- 8/5/2025
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Bud Spencer
00:00:30Badi jedzie na zachód w pozostałych rolach.
00:01:00Scenariusz
00:01:30Zdjęcia
00:01:44Muzyka
00:02:00Reżyseria
00:02:07Stać
00:02:13Mescalero
00:02:30Otoczyli nas. Atakujmy. Nie. To chyba ich wódz. Po czym Major poznaje? Po piórach. I po rogach.
00:02:40Dobry Boże. Wielki jak bawół.
00:02:49Co on mówi? Na razie się przywitał. Ach tak. Dzień dobry.
00:03:11Z grubsza tłumacząc mówi, że chce więźnia. Wykluczone.
00:03:23Albo oddamy mu więźnia, albo jego wojownicy wszystkich nas oskalpują.
00:03:33Nie ma co rozpoczynać kolejnej bitwy z powodu jakiegoś tam konio krada.
00:03:39Uwolnijcie go. Tak jest.
00:03:42Chce też konia. Niech będzie.
00:03:48Uwolnić więźnia.
00:03:52Wyłaź.
00:04:05No już.
00:04:09Wysiadka.
00:04:13I zjeżdżaj stąd.
00:04:17Zjeżdżaj stąd.
00:04:28Połom.
00:04:29Nie połom.
00:04:32Ci Indianie coś dziwnie wyglądają.
00:04:53Majorze, co pan widzi?
00:05:04Nabrali nas.
00:05:06Ale jak to?
00:05:08To kukły.
00:05:11Zamknij się.
00:05:23To 1 z
00:05:36Mam pod lifted babu.
00:05:38Choęc.
00:05:40Zapłodka.
00:05:42Zapłodka.
00:05:44Iml Frankly w IDCie bull.
00:05:46hym.
00:05:48Słowaj.
00:05:50Nie ma nic wspólnego.
00:06:20Przez Ciebie ściga nas cała kawaleria Stanów Zjednoczonych.
00:06:25Jesteś beznadziejny.
00:06:27Od samego patrzenia na Ciebie odechciewa mi się jeść,
00:06:30a to już wyczyn.
00:06:33Nie jesteśmy braćmi krwi.
00:06:36Zrobili nam transfuzję, bo jeden z Twoich współplemieńców
00:06:40postrzelił Cię z łuku.
00:06:42Trzeba było dać Ci umrzeć.
00:06:45Jadę na zachód, a Ty wracaj do rezerwatu.
00:06:48I obyśmy nigdy więcej się nie spotkali, zrozumiałeś?
00:07:06Przestań za mną jechać.
00:07:09Od razu by nas zapraszali.
00:07:12Ciebie po piórku, mnie po meloniku.
00:07:15Nie jesteśmy żadnymi braćmi.
00:07:18Po prostu przetoczyli Ci trochę mojej krwi.
00:07:21Niedługo powinien tędy przejeżdżać pociąg.
00:07:24Od razu by nas rozpoznali.
00:07:26Ciebie po piórku, mnie po meloniku.
00:07:29Nie jesteśmy żadnymi braćmi.
00:07:31Po prostu przetoczyli Ci trochę mojej krwi.
00:07:34Niedługo powinien tędy przejeżdżać pociąg.
00:07:37Ciebie pociąg.
00:07:38Ciebie pociąg.
00:07:39Ciebie pociąg.
00:07:40Ciebie pociąg.
00:07:42Ciebie pociąg.
00:07:46Ciebie pociąg.
00:07:48Ciebie pociąg.
00:07:49Ciebie pociągu.
00:07:50Ciebie pociąg.
00:07:57M 중ijhehe.
00:08:01O!
00:08:02ica laatka.
00:08:03Na NCAA ruchu.
00:08:06A
00:08:08Kakao.
00:08:19Kakao.
00:08:38Kakao, jedź już sobie.
00:09:08Udanej podróży. Dziękuję.
00:09:14W samą porę. Nigdy się jeszcze nie spóźniłem.
00:09:17Pomogę z bagażem. Wolę się z nim nie rozstawać.
00:09:20Mieści całą moją fortunę. Nie wygląda na ciężki.
00:09:24Zapewniam, jest wart swojej wagi w złocie. Ostrożnie?
00:09:38Dziękuje.
00:10:02Dziękuję.
00:10:05Kelner?
00:10:07Już idę.
00:10:08Dzień dobry panu. Dzień dobry.
00:10:11Czy podać już deser?
00:10:25Smacznego.
00:10:27Jest wolne miejsce tam na końcu.
00:10:46Zakryj kieliszek dłonią. Cały w pyle.
00:10:51Pańskie siodło.
00:11:01Przepraszam pana, nakrycie głowy.
00:11:08Kapelusz.
00:11:13Najmocniej przepraszam.
00:11:23Kelner, proszę obsłużyć pana.
00:11:29Wszystko w porządku, Agnes?
00:11:32No nie wiem, Everett.
00:11:34Obmyjemy ręce, zapłacimy i idziemy stąd.
00:11:37Koleją jeździ tylu bandytów i wyrzutków.
00:11:41Nie zdziwiłabym się, gdyby jakiś jechał z nami teraz.
00:11:45A my niezwykliśmy podróżować w towarzystwie dzikusów.
00:11:50Miseczka z wodą.
00:12:02Miseczka z wodą.
00:12:04Miseczka z wodą.
00:12:06Słuchaj!
00:12:07Słuchaj...
00:12:09Miseczka.
00:12:10Złuchaj...
00:12:11U trzymaj...
00:12:13...
00:12:27KONIEC
00:12:57KONIEC
00:13:27KONIEC
00:13:33KONIEC
00:13:40KONIEC
00:13:41KONIEC
00:13:45Kalaka?
00:13:50Rozumie pan tego dzikusa?
00:13:55Pan też mówi w ich języku?
00:14:09Jest schematyczny.
00:14:11Nie posługują się przyimkami i spójnikami, ale cóż, staram się.
00:14:21Mówi, że szuka skarbu.
00:14:23Skarbu?
00:14:25Złota.
00:14:26Złota?
00:14:35Nie, dla ciebie to nie ma żadnej wartości.
00:14:44Chcę wziąć zakładnika.
00:14:48Czy ktoś z państwa się zgłasza?
00:14:50Tak myślałem.
00:14:51Więc ja pójdę.
00:15:01Obawiam się, że chcę pana.
00:15:04Nie.
00:15:05Litości, bo nas wszystkich zamorduje.
00:15:17Ja bym poszła, ale mam dzieci.
00:15:19No tak.
00:15:21Poza tym wybrał pana.
00:15:22Dobrze, pójdę.
00:15:25Niech panu Bóg błogosławi.
00:15:27Zachowam pana twarz we wdzięcznej pamięci do końca mego życia.
00:15:33No to lepiej już pójdę.
00:15:36Powiedz im, że poderżniesz mi gardło.
00:15:38Tamte są zamknięte.
00:15:49Tamte są zamknięte.
00:15:50Ledwie skubnąłem jedzenia.
00:16:03Zawsze tak jest, kiedy się zjawisz.
00:16:05Nie mam tam żadnego złota.
00:16:10Zbierz kukły.
00:16:11No te, co się tam poustawiał.
00:16:21Kto?
00:16:22Mescalero.
00:16:23Skacz.
00:16:50Cicho bądź.
00:16:53Ukręcę ci ten indiański łeb.
00:17:22Prawie złamałem kark.
00:17:24I straciliśmy dwa konie warte ze 200 dolarów.
00:17:29Kakao beznadziejny.
00:17:30Z ust mi to wyjąłeś.
00:17:31Chodź, idziemy.
00:17:37Zamknij się.
00:17:39Gospodarstwo.
00:17:40Chodź.
00:17:41Co tam mówisz?
00:17:48Że kiszki grają mi marsza.
00:17:51Tak, mi też.
00:17:56Zdrzemnijmy się.
00:18:01Ja uczciwy indianin.
00:18:03Ja nie kraść.
00:18:04Zdrzemnijmy.
00:18:05Moja
00:18:27Moja
00:18:28Moja
00:18:30Moja
00:18:30Moja
00:18:32Moja
00:18:34Cześć!
00:19:04Zawsze coś.
00:19:12Kto tam? Kto wlazł do mojej stodoły?
00:19:16Panie, zlituj się nad jego duszą i już wyjaśniam.
00:19:19Milcz, wtargnąłeś na mój teren.
00:19:22Wracaj do Colorado Slima i przekaż mu, że John Logan nie da się zastraszyć.
00:19:27Zrozumiałeś?
00:19:29Tak. A mogę coś powiedzieć?
00:19:34A to co?
00:19:37Sprawdzę, a ty go pilnuj.
00:19:40Tylko zanim zabijesz, pomódl się za jego duszę.
00:19:52Na prochy moich irlandzkich przodków.
00:19:56Spójrz tylko.
00:19:58Toż to doktorskie utensylia.
00:20:02Jesteś pewien?
00:20:03Tak.
00:20:04No i co to znaczy?
00:20:07Że to doktor.
00:20:08Spadł nam pan z nieba.
00:20:10Nigdy wcześniej żaden medyk nas tu nie odwiedził.
00:20:14Co za zrządzenie opatrzności.
00:20:17Uratuję doktor mojego ojczulka.
00:20:19Mam uratować kogo?
00:20:21Mojego ojczulka.
00:20:23Jego życie jest teraz w pańskich rękach, doktorze.
00:20:25Doktorze?
00:20:26Właśnie.
00:20:28Gdzie jest pacjent?
00:20:29Kiedy zachorował?
00:20:44Zaraz po obiedzie.
00:20:46Zazdroszczę.
00:20:47A co jadł?
00:20:49Niewiele.
00:20:51Na starość ojczulek stracił apetyt.
00:20:53Zjadł tylko kukurydzę z rusztu, owsiankę, wędzonego śledzia, sześć jajek, soloną słoninę i duszoną gruszkę.
00:21:00Gruszki są ciężkostrawne.
00:21:07Ja też je jadłem, a nic mi nie dolega.
00:21:10No dobrze.
00:21:12Przynieście mi garnek fasoli z sokiem imbirowym i melasą i kilka kiełbasek.
00:21:17Niestety to wszystko się skończyło.
00:21:20No tak.
00:21:22Zostawcie nas.
00:21:24Obejrzymy z moim asystentem chorego.
00:21:26Oczywiście.
00:21:26Oczywiście.
00:21:30Zostało nam tylko modlić się o cud.
00:22:00Kol-ka.
00:22:04Kolka.
00:22:06Konie też ich dostają.
00:22:08Głowę pacjenta unieść.
00:22:12To tak jak z końmi.
00:22:17Przygotować roztwór soli fizjologicznej.
00:22:21Musi postawić klocka.
00:22:23Dodać proszek przeczyszczający.
00:22:49Proszek?
00:22:50Proch.
00:23:04Proch.
00:23:14Dolać olej rycynowy.
00:23:16Dodać olej rycynowy.
00:23:16Wielorybi też może być.
00:23:31Zapomniałem o solach trzyźwiących.
00:23:42Dodać.
00:23:43Z dєby.
00:23:45Dodać.
00:23:45Przysi.
00:23:46Z dj.
00:23:49Brzysi.
00:23:52Dodać.
00:23:55Z dj.
00:23:57Pojr.
00:24:03Z dj.
00:24:05Z dj.
00:24:06Z dj.
00:24:06Uciekać!
00:24:13Nie, nie!
00:24:21Módl się, Popsi.
00:24:23Prosimy Cię o Panie, żebyś przeczyścił to brudne stworzenie.
00:24:36Mam drożne jelita.
00:24:38Kiedy jemy?
00:24:40Odzyskał apetyt, to cud.
00:24:43Panie doktorze, zje Pan z nami kolację?
00:24:49Smacznego, doktorze.
00:24:51Dziękuję.
00:24:55Zaraz przyniosę więcej.
00:24:58Doktor to wszystko zje?
00:25:01Do takich zadań trzeba podchodzić naukowo.
00:25:04Ja jem, żeby zaspokoić głód.
00:25:07To, co tu widzisz, to nic innego jak fundament żywienia.
00:25:11Ten naukowy żargon.
00:25:13Często zalecamy te produkty, by poprawić perystaltykę jelit
00:25:17i stymulować trawienie.
00:25:20Oraz zwiększyć satysfakcję z wypróżnień.
00:25:23I na to wszystko miód?
00:25:27Dla aromatu i pobudzenia apetytu.
00:25:34Dla aromatu i pobudzenie apetytu.
00:25:36Dla aromatu i pobudzenie apetytu.
00:25:39Logan?
00:25:43Wciąż czekamy.
00:25:45Colorado chce, żebyś podpisał umowę.
00:25:49Masz pecha, Jack, bo nic nie podpiszę.
00:25:53Szkoda.
00:25:55To była dobra umowa.
00:26:00Chcieliście, żebym wam oddał farmę za bezcen.
00:26:04Niepotrzebnie ryzykujesz życie.
00:26:06Swojej i całej rodziny.
00:26:10A ty to kto?
00:26:12Pierwszy raz cię widzę.
00:26:14Ja ciebie też.
00:26:16Wybacz, ale teraz jem.
00:26:18Koniec przyjęcia.
00:26:19Dla aromatu.
00:26:20Ja ciebie też.
00:26:21Wybacz, ale teraz jem.
00:26:23Koniec przyjęcia.
00:26:25Dla aromatu.
00:26:27Na aromatu.
00:26:28Dla aromatu.
00:26:29Ale nie?
00:26:30Nie!
00:26:31Nie!
00:26:32Nie!
00:26:33Nie!
00:26:34Nie!
00:26:35Nie!
00:26:36Nie!
00:26:37Nie!
00:26:38Nie!
00:26:39Nie!
00:26:40Nie!
00:26:41Nie!
00:26:42Nie!
00:26:43Nie!
00:26:44Nie!
00:26:45Nie!
00:26:46Nie!
00:26:47Nie!
00:26:48Zsiadać z koni.
00:27:05Nie wiem, kim jesteście, ani po coście tu przyjechali, ale dam wam radę.
00:27:12Nigdy więcej nie przeszkadzajcie mi, jak jem.
00:27:18Zostawcie nam dwa konie.
00:27:22Wstawać.
00:27:28Zostawcie nam dwa konie.
00:27:48Zostawcie nam dwa konie.
00:27:50I zapomnijmy z tym.
00:27:54Zostawcie nam dwie zanim.
00:27:58Zostawcie nam dwie.
00:28:02Zostawcie nam dwie.
00:28:03KONIEC
00:28:33Yucca City.
00:28:37Dwie godziny postoju.
00:28:43Znowu Colorado Slim?
00:28:45Przez jego gang w mieście nie zostanie żywej duszy.
00:28:48W końcu ktoś dał im nauczkę.
00:28:53Nie róbcie sobie nadziei.
00:28:55Widzieliście tylko część gangu.
00:28:58Colorado ma znacznie więcej ludzi.
00:29:01Fakt.
00:29:03Sheriff Brantry zapuszkował ze 20 tych łotrów,
00:29:06a mimo to liczebność gangu zamiast spadać rośnie.
00:29:12Nie łatwo bronić tego miasta.
00:29:14Rozejrzyjcie się.
00:29:18Kiedyś Yucca tętniła życiem.
00:29:20Dziś przypomina miasto duchów.
00:29:24Niemal każdego dnia ktoś zamyka interes albo wyjeżdża.
00:29:28Wszystko przez gang Colorado Slima.
00:29:31Ludzie nie czują się tu bezpiecznie.
00:29:33Nawet sędzia uciekł.
00:29:35A w okolicy nie ma żadnego lekarza.
00:29:37Jednego ma sheriff przed wąsem.
00:29:40Ten tu?
00:29:41Nie zmyślam.
00:29:43To doktor z prawdziwego zdarzenia.
00:29:46Dzięki niemu ojczulek odzyskał młodzieńczą witalność.
00:29:52Poza tym, że ma lekarską torbę, to nie wygląda mi na lekarza.
00:29:59Mnie i mojego asteckiego asystenta napadnięto w pociągu.
00:30:06Poza tą torbą nie mamy nic, ani centa.
00:30:11Jesteśmy pańskimi dłużnikami.
00:30:14I w końcu jest pan doktorem.
00:30:16Całe miasto stoi przed panem otworem.
00:30:18Każda w nim beczka.
00:30:19Beczka?
00:30:20Cydru, ogórków, śledzi?
00:30:22No to...
00:30:24Witamy w mieście, doktorze.
00:30:47Łap!
00:30:52Zabić szeryfa!
00:30:54Zabić szeryfa!
00:31:14Daj rękę!
00:31:22Zabić szeryfa!
00:31:36Dzięki za pomoc!
00:31:37Wybacz, ale dobrze celuję jedynie strzykawką.
00:31:40Tylko ja tu jestem na tyle głupi, żeby bronić miasta.
00:31:46Nie jest łatwo. Zamknij się.
00:31:49Niech się szeryf wykrzyczy śmiało.
00:31:53Ile ukradli?
00:31:55Wszystkie oszczędności mieszkańców i całe zabezpieczenie banku.
00:31:59Miarka się przebrała.
00:32:00Jak to?
00:32:01Muszę myśleć o własnej skórze, zamykam bank.
00:32:04Nie możesz.
00:32:05Kto nam pożyczy pieniądze na nasiona i narzędzia?
00:32:08To nas zrujnuje.
00:32:10Ja już jestem zrujnowany, wyjeżdżam.
00:32:13I wam radzę to samo.
00:32:15Jeszcze momencik.
00:32:17Jeszcze momencik.
00:32:19Ręka.
00:32:2130 g.
00:32:22Jeszcze momencik.
00:32:47Ręka, 32.
00:32:50Łokieć, 16.
00:32:54Ramiona?
00:32:56Wspaniałe ramiona.
00:32:58Ile?
00:32:5950.
00:33:00Cierpliwości, doktorze.
00:33:02Wyszedłem z wprawy.
00:33:04Rozumie, doktor, mało klientów.
00:33:06Nie jest tak źle.
00:33:08Dziękuję.
00:33:09Na jutro będzie gotowe.
00:33:11I 12 koszul także.
00:33:14Co do tych koszul?
00:33:16Bez obaw, to na koszt firmy.
00:33:19Pani Brown, o pieniądze proszę się nie martwić.
00:33:23A mi słowa więcej, doktorze.
00:33:26Proszę się skupić na leczeniu.
00:33:28Pańska herbata.
00:33:29Dziękuję.
00:33:30Pokazać panu resztę domu?
00:33:32Tak, proszę.
00:33:33Nie dała herbatnika do herbaty.
00:33:45Tutaj będzie pan przyjmować pacjentów.
00:33:47Poczekalnie urządzimy w przejściu.
00:33:50Pacjenci będą wchodzili od frontu lub od strony podwórza, jak doktor woli.
00:33:55Sprawiam za dużo kłopotu.
00:33:57A skąd?
00:33:58Po śmierci męża w domu zrobiło się tak cicho.
00:34:02Był szeryfem?
00:34:04Tak.
00:34:05Obecny szeryf był jego zastępcą.
00:34:07Gdyby ojciec wciąż żył, nie mielibyśmy tylu morderstw.
00:34:12To dlatego Colorado Slim rozkazał go zabić.
00:34:17Strzelili mu w plecy?
00:34:19Inaczej nie daliby mu rady.
00:34:22Był dobrym szeryfem i wspaniałym ojcem.
00:34:27Był wybitny w wielu dziedzinach.
00:34:30Sam wykopał te studnie, żeby na wypadek suszy mieszkańcy mieli wodę.
00:34:35I zamiast znaleźć wodę, dostał kulkę w plecy.
00:34:40Może ktoś, kto miał go wspierać i osłaniać, okazał się niegodny zaufania?
00:34:56Kakao?
00:34:57Czy w restauracji wiedzą, że od tygodnia nie jadłem?
00:35:01Nie.
00:35:02Wiedzą? Nie.
00:35:03No dobrze, chodźmy.
00:35:20Dzień dobry, doktorze.
00:35:27Dzień dobry, doktorze.
00:35:28Dzień dobry, doktorze.
00:35:34Moje uszanowanie, doktorze.
00:35:36Panie doktorze?
00:35:38Dzień dobry, doktorze.
00:35:39Podwójne whisky i piwo. Proszę dopisać do rachunku.
00:36:00Dwa steki i kukurydza z fasolą.
00:36:09Przyszedł doktor. Dzień dobry, doktorze.
00:36:19Gdzie jest restauracja? Co? Jestem doktorem.
00:36:25Gdzie jest restauracja? Co? Jestem doktorem. Ach tak, proszę tam.
00:36:40Profesorze, to doktor. Piwo dla szeryfa. Doktorze, proszę siadać.
00:36:58W czym mogę służyć? Poproszę miskę z wodą do obmycia palców.
00:37:04Oczywiście. Miska z wodą dla doktora.
00:37:27Miska z wodą dla pana.
00:37:29Macie może oliwki? Nie, ale mamy fasolkę.
00:37:35Też obła, poproszę.
00:37:37Oczywiście. Fasolka dla doktora.
00:37:39Smacznego. Coś jeszcze dla szeryfa?
00:37:45Proszę następne danie.
00:37:47Oczywiście. Doktorze, kawałek słoninki? Nie.
00:37:51A czego pan sobie życzy? Poproszę wszystko.
00:37:53Ok, proszę doktora.
00:37:55Smacznego. Coś jeszcze dla szeryfa?
00:37:59Proszę następne danie.
00:38:01Oczywiście. Doktorze, kawałek słoninki? Nie.
00:38:03A czego pan sobie życzy? Poproszę wszystko.
00:38:06Oczywiście. Podam wszystko, co mamy.
00:38:10Smacznego. Dziękuję.
00:38:12Smacznego. Dziękuję.
00:38:14Smacznego. Dziękuję.
00:38:16Szkoda.
00:38:18Zmacznego.
00:38:20Poczeka.
00:38:22Zmacznego.
00:38:24KONIEC!
00:38:54KONIEC!
00:39:00Pieczony indyk.
00:39:03Chińska receptura.
00:39:06Specjalność zakładu.
00:39:10Dla kogo ten indyk?
00:39:12Muszę wracać do kuchni, przepraszam.
00:39:24Podzielmy się, tak będzie sprawiedliwie.
00:39:38Podzielmy się, tak będzie sprawiedliwie.
00:39:54KONIEC!
00:40:24Podzielmy pojęć do mojego ulaju.
00:40:28To moje muzyne praca.
00:40:30KONIEC!
00:40:32Poznacować!
00:40:34Zdol.
00:40:35Zdol.
00:40:36Papi, cz Wakej.
00:40:37Zdol.
00:40:38Zdol.
00:40:39Zdol.
00:40:40Zdol.
00:40:41Zdol.
00:40:42Zdol.
00:40:43Zdol.
00:40:44Zdol.
00:40:45Zdol.
00:40:46Zdol.
00:40:47Zdol.
00:40:49Zdol.
00:40:50Zdol.
00:40:51Zdol.
00:40:52Zdol.
00:40:53Nieźle jak na początek. Przejdźmy do rzeczy.
00:41:07Kuchmistrzu, proszę zebrać ze stołu.
00:41:15Dziewczęta, szybciutko, raz, dwa.
00:41:23Gotowi start.
00:41:53Zaki się spowalować.
00:41:55Zaki się z nimem.
00:41:56Z jest to.
00:41:57Zaki się z nami.
00:42:01Zaki się, zuspę śpiewa.
00:42:03Zaczyny się z nami.
00:42:08Zamiast, nami.
00:42:13Zaki się z nami.
00:42:17Kuchmistrzu, przynieście dwa tuziny bananów.
00:42:44Dwa tuziny bananów.
00:42:47Nie mamy tylu bananów.
00:43:01Nie odprawiaj mi tu modłów, tylko podaj fartuch.
00:43:06Jestem doktorem.
00:43:14Proszę pierwszego pacjenta.
00:43:33Tak jest.
00:43:35Zapraszam Państwa Robinsonów.
00:43:36Śmiało.
00:43:44Dzień dobry.
00:43:47Dzień dobry, doktorze.
00:43:49Proszę się położyć.
00:43:55Proszę się rozebrać.
00:43:57Dlaczego ja mam się rozebrać?
00:44:01To ona jest chora.
00:44:04Co pani dolega?
00:44:07Lunatykuje.
00:44:10Lunatykuje.
00:44:11Chodzę we śnie.
00:44:14Chodzi pani we śnie?
00:44:17Tak.
00:44:17Nie opętana.
00:44:31Lunatykuje.
00:44:40Proszę zażywać dwie tabletki dziennie.
00:44:45Ma je zażywać przed snem, tak?
00:44:49Są dla pana na sen.
00:44:51Dla mnie?
00:44:52Kiedy żona zacznie chodzić po nocy, pan nie będzie wiedział.
00:44:56Ile płacę?
00:44:57Mój asystent przyjmie płatność.
00:44:58Do widzenia, doktorze.
00:45:00Dolar za wizytę, 50 centów za tabletki.
00:45:03Następny.
00:45:04Ebenezer Diarti.
00:45:06Dzień dobry, panu.
00:45:07Słyszy mnie pan?
00:45:08Tak.
00:45:09Tak.
00:45:09Tak.
00:45:15Dzień dobry.
00:45:45Jestem zajęty.
00:45:52Proszę poczekać na swoją kolej.
00:45:55I co, doktorze?
00:45:57Proszę mniej oddychać.
00:45:58Postaram się.
00:45:59Popsi, odprowadź pana do domu.
00:46:02Colorado mnie przysłał.
00:46:04Pakuj manatki i wynoś się z miasta.
00:46:06Masz godzinę.
00:46:07Jedź sobie doktorować gdzie indziej.
00:46:09Jeśli nie posłuchasz, Colorado obedrze cię żywcem ze skóry.
00:46:22Czy to coś poważnego?
00:46:25Nie.
00:46:25Jest źle?
00:46:28Masz zgagę?
00:46:29Jem dużo kapusty.
00:46:32Bóle głowy?
00:46:33Tak.
00:46:35Co robić?
00:46:36Pij olej rycynowy, napar z wymiotnicy z dodatkiem dwóch miarek prochu.
00:46:42Raz, dwa się polepszy.
00:46:44Należy się dolar.
00:46:46Myślisz, że nas wykiwasz?
00:46:48Wynoś się z miasta.
00:46:50Zepsuty ząb.
00:46:52Nie boli cię?
00:46:53Trochę.
00:46:55Przymknąć usta?
00:46:57Złapać za ząb?
00:46:59Boli?
00:47:00Nie.
00:47:02Mnie nie nabierzesz.
00:47:03Wybity palec.
00:47:06To był ten zdrowy ząb?
00:47:19To nie moja wina.
00:47:20Proszę zagryźć.
00:47:22Mocniej.
00:47:25Dosyć tego tłuściochu.
00:47:27Już jesteś trupem.
00:47:28Mam znajomego, co podrzuca wyżej.
00:47:46Rewolwerowiec?
00:47:46Uciekajmy stąd.
00:48:08Popsi?
00:48:09Kakao?
00:48:10Jest doktor niesamowity.
00:48:19Co jest?
00:48:22Nic ci nie będzie.
00:48:24Koń prawie gotowy.
00:48:41Przepraszam, jak jest stan opieki sanitarnej w mieście?
00:49:00Na dwójkę, to tam za róg.
00:49:02Nie, nie.
00:49:02Pytam, czy macie tu lekarza?
00:49:07Doktorze, ktoś do pana.
00:49:08Słucham?
00:49:16Pan jest lekarzem?
00:49:18Tak, będę wolny za godzinę.
00:49:21Ja nie na wizytę, drogi kolego.
00:49:24Kolego?
00:49:27Profesor Sztyn-Schmitz, tudzież Schmitzen, jak to wymawiają moi studenci w Bostonie, gdzie wykładam.
00:49:33Specjalizuję się w chirurgii, ginekologii, dermatologii, urologii i chorobach kardiologicznych.
00:49:40Tyle schorzeń współczuję.
00:49:43Później rzucę okiem na wizytówkę.
00:49:46Opracowuję dla rządu studium na temat warunków sanitarnych na odizolowanych obszarach.
00:49:52Co pan uważa na temat chorób pasożytniczych?
00:49:54Łatwo zauważyć, że nie przestrzegacie podstawowych zasad higieny.
00:50:10No, może czasem mamy z tym problem.
00:50:13Zapewne odnotowuje pan wiele przypadków dyzenterii i innych schorzeń jelitowych.
00:50:18Czy ja wiem? Czy tak wiele?
00:50:24Zdumiewa mnie pańska pogoda ducha.
00:50:28Przecież mieszkańcy mają wszy i wyglądają tak mizernie.
00:50:32Ja mam zatwardzenie.
00:50:34Traż.
00:50:35To też doktor.
00:50:36Podejdź na chwilę.
00:50:38To chodzące siedlisko chorób.
00:50:40Trzeba natychmiast go zdezynfekować.
00:50:42Słyszałeś pana doktora, weźmiesz kąpiel.
00:50:44Nie, tylko nie kąpiel.
00:50:47Mam alergię na wodę.
00:50:50Puśćcie mnie.
00:51:03To nawet przyjemne.
00:51:08Ja poważnie traktuję kwestie higieny osobistej.
00:51:15Łaskoczecie mnie.
00:51:21Nie szorujcie tak mocno.
00:51:27Smaczna zupa.
00:51:31Profesorze, zje pan ze mną?
00:51:33No cóż, to miłe z pana strony, ale muszę wracać do pracy.
00:51:40Do widzenia.
00:51:44Dziś polecamy zupę cebulową.
00:51:51Czyżbym wygrywał?
00:51:53Czytam, że wiele rodzin postanowiło wrócić do Yuki.
00:51:57Dzięki doktorowi mieszkańców miasta zaczęło przybywać.
00:51:59Czy to nie powód do świętowania?
00:52:02Uczcijmy to.
00:52:05Jeśli przygotujesz jedzenie, Logan, ja zajmę się napitkiem.
00:52:09Będzie jak za dawnych lat.
00:52:11I żeby przyszło mnóstwo pięknych kobiet.
00:52:14I oby Colorado nie dobrał się do nich pierwszy.
00:52:16Muzyka
00:52:29KONIEC
00:52:59Uciekaj, doktorze.
00:53:29Dziękuję.
00:53:59Ostrożnie, szeryfie.
00:54:04Jeden fałszywy ruch, a przestrzelę ci tę gwiazdkę na wylot.
00:54:08Odepnij pas.
00:54:11Rzuć na ziemię.
00:54:16Grzeczny chłopiec.
00:54:20Zajmę się tym niegrzecznym.
00:54:27Mówię do ciebie.
00:54:29Nie radzę, bo się zezłoszczę.
00:54:39Gdzie on się podział?
00:54:41Znaleźć mi go.
00:54:48Wszyscy na zewnątrz.
00:54:50Wynocha.
00:54:59Znaleźć.
00:55:02Zobaczcie!
00:55:32Chodź tu dzikusie.
00:56:02Zzadek mi się pali.
00:56:32Uśmiechnij się.
00:57:02Uśmiechnij się.
00:57:32Co jest?
00:57:37Boli.
00:57:41Pięknie.
00:57:59Widzę cię.
00:58:02Wszystko zniszczone.
00:58:31Powariowali.
00:58:37Zobaczmy.
00:58:38Zobaczmy.
00:58:50Zatkało się.
00:58:52Zatkało się.
00:59:00Przepraszam.
00:59:02Jeszcze raz?
00:59:03Tak, ale tak porządnie.
00:59:05Mam na imię Vic.
00:59:07Kocham cię.
00:59:08Jeszcze raz.
00:59:09Jeszcze?
00:59:10Tylko wyżej.
00:59:11Tylko wyżej.
00:59:12Zatkało się.
00:59:13Zatkało się.
00:59:14Zatkało się.
00:59:16Zatkało się.
00:59:17Zatkało się.
00:59:18Zatkało się.
00:59:19Zatkało się.
00:59:20Zatkało się.
00:59:21Zatkało się.
00:59:22Zatkało się.
00:59:23Zatkało się.
00:59:24Zatkało się.
00:59:25Zatkało się.
00:59:26Zatkało się.
00:59:27Zatkało się.
00:59:30Drinki na koszt firmy.
00:59:36Prawdziwy bohater.
00:59:39Koniec tego cyrku.
00:59:42Dość już się nabawiłeś.
00:59:44Teraz moja kolej.
00:59:46Też chcę się pośmiać.
00:59:49A gdzie gołąb?
00:59:50A gdzie gołąb?
00:59:55No cześć.
01:00:06Wszystko zniszczone.
01:00:20To było tylko ostrzeżenie.
01:00:34Szefie, przepraszam.
01:00:35Nie widziałem szefa.
01:00:50Zatkało się.
01:01:20Zatkało się.
01:01:50Zatkało się.
01:01:51Zatkało się.
01:01:52No cześć.
01:01:53Co?
01:01:54Ktoś wpadł do stołu?
01:01:55Zatkało się.
01:01:56Zatkało się.
01:02:16Zatkało się.
01:02:17Co? Ktoś wpadł do studni?
01:02:22Ktoś wpadł do studni.
01:02:34Szeryf wpadł do studni?
01:02:37Przecież jest nieczynna od ponad roku.
01:02:41Jaki manitu?
01:02:45Kakao?
01:02:59A to kto?
01:03:05Nie, to nie szeryf. To manitu.
01:03:12Wracam spać.
01:03:14Wracam spać.
01:03:18Kakao?
01:03:20Kakao?
01:03:22Kakao?
01:03:24Kakao?
01:03:26Kakao?
01:03:28Kakao?
01:03:30Kakao?
01:03:32Kakao?
01:03:34Kakao?
01:03:36Kakao?
01:03:38Kakao?
01:03:40Kakao?
01:03:42Kakao?
01:03:44Kakao?
01:03:46Kakao?
01:03:48Kakao?
01:03:50Kakao?
01:03:52Kakao?
01:03:54Kakao?
01:03:56Ha ha
01:04:26Co mówisz?
01:04:39Tak, ja ciebie też.
01:04:42Co ty masz na twarzy?
01:04:54Złoto.
01:04:56I jedzie szeryf.
01:05:10Banda nieudaczników.
01:05:40Wasze amatorstwo niemal zrujnowało cały plan.
01:05:48Następnym razem nie będę strzelał ślepakami.
01:05:50Ci, których trafiłem, mieli nie żyć.
01:05:55A ty bierzesz ich ze sobą na kolejną robotę.
01:05:58Jesteście jednym wielkim pośmiewiskiem.
01:06:01Zaskoczył nas, milcz.
01:06:02Ty jesteś tu największym kretynem.
01:06:06Prawie we mnie trafiłeś.
01:06:11Chyba nie zamierzasz się nas pozbyć.
01:06:16To jak?
01:06:31Już dobrze.
01:06:33Przywiozłem wam bonus.
01:06:35Nie jesteś z tych, którzy dają coś bezinteresownie.
01:06:52Co kombinujesz?
01:06:54Będzie robota.
01:06:54To mój plan.
01:06:57Logan urządza przyjęcie.
01:07:00Całe miasto się do niego zjedzie.
01:07:02Urodziny, jak rok temu.
01:07:04Miasto będzie puściuteńkie.
01:07:07Będzie aż się prosiło, żeby je napaść.
01:07:10Tędy, drogie panie.
01:07:33Naprzód.
01:07:40Naprzód.
01:08:10Uwaga, uśmiech.
01:08:32Raz, dwa, trzy.
01:08:37Wszystkiego najlepszego, Popsi.
01:08:39Wyglądasz wspaniale.
01:09:09Wyglądam za Germany.
01:09:12Wyglądam nam.
01:09:31Wyglądasz tutaj!
01:09:33KONIEC
01:10:03Zatańczymy?
01:10:24Nie zatańczyłabym z tobą nawet, gdybyś był ostatnim mężczyzną na ziemi.
01:10:29Nie dotykaj mnie.
01:10:59KONIEC
01:11:03KONIEC
01:11:07KONIEC
01:11:09KONIEC
01:11:11KONIEC
01:11:13KONIEC
01:11:15KONIEC
01:11:17KONIEC
01:11:19KONIEC
01:11:49KONIEC
01:12:19KONIEC
01:12:49KONIEC
01:12:51KONIEC
01:12:53KONIEC
01:12:55KONIEC
01:13:13KONIEC
01:13:19KONIEC
01:13:21KONIEC
01:13:23KONIEC
01:13:25KONIEC
01:13:27KONIEC
01:13:29KONIEC
01:13:31KONIEC
01:13:33KONIEC
01:13:35KONIEC
01:13:37KONIEC
01:13:39KONIEC
01:13:41KONIEC
01:13:43KONIEC
01:13:45KONIEC
01:13:47Myśleliście, że was zostawię?
01:14:01Pięknie! Wezmę to.
01:14:06Pomogę?
01:14:08Dzięki. Nie ma za co.
01:14:17To wielki dzień dla sprawiedliwości.
01:14:47To wielki dzień dla sprawiedliwości.
01:15:15Co jest szefie?
01:15:16Zabić mi go!
01:15:46Zabić mi go!
01:16:16Tam jest brać go!
01:16:46Zabić mi go!
01:16:53Zabić mi go!
01:17:23Gdzie jesteś?
01:17:27Tutaj!
01:17:28Wal tu!
01:17:30Zabić mi go!
01:17:35Zabić mi go!
01:17:40Zabić mi go!
01:17:44Zabić mi go!
01:17:50Zabić mi go!
01:18:01Ostrzegam cię!
01:18:02A dlaczego nie masz czarnych kalesonów?
01:18:06Uciekaj mi stąd!
01:18:08Zabić mi go!
01:18:11Zabić mi go!
01:18:13Zabić mi go!
01:18:14Zabić mi go!
01:18:18Zabić mi go!
01:18:19Zabić mi go!
01:18:21Zabić mi go!
01:18:25Zabić mi go!
01:18:26Coś nie tak, szeryfie?
01:18:46Może.
01:18:49Teraz raczej nie jest naładowana ślepakami.
01:18:52Ślepakami?
01:18:53Tak jak wtedy, kiedy Colorado obrabował bank.
01:18:57Strzelałeś, żeby zabić, ale nikt nie zginął.
01:19:00Co miałbym na tym zyskać?
01:19:04Złoto.
01:19:06Jakie złoto?
01:19:10Pod miastem biegnie żyła złota.
01:19:13Odkrył ją poprzedni szeryf.
01:19:18Biedaczek zaufał ci.
01:19:19Nie wiedział, że jesteś podłą żmiją.
01:19:24Chciał podzielić się złotem z mieszkańcami, ale ty miałeś inny plan.
01:19:29Zabiłeś go, a potem wynająłeś Colorado, żeby przepędził mieszkańców
01:19:32i żeby żaden nie stanął ci na drodze.
01:19:36Wszystko odgadłeś, doktorku.
01:19:39Tylko nie przewidziałeś, że nikomu już tego nie powiesz.
01:19:42Rzuć broń.
01:20:02Rzuć broń.
01:20:21Zobaczcie!
01:20:51Tutaj.
01:21:00Wstawaj.
01:21:21Wstawaj.
01:21:33Wstawaj.
01:21:37Wstawaj.
01:21:41Wstawaj.
01:21:45Wstawaj.
01:21:49Wstawaj.
01:21:51Wstawaj.
01:21:53Wstawaj.
01:21:55Wstawaj.
01:21:57Wstawaj.
01:21:59Wstawaj.
01:22:01Wstawaj.
01:22:03Wstawaj.
01:22:05Wstawaj.
01:22:07Kawaleria.
01:22:13Schowasz się w studni?
01:22:17Wstawaj.
01:22:19Wstawaj.
01:22:21Wstawaj.
01:22:23Wstawaj.
01:22:25Wstawaj.
01:22:27Wstawaj.
01:22:29Nikt nie dostanie mojego złota.
01:22:45Na ziemię!
01:22:59Wstać!
01:23:05Co to było?
01:23:29Nikt nie zostanie!
01:23:33No, nie halusarter.
01:23:36Kupi na ziemię!
01:23:40Na ziemię!
01:23:46Tak nie zostanie!
01:23:49Nikt nie zostanie!
01:23:52Nie jest!
01:23:55To złoto!
01:24:13Logan, co się stało?
01:24:15Pada złoty deszcz.
01:24:17Złoty deszcz?
01:24:18A przy okazji szukam dwóch Indian, dużego i małego Siouxa.
01:24:23Kakao, tak, był Indianinem, ale ten drugi był doktorem.
01:24:29Najwybitniejszym ze wszystkich.
01:24:31Był dla mnie jak brat.
01:24:33Przygarnął nas wszystkich do serca.
01:24:37Szlachetny człowiek.
01:24:39Dziękuję, doktorze.
01:24:41Nie ma za co.
01:24:43Byliśmy jak porzucone sieroty.
01:24:46Ślepi na piękno kwiatów, głusi na słodki śpiew ptaków.
01:24:49Ty, doktorze, i twój indiański asystent byliście dla nas błogosławieństwem,
01:24:56uzdrawiającym balsamem dla ducha, a teraz już cię nie ma.
01:25:03Dlaczego płaczesz?
01:25:05Bo ty i ja, koniec.
01:25:08Znajdź dwa konie i spadajmy stąd.
01:25:20Mówisz koń? Masz koń.
01:25:26A na dodatek, doktorze, obdarowałeś nas złotem.
01:25:29A na dodatek, doktorze, obdarowałeś nas złotem.
01:25:59Mescalero.
01:26:16Tylko tego brakowało.
01:26:18Wakuta!
01:26:24Wakuta!
01:26:28Stój!
01:26:30Dosyć tego.
01:26:32Gdy tylko sprawy cichną, oni się zjawiają. Koniec z tym.
01:26:35Przestańcie nas ścigać!
01:26:48KONIEC
01:27:18KONIEC
Recommended
1:29:46
1:38:20
1:35:52