Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 5/25/2025

Category

🎵
Music
Transcript
00:00:00Gdybym się narodził przed stolety, w tom hle mieście,
00:00:13U laryszu na zahradzie trhalbych kwiety swej niewiestie.
00:00:21Moje niewiesta by byla cera Szewcowa, z domu kamienckiego niekudze Lwowa,
00:00:29Chochalby mój pieściu chyba lat dwieście.
00:00:36Mieszkalibyśmy na Saksenbergu, w kamienicy Żyda-Kona,
00:00:44Najpiękniejszą z wszystkich cieszyńską perłą byłaby ona,
00:00:53Mówiąc mieszałaby czeski i polski, Szprechałaby czasem, a śmiech by miała boski,
00:00:58Raz na sto lat cud by się dokonał, cud się dokonał.
00:01:03Witam Państwa bardzo serdecznie, nazywam się Artur Andrus i ja będę Państwa ulubionym konferancjerem dzisiaj wieczorem.
00:01:09Szanowni Państwo, za chwilę na tej scenie będą Państwo mogli usłyszeć artystów, którzy śpiewają piosenki Jaromira Nochawicy.
00:01:19Od razu Państwu powiem, żaden z nich nie jest Jaromirem Nochawicą, ale wszyscy z tym opisywaniem świata, jaki zaproponował Jaromir Nochawica, jakoś się identyfikują.
00:01:29Dzisiaj te piosenki Państwo tutaj usłyszą. Jakie to będą piosenki? Piosenki o życiu.
00:01:35Z należytym do tego życia szacunkiem, ale i z odpowiednim dystansem.
00:01:39Będą piosenki poważne i piosenki niepoważne, frasobliwe i niefrasobliwe.
00:01:43Zresztą to trudno ustalić tak naprawdę, co dla kogo jest poważne, co dla kogo jest niepoważne.
00:01:48Weźmy na przykład sport. Dla niektórych to jest tylko zabawa, a innym chodzi o życie.
00:01:54I od takiego obrazka zaczniemy. Andrzej Ozga.
00:02:18Niedziela, piąta, pięć, stadion Danika. Dwa piwka wprowadzę, lubię przykirać.
00:02:31Nie gap się frajerze, no, bo będzie kicha. Ja, który mnie wkurzy, dostaję świra.
00:02:38Krzysztof stoi, no bo jak? Nie pchaj się, falę. Sparta, niech tak Wam smak. Ozdrowa dalej!
00:02:46Zatkać im paszczę. Witamy w Ipad Sport, a futbol zwłaszcza.
00:02:51Na rogi 0-3, a nie ma gola. Schośćcie go, chłopaki! Liga to liga.
00:02:58W robocie druga zmiana, więc rzęd to olał. Te goleś nie zasłaniaj, daj się dwa piwa.
00:03:04Zielona trawa jest, te sędzia, czyś pań ślepy. Ozdrowa dalej, fest! Aż kula gra najlepiej.
00:03:11Tychę za bilet chcą, no to pokażcie. Witamy w Ipad Sport, a futbol zwłaszcza.
00:03:18Gdzieś pola złapmy, to opakowane z kartka. Ale mu sprzedał się to, jedziesz na bramkę.
00:03:25To kopcie, brażo, kop. Chromonit sparte. Dozeraj na całość, przejrzyj tych kartek.
00:03:31Ja razem z kibicami, bo w końcu to mój klub. Spalony, nie ma bramy, sędzie mu rozbił dziób.
00:03:38Już autokarusza, stoi na kapsiach. Witamy w Ipad Sport, a futbol zwłaszcza.
00:03:52Ty Łajzo, gdzie się pchasz? No ty w tym ortalionie.
00:03:55Się na futbolu znasz, znalazł się kurna boniek. Mógłbyś tam cicho siedzieć, bo coś się stanie.
00:04:02A w ogóle wypadł z gredzie, bo strzela w banię. Po meczu oczywiście, kto umie, musi pić.
00:04:09Można szybciej, szczęść, wódę i kinomik. Bartaczy niech i co, skopać się kuper.
00:04:15Witamy w Ipad Sport, a futbol super.
00:04:32Tra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra-ra
00:05:0220 fajek w mig i do kawy rum, rum, rum
00:05:09Dwie wódki, trzy z tej łykaty, doktorku spójrz, spójrz, spójrz
00:05:17Coś w piersiach szpetnie gra, cóż za odkrywcze fakty
00:05:23W karytkach znają nas, a każdy jak brat, brat, brat
00:05:31Z tych nerek dobry los nie wróci do łaski, łaski, łaski
00:05:38Z zatkanych tętnic splot już stracił swój blask, blask, blask
00:05:46Serce ma dziwny dźwięk, sam nie wiem co to jest
00:05:52Wszystko to głupstwo, więc przyjesz fest, przyjesz fest, fest, fest
00:06:00Cyr, holst, tromboza, grudźliczy haszel, tuberkuloza, no tak, to wszystko nasze
00:06:08Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach, paradontoza, no nie, to szafera
00:06:15Lecz w głębi naszych ciał zdrowy mieszka duch, a więc słodki ciał
00:06:30Już zabał szczerzy kły, za nami o krok, krok, krok
00:06:38Zechlaki zamknąć drzwi, bo wredny ma wzrok, wzrok, wzrok
00:06:46Adresy wasze zna, kryć się próżny trud
00:06:52Odnajdę was raz, dwa i już nogami w przód, w przód, w przód
00:07:00W szpitalny wbiją strój, wesoło jak w zoo, zoo, zoo
00:07:08Doktorów mądrych stóp obejrzy przez szkło, szkło, szkło
00:07:15Przez drzewi naszych treść, skalbela cięcia
00:07:20Trzech wesołą słychać pieśni, co tak znajomo brzmi, brzmi, brzmi
00:07:29Cyrkoza, kromboza, grudźliczy kasze, tuberkuloza, no tak, to wszystko nasze
00:07:37Skleroza, neuroza, strzypienie w plerach, paradontoza, no nie, to już szafera
00:07:44Lecz w głębi naszych ciał duch oczy tkwi
00:07:50Żyliśmy na skwał, ale brakło sił
00:07:59Dziękuję.
00:08:06Pewnie się Państwo zastanawiają, jak byli wybierani artyści, którzy śpiewają piosenki Jaromira Nochawicy w tym koncercie.
00:08:12Niektóre piosenki były w drodze konkursu rozdawane, na przykład ta, którą przed chwilą Państwo słyszeli,
00:08:17Pochód z Dechlaków, była rozdzielana na podstawie badań OB, Morfologia, Cholesterol.
00:08:25I wygrał Paweł Orkisz, którego Państwo przed chwilą słyszeli.
00:08:30Proszę Państwa, takie projekty, takie płyty, takie piosenki w wersji polskiej nie biorą się tak znikąd.
00:08:38Ktoś to musi wymyślić.
00:08:40Ja chciałem Państwu teraz przedstawić człowieka, który jest autorem większości przekładów
00:08:44i który tutaj na scenie siedzi z gitarą i jest zaznaczony na czerwono.
00:08:48Tolek Muracki.
00:08:55W związku z tym, że on jest autorem tego pomysłu, on też ma prawo od czasu do czasu odzywać się ze sceny,
00:09:01będzie takim konferancjerem liniowym.
00:09:04A to już Twoja sprawa.
00:09:06To będzie równowaga. Ja będę się starał mądrze, Ty staraj się inaczej.
00:09:10Proszę Państwa, ja sprawdziłem w encyklopedii, bo my sobie tutaj możemy posługiwać się tak nazwiskiem Nochawica,
00:09:17ale może jest ktoś na sali tej przewiewnej, kto nie zna dokładnie tego nazwiska
00:09:23i sprawdziłem, co ja wiem na temat Nochawicy i co wie internet.
00:09:27Wydrukowałem sobie z internetu taką stronę z notką biograficzną poświęconą Jaromirowi Nochawicy
00:09:33i przeczytam Państwu, co internet wie na temat Jaromira Nochawicy.
00:09:36Nasz polski, nasz polski internet.
00:09:39Jaromir Nochawica, urodzony 7 czerwca 1953 w Ostrawie.
00:09:44Czeski pieśniarz, kompozytor i poeta. Piosenki Nochawicy mają bardzo różny charakter.
00:09:49Są wśród nich zarówno poetyckie, pełne zadumy ballady, jak i wesołe, wręcz rubaszne pieśni.
00:09:54W 1997 roku został mistrzem Czech w skrablach.
00:09:58To jest prawdziwa informacja, proszę Państwa.
00:10:01Jest tutaj też taki fragment, który mnie zaintrygował.
00:10:04Zaznaczyłem sobie ten fragment nawet na zielono.
00:10:07Jest napisane tak.
00:10:09Poza Czechami pewną popularnością cieszy się również w Polsce.
00:10:13Tak autor tej notki napisał.
00:10:16Słowo pewna można różnie wypowiadać.
00:10:18Można powiedzieć pewną popularnością, prawda?
00:10:21No to ja chciałem stwierdzić, że popularność Jaromira Nochawicy w Polsce jest pewna.
00:10:31Aż tu ze mną seknę.
00:10:33Jedna z najoptymistyczniejszych pieśni Jaromira, jak sam to nazywam.
00:10:38Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę
00:10:43A stara zyska pewność, że niższych tawisi kalafiorem
00:10:48To wyjdzie długi pochód mych żałobnych gości
00:10:51Na śląską ostrawę posikoryłości
00:10:54Gdy odwalę kitę, to będzie gitę
00:10:58Cudnie, fajnie i gitę
00:11:03Gdy definitywnie odwalę kitę
00:11:10A że wszyscy mi są bliscy, to niech dzisiaj się uraczą
00:11:15Niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą
00:11:20I tak jak w robocie nie dawałem ciała, chcę by moja stypa była jak ta lala
00:11:26Niech będzie gitę
00:11:29Cudna, fajna i gitę
00:11:33Gdy definitywnie odwalę kitę
00:11:41Co niektórych zwali w niezłej chwili mych jaskona
00:11:45Wie coś o tym kochanica tego, co był szedł Magdona
00:11:50Więc jeśli miałbym wybrać w łóżku czy też w klubie
00:11:53Niech mnie trafi w trakcie tego, co tak lubię
00:11:56I będzie gitę
00:11:59Cudnie, fajnie i gitę
00:12:03Gdy definitywnie odwalę kitę
00:12:11Jedną mam wątpliwość zabrać żywca czy Red Bulla
00:12:15No bo tam na górze, żeby nie być na jakiegoś ciula
00:12:20Ja tam z sobą biorę flaszkę starej starki, bo nie może szkodzić
00:12:25I będzie gitę
00:12:28Cudnie, fajnie i gitę
00:12:32Gdy definitywnie odwalę kitę
00:12:39Wiem, że Cię Boże nie ma, ale w końcu gdybyś był tak
00:12:44Daj mnie tam, gdzie dawno siedzi stary Loiza Milta
00:12:48Z Loizą razem w budzie u Orłowej, potem zaś na dole
00:12:53Fedrując mozole, tu też daj nam wspólną dolę
00:12:56I będzie gitę
00:12:59Cudnie, fajnie i gitę
00:13:03Gdy definitywnie odwalę kitę
00:13:11Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę
00:13:15A stara zyska pewność, że mistrzyk ta wisi kalafiorem
00:13:21Wszystkie moje sprawy tak niewiele znaczą, w sumie było nieźle
00:13:25Ludzie mi wybaczą, gdy odwalę kitę
00:13:30Cudnie, fajnie i gitę
00:13:34Gdy definitywnie odwalę kitę
00:13:50La, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la
00:14:21Ma mój anioł stróż
00:14:28Dzielną pełni straż
00:14:33Strzegąc mego snu
00:14:38Widzi wszystko, co uczynię
00:14:43By mnie upadła dba
00:14:48W dobrej chwili, czy w złej godzinie
00:14:53Dłoni mi pomocną da
00:14:58Ten mój anioł stróż
00:15:08Ciężki ze mną los
00:15:12Ma mój anioł stróż
00:15:18Śmieje mu się w nos
00:15:22A on jest tuż, tuż
00:15:27A gdy spotkam go na obłokach
00:15:34Dzięki szepnę mu
00:15:40Że nie stracił mnie nigdy z oka
00:15:46Ten boży urzędnik z chmur
00:15:52Ten mój anioł stróż
00:16:15Za stary jestem, by uwierzyć w rewolucję
00:16:29Za stary jestem, by uwierzyć w rewolucję
00:16:33Kryję się w cieniu, by przed światem uciec
00:16:38I nie smakuje mi podgrzany ryż z torebek
00:16:41W kieszeni aspiryna, bo mogę być po trzebie
00:16:46A przez igielne ucho po mojemu przejść nie zdołam
00:16:50Ignam po cichu, by mnie nie dopadła wilcza sfora
00:16:54A co z aniołem, gdyby ktoś wiedzieć chciał
00:16:58Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał
00:17:02Popiół na marynarce, krawat pokryty sadzą
00:17:06Moje niezgrabne palce z supłem sobie nie poradzą
00:17:10Gdy czasem mi do płaczu szybką zypołykam
00:17:14I tańczę w zgodnym rytmie, dopóki gra muzyka
00:17:18Mam w oczach kawał świata, wiele mi wpadło w ręce
00:17:22I nie zauważyłem, że nie zauważyłem, że nie zauważyłem
00:17:27I nie zauważyłem, że nie zauważyłem, że nie zauważyłem
00:17:30I nie zauważyłem, że nie zauważyłem, że nie zauważyłem
00:17:34A gdy mi trąbią sławę, mam zawstydzone serce
00:17:37A co z aniołem, gdyby ktoś wiedzieć chciał
00:17:40Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał
00:17:53Poznałem prezydentów i drabów, co chcą zabić
00:17:56Nagi przyszedłem na świat i odejdę nagi
00:18:00Gdy miałem lat piętnaście widziałem ruskie tanki,
00:18:05Dzisiaj po przepowiednie odsyłam do cyganki.
00:18:09Lecz zanim święty Piotrze wezwiesz na rozmowę,
00:18:14Przed poezją czeską pozwól schylić głowę.
00:18:18A co z aniołem, gdyby ktoś wiedzieć chciał,
00:18:22Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał.
00:18:31W Paryżu limanitę po rosyjsku czytam z rana,
00:18:37Z Biblii rozumiem pojedyncze zdania.
00:18:41Od plastików w Stanach miałem już zajady,
00:18:46Do Hypernowej jadę, by się napić dobrej kawy.
00:18:50Choć ja sam mam za naczół to mój pas świadomy,
00:18:54I chcę, by kiedyś Panik dokopał Barcelonie.
00:18:59A co z aniołem, gdyby ktoś wiedzieć chciał,
00:19:03Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał.
00:19:15Niektórzy mają skłonność do dziwnych upodobań,
00:19:19A ja Cię moja miła tak niezmiennie kocham.
00:19:24Kiedy się krzątasz w kuchni smażąc konfitury,
00:19:28Gdy dyrygujesz domem z rodzinnej partytury,
00:19:32I choć nas w różne strony niesie spraw lawina,
00:19:37To złe wspomnienia dla dobrych zapominam.
00:19:41A co z aniołem, gdyby ktoś wiedzieć chciał,
00:19:45Mam ledwie bliznę, bo przy mnie stał.
00:19:54Dziękuję bardzo.
00:20:10Oczywiście Tadeusz Woźniak, jak Państwo świetnie poznali.
00:20:13Na lewej gitarze jego syn Piotr Woźniak.
00:20:17Proszę Państwa, moja przygoda z Jaromirem trwa już 12 lat.
00:20:22Jestem wdzięczny, że zaprosił mnie, ale też i przyjaciół innych do swojego świata.
00:20:27Dla mnie Jaromir mimo całej mrocznej strony swojej twórczości
00:20:31będzie i pozostanie poetą nadziei.
00:20:34I ta piosenka pod tytułem Jaskółko fruń w wykonaniu Aleksandry Murackiej
00:20:39będzie tego chyba dowodem.
00:20:41Jaskółko fruń.
00:20:52Jaskółko fruń nad chiński mur, nad biach pustyni gobi.
00:21:12Przez świata pół znów przyleć tu, wróć na złość cesarzowi.
00:21:22Dziś w nocy śnił mi się sen, że ziarna Ci wsypał Ludwig van Beethoven.
00:21:32Jaskółko nieś syc naszych piersi.
00:21:42Spytaj się ryb jaki ich byt, flamingo nieś pytanie.
00:21:52Zazdrości jak przysłania świat, a tyle piękna na nim.
00:22:02Aż ujrzysz nad sobą cień, to sam Pan Gagarin uśmiech do Ciebie się.
00:22:12Jaskółko nieś serc naszych piersi.
00:22:21Jaskółko leć, nadzieje nieś, trzy grosze mam w skarbonce.
00:22:31Pierwszy jest mój, drugi jest Twój, trzeci dla wschodu słońca.
00:22:41A kiedy zmęczy Cię błąd, piórka Ci ogrzyje Maria Magdalena.
00:22:51Jaskółko nieś serc naszych piersi.
00:23:01Jaskółko nieś serc naszych piersi.
00:23:31A gdy spada noc na dachy Petersburga, w duszy czuję żal zbłąkanego psa.
00:23:46Nienęci chleba skórka nie chce i nie będzie żaru.
00:23:51Moją miłą kniaź Igor dzisiaj bierze nad szklanką wódki.
00:23:56Majstruje przy giwerze gawronu siadu, na dachu w Petersburgu niech to wszystko szla.
00:24:05Moją miłą kniaź Igor dzisiaj bierze nad szklanką wódki.
00:24:10Majstruje przy giwerze gawronu siadu, na dachu w Petersburgu niech to wszystko szla.
00:24:18Hej!
00:24:32Hoppa!
00:24:39Hop, hop, hop, hop, hop, hop, hop, ho!
00:24:44Nad horyzont fruną ptaki ślepe, wzorzy krwawy róż.
00:24:52Moja dusza pociemniała stepem, ma na gardle nóż.
00:24:59Ej, tęsknoty od Pragi aż do Gdowna.
00:25:03Ty będziesz winna, nadzież do Iwanowna.
00:25:06Dziurka w skroni i z rżeniem czterech koni słonie czarny wóz.
00:25:13Ej, tęsknoty od Pragi aż do Gdowna.
00:25:16Ty będziesz winna, nadzież do Iwanowna.
00:25:20Dziurka w skroni i z rżeniem czterech koni pędzi czarny wóz.
00:25:26Eja!
00:25:36Hoppa!
00:25:41Hoppa!
00:25:47Hop, hop, hop, hop, hop, hop, hop, hej!
00:26:01Przygotowując się do tego koncertu przesłuchałem trochę rozmów radiowych
00:26:05z Jaromirem Nochawicą, jak to się mawia, wywiadów,
00:26:08żeby posłuchać, co Jaromir Nochawica sam mówi
00:26:11o tym swoim śpiewaniu, o tych swoich piosenkach
00:26:14i zapisałem sobie na przykład takie jedno zdanie.
00:26:17Jaromir powiedział w którejś z tych rozmów,
00:26:19że piosenki żyją tak naprawdę poza kompozytorem i autorem.
00:26:23Dopiero wtedy, kiedy ktoś inny chce je śpiewać, chce je wykonywać.
00:26:28Teraz Państwo wiedzą, dlaczego my się zabraliśmy za te piosenki.
00:26:32Po prostu chcemy im zapewnić dużą żywotność.
00:26:35Zresztą one same sobie zapewniają,
00:26:37bo jest wiele osób tłumaczących teksty Jaromira Nochawicy,
00:26:40wiele osób, które chcą śpiewać jego piosenki,
00:26:43bo tak one potrafią przylgnąć do człowieka.
00:26:46Jeszcze jedno zdanie z tych rozmów.
00:26:49Moja radiowa koleżanka zapytała kiedyś Jaromira Nochawicę,
00:26:52czy on już napisał piosenkę swojego życia,
00:26:55taką najważniejszą piosenkę w swoim życiu.
00:26:58Jaromira Nochawica odpowiedział, że tak, że już napisał,
00:27:01ale nie wie, która to jest.
00:27:04Ja to mówię po to, żeby Państwo sobie spośród tych piosenek,
00:27:07które dzisiaj Państwo tutaj usłyszą, być może wybrali swoją piosenkę życia
00:27:10napisaną przez Jaromira Nochawicę.
00:27:13Może to będzie właśnie ta, która teraz zabrzmi na tej scenie.
00:27:16Elżbieta Wojnowska.
00:27:28Niczym jeleń, gdy wody chce pić,
00:27:31szuka w lesie źródła ukrytego,
00:27:36niczym jeleń, gdy wody chce pić.
00:27:50Tak pragnę przy Tobie być,
00:27:54w sercu smutek,
00:27:57serca samotnego.
00:28:00Tak pragnę przy Tobie być.
00:28:13W samotności pomóż mi,
00:28:18w moim życiu pomóż mi.
00:28:23Pomóż mojej opuszczonej duszy.
00:28:32Ja w każdą noc do Ciebie wołam.
00:28:42Ja w noc, za noc o pomoc wołam.
00:28:54Wierzę, że tak się stanie.
00:28:59Na przegór wszystkim usłyszysz me wołanie.
00:29:04Wierzę, że tak się stanie.
00:29:09Że tak się stanie.
00:29:20Liście z osiki strąca już jesień.
00:29:25W pokorze przyjmę, co mi los przyniesie.
00:29:30Liście z osiki strąca już jesień.
00:29:40W samotności pomóż mi,
00:29:45w moim życiu pomóż mi.
00:29:50Pomóż mojej opuszczonej duszy.
00:29:59Ja w każdą noc do Ciebie wołam.
00:30:09Ja w noc, za noc o pomoc wołam.
00:30:39Ja w noc, za noc o pomoc wołam.
00:31:10Ostrawa, 7 grudnia 2008.
00:31:13Ręczne pismo Jaromira Nochawicy.
00:31:15Oryginalna kserokopia.
00:31:17Miły Tolku, zdecydowałem się napisać
00:31:20swój list do Ciebie po polsku
00:31:22i co więcej nie przez komputer,
00:31:24lecz długopisem i ręką.
00:31:26Jest to bardzo zabawne.
00:31:28Prawda?
00:31:29Długopisem i ręką bardzo zabawne.
00:31:31Wszystko, co pierwsze jest zabawne.
00:31:33Aczkolwiek trudne.
00:31:35Bo na przykład nie wiem,
00:31:36jak poprawnie pisać tego węża na dole
00:31:38i kreseczkę na górze.
00:31:40Tutaj jest o z kreską,
00:31:41na przykład to jest ta kreseczka na górze.
00:31:43Nie mówiąc o trudnościach ortografii
00:31:45i zakrętach polskiej stylistyki.
00:31:47To dopiero.
00:31:48Myślę, że dziś okazja
00:31:49do mojego bohaterskiego czynu idealna.
00:31:52Wiem, że jesteś główną postacią
00:31:53całego tego projektu
00:31:55i dlatego wyraźnie piszę.
00:31:57Dziękuję, Tolek.
00:31:58I przekaż swoje podziękowanie
00:32:00wszystkim ludziom,
00:32:01z którymi współpracowałeś.
00:32:03Droga do dnia dzisiejszego była długa.
00:32:06Widzę sam siebie przed 30 laty
00:32:08w Mariańskich Łaźniach
00:32:10czytającego Kryminał Agaty Christie.
00:32:12Po polsku.
00:32:14Nie znając jednego słowa po polsku.
00:32:16Od czasów babilońskiego
00:32:18zamieszania języka
00:32:19pozostaje nam jedno.
00:32:21Jeżeli chcemy się z kimś dogadać,
00:32:23musimy po prostu chcieć.
00:32:25To chleje plebs blues, plebs blues.
00:32:28To chleje plebs blues, plebs blues.
00:32:31Mam nadzieję, że Państwo zrozumieli.
00:32:33A jeśli nie,
00:32:34to zaraz wszystko będzie jasne.
00:32:36Mirosław Czyżykiewicz.
00:33:05By poprzez czasy wysławiano ich.
00:33:09Ja do pershingów wkręcam jakieś ślictwa.
00:33:13I kiedy coś się schrzani,
00:33:15wiem, że biorę fysk.
00:33:16To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:33:20Plebs blues.
00:33:24To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:33:30Jestem wdzięczny za pęk ruchwi czy cebuli.
00:33:35Ja pajac, dziejów bezimienny widz.
00:33:38Włócznia cesara, wychałaczka kaliguli.
00:33:42Skaza na negatywie, którą łatwo zmyć.
00:33:45I co podnoszę głowę, czuję chłód na gana.
00:33:49Reżim czy demokracja?
00:33:51Dla mnie jeden pies.
00:33:53Więc wątpię w miłosierną moc Chrystusa Pana.
00:33:56I w to, czy w ogóle jakiś Chrystus jest.
00:33:59To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:34:02Plebs blues.
00:34:06To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:34:14Ja ponoć dźwigam na swym krzyżu losy świata.
00:34:17Chociaż na co dzień mam ze światem pański krzyż.
00:34:21Co z tego, że na księżyc człowiek może latać?
00:34:24Gdy ja niezmiennie w gnojusze tkwić.
00:34:27Ja też mam serce, serce, które płonie.
00:34:31Myślicie, że wystarczy chlebem zatkać dziób?
00:34:35Popatrzcie tylko na me spracowane dłonie.
00:34:38Czemu nikt nie chce słuchać moich słów?
00:34:41To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:34:45Plebs blues.
00:34:48To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:34:54Plebs blues.
00:34:57Nie wierzę w puste słowa, wierzę tylko w siebie.
00:35:00A czego nie zgarnę, to nie będę miał.
00:35:04Rajmi po śmierci głupcy obiecują w niebie.
00:35:07A ja tu żyję i tu chciałbym mieć swój raj.
00:35:11Choć jestem tylko jednym z bitych i przegranych.
00:35:14Ja półką maszynerii w końcu mówię.
00:35:18Nie, te głupie piramidy róbcie sobie sami.
00:35:22Możecie mnie dziś wszyscy pozchować w snie.
00:35:25To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:35:29Plebs blues.
00:35:32To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:35:39To jest mój plebs blues, plebs blues.
00:35:43Plebs blues.
00:35:47To jest mój plebs blues.
00:35:51Plebs blues.
00:36:09Proszę państwa, teraz na tej scenie pojawi się artysta,
00:36:11którego związek z Jaromirem Nochawicą
00:36:14można nazwać ciekawostką biologiczną wręcz,
00:36:17ponieważ jak kiedyś zadzwoniłem do niego,
00:36:19zapytałem go, czy przyjdzie na koncert Nochawicy,
00:36:21on mi powiedział coś takiego,
00:36:23no oczywiście, przecież ja się na Nochawicy wychowałem.
00:36:26Po czym po koncercie Jaromir Nochawica
00:36:28w garderobie zapytał mnie, słuchaj,
00:36:30czy tam w tym drugim rzędzie to siedział Dałkrzewicz?
00:36:33Ja mówię tak, ja się na jego piosenkach wychowałem.
00:36:36Czyli właściwie teraz na scenie pojawi się artysta,
00:36:40który wychował się na Nochawicy,
00:36:42który na nim się wychował, można by było powiedzieć,
00:36:45Krzysztof Dałkrzewicz.
00:36:47Rzeczywiście tak było.
00:36:49Natomiast jeżeli chodzi o piosenkę, którą zaśpiewam,
00:36:54Jaromir napisał je dedykując prezydentowi Havlowi
00:36:59ileś lat temu,
00:37:01ale ponieważ nie jest to mój prezydent,
00:37:04pomimo tego, że go bardzo szanuję,
00:37:06zapytałem Jaromira,
00:37:08czy mógłbym napisać własną,
00:37:12prywatną wersję osobistą tej piosenki.
00:37:15On wyraził zgodę i tak powstała ta piosenka.
00:37:19Panie prezydenci,
00:37:23tak chciałbym panu wierzyć,
00:37:27że i na życiu naszych chłopców w obcych krajach
00:37:32panu też zależy,
00:37:35więc ich wycofaj z wojny.
00:37:40Niech wrócą tu chłopaki
00:37:45w afgańskich górach rosną maki,
00:37:49lecz to są nie te maki.
00:37:53Panie prezydencie,
00:37:57niech pan mnie raz wysłucha,
00:38:01niech pan nas weźmie serio
00:38:05i nie dał sa ciągle daj się panu dobruchać.
00:38:11Panie prezydencie,
00:38:15i nie będzie końca świata,
00:38:19gdy podasz rękę z takim słowem,
00:38:23jak zwracasz się do brata.
00:38:27Panie prezydencie,
00:38:31tak chciałbym tutaj zostać
00:38:36i mimo lat za sobą temu życiu
00:38:40jeszcze chwilę sprostać,
00:38:44nie lękać się o jutro,
00:38:48zgubić codzienną handlę.
00:38:52Nie mam już sił, żeby Irlandię
00:38:56pokochać jak Irlandię.
00:39:00Panie prezydencie,
00:39:05niech pan mnie raz wysłucha,
00:39:09niech pan nas weźmie serio
00:39:13i przestanie dąsać daj się panu dobruchać.
00:39:17Panie prezydencie,
00:39:21i nie będzie końca świata,
00:39:25gdy podasz rękę z takim słowem,
00:39:29jak zwracasz się do brata.
00:39:34Panie prezydencie,
00:39:38i proszę w obcych progach,
00:39:42przyjaciół trzeba szukać zawsze,
00:39:46a nie widzieć w każdym wroga.
00:39:50I poproś swych ministrów,
00:39:54niech mówią ciut spokojniej,
00:39:58ja nie chcę wiedzieć, że pan w kraju
00:40:03i z rządem też na wojnie.
00:40:07Panie prezydencie,
00:40:11niech pan mnie raz wysłucha,
00:40:15niech pan nas weźmie serio
00:40:19i przestanie dąsać daj się panu dobruchać.
00:40:23Panie prezydencie,
00:40:27i nie będzie końca świata,
00:40:32gdy podasz rękę z takim słowem,
00:40:36jak zwracasz się do brata.
00:40:40Panie prezydencie,
00:40:44Małgosia gdyby żyła,
00:40:48to za ten list co napisałem teraz,
00:40:52pewnie by mnie zabiła.
00:40:56Albo mi rzekła Krzysiu,
00:41:01tu szkoda twego pióra,
00:41:05wstąpaj po ziemi, a nie biegaj po niej,
00:41:09bez przerwy z głową chmurą.
00:41:13Ale ja mam nadzieję,
00:41:17że pan mnie raz wysłucha,
00:41:21że pan nas weźmie serio
00:41:24i przestanie dąsać daj się panu dobruchać.
00:41:30Panie prezydencie.
00:41:45Gdyby autorom notek biograficznych
00:41:47brakowało jeszcze jakiegoś określenia do notki
00:41:50pod tytułem Jaromir Nochawica,
00:41:53to podpowiadam jeszcze jedno sformułowanie.
00:41:56Oprócz tego, że to poeta słowiański,
00:41:59ja bym go nazwał poetą wyrazistej miłości.
00:42:02Te opowieści o miłości,
00:42:03które w piosenkach Nochawicy pojawiają się często,
00:42:06nie są przedstawiane w takich pastelowych kolorach.
00:42:09Często Jaromir Nochawica miłość umieszcza
00:42:12w sytuacjach ekstremalnych.
00:42:14Gdy np. taka miłość znajduje się w mieście,
00:42:18którego nazwa przywołuje najgorsze wspomnienia
00:42:21związane z tragicznymi wydarzeniami
00:42:23współczesnego świata w Sarajewie,
00:42:26pojawia się od razu pieśń,
00:42:29jedna z najbardziej przejmujących pieśni antywojennych.
00:42:32Kiedy o miłości śpiewa człowiek,
00:42:35który o świcie stoi przed plutonem egzekucyjnym,
00:42:38z jego ust pada jedno z najpiękniejszych
00:42:41wyznań miłosnych, jakie ja, przyznam,
00:42:43w życiu słyszałem, mianowicie on mówi,
00:42:45że szkoda mi będzie, żal mi będzie tych lat,
00:42:48kiedy cię nie kochałem.
00:42:50Sarajewo, Krystyna Świątecka.
00:42:57Z chalickich połonin
00:43:02Dmiezło wrogi wiatr
00:43:05Nasz dobytek skromny
00:43:08Potok porwał w świat
00:43:11Żeglujemy niebem
00:43:14Jak żurawi sznur
00:43:17Dwa wędrowne ptaki
00:43:20Dwa listy pośród chmur
00:43:23Jeszcze tańczy ogień
00:43:26I trzeska drzewo
00:43:29Ale pora już iść spać
00:43:34Tam za górą
00:43:36Tam jest Sarajewo
00:43:40Tam kochany ślub
00:43:42Będziemy brać
00:43:45Na Twej dłoni ksiądz
00:43:48Położy moją drogę
00:43:51Ksiądz położy moją dłoń
00:43:54Wianek z damaryszku
00:43:57Z pieniona porwie toń
00:44:00Spłynie z gór do morza
00:44:03Jak po rzece Kry
00:44:05Chmury na błękitzie
00:44:08A na ziemi my
00:44:11Jeszcze tańczy ogień
00:44:13I trzeska drzewo
00:44:16Ale pora już iść spać
00:44:21Tam za górą
00:44:23Tam jest Sarajewo
00:44:26Tam kochany ślub
00:44:28Będziemy brać
00:44:31Z białego kamienia
00:44:34Zbudujemy dom
00:44:37Będzie szumiał na dni
00:44:40Rozłożysty dom
00:44:42Niechaj wszyscy wiedzą
00:44:45Żeś mi słowo dał
00:44:48Dom nasz będzie pewny
00:44:50Na wieki będzie stał
00:44:53Jeszcze tańczy ogień
00:44:55I trzeska drzewo
00:44:58A już wzrok
00:45:00Zachodzi mgło
00:45:03Tam za górą
00:45:05Czeka Sarajewo
00:45:09Tam wyznamy Bogu
00:45:11Miłość swą
00:45:20A już wzrok
00:45:22Zachodzi mgło
00:45:25Tam za górą
00:45:27Czeka Sarajewo
00:45:31Tam wyznamy Bogu
00:45:34Miłość swą
00:45:41Jutro skoro świt
00:45:56Gdy jutro skoro świt
00:45:59Pod mur postawią mnie
00:46:02Jeszcze ostatni raz
00:46:05Za zdrowie wódkę wypić chcę
00:46:08I przepaskę z oczu zdjąć
00:46:11Aby w nieba spojrzeć głaś
00:46:14I wspomnieć jeszcze raz
00:46:17Twą ukochaną twarz
00:46:26I wspomnieć jeszcze raz
00:46:29Twą twarz
00:46:32Gdy jutro skoro świt
00:46:36Zawita to mnie ksiądz
00:46:39Niech wie, że niespieszno mi
00:46:42Do obiecanych rajskich łąk
00:46:45Przeżyłem jak Bóg dał
00:46:48I niech dopełni się mój czas
00:46:51A co naważył
00:46:54Sam wypiję aż do dna
00:46:57A co naważył
00:47:00Sam wypiję aż do dna
00:47:03A co naważył
00:47:06Sam wypiję aż do dna
00:47:09Gdy jutro skoro świt
00:47:12Porucznik powie pal
00:47:15Szkoda będzie mi tych chwil
00:47:18Gdym był z dala od Twych warg
00:47:21Jeszcze słońcu powiem cześć
00:47:24Potem zacznie mi być żal
00:47:27Że odtąd sama musisz iść
00:47:30Kochana przez ten świat
00:47:38Że odtąd sama musisz iść
00:47:41Przez świat
00:47:44Jutro skoro świt
00:47:47Bieliznę pójdziesz prać
00:47:50Siano stawiać w stół
00:47:53Ja pod ścianą będę stać
00:47:56Więc w ogień dożyć drew
00:47:59I smutek w sobie skryć
00:48:02Proszę pamiętaj mnie
00:48:05Pamiętaj mnie i żyj
00:48:14Proszę pamiętaj mnie
00:48:20I żyj
00:48:23I żyj
00:48:46Ujrzałem kometę ze złotym berkoczem
00:48:50Zaśpiewać jej chciałem
00:48:53Zniknęła mi z oczu
00:48:56Przez chwilę świeciła nad lasem
00:48:59A potem zostały mi w oczach
00:49:02Monety dwie złote
00:49:05Monety ukryłem w szczelinie pod dębem
00:49:08Gdy kiedyś powróci
00:49:11Gdzie indziej już będę
00:49:14Gdzie indziej już będę
00:49:17O lesie, o trawie, o wodzie
00:49:25O śmierci co po każdego przechodzi
00:49:32O miłości, o zdradzie, o świecie
00:49:39O wszystkich ludziach co żyli tu
00:49:42Na tej planecie
00:49:48Jak nocne pociągi po niebie mkną gwiazdy
00:49:52Pan Kepler ustalił ich rozkład jazdy
00:49:56Odnalazł wpatrzony w gwieździste przestrzenie
00:50:00Blask tej tajemnicy co nam jest jak przemię
00:50:04Cień wiecznie tajemnej reguły
00:50:07Wciąż wciąż wciąż wciąż
00:50:10Wciąż wciąż wciąż
00:50:13Wciąż wciąż
00:50:16Cień wiecznie tajemnej reguły w przyrodzie
00:50:19Że tylko z człowieka człowiek się narodzi
00:50:22Pniem drzewa z gałęzią wciąż łączy się korzeń
00:50:26Krew naszych nadziei wędruje przez dworze
00:50:46Muzyka
00:51:10Ujrzałem kometę na niebie szerokim
00:51:14Jak relief artysty z minionej epoki
00:51:18Sięgnąłem by chwycić zatrzymać przy sobie
00:51:22I naraz poczułem jak mały jest człowiek
00:51:26Jak posąg Dawida wykuty w marmurze
00:51:29Wciąż stałem szukając komety tam w górze
00:51:33Darem nie czekałem gdy ona powróci
00:51:37Kto już nie będzie to inny zamróci
00:51:41O lesie, o trawie, o wodzie
00:51:48O śmierci, co do każdego przychodzi
00:51:56O miłości, o stracie, o świecie
00:52:03Piosenka będzie o nas miło lecieć
00:52:33Piosenka będzie o nas miło lecieć
00:52:48Stefan Drozowski oczywiście
00:53:05Gdy byłem mały wciąż mówił mi tata
00:53:08Że jeszcze zrobi ze mnie adwokata
00:53:11Więc paragrafy musiałem wbijać do głowy
00:53:17Taki adwokat grubą forsę kosi
00:53:20Siedzi w fotelu i dłubie palcem w nosie
00:53:23A ja mu na to, że wolę wypasać krowy
00:53:27Ja chciałbym mieć czapkę z poporem z boku
00:53:31Zbierać ulęgałki, pływać w potoku
00:53:34I śpiewać przez cały dzień refrenik ten
00:53:38Tak śpiewać
00:53:48Tak śpiewać mam
00:54:01Z dosyć orzekłów choinka dawali mi
00:54:04Ale nadal nie umiałem odnaleźć w nich
00:54:07Prostej instrukcji, jak wypasać się krowy
00:54:13Pytał dorosłych, lecz każdy się śmiał
00:54:16I telefon do lekarza podać mu chciał
00:54:19I pytał czy poza tym w domu wszyscy są zdrowi
00:54:24Ja chciałbym mieć czapkę z poporem z boku
00:54:28Zbierać ulęgałki, pływać w potoku
00:54:31I śpiewać przez cały dzień refrenik ten
00:54:35Tak śpiewać
00:54:47Tak śpiewać mam
00:54:59Dzisiaj choć podróż i swoje już wie
00:55:02Parę rzeczy umie zrobić, a paru nie
00:55:05A gdy mu smutno w mokrej głodzie się trawie
00:55:10Z dłońmi za głową sobie leżę, a co?
00:55:13Gabie się w granatowe niebawo
00:55:16Gdzieś wśród obłoków moje łaciate krowy się bawią
00:55:21Ja chciałbym mieć czapkę z poporem z boku
00:55:25Zbierać ulęgałki, pływać w potoku
00:55:28I śpiewać przez cały dzień refrenik ten
00:55:32Tak śpiewać mam
00:55:43Tak śpiewać mam
00:56:00Można by powiedzieć, że Muracki Family zaśpiewało
00:56:04Proszę Państwa mam nadzieję, że po tym dzisiejszym koncercie
00:56:07Po tym dzisiejszym wieczorze coś Państwu zostanie
00:56:09Że czegoś się Państwo nauczyli
00:56:11Z czego Państwo mogli odpowiedzieć
00:56:12Na przykład kiedyś ktoś Państwu zada zagadkę
00:56:14Co to jest w jasnym garniturze
00:56:17Stoi koło studni i mówi, że Państwo będą już wiedzieli
00:56:20Że to jest konferansjer festiwalu śpiewajmy poezję
00:56:24Mam nadzieję, że będą Państwo
00:56:28Przepraszam, że idę do Państwa tyłem
00:56:30Ale nie potrafię iść do Państwa przodem
00:56:32Także dlatego to tak się wydarzyło
00:56:34Proszę Państwa mam nadzieję, że jeszcze parę rzeczy
00:56:36Z tego koncertu Państwo zapamiętają
00:56:38Że Państwo zabiorą ze sobą do domu
00:56:40Koncert tego świata według Nochawicy
00:56:42Taki koncert musi mieć jakiś układ współrzędnych
00:56:44Musi mieć jakieś miejsce, w którym się zaczyna
00:56:46Miejsce, w którym się kończy
00:56:48Tym miejscem, od którego się zaczęło był Cieszyn
00:56:50W którym Jaromir Nochawica żył przez wiele lat
00:56:53I opowiadał w tej piosence cieszyńska
00:56:55O tym co by to było jakby się urodził
00:56:57Sto lat temu w czeskim Cieszynie
00:56:59Na koniec wracamy też do Cieszyna
00:57:01Ale po to, żeby wyjechać z niego pociągami
00:57:03Które jadą na kraj świata
00:57:05I żeby Państwu zostawić optymistyczną puentę
00:57:07Póki się śpiewa, jeszcze się nie umarło
00:57:09Pojawią się teraz na scenie
00:57:11Wszyscy wykonawcy tego koncertu
00:57:13No i tą piosenką się z Państwem żegnamy
00:57:15To był Świat według Nochawicy
00:57:29Z Cieszyna co dzień pociągi ruszają w świat
00:57:33Nie spałem od wczoraj i dziś nie będę się kładł
00:57:42Gelard mój patron posłuchał się w czoło i spadł
00:57:46Bo on się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
00:57:58Na drogę bułka i słone paluszki
00:58:01Jak chlor
00:58:05W sercu mam miłość, a w głowie piosenek ze sto
00:58:12Ze szkoły wiem co przystoi i co czynić mam
00:58:17Bo on się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
00:58:24Bilet z podróży w albumie przytwierdzam nagle i
00:58:36Ruszyłem przed chwilą, a dokąd dojadę kto wie
00:58:43Bozaika świata za oknem ziemieli jak bram, lecz
00:58:48Dokąd się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
00:58:59Drogo się płaci za błędy, a coś o tym wiem
00:59:06Pója nas życie, zakręty skrywają nam cel
00:59:12I choćby zęby nade mną, gdy masa jest zła
00:59:17Bo on się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
00:59:28Ścieży na co kwadrans pociągi na krai świata mkną
00:59:35Halo, jesteście tam ludzie? Czy słyszy mnie ktoś?
00:59:42A z dali kur głosów tak odpowiedź mi dał, że
00:59:48Dokąd się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
00:59:55Że dokąd się śpiewa, jeszcze się żyje i trwa
01:00:11Dziękujemy pięknie!

Recommended

0:28
Up next