednoczenia energetycznego.
01:14:10Bądźcie w pobliżu radiotelefonu.
01:14:11Sekretarzu, ci ludzie zamarzają.
01:14:13Wiem, wiem.
01:14:14Przygotujcie wszystko na wciągnięcie windy
01:14:16i wezwijcie karetki pogotowia.
01:14:18Niech czekają.
01:14:19Tak.
01:14:21No nie będziesz głupia.
01:14:24O, przestań.
01:14:27Ludzie tacy są.
01:14:29Co, nie wiedziałaś o tym?
01:14:31Najwyższy czas się dowiedzieć.
01:14:34Każdy w swoją stronę ciągnie.
01:14:37A drugi człowiek dobry, póki nie przeszkadza.
01:14:39Na odcisk nie nadepnie.
01:14:41Co w twojej wsi same anioły były?
01:14:43Ja nie ukradłam.
01:14:46Nigdy nie sięgnęłam po cudza.
01:14:47Taki wstyd.
01:14:49No i wyszło na twoje.
01:14:50A jakbyś chciała, to byś mogła te dzidka tak zadołować.
01:14:53Wasz na psia krew, kierowniczka.
01:14:55Nie chcę.
01:14:57Nie wrócę tam więcej.
01:14:58Poszukam innej roboty.
01:15:00Ale dlaczego ona mnie posądziła?
01:15:02Co jej złego zrobiła?
01:15:04No twoja wola.
01:15:04Zrobisz jak zechcesz.
01:15:06Ale dzidce przydałaby się nauczka.
01:15:07Dlaczego mnie posądziły?
01:15:11Co jej złego zrobiła?
01:15:13No to przez niego.
01:15:16Przez kogo?
01:15:17No przez tego twojego miglanca.
01:15:20Teraz ci mogę wszystko opowiedzieć.
01:15:22possiamo odwiedzić.
01:15:23Już może też.
01:15:28Dzięki za oglądanie!
01:15:58Sprowadźcie kilka karety.
01:16:01Bezpieczniki w porządku?
01:16:03Wszystko w porządku, panie inżynierze.
01:16:05Kiedy włączą?
01:16:07Przygotuj się do ściągnięcia dźwigu.
01:16:14Nic na to nie poradzę.
01:16:16Mnie też ściągnęli z domu.
01:16:21Pracują wszystkie brygady,
01:16:22ale to może jeszcze potrwać
01:16:24trzy albo cztery godziny.
01:16:25Ci ludzie tego nie wytrzymają.
01:16:27Musicie włączyć.
01:16:28A jeśli pójdzie pod stacja?
01:16:30Jeśli pozbawimy napięcia cały okręg przemysłowy?
01:16:33No to pójdziemy siedzieć.
01:16:36Wiecie, że
01:16:37przekraczacie wasze kompetencje?
01:16:41Nie macie uprawnień,
01:16:42żeby kazać mi to zrobić.
01:16:45Chcecie, żebym wam dał
01:16:47polecenie na piśmie?
01:16:48Centrala, słucham.
01:17:00Z R4.
01:17:02Z Żegockim, błyskawicznie.
01:17:03Z Żegocki, słucham.
01:17:09Inżynierze?
01:17:11Dostajecie napięcie na pięć minut.
01:17:14Przez ten czas
01:17:15musicie ich ściągnąć.
01:17:17Przygotujcie wszystko.
01:17:18Zrozumiałem, dziękuję.
01:17:19Czekamy.
01:17:20Słucham?
01:17:24Z dyspozytorem, proszę.
01:17:25Z którym?
01:17:26Z dyspozytorem mocy.
01:17:29Słucham dyspozytor.
01:17:31Włączyć napięcie na R4.
01:17:34Dyrektorze, nie można.
01:17:36Powtarzam, włączyć napięcie na R4.
01:18:04Włączy.
01:18:34Słucham dyspozytorem, włączyć napięcie na R4.
01:19:04Słucham dyspozytorem.
01:19:34Słucham dyspozytorem, włączyć napięcie na R4.
01:20:04Słuchajcie, trzeba by coś kupić.
01:20:06Tak głupio do szpitala z pustymi rękami.
01:20:09Kwiaty.
01:20:09Chłopu, kwiaty.
01:20:12To może czekoladki?
01:20:14Yyy, Bercik nie lubi słodkiego.
01:20:17Ja wiem, co mu smakowało.
01:20:19Ja też chyba wiem.
01:20:21Chodźcie.
01:20:22Trzeba schować, bo do szpitala mogą nie wpuścić.
01:20:42Mhm.
01:20:44Która godzina?
01:20:46Pół do czwartej.
01:20:47Niedziela? Zapomniałe i założył się, że...
01:20:49Patrzcie!
01:20:55Znaczy, że to ty będziesz stawiał te kolacje w Nowotelu.
01:21:00To i zapłacę.
01:21:03Zorobione nie kradzią.
01:21:05Chodźcie, powiemy mu, że przyszła, to się ucieszy.
01:21:08A może by jej powiedzieć, może by poszła z nami do szpitala?
01:21:13Głupia jakaś, a jeśli nie z nim się umówiła?
01:21:15No to możemy zapytać.
01:21:17Już nie trzeba, patrzcie.
01:21:41O Jezu! Ze szpitala uciekł!
01:21:45To powiesz, my te koniaki kupowali.
01:21:51A co w etarze się nie smarkują?
01:21:55Mmm...
01:21:55Psz!
01:22:01Witaj!
01:22:04Dzień dobry!
01:22:05Dzień dobry!
01:22:06Dzień dobry!
01:22:06Dzień dobry!
01:22:07Dzień dobry!
01:22:09Dzień dobry!
01:22:10KONIEC

Recommended