German Nazi Concentration Camp Majdanek [Kult America]

  • 8 years ago
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem obóz koncentracyjny w Majdanku przeraziłem się. Był położony dosłownie w samym centrum Lublina, dużego miasta na wschodzie Polski.

Otoczony setkami budynków, tysiącami okien. Mogę tylko wyobrażać sobie, że dla wielu ludzi ta potworność stała się codziennością. Widziałem już kiedyś kompletnie kontrastujące się miejsca, ale to co zobaczyłem tutaj przekroczyło granice mojej wyobraźni.

Był to obóz do eksterminacji Żydów z okolic Lublina. Wykorzystano ich do przymusowej pracy.

Pierwszy budynek do którego wszedłem był niegdyś komorą gazową, gdzie więźniowie brali prysznice przed eksterminacją. Budynek został oznaczony jako ‘odkażalnia’. Więźniowie brali prysznice, żeby nieco się uspokoić a ciepło wody pozwalało szybciej aktywować się śmiercionośnym elementom w Cyklonie B.

Ta teoria jest nieco dziwna, kiedy pomyśli się o tym, że to pomieszczenie mieściło ogromny piec, który aktywował gaz - i że sam piec był wystarczający, że zabić tych wszystkich ludzi. Nie mogłem tam wytrzymać, na ścianach cały czas był widoczny niebieski osad toksycznego gazu i naprawdę, nie wiem jak opisać emocje, które mną targały. Zobaczyłem dowód na to, że prawdziwe monstra istnieją, albo może to ludzie nimi są.

Zaraz potem poszliśmy zobaczyć jak wyglądały miejsca, gdzie spali więźniowie. Na jednej plakietce było pokazane, jak ludzie spali tutaj w zimie - na mokrych sianie, bez żadnych koców, do tego w siarczystym mrozie. Rano zanim dostali zupę, a raczej coś co miało ją przypominać, byli brutalnie bici. Obóz ciągnął się w nieskończoność, był przerażający.

Kiedy wszedłem do krematorium zobaczyłem budynek, który był poświęcony do palenia zamordowanych ludzi - piece były podłączone do bojlerów, tak żeby ci mordercy mogli wziąć ciepłą kąpiel. Zastanawiałem się, czy inżynierowie też byli takimi samymi potworami?

Zaraz za krematorium były doły, gdzie odbywały się masowe egzekucje, a zaraz obok stoi pomnik, który był wypełniony ludzkimi prochami wymieszanymi z brudem. Możecie się zastanawiać czemu nie podaję tutaj liczby zabitych ale odpowiedź jest prosta, pozostają jedynie oszacowane, wyuczone spekulacje.

Jak tylko wyszedłem z obozu, ruszyłem w stronę cmentarza który znajdował się zaraz obok. Każda osoba miała nagrobek, z wyrytym imieniem i nazwiskiem. Umarli godnie, a ich bliscy mieli pewnego rodzaju zamknięcie. W obozach koncentracyjnych setki tysięcy ludzi, może nawet miliony osób straciły swoje życia i pozostały zapamiętane jako statystyka, dym z pieca czy kupka popiołu.

Recommended