Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30Słucham pana. Kim pan jest?
00:00:47Pan jest interesujący.
00:00:50Nie sądzę. Pół godziny temu był telefon, żebym zgłosił się do pana Martiny Antwagasty.
00:00:57A kto telefonował?
00:00:58Nie wiem.
00:01:00Pan Martin Antwagasta nie przyjmuje nikogo, kto nie był zamówiony.
00:01:05Chciał pan coś powiedzieć?
00:01:07Tak, ale nie powiem.
00:01:11Gabinet pana Martina Antwagasty znajduje się na końcu korytarza.
00:01:17Wejdzie tam pan za 10 minut.
00:01:19A więc pani wie, kto mnie wezwał?
00:01:21Jeżeli pan Martin przyjmie pana, to proszę nie mówić, że już się znamy.
00:01:26Nigdy nie opowiadam o kobietach, które znam.
00:01:30I które?
00:01:31Właśnie. To chciałem powiedzieć.
00:02:01KONIEC
00:02:05KONIEC
00:02:07KONIEC
00:02:09KONIEC
00:02:11KONIEC
00:02:13KONIEC
00:02:15KONIEC
00:02:17KONIEC
00:02:19KONIEC
00:02:21KONIEC
00:02:23KONIEC
00:02:25KONIEC
00:02:27KONIEC
00:02:29KONIEC
00:02:31KONIEC
00:02:33KONIEC
00:02:37KONIEC
00:02:39KONIEC
00:02:41KONIEC
00:02:43KONIEC
00:02:45Co? Co się stało?
00:02:58Stało się coś?
00:03:00Znowu.
00:03:02Co dzień nie to samo.
00:03:04Martin, trzeba coś zrobić, nie można tak siedzieć i czekać!
00:03:07Po co?
00:03:09Po co to przyniosłaś? Po co?
00:03:10Wyrzucić chcesz?
00:03:11Nie, nie, czekaj, czekaj, nie.
00:03:14Zostaw to, połóż to.
00:03:15Nie tutaj.
00:03:20Stało.
00:03:23Powiesz wreszcie o co mu chodzi.
00:03:26Komu?
00:03:28O kim ty myślisz, Klaudio?
00:03:30O Boże, mój Martin!
00:03:33Przecież ja nic nie wiem, ani o nikim nie myślę.
00:03:39Ale może nareszcie tu coś powiesz?
00:03:43Od miesiące chodzisz jak struty.
00:03:45Ty jesteś chory.
00:03:47Martin, ja patrzyłam w nocy na twoją twarz.
00:03:51To nie był sen, ale agonia. Wyglądałeś okropnie.
00:03:54Nie cierpię, jak podglądasz mnie we śnieg.
00:03:58Ja wiem, Klaudio. Wiem, że nie plakałabyś o mnie.
00:04:03Przestań. Przestań.
00:04:04To fakt, że nie wskoczyłabym za tobą do grobu, ale przecież ja nie chcę, żebyś ty umierał.
00:04:10Nie zaprzeczaj, Klaudio. Mnie jeszcze nikt nie oszukał.
00:04:14Wiem, że ucieszyłabyś się, gdyby mnie zabili.
00:04:17Boże mój Martin, te listy doprowadzają ciebie do obłędu. Ja nie mogę tego słuchać.
00:04:22Czekaj, zostań.
00:04:24Zostań, mówię, siadaj.
00:04:26No siadaj, powiedziałem.
00:04:27Ja teraz muszę wszystkich podejrzewać.
00:04:49A zastanów się, po co ja miałabym ciebie zabijać?
00:04:54Przecież ty wiesz, że ja w każdej chwili mogę odejść.
00:04:58Chyba nie wyglądam na dziewczynę, która będzie szukać adresów mężczyzn w książce telefonicznej.
00:05:02Co ty sobie właściwie wyobrażasz, Martin?
00:05:05Że tylko ty jeden poznałeś się na mnie i nie to ślepcy.
00:05:10No? Dlaczego nic nie mówisz?
00:05:12Martin, żebyś nie wiedział, jak ja się tutaj męczam.
00:05:19A może oni nie chcą, nie chcą mnie zabić, może niektóryś z tych listów w końcu mnie...
00:05:33Co mówisz? Mówiłeś coś? Co?
00:05:37No dlaczego nie zawiadomisz policji? Na co ty jeszcze czekasz?
00:05:40Mówiłem ci już tyle razy, że nie cierpię, jak siedzisz na moim biurku!
00:05:44Biurko dla człowieka interesuje, jak ołtarz!
00:05:46A ja zapomniałam, że nie lubisz!
00:05:50Zawsze muszę robić tylko to, co ty lubisz, nic więcej.
00:05:56Martin, powiedz mi wreszcie, na co te wszystkie listy i o co im chodzi?
00:06:01Zostaw to! Zostaw to mnie!
00:06:03No przecież ja cię nie pytam, a nie kto, a nie o co, ale chcą ciebie zabić.
00:06:06A ty czekasz, żeby przyszli i zabili?
00:06:12Ale w takiej sytuacji człowiek nie czeka na śmierć, lecz na cud.
00:06:18Może stanie się coś takiego, że mnie nie zabiją.
00:06:24Może wystarczy im mój strach, może im wystarczy właśnie to, że nie zawiadom nie dla policji.
00:06:30No więc zobacz, może w tym liście jest jakieś wyjaśnienie.
00:06:34Bardzo cię proszę, otwórz!
00:06:37Otwierałem, otwierałem wszystkie natychmiast.
00:06:41Ale ten, ten chyba jest ostatni.
00:06:48Śmiałem się po kilku pierwszych, po dziesięciu nie mogłem już zasnąć, po piętnastu
00:06:53zaniedbałem swoje interesy, po dwudziestu nic nie mogłem przełknąć, a teraz tylko czekam.
00:07:03Czekam.
00:07:05A jak długo chcesz jeszcze czekać?
00:07:08Co? Co? Co idzie ktoś?
00:07:12Idzie ktoś tam? Idzie ktoś?
00:07:14Kto pan jest? Kto pan o to fuśnił?
00:07:19Powiedziałem portierowi, że pan mnie wezwał.
00:07:22Ja?
00:07:23Pan Martin Antofagasta, prawda?
00:07:27Pani pozwoli Fernando Stendrilli.
00:07:29Nikt pana nie wzywał.
00:07:33Pół godziny temu był telefon do mojego biura.
00:07:35Mój rozmówca podał ten właśnie adres i prosił, żebym natychmiast przyjechał.
00:07:40Tak, odbierałem kilka dzisiaj telefonów, ale sam do nikogo nie dzwoniłem, do nikogo.
00:07:46No chyba wiem, co mówię, panie Stendrilli.
00:07:50Fernando Stendrilli.
00:07:52No ale jeżeli pan nie dzwonił i nikomu nie polecił...
00:07:55Nikomu!
00:07:56Widocznie nieporozumienie.
00:07:58Właśnie. To samo chciałem powiedzieć.
00:08:01Albo jakiś głupi kawał.
00:08:04A może to nie był taki całkiem głupi kawał?
00:08:07Co pan ma na myśli?
00:08:09Tak jak powiedziałem, może to nie był żaden głupi kawał.
00:08:12To nie ma znaczenia, jeśli pana nie wzywałem.
00:08:15To chyba mam rację, Klaudio, prawda?
00:08:17Ja się nie znam. Pani na twoich sprawach, ani o głupich kawałach.
00:08:20Kawałach.
00:08:22Do widzenia, nie będę państwu przeszkadzał.
00:08:23Zaraz, chwileczkę.
00:08:25Chwileczkę, niech pan zaczeka.
00:08:27A...
00:08:29Z jakiego biura...
00:08:30To znaczy, do jakiego biura był ten telefon niby ode mnie?
00:08:34Do biura prywatnych detektywów Ocalenie.
00:08:37Współpracujemy ściśle z policją i przy jej poparciu zatrudniamy fachowców wyłącznie z dużą praktyką.
00:08:45Proszę usiąść.
00:08:50A może jednak pan ma jakiś kłopot?
00:08:52A może jednak pan ma jakiś kłopot?
00:08:53A może jednak pan ma jakiś kłopot?
00:09:05Jaki dzień dzisiaj?
00:09:06Piątek.
00:09:07Ale którego?
00:09:08Data, data!
00:09:0914.
00:09:10Czy będę panu jeszcze potrzebny?
00:09:11Tym razy cię prosiłem, Klaudio, żebyś nie bawiła się moim zegarkiem.
00:09:12Nie chcę do tego!
00:09:13Tak.
00:09:14Będzie mi panu potrzebny.
00:09:15Pan jest bardzo zdenerwowany.
00:09:16To bardzo stary, ładny szafhausen.
00:09:17O, Martin nawet na noc kładzie go pod poduszkę, żeby pan widział, z jaką miłością miłość.
00:09:21Nakręca go codziennie rano o tej samej godzinie.
00:09:23Martin jest czasem jak dziecko.
00:09:24Zawsze musisz coś powiedzieć, o co cię nikt nie prosi.
00:09:26Moja żona jeszcze nie wie, że nie warto mówić.
00:09:28Nie bawiła się moim zegarkiem.
00:09:29Nie bawiła się moim zegarkiem.
00:09:30Nie chcę do tego.
00:09:31Tak.
00:09:32Będzie mi panu potrzebny.
00:09:33Pan jest bardzo zdenerwowany.
00:09:38To bardzo stary, ładny szafhausen.
00:09:40O, Martin nawet na noc kładzie go pod poduszkę, żeby pan widział, z jaką miłością nakręca go codziennie rano o tej samej godzinie.
00:09:47Martin jest czasem jak dziecko.
00:09:49Zawsze musisz coś powiedzieć, o co cię nikt nie prosi.
00:09:52Moja żona jeszcze nie wie, że nie warto mówić, kiedy się nic na tym nie zarobi.
00:09:56Jak to, żona?
00:09:57A co?
00:09:58A nie, nie, nie, nie. Przepraszam.
00:10:00O, kiedy było w pańskim wieku, nie stać mi było na piękno i młodą żonę.
00:10:06Mogłem sobie na to pozwolić?
00:10:07Dopiero od niedawna.
00:10:09Przepraszam, od kiedy?
00:10:10A co to pana obchodzi?
00:10:12A nic.
00:10:13Absolutnie nic, jeżeli nie mam pracować.
00:10:15Nawet gdyby pan pracował dla mnie.
00:10:16A jaki jest numer telefonu tego pańskiego biura Ocalenie?
00:10:23AR 732. To bezpośredni dla mojej sekretarki.
00:10:27Może pan sprawdzić w książce telefonicznej.
00:10:29Ja mam ludzi, którym płacę za to, żeby zaglądali do książki telefonicznej.
00:10:33Połącz mnie z biurem detektywów Ocalenie.
00:10:36Całe życie dawa nam sobie doskonale rady bez pomocy detektywów.
00:10:42Mówi Martin Antofagasta.
00:10:46Czy pracuje tam u was Fernando Standrin?
00:10:51A jak on wygląda?
00:10:57Tak, jeszcze chwileczkę.
00:11:02Niech pan powie kilka słów.
00:11:04Lubię wiedzieć, jakie mam karty w ręku.
00:11:08Słusznie.
00:11:15Halo? Tu Fernando.
00:11:17Nie, pół godziny temu był telefon.
00:11:19Żebym zgłosił się u pana Martina Antofagasta, ale on nic o tym nie wie.
00:11:23No właśnie, widocznie ktoś inny telefonował.
00:11:25Sprawdź to w centrali.
00:11:27Może uda się wyjaśnić, kto dzwonił.
00:11:29Cześć.
00:11:33No więc?
00:11:35No więc...
00:11:42Niech pan najpierw przejrzy te listy, później pogadamy.
00:11:46O Boże mój Martin, przecież to dzisiaj.
00:11:48I to także niech pan przeczyta.
00:11:51Proszę tego nie ruszać.
00:11:57Martin, nie pomogą ci nawet najlepsi detektywi umrze z 14 maja o 24?
00:12:16Czy w tych listach jest jakieś bliższe wyjaśnienie?
00:12:22Niech pan najpierw przejrzy te listy, dopiero później pogada.
00:12:31Aaa...
00:12:33Czy domyśla się pan teraz, panie Antofagasta, kto do mnie dzwonił?
00:12:37Ten sam facet, który pół godziny później wrzucił ten kamień.
00:12:40Wiedział, że będę u pana i stąd wzmiankę o detektywach.
00:12:43Czy zawiadomił pan już policję?
00:12:45Niech pan najpierw czyta, później będziemy rozmawiać.
00:12:55Niezależnie od mojej pomocy warto zawiadomić policję.
00:12:59Ale...
00:13:03Co to znaczy Madrid?
00:13:05Martin, czy ty miałeś tam wrogów?
00:13:07Klaudio, nie zadawaj głupich pytań. Każdy człowiek ma wrogów.
00:13:12No przecież to jest może właśnie ważne.
00:13:14Ważne jest to, że to właśnie...
00:13:16Właśnie dziś o północy.
00:13:19Dziś o północy.
00:13:22Martin, ja będę przy tobie nie opuszczyć.
00:13:25Wolałbym, żebyś dzisiaj o północy była z daleka ode mnie.
00:13:28I komu ja to wszystko zostawię, komu?
00:13:33A widzisz, Martin, byłeś przez całe życie taki oszczędny, nawet skąpy.
00:13:37Nie podarowałeś nikomu ani lira.
00:13:40I teraz martwisz się, komu to zostawić.
00:13:42A mnie też nigdy nikt nie dał ani jednego lira.
00:13:45Dlaczego miałbym być głupszy?
00:13:47Nie, nie, nie. To niemożliwe. Ja nie umiem.
00:13:52Nie, nie. Tacy jak ja umierają wtedy, kiedy mają dość.
00:13:56Kiedy sami tego chcą.
00:14:10Halo? Halo? Tak.
00:14:14A Roberto? No.
00:14:18Nie, nie mogę, nie mogę.
00:14:20Nie, nie jestem chora i nie mogę dzisiaj wyjść.
00:14:24Że co? W mojej sprawie niemożliwe.
00:14:28Zaraz, chwileczkę, zapytam się...
00:14:32Klaudii.
00:14:34Panie Standelini, mój brat Roberto wie o tych listach i mówi, że chce mnie skontaktować z jakimś człowiekiem, który może mi pomóc. Czy mam tam iść?
00:14:42Do Roberta? Martin, to jest pułapka. Ty nie możesz tam pójść. Mówię ci, nie możesz.
00:14:48Niech pan powie, że przyjdziemy. Pani wybaczy.
00:14:50Halo, Roberto. Dobrze, przyjdę.
00:14:52Przyjdę, ale gdyby ten facet przyszedł wcześniej, to ja...
00:14:56Nie, no to niech zaczeka na mnie i...
00:15:00Nie jestem wcale zdenerwowany, ale...
00:15:02No dobrze, do widzenia.
00:15:04No...
00:15:06No i co pan Matejsty?
00:15:10W każdym jest to samo.
00:15:12Umrzesz 14 maja o 24, nic cię przed tymi ocali.
00:15:19Dlaczego właśnie 14 maja?
00:15:34Pani Antofagasta...
00:15:36Antofagasta, to zdaje się hiszpańskie nazwisko, prawda?
00:15:42Niech pan sobie dobrze przypomni, co działo się kiedyś 14 maja w Madrycie.
00:15:48A dlaczego właśnie w Madrycie? Co to...
00:15:50Ten podpis na każdym liście.
00:15:52Może zostaniemy sami i pan mi coś więcej powie.
00:15:55Panie Sandirini...
00:15:57Dziękuję.
00:15:59Nie zostaniemy sami.
00:16:01I nie powiem panu nic więcej.
00:16:04I ani pan...
00:16:06Ani nikt inny nie wyciągnie ze mnie,
00:16:09co działo się 14 maja któregoś tam roku w Madrycie.
00:16:13Klaudiam rację.
00:16:15Nie dałem nikomu nigdy ani lira.
00:16:17Ale jestem kupcem.
00:16:19Dobrym kupcem.
00:16:20I za dobrą robotę potrafię dobrze zapłacić.
00:16:23Otóż...
00:16:24Jeżeli dzisiaj...
00:16:26O północy nic mi się nie stanie.
00:16:29Jutro rano dam panu czek na...
00:16:33Na dziesięć tysięcy dolarów.
00:16:36Jeżeli jednak...
00:16:39No jeżeli stanie się coś...
00:16:42Moja żona nie da panu ani lira. Zrozumiano?
00:16:47Przyjmuje pan moje warunki?
00:16:53Martin...
00:16:54To wszystko nie ma najmniejszego sensu.
00:16:56Po prostu najbliższym samolotem uciekajmy.
00:16:59Byle gdzie.
00:17:00Do Londynu, Paryża, Rio.
00:17:01Możemy zabrać ze sobą pana Standeriniego, jeżeli chcesz.
00:17:03Słyszysz, Martin?
00:17:04Czy ty zastanawiałaś się nad tym,
00:17:05Dlaczego pan Standerinie nie daje takich rad?
00:17:07Bo to są głupie radie.
00:17:09Czy ty nie rozumiesz, Klaudio, że przed czymś takim...
00:17:12Nie ma ucieczki.
00:17:15Mogę ich zaskoczyć tylko jednym, że...
00:17:18Że nie ruszę się z miejsca, że...
00:17:20I to będzie jedyna moja obrona.
00:17:23Zapomniał pan o mnie.
00:17:25A za dziesięć tysięcy dolarów...
00:17:28Będzie pan dla mnie najtroskliwszą niańką.
00:17:33Panie Standerinie.
00:17:36Słucham pana.
00:17:39Standerinie dobili mnie tymi listami.
00:17:49Dzień w dzień.
00:17:51Trzydzieści razy.
00:17:54Wladam pana.
00:17:57Wszystko zależy od tego, co mu było przeznaczone.
00:18:05Jak w gwiazdach jest napisane, że Martin umrze dzisiaj, no to umrze dzisiaj.
00:18:12Przed przeznaczeniem jeszcze nikt nie uciekł.
00:18:15Pedro, mówisz głupstwa.
00:18:17Stary już jesteś i mówisz głupstwa.
00:18:19Ja wiem swoje, Roberto, a ty wiesz swoje.
00:18:21Jeden stary, drugi młody, ale każdy wie tylko swoje.
00:18:24Tak bo nic nie wiem.
00:18:26Widocznie tak jest w gwiazdach.
00:18:28Pedro wie wszystko, tylko ja jedna.
00:18:30Nic nie wiem.
00:18:31Wiesz, ty dobrze wiesz, Paula, ale nie to, co trzeba.
00:18:34No widać takie było twoje przeznaczenie.
00:18:37A czy Franko tą Bari przyjdzie dzisiaj?
00:18:40Tak, umówiłem go z bratem.
00:18:42Myślicie, że ten wasz Franko zaradzi coś na te listy?
00:18:46Nie, staruszku.
00:18:47Ale chcemy wydusić od Martina trochę forsy.
00:18:50Myślę, że te listy to tylko pogróżki bez pokrycia.
00:18:54Jeżeli Martinowi nic się nie stanie, wtedy powiemy, że to Franko załatwił za naszym pośrednictwem.
00:18:59A za taki numer Martin nareszcie otworzy portfel.
00:19:02A ty masz główkę, szeneczku.
00:19:05Masz główkę do takich rzeczy.
00:19:08Boże, jak wy spokojnie o tym mówicie.
00:19:10Przecież tu chodzi o życie człowieka.
00:19:11I to z najbliższej rodziny.
00:19:13Nie.
00:19:14Czy bliska rodzina, czy daleka.
00:19:16Człowiek nie ma wpływu na przeznaczenie.
00:19:18Co się ma, co się stanie.
00:19:20I nic nie pomoże.
00:19:22Czy będziemy mówili spokojnie, czy nie spokojnie.
00:19:26Ale czy ty przypadkiem sam nie piszesz tych listów do Martina?
00:19:32Albo razem z Paulą.
00:19:34Roberto, twoim ojcu już wszystko się pokręciło.
00:19:37Niepotrzebnie mu mówisz o wszystkich sprawach.
00:19:40Niepotrzebnie.
00:19:41Wie, czy potrzebnie, czy niepotrzebnie, to już tylko gwiazdy wiedzą.
00:19:44Człowiek przez całe swoje życie nic więcej nie powie, prócz tego, co mu było przeznaczone.
00:19:52A ty? Roberto zerwij lepiej z tym Franco Tombadi.
00:19:58Jemu za bardzo podoba się twoja żona.
00:20:02Ale on mi się nie podoba.
00:20:05To nie jest mój tył.
00:20:07A kto ci się podoba, no?
00:20:09Kto?
00:20:12Proszę, ty nie ruszę.
00:20:13Do mnie zatoczony.
00:20:15W ciągu 24 godzin każdy tu może wejść, ale nikt stąd nie wyjdzie.
00:20:20Co to ma znaczyć?
00:20:21A po prostu kocioł.
00:20:22Ale o co chodzi?
00:20:23Kogo panowie szukają?
00:20:29Niegotnych chłopców, którzy przemycają platynę dla pewnego jubilera pana Roberto Antofagasty.
00:20:35To pan tak?
00:20:36Zostaliśmy wiadomość, że dzisiaj tu będą.
00:20:41A pani?
00:20:42Pani zapewne jest żoną pana Roberta, tak?
00:20:46Bardzo mi miło.
00:20:48A pan?
00:20:52Pan?
00:20:54Pan Pedro Antofagasta, ojciec pana Roberta, tak?
00:20:56Tak, to mój ojciec Pedro.
00:20:59A to jest mój współpracownik, księżan Marco Vittorini.
00:21:04A ja jestem inspektor Antonio Angelo.
00:21:07Inspektorze, zapewniam pana, że cały towar zakupuję legalnie i nie mam nic wspólnego z przemytem.
00:21:11O, pana sierżanta Marco już znamy.
00:21:13Czasem tu zaglądał i mógłby poświadczyć.
00:21:15Słyszał pan szefie.
00:21:16Panie Roberto, ja radzę od razu się przyznać, będzie lepiej.
00:21:19Inspektorze, niech mnie piekło pochłonie.
00:21:21Panie Roberto, z ubolewaniem muszę stwierdzić, że zarówno przestępcy, jak i niewinni równie gładko przysięgają.
00:21:28No i jak tutaj odróżnić przestępcę od niewinnego, jakim pan jest zapewne?
00:21:32Panie inspektorze, czy można się do kogoś odwołać?
00:21:35Bo ja protestuję.
00:21:37Niestety, proszę pani, prokurator wyraził zgodę.
00:21:40Ale na jakiej podstawie?
00:21:41To chodzi w mój honor i dobrej mnie firmy.
00:21:44Nie mogę sobie pozwolić na takie posądzenia.
00:21:46Tak, mój mąż nie może sobie na to pozwolić.
00:21:49Prawda, panie sierżancie?
00:21:52Szef słyszał.
00:21:54Widzisz?
00:21:55Sam widzisz, Roberto.
00:21:57Zawsze ci mówiłem, żebyś się nie zadawał z takimi typami, jak Franko Tombari.
00:22:02Franko Tombari jest młodym, przyzwoitym człowiekiem i nie ma nic wspólnego.
00:22:05Z interesami mojego męża.
00:22:07Wynika z tego, że jeżeli Franko Tombari miałby coś wspólnego z interesami pani męża,
00:22:12bo wczor byłby nieprzyzwoity, tak?
00:22:14Żona wcale tak nie myślała.
00:22:15Paulina chciała tylko powiedzieć,
00:22:17Paulina, jak ty siedzisz, popraw to zaraz.
00:22:19A, przecież teraz taka moda, co ja na to poradzę.
00:22:21Pan inspektor wcale nie patrzy.
00:22:22A, czekasz aż popatrzy, tak?
00:22:24Roberto.
00:22:25Natychmiast musisz zatelefonować do Martina
00:22:27i powiedzieć mu, żeby nie przychodził.
00:22:29Odwołaj to!
00:22:30A niestety niczego już nie można odwołać.
00:22:33Nie przewiduje się odwoływania umówionych spotkań
00:22:36za pomocą telefonu ani w żaden z możliwych i dostępnych człowiekowi sposobów.
00:22:46Angelo.
00:22:48Tak, czekasz.
00:22:49Dziękuję.
00:22:53Ja mam na myśli również sygnały dymne,
00:22:56gołębie pocztowe i wystrzeliwanie rakiet sygnalizacyjnych.
00:23:00Dziękujemy bardzo.
00:23:02To jest oburzające.
00:23:04I nieuniknione.
00:23:06Bo gdy w jazdach tak stoi...
00:23:10Paula, przyrządź panom kawę.
00:23:13Słyszał pan szefie?
00:23:15Wszyscy teraz mówią zrób kawę.
00:23:17A kawę trzeba gdzieś przyrządzać, panie Paulo,
00:23:19i to z wielkim znawstwem pan Pedro dobrze to uchwycił.
00:23:22No więc zrobić kawę czy nie?
00:23:24No regulamin nie przewiduje.
00:23:26Mamy kawę w termosie. Dziękujemy bardzo.
00:23:28No to zrób kawę dla nas i przynieś trochę wina.
00:23:30Ja pomogę pani przyrządzić i przynieść. Pozwoli pani.
00:23:33Dziękuję bardzo. Sama sobie dam radę.
00:23:35Ale pani regulamin znowu tego nie przewiduje.
00:23:38Sierżant Marko musi pójść z panią.
00:23:40Czy do łazienki sierżant Marko również będzie ze mną chodził?
00:23:44A w takim wyjątkowym wypadku sierżant Marko będzie czekać pod drzwiami.
00:23:48Dziękujemy bardzo i przepraszamy.
00:23:50Widzisz, Paula, zawsze mówiłem, że jest przeznaczenie.
00:23:54O Madonna, gdzie tata tu widzi przeznaczenie?
00:23:58No przecież nie mieliśmy dzisiaj odpoczywać.
00:24:02Zjeść dobry obiad, pogadać z Martinem o tych listach.
00:24:08A tu sama widzisz, już inaczej rządził i nadciągał i nieunikniony.
00:24:16Co się stało?
00:24:19Słyszał pan szefie o tych listach?
00:24:22O to właśnie chodzi.
00:24:24Porozmawiamy nareszcie o listach.
00:24:27Policja zna tysiące kawałów z anonimowymi listami.
00:24:33Ludzie czasami chcą się zemścić, a czasami kogoś tylko nastraszyć.
00:24:37Czasami żądają pieniędzy, szantażują.
00:24:41Czasami donoszą o zdradzie żony.
00:24:45A czasami grożą śmiercią.
00:24:48Ludzie zawsze mają jakieś sprawy do innych ludzi.
00:24:51Załatwiają je w różny sposób.
00:24:53Ale on nie chce ani spadku po mnie, ani okupu, ani mojego majątku.
00:24:59On chce tylko, żebym umarł dzisiaj o północy.
00:25:05Postaram się temu przeszkodzić.
00:25:08Ale pod warunkiem, że będzie mi pan bezwzględnie posłuszny, pani Antofagasta.
00:25:13Ani kroku beze mnie, ani kropli wody bez mojej wiedzy.
00:25:16Ani kęsa chleba bez mojej zgody. Rozumie pan?
00:25:18Rozumiem, ale ja miałbym jedno życzenie do pana.
00:25:24Że pan mniej zerkał w kierunku mojej żony.
00:25:27Nie cierpi, jak ktoś ma ochotę na to, co jest moją własnością.
00:25:33Własnością?
00:25:34A co? Zrozumiał pan, co powiedziałem?
00:25:37W porządku, pani Antofagasta.
00:25:39Trudno jednak nie odpowiedzieć uśmiechem na uśmiech pięknej kobiety.
00:25:42Chociażby z grzecznością.
00:25:44Pozwalam panu być niegrzecznym wobec mojej żony.
00:25:47Może pan być wobec jej niegrzecznym.
00:25:49W porządku, postaram się ją.
00:25:51A co by pan zrobił, gdyby Klaudia odeszła od pana z kimś?
00:25:57Zabił pan.
00:25:58Nie Klaudiego, ale jego.
00:25:59Właśnie, to chciałem wiedzieć.
00:26:00A czy wyklucza pan, że ktoś starający się kiedyś o Klaudię chce się zemścić za to, że pan ją zabrał, porwał, uwiódł, obojętnie jak to nazwiemy, i że chce zabić nie Klaudię, ale pana?
00:26:12Chce się zemścić za to, że pan ją zabrał, porwał, uwiódł, obojętnie jak to nazwiemy, i że chce zabić nie Klaudię, ale pana.
00:26:22To idiotyczne, co pan mówi. Nigdy nie rywalizowałem z nikimo kobiety. Po prostu brałem to, na co miałem ochotę. Brałem i koniec, no.
00:26:31Więc może kiedyś zrobił pan tak samo? Po prostu zabrał pan coś. Ale co? I komu?
00:26:41Czy można wiedzieć, co panowie ustalili?
00:26:44Na razie to, że pan będzie pilnował mnie, a nie ciebie.
00:26:48Nie masz poważniejszych zmartwień?
00:26:50Właśnie, to samo chciałem powiedzieć. Pojedziemy teraz do pańskiego brata.
00:26:53Chciałbym poznać tego faceta, który obiecuje załatwić sprawę.
00:26:56Dobrze, dobrze. Dobrze, wezmę tylko płaszcz.
00:27:08Niech pan nie zapomni, za co panu placę.
00:27:20Panie Standerini, pan przypuszcza, że człowiek, z którym Martin ma się dzisiaj spotkać, że to on chce zabić Martina?
00:27:29To byłoby zbyt naiwne.
00:27:32A może pani wie coś więcej? Może pani mi powie, co działo się kiedyś 14 maja w Madrycie?
00:27:39No wie pan, rodzina Antofagastów przyjechała tutaj z Hiszpanii zaraz po wojnie, dlatego nikt z nas nie wie, o co tutaj chodzi.
00:27:52A pan przypuszcza, że uda się panu przeszkodzić tej zbrodni?
00:27:57Za dziesięć tysięcy dolarów warto przeszkodzić.
00:28:03A gdyby ktoś panu dał dwadzieścia tysięcy, żeby pan nie przeszkadzał?
00:28:12Żartuje pani.
00:28:14A pan?
00:28:16Nie rozumiem.
00:28:19A ja także nie rozumiem.
00:28:28Fernando?
00:28:36Czy znalazłby pan chwilę czasu?
00:28:41Nudzi się pani, co?
00:28:45A więc?
00:28:47Czy pani się ze mną umawia jako mężatka, czy jako ewentualna wdowa?
00:28:54To pierwsze.
00:28:56Ja nie wierzę, że Martin zginie.
00:28:59Pan będzie przy nim.
00:29:01No i ja.
00:29:03A zabezpieczyłam go także w inny sposób.
00:29:07W jaki sposób?
00:29:09Ja naprawdę muszę wszystko wiedzieć.
00:29:12Co pan musi wiedzieć?
00:29:14Muszę wiedzieć jak najwięcej pani Antofagasta, żeby pana ocalić.
00:29:20Pan w to wierzę.
00:29:21W ogóle w nic nie wierzę, a przede wszystkim nie wierzę w cuda.
00:29:26Niczego panu nie obiecuje, prócz tego, że o północy nikt do pana nie strzeli, nikt pana nie otruje.
00:29:32I nikt panu nie otworzy zapadni pod nogami, ani nie spuści sufitu na głowę to wszystko.
00:29:36Ale za reszty nie odpowiadam.
00:29:40Za jakąś resztę?
00:29:41Jak pan to rozumie?
00:29:42W serce.
00:29:44Jeżeli umrze pan ze strachu.
00:29:46Idziemy teraz do pańskiego brata.
00:29:48Idziemy sami.
00:29:49Paola, popraw spódniczkę.
00:29:51Przecież pan sierżant Marko wcale nie patrzy.
00:29:53Czekasz aż zacznie patrzeć, tak?
00:29:55Teraz taka moda pani Roberto i po to się nosi takie spódnice, żeby było widać.
00:29:58Mężczyki nie powinny nosić takich spódnicz, ale co ty tam wiesz, Roberto? Co ty możesz wiedzieć?
00:30:09Panie Inspektorze, ta cała zabawa zaczyna mi działać na nerwy.
00:30:12Przeszedłam tutaj na zaproszenie brata i pan nie może być.
00:30:13Czekaj.
00:30:14Pani, tak?
00:30:16Paola, popraw spódniczkę.
00:30:18Co ty tam wiesz, Roberto?
00:30:20Co ty możesz wiedzieć?
00:30:22Panie Inspektorze, ta cała zabawa zaczyna mi działać na nerwy.
00:30:25Mać na nerwę! Przyszedłem tutaj na zaproszenie brata i pan nie może...
00:30:28A my wiemy, wiemy, że brat telefonował do pana.
00:30:31No więc to chyba wyklucza mój ewentualny współudział w tej całej aferze z przemytem platyny.
00:30:36Moja żona została sama i na pewno niepokoi się o mnie.
00:30:39W związku z tymi listami, tak?
00:30:40Siedzimy tu już kilka godzin. Ja muszę do nich zatelefonować.
00:30:44Nigdzie pan nie zatelefonuje?
00:30:46My wiemy, że w naszych niedoskonałych stosunkach społecznych tacy ludzie jak pan mają wyjątkowe przywileje,
00:30:51ale w tym wyjątkowym wypadku nie pomoże nawet pańskie konto bankowe.
00:30:55Ja muszę zawiadomić premiera, to mój przyjaciel.
00:30:58Premier podał się w południe do Dynis.
00:31:00No i po przyjacielu, widzi pan jak to jest.
00:31:03No więc jak długo zamierzacie nas tu trzymać?
00:31:06Martin, nie wejdź z przeznaczeniem.
00:31:10Jak świat światem, nikt sobie jeszcze nie poradził z własnym losem.
00:31:15Dziadku, bo świat w ogóle jest źle obmyślony.
00:31:18Ile panu płaczą miesięcznie za to, że pan tak dużo gada, co?
00:31:22Ja za te pieniądze nawet nie słuchałbym tego, co mówią inni.
00:31:25Co, czy mamy siedzieć tutaj całą noc panie inspektorze?
00:31:30Sanderini! Sanderini! Sanderini, gdzie pan jest?
00:31:34Niech pan się nie denerwuje, pani Antofagasta.
00:31:36Sprawdzałem pański pokój, w którym będzie pan spał.
00:31:39Wyjście z domu na dach jest zamknięte, a pod każdym oknem stoi agent policji.
00:31:43Tutaj jest inspektor Angelo, sierżant Marco Rodzina, no i ja jestem.
00:31:47Idealne schronienie w pańskiej sytuacji.
00:31:49To lepsze niż betonowy schron.
00:31:51Wyjątkowo szczęśliwy z wiek okoliczności.
00:31:53Tak się tylko mówi. Gdyby nie moje zaproszenie, to kto wie,
00:31:56czy cokolwiek ochroniłoby Martina dzisiaj o północy.
00:31:58Tak.
00:31:59Myślisz, że jak śmierć jest ci przeznaczona, to wękniesz się śmierci?
00:32:04Nie wiesz to, Martin.
00:32:06Szkoda pieniędzy na detektywów.
00:32:09Nie wiesz.
00:32:11A ty na pewno ucieszyłbyś się, gdyby mnie zawili.
00:32:16Chciałbyś tego, co?
00:32:18Nie miał sumienia.
00:32:20I gdybyś nie był moim synem,
00:32:23wyrządziłeś ludziom tyle złego.
00:32:26A naprawdę tak myśli?
00:32:27No tak tak. Roberto i Paula dali mi dach nad głową,
00:32:33a ty nie warto mówić.
00:32:35A mnie? Mnie kto dał cały mój majątek? Co? Może ty?
00:32:39Może Roberto? Może Paula?
00:32:41No więc nie gadajcie tyle.
00:32:43No diabło, jak ten czas się wlecze.
00:32:47Martin, pokaż, pokaż, Martin, pokaż.
00:32:49Czy to ten sam zegarek?
00:32:51Ten sam. Od tego czasu chodzi doskonale.
00:32:54Patrzcie, naprawiałem go jeszcze w bagrecie.
00:32:57Pokaż.
00:32:58A mnie najgorszy.
00:33:00Gatowe złoty.
00:33:03Teraz takich nie powią.
00:33:05Dla złych ludzi nie warto robić dobry zegarek.
00:33:08Można szefie.
00:33:12No tak. Piękna sztuka, panie Pedro. Piękna sztuka.
00:33:21Tak jest.
00:33:22Marko.
00:33:23Czy?
00:33:24To na pewno sranką. Zawsze pucha.
00:33:26Ale chyba nie o niego wam chodzi.
00:33:27Na razie nie mogę powiedzieć nic pewnego.
00:33:29Znaczy, kiedykolwiek w życiu można powiedzieć coś pewnego.
00:33:32Powinieneś być filozofem, Pedro, a nie zegarmistrzem.
00:33:35W filozofii człowiek nie wyżyje.
00:33:38Ludzie boją się filozofii.
00:33:40Wyspać się, dobrze zjeść, zarobić.
00:33:43Przespać się z babą.
00:33:45No tak, tak, tak. To cała filozofia.
00:33:48A jaki to ma sens?
00:33:50O tym ludzie rozmyślać nie chcą.
00:33:54Franko Tombari, szefie. Mieszka w mojej dzielnicy.
00:33:56W porządku.
00:33:57W porządku.
00:33:58Bojałem się panu inspektorowi i wszystkim.
00:34:00Franko, to nie nasza wina, słowo honoru.
00:34:01Pan inspektor sam przyszedł, nawet nie wiedziałem.
00:34:03Pedro powiedział panu inspektorowi, że ty masz załatwić sprawę tych listów dla Martina.
00:34:07No i co teraz?
00:34:08No i listów, ten wasz Pedro Mafio, a ja nic nie mówiłem o żadnych listach.
00:34:11O jakich listach pan myślał?
00:34:12A pan kto nie zna persony?
00:34:14Tombari, zamknij się.
00:34:15Odpowiadaj na pytanie.
00:34:16Obiecał pan zlikwidować sprawy listów, tak?
00:34:18A nic nie obiecywałem, ludzie nie wrawianie.
00:34:20To jak?
00:34:21Roberto powiedział mi, że pan mi pomoże.
00:34:23Dlatego tylko tu przyszedłem.
00:34:25Chcia tu pomagać, ma pan policję do pomocy, to ja odpadam.
00:34:27Niech panu pomagają.
00:34:28Ależ panowie, Franko chciał sam usłyszeć całą tę historię od Martina,
00:34:32a potem dopiero miał się zastanowić.
00:34:33No oczywiście, że tak.
00:34:34No wie pan jak to jest, panie inspektorze.
00:34:36Można połazić po knajpach na Zatybrzu, a tam może się człowiek z pora dowiedzieć.
00:34:41No zawsze się znajdzie ktoś, kto coś wie i zechce pogadać w tym dobrym winku.
00:34:45No i tak sobie pomyślałem.
00:34:46Bzdury, dla takiego idioty ściągnąłeś mnie tutaj, mnie? Martina Antofagastę, ty?
00:34:53No kto wie, może w ten sposób ocaliliśmy ci życie.
00:34:55Ułyszał pan, szefie.
00:34:56A co by pan inspektor nie miał słyszeć?
00:34:58To chcieliśmy pomóc braciszkowi Roberta i tyle.
00:35:01Jeżeli się panu nic nie stanie, panie prezesie, to będzie wyłącznie moja zasługa.
00:35:05Kto wie, co się tam u pana w domu szykuje.
00:35:07Tom Barry, a może pan celowo zwabił Martina do tego mieszkania, co?
00:35:12Co ja zwabiłem? No co pan?
00:35:14Tu zwabiłem, gdzie jest policja, do domu moich jedynych przyjaciół, za kogo pan nie uważa.
00:35:19No przeznaczenie, no nie ma się o co chodzić. Los tak chciał.
00:35:24Gdzie jest mój, gdzie jest mój zegarek? Gdzie jest mój zegarek?
00:35:28Widziesz przed...
00:35:30Pani inspektor go oglądał.
00:35:33Gdzie jest mój zegarek?
00:35:34Gdzie jest mój zegarek?
00:35:36Nie rzuccie hałasu tutaj, leży na stronie.
00:35:37O, masz, masz.
00:35:38Dzięki Bogu.
00:35:39To jest mój talizmem. Przerazila się, że zginę i pomyślałem sobie, że...
00:35:42Niech pan o tym nie myśli.
00:35:43Słyszał pan szefie, dzwoni, ktoś.
00:35:48Kto to może być?
00:35:49O, Roberto, pan inspektor świetnie wie, na kogo tutaj czeka, tylko my nic nie wiemy.
00:35:54I to ma być sprawiedliwość, dietna Italia!
00:35:57Pani Martin, co się z tobą dzieje?
00:36:03Czy to prawda, że będziecie tutaj zamknięci całą noc?
00:36:07Będziemy. Bo pani także.
00:36:10To znaczy, że mój mąż musi tutaj zostać?
00:36:12Inspektor, już pani powiedział, że wszyscy tutaj muszą zostać i wszyscy będą tutaj nocować.
00:36:16Całą noc, panie inspektorze. W takim razie ja zostaję z moim mężem.
00:36:21Pan Martin będzie sam spać.
00:36:24Stąd linii. Pan nie ma nic do tego, z kim ja będę spać.
00:36:27Nie cierpia. Ktoś dyktuje mi, z kim będę spać, a z kim nie będę spać.
00:36:30Sponisz, Martin, naprawdę niepotrzebnie się denerwujesz. Miejsca jest dosyć dla wszystkich.
00:36:34A pan gdzie będzie spać?
00:36:36Pod pańskimi drzwiami, pani Antofagasta.
00:36:39Martin, pan Sandrini powiedział już, że będzie spać w tym pokoju, gdzie zamurowaliśmy okno. Miał tam być magazyn.
00:36:43Tam panu nic nie grozi.
00:36:45Która godzina i dziesiątka?
00:36:47My z Robertem kładziemy się wcześniej, a wy jak sobie chcecie.
00:36:50No, no, bez głupich kawałów. O taki młotki nie chodzi się spać.
00:36:53Spokojnie, Tom Barry, pójdziesz wtedy spać, kiedy szef ci powie, żebyś poszedł spać.
00:36:57Tak, a jak już nic nie mówię, pani się zwraca.
00:36:59Jeszcze raz przepraszamy państwa za niespodziewane najście.
00:37:02I dziękujemy za obywatelską postawę. Dobranoc.
00:37:04Dobranoc.
00:37:05Dobranoc, panie inspektorze, a z kim miałam spać?
00:37:07Ja wiem, z kim byś ty chciał spać, ale nie takie jest twoje przeznaczenie.
00:37:12Pedro, tylko bez niesmacznych aluzji.
00:37:15Aluzje do smacznych rzeczy są zawsze niesmaczne.
00:37:19No, syneczku, dziś zobaczymy, co ci było w gwiazdach zapisane.
00:37:26Och, a gdzie, gdzie jest ten, ten pokój bez okna?
00:37:30Chwileczkę.
00:37:32Pierwszym śpią pani Paula i Roberto Antofagasta. Bardzo proszę.
00:37:35W drugim pan Martin Antofagasta. Bardzo proszę.
00:37:45Proszę, proszę, śmiało. Przeciw śpi pańska czarująca żona, pani Klaudia. Bardzo panią proszę.
00:38:00W czwartym pan Pedro Antofagasta i tu wstawiliśmy łóżko dla Franka Tombari. Proszę panów.
00:38:10A moja żona czpi sama? Dlaczego sama?
00:38:13No nie mogliśmy jej umieścić razem z Frankiem Tombari.
00:38:16Jak jej? Jak pan odnosi się do mojej żony?
00:38:18Pozwolił mi pan być niegrzecznym wobec pańskiej żony.
00:38:23Stamberini. Pan przez całą noc pod moimi drzwiami.
00:38:33Ma pan broń?
00:38:34Całą noc pod pańskimi drzwiami i mam broń.
00:38:37Proszę wszystkie drobiazgi oddać żonie.
00:38:41Portfel. Pióro.
00:38:48Notes.
00:38:51Klucze.
00:38:53Chusteczkę i zegarek może pan zatrzymać.
00:38:56A co pan ma jeszcze?
00:39:00Tabletki na sam.
00:39:01Proszę to oddać. Nie mam pewności, czy ktoś panu nie zamienił na Cyan Kali.
00:39:04W porządku.
00:39:06No, życzę dobrej nocy, pani Antofagasta.
00:39:08Halo.
00:39:12Halo, słucham.
00:39:14Tak.
00:39:16Tak.
00:39:18Halo, niech pan chwilę poczeka.
00:39:19W szefie dzwoni jakiś facet, w skrzynce jest list.
00:39:24Dlaczego pan odłożył słuchawkę?
00:39:27Ten facet powiedział, że dzwoni z automatu.
00:39:29Przecież nie warto sprawdzać, prawda szefy?
00:39:31Przynieś go.
00:39:32Takiej.
00:39:34Słuchaj.
00:39:36Sprawdzałeś skrzynkę, kiedy tu wchodziliście?
00:39:39A wiesz, że cię nie pomyślałem o tym?
00:39:42Do pana Martina Antofagasta.
00:39:44Chciałbym przeczytać ten list.
00:39:47Oddasz mu ten list?
00:39:48Myślę, że mimo zmiany gabinetu powiązły jeszcze witali tajemnice korespondencji.
00:39:53Proszę, proszę.
00:39:55Proszę śmiało.
00:39:57No, dziękujemy państwu.
00:39:59Rzegnam panów, dobranoc.
00:40:01Dobranoc.
00:40:02Dobranoc, dobranoc.
00:40:07To jest pani pokój, bardzo panią proszę.
00:40:10Proszę uprzejmie.
00:40:12Dobranoc pani.
00:40:16Dobranoc panu.
00:40:22I państwu też życzę dobranoc.
00:40:24Dobranoc.
00:40:25Dobranoc.
00:40:26Dobranoc.
00:40:29No, Trini.
00:40:35Czy nic mi nie grozi, jeśli otworzę ten list?
00:40:41W porządku.
00:40:45Proszę panów, a może pana mają ochotę?
00:40:48Mów grzecznie paciorek, powiedz dobranoc i do łóżeczka.
00:40:52Jak pan sierżant coś powie.
00:40:54Dobranoc, dobranoc.
00:40:55Dobranoc, dobranoc.
00:40:57Dobranoc.
00:40:59Dobranoc.
00:41:00Dobranoc.
00:41:01Dobranoc.
00:41:02Dobranoc.
00:41:04Dobranoc.
00:41:08Dobranoc.
00:41:09Dobranoc.
00:41:10Dobranoc.
00:41:12Dobranoc.
00:41:13Dobranoc.
00:41:15No, i co teraz?
00:41:17Fernando, powiedz no mi, czy ty w laukie znałeś wcześniej.
00:41:19A co?
00:41:20A nie.
00:41:21Partyjkę, to?
00:41:22Czekaj.
00:41:52Stantrynie! Stantrynie pod podłogą coś się rusza.
00:41:59Wykluczone pani Antofagasta. Sprawdzałem strop w piwnicy. To na pewno szczury.
00:42:04A wy, wy tu sobie tak spokojnie gracze, co?
00:42:08No gramy, nie chcemy zasnąć. A pan też niech się położy twać. Przepytał pan ten list?
00:42:13Nie, nie. Nie mam odwagi. Oni już mnie wykończyli.
00:42:19Zdało się coś.
00:42:20Nic się nie stało? Proszę stać spokojnie. Pan Martin przyszedł powiedzieć nam, że doskonale się czuje.
00:42:25Klaudio, bądź rozsądna i pomóż się spać.
00:42:27Czy mogę odprowadzić mojego męża do pokoju?
00:42:29Uszał pan szaty.
00:42:30Pani mąż sam trafi do swojego pokoju. Proszę się nie zbliżać.
00:42:33Klaudio, nie jestem. Czy tutaj nie cierpię, jak pokazujesz się obcym w takim stroju?
00:42:37Dobranoc, pani Stantrynie.
00:42:42Pani Stantrynie? Czy ona nie leci na pana, co?
00:42:47Słuchaj, co myślisz o tym telefonie, którym wezwano mnie do Martina, co?
00:42:55A ty?
00:42:56Myślę, że to telefonował facet, który chce go sprzątnąć.
00:42:59Nie, to nie telefonował ten facet.
00:43:02Jak to? Chyba nie myślisz, że sobie zmyśliłem ten telefon.
00:43:05Nie no. Telefonował mój sekretarz.
00:43:08Prosiłem go, żeby zadzwonił do biura detektywów ocalenie z prośbą,
00:43:11że pan Martin Antofagasta zaprasza pana Stantryniego do siebie na godzinę czternastą.
00:43:15Jak to więc?
00:43:17No więc musiałeś wiedzieć o tych pogróżkach.
00:43:20Ale dlaczego mnie wybrałeś?
00:43:22Dwa tygodnie temu była u nas Klaudia i opowiedziała całą historię.
00:43:26Prosiła, żeby zachować to w tajemnicy przed mężem.
00:43:29Zastanowiła nas, dlaczego Martin nie szuka pomocy u policji
00:43:36i dlaczego chce to zatrzymać w tajemnicy przed nami.
00:43:43Proszę, pan się po prostu boi policji.
00:43:46I kocioł zorganizowałeś tylko dlatego, że Martin miał tu przyjść.
00:43:50Mieliśmy podsłuch na telefonie Martina.
00:43:53Usłyszeliśmy, że Roberto zaprasza Martina do siebie do domu
00:43:57na spotkanie z jakimś facetem, który ma wyjaśnić sprawę listów.
00:43:59Natychmiast zorganizowałem kocioł.
00:44:01Chciałem mieć w jednym miejscu i ofiarę i kata.
00:44:03A kto ma nim być? Franco Tombari?
00:44:05Nie, no co Franco Tombari?
00:44:07Franco Tombari to ptaszek, który do spółki z Robertem chce wyłudzić od Martina pieniądze.
00:44:12Ale to nie wyklucza, że chcą go sprzątnąć.
00:44:14Kiedy Roberto zapraszał Martina do siebie, mówił, żeby zabrał nie książeczkę czekową, ale pieniądze.
00:44:18Słyszał pan szefie, kazał przynieść pieniążki.
00:44:21Tak, ale muszę ci powiedzieć, Fernando, że podoba mi się twoja metoda obrony Martina.
00:44:28Dziękuję.
00:44:29Dziesięć tysięcy dolarów to coś jest.
00:44:32Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, zapraszam cię na kolację.
00:44:35Nigdzie nie znalazłbym lepszego schronienia dla mojego klienta.
00:44:40Martin siedzi w klatce, której ściany mają pół metra grubości.
00:44:44O drzwiach pan zapomniał.
00:44:46O drzwiach?
00:44:47Pamiętamy wszyscy trzej.
00:44:48Wstępali?
00:44:49Wstępali?
00:44:50No mówię przecież, że pod podłogą i w ścianach coś chrobocze.
00:44:53W piwnicy jest dwóch moich ludzi, no.
00:44:55Niech się pan spokoi.
00:44:56A ten, ten typ, ten, ten Franco Tombari jest u siebie?
00:45:02Razem z pańskim ojcem.
00:45:03Ale mógł wyjść przez okno.
00:45:05Przez okno.
00:45:06Nie wyszedł przez okno pani Antofagasta.
00:45:08Nie wolno, panie Martin, nie wolno.
00:45:10No gdzie jest, no proszę, nie ma, no panu wyszedł.
00:45:12Proszę tam nie wchodzić.
00:45:13Dobrazki.
00:45:15Co?
00:45:16Myślałem, że już po wszystkie...
00:45:19Jeszcze nie ma dwunasty.
00:45:20Tombari, wracamy natychmiast do siebie.
00:45:22Już widzę, nie ma mnie.
00:45:23Nie hałasujcie bez potrzeby.
00:45:24Czy kto hałasuje, czy nie hałasuje, to...
00:45:26Tak, tak.
00:45:27I tak spadnie na niego to, co mu jest przeznaczone.
00:45:29Tak, tak.
00:45:30Tak, dobra.
00:45:33Stało się.
00:45:34Klaudiu, idź spać.
00:45:36Nie stać w tym stroju, tak czytam.
00:45:37A pan jak się wreszcie też położy spać?
00:45:40Przeczytał pan już ten list?
00:45:41Ja zaraz przeczytam.
00:45:43Klaudiu, kłać się spać.
00:45:45Zaczekam ze spanią do północy.
00:45:48Słyszał pan, że będzie czekać do północy.
00:45:57A więc to ty do mnie telefonowałeś.
00:45:59Tak, ciekawe.
00:46:02Ale dlaczego do mnie?
00:46:03Przecież to proste.
00:46:04Po pierwsze, jesteś moim przyjacielem.
00:46:06Po drugie, jesteś świetnym fachowcem.
00:46:09A po trzecie, sądziłem, że prywatnemu detektywowi Martin powie coś więcej niż policja.
00:46:19Ale przeszłość Martina i źródło jego kolosalnych dochodów bardziej nas interesuje niż ten mściciel w Madrytu.
00:46:26Aaaa, to już wyłącznie twoja sprawa.
00:46:30Ja pracuję dla Martina Suchej, a co z tą platyną?
00:46:33Nie no co platyna, platyna.
00:46:34Każdy jubiler ma na swoim koncie jakieś nielegalne transakcje.
00:46:37Marko.
00:46:38Tak jest.
00:46:39Zostaw gazetę.
00:46:40Do północy zostało już tylko pół godziny.
00:46:42To już tylko pół godziny.
00:46:44Miast Niemalaya
00:46:45Marii
00:47:09Mój ojciec Federico Castro de Robles poszukiwał z tobą diamentów w Brazylii.
00:47:25Wracaliście przez zieloną granicę ojca, postrzelili strażnicy dalci na przechowanie swój majątek.
00:47:32Kiedy ojciec wrócił do Madrytu, złożyłeś doniesienie, że spiskował przeciwko rodzimowi Frankowi.
00:47:53Gwardzieści przyszli 14 maja o północy i nim zastrzelili mojego ojca, powiedzieli, kto złożył doniesienie.
00:48:02Byłem dzieckiem, ale matka zapamiętała twoje nazwisko i w każdą rocznicę śmierci ojca przypominała mi o tym.
00:48:23Przysiągłem, że go pomszczę.
00:48:32Dziś jest 14 maja.
00:48:44Umrzesz o północy Madryt.
00:48:46Dziś jest 14 maja.
00:48:59Krzyż
00:49:15Stantorini
00:49:18Stantorini
00:49:20Stantorini
00:49:22Stantorini
00:49:24Stantorini
00:49:25W Sandrynie ja już tak nie mogę, dłużej tam sam.
00:49:29Nie mogę dłużej.
00:49:30Jak pan się uspokoi.
00:49:32Już nie mogę.
00:49:35A oni tamci, te i ten tombari,
00:49:39są w swoich pokojach?
00:49:41Wszystko w porządku, pani Antofagasta.
00:49:43Zbliża się północ.
00:49:44Niech pan nie stoi w tak odsłoniętym miejscu.
00:49:46Za chwilę przyjdziemy i powiemy, że już jest po wszystkim.
00:49:50Jak to?
00:49:51Jak to po wszystkim?
00:49:53To znaczy po całym strachu.
00:49:59A to niech pan, niech pan pilnuje.
00:50:02Niech mnie pan uratuje.
00:50:04Niech mnie pan uratuje.
00:50:05Dam panu jutro dwadzieścia tysięcy dolarów.
00:50:08Przysięgam.
00:50:09Mówię to przy świadkach.
00:50:11A wam, wam dam po dziesięć tysięcy.
00:50:15Czterdzieści tysięcy dolarów za jedną noc.
00:50:18Rozumiecie?
00:50:19Przysięgam.
00:50:21Przysięgam.
00:50:23Słyszał pan szefie?
00:50:24Słyszałem.
00:50:25Niech pan natychmiast wraca do pokoju.
00:50:27Za chwilę przyjdziemy i powiemy, że wszystko w porządku.
00:50:29No.
00:50:30A tak.
00:50:31To dobrze, ale pilnujcie.
00:50:33Niech pan mnie odstropuje.
00:50:35Ani na krok.
00:50:36Dam panu jutro piętnaście tysięcy dolarów.
00:50:40Dolarów a mam.
00:50:42Mam po pięć.
00:50:43Tak jak powiedziałem.
00:50:45Tylko niech pan pilnuje mnie.
00:50:47Dobrze.
00:50:48Przysięgam.
00:50:52Fernando.
00:50:58Trzeba to było bardziej nastraszyć, tak by ci pięćdziesiąt tysięcy.
00:51:02Uważaj.
00:51:04Zbliża się północ.
00:51:06Marko, pachnął.
00:51:08Tak jest szefie.
00:51:10Okiennice zamknąłem na skoble.
00:51:14Szefie.
00:51:16Czy on nam da naprawdę po tych pięć tysięcy, czy tylko tak gadał ze strap?
00:51:22Niech pan będzie spokojny, Marko.
00:51:24Przypomnę mu o tym.
00:51:26Jeżeli wszystko pójdzie dobrze.
00:51:30Wracaj, wracaj do tych pięć, wracaj, bo strzelam.
00:51:35Czego ona się tak wierci szefie, co?
00:51:40Marko.
00:51:48Nic.
00:51:52Ale ciwsze, a co szefie?
00:51:58Jeszcze tylko półtorej minuty.
00:52:02Marko.
00:52:03Patrz, patrz, patrz, patrz, patrz na okno.
00:52:06On się tam musi olernie bać.
00:52:08Chyba tak.
00:52:09A co, jakby teraz wyszedł?
00:52:11Wtedy dam mu zęby i wpakuję go do pokoju.
00:52:17Słyszał pan, Szefie.
00:52:19Szefie.
00:52:20Jeszcze minuty.
00:52:21Chciałbym, żeby to już się skończyło.
00:52:23Chciałbym, żeby to już się skończyło.
00:52:25Jeszcze minuty.
00:52:27Chciałbym, żeby to już się skończyło.
00:52:29Ja też.
00:52:30Jeszcze.
00:52:31Jeszcze.
00:52:32pół minuty.
00:52:42Jeszcze pół minuty.
00:52:46Chciałbym, żeby to już się skończyło.
00:52:51Ja też.
00:52:58Jeszcze pół minuty.
00:53:02Strasznie się wylowało te sekundy.
00:53:09Słyszał pan, że się...
00:53:14Ja nic, ja się tylko tak zapytałem z przyzwyczajenia.
00:53:16Przestańcie na chwilę mówić.
00:53:29No co, tak nam to udało się, no?
00:53:31Gratuluję, niezłe pieniążki pan załapał.
00:53:34Ten antyczny zegar śpieszy się kilka sekund.
00:53:37To już nie ma znaczenia.
00:53:39Chyba masz rację, teraz dopiero jest północ.
00:53:46Liczę na twoją pomoc, Fernando.
00:53:59Musimy znaleźć zabójcę Martina.
00:54:01Dzisiaj rano nowy minister interweniował.
00:54:03W porządku, ale powiedz mi coś więcej o tym zegarku.
00:54:06Marko?
00:54:07Tak jest.
00:54:10Jaka jest opinia ekspertów?
00:54:12No protokół jest jeszcze u szefa ekspertyzy.
00:54:14Ale ja wiem, jak to było zrobione.
00:54:16No.
00:54:17Ktoś wyjął oryginalny werk z zegarka Martina
00:54:21i włożył tam taki malutki, z damskiego zegareczka.
00:54:23Wokół tego werku był materiał wybuchowy i mikroskopijny zapalnik.
00:54:27Tak razem podłączone, że zegarek musiał wybuchnąć wtedy,
00:54:30kiedy obie wskazówki zatrzymały się na cyfrze 12.
00:54:34Ale szefie, dlaczego on nie wybuchł o 12 w południe?
00:54:39Widocznie ktoś musiał to zrobić później.
00:54:41No dobrze, ale kiedy zdążyłby wmontować tak skomplikowany mechanizm?
00:54:44Przecież Martin nie rozstawał się z zegarki.
00:54:47Nie wmontować, ale wymienić cały zegarek.
00:54:49Tak, ale Antofagasta nosił go przez wiele lat
00:54:51i natychmiast wypoznał przy nakręcaniu, że werk jest zmieniony.
00:54:55To zrobił ktoś, kto doskonale wiedział,
00:54:57że Martin nakręca zegarek codziennie rano.
00:54:59Ale kto o tym wiedział?
00:55:01Żona Antofagasty na pewno.
00:55:03I ona mogła zamienić zegarek.
00:55:05Wszyscy mogli.
00:55:06Pamiętacie u jego brata?
00:55:08Zegarek przychodził z rąk do rąk.
00:55:10A tak.
00:55:11Tak, wszyscy wtedy oglądali ten zegarek.
00:55:14Właśnie, tylko ja nie oglądałem.
00:55:16Tak.
00:55:17Tylko ty nie oglądali.
00:55:19No więc powiedzmy, że Roberto
00:55:21zaprosił Martina do siebie tylko po to,
00:55:24żeby zamienić zegarek.
00:55:26Albo ktoś inny, kto wiedział, że Martin tam przyjdzie.
00:55:29Tom Barry, szefie?
00:55:31On ma kontakty z takimi, którzy mogli zegarek przerobić.
00:55:34Właśnie.
00:55:35Gdyby nie zapowiedź spotkania z Tom Barry,
00:55:37Martin w ogóle by tam nie przyszedł.
00:55:39I wtedy zegarek wybuchł by u niego w domu efekt końcowy taki sam.
00:55:43Szefie, ja sprawdzę, co z tą ekspertyzą.
00:55:45Dobrze.
00:55:46Dziękuję.
00:55:47Martina zaproszono tylko dlatego, żeby zamienić zegarek.
00:55:51I na tym musimy się skoncentrować.
00:55:53A Klaudię?
00:55:54Wykluczasz z kręgu podejrzany?
00:55:56Mogła współdziałać z zabójcą, ale wątpię.
00:55:59Ale w jej interesie leżało, żeby Martin nie umarł w domu.
00:56:03Bo wtedy ona byłaby główną, a może jedyną podejrzaną.
00:56:06No cóż, pewne jest, że zegarek zamieniono po godzinie dwunastej.
00:56:12I że Martina zaproszono do Roberta tylko po to, żeby poszerzyć krąg podejrzanych.
00:56:17Do tego czasu, oprócz Klaudii no i ciebie, Martin nie kontaktował się z nikiego.
00:56:26Czy wszystkich już przesłuchałeś?
00:56:28Właściwie nikogo nie podejrzewam, ale mój mąż nie telefonował do pana Standerini, a jednak Standerini przyszedł.
00:56:43Pan mnie podejrzewa?
00:56:45No panie inspektorze, ja doprawdy nie wiem, jak ja mam pana przekonać, że ja nie byłabym zdolna do takich zbrodni.
00:56:52Ale na przykład ten Tom Barry, skąd on się wziął? Niech pan to zbada.
00:56:57Jeżeli można żyć bez prasy, no to po co miałbym pracować? Niech pan sam powie.
00:57:02Nawet w Ewangelii jest, żeby żyć jako te lilie i nie troszczy cię o swoje jutro.
00:57:09No słowo daję, że tam tak piszę.
00:57:11No tak, Martin zginął.
00:57:17A czy pan myśli, że Bóg opiekuje się wszystkim jednakowo? Niech pan w to nie wierzy.
00:57:21Chcieliśmy naciągnąć Martina na trochę gotówki o tak, żeby coś zrobić do śmiechu.
00:57:26A czy mnie posadzą, czy nie, o tym wysoki sąd będzie decydować nie pan.
00:57:30Ja kodeks znam na pamięć.
00:57:33Panie inspektorze, zawsze mnie złościło, kiedy oni tak spokojnie rozmawiali o śmierci Martina.
00:57:41Nie, Robert mi nic nie mówił, że umawia Martina z Tombari.
00:57:45Pan Tombari nie jest w moim typie, nic mnie z nim nie łączyło.
00:57:48Pedro kłamie, że jestem jego kochanką.
00:57:53Panie inspektorze, tylko Pedro mógł zrobić taki mechanizm w zegarku.
00:57:58Pedro zawsze mówił, że Martin nie powinien żyć.
00:58:02Proszę pana, takie widać było przeznaczenie Martina.
00:58:08A gdyby miał inne przeznaczenie, mógłby żyć jeszcze ze trzydzieści lat.
00:58:15A kto wie, może Roberto i maczał w tym pańce.
00:58:22Bo ja takich zegarków z bombami robić nie umiem i nigdy nie robiłem.
00:58:31Czy mnie wtrącicie do więzienia, czy nie, o tym już gwiazdy tysiąc lat temu wiedziałem.
00:58:41A swoją drogą, zamiast tak macać po ciemku, moglibyście w nich czasem poczytać.
00:58:48Co się działo w Madrycie 14 maja, nie wiem.
00:58:52Martin o tym nikomu nie mówił.
00:58:54A Franco przyszedł do mnie, bo miał rozmawiać z bratem.
00:58:58Kochałem Martina i chciałem mu jakoś pomóc.
00:59:01Takich mądrych ludzi jak Franco Maues na świecie.
00:59:04On jeszcze nigdy nie pracował, a zawsze ma pieniądze.
00:59:07Nie, Pedro, nie podejrzewam.
00:59:09Tego jego przeznaczenia z siedmioma krzyżykami na karku, żaden spadek nie odmieni.
00:59:14Tyle tylko, że przestanie psuć cudze budziki.
00:59:16A co do Klaudii, to mało ona u nas bywa i nic dobrego ani nic złego nie mogę o niej powiedzieć.
00:59:25Była za młoda dla niego, ale to dzisiaj modne.
00:59:29Tak było, inspektorze.
00:59:31Kiedy tylko przyszedł do nas pan Standerini, to ja wzięłam zegarek z biurka, bawiłam się nim, wszystko się zgadza.
00:59:38Ale czy pan wie, komu ja oddałam ten zegarek?
00:59:40Właśnie Standerini wzięł ode mnie zegarek, obejrzał go dokładnie, no i dopiero później położył na biurku.
00:59:48Więc jednak miałeś ten zegarek w ręku?
00:59:59Tak.
01:00:00A o której byłeś u Markina?
01:00:04Pamiętam, że na jego zegarku była godzina 14.
01:00:07Widzisz, czasem drobny szczegół pozwala ujawnić morgarca.
01:00:11Domyślasz się, to nie jest?
01:00:14Prawie.
01:00:16Znam treść ostatniego anonimu do Markina.
01:00:22Nasi ludzie wyjęli go ze skrzynki w domu Roberta, a zrobili mikropopię i wrzucili go z powrotem do skrzynki.
01:00:28I później, pamiętasz?
01:00:30Marko przyniósł go do mieszkania Roberta.
01:00:32Mordercą jest syn człowieka, którego Martin wydał na śmierć w Madrycie. Ten człowiek nazywa się Federico Castro de Robles.
01:00:46Fernando.
01:00:50Sądząc po twoim imieniu, ty też pochodzisz z Hiszpanii.
01:00:53Tak. Byłem szczeniakiem, kiedy ciotka przywiozła mnie z Madrytu do Rzymu.
01:00:58I byłeś szczeniakiem, kiedy powiedziałeś, że sam odebrałeś telefon.
01:01:00Mój sekretarz dzwonił do biura detektywu w Ocalenie wtedy, kiedy ty już wchodził Markina punktualnie o czternastym.
01:01:08Sekretarka odebrała telefon.
01:01:10I powiedziała, że pan Stanley wyszedł z biura pół godziny temu.
01:01:15Czekaj, słuchaj.
01:01:17Był jakiś inny telefon.
01:01:20Wcześniejszy.
01:01:24Jak to więc?
01:01:26Myślisz, że i ja?
01:01:27Po pierwsze, w cudzym mieszkaniu bierzesz do ręki zegarek i kładzisz go na biurku wtedy, kiedy małżonkowie zajęci są jakimś sporem.
01:01:37Zjawiasz się w mieszkaniu Martina 14 maja. Bez wezwania.
01:01:44Przekonany, że jest to jedyna szansa na zamianę zegarka.
01:01:47Później w domu Roberta zostawiasz Martinowi tylko chusteczkę i zegarek.
01:01:57A wszystko inne mu zawierasz.
01:01:59A zostawiasz tylko zegarek.
01:02:01Tak.
01:02:03Następnie żądasz, żeby Martin spał osobno.
01:02:07A ostatni list do Martina sam wrzucasz do skrzynki w domu Roberta.
01:02:13I dlatego pamiętasz, pytasz mnie, czy sprawdzałem, co jest w skrzynce wchodząc do mieszkania Roberta.
01:02:22W porządku. To jest nawet logiczne. Ale jeżeli inne śledztwa prowadzisz w ten sposób, współczuję prokuratorowi, któremu dostarczę swoich niezbitych dowodów.
01:02:39Czy to Pedro skontrolował ten zegarek?
01:02:45Daj mi czas do wieczora. Słowo honoru, że nie ucieknę.
01:02:49Dobrze, dam ci czas do wieczora, ale nie wyjdziesz stąd sam.
01:02:58Sierżant Marco będzie ci towarzyszyć.
01:03:02Fernando.
01:03:08Ja jestem całym sercem po twojej stronie, ale nie całym sumieniem.
01:03:12Tak nie można, Fernando.
01:03:13Jakby świat wyglądał, gdyby każdy z nas uzurpował sobie prawo do wymierzania sprawiedliwości.
01:03:20Tylko prawomocny Trybunał może wyrokować o czyjejś śmierci.
01:03:23Martina Antofagasta zabił Federico Castro de Robles również przy pomocy uprawomocnionego Trybunału.
01:03:32Ale żaden z waszych Trybunałów nie mógł za to skazać Martina i dlatego musiał umrzeć tak jak umarł.
01:03:38Chciałbym już wyjść.
01:03:41Dobrze.
01:03:43Dobrze.
01:03:47Sierżant Marco Vittorini będzie ci towarzyszyć.
01:03:50W porządku.
01:03:52Nie chcę uciekać.
01:03:53Wiem, że i tak za nami wyślisz dwóch Argentów.
01:03:57Słucham, panie inspektorze.
01:03:59Prześlicie mi tutaj sierżanta Marco Vittorini.
01:04:01Tak jest.
01:04:02Dziękuję.
01:04:06Czy w domu Roberta ktoś z tobą współdziałał?
01:04:16A z tobą?
01:04:18Franco Tombari jest waszym konfidentem.
01:04:21No w razie potrzeby, ale co to ma do rzeczy.
01:04:25Fernando.
01:04:26Nie wikłaj sprawy.
01:04:31Bądź tak uprzejmy i oddaj broń.
01:04:39Słuchaj.
01:04:41Jeżeli Franco Tombari był wtyczką w całej tej sprawie waszą,
01:04:47to kocioł zorganizował ktoś tylko po to, żeby zamienić zegarek.
01:04:56I co myślisz, że to ja zrobiłem?
01:05:01No można by tak pomyśleć, że to ty.
01:05:07Odpowiada ci bardziej rola prokuratora niż oskarżonego, tak?
01:05:10Gdybyś nie zataił przede mną istotnego udziału Franka Tombari w całej tej sprawie,
01:05:14jeszcze o północy powiedziałbym ci, kto jest zabójcą.
01:05:19Twoja wina, że już go nie znajdziesz.
01:05:22Długo i cierpliwie czekał na ten dzień.
01:05:25O kim ty mówisz, Ferlandon?
01:05:30Ekspertyza anonimów wpisanych do Martina Antofagasty, a to specjalnie dla pana.
01:05:34Dziękuję.
01:05:44Były pisane u nas w gmachu Policji Miejskiej.
01:05:51W Wydziale Śledczym, prawda?
01:05:55Tak.
01:05:58W moim Wydziale.
01:06:01Zaczynamy kompletować materiały przeciwko mnie.
01:06:06Zwróć się do Biura Prywatnych Detektywów Ocalenie.
01:06:10Pomożemy ci z tego wybrnąć.
01:06:11Fernando, kiedy otworzy pan ten list, od kilku godzin nie będzie mnie już w mieście.
01:06:32Marco Castro de Robles?
01:06:36To przecież moje prawdziwe nazwisko.
01:06:39Wstąpiłem do policji tylko po to, żeby się zemścić na Martinie.
01:06:45No i rok temu udało mi się przenieść do dzielnicy Piazza della Rower.
01:06:52Dzięki czemu poznałem ciebie.
01:06:56Wspólników nie miałem.
01:07:00Niczyj pomocy nie potrzebowałem.
01:07:02Martin Antofagasta przygłaszczył sobie zegarek mojego ojca, a drugi, identyczny, ja odziedziczyłem po swoim.
01:07:11No i kiedy doniesiono mojemu szefowi, że Martin przyjdzie do mieszkania Roberta.
01:07:21Podsunąłem mu myśl, żeby urządzić tam kocioł.
01:07:26I kiedy ten Franco Tombari, którego zresztą sam wciągnąłem do tej sprawy, zastukał do drzwi, bez trudu zamieniłem zegarki.
01:07:35I to również ja, żeby powikłać tą sprawę, zwiększyć ilość podejrzanych, dzwoniłem do Fernando Stenderniego o 13.30, żeby przyszedł do Martina.
01:07:51A wiesz, ten telefon w domu Roberta to pomyłka telefoniczna.
01:07:59Wykorzystałem ją, żeby zasugerować, że ktoś z zewnątrz informuje o liście w skrzynce, który sam wrzuciłem.
01:08:08No i ten kamień w pokoju Martina też ja wrzuciłem.
01:08:14Wszystko ja sam.
01:08:15Bo Martin musiał umrzeć 14 maja o północy.
01:08:26I ja musiałem to zrobić.
01:08:27Ale ja nie muszę być z tobą.
01:08:45Ja siaram w Paryżu.
01:08:47Nie, nie. Nie, Marko, nie.
01:08:50Paula!
01:08:51Potrzebujemy do pracy w policji najlepszych spośród uczciwych.
01:09:03Ale gdzie oni są ci najlepsi w standardzie?
01:09:05Gdzie się podzieli oni?
01:09:06Sierżant Marco Vittorini, a właściwie Marco Castro de Robles nie należał do najgorszych.
01:09:14Opuścił dzisiaj Włochy i udał się w niewiadomym kierunku.
01:09:18Takim zdaniem zakończysz sprawę tajemniczego zabójstwa Marki na Antofagasty.
01:09:22Nie byś mi powiedział wcześniej o swoich podejrzeniach.
01:09:25Przeszkodziłbyś mu w ucieczce tam.
01:09:26Ale widzisz, my prywatni detektywi patrzymy trochę inaczej na niektóre sprawy tego świata niż policjami.
01:09:35Dlatego nie martwię się, że w tym miesiącu nie będę mógł zapłacić czynszu.
01:09:40Nie wziąłem honorarium od Klaudii, nie miałem prawa.
01:09:44Ty byś miał jakieś kłopoty, Fernando.
01:09:50Za drugi dzień mam kłopoty, ale nie będę ci tym zawracał głowy.
01:09:54Do widzenia.
01:09:57Fernando.
01:10:01No co, nie masz żalu do mnie za te podejrzenia, co?
01:10:05Nie mam żalu. Policja musi coś robić. Wszystko w porządku.
01:10:10W pierwszorzędnym porządku. Cześć.
01:10:16Prawie wszystko standardy.
01:10:19Wciąż to przeklęte prawie.
01:10:21I wciąż to przeklęte trochę.
01:10:27Jak zawsze.
01:10:28Prawie wszystko.
01:10:30Prawie wszystko.
01:10:32KONIEC
01:10:33KONIEC
01:11:03KONIEC
01:11:33KONIEC
01:12:03KONIEC
01:12:33KONIEC