- 7/6/2025
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:18KONIEC
00:02:20KONIEC
00:02:22KONIEC
00:02:24KONIEC
00:02:28KONIEC
00:02:29Witam.
00:02:42Szukałem cię.
00:02:44Wiem.
00:02:46Obserwuję cię od trzech dni.
00:02:48Stwierdziłem, że pora z tym skończyć.
00:02:52Gdzie tamci?
00:02:56Pojechali.
00:02:59Dogonię ich, gdy cię zabiję.
00:03:09Wracamy.
00:03:12Nie mogę.
00:03:15Musisz.
00:03:17Powiesiliby mnie.
00:03:20W Santa Cruz zabiłeś człowieka.
00:03:23W uczciwej walce.
00:03:25Dostał w plecy.
00:03:26Jak pozostali.
00:03:29Nie wiem, ile za mnie zapłacili, ale za mało.
00:03:38Nie muszą płacić.
00:03:41Jedziemy.
00:03:42Okłamałem cię.
00:03:52Chłopaki są tutaj.
00:03:56Siedzą za skałami.
00:03:59Żywy stąd nie wyjedziesz.
00:04:02Brygejt.
00:04:11Brygejt.
00:04:13Nic do ciebie nie mam.
00:04:17Zapomnijmy o wszystkim.
00:04:20Nie skasujesz...
00:04:22za jednego bandytu.
00:04:24To krwawe pieniądze.
00:04:31Wracamy.
00:04:34Zrozum.
00:04:36Jeśli powiem słowo...
00:04:38Zginiesz.
00:04:39Zdążę cię zastrzymać.
00:04:46Blefujesz, tak?
00:04:47Niech odjadą.
00:04:59Nie strzelajcie.
00:05:01Powinienem był rozegrać to po mojemu.
00:05:04Strzelić w plecy?
00:05:08Tony?
00:05:09Tony!
00:05:10Znajdź Franka.
00:05:18Powiedz mu,
00:05:19że Brygejt zabrał mnie do Santa Cruz.
00:05:24Słyszysz?
00:05:28Frank będzie wiedział, co robić.
00:05:32Jazda.
00:05:40www.cym Marcin.cz
00:05:57Oczanениj 6
00:06:01.
00:06:02Ach Awards PETER
00:06:04OC
00:06:05Wiedź hosting
00:06:08Mocno je zaciśnij.
00:06:27Wsiadaj.
00:06:38Znasz Franka?
00:06:44Ze słyszenia.
00:06:45Nie dojedziemy do Santa Cruz.
00:06:48Wsiadaj.
00:07:18Nie dojedziemy do Santa Cruz.
00:07:48Nie dojedziemy do Santa Cruz.
00:07:52Myślisz, że chłopcy Franka już są?
00:07:55Czekają na nas?
00:07:59Zobaczymy.
00:08:00Znaczymy.
00:08:12Znaczymy.
00:08:24Znaczymy.
00:08:36Jest tam kto?
00:08:57Nie ruszaj się.
00:08:59Rzuć broń.
00:09:01Zdążyli.
00:09:02Toż to Ben Brigade.
00:09:20Hello, Boone.
00:09:22Boone.
00:09:24Co za spotkanie.
00:09:33Widziałem jak nadjeżdżacie, ale w tych stronach ostrożności nigdy za wiele.
00:09:38Daleko się zapędziłeś.
00:09:42Ty też.
00:09:43Ja mogę wrócić.
00:09:44Jesteś Billy John.
00:09:51Co z tego?
00:09:53Głośno tu o tobie.
00:09:55Głośno tu o tobie.
00:09:57Myślałem, że jesteś niższy.
00:09:59Nocujecie?
00:10:00Nocujecie czy jedziecie do Santa Cruz?
00:10:03Czemu właśnie tam?
00:10:06Byłem w mieście.
00:10:08Byli zamordował człowieka.
00:10:10Czeka go szubienica.
00:10:12Gdzie właściciel?
00:10:14Wyjechał rana.
00:10:16Szukać koni, które uprowadzili Indianie.
00:10:20Jacy?
00:10:21Zapewne mescalerowie.
00:10:22Facet pojechał szukać zwierząt.
00:10:24Jesteś sam?
00:10:25Nie, Wid?
00:10:26Wyprowadź kobietę.
00:10:29Nieważne.
00:10:31Zabierajcie się stanem.
00:10:32Proszę pani.
00:10:33Słyszeliście?
00:10:34No nie, nie.
00:10:35Zabierajcie się stanem.
00:10:36Proszę pani.
00:10:37Słyszeliście?
00:10:38Już dobra.
00:10:39Zabierajcie się stanem.
00:10:41Nie, wiesz.
00:10:42Wiesz.
00:10:44Zabierajcie się stanem.
00:10:46Wiesz.
00:10:47To nie.
00:10:48Wypróż.
00:10:49Nie.
00:10:50Nie.
00:10:51Nie.
00:10:52Nie.
00:10:53Nie.
00:10:54Nie.
00:10:56Nie.
00:10:57Nie.
00:10:58Nie.
00:10:59Nie.
00:11:00Przecież Whit i ja chcemy Pani pomóc. Powiedz, że jej nie skrzydzimy.
00:11:10Coś Cię tu przygnało, prawda?
00:11:15Wynocha stąd.
00:11:17Nie możemy odjechać.
00:11:21Zaczekamy na Pani męża. To nie miejsce dla samotnej kobiety.
00:11:26Nie jest sama, nie?
00:11:28Nie.
00:11:30Jedzie dyliżans.
00:11:40Śpieszą się, Whit?
00:11:42Przygotuj konie. Skoro już jesteśmy, pomożemy.
00:11:47Nie potrzebuję pomocy.
00:11:49Pani nie, ale załoga dyliżansu, tak.
00:11:53Chłopaki nie jedli od Santa Cruz. Proszę ich nakarmić.
00:11:56Nie, nie, nie.
00:11:56Nie, nie.
00:12:00Myślisz, pewnie, że chcemy napaść na dyliżans?
00:12:15Zrobować pieniądze, które wiezie.
00:12:19Otóż nie.
00:12:20Nie?
00:12:21Zobaczysz.
00:12:22MESCALERO.
00:12:34Mescalerowie
00:12:53Proszę nie podchodzić
00:12:56To nie widok dla kobiety
00:13:04Kto to zrobił?
00:13:07Koniokrady
00:13:09Rzeźnicy
00:13:11Są tam
00:13:17Nie zaatakowali stacji
00:13:20Ale przed zmrokiem wrócą po skalpy
00:13:23Co robimy?
00:13:25Grzebiemy zmarłych i czekamy
00:13:28Na szlaku nie mamy szans
00:13:31Spędzimy tu noc
00:13:33A Billy?
00:13:35Co?
00:13:36Przed Santa Cruz będą na niego czekali przyjaciele
00:13:41Po co go wlec?
00:13:46Sznur to sznur
00:13:48Dotrzemy do Santa Cruz
00:13:51Bez względu na wszystko
00:13:53Tak
00:13:54To chrześcijański uczynek
00:14:11Pogrzebać zmarłych
00:14:12Oby było to nam policzone
00:14:16Wid?
00:14:17Wid?
00:14:18Wid?
00:14:19Wiedziałem co?
00:14:31Spójrz
00:14:33Będą walczyć
00:14:37Jest układ z mescalerami
00:14:40Na papierze
00:14:41Nie dogadaliśmy się
00:14:43Pewien facet dogadał się z żoną
00:14:46Ale pewnego dnia go zastrzeliła
00:14:49Zabiła?
00:14:51Czemu?
00:14:52Ze złości
00:14:54Mescalerowie też są źli
00:14:57Nie skrzywdziliśmy ich
00:14:59Jesteśmy biali
00:15:01Wystarczy
00:15:02Czy Brygade wie co planujemy?
00:15:10Nie
00:15:11I nie dowie się
00:15:14Przeciwnie
00:15:16Powiem mu
00:15:18Jeszcze dziś
00:15:21Na twoim miejscu nie chowałbym szpadla
00:15:24Już niedługo może się przydać
00:15:26Już niedługo może się przydać
00:15:27Wszystkie prawa zastrzeżone.
00:15:57Wszystkie prawa zastrzeżone.
00:16:27Wszystkie prawa zastrzeżone.
00:16:57Mówię o pani.
00:17:01Zostawił panią.
00:17:04Poradzę sobie.
00:17:06Moja żona nie musiałaby sobie radzić, jak to.
00:17:09Nie przywiózłbym jej tu.
00:17:10Mąż tu pracuje.
00:17:14Może zmienić pracę.
00:17:18Zostać łowcą?
00:17:20Świetna kawa.
00:17:26Proszę się przespać.
00:17:28Wyruszamy o brzasku.
00:17:29W trzy dni dotrzemy do Santa Cruz.
00:17:32Być może spotkamy męża.
00:17:34Dobranoc, pani.
00:17:44Świetnie pani gotuje.
00:17:47Piękna kobieta.
00:18:00Chyba nie zaatakują.
00:18:10Brigade?
00:18:12Stwierdziłeś, że coś mnie tutaj przygnało.
00:18:21Miałeś rację.
00:18:23Wiesz, że za Billim rozesłano list gończy.
00:18:30List?
00:18:31Listy liszą tu na wszystkich drzewach.
00:18:34Napisali, że tego, kto schwyta chłopaka, obejmie amnestia.
00:18:49Tydzień trwało nim dowiedzieliśmy się, co to amnestia.
00:18:54Wyjaśnił nam sprzedawca Biblii.
00:18:56Amnestia to urzędowe darowanie win.
00:19:00Wystarczy schwytać Billego.
00:19:04Ty ścigasz go z innej przyczyny.
00:19:12Pojedziemy z tobą.
00:19:15Kiedy zjawi się Frank, padną trupy.
00:19:22Tylko ty możesz dowieść Billego do Santa Cruz.
00:19:27Co potem?
00:19:30Będziesz mi bardzo przeszkadzał.
00:19:34Niech Wood trzyma Bielego na muszce.
00:19:41Mały nam nie ucieknie.
00:19:46Na pewno nie.
00:19:48Nie możemy ich zabrać.
00:20:17Znają drogę do następnej stacji.
00:20:21Musimy jak najszybciej ruszyć.
00:20:22Pani Lane cię nie polubiła.
00:20:36Ruszamy ku Dryfork.
00:20:39Na południe.
00:20:40Nadłożymy drogi.
00:20:42Poszukamy jej męża.
00:20:44Albo zwłok.
00:20:45Gdyby żył, już by wrócił.
00:20:49Jedziemy ku Dryfork.
00:20:50Nie, patrzcie.
00:21:04Czego chcą?
00:21:06Będziemy się.
00:21:06Co on robi?
00:21:21Chce rozmawiać.
00:21:27Zaczekajcie tu.
00:21:28Muzyka
00:21:41KONIEC
00:22:11Chcę, by została pani jego skło.
00:22:16Co robimy?
00:22:20Pohandlujemy. Co?
00:22:23Jeśli teraz odmówimy, będzie wojna.
00:22:27Proszę posłuchać.
00:22:29Brygade.
00:22:31Nie chcę, by pani straciła skalp.
00:22:36Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.
00:22:41Odrzucę ofertę.
00:22:50Co potem?
00:22:52Jeśli będziemy mieć szczęście, odjadą za wzgórza, by się naradzić.
00:22:57Rozumiem.
00:22:59Musi pani zachować kamienną twarz, inaczej obrazi ich pani.
00:23:03Nie jestem lękliwa.
00:23:05Oby.
00:23:11KONIEC
00:23:18KONIEC
00:23:20KONIEC
00:23:21KONIEC
00:23:22KONIEC
00:23:22No to koniec.
00:23:49Wygrałeś.
00:23:50Jeśli zależy im na Pani, wrócą.
00:23:54Ponoć nie jest Pani lękliwa.
00:23:57To był koń mojego męża.
00:23:59Pani lękliwa.
00:24:03Pani lękliwa.
00:24:05Pani lękliwa.
00:24:07Pani lękliwa.
00:24:09Pani lękliwa.
00:24:11Pani lękliwa.
00:24:13Pani lękliwa.
00:24:14Pani lękliwa.
00:24:16Muzyka
00:24:46Muzyka
00:25:16Muzyka
00:25:46Żal mi pani Lane, strasznie to przeżywa.
00:25:55Próbowałem przekonać ją, że jest jeszcze nadzieja, ale nie wierzy mi.
00:26:02Widziała trupy w deliżansie.
00:26:04Muzyka
00:26:05Chciał dać za nią konia.
00:26:11Jadałbym całe stado.
00:26:14Nie widziałem piękniejszej kobiety.
00:26:19Nie jest brzydka.
00:26:21Fakt.
00:26:21Czemu tędy jedziemy?
00:26:28Moglibyśmy skryć się wśród wzgórz.
00:26:32Frank jest niedaleko.
00:26:35Przyjedzie z Valverde.
00:26:37Na pewno nie traci czasu.
00:26:40Jedzie nocą.
00:26:40Krótce nas dopadnie.
00:26:45Zdążymy dotrzeć do koralu doła.
00:26:50Frank nie pojawi się tak szybko.
00:26:53Nie mówię o Franku, tylko o Indianach Mescalero.
00:26:58Niedługo zaatakują.
00:27:00Tamci ściągnęli posiłki?
00:27:05Tak.
00:27:06Jesteś pewien?
00:27:09Bo już tu są.
00:27:14Jedźcie dalej.
00:27:17Koral już blisko?
00:27:18Tak.
00:27:21Przyspieszamy?
00:27:23Teraz.
00:27:30Boże!
00:28:00Zabierz.
00:28:30Zabierz.
00:29:00Zabierz.
00:29:10Zabierz.
00:29:16Zabierz.
00:29:20Zabijmy.
00:29:50Zabijmy.
00:30:16Chyba już po wszystkim.
00:30:18Mężczyzna wiele zrobi, by zdobyć kobietę.
00:30:24Rozumiem faceta.
00:30:27Zabiorą poległych.
00:30:31Boli?
00:30:32To odrobiasz.
00:30:34Proszę oczyścić rany.
00:30:36Zabijmy.
00:30:38Zabijmy.
00:30:40Zabijmy.
00:30:42Zabijmy.
00:30:43Mężczyzna.
00:30:45Zabijmy.
00:30:47Zabijmy.
00:30:49Zabijmy.
00:30:52Mężczyzna.
00:30:53Zabijmy.
00:30:55Zabijmy.
00:30:56Pięć koni ruszyli rano.
00:31:12Co robimy?
00:31:14Jedziemy.
00:31:16Oni są zdrożone.
00:31:18Jedziemy.
00:31:26Ogrzej.
00:31:56Nie dziękuj.
00:32:26To bez sensu.
00:32:37Co?
00:32:40Brigade chce tu spędzić noc.
00:32:42Nie śpieszy mu się do Santa Cruz.
00:32:51Może chodzi o mescalerów.
00:32:55Nie, chodzi o coś innego.
00:32:57O co?
00:33:02To głupio brzmi.
00:33:05Ale on chce, by Frank nas dogonił.
00:33:09Dlatego trzymał się otwartego terenu.
00:33:14I nie zacierał śladów.
00:33:17To głupota.
00:33:24Sam już nie wiem.
00:33:30Może Brigade chce, by Frank nas dopadł.
00:33:36Nas dojdzie do strzelaniny i możemy zginąć.
00:33:43Nie pomyślałem.
00:33:46Musi dojść do walki.
00:33:51A może byśmy dali spokój.
00:33:54I odjechali.
00:34:03Nie możemy.
00:34:06Frank się zjawi.
00:34:09Byłeś za Soccoro?
00:34:11No i co?
00:34:14Mam tam ziemię.
00:34:16Ziemię?
00:34:16Niewiele tego.
00:34:20Trzeba kupić bydło, postawić ogrodzenie.
00:34:26Niestety, jeśli się tam zjawię, powieszą mnie.
00:34:33Chyba, że będzie...
00:34:36Zapomniałem.
00:34:38Amnestia.
00:34:40Jeśli zawieziemy Bilego do Santa Cruz,
00:34:43to już nigdy nie będziemy musieli spać z bronią w ręku.
00:34:46i rozglądać się, czy w pobliżu nie ma szeryfa.
00:34:54Zaszliśmy za daleko.
00:34:58Nie możemy się cofnąć.
00:35:02Po prostu nie.
00:35:16też na niúwforth.
00:35:18Co mam.
00:35:18Co mam.
00:35:19Nie pozostawie też nie.
00:35:19Nie Help.
00:35:20Te Advance.
00:35:22No zapomniałem.
00:35:23Opranowo w TE stato ruining sat Vineport
00:35:39Wyzdrowieje?
00:35:53Noga nie jest złamana.
00:35:55Może wstać?
00:35:57Nie.
00:35:58Za bardzo go boli.
00:36:00Nawet nie spróbuje.
00:36:03Co można zrobić?
00:36:05Siedzieć przy nim, żeby nie był sam.
00:36:09Przepraszam za wszystkie kłopoty.
00:36:25Podjął pan ogromne ryzyko.
00:36:28Uważałem, że warto.
00:36:33Witam, staruszku.
00:36:39Zawsze wiedziałam, że to się tak skończy.
00:36:54Mąż nie chciałbym przyjeżdżała.
00:36:57Poprosił o przeniesienie do miasta.
00:36:59Co miesiąc czekał na decyzję.
00:37:02Nie doczekał się.
00:37:08Zmawiałam sobie, że mam obowiązek być przy mężu.
00:37:12Ale z nadzieją czekałam na każdy dyliżans.
00:37:18Mąż to widział.
00:37:21Prosiłbym przeniosła się do Bisby.
00:37:23Byłabym bezpieczna.
00:37:25Ale nie mogłam go zostawić.
00:37:32Był dobrym człowiekiem.
00:37:36Na pewno.
00:37:43Wiem, czemu wiezie pan chłopca do Santa Cruz.
00:37:47Tak?
00:37:47Powieszą go.
00:37:49Tak.
00:37:49Jest taki młody.
00:37:54Zabił człowieka.
00:37:57Nie ma pan wątpliwości?
00:38:00Nie.
00:38:04Dla pana ważne są tylko pieniądze.
00:38:09Tak.
00:38:10Dobranoc, panu.
00:38:25Zrobiłem pani posłanie wewnątrz murów.
00:38:28Tam jest bezpieczniej.
00:38:30Dziękuję.
00:38:32Dobranoc.
00:38:40Zapraszam.
00:38:41Zapraszam.
00:38:51Prostar Czajkowski.
00:39:01Nepomni.
00:39:02Uciałaj.
00:39:03Nie ma panu.
00:39:04Nie ma panu.
00:39:06Nie ma panu.
00:39:07Nie ma panu.
00:39:08Nie ma panu.
00:39:08Nie ma panu.
00:39:09Nie ma panu.
00:39:10KONIEC
00:39:40KONIEC
00:40:10KONIEC
00:40:17Piękna kobieta.
00:40:22Rok byli małżeństwem.
00:40:28Facet zawsze miał ją przy sobie.
00:40:32W dzień i w nocy.
00:40:40Na samą myślarz ciarki chodzą.
00:40:46Co ona teraz zrobi?
00:40:51Znajdzie innego.
00:40:54Jeśli kochała tamtego, to już nie wyjdzie za mąż.
00:41:01Ona nie jest z tych.
00:41:04Niektóre potrafią żyć bez mężczyzny, ale nie ona.
00:41:08Potrzebuje chłopa.
00:41:10Niech no tylko się jakiś znajdzie.
00:41:16Skąd wiesz?
00:41:21Ma to w oczach.
00:41:33W oczach.
00:41:35Brygejt chce go wyleczyć?
00:41:46Siedział przy nim całą noc.
00:41:49Powinien go zastrzelić.
00:41:51Czeka.
00:41:52Twierdzi, że zwierzęta są jak ludzie.
00:41:58Poranne słońce sprawia, że zapominają o bólu.
00:42:02Są uleczone.
00:42:03Czasem Brygejt nie zachowuje się jak zabójca.
00:42:09Proszę Pani.
00:42:13Mogę prosić?
00:42:15Wie Pani.
00:42:31Niedługo zjawi się tu mój brat Frank.
00:42:33Będzie awantura.
00:42:34A ja nie chcę, by spotkała Panią krzywda.
00:42:40Skończył Pan?
00:42:46Nie.
00:42:48Chętnie Pani pomogę, jeśli Pani pomoże mnie.
00:42:50I ja?
00:42:55Tak.
00:42:58Obserwuję Brygejda.
00:43:00Widzę, jak na Panią patrzy.
00:43:02Jak się ślini.
00:43:06Uda się Pani zrobić coś takiego, żebym mógł uciec.
00:43:11Nie rozumiem.
00:43:14Rozumie Pani.
00:43:17Nie.
00:43:20Musiałem spróbować.
00:43:28O to chodziło?
00:43:32Przydałby się.
00:43:34Jedziemy.
00:43:37Ja na twoim koniu.
00:43:38A ja?
00:43:40Będziesz szedł.
00:43:41Nie.
00:43:49Uwolnisz mnie?
00:43:50Albo zginiesz.
00:43:55Nic z tego.
00:43:58Przeładowałeś?
00:43:59To mój Winchester.
00:44:02Przeładowałeś?
00:44:03Bo jeśli nie, komora jest pusta.
00:44:10Kiedyś przypadkiem postrzeliłem się.
00:44:14Zawsze tak, Boże, broń.
00:44:16Kłamiesz.
00:44:20Sprawdź.
00:44:24Naciśnij spust.
00:44:27Może nim zginiesz, zdążysz przeładować.
00:44:32Potrafisz strzelać tylko w plecy?
00:44:34Odłóż to.
00:44:41Nie.
00:44:44Rzuć to.
00:44:45Przysiągłbym, że...
00:44:59Przysiągłbym, że...
00:45:11Nie musimy go zabijać.
00:45:20Przysiągłbym.
00:45:23Oh, dear.
00:45:24Zdjęcia i montaż
00:45:54KONIEC
00:46:24KONIEC
00:46:28KONIEC
00:46:32KONIEC
00:46:36KONIEC
00:46:38KONIEC
00:46:42KONIEC
00:46:44KONIEC
00:46:46KONIEC
00:46:50KONIEC
00:46:52KONIEC
00:46:54KONIEC
00:46:56KONIEC
00:46:58KONIEC
00:47:08KONIEC
00:47:10KONIEC
00:47:12KONIEC
00:47:14KONIEC
00:47:16Musiałem pomóc.
00:47:18Billy byłby twój, ale nie miałbym frajdy.
00:47:22I musiałbyś sam walczyć z Frankiem.
00:47:26To też.
00:47:28Właśnie.
00:47:31Niedługo będziemy w Santa Cruz.
00:47:33My?
00:47:36To bez sensu byśmy walczyli.
00:47:39Wiele dam, by uniknąć zabijania.
00:47:44Na przykład?
00:47:47Za Billy'ego jest nagroda.
00:47:49Zapłacę dwa razy tyle.
00:47:53Choć nie od razu.
00:47:55Będziesz zabijał?
00:47:59Skończyłem z tym, tak?
00:48:03Gdy człowiek się starzeje, chce być dumny z tego, co robi.
00:48:08Ponoć.
00:48:10Chce hodować bydło.
00:48:13Spokojnie chodzić po ulicach.
00:48:16Billy jest mi potrzebny.
00:48:21Zamierzam dostarczyć go do Santa Cruz.
00:48:26Nie trudno rzucić życie na szale, jeśli człowiek ma o co grać.
00:48:30Spokojnie, co proszę o tym, co znamy.
00:48:46Spokojnie!
00:48:48Spokojnie!
00:48:49Spokojnie!
00:48:49KONIEC
00:49:19Nocowali tu. Mają pół dnia przewagi. Rano będą w Santa Cruz. Nie. Nie dojadą tam.
00:49:44Brygade wie, że go ścigamy. Ale się nie śpieszy. Nie stara się ukryć. Nie zaciera śladów. Wszystko zaplanował. Nie rozumiem. Nie chodzi mu o Bilego, tylko o mnie. To za Bilego jest nagroda. Brygade nie dbał pieniądze.
00:50:11Wyrządziłem mu krzywdę, dawno temu. Prawie o tym zapomniałem. Myślałem, że Brygade chce powiesić mojego brata i tak wyrównać rachunki, ale nie. Wiedział, że się zjawię. Chce mnie schwytać. Chyba wiem gdzie.
00:50:33Rozculpaczcie konie. Nie ma pośpiechu.
00:50:42Brygade zaczeka.
00:50:43Brygade zaczek.
00:50:52Brygade zaczek.
00:51:01Brygade zaczek.
00:51:31Brygade zaczek.
00:51:36KONIEC
00:52:06Drzewo wisielców.
00:52:28Masz szczęście, Billy.
00:52:30Za dawnych czasów już byś na nim wisiał.
00:52:33Niejeden rozstał się tu z życiem, prawda?
00:52:40Słyszałem.
00:52:42Sam kilku powiesiłeś.
00:52:47Za dużo gadaś.
00:52:50Zanocujemy tu.
00:52:53Ale wrażliwy.
00:53:03Przestań.
00:53:18Muszę coś robić.
00:53:22Przestań.
00:53:23Nie znudziło ci się stróżowanie?
00:53:35Rano będziemy w Santa Cruz.
00:53:41Brigade podzieli się z wami nagrodą?
00:53:44Nie.
00:53:45I pomagasz mu?
00:53:48Nie.
00:53:49Pilnujesz mnie.
00:53:51Mam powód.
00:53:52Jaki?
00:53:55Amnestię.
00:54:01Jest takie słowo.
00:54:04Co oznacza?
00:54:06Wolność.
00:54:06Kiedy dojedziemy do Santa Cruz,
00:54:12Boone i ja będziemy wolni.
00:54:19Ciebie powieszą,
00:54:21a nam darują wszystkie winy.
00:54:24Zaczniemy od nowa.
00:54:25Boone ma ranczo.
00:54:26Jest za mnie taka nagroda?
00:54:34Rozesłano list, gończy.
00:54:38Jest to aż tak cenny?
00:54:43Dla nas.
00:54:51Co z Brigade'em?
00:54:54Jak to?
00:54:55To on mnie schwytał.
00:54:59Oddał tak.
00:55:04Dużo o tym myślałem.
00:55:11Nieważne.
00:55:12Nie dojedziemy do Santa Cruz.
00:55:15Frank już by tu był.
00:55:20Może.
00:55:25Żal mi tej kobiety.
00:55:35Kiedy Frank się zjawi,
00:55:37będą trupy.
00:55:39Nie można przewidzieć,
00:55:41co się stanie.
00:55:47Frank chyba nie zabije kobiety.
00:55:50Są jeszcze chłopaki.
00:55:57O tym nie pomyślałem.
00:55:59Wid.
00:56:02A gdybyśmy tak tylko we dwóch
00:56:05po cichutku się stąd wynieśli?
00:56:07Chyba nie chcesz mieć na sumieniu kobiety.
00:56:14Jak będzie?
00:56:16Z czym?
00:56:18Wszędzie cię pełno.
00:56:21Chciał, żebym mu pomógł.
00:56:24Gdzie jest pani Lane?
00:56:28Nad rzeką.
00:56:35Jeśli jeszcze raz poprosi o pomoc,
00:56:39zgódź się.
00:56:41Nie chciałem przestraszyć.
00:57:03Nie mogę spać.
00:57:08Cieszę się.
00:57:09Jutro dotrzemy do Santa Cruz.
00:57:13Być może już w południe.
00:57:20Co pani zrobi?
00:57:23Potem?
00:57:25Nie jestem pewna.
00:57:27Samotnej kobiecie
00:57:40nie jest tu łatwo.
00:57:43Chętnie się
00:57:44panią zaopiekuję.
00:57:49Poradzę sobie.
00:57:51Na pewno.
00:57:51Już w Wells Junction
00:57:55powiedziałem
00:57:56Woodowi
00:57:57ta kobieta
00:57:57da sobie radę.
00:58:00Wystarczy spojrzeć.
00:58:03Zobaczyć jak
00:58:04trzyma pani głowę,
00:58:05jak pani chodzi.
00:58:07Jest w tym wszystkim
00:58:08duma.
00:58:10Nie boi się pani
00:58:12męskich spojrzeń.
00:58:14Tego, że mężczyzna
00:58:15zechce objąć
00:58:16panią ramieniem.
00:58:17Znam kobiety,
00:58:21które zachowują się,
00:58:22jakby
00:58:23codziennie była
00:58:24niedziela.
00:58:28Jakby mężczyźni
00:58:29myśleli tylko o jednym.
00:58:31O nie!
00:58:32Ten, którego pani
00:58:33wybierze,
00:58:33nie będzie wiedział,
00:58:35co to
00:58:36samotna noc.
00:58:37Dobranoc.
00:58:51Proszę nie liczyć
00:58:52na Brygejda.
00:58:53Nie pomoże pani.
00:58:57Nie dojedzie
00:58:58do Santa Cruz.
00:59:04Muszę go zabić.
00:59:07Muszę go zabić.
00:59:37drzewo wisielców.
00:59:50Tak je nazywają.
00:59:55Proszę pana,
00:59:56jednego nie mogę
00:59:57zrozumieć.
01:00:02W koralu do babun
01:00:04ocalił panu życie.
01:00:06Tak.
01:00:11Dlaczego więc teraz
01:00:12chce pana zabić?
01:00:14Powiedział to pani?
01:00:16Tak.
01:00:18Dlaczego?
01:00:20Potrzebny mu
01:00:21Billy.
01:00:22walczą panowie o nagrodę?
01:00:31Jak dwa psy o kość?
01:00:36Tak.
01:00:37Rozumiem.
01:00:38Nie zależy mi na Billy.
01:00:40Ścigam tylko jednego człowieka.
01:00:46Nagroda jest tak wysoka,
01:00:48że...
01:00:48porzuci pan zabud?
01:00:51Proszę pani.
01:00:54Byłem szeryfem w Santa Cruz.
01:00:57Ująłem brata Billego.
01:00:59Skazano go za zabójstwo.
01:01:01Odesłano do Jumy.
01:01:05Przysiągł, że wróci
01:01:06wyrównać rachunki.
01:01:08Miałem żonę.
01:01:09Błagałam, nie bym uciekł.
01:01:13Nie mogłem.
01:01:17Czekałem na Franka
01:01:18na środku ulicy.
01:01:19Nie zjawił się.
01:01:22Gdy wróciłem do domu,
01:01:24żony nie było.
01:01:26Frank porwał ją.
01:01:28Przywiózł tutaj.
01:01:29Tutaj?
01:01:30Tak, proszę pani.
01:01:32I powiesił.
01:01:54KONIEC
01:01:56Wyd?
01:02:09Stań na wzbóżu.
01:02:12Kiedy zobaczysz kurzawę,
01:02:14daj znać.
01:02:19Kiedy zabijesz brygejda?
01:02:22Niedługo.
01:02:28Nie pokonamy go
01:02:29w uczciwej walce.
01:02:33Musimy coś wykombinować.
01:02:35Zajść go od tyłu.
01:02:39Nie wypada strzelić mu w plecy.
01:02:43Można go zabić
01:02:45z daleka z karabinu.
01:02:46Nie martw się.
01:02:48Ja się nim zajmę.
01:02:50Mam nadzieję.
01:02:52Chętnie popracuję
01:02:53na twoim ranczu.
01:02:57Co?
01:02:58Pracowałem na roli.
01:03:00Do świn mam dobrą rękę.
01:03:04Ile razem jeździmy?
01:03:06Dwa lata.
01:03:08Pięć.
01:03:11Więc?
01:03:12Nie będziesz pracował dla mnie.
01:03:18Zostaniemy wspólnikami.
01:03:22Tak jest.
01:03:26Jak to?
01:03:29Lubię cię.
01:03:32A niech mnie.
01:03:36Ruszaj na wzgórze.
01:03:37Jak już mówiłem,
01:04:05pan chętnie się panią
01:04:07zaopiekuje.
01:04:10A ja pomogę zabić
01:04:12Brygejda.
01:04:16O pewnych sprawach
01:04:19nie da się zapomnieć.
01:04:20do święcij.
01:04:21No, niech.
01:04:22To jest wątpienia.
01:04:23No, niech.
01:04:23No, niech.
01:04:25No, niech.
01:04:25No, niech.
01:04:25No, niech.
01:04:26Tak.
01:04:26No, niech.
01:04:26Tak.
01:04:26No, niech.
01:04:27KONIEC
01:04:57Jedzie Frank.
01:05:13Jest daleko?
01:05:14Omilę. Widziałem ze wzgórza.
01:05:19Uciekamy?
01:05:21Ja zostaję.
01:05:25Opiekuj się panią Lane.
01:05:27Powinienem był się połapać, że chodzi o Franka.
01:05:30Milcz.
01:05:33W nocy powiedziałeś pani Lane, czemu na niego polujesz.
01:05:38Więc?
01:05:40Billy może zaczekać.
01:05:42Posłonimy cię.
01:05:46To niczego nie zmieni.
01:05:47Nie liczyłem na to.
01:05:56Wskakuj na siodło.
01:05:57Słyszałeś.
01:06:06Nie masz szans.
01:06:10Mam.
01:06:12Mam ciebie.
01:06:15Co zrobisz?
01:06:16To zależy od Franka.
01:06:26Zostańcie.
01:06:47Zostańcie.
01:06:56Wystarczy.
01:07:21Urządziłeś egzekucję.
01:07:23Myślałem, że drzewa już nie ma.
01:07:31Odetnij chłopaka.
01:07:35Jesteś sam.
01:07:38Nie.
01:07:39Ma dwóch ludzi z Winchesterami.
01:07:42Tak?
01:07:51Co robimy?
01:07:53Popatrzymy, jak twój brat zdycha.
01:07:56Żartujesz.
01:07:57Nie.
01:07:58Przecież to dopiero chłopiec.
01:08:00Zdążył zabić.
01:08:01To ze mną masz porachunki.
01:08:05A co ona ci zrobiła?
01:08:09Minęły lata.
01:08:11Zapomniałem.
01:08:12Zdarza się.
01:08:15Ratuj.
01:08:16Nie chcę cię zabić.
01:08:23Nie pozwolę, byś go powiesił.
01:08:30Spróbuj.
01:08:32Strzał spłoszy konia.
01:08:35Może odetniesz bilego, jeśli przeżyjesz.
01:08:40Nie mam wyboru.
01:08:42Ama.
01:08:42W rawa.
01:08:44Nie chcę pytać.
01:08:45Nie chcę.
01:08:47Nie chcę, byś go przeżyju.
01:08:48Nie chcę.
01:08:51Nie chcę.
01:08:52Nie chcę wierdignment.
01:08:52Nie chcę.
01:08:53Nie chcę.
01:08:54Nie chcę.
01:08:55Myślałem, że go powiesisz.
01:09:12Ja też.
01:09:15Brygade?
01:09:17Jak rozumiem, muszę ci go odebrać siłą.
01:09:25Wypuszczaj go sobie.
01:09:29Wypuszczaj go sobie.
01:09:31Jeśli łyd nie schwyta konia, Billy będzie szedł piechotą.
01:10:01Oddajesz mi go? Nie jest mi potrzebny.
01:10:16Słyszałeś? Łapko nie.
01:10:19Łapko nie.
01:10:28Zabawne jak szybko wszystko może się zmienić.
01:10:32Chciałeś zacząć od nowy? Zrób tak, bo przyjadę po ciebie.
01:10:39Zapamiętam. Powodzenia.
01:10:45Powodzenia.
01:10:51Jedzie pan do Santa Cruz?
01:10:54Nie, proszę pani.
01:10:56Chyba rozumiem.
01:10:58Na pewno.
01:11:03Do widzenia.
01:11:05N részmarł, nie?
01:11:08Do widzenia.
01:11:10Tak myślałem.
01:11:40KONIEC
01:12:10Tekst polski Wojciech Graf. Czytał Janusz Szydlowski.
01:12:25KONIEC
01:12:29KONIEC
01:12:33KONIEC
01:12:35KONIEC
01:12:39KONIEC
Recommended
1:24:24
|
Up next
1:33:43
1:12:41
1:12:10
1:14:09
14:58
1:47:36
1:11:42
1:33:21
21:33
1:43:37