Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
Transcript
00:01O, o, takie oczy, dobra. I teraz idziesz do góry.
00:08Idasznika, co ci opada?
00:12Czyli Adaś, idziesz do góry, ciężko, ciężko, oczy przymrulone, tak, tak, tak.
00:17Chcesz dojść i opadasz.
00:21Dobra, łzy i robimy.
00:30No jak, płacze już?
00:35Płacze.
00:36Płacze, ładnie?
00:38O, świetnie. Uwaga, ujęcie będzie.
00:42Ale nie liczaj się przez chwilę.
00:46Gotowy jestem?
00:47Tak.
00:48Jeszcze nie możemy.
00:51Szybko, szybko, szybko. Możemy.
00:54Szybko, kamera.
00:55Cisza.
00:56Można.
00:58Kamera.
00:59396?
01:13Stop.
01:15Adaś, blisko słupa, nie idziesz bananem. Znaczy nie, jak idziesz, żeby nie ten, tylko blisko słupa się wsuwasz.
01:22I temat? Może gdzieś jest tata.
01:25Zaraz muszę zobaczyć, no.
01:26Hej.
01:27Dobra?
01:29Paszli wą.
01:30A ty do mnie.
01:31A ty do mnie.
01:32Nie, bo tam się śmieją.
01:33Tam, ten, ten się śmieją.
01:34Nie powiem.
01:35Tak?
01:36Tak.
01:37Tak.
01:38Tak.
01:39Tak.
01:40Tak.
01:41Tak?
01:42Tak?
01:43Tak.
01:44Tak.
01:45Tak.
01:46Tak.
01:47Tak.
01:48Tak.
01:50Tak.
01:51Kto nie będzie śmiał, to jest zażywanie. Kto nie będzie śmiał, nie będzie grał.
01:58Moja przygoda z filmem, w ogóle ze sztuką, zaczęła się od mojego brata, który był w szkole muzycznej.
02:09No i przyszło kilku panów z teatru i powiedzieli, że potrzebują kilku chłopców do sztuki Żywot Józefa.
02:18No więc mój brat został wybrany jako jeden z tych chłopców.
02:24Grał w tej sztuce. Potem w innej sztuce gałązka rozmarynu, w tarczy rozmaitości.
02:32A jak potem ja podrosłem, też zacząłem grać w gałązce rozmarynu i w Żywocie Józefa.
02:40Praca w filmie jest bardzo ciekawa. Poznaje się wielu nowych ludzi.
02:44Najbardziej mi się podoba, że wszyscy muszą współpracować ze sobą.
02:50Dźwięk, kamera, aktorzy, charakteryzacje, garderoba.
02:54Wszyscy jakby tworzą taką jedną rodzinę.
02:58Przy kamerze jak ktoś coś robi, to podpatruje. Po prostu mnie to ciekawie.
03:09Chcę trochę pochodzić do szkoły.
03:12Normalnie pożyć.
03:14Mam takich dwóch fajnych kolegów, z którymi się przyjaźnia.
03:20Chodzę do kina, na jakieś, nie wiem, urodziny do kogoś.
03:26To jest taka trójka nasza.
03:29Po powrocie z Kazachstanu pytali mnie, gdzie byłem.
03:35Opowiedziałem im o przygodach w stepie.
03:39O Kazachstanie trochę.
03:41Na panie wychowawczyni powiedziałem.
03:45Jak jestem wesoły, lubię z leźmią, ale jak się czymś zdenerwuję albo, nie wiem, jestem smutny, to wolę być sam.
04:00Lubię książki, lubię kino, lubię muzykę, rap.
04:07Trochę też rock, rolling stansów, mozarda trochę.
04:13Jestem wesoły, towarzyski.
04:16Normalny człowiek po prostu.
04:24Nie mogę.
04:25Zjedz.
04:26Ujdę do Spisza.
04:28Co ty, wiesz co za to grozi?
04:30Chcę jeść!
04:32Jutro zdobędę jedzenie.
04:33Jarka, Kazachowie już nic nie mają.
04:35Poczekaj!
04:37Napiszemy skargę na Iwana.
04:38To nic nie da.
04:39Napiszemy, że nas okrada, że zabieram...
04:41Jak naprawdę w to wierzysz?
04:42Wierzę.
04:43Chcę jeść!
04:44Chcę jeść!
04:45Chcę jeść!
04:46Uwierz mi!
04:47Nie chcę wierzyć, chcę jeść!
04:48Nigdy nie miałem do czynienia z głodem prawdziwym.
05:03Uczuwałem się w los tych ludzi, którzy tam byli naprawdę.
05:10Czy Oliwatowe i Andrzeja Wata.
05:15Byłem w stepie w Kazachstanie.
05:18To mi dużo pomogło.
05:20Te warunki życia w stepie.
05:22Tylko piasek, piasek i piasek.
05:27Pomagało mi trochę, że ja byłem też daleko od Polski.
05:32No i jeszcze dalej od Kanady.
05:36Od mojego tasy.
05:41Moim największym marzeniem teraz jest, żeby mój tata przyjechał do Polski.
05:46Ostatnio go widziałem 14 września.
05:50Wielu wyzwólni filmów fabularnych, dokumentalnych w Warszawie,
05:55jak odjeżdżaliśmy na Mazury z filmem Lece Chwałym Przygód.
06:00Następnego dnia mój tata poleciał do Kanady.
06:05Chciałem poznać pana Andrzeja Wata, którego grałem w tym filmie.
06:24Mieszkali w stepie w bardzo trudnych warunkach.
06:28Byli głodni.
06:32Miesiącami.
06:35Myślę, że to było głębokie przeżycie.
06:38Jeżeli pamięta to do dziś.
06:42To jest taka rzecz, której właściwie chyba się nigdy nie zapomina.
06:48Myślę, że bardzo to wpłynęło na jego życie.
06:53Ponieważ chyba zmienił się jego, czy być może był, ale jeżeli nie był, zmienił się jego stosunek do ludzi.
07:10Do Paryża dotarłem gdzieś w czerwcu, maj-czerwiec 58.
07:16Wziąłem taksówkę i pamiętam pierwsze spojrzenie na Paryż z Wyspy Świętego Ludwika.
07:22Cóż można sobie wyobrazić wspanialszego.
07:25I pamiętam jak dzisiaj obraz, który się roztoczył przede mną.
07:31Była to Apsida Notre Dame.
07:33No jest to miejsce cudowne, Wyspa Świętego Ludwika.
07:36Właściwie byłem między lewym a prawym brzegiem.
07:39Paryż, wiadomo, lewy brzeg, dzielnica łacińska bardziej jakaś taka artystyczna i prawy brzeg.
07:48I sobie od razu powiedziałem, że jakkolwiek się moje losy ułożą,
07:52oczywiście zejdę z tego środka, z tej sekwany, z Wyspy Świętego Ludwika, ale z lewego brzegu się nie ruszę.
07:59No jakoś do tej pory rzeczywiście się nie ruszyłem.
08:02Ja robiłem dyplom magisterium nad historii szczytu w 55 roku.
08:09I potem już to był 56 rok i zaczęła się odwisz.
08:12To trzeba powiedzieć, że odwisz była czymś wspaniałym.
08:15Właściwie wszystkim się wydawało, że już swabora, wolność.
08:19W pewnym momencie to wszystko się zaczęło walczyć.
08:22Już było wiadomo, że jakoś to długo nie potrwa.
08:26No ja miałem zaproszenie właśnie od profesora Karola Sterlinda,
08:30żeby jakoś tutaj kontynuować ewentualnie studia w Paryżu.
08:34Także mój wyjazd z Warszawy, oczywiście, że ja nie myślałem o czymś już takim definitywnym,
08:41bo w końcu ja jestem w Paryżu, we Francji jestem ponad 35 lat, więc więcej niż pół życia.
08:49Ale w tej chwili trudno mi być.
08:53Wiedziałem, że wyjeżdżam.
08:56W ogóle to dla mnie, bo wyjeżdżam.
08:58Pierwszy raz wyjeżdżam za granicę.
09:00Za tą lepszą dla mnie granicę.
09:03I nie widziałem jak się potoczą moje losy.
09:06Nie zdawałem sobie chyba sprawy z tego, że to już jest tak w sposób absolutny i definitywny.
09:12Ale z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że znowu zapadła kurtyna na wolność w Polsce, na wolność słowa.
09:21Widziałem, że to będzie trwało.
09:24Zresztą wszyscy myśleliśmy, tak jak i moi rodzice,
09:29a wszyscy wtedy myśleli, że to już będzie tak na wieki wieków. Amen.
09:33Ja gdzieś, już nie wiem czy w Kazachstanie czy w Warszawie, taką miałem kartę pocztową.
09:50Na tej karcie pocztowej byłam Plac Opel i słynna Café de la Té.
09:55I to był ten mój punkt.
09:57Ja widziałem, że ja do tego punktu muszę dotrzeć.
10:01Dlaczego w końcu tutaj się skupiło tylu ludzi?
10:04I to nie tylko ze środowiska intelektualnego.
10:07W końcu już tutaj pisarzy amerykańskich osiadło na długo, prawda?
10:12Chociażbym się wspominał na halfway'a i tak dalej.
10:15Dlatego, że Paryż, widziany oczyma tych ludzi,
10:20jest miejscem, które nie należy wyłącznie do Francuzji.
10:25Wiem, że jest to miejsce dla wszystkich.
10:27Ja się tutaj absolutnie nie poczułem wyobcowanym.
10:30Absolutnie poczułem się jak u siebie.
10:32Paryż jest pout tout le monde.
10:39Moi rodzice po opuszczeniu Warszawy
10:42mieszkali przez jakiś czas w Maison Lafitte,
10:45w Domu Kultury Paryskiej.
10:48Potem gdzieś już chyba w jakimś hotelu.
10:51A tutaj był taki najdłuższy okres.
10:54Ojciec wiem, że tutaj pisał pracowo.
10:57W tym okresie było sporo ludzi w Paryżu.
11:02Przyjaciele przyjeżdżało dosyć często.
11:06Antoni Słonimski z Warszawy.
11:08Czesław Miłosz bywał tutaj, pamiętam.
11:13Jaś Levensteinsk, który mój ojciec był.
11:16Bardzo głęboka przyjaźń ich łączyła.
11:20Także to był taki opres ich życia w sercu dzielnicy łacińskiej.
11:26No po prostu byli blisko tego, co bardzo kochali w Paryżu.
11:35Muzyka
11:53Pamiętam jak właśnie mój ojciec schodził sobie stąd i szedł do kawiarni do Dymago
11:58i tam sobie pisał jak to zawsze robił przy stoniku.
12:02Jak wychodził rano, maja matka prosiła go, żeby z kubę ze śmieciami tutaj się stawiało.
12:08No i pamiętam, ja tego nie widziałem, ale potem mi moja matka opowiadała.
12:13Tak spokojnie sobie z tym kubłem, prawda, taki zamyślony pan doszedł do kawiarni do Dymago
12:19i już miał usiąść do stolika i nagle się spostrzegł, że ma kosz na śmiecie.
12:25Mój ojciec nosił ten krzyż na piersi właśnie tam wili i kiedy przyszła paszportyzacja, którą moja matka
12:35opisuje w swoich wspomnieniach wszystko co najważniejsze, paszportyzacja dla mojego ojca, dla moich rodziców,
12:50którzy przeciw mi po prostu odmówili przyjęcia paszportu sowieckiego, to był jakiś, dla mojego ojca był to moment,
13:08uważał to za moment szczytowy swojego życia, znalazł się w celi z bandytami i pierwsze słowo,
13:17którym NKWD, pułkownik Umar Hadzajew powiedział, bijcie tego człowieka tak długo, aż przyjmie paszport.
13:24Mój ojciec wszedł do celi, podszedł do niego taki starosta celi, Walentyn i wspaniały Rosjanie
13:31i mój ojciec się zwrócił do niego w ten sposób, mówi, czy wierzysz w Boga, no bo jeżeli wierzysz w Boga,
13:39to bijcie mnie tak mocno i tak szybko, żebym umarł, bo ja paszportu nie wezmę.
13:45Okazało się, że był to tak ogromny szok dla tego Walentina, który nienawidził władzy sowieckiej,
13:51tak jak wszyscy jego, prawda, koledzy, jeśli można ich tak nazwać, że nie tylko go nie bili,
13:56ale miał w ogóle najlepsze miejsce w celi, pod oknem i musiał ich błagać, żeby wynosić kubeł,
14:02prawda, żeby jednak NKWD się nie zorientowało, że mu jest tam za dobrze.
14:07Ten krzyż był czarny, no i od chorób potu i potu więziennych zbierał.
14:15Nie mało zwiedziłem piekieł, nie mało przebiegłem krajów,
14:42nigdzie nie było mi tak dobrze jak tu, na tym ptasim wyraju.
14:49Pod tą różową skałą, nad tą zieloną falą, choć ból jest w każdym oddechu,
15:06nie płacz, nie Boga, nigdy nie było mi tak dobrze, nigdzie nie było mi tak błogo.
15:17To nie było to, że Aleksander Vat wybrał wolność.
15:33W pewnym sensie można powiedzieć, że władze komunistyczne wybrały Aleksandrowi i Oli Vatą wolność,
15:41bo wtedy nie sądzę, że doszłoby do jakiegoś takiego radykalnego zerwania z krajem.
15:47W momencie, kiedy już nie było powrotu dla moich rodziców,
15:51czy już nie było domu w Polsce, no to i dla mnie nie było powrotu.
15:55Także to w pewnym sensie przypieczętowało to, co jakoś osobiście mnie tutaj wiązało z Paryżem.
16:02Jeżeli chodzi o mnie, to jakieś mogą mieć złudzenia. Byłem małym chłopcem, jak wyjechałem.
16:14Także wróciłem do Polski jako absolutnie, jak mówiło się kiedyś w Rosji,
16:21za co się działo 20 lat, kontrik.
16:24Po powrocie, że tak powiem, mój światopogląd był już całkowicie ustalony.
16:31Ustalony przez to, co przeżyłem, przez to, co mam rodzice przeżyli.
16:36No i wiedziałem, co oznacza konkretnie realizowany system komunizmu.
16:45Miałem bardzo dużo problemów z systemem.
16:50W ogóle bito mi bardzo, a rzeczywiście mieli rację, że mnie bili,
16:55bo ja byłem bardzo jakiś taki prowokacyjny, bojowy.
16:58Pamiętam, że po niemalże usunięciu z architektury w 1950 roku
17:03dostałem się na historię sztuki w 1951 roku i dosłownie po tygodniu
17:09taka zetępówka, prawda, już mówiła o tym, że istnieje grupa Vata.
17:17Ja miałem jakieś już takie, powiedziałbym, dla nich kontrrewolucyjne obliki.
17:22Coś biło z mojej twarzy, czyli to był oczywiście sposób ubierania się.
17:27Jest to jest inna sprawa, to była nasza religia.
17:30Do tego trzeba dodać alkohol.
17:32Nie mówiąc o dziewczynach.
17:34Bok trojcy lubi, jak mówią Rosjanie.
17:39Mówiłem moim rówieśnikom francuskim o tych wszystkich przygodach,
17:45a szczególnie o mojej młodości w Polsce, o stalinizmie i tak dalej.
17:50Prowadziłem niezwykle zaciekłe dyskusje, kłótnie, w ogóle żarłem się z ludźmi.
17:59I potem się zorientowałem, że właściwie nie ma o czym mówić.
18:04Ma żonę jest francuską, moi synowie są francuszni.
18:07Oczywiście, że jej mówiłem o naszym zesłaniu, o moim dzieciństwie, o wszystkim.
18:13Oni tego słuchali, jak ja słucham opowieści o pierwszej wojnie światowej.
18:20Przyjmowali to do wiadomości, ale w jakimś sensie nie chcieli, żebym ich w to za bardzo wciągał.
18:31To znaczy, żeby oni mieli wyciągać z tego jakiekolwiek konsekwencje co do siebie.
18:37Do wieczora muszę to skończyć, jeżeli nie chcesz mi pomóc, idź do dzieci.
18:51Nie chcesz, że nie bawią się ze mną.
18:53To idź do szałasu, odpocznij.
18:56Nie chcę.
18:57To idź poszukaj chrustu, zrobimy wieczorem ognisko.
19:01Okropna jesteś, przez ciebie się nie spełni.
19:04Daj mi wreszcie święty spokój!
19:10Wiesz co najlepszego narobił!
19:15Teraz to już się na pewno nie spełni.
19:17Nie zobaczę taty.
19:19Andrzej!
19:20Na pewno się spełni!
19:23Mówię po francusku, tak jak po polsku.
19:27Ktoś mnie się pyta czy ja myślę po polsku czy po francusku.
19:30Nie wiem.
19:31Niemniej identyfikacja jest absolutnie polska.
19:36To jest język, to jest kultura.
19:38To są rodzice oczywiście.
19:40To jest przynależność do ziemi, do pejzażu, do kultury, do języka, do poezji.
19:45Żyję we Francji, ale to jest mało powiedziane.
19:49Ważne jest to, że żyję w Paryżu.
19:51A ponieważ Paryż jest dla wszystkich, to tutaj ja mam swoją Polskę, mam swoją Francję, mam swoją Amerykę.
19:56Co chcę to mam.
19:57Takim pejzaż, takim pejzaż, takim pejzaż.
20:22Takim pejzaż.
20:52Myśmy umierali z głodu. Po prostu.
20:56Powiedzieć, co to jest głód, tego się nie da powiedzieć.
20:59Jesteś głodny dzień, dwa, trzy.
21:01Zaczynasz być głodny, bez przerwy, już pół roku.
21:04To to już jest obsesja.
21:05Ten pierwszy okres, te pierwsze dwa lata,
21:08czterdzieści, czterdzieści jeden, dwa.
21:11Te pierwsze miejsce zesłania.
21:13To była przede wszystkim walka o byt, walka o chleb.
21:16Te matki wysyłały nas na step, żeby zbierać tak zwany kiziak.
21:21Kiziak to jest łajno krowie, prawda, które jak już jest troszeczkę przyschnięte, to się odrywa od trawy, prawda, od stepu i tym się potem pali.
21:30Poza zbieraniem kiziaku, podstawową sprawą to było to, ponieważ byliśmy mali, w małym wzroście.
21:37Tam był taki magazyn, lepianka magazyn, z małymi okienkami, gdzie było zboże, jęczmień.
21:46Myśmy się tam wkradali i kradliśmy jęczmień.
21:49Dlatego, że przez dwa lata, mogę powiedzieć, że przez dwa lata nie widzieliśmy chleba, nie widzieliśmy, chleba nie widzieliśmy, mięsa, no czasami tam choby nam dawali.
21:58Czyli to, co się jadło, to co pozwalało nam przeżyć, to był jęczmień.
22:04To już jest tylko narracja.
22:06A przeżycie należy do tych, którzy przeżywali.
22:10Były momenty zabawy po prostu. Byliśmy dziećmi.
22:35Czyli to oczywiście i głód, i chłód, i prawda, no i to umieranie, ale z drugiej strony, no nie umierało się bez przerwy.
22:44Od czasu do czasu człowiek się tym jęczmieniem najadł.
22:47Wiosna, step na wiosnę, prawda, to są trawy, bardzo wysokie trawy.
22:52Potem to wszystko jest palone przez słońce.
22:54Chodziło się po tych trawach, wiesz, dotąd.
22:57Nawet na koniu, jak się, na konia, na koniu jeździłeś po tych trawach, to tylko dotąd się było widać.
23:03A tutaj szu, szu, szu, szu, żmiję.
23:05No i z jakimiś pałkami to było polowanie na żmiję.
23:08A była rzeczka, Irtysz, rzeka Irtysz, która tam...
23:14Kąpaliśmy się w tej rzece, też jakieś zabawy w tej rzece.
23:18No cała, cała, cała imaginacja dziecinna, która z byle czego robiła jakiś świat, jakiś kosmos.
23:25Wszyscy żyli czasem teraźniejszy, prawda, to nie było...
23:32Ja nawet sądzę, że nie tylko dzieci, ale i dorośli też.
23:36Ale potem w miarę jak lata, właściwie w miarę jak miesiące upływały, kiedy jakoś świadomość się kształtowała i tak dalej,
23:44to we wszystkich nas i we mnie, mówię w tej chwili o sobie, ja właściwie nigdy nie miałem poczucia, mimo to co się działo, mimo to co nam mówiono,
23:59nigdy nie miałem uczucia, że my tam zostaniemy.
24:03To w ogóle mi nie przychodziło do głowy.
24:06Dziecko widzi wszystko w jakiejś ogromnej skali, potem wraca jako już dojrzały mężczyzna czy młodzieniec i to się szalenie zwęża.
24:16Takie mi się to wydawało, ogromne, wielkie, a w gruncie rzeczy jest to malutkie.
24:21Także i w tym Kazachstanie i potem już we Francji, ten parku jazdowski, do którego moja wychowawczyni mnie, wychodziła ze mną na spacery,
24:33czy moja matka był czymś zarazem nierealnym, a właściwie realnym, a właściwie nierealnym, bo wciąż byłem od tego miejsca oderwany.
24:42Ten jakiś nasz zupełnie cudowny powrót w 1946 roku do Polski, to pamiętam, jak dzisiaj pierwsza rzecz, jak zrobiłem, to przybiegłem do tego parku jazdowskiego.
24:54Pomyślałem sobie, no, choć ja jestem troszeczkę w takiej sytuacji, jak gdyby Alicja, szesnastoletnia czy siedemnastoletnia Alicja powróciła do krainy czarów.
25:07Czy te czary prysły? Część ich prysła, ale nie wszystkie.
25:17W Pityń spędziłem moje dzieciństwo do jakiegoś 35, 36 roku.
25:23Tak jakoś wydaje mi się, no, tu była, prawda, była brama, no, cała chorza została zbombardowana.
25:29Tu jest to zaplecze. Nie wiem, czy to było, czy to, czy ten dom można było widzieć z podwórka.
25:36Ja tym samym dziura, no dziura. Domu nie ma dziura.
25:39Stara warszawska kamienica. Podwórko. Podwórko, gdzie bardzo często zjawiały się orkiestry podwórkowe.
25:47I tutaj nawet, wie Pan, że tutaj idąc w tym kierunku poczułem zapach węgla.
25:53I ten zapach węgla to znowu mnie gdzieś tam odbił pięćdziesiąt parę lat wstecz,
25:59bo to byli ci węglarze z kolei, którzy, prawda, którzy przychodzili z worami węgla.
26:04To była stara warszawska kamienica i tak jak wszystkie stare warszawskie kamienice
26:08i tak jak wszystkie stare domy jeszcze w Europie, miała schody, schody drewniane.
26:14I to jest ciekawa, ciekawa rzecz. To jest, trudno mówić o zapachu jako o wspomnieniu,
26:21ale to jest dla mnie bardzo ważne. To się łączy z różnymi moimi wspomnieniami.
26:25No, kto dzisiaj, czy za dwadzieścia lat, wspominając swój rodzinny dom, powie zapach schodów.
26:36Przeważnie mówi się, że trzynastka to jest coś, co raczej związane z nieszczęściem.
26:42No, a ja sądzę, że ponieważ żyję, a urodziłem się na chorzej trzynaście, to to jest moja szczęśliwa liczba.
26:55Proszę Państwa, to jeszcze nie są wszyscy produkty filmowe, skazane.
27:02Jeszcze jest jeden z głównych aktorów, wystawujących w filmie.
27:06Profesor Alista, aktor wzięty, ale wzięty.
27:11Profesor Alicja, aktor wzięty.
27:21A jeszcze nie sądziadki asocianty na kontrogerze przyjęła została reżentą, Andrzej Balc.
27:25Bardzo, bardzo.
27:39Wielki tutaj poruszam nam głęboko.
27:41Parę głębokiego zruszenia powróciło do mnie dzieciństwo moje na głodnych,
27:47a zastańskich wstępach, ale bardziej jeszcze chyba moja
27:51z pewnością przeszczesna wężalność, co tak znakomicie oddam mały atas się nam.
28:01Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń!
28:03Dzyń, dzyń, dzyń!
28:04Otwieramy szlaban!
28:05Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń!
28:07Mamo, wsiadaj, pojedziemy na wycieczkę!
28:10Wsiadaj!
28:12Dzyń, dzyń!
28:14Nic nie mów, wsiadaj!
28:16Pojedziemy do Afryki na baloniu łapać słonie!
28:19Wszystko, co najważniejsze, jest teraz w tobie.
28:29Znaczy się?
28:31Tak.
28:33O bojęcia musisów tak gimnać.
28:35Tę tuś.
28:41Tę tuś.
28:43Gdę pięć.
28:45Tę tuś.
28:47Tatuś...
28:55Tatuś...
29:07Chol...
29:10Zobaczyłem tego małego Adasia, mojego sobotura sprzed lat 50. Oczywiście tak było, czy było inaczej w detalach. Jest takie przysłowie włoskie sinone vero bene trovato.
29:29Wydaje mi się, że to jest najważniejsze. Wydaje mi się, że jest najważniejsza właśnie ta synteza, o której ktoś z Państwa tutaj powiedział. Jest to synteza naszego losu.
29:41Ponieważ jestem tutaj, na tej sali, czyli z tego piekła wyszedłem, a były piekła o wiele większe. Nie przesadzajmy z tą akurat moją martyrologią, w cudzysłowie, czy bez cudzysłowia.
29:55Ja bym się zadasiem, niech tego źle nie weźmie, nie zamienił na dzieciństwo. W żadnym wypadku. W żadnym wypadku. Dlatego, że to co przeżyłem, to co widziałem jest dla mnie jakimś ogromnym skarbem.
30:12Sądzę, że nie byłbym tym, kim jestem, gdybym tego nie przeżył. I to jest niesłychanie ważne. To we mnie zostało. Ale nie zostało we mnie jako ból czy cierpienie.
30:25Zostało to we mnie jako bogactwo przeżyć, bogactwo prawd. Wyobraź sobie, że mogłeś mieć takie dzieciństwo, jakie ja miałem, w które odegrałeś i w które się znakomicie wczułeś. Wspaniale.
30:38Czy Ty byś swoje dzieciństwo zamienił na moje?
30:46Jest to pytanie bardzo trudne, ale mówiąc szczerze, to nie zamieniłbym się z Panem na dzieciństwo, ponieważ każdy powinien mieć swoje dzieciństwo.
30:59i przytomach od zaraassung.
31:01Nie ma być odpowiedzią dla mnie wczoraję.
31:03Nie ma być odpowiedzią dla mnie, zapewniję lubię, zaraassung, zara�문ę się z panem na dzieciństwo.
31:05I toınje się zan Aristotel snacku.
31:07To jest zanem.
31:08Nie ma być mogły, że na twoim, lepiję, mądry i wypadku.
31:11Nie ma być wczorajet.
31:12A wczoraj się zanem do zarażu, zarażu, zarażu, wypadku, zarażu, wypadku, zarażu, zarażu, zarażu, zarażu, zarażu.
31:15Zarażu po Onty byłeś, nie poniwity wczoraj na dissozie INDR.
31:17Dziękuję.